Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

mam tu cale szczescie polski sklep niedaleko - ufff uffff :) zamowilam kleik ryzowy i soczki gerbera bo tutaj sa tylko hippa takie napoje gotowe - rozwodniony sok i mlody nie bardzo chce to pic. Ajjj w ogole powiem tak - jesli chodzi o jedzenie dla nas to nie jest latwo - dobrze ze mam ten polski sklep wlasnie. My oboje z m mamy lekkiego fisia na punkcie jedzenia - M pod katem wlasciwosci odzywczych a ja pod katem naturalnych skladnikow. No i oboje tu lapiemy sie za glowy szukajac czegos dla siebie :) oczywiscie wiadomo ze sa sklepy specjalistyczne itp. Ale nam chodzi o zwykle codzienne zakuoy - zeby kupoc sobie dobry twarozek i zeby mozna bylo wyrac light czy nie light, smaczna wedline konserwowana tylko sola, poeczywo na zakwasie i z pelnego ziarna, jakas kasze, ryz brazowy... ajjjjj, ciezko jest. No ale powoli moze jakos sie to pouklada. Justi tez mam nadzieje ze zle dobrego poczatki :) Za 4 dni koncze 31 lat - zaproponkwalam z ironia dzis M ze moze zrobiny impreze, zaprosimy paru znajomych... ;p smutno tak, wszyscy daleko :( no i ta pogoda - zmoklam dzis ze hej... Kornel sie zaklimatyzowal w nowym miejscu bardzo szybko. to juz trzecie nego mieszkanke w zyciu :) Ma tu swietne warunki bo miejsca bardzo duzo, zorganizowalismy to tak ze moze poruszac bezoiecznie. Poszecie o zabawkach - u nas na topoe jest nowa kocia myszka ktkra smiesznie piszczy jak sie nia potrzasa, odbojnik sprezynowy do drzwi, miska z kocia woda (juz koty jedza na parwlecie bo nie nadazalam sprzatac i przebierac), koci drapak, aaaaa i numer jeden - podstawa od stolu - taka bkyszczaca, aluminiowa noga od stolu w kuchni - wyglada jak nozka od kieliszka do martini- on ja kocha lizac, wlasciwie to sie do niej przysysa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tfuuuuu, kleik kukurydziany oczywiscie zamowilam a nie ryzowy! :) ciezka mialam dzis noc z mlodym - chyba znow zeby. A i wiecziry teraz sa trudne - jest tak zmeczony ze nie ma sily jesc - zlosci sie, wije, placze - odrzuca butelke, odwraca gllwe.. musze dac smoczek i potulic - od razy zaczyna odplywac, to wtedy bach zkiana smiczka na butle i do tego spiewanio- mruczenie i sie udaje. a po wszystkim tylko szybkie odbicie i od razu do lozka i zasypia w 2 sek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik - no na pewno smutno trochę tak "na obcej ziemi", ale pewnie przywykniesz szybciej, niż się tego spodziewasz :) W końcu jesteś przyzwyczajona poniekąd do życia na walizkach ;) Jak mój brat był w Anglii, to też narzekał na jedzenie. Problem był głównie z pieczywem. Dostępne były raczej twory w rodzaju bułek z mc donaldsa. I ziemniaków ponoć nie mieli. Chyba każdy kraj ma jakieś "preferencje" kulinarne i stąd nieco inne zaopatrzenie sklepów. Fajnie, że ten polski sklepik masz w okolicy. Jak czytam o Kornelowych zębach, to znowu mnie lęk nachodzi. On taki spokojny, a przy zębach daje popalić. Nie wiem, co będzie u mnie. M coś wyczytał, że brak zębów u dzieci w tym wieku może być spowodowany niedoborem wit. D. No ale ja Młodej daję tą wit. co drugi-trzeci dzień, więc chyba wystarczająco... :-\ U nas noc okropna. Zacznę od tego, że Ania więcej jeść zaczęła. W ciągu dnia mleka zjada mało, może 60-100ml. Je rano kaszę łyżeczką, zaczęłam gotować mleko zwykłe i na to błyskawiczną mannę plus starte surowe jabłko. Ewentualnie zwykłe mleko i kasza Holla wchodzi bezsmakowa oczywiście. Na razie wysypki nie ma. A potem zjada tak 180g zupki i nawet 200 g owoców potrafi wciągnąć. Wieczorem jeszcze jogurcik albo kaszkę na wodzie z owocem jakimś. Zajrzałam do mojej rozpiski żywieniowej i tam jest, że w 10 m-cu 3xmm plus coś tam np. kaszka, owoce i obiadek z dwóch dań. Tak więc wczoraj stanęłam do garów i gotowałam Młodej kapuśniaczek z włoskiej kapusty plus kasza, marchewka i kurczak na drugie. Dla mamy zupa przecierana w innym wariancie a dla nas schab w sosie grzybowym. Kuźwa.... Jak skończyłam, to była 24ta... Gotowanie jest okropnie czasochłonne. Ja już dla nas nie gotuję właściwie, tylko dla Młodej na 2 dni i dla mamy na 2 dni. No ale czasem i my musimy coś zjeść normalnego, a nie tylko parówki... ;) Najgorsze, że do garów stanąć mogę dopiero koło 20-21ej. W każdym razie jak się położyłam, to była 24.30. O 1.30 pobudka, lanczyk Anulec zaliczył i w kimę. A potem, zaraza mała, obudziła się o 5.15 i ni czorta zasnąć nie mogła. Może dlatego, że spała późnym popołudniem, ta pogoda jakaś taka, że się dziecko rozregulowało. Zasnęła po 6tej. Jak się położyłam, to zaspałam do pracy... Dzisiaj na szczęście nic nie gotuję itp. tylko do mamy jadę, to położę się przed 24tą myślę. Ale spać mi się chce okrutnie, jeszcze ten deszcz... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik napewno dasz radę bo ja to wątpię czy bym ogarnęła. Iwka u nas od jakiegoś czasu sie unormowalo. Krystian wstaje 7-8 i teraz daje butle z mlekiem 180 + miarka kleiku. Za godzinke zje ze dwa biszkopy albo chrupka kukurydzianego. Nareszcie nauczył sie rzuć bo tak mu coś dawalam to zaraz polykal i sie dlawil. Za godzinke wypije z 70 soczku. Najlepiej wchodzi mu bobo frut z bananem lub brzoskwinia. Bo herbatki to góra 30 wyciągnie. Po 10 idzie spac i wstaje ok 11:30. Obiad ok 12- 190 ml Ok 14-14:30 wciąga banana z jablkiem lub sloiczek owocow lub jogurcik nestle. Po 15 drzemka od 1 do 1,5 h Po 17 kasza holle 150 z jakimś owocem O 18 herbatka Po 20 - 210 ml mleka + 2 miarki kaszki nestle W nocy 4-5 180 ml mleka + miarka kleiku. Mam za oknem wielki płac zabaw. Jak było ciepło to Krystian tam sie bawił. Jest przystosowany tez pod takich małych dzieci. Bo powierzchnia sie narzeka jak świeci słońce. Po obiedzie jak wyszliśmy to przed 15 wracalismy. Nawet brałam tam deserek. A po 17 jak wstał i zjadł to na spacer szliśmy z koleżanka i na zakupy i dopiero przed 19 do domu wracalismy. A teraz lipa. Od paru dni chodzimy do galerii i Krystian sie tam bawi. Jest tam taki płac z zabawkami, samochodami, kolorowymi kulkami. Bardzo duży. Chodzimy tam po 12 wiec dzieciaków jeszcze nie ma. W przedszkolach siedzą. Krystian mi sie rozchorowal ma katar i kaszel wiec wczoraj i dzis siedzimy w domu. Dobrze ze M ma wolne to go razem dajemy radę zabawiac. Zabawkami w domu sie w ogóle nie interesuje. Najlepiej wyglupy mu odpowiadają z mama i tata. Widzę ze na dwór sie domaga. A ile jest krzyku jak mu z nosa wyciągam. Dzis to jak tylko zobaczył fride to w płacz. Myślałam ze nocka będzie kiepska bo cieżko mu oddychać ale na szczęście było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę jeszcze do pracy podjechać bo pieczątką potrzebna z pracy zeby kartę zgłoszeniowy do żłobka złożyć. Państwowy zlobek mam 10 min pieszo od domu. M by odbierał ok 12 małego. Ale oczywiście lista rezerwową jest wiec szanse na dostanie sie są marne. Budują nowy zlobek tez niedaleko nas w styczniu ma ruszyć. Muszę do Urzędu Miast sie wybrać i popytać kiedy karty będzie można składać. Mamy jeszcze jedna opcje. Moja babcia sie zgodziła przyjść do plocka i małym zając. Ale czy ona da radę? Sama sie troche boi. Ma 70 lat. Ale kobitka na chodzie. Sama nawet sobie drewka rabie. Albo przyszła by do mojej mamy albo wynajęła mieszkanie w bloku obok. W grudniu moja koleżanka sie wyprowadza i będzie wolne. 35 metrów fajnie umeblowane. Będziemy wszyscy na jednym osiedlu mieszkać. Mama, ja i babcia. siedziała by z nim pol dnia, pózniej M a ja po 16 bym z pracy wracała. Z miesiąc na pol etatu bym poszła a pózniej na 8 godzin. Boje sie tylko o Krystiana. Strasznie marudzi nawet jak moja mama go na rękach trzyma. Jest u nas raz, dwa razy w tygodniu na godzine, dwie i nie jest przyzwyczajony. Ale coś czuje ze mi będzie trudniej niż jemu. Nawet na godzine go nikomu nie zostawie wiec nie wiem jak to będzie wyglądało. Wiem, wiem, głupia jestem. Ale nic na to nie mogę poradzić. Do mojej mamy miałam go dawać od września na godzine dzienne i lipa. Co dzien mówię od jutra. Spadam zmyc podłogi póki Krystian śpi a M na siłowni. M chodzi teraz na silownie jak Krystian śpi a na komputerze siedzi na jego drugiej drzemce. Narazie trzyma sie tego co ustaliliśmy. Boże Iwka po 24 chodzisz spac? Ja nie wiem jak ty dajesz radę. Ja bym wymiekla. M sie bawi z krystianem a ja gotuje nam i małemu na dwa dni w ciagu dnia. Krystian po 20 chodzi spac wiec mam czas dla siebie i o 22 chodzę spac a wstaje 7-8. Oczywiście w nocy raz ale to jest 5 min. Krystian wyciągnie butle i śpi dalej. Jak mu ząb chychodzil to budził sie nawet co dwie godziny i musiałam smoka dać mu. Cos czuje ze wroci częste wstawanie to juz drugi będzie szedł. Narazie białe widać pod dziaslem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka,a drugie danie tj.tego kurczaka jak zrobiłaś Ani zeby zjadła?Boję się,że z drugim daniem będzie gorzej niż z zupą,bo to jednak musi dłużej przeżuć a z zupą nam schodzi jakaś godzina dziennie,niby nie wybrzydza ale muszą go zabawiać :( Też rzuca wszystkim.Ja też dałam mu wczoraj zwykłe mleko,tzn pasteryzowane ale ja kupuję takie bez laktozy,podałam mu z kaszką i nic mu nie było.No i ja też coraz później chodzę spać,wczoraj jak zasnęłam po 23 to za pół godziny obudził się głodny królewicz i rano już po 6.Ciężkie te noce. Assiula,ja też z moim m mam 4 światy,ciągle ten komputer,już mu wczoraj powiedziałam,że mam dość.Trzeba jakieś zasady wprowadzić,bo to się źle skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorka - jeszcze nie wiem, czy będzie jadła, bo pierwszy raz zrobiłam. M ma jej dać. Ugotowałam marchewkę i na ten wywar z marchewką kaszkę sypnęłam. Ptaka oddzielnie ugotowałam. Potem marchewkę rozgniotłam widelcem z kaszką i dołożyłam trochę masła. Kurczaka posiekałam nożem drobno i zmieszałam z resztą. Konsystencja wyszła gęsta, ale raczej mało grudkowata. No ja to mam spokój z M, bo on w ogóle nie gra w gry komputerowe. Ma hobby w kierunku sportu, ale teraz to nie ma czasu, więc hobby dla nas obojga to jakieś pojęcie wirtualne raczej. Tylko praca, dom i dziecko. Prysznic jest luksusem i hobby teraz, he, he! ;) Generalnie nie mogę narzekać, M pomaga ile może, ale przecież się nie sklonuje, ja to rozumiem. Generalnie żyjemy w ustawicznym niedoczasie i tyle. No ale już niedługo mam nadzieję będzie trochę więcej czasu jak Młoda do tego żłoba pójdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha - u nas to raczej szybko idzie z jedzeniem, jeśli Młoda jest zainteresowana. Bo jak nie jest głodna, to w ogóle nie da rady. A tak, to zupkę 125g wciąga w jakieś 15 minut góra. Kaszkę dłużej je, bo nie lubi. Też ją muszę zabawiać albo bajki w tv jej włączam, do kaszki głównie. Na dworzu lepiej je, bo więcej wokół ciekawych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka dzięki,może zrobię to młodemu.Znalazłam na necie przepis na pulpeciki cielęce z kaszą manną i może zrobię.U nas odwrotnie,kaszka wchodzi błyskawicznie i owoce,deserki też.Może coś mu podejdzie tak,że zje szybciej niż zwykle ten obiad.Zwykle w porze obiadu powinien być głodny,bo przerwy ma 3-4 godzinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko dziewczyny to jak wy robicie te zupy. Ja robie tak. Wczoraj ugotowalam marchewke z dynia w jednym darnku a w drugim dwa udziki (pałeczki) bez skory. Oddzielilam pózniej te mięso od kości i wszystko do robota dałam. Ze trzy razy tak pulsacyjnie zniksowalam wiec grudki sa. Dzis dogotowalam kaszy kukurydzianej błyskawicznej i zmieszalam to wszystko. Zamiast udzikow daje pierś z kurczaka, łososia, dorsza. A królika to juz ze sloiczka je. Zamiast kaszy daje ryz lub ziemniaka. A zamiast dyni to buraka, kabaczka. Ostatnio kupiłam mu spagetti z kurczakiem. Tam nawet spore kluski były. Ale wciągnął moment. Wiec chyba zacznę mu kluski gotowac. Dla mnie 15 minut na obiad to strasznie długo. Moj wszystko wciąga w 5 minut. Nie zdarze na łyżke nałożyć a on juz z buzia otwarta czeka. Ja nawet nie liczę czasu na jedzenie. No i oczywiscie wolniej je jak nie jest jeszcze taki głodny . Dzis spał 2 godziny. Wstał o 12 i jadł gdzis 12:20 wiec moment wciągnął bo mu sie przysnelo i zglodnial. No i juz skończyło sie ulewanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zupki gotujecie bez mięsa? Same warzywa? To wyszło ze moj w ogóle zup nie je. Oczywiście daje żółtko jeszcze do tego co drugi dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula,ja dałam kilka razy na wywarze i mięso kroję b.drobno i zjada.Ale na wywarze jak zrobię to tylko raz,dwa razy w tygodniu np.na weekend,co za dużo to niezdrowo.Znalazłam kilka stron na necie z przepisami i naprawdę fajne i szybkie te dania.Z tym,że jak już robić to na kilka dni i część zamrozić.Nie wiem tylko ile czasu taką zupę można trzymać w zamrażarce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas masakra, Maja się przeziębiła. Wczoraj poszłam z nią do lekarza bo miała katar (wg mnie taki dorosły, chodzi o takie gęste gile hmmmmm jak u meneli - sorki za obrazowość) ale do tej pory takiego Maja nie miała. Więc od razu wolałam pójść żeby ją dodatkowo osłuchał.Wyszliśmy z całą stertą leków (Cebion, Lipomal, Nasiwin, calcium, woda morska) za co de facto zapłaciłam 100zł. W poniedziałaek na kontrolę, bo wg mojej lekarki u takiego maluszka jak nasze katarek jest najgorszy i lepiej od razu działać zapobiegawczo. Dodatkowo dowiedziałam się, ze Maja waży 9150 i ma bardzo rozpulchnione dziąsła (podobno widać już 2) - swoję drogą niezła ze mnie matka co nie widzi wychodzącego za niedługo ząbka :(. Ogólnie wszystko ok - tak mi powiedziano Wieczorem zaczął sie koszmar - Maja temp. 37,9. O matko dobrze, ze Paracetamol był w domu bo ta lekarka nic na gorączkę nie dała. Mówię Wam tragedia, mała rozpalona, prawie odjeżdża, gorąca wiec ja na pogotowie. Oni azą na zbicie temp a jakby mało tego wszystkiego to mówią że 38,5 jest już niebezpieczne. De facto moja rozmowa z lekarzem do którego przełączyła mnie dyspozytorka skończyła sie awanturą. Wielki jego mość normalnie na mnie krzyczał, ze dzwonię i im d**ę zawracam. Ach nasza służba zdrowia. Nie chce mi się o tym pisać. Nerwy były na maksa a ostatecznie zbiliśmy temp. okładami i zimną kąpielą. Noc była straszna - ale najważniejsze że temp zbita. Teraz czort wie co to było, czy od katarku sie rozwinęło (no ale przecież bo ok) czy zęby??? Najważniejsze, ze dziś już było lepiej no poza katarem. Moja jak widzi gruchę to już płacze. Odciągam jej dosłownie co godzine tyle ma tej wydzieliny. Moja mała kochana biedulka, ileż musi wycierpieć. A ja wczoraj zaczęłam urlop - NIEŹLE CO?! Pysia Ja też karmie cycem ale tylko w nocy (gdybym nie wróciła do pracy to w dzień też pewnie karmiłabym piersią). Pobudek zazwyczaj 3 : 23, 1-2, 4-5.Czasem zdarzy się także w dzień Karmić) ale wolę nie dawać bo później teściowa ma problem, bo Maja nie chce butli. Assiula Ja daję mięso do zup ale bez wywaru, i też blenduję. Trzeba chyba zacząć krojenie Co do zabawek to u nas świetnie sprawdzają sie: - zabawki do piaskownicy -stoliczek muzyczny ogródek - rewelacja - panel od pchacza (pchacza nie polecam przy braku dywanów) -akcesoria kuchenne - plastikowe łopatki, miski, sitka - skrzynia na kółkach wypełniona zabawkami (alternatywa pchacza bardziej bezpieczna) oraz wyrzucanie zabawek też cieszy się zainteresowanie - kojec wrócił do łask (otwarty) - MAJA włazi i wyłazi -interaktywny dinozaur (gada, śpiewa, macha rączkami) - książeczki z grającymi panelami (najchętniej odgłosy zwierząt) I to chyba wszystko. Reszta tylko na chwilę, a najlepsze to czego nie wolno :) Grudniowa mamo Ja korzystałam z rożka takiego usztywnianego i u mnie zdał egzamin rewelacyjnie Gosik Wszystkiego dobrego, zaczęłaś nowe życie i oby było lepsze od dotychczasowego. Ty jesteś otwarta na zmiany więc zakładam ze będzie dobrze. Najważniejsze że będziecie w końcu wszyscy razem i Kornel tatusia będzie miał na zawołanie :) Dobra lecę spać bo oczy same sie zamykają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka jak lekarka kazała dawać ten cebion?Kupiłam małemu sama bo wizytę mamy dopiero w poniedziałek. Smakuje go tez mustella od pierwszego dnia ułatwiające sen. Bo nic innego nie było bez recepty. Macie pare dni posiedzieć w domu a pózniej jeszcze raz przyjść? Dzis Krystian jadl dopiero o 5:30 ale sie wiercil godzine w łóżeczku i wstał o 6:30 na dzien. Przez ten katar cieżko mu jeść z butli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agnieszka - o raaany! Współczuję! :( Ja to przerabiałam też niedawno, ale bez kataru. Katar też zaliczyliśmy, ale już dość dawno temu. Tyle, że Ania miała wtedy 37,3 tylko. U nas sprawdził się lepiej taki odkurzacz do nosa a nie gruszka. Na gruszkę Ania strasznie wyła. Robiliśmy tak, że najpierw ta woda morska do noska i Młoda sobie chwilę leżała na brzuszku i potem odkurzanie nosa. Ale z przerwami, najpierw jedna dziurka a potem druga, bo płakała. Ale przy gruszce to się darła po prostu. assiula - ja dawałam Juvit C a nie Cebion bo akurat nie było w aptece Cebionu. Według opakowania. Bodajże 7 kropli się daje dziennie. Wlewałam do herbatki i dawałam w ciągu dnia. Teraz też tak podaję, po tej chorobie Ani. No i my trochę chorzy byliśmy, więc profilaktycznie daję. Ja to zupki robię z kompletu warzyw tj. włoszczyzna plus ziele angielskie i czasem liść laurowy, zależy jaka zupka. Gotuję taki normalny wywar plus jakieś inne warzywo np. kabaczek, brokuł, kalafior, soczewica, potem pora wyjmuję a resztę miksuję z oddzielnie ugotowanym ziemniakiem i mięsem. Z dyni zupkę robię taką jak dla nas: dynia, ziemniak, cebula, gałka muszkatołowa, przecier pomidorowy plus ewentualnie kaszka kukurydziana. Buraka robię tylko z ziemniakiem i masłem, bo jakoś mi się nie komponuje z innymi warzywami. Do zupek daję kleik kukurydziany, kaszkę kukurydzianą, posiekany makaron, ryż, zależy jaka zupka. dorka - ja też na wywarze z mięsa zupki dawałam ale kilka razy tylko, bo kupa roboty z tym. Myślę, że jak Ania skończy rok, to już będę jej dawała to co my jemy tylko bez ostrych przypraw itp. Muszę grzebnąć za przepisem na te pulpety co piszesz, bo coś takiego mi po głowie chodziło właśnie żeby zrobić. Ania wcina mielone z apetytem ogromnym, ale nie daję jej zazwyczaj, bo to smażone i przyprawione mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula Cebion kazała podawać 3x8 kropli przez 4 dni a potem 2x8kropli. Dała też maść majerankową pod nosek i powiem Ci że w naszym przypadku sprawdza się super. Smaruję 3 razy dziennie i widać, że Mai ewidentnie lepiej się oddycha. Mówiła żeby w poniedziałek przyjść do kontroli aby sprawdzić czy ok i nie zeszło na oskrzela. W sumie to dobrze będę spokojniejsza. Na dwór powiedziała, że wskazane wyjście ale pilnować aby nie było temp. bo wtedy zakaz. Leki dane profilaktycznie (wszystko bez recepty) ale widzę już poprawę - fzięki Bogu. Jedynie nosek już ma dość czyszczenia, dziś wydzielina zabarwiona krwią ale katarek już mniejszy. Iwka - muszę właśnie pomyśleć o tym odkurzaczu albo o Fridzie. Do tej pory gr***a świetnie się sprawdzała no ale przy takim katarku to nie jest za miłe odczucie zapewne. A i Assiula polecam też na katar Nassivin soft 0,01 % 9dawkowanie 2x 1 kropelka) Trzymajcie kciuki żeby było już tylko lepiej. Dopóki karmiłam tylko cycem było brak chorób mimo iż wszyscy dookoła chorzy. W momencie przejście na mieszane (butla i cyc) choróbsko się od razu przyplątało. Może to przypadek, może jestem zacofana ale wierzę w moc cyca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka, wspolczuje przezyc. To znacy ze maja omdlewala, przelewala ci sie w rekach? Plakala przy tym? Jeja u nas jeszcze nie bylo takiej sytuacji i musze sie jakos psychicznie przygotowac jak to bedzie wygladalo... A lekarz d*pek zwykly. Czasami przypomi am sobie te kobiete ktora dzwonila by wezwac pogotowie, byla taka na sile opanowana, starala sie byc rzeczowa- jej dziecko mialo 40 stopni a oni nie przyslali karetki. Dziecko zmarlo. Pamketam ten jej glos - odtwarzali nagranie w tv. Btw - moj tata mi powiedzial, ze jesli sie powie ze osoba/dziecko "traci przytomnosc" to wtedy na pewno wysla karetke. No ale ja wolalabym nie miec takich przezyc. Moje badania wyszly fatalnie i rozwazam powrot do Pl. Z drugiej strony objawy wszystkie jakie mialam zniknely. Nie bardzo wiem co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Aga. Ta maści majerankowa mam i ja. Zapomniałam napisać. U nas dzis lepiej. Wczoraj mu sposmarowalam ta mascia ale tak mu z nosa leciało i zaraz sam sobie go tarl albo ja z chusteczka lapalam za nim, wiec nie wiele dało to zmarowanie Dzis mu tak nie leci i tylko raz odciagalam od rana. Dobrze ze mi przypomnialas jak wstanie to mu posmaruje. U mnie pomogło, tak mi sie wydaje, to zmarowanie mascia na noc. Dzis posiedze z nim w domu a jutro wyjdziemy jak będzie lepiej sie czuł na dwór. Aga nie martw sie ze mało teraz piersi dajesz i to dlatego. Moj na piersi nie był a dopiero pierwszy raz katar ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka współczuję,na szczęście wszystko wraca do normy.Ja karmiłam piersią cały czas a i tak mały chorował w wieku 3m i brał antybiotyk,więc różnie to bywa. Iwka,ja dziś robię kurczaka z kaszą jaglaną i jabłkiem.Zobaczymy czy zje. Gosik,to aż tak źle?Co z tą Twoją wątrobą się dzieje?Jakie miałaś objawy?Bo mnie czasem złapie taki ból i się zastanawiam wtedy,czy to od wątroby czy coś innego się dzieje.Zwłaszcza,jak wezmę jakieś witaminy albo leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik Chciałam życzyć tobie powodzenia ale jak czytam o złych wynikach to tylko jedno pytanie się ciśnie, co z tymi wynikami ? Dlaczego powrót do Polski ? Agnieszka Współczuję takich przeżyć, sama ogromnie się boję czegoś takiego a wiem że pewnie każdą z nas to czeka bo jednak całkiem chorób nie da się wyeliminować, póki co Natalka zdrowa i chciałabym aby tak pozostało. Dawno mnie nie było, ale staram się podczytywać, chwil wolnych hmmmm.... zero! teraz usiadłam, bo Mała postanowiła dziś wcześniej zasnąć. Dzień wygląda teraz następująco : - wstaję przed 6 rano, ogarniam siebie, robię kanapki sobie i M do pracy, potem Mała - karmienie, przewijanie, ubieranie, fik do auta i zaworze ją do mojej mamy i do pracy na 8 sama śmigam, po pracy odbieram ją i do domu, jakiś obiad, krótkie zabawy i kąpiel, butla, sen... w międzyczasie pranie, sprzątanie i wieczorem gotowanie na następny dzień ehhhhh cieżko, M pomaga jak może ale jednak większość na moich barkach... (a czego ja się spodziewałam ???? ;) ) Praca bardzo przyjemna, ludzie super, jest ok, oby tak dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik Nie, nie mdlała tylko była tak rozpalona, ze w momencie gdy położyłam jej zimną zmoczoną pieluchę na główkę to zasypiała. Ja strasznie się bałam, że zaśnie i nie będę miała żadnej kontroli więc co chwilę starałam się ją rozbudzać. Temp, sprawdzaliśmy dosłownie co minutę, Maja była po prostu jak manekin mogliśmy wszystko z nią robić a ona nie reagowała tak ten okład ją ukoił. Płaczu zero. Dopiero kąpiel w zimnej wodzie przyniosła efekt i temperatura spadła. Ufffffffff, wtedy butla i spanie. Spała oczywiście ze mną bo bałam się odłożyć ją do łóżeczka. Teraz jest lepiej, tylko ten katar i brak apetytu. Zaczęła też lekko pokasływać po spaniu ale tym się nie przejmuje, lekarka uprzedzała że tak będzie. Qurcze w miejscu górnej jedynki widzę granatową plamkę, wiec to pewnie ząbek próbuje się przebić. Biedactwo moje kochane wszystko na raz :( Misia doskonale Cie rozumiem co to znaczy praca, obowiązki w domu o zmęczenie. Ja to żyje od wolnego do wolnego. We wtorek do robo, na poniedziałek wzięłam pierwszą opiekę, na kontrolę chcę iść sama. Dzięki dziewczyny za słowa otuchy, naprawdę nie życzę najgorszemu wrogowi takich prze żyć. Jedynym wnioskiem jaki wyciągnęłam z tej sytuacji jest to, ze moja wiedza dotycząca takich sytuacji jest właściwie zerowa. Gdyby nie pomoc teściowej z którą M wisiał na telefonie to nie wiem czy wpadlibyśmy na te okłady i kąpiel. A to ewidentnie wspomogło Paracenamol przy zbiciu temp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dziś cisza ...................... My chyba pójdziemy na krótki spacerek po od środy siedzimy w domu. Maja ciągle gada da da da da wiec chyba się już domaga. Katar dalej jest i pewnie będzie do 7 dnia. Jak nie urok to sraczka, Mai na wargach sromowych wyskoczyły czerwone krosteczki i na bank nie jest to odparzenie. Nie wiem czy uczulenie, czy reakcja na leki, czy zmiana Pampersów (kupiłam paczke białych a do tej pory używałam zielone). Jak to cholerstwo zwalczyć? Sudocrem nie pomaga, wietrzenia sie boję żeby sie nie przeziębiła. Znacie może jakieś sposoby bo ja pierwszy raz mam do czynienia z takimi krostami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agnieszka te krosteczki to mogą być zwykłe potówki (zwłaszcza, że miała temperaturę i pewnie się pociła). Tosi też czasem wyskakują i bardzo szybko znikają. smaruję je takim specjalnym kremem a właściwie płynem wysuszającym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :) dawno się nie odzywałam. Wybaczcie że nie odniosę się do wszystkich wpisów ale padam na buzię. Po krótce napiszę wam co u was. My już ponownie w pl. Łucja jest chyba stworzona do latania samolotem bo w tamtą stronę nawet nie kwęknęła a jak wracałyśmy to w ogóle większość drogi przespała i pod koniec lekko marudziła ale to z nudów. Naprawdę jestem z niej dumna że tyle zniosła ( z powrotem łącznie koło 9 godzin drogi). Niestety żeby nie było zbyt kolorowo obie się pochorowałyśmy już w irlandii. Lusia gorączka katar i potworny humor a ja standardowo zapalenie krtanie + katar. Jeszcze kupić tam w aptece jakieś normalne leki dla dziecka to masakra… tam nie ma nawet wit c w kropelkach już nie wspominając o jakichś psikaczach do noska..masakra. Ale przetrwałyśmy w drodze powrotnej przy lądowaniu myślałam że mi bębenek w uchu pęknie przez tą chorobą bolało mnie pół twarzy i to tak bardzo że szok, dobrze że Lusi nie bolało ( a nie bolało bo byłby płacz). Ogólnie Łucji dobrze zrobiła zmiana otoczenia i nowi ludzie, dziecko roześmiane zadowolone, tam duzy dom więc dziecko wymyśliło sobie zabawę w ganianego, ona ucieka i się śmieje, co jakiś czas zatrzymując się i patrząc co robię a jak ja zaczynałam za nią iść mówiąc że ja gonię to ze śmiechem ucieczka dalej, a jak ją łapałam to już w ogóle zanosiła się ze śmiechu :) Wyślę kilka zdjęć z wyjazdy na maila :) Zmykam bo mi Lusia zwiała i nie mam jej na oku papa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Ja też się za często nie udzielam :( a tak ppierałam aby forum rzetrwao jak najdużej. Mam nadzieję, że dzięki innym mamom się to uda. U nas idzie 4 ząb i przez to ostatnie noce nie przesane. moja córcia zup nie toleruje żadnych :( bardzo nad tym ubolewam bo naprawdę się staram, ostatnio walczyłam z dynią a Ona BLEEE ehh. Nie wiem Jak Tosię przekonać :( podaję Jej warzywa osobno, czyli gotuję marchewkę i daję w kawałkach, bo akurat uwielbia gryźć, przeżuwać :) i tak ddzielnie marchewka, burak, czasem mięsko z kurczaka żuje a banany to mogłaby jeść kilogramami. Przede mną ciężki tydzień bo muszę popracować w charakterze kuriera a moja córcia zostanie ze swoją chrzestną... boję się strasznie bo to będzie caaaaały dłuuuugi dzień od 6 do 20 ;( i tak cały tydzień. A Tosia niejadek i zaczyna stawiać pierwsze kroki... boję się strasznie. Poza tym spacery Jej się nie podobają, bo jak naubieram ciepło to Ona nie może się ruszyć i podnosi protest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny jak widac po przygodzie agnieszki lek na GORĄCZKE TRZEBA ZAWSZE MIEC W DOMU PRZY DZIECIACH!!!! to jest obawiązkowe!! majątku nie kosztuje,a jak pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przy katarku inhalacje,albo pokropic podusię dziecka kroplami eukaliptusowymi,ułatwia oddychanie,ponad to pulmex baby do smarowania,rozgrzewające

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny:) postaram odniesc sie do wiekszosci wpisów:) co do karmienia ja karmilam 6-7 mieiecy swoim mlekiem i juz tylko mm mamy:) gosik podziwiam cie ze zdecydowalas sie na ten WIIELKI krok i ze dzielnie sobie radzisz za granica:) a obiadów z 2 dan nie robie..jestem dumna jak ugotuje cos zdrowego i zamroze na kilka dni:) taki len ze mnie..ale tez nigdy nie palilam sie do gotowania wiec tym bardziej szacun dla IWKI:) AGNIESZKA to mialas przejscia z tym pogotowiem i w ogóle;/ masakra.. titucha a mama twoja juz chodzi? bo moj patrys wczoraj ZROBIL PIERWSZY KROK!!:) ale sie zdziwilam :) a za 5 dni bedzie juz mial 9 miesiecy:) terlikua gratuluje pierwszych kroczków:) a co do zup to ja poprostu obieram warzywa,scieram na tarce (marchewka ) inne kroje i do wody.. robi sie wywar bardzo smaczny i juz do sloiczków:) tak w skrócie. potem w miseczce rozdrabniam widelcem. mies zadnych nie daje .czasem ryba. a tak generalnie to czesto zmeczona jestem i ciezko mi cokolwiek sensownego napisac... bycie rodzicem to ciezka praca:) dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×