Samotność mężczyzny

Alkohol ponoć niczego nie rozwiązuje. Spokojnie możesz lać. Na mnie dwie porcje nie wywierają żadnego wrażenia. Ewentualnie dwa półlitrowe flakony spożyte w ciągu małej pół godziny. Ale i to jedynie w wymiarze wyłącznie teoretycznym. Ja zresztą nie piję wcale.

Jezyk rozwiazuje ;) Lubisz Osiecka? "Samotnemu mężczyźnie broda rośnie niczym trawa. Samotnemu mężczyźnie od rana marzy się zabawa."

Jak komu. Znam dość ludzi, którym się gęba nie zamyka bez względu na to, czy wychylili szklankę wódki, czy mleka. Tak samo zresztą jak ludzi, którzy po spożyciu flakonu wódki duszkiem doznają uczucia bycia supermanami, ale także takich, którzy po dokładnie identycznej operacji potulnie osuwają się w kąciku na organizm, skłaniają grzecznie głowę na piersi i zupełnie nikomu nie wadzą.

O Agnieszce Osieckiej cóś słyszałem. Również i to, że potrzebowała sobie wypić. Ale ona była artystką, więc to wiele tłumaczy.

tłumaczy picie czy samotność

Po wodce robimy i mowimy rzeczy ktorych wstydzimy sie nastepnego dnia, nie ma to nic wspolnego z "pokazywaniem prawdziwego oblicza" po alkoholu. Oblicze jest tak samo wykrzywione jak twarz po przebudzeniu. "Nakłada białą koszulę...Guzika brak. I wędruje przed siebie z nieznanym bólem byle gdzie, byle jak..."

Powiem o sobie: ja trzymam język za zębami nawet w stanie największego upojenia.

Kazdy potrzebuje sobie czasem wypic. Nie kryguj sie tylko pij skoro leja.

Dziękuję, ja nie spożywam, a za życzliwość i ochoczość do polewania dziękuję.

"Byle do wieczora,byle do wieczora, a tu jeszcze tyle, tyle tyle mil. Byle do wieczora,byle do wieczora, chociaż knajpa co dwa kroki, masz ten styl."

Nie denerwuj mnie, mam pic w samotnosci?

Wcale nie musisz tego robić. Możesz nie pić w samotności. Jest alternatywa życiowa? Jest.

Nie bałamuc, sciagaj koszule! "Byle do wieczora,byle do wieczora, a tu jeszcze tyle, tyle, tyle spraw. Nie ma przed kim stroić lorda, co za traf."

"Wloką się godziny,gdzie są dziś dziewczyny, jedna, druga, trzecia, czwarta,jakie złe. I nie patrzą dziś na ciebie - nie, to nie. Byle do wieczora, byle do wieczora, byle do wieczora byle do wie..." Wypite. Lubie Cie. Dzieki za towarzystwo

To, że samotność nie jest bytem osobowym, to nie oznacza, że nie może komuś towarzyszyć.Nigdzie nie napisałam, że fizycznie ubrana w koronki siedzi na brzegu wanny i myje Ci plecy, tylko, że jest.No a skoro coś jednak Ci towarzyszy to oznacza, że nie jesteś sam, więc i samotność wynikająca z "istoty zjawiska męskości"(bardzo mi się podoba to określenie) zmniejsza się nieco. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z jakimi problemami boryka się ludzkość, albo co przeżywają bezsenne jednostki. Oddałeś się rozważaniom filozoficznym i nie zaglądasz pewnie nawet do porannej prasy. Wydaje Ci się, że tylko Ciebie nurtują problemy egzystencjalne, nic bardziej mylnego. http://www30.patrz.pl/u/f/43/53/78/435378.jpg

W gore dziada! (oczywiscie mam na mysli topik nie autora)

Samotny poszedł na randkę:D

serio?

oczywiście randkę ze swoją samotnością siedzi na trotuarze i nawet gołębi nie dokarmia, bo wtedy nie byłby sam, dla pewności głębi swojej samotności mężczyzna ignoruje nawet ten dzisiejszy oczojeb.ny Księżyc.

:) etam z samotnością.... jakaś go zatrudniła do dźwigania przedświątecznych zakupów :D

ciaba, Ty masz łeb :) on pewnie faktycznie segreguje swoje szpargały, co obiecał żonie zrobić już na zeszłą Gwiazdkę. ale musi być samotny w tych bambetlach, kogo ma zapytać : czy skarpetka z dziurą wylatuje czy zostaje? nikt nie jest w stanie udzielić odpowiedzi na tak głębokie egzystencjalne pytania... to smutne, chlip :(

czyjej żonie, mojej?

to musisz sie swojej żony zapytać.

nie mam zony Njuunia, Ty tu jesteś everyday, every minut?

właśnie weszłam a Ty?

ja se zagryzam samotnego .... śledzika

ja dopiero wieczorem pośledziuję teraz nie wiem po co siedzę w kołchozie.

w kołchozie? a co to? kosmetyczka?

:) yhm, okłady z powietrza jonizowanego piecykiem elektrycznym i masaż dupska tapicerką siedziska.

:D też przyjemne:D