Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vivienna

miałyście kochanka? Jak to sie skończyło ?Doradźcie !!

Polecane posty

Gość do Zdarza mi się.....
Doczytałam... jeszcze napisałaś : hieny :-D :-D :-D Coraz lepiej :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnbh
Hej Wam! Calineczko, nie mieszaj sie dla wlasnego dobra. Zona jak sie ma dowiedziec to i tak sie dowie. Zdarza mi sie, widzialam sukienke i buty, musze przyznac, ze masz dobry gust. Bardzo mi sie podobaja :) podziwiam kobiety, ktore chodza w tak wysokim obuwiu, przeciez nogi bola jak cholera, do tego malo ktora chodzi w szpilkach z gracja... A co do Twojej obecnoosci na tym topie to wlasnie teraz jest uzasadniona, temat jest "mialyscie kochanka" a nie "macie" ;) Ale sie nie dziwie, ze nie chcesz pisac, kazde Twoje slowo jest komentowane w niewybredny sposob... Sama zaluje, ze napisalam o grillu z R, dlatego choc historia sie rozwija nie opisuje tego dalej. Franki, chyba juz dostatecznie dobrze poznalam Twoj punkt widzenia. Nie tylko Ty mialbys satysfakcje, gdyby moj M mnie zostawil, a najlepiej jeszcze zabral dziecko...Na szczescie to nie Wy o tym decydujecie. I nie wazne czy bedzie mnie kochal czy nie, poki bedzie mi z nim dobrze nie dopuszcze do rozstania. Moze i go szkoda, ale widzialy galy co braly i poki wierzy w moje slowa i uczucie jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calineczka.
jnbh - Żona może dowiedzieć się właśnie ode mnie (oczywiście anonimowo). Ten romans trwa już kilka lat. Kochanka jest zawsze do dyspozycji, bo jest singielką - bez dzieci, ma sporo czasu, zawsze wypachniona i oczekująca na niego. Straciłam do niej cały szacunek. Żeby było ciekawiej, on zwraca się do niej innym imieniem... Chyba dla zmylenia przeciwnika.... Oboje pracują w jedenj firmie i rozmawiają godzinami... Tamtej żony mi szkoda, że jest w tak perfidny sposób oszukiwana.... Myślę, że w końcu ktoś powinien uświadomić jej, jakiego ma męża ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnbh
Skoro tak uwazasz to ja poinformuj. Oj, ja bym sie zemscila na takiej donosicielce, moja widzialam ostatnio w niedziele w kosciele i jakby nigdy nic mowi nam "czesc". Albo jest idiotka albo nie wie, ze mam swiadomosc, kto doniosl o nas jego zonie. Jak ja spotkam sam na sam to nie recze za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calineczka.
Ja prawdopodobnie poinformuję, ale ANONOMOWO :-) To kochanka powinna dosatć od takiej żony po tym wypachnionym łbie :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jnbh
To Ty chodzisz do kościoła? :-( Może jeszcze przyjmujesz Komunię św.? Spowiadałaś się ze swojej zdrady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnbh
Dziwi mnie natomiast jedno. Tacy wszyscy wrazliwi, pelni empatii i wspolczucia dla krzywdzonych przez zdradzajacych, dobrzy, porzadni... Wiec skoro uznaliscie za powod naszego zachowania brak milosci w zwiazku a nie nasza sucza nature, to czy nie powinniscie nam wspolczuc, pocieszac i wspierac zamiast dokopywac? W koncu my tez jestesmy biednymi pokrzywdzonymi ofiarami. Czyz nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnbh
Chodze, bo maz chodzi i tego samego oczekuje ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jnbh
Biedne, pokrzywdzone osoby powinny zacząć szukać miłości po zakończeniu małżeństwa, czyli się rozwieść :-) Ty oczywiście nie bierzesz tego po uwagę, jesteś w ciąży, mąż jest Ci potrzebny do "stabilizacji", dziecko zostało poczęte z bliskości fizycznej, a nie emocjonalnej.... Nie rozumiem tego :-( Co to za dewiza życiowa: trzymać się męża i szukać kochanka? Pomiędzy nimi a Tobą będzie dziecko :-( Do dupy takie życie ;-) Pamiętajcie kochanki: jeśli zdrada wyjdzie na jaw, w sądzie jesteście na przegranej pozycji, nie dostając żadnych alimentów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnbh
Ale po oplatek nie ide, bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jnbh
Poza tym wkurza mnie ta singielka po 40-tce, bo zamiast znaleźć sobie wolnego faceta, ona uczepiła się żonatego i dzieciatego :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jnbh
Na wszystko ma czas: siłownię, solarium, zakupy, nawet obiadów nie gotuje, tylko jeździ do rodziców (coś jak nasza "Zdarza mi się" - do teściowej ;-)) Żona tego faceta pracuje i ma dwoje dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnbh
Wiesz, dla wlasnego zdrowia psychicznego musi czasem sobie przeczyscic komin ;) Piszesz o rozwodzie. Ale nawet gdyby dziecka nie bylo nie wchodzilby w gre. Drugiego takiego jak moj M nie znajde, przynajmniej wolnego, i tak sie dziwie, ze sie tak dlugo uchowal. Zreszta mamy firme, czarna robote wykonuje on, a ja mam niewiele obowiazkow, wiec po rozwodzie musialabym isc na etat, a niezbyt mi sie to usmiecha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jnbh
"przeczyścić komin" - ładnie powiedziane :-) Szkoda tylko, że akurat musi czyścić z żonatym :-( mało to rozwodników, albo kawalerów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jnbh
Rozumiem.... Mąż odwala czarną robotę, a ty z tego korzystasz.... Sprytnie :-p Ale nie w moim stylu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jnbh
Jeszcze jedno i już się żegnam :-) Jeśli zdradzisz M i on się o tym dowie, prawdopodobnie będziesz musiała iść do pracy ;-) Będziesz rozwódką, bez alimentów na siebie :-) Nie wiem, czy takie ryzyko ci się opłaca ;-) Lepiej dobrze się zastanów.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnbh
Ci rozwodnicy zabawiaja sie z mlodkami, wiec nie wiem, czy tak latwo znalezc fajnego czterdziestolatce. Ale pewnie latwiej niz meza :) Dla mnie praca nie jest wartoscia sama w sobie, to tylko srodek do zdobycia pieniedzy. Oczywiscie moze byc forma samorealizacji, ale watpie, zeby ktokolwiek pracowal tyle, gdyby nie otrzymywal za to wynagrodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Franki, chyba juz dostatecznie dobrze poznalam Twoj punkt widzenia. Nie tylko Ty mialbys satysfakcje, gdyby moj M mnie zostawil, a najlepiej jeszcze zabral dziecko..." Jeżeli "dostatecznie" miało znaczyć "miernie" to się zgadzam, że poznałaś w jakimś stopniu mój punkt widzenia. Słowo "dobrze" następujące po "dostatecznie" znaczy , że użyłas go jako synonim wystarczająco. Dlatego muszę Cię wyprowadzić z błędu. Nie rozumiem dlaczego miałbym czerpać jakąkolwiek satysfakcję z tego, że jakiś obcy mi "wirtualny" facet zostawia jakąś obcą mi "wirtualną" kobietę, na dodatek zabierając jej jakieś obce mi "wirtualne" dziecko??????????????? Mój "punkt widzenia" odnośnie Waszej trójki, prezentowany tylko jednemu z Was (Tobie) sugerował Ci trzymanie się z daleka od osób, które krzywdzisz. To Tobie sugerowałem porzucenie swoich ofiar. Zadałem Ci istotne w całej sprawie pytanie czy to dziecko to "Bozia dała", czy była to Wasza wspólna decyzja? Nie przeczytałem nigdzie odpowiedzi. Napędzany wszechobecnymi teoriami spisku do swojego "punktu widzenia" podrzuciłem takiego malutkiego "bączka" w postaci "Być może on jednak czeka na DZIECKO. A Ty jesteś tylko surogatką. I pogoni Cię jak już trochę wykarmisz JEGO dziecko." Chociaż jest to tekst mojego autorstwa, to nie jest reprezentatywny dla mojego punktu widzenia Twojego punktu. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Chodze, bo maz chodzi i tego samego oczekuje ode mnie" Czyżbyś to z powodu mężowskich oczekiwań chodziła też na dziwki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"poki wierzy w moje slowa i uczucie jest ok." W jakie Twoje uczucia ma wierzyć? Bądź uczciwa chociaż wobec siebie i nazywaj rzeczy po imieniu. Póki wierzy w Twoje KŁAMSTWA jest OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnbh
Czesc Franki! "To Tobie sugerowałem porzucenie swoich ofiar." Zauważyłam. Nie rozumiem natomiast, dlaczego miałabym chcieć to zrobić. Ze zwykłej przyzwoitości? Dla nich czy dla siebie? Moim zdaniem żadnej ze stron nie przyniosłoby to korzyści. Mam prawo do końca pozbawiać mojego M wiary w kobiety? I tak cudem udało mi się go do siebie przekonać, bo miał awersję do kobiet i ponad 10 lat dochodził do siebie po tym, jak go zraniła jego pierwsza, choć byli razem krótko. Więc proszę o argumentację, dla-czego i dla-kogo miałabym ich zostawić. "Zadałem Ci istotne w całej sprawie pytanie czy to dziecko to "Bozia dała", czy była to Wasza wspólna decyzja? Nie przeczytałem nigdzie odpowiedzi." Nie przeczytałeś, choć odpowiedziałam. 14:37 [zgłoś do usunięcia] jnbh "Ile Ty masz lat, że powtarzasz jeszcze takie brednie o poprawie relacji? Ile to już miesięcy macie to dziecko? A co w relacjach? NIC!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy to była Wasza wspólna decyzja? Z rozsądku? Jakie ustalenia poczyniliście?" Oboje chcieliśmy dziecka, bo pora najwyższa. Dlaczego uważam, że to nam pomoże? Bo wyjmiemy wreszcie głowy z własnych tyłków i chcąc nie chcąc skupimy się na jednym celu. Dwoje dorosłych ludzi musi się w końcu dogadać, szczególnie jeżeli żadne nie chce przeżyć całego życia obok partnera, a z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Nokija....
Zdarza sie jak po bankecie? S sie odezwal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjcslk
chuj cie obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D:D:D:D:D pięknie powiedziane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
Witam jnbh, ""To Tobie sugerowałem porzucenie swoich ofiar." Zauważyłam. Nie rozumiem natomiast, dlaczego miałabym chcieć to zrobić. Ze zwykłej przyzwoitości? Dla nich czy dla siebie?" Tak, ze zwykłej przyzwoitości; co w Twoim przypadku znaczy: dla zachowania resztek szacunku dla samej siebie. Jeżeli prawdą jest to co piszesz o swoim mężu to oczywiście powinnaś zrobić to także dla niego. Zasługuje przecież na to. O dziecku nawet nie wspominam, bo ono jest tylko pionkiem na szachownicy, na której odbywa się Wasza gra (tak na wszelki wypadek przypominam, że pionkiem też mozna dać mata). "Mam prawo do końca pozbawiać mojego M wiary w kobiety?" Tu to jedziesz po bandzie. Czy uważsz, że normalny facet, na podstawie dwóch poznanych bliżej kobiet (ZŁYCH kobiet) uzna za ZŁY cały żeński ród? Oj, chyba jednak uważasz swego męża za nieprzeciętnego idiotę..... :( Dzięki za powtórzenie swojej odpowiedzi na moje pytanie. Ze zrozumiałych względów czytam wpisy wybiórczo; chociaż Twoje wybieram najczęściej, to jednak przegapiłem tę odpowiedź. "Oboje chcieliśmy dziecka, bo pora najwyższa." - mało przekonuje mnie ten argument. "Dlaczego uważam, że to nam pomoże? Bo wyjmiemy wreszcie głowy z własnych tyłków i chcąc nie chcąc skupimy się na jednym celu." Pewnie Freud śmieje się tam gdzieś w górze (a może na dole?) z tego Twojego NIE CHCĄC!!!!! A propos jednego celu...... Pisałaś gdzieś wcześniej o Waszym życiu towarzyskim, mocno ograniczanym przez Twojego męża w myśl zasady, że to sytuacja czyni złodzieja. On nie ma za grosz zaufania do Ciebie (i słusznie, niebezpodstawnie zresztą!). Więc jak przystało na męża nieufającego swojej żonie funduje Ci na zimę tenisówki, a na lato dzieciaka (jeden cel, ale nie wspólny :( ). Ty, pozostajesz z głową w tyłku (nawet w dwóch) a on ma dla Ciebie Cerbera i dużo wolnego czasu dla siebie (jak trzeba zarobić na trójkę, to trzeba zapierdalać trzy razy więcej niż na dwoje). I tak to dziecko naprawia to, czego bez niego dwoje dorosłych ludzi naprawić nie potrafi. :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekażdy psycholog
"Siebie się nie diagnozuje, każdy psycholog to wie..." Zdecydowana większość psychologów jednak nie wie. Dlatego w pierwszych słowach delikwentów oczekują ich własnych diagnoz samych siebie. Dotyczy to również WSZYSTKICH INNYCH osób, od których oczekuje się zdiagnozowania. Także lekarzy wszelkich specjalności. Zanim wezmą się za badanie pacjenta zadają FUNDAMENTALNE pytania: Co Pani dolega?Co Panią do mnie sprowadza??Dlaczego akurat do mnie? Gdyby człowiek sam sobie nie postawił diagnozy, nie szukałby ani jej potwierdzenia, ani zaprzeczenia u INNYCH.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprawda30
Nieprawda. Nie chodzi o diagnozę, a o opis tego co go do psychologa sprowadza. Diagnoza to jest np. CHAD. I żaden pacjent nie jest w stanie tego u siebie nazwać. Nie wiem skąd te chore informacje, że do psychologa przynosi się diagnozę. Tak jak i psycholog siebie nie diagnozuje, tak i żaden pacjent. Zatem opis - pacjent rozpoznanie (diagnoza) - psycholog Ciekawe, to pewnie sama idziesz do onkologa i informujesz go, że masz raka. :O Co za idiotyzm!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprawda30
"Dlatego w pierwszych słowach delikwentów oczekują ich własnych diagnoz samych siebie." Oczekują opisu objawów, a psycholog jest od tego aby to rozpoznać, znaleźć skutki, wyjaśnić i prognozować itd inaczej zdiagnozować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Nokija....
Hm.... I zdarza sie faktycznie odeszla. Odezwij sie jesli mozesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekażdy psycholog
Ktoś, kto liznął wiedzy książkowej i posiada jakiś na to papier operuje definicjami. Zapewne jesteś jedną z tych co to mówią o sobie, że są "młodą wykształconą polkom" (uwaga do korekty - nie poprawiać!!!) "Diagnoza to jest np. CHAD." - diagnozą jest stwierdzenie określonej choroby, a nie podanie jej "mądrze brzmiącej dla niewtajemniczonych" nazwy. Powiedz jakiejś babuleńce, która mieszka daleko od szosy, że ma CHAD. Zaimponujesz jej!!!!!!!! "żaden pacjent nie jest w stanie tego u siebie nazwać" - fajne, tylko ty jedna posiadaczką tajemnej wiedzy..... Czy psychoza maniakalno-depresyjna przestała nią być, ponieważ przestano używać tej nazwy? A trendy i cool stała się nazwa zaburzenie afektywne-dwubiegunowe? "pewnie sama idziesz do onkologa i informujesz go, że masz raka" Gdybym nie miała to po co bym miała iść do onkologa? Gdybym sama sobie nie postawiła takiej diagnozy to nawet do głowy by mi nie przyszła wizyta u onkologa. Inną sprawą jest to czy bardziej idę się leczyć, czy też bardziej po podważenie mojej diagnozy. ""Dlatego w pierwszych słowach delikwentów oczekują ich własnych diagnoz samych siebie." Oczekują opisu objawów" Sam fakt nazwania czegoś objawami i udania się po poradę jest dowodem na potwierdzenie POSTAWIENIA SAMEJ SOBIE DIAGNOZY. Idziemy do specjalisty po potwierdzenie lub zaprzeczenie jej trafności. W jakim celu miałabym się udać do psychologa, gdybym nie ZDIAGNOZOWAŁA u siebie jakichś problemów psychicznych? :( Na tym polega problem "dobrze wykształconych polek", że nie potrafią dostrzec innych znaczeń tych samych słów, które poznały w czasie nabywania wiedzy (tajemnej wręcz!!!!). Problemem ludzi, którzy są zdani na współpracę z nimi jest ich ZAROZUMIALSTWO, które często szkodzi osobom, którym ma pomóc. :( Boże chroń nas przed "wykształconą, młodą polkom"!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×