Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Betti, mamy synów w podobnym wieku (18) - ostatnie dwa dni mam z nim zawirowania, trzymaj się i nie daj tej depresji. Moja mama mówi mi: wiem że płaczesz, bo to nieuniknione, ale też uśmiechaj się ... chociaż do lustra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór, chciałam tylko pozdrowić wczoraj miałam gorszy dzień troche pooglądałam zdjęć , popłakałam i dzisiaj jest trochę lepiej. Gdyby nie praca to nie wiem co by było. Dzieciaki jakoś nie wspominają taty, mały tylko zapytał po pogrzebie czy taty na pewno nie wykopią i od tego czasu wspomniał o nim tylko kilka razy. Córka była na niego wściekła że nie poszedł do lekarza jak go prosiliśmy, ale teraz jest już lepiej. Oglądałam dziś na TLC "Medium z Long Island" ciekawe czy to prawda, ta pani twierdzi że bliscy są przy nas blisko, ale nie wiem czy to nie jest tylko zwykły przekręt. Dobrej nocy życzę u mnie jest -5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór, chciałam tylko pozdrowić wczoraj miałam gorszy dzień troche pooglądałam zdjęć , popłakałam i dzisiaj jest trochę lepiej. Gdyby nie praca to nie wiem co by było. Dzieciaki jakoś nie wspominają taty, mały tylko zapytał po pogrzebie czy taty na pewno nie wykopią i od tego czasu wspomniał o nim tylko kilka razy. Córka była na niego wściekła że nie poszedł do lekarza jak go prosiliśmy, ale teraz jest już lepiej. Oglądałam dziś na TLC "Medium z Long Island" ciekawe czy to prawda, ta pani twierdzi że bliscy są przy nas blisko, ale nie wiem czy to nie jest tylko zwykły przekręt. Dobrej nocy życzę u mnie jest -5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I dobrze mama mówi. A z młodzieżą - z chłopakami ciężko jest. Mój miał 16 jak mąż zmarł.Teraz sie cieszę, ze maturę zdał, ze na studiach jest- dziennych. jeszcze tylko zeby zaliczył semestr. Ale miałam cięzkie z nim przejścia. A najgorzej,ze ani dziadkowie nie żyją, ani szwagrowie specjalnymi wzorcami nie są i takim to sposobem szukał u kolegów wzorców. Dziewczyny miał dwie - okazało sie , ze on był bardziej zaangażowany niż one noi do tego okazały złymi dziewczynami. Teraz jest raz dobrze raz gorzej trochę ale widać światełko w tym tunelu- i mam nadzieje,że to nie lokomotywa:) Jakis refleksyjny dzień mam dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mona, oni są przy nas. Mówię do męża, że miłość nie zna końca i nie może tak być, że nagle się urywa. Nie zawsze to widzimy, ale Oni dają nam czasem znać ... Codziennie posyłam Mu na dobranoc 3 buziaki, a wczoraj zapomniałam i słyszę raz, potem drugi taki cichy brzdęk (jakby cieńkie szkło), mówię co to było?? i przypomniało mi się o tych buziakach :) i posłałam Miśkowi te buziaki i jeszcze raz brzęknęło. i więcej nie. Nie wiem, co to było??? pozdrowienia. A Wy tak macie? Zazdroszczę (nie pamiętam, która z Was top pisala) tej, której mężuś się tak często śni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój jest właściwie poukładany, tylko się za dużo mądrzy, wszystko wie najlepiej, nic nie trzeba (można) mu mówić, ale jak się uspokoi to pogadamy, wyjaśnimy. Z igły się robią widły co jakiś czas. Ale dzieci też przeżywają i brak ojca i inne swoje problemy nastoletniego wieku. oj niełatwo z tym wszystkim zostać samej :I Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Witam wieczorkiem ! Ja też uważam, że mój mąż jest blisko , może nie zawsze ale chociaż czasami . Miałam w dzień Wigili takie zdarzenie, że jak wracaliśmy z kolacji od rodziny, to jeszcze na cmentarz wstąpiłam z dziećmi pomimo że było późno trochę jak na takie wizyty. Przyjeżdżamy do domu , a jedna część bramy zamknięta. Zostawiliśmy bramę otwartą, nie ma możliwości żeby ktoś obcy zamknął, nie było też wiatru który by ją pchnął. Jak to zobaczyłam to od razu pomyślałam, że to mąż dał w ten sposób znak, że nas odwiedził. Po kilku dniach przyśnił mi się i w tym śnie zapytałam go wprost czy nas odwiedza, odpowiedział że czasami odwiedza. Możecie wierzyć lub nie ale tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobietki. Piszecie o tym że nasi mężowie są blisko nas, ja mialąm ze 2 razy takie zdarzenia że jestem pewna że to dzieki niemu wyszlismy z opresji. Jak mąż żył to mimo iż mialam prawo jazdy nie kierowałam autem bo nie było takiej potrzeby, mąz i zawoził do pracy i przywozil jak trzeba było, zakupy, wyjazdy zawsze maz, no a jak zostałam sama wiadomo że wszystko na jednej głowie, wiec i za jazde sama sie wziełam, i dwa razy mialam taki przypadek że normalnie to chyba by sie czlowiek roztrzaskal, raz w trasie byla gałąź na drodze- droga normalna, powiatowa-żadna szeroka- ja tę gałąź sobie wyminełam bez zerkniecia w lusterko i w momencie jak wymijalam galaz uslyszalam jak cos trabi i przelatuje z predkoscia swiatła w sumie do dzis nie wiem jak sie ten samochod zmiescil, bo przeciez bylam na drugim pasie a zmiescil sie jeszcze ten samochod, bylam z dzieciakami i cale szczescie ze dzieciaki nic nie zauwazyly tylko pytanie czemu trabil to powiedzialam ze sie spieszył - dziekowalam i Bogu i mezowi że czuwa i nie dal zrobic nam krzywdy i drugi raz zaraz jakos po pogrzebie pojechalismy do znajomych do olsztyna i na trasie w jakims miescie nie ustapilam pierwszenstwa i tez nie wiem do dzis jak tamtemu samochodowi udało sie przejechac przede mną i nie uszkodzic ani mnie ani siebie. Dzis juz jezdze moge powiedziec duzo lepiej, ale duzych miast nie polubie bo jednak mozna sie pogubic i o wypadek nie trudno. A tak to rzadko mi sie mąż śni, jeszcze na poczatku to kilka razy się przysnil ale teraz to nie pamietam nawet kiedy. kaddarko dziekujemy za przypomnienie prezentacji:). A ja do piatku w domu z malym na zwolnieniu bo od wczoraj wieczorem do kaszlu dolaczyla goraczka wioec dzis z rana przed 6.00 dziadek zajal kolejke u lekarza i ma maly antybiotyk i musimy sie wykurowac do 20.01 bo jedziemy do tesciowej na dzien babci bo zaprosila. I jeszcze mowila żebym wziela akt urodzenia malego bo chce mu jakas ksiazeczke zalozyc i wplacac male kwoty - nie wiem troche co z tym fantem zrobic bo z jednej strony milo ale z drugiej strony ma inne tez wnuki a im nie wplaca i zeby potem nie bylo jakis niesnasek że temu wpalaca a temu nie i tak mysle jak z tego wybrnac. boogie -woogie fajnie z tymi buziaczkami wyszło. Życze wszystkimmmilego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betiiZ
Witajcie kobietki, ja tez w domu z malym juz trzeci dzien, bylismy u lekarza ma zapalenie oskrzeli a dzis od rana bola go nózki, martwie sie zeby jeszcze grypsko sie nie przyplątało. Ja tez bylam u lekarza wiecie jakiego, dostałam tabletki przeciwdepresyjne wzięłam dopiero dwie i jakby troche lepiej, moze to efekt placebo.., ja tez mam porozstawiane zdjecia do ktorych mowie i placze, wspominam co robilismy rok temu, TESKNIE strasznie, wczoraj moj mlodzszy synek duzo pytal o tatę,mnie dusilo ale dzielnie mu odpowiadalam na nielatwe pytania, w sekundzie musialam znajdowac logiczna odpowiedz, trudne to strsasznie, ja ze starszym tez nie mam latwo jest inteligentny, ale nerwowy, czesto mowi do mnie podniesionym glosem. Moze to taka reakcja obronna, ON tez bardzo cierpi, byl bardzo zżyty z ojcem razem narty, nurkowanie, treningi (biegali), syn po innych przemowach na pogrzebie pieknie pozegnał ojca, dostał oklaski. Moj mąż byl dyrektorem banku osoba znaną w srodowisku lokalnym jego smierc zszokowala wszystkichZGINĄŁ w wypadku nie ze swojej winy, pijany rolnik traktorem wyjechal mu z pola , ciagle mysle o tym, analizuje dlaczego znalazl sie w tym przeklętym miejscu przeciez chodzilo o sekunde wczesniej/pozniej... Miał 40 lat, kochal zycie i powinien byc z nami bo chyba nigdzie nie jest bardziej potrzebny niz moim chlopcom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie! Za wcześnie ucieszyłam się, że opuściła mnie grypa. Wyszło na to, że za krótko poleżałam i posiedziałam w domku. Niepotrzebnie w sobotę i poniedziałek pojechałam na cmentarz. Kosztowało mnie to dodatkowe prawie 3 dni w łóżku. Dzisiaj jest już dużo lepiej ale już sobie nie żartuję z choróbska. Muszę brać pod uwagę fakt, że jestem sama i nie mogę liczyć na pomoc kogoś drugiego. Nie chcę też fatygować brata i bratowej. Dzisiaj odważyłam się stanąć na wagę po wszystkich świąteczno-noworocznych smakołykach. Tak jak przewidywałam cały 1 kilogram do "zgubienia". Myślę, że w ciągu miesiąca załatwię tą sprawę. Ograniczę troszkę codzienny jadłospis i będzie po sprawie. Wczoraj od rana solidnie padał śnieg.Padał do około 13,oo. Zrobiło się pięknie zimowo a i temperatura do wieczora utrzymywała się na minusie. W myślach szłam na spacer na cmentarz i wyobrażałam sobie jak tam pięknie i biało. Wieczorem "przyszło" ocieplenie, w nocy deszczyk i na dzisiaj mało co zostało po wczorajszej zimie. Dzisiaj mamy zamglony, szaro-bury dzień z temperaturą ( w tej chwili) +4 stopnie. Niczego dobrego to nie wróży. Będą choróbska jak ta lala. Wczoraj TAURON "roznosił" u nas koperty z niespodziewankami. Słyszałyście pewnie tą akcję informacyjną prowadzoną w Radio Wrocław " podpisuję tylko uczciwe umowy". Prócz ulotki i nalepki do koperty dołączona była kawa latte classic warstwowe. Ubawiłam się tym prezentem. Przecież to my sami płacąc comiesięczne rachunki za energię elektryczną zapłaciliśmy za ulotki, nalepki i kawę. Naiwni myślą, że trafił im się super dostawca prądu. Dzisiaj dostałam też fakturę i rachunki do zapłaty na następne pół roku. Miesięczny rachunek mam o ponad 7 zł mniejszy od rachunków z poprzedniego pół roku. Wcale mniej nie używałam prądu a wręcz więcej piekłam ciast. Jednym słowem prąd też nieco staniał. Ciekawe co zrobi PGNiGe? Czy też w związku z obniżką cen zastosuje jakiś chwyt marketingowy, czy może jednak wyliczy nam nadpłatę. Rachunki za gaz mam do kwietnia br. Od stycznia gaz staniał o około 10% dla gospodarstw domowych. A co u Was z prądem i gazem? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Betii, zdecyduj się. Jesteś betiiW czy może bettiZ? A może jesteście dwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betiiW
Andi widze ze wszystko lbisz miec pod kontrolą...jestem poprostu betii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Betti straszne to jest , że o naszym życiu decyduje właśnie nawet 1 sekunda. Tak też było w przypadku mojego męża, że znalazł się w tym miejscu albo sekundę za wcześnie albo za późno. Ja mam teraz lekką obsesję jeżeli chodzi o ostrożność, czy to za kierownicą czy wogóle, nigdzie się nie spieszę, bo nie mam do czego. Zrozumiałam , że śmierć jest o krok za człowiekiem, kiedyś myślałam że jak się jest młodym, to ona jest daleko jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wszystkie .Piszecie o tym,że zmarli czuwają nad nami,ostrzegają nas.Zgadzam się też z tym bo u mnie z kolei było tak ,że gdy płakałam to nie uwierzycie miałam takie złudzenie,ze stoi za mną i mówi -nie płacz....Słyszałam ten głos.Śnić mi się mało śni za to zmówie codziennie modlitwę za jego duszę i gdy jestem bezradna ,czy jestem w sytuacii w ,której nie widzę wyjścia to proszę by mi pomógł.Coś w tym jest bo jakoś wychodzę na prostą.Pozdrawiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to już jest - przeznaczenie-dużego wpływu na to nie mamy. Nic się nie dzieje bez przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znowu jak z córką jechałam na egzamin z prawa jazdy prosiłam męża żeby pomógł jej zdać. No i za pierwszym podejściem zdała bez żadnego błędu,a było to miesiac po śmierci mojego męża. No bo to był taki czas , że jeszcze niewierzyłam , że sami damy radę żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Rozmawiałam z księdzem, bo był już u mnie po kolędzie i powiedział, że nie trzeba myśleć jak będzie kiedyś tam, bo Bóg tak pokierować może naszym życiem, że w tej chwili nawet przez myśl taki scenariusz nam nie przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Hej dziewczyny,piszę tak pózno ,bo mały mi się rozchorował ,jest przeziębiony i musi posiedzieć kilka dni w domu.Ja też wierzę że mąż czuwa nad nami żeby było ok i śni mi się bardzo często.Ale córka jest jeszcze zła na niego że odszedł tak wcześnie i zostawił nas,zawsze jak idzie na cmentarz to mu to mówi.Za to ja lubię sobie z nim po gadać i zawsze proszę żeby czuwał nad nami szczególnie nad dziećmi.Dobranoc i spokojnej nocy życzę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie. Ja dalej w domku, ogarniam chałupke, pranko za parnkiem, gotowanko, maly juz lepiej, a po południu z corka do lekarza bo cos ją boli gardło-do szkoły poszla bo pisze cos z matematyki. Andi nasz sherlocku holmsie fajnie że przegonilas choróbsko i nie mozemy dawac sie chorobom bo nie dosc że i tak nam nie wesoło to jeszcze choroby sie przyplątuja- ale wiem takie życie, niczego nie mozemy byc pewni- tak jak ksiadz filipinko ci powiedzial życie pisze takie scenariusze że nie jestesmy nawet takich wymyslec- tylko czemu takie pesymistyczne te scenariusze u nas wyszły. A u mnie za oknem dzis niespodzianka- bialutko-szkoda że maly chory bo jeszcze w tym roku nie byl na sankach a pogoda idealna-minus 1 stopien. Co tam u was kobietki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betiiW
Witajcie Kochane.., reenka jesli zyjemy to widocznie da sie zyc bez nich, mimo rozrywajacrgo bolu i tesknoty..., ale co to za zycie ....,Ja juz popadlam w taka bezsilnosc i beznadzieje ze zaczelam mojego męza prosic o pomoc, zeby dal mi siłe i naprawde czuje jakbym ja dostała.., ON mnie nigdy nie zawiodł był moim najelepszym przyjacielem i tak pozostało, wspiera mnie nawet po śmierci...Trzymajcie sie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Babeczki! Na Bałtyku sztorm, że ho,ho. Dawno takiego nie było. W górach biało a u nas szaro-buro. Myślę o wyjściu z domu choć na trochę. Katar i kaszel opanowane ale jestem bardzo osłabiona. Szybko się męczę. Myślę, że to oznaka zdrowienia i reakcja organizmu na silny antybiotyk. Do wieczorka. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po śmierci mojego męża ktoś powiedział że i tak mam szczęście w tym nieszczęściu bo mogę dobrze wspominać swojego męża. I to jest prawda, był wspaniałym człowiekiem, kochającym, pracującym, któremu można była zaufać, oczywiście miał swoje wady (ale kto ich nie ma) ale nie zamieniłabym chwili życia z nim na coś innego.Tęsknię za nim aż boli. Moja koleżanka od 2 lat próbuje rozwieść się z mężem i obecnie jest strzępkiem nerwów i nie może dobrego słowa o nim powiedzieć, najbardziej jej żal tego że oprócz niej bierze również rozwód z dzieckim bo w ogóle się nim nie interesuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mona wiesz ja też patrze na znajomych i w rodzinie mam przypadki jak ludzie się ze soba szarpią, ale tak że dochodzi do takich sytuacji że w głowie sie nie mieści. Moje małżeństwo moge z ręką na sercu powiedziec że byo na 5- chociaz oczywiście nie brakowało roznych spięć ale to mąż umial tak rozładowac wszystko że na chwile obecna nic bym nie moglą wymienic co mnie zabolalo - a najstarsza corka cieszy sie że chlopak którego niedawno poznala bardzo przypomina jej tate- jest spokojny, gra na gitarze, chodzi do kościola- mowi że to u chlopakow rzadkosc, lubi sluchac co ma do powiedzenia, wymyśla fajne rzeczy na randki- bardzo bym chcialą żeby dzieciaki mialy takich partnero co najmniej jak ja- ja jakbym mogla cofnąć sie do dnia poznania mego męża to wszystko potoczyłabym tak samo - jedynie co bym zmienila to wiecej bym dawala z siebie, ale juz nie wroci nic i trzeba życ dalej , samej borykac sie ze wszystkim- jutro np moja najstarsza ma studniówke-pytala sie mnie czy bym nie była opiekunem bo brakuje im jeszcze kogos z rodzicow- mowie corcia gdzie mi tam po studniowkach sie plątac - a ona na to że tata by na pewno poszedl i by jeszcze rozbawial wszystkich- ano tak by pewnie było, potrafił rozmawiac z każdym, czy kogos znal długo czy dopiero poznał- o to czesto robilam mu wyrzuty że dawał sie wykorzystywac bo prosili go naokolo o wszystko- pomalowanie chaty, naprawa domofonu, naprawienie światła, krecenie wideo na slubie, chrzcinach - nie odmawial nikomu, sam mial stresującą pracę a jeszcze dużo robil dla innych- ale taka mial naturę- za to pewnie go pokochalam bo juz na poczatku naszej znajomości zobaczylam jaki jest - dużo w domu pomogl u moich rodzicow -bo ojciec moj to nie bardzo cos umie a i u siebie w domu zawsze pomogl jak rodzice prosili- ech wspominki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betiiW
My przyjaznilismy sie z dwoma małzenstwami, jedno z nich obecnie w trakcie rozwodu, drugie czyli moje z powodu tragicznej smierci męża tez przestało istniec. Pozostało pelne jedno.moj kolega powiedzieli ze dlaczego tak sie dzieje ze Ci co by chcieli byc razem nie moga, a Ci co mogą nie chca...ZTCIE jest OKRUTNE,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, dlaczego tak jest. Widzę, że Pan Bóg zabrał nam dobrych facetów, naszych dobrych mężów i dobrych ojców naszych dzieci. Koleżanka, powiedziała mi: przeżyłaś z nim 20 lat i to były dobre lata. Musimy pamiętać o tym i dziękować za to co było. Za te dobre dni, kiedy byliśmy z nimi. Chociaż bez Nich tak ciężko, smutno i pusto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Babeczki późnym wieczorkiem.W "szkle kontaktowym" poseł Kalisz, przede mną matryca laptopa i czas sobie płynie.Muszę Wam powiedzieć, że takie przymusowe siedzenie w domu ma też swoje dobre strony. Wieczorem w Nowy Rok, kiedy już bolały mnie boki od leżenia, wzięłam się za druty a dzisiaj robię już pierwszy rękaw rozpinanego sweterka w rozmiarze 42. Prasowanie leży i czeka na lepsze czasy a ja nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Przecież jestem rekonwalescentką po grypie. Sięgając ręką po kolejną malagę przypomniałam sobie, że takie smaki na słodkie mam każdej zimy. Pierwsza zima po śmierci męża była u mnie sezonem na chałwę i mandarynki. Miniona zima to jabłka i gorzka czekolada. Obecna to cukierki czekoladowe kasztankowe i jabłka.Oczywiście pałaszuję to wieczorem tuż przed kolacją a sama kolacja około 18,30 - 19,00. Ta malaga przed chwilą to jakiś niekontrolowany wyskok dzisiejszego późnego wieczoru. Cóż zrobić, siła wyższa. Jak się nie ma tego co by się chciało, to trzeba zadowolić się tym co w zasięgu ręki a w moim przypadku czekoladka. Którejś zimy, kiedy żył mój kochany i mieliśmy się zdrowotnie bardzo dobrze, miałam apetyt na tartą marchewkę. Tarłam tą marchewkę co wieczór i zjadałam podczas filmu w TV. Mąż śmiał się i mówił" gdybym nie wiedział ile masz lat to myślał bym, że to ciążowe zachcianki". A jeszcze parę lat wstecz zaraziłam moich mężczyzn pieczonymi jabłkami. Piekłam co dzień jabłka w piekarniku i później zajadaliśmy się nimi. Czy Wy też macie takie jedzeniowe zrywy? No i proszę miało być o dzisiejszym wieczorze a tu znowu wspominki. Do zobaczenia się jutro z Wami Babeczki. Kolorowych snów przed zapowiedzianą od jutra zimą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i mój wpis "poszedł się bujać" w wirtualu. Została po nim tylko godzina wpisu na spisie treści. Przykrość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witajcie,mój wpis też się wczoraj w południe gdzieś poszedł bujać wirtualnie,szukałam go dzisiaj i nie ma.U mnie lekki mrozik ,przelotnie pada śnieg.Mały się już lepiej czuje,powinien w poniedziałek iść już do szkoły.Odezwę się wieczorem jak wrócę z pracy.Miłego dnia wszystkim życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WSZYSTKIE ZA MŁODE
Tutaj jesteście.Nie passi mi.Powyzej 50-tki to owszem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×