Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MobbyDick

Stać zawsze po stronie męża...

Polecane posty

Gość MobbyDick
Desdemonaaa Dziękuję za wyważony post. To jest ten problem. CZY jest szansa na zmianę i JAK ją przeprowadzić. Wczoraj wymyśliłam, że jedyną szansą jaką dla nas widzę jest jego udział w terapii grupowej. Wiem jak działa taka grupa. Człowiek dostaje prawdą prosto w nos. Jeśli jego ego to zniesie (mam wątpliwości) to może to do niego dotrze. Ja jestem zbyt łagodna i uległa z natury (nienawidzę fochania się, cichych dni, niezdrowej sytuacji) oraz niestety mało pamiętliwa a co za tym idzie konsekwentna. Od mojej wyprowadzki nie minęła już nawet doba, a już mi źle z tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
MobbyDick czy wróciłas juz do domu? jesli nie to czy on się odzywa do Ciebie? ja też najadłam się wstydu przy moich znajomych a najgorsze jest to że jak sie takiemu mówi i tłumacy ze zachował się niestosownie to on tego nie przyjmuje do wiadomości i w żadnym przypadku nie widzi problemu. wg niego to jest takie ot normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm nie wiem co Ci powiedzieć. 2 lata małżeństwa były koszmarem, ale potem , po terapii jakaś stabilizacja jest, choć bez superlatyw. Nie wiem czy masz tyle siły, cierpliwości...ogólnie jest do dupy i chyba o tym wiesz, widzisz to. Dobrze,że się wyprowadziłas, ale teraz nie możesz ulec, bo będzie to samo. Myśl o sobie, dziecku i daj Wam czas. Tydzień minimum. Nie daj się ubłaggać. A potem ustalcie coś wspólnie - terapia wspólna"małżeńska" albo w pojedynkę, ale u dobrego terapeuty, doświadczonego a o takich trudno. Ustalcie warunki i się ich trzymajcie. Co zrobisz jesli Cię obrazi? podniesie głos? Tutaj , tak jak w PiSie trzeba: zero tolerancji. jeszcze jeden wyskok i do widzenia - out, za drzwi, bo będzie Cię próbował. Z jakiego województwa jestes? może dam Ci namiary na dobrego terapeutę - szokowego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
njunnujn Cieszę się, że odczytałam prawidłowo. Dziękuję za wytłumaczenie. Zamin rzucę kamieniem, chcę mieć pewność, że nie mam belki w oku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
MobbyDick przykro mi to stwierdzić aloe ja nie widze żadnych szans na zmianę (wiem z autopsji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a! I STARAJCIE SIĘ nie wstydzić za swoich partnerów. to ich zachowanie, nie wasze. nie kryjcie ich zachowań tylko je obnażajcie. Ja albo pekam ze śmiechu z niego, jak się zburaczy albo dopytuję co ma na myśli i dlaczego mnie krytykuje, kogoś obraża itp. Działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
pola "ja też najadłam się wstydu przy moich znajomych a najgorsze jest to że jak sie takiemu mówi i tłumacy ze zachował się niestosownie to on tego nie przyjmuje do wiadomości i w żadnym przypadku nie widzi problemu. wg niego to jest takie ot normalne..." To jest dokładnie to samo. Ten post mogłam napisać i ja. Nie wróciłam do domu, telefon imlczy. Pan mąż zapewne w swojej wizji świata przeżuwa ten cios, jaki mu zadałam (czyt. zdradę i nielojalność) i uważa się za pokrzywdzonego czyt. ja pierwsza powinnam wyciągnąć rękę. Desdemonaa Lubelskie. Będę wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety, znam dobrą terapeutkę, ale ze śląskiego. ogólnie terapia małżeńska jest trudna i nie każdy terapeuta Wam przypasuje.są tacy, co tylko słuchaja (dynamiczni) mnie np to wkurza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
Desdemonaaa Po tym popisie na weselu, który opisywałam wcześniej mam wrażenie, że on nie ma hamulców i wyśmianie go spowoduje eskalację i tak niebezpiecznych zachowań (np. wysiadanie z jadącego samochodu). Mogę go nigdzie nie zabierać, ale nie mogę nikogo zaprosić, chyba, że jest w pracy. Ale to nie jest rozwiązanie. Bo czasem pójdę na spotkanie z kimś ważnym, a mój jaśnie-skacz-wokół-mnie-pan, który nie umie używać noża, ciamka przy jedzeniu, mówi i śmieje się co gorsza z pełnymi ustami zawstydzi mnie przed innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
Desdemonaaa Myślę, że ten problem nie dotyka tylko naszego małżeństwa, ale braku szacunku do innych i nadmiernego mniemania o sobie. Nie znam się, ale wydaje mi się, że terapia rozumiana jako praca nad charakterem, a nie naszym związkiem byłaby lepsza. Nasz związek wierzę, ze damy radę poprowwadzić sami. Dużo rozmawiamy, na prawie każdy temat. Poradzimy sobie. Jedyne, z czym nie mogę sobie poradzić to to jego przekonanie o słuszności każdego swojego kroku i chamstwo w stosunku do innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
njunnujn Jest uczciwy, ma dobre serce (choć czasem widzę nawyki Kalego - z domu), jest inteligentny, pracowity, rzeczowy i opanowany (ja panikuję, on nie), mogę z nim rozmawiać o prawie wszystkim. Umie stawiać cele i do nich dążyć, ma rozległe zainteresowania, choć niestety w naszym związku komputer zaczyna grać pierwsze skrzypce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
nie zabieranie męża na spotkania, nie zapraszanie do domu znajomych to wcale nie jest rozwiązanie. nie wyobrażam sobie takiego życia ze nie zaprosze nikogo do domu bo będe się palić ze wstydu. w końcu strace kontakt ze wszystkimi znajomymi i zostane sama a tego naprawde nie chce. ja myśle że takie zachowania naszych mężów jest skutkiem wychowania ale równiez i tego że tak sobie pozwoliłyśmy od początku. wiadomo że było zauroczenie, zakochanie i pewnie na takie rzeczy nie zwracało się uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
Jak mu zaproponujesz terapie, to mozesz od niego oberwac zato, ze w ogole smialas jasnie panu cos takiego zasugerowac, wiec uwazaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
aj tam aj tam nie gadajcie to jest dobre :) mój pewnie zareagował by tak: "to ty jesteś chora więc sama sobie idź może Ci pomoże"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
Nie pozwolilabym obrazac mojej Rodziny albo znajomych, nie wspomne juz o obcych ludziach (w Twoim przypadku lekarka). Od razu bym ostro reagowala i stawiala do pionu. Po paru razach by sie dobrze zastanowil zanim by otworzyl paszcze. No ale ja nie dam soba pomiatac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
pola - to bylaby i tak lekka reakcja, ale jakze typowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
oj tam... Bicie mnie nie martwi, bo nie posądzam go o takie zachowanie, ale to, że nie będzie chciał. Dlatego poczekam, aż sam to zaproponuje (o ile wytrzymam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
ja mam słaby charakter i słabe nerwy. nie jestem wybuchowa, każde zdanie przemyślam 10 razy. w moim przypadku to jest wada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok Moby Dick, wyrzuć te wszystkie "ale" zobacz ,że masz w domu kogos kto cie kocha i jest odpowiedzialnym facetem, zawsze znajdziesz jakieś wady, jak sie uprzesz, a to ze siorbie herbatę, a to że ma brzydki charakter pisma,etc. możliwości są dwie: albo sie czepiasz, bo nie kochasz i szukasz wymówki żeby odejść albo nie możesz zaakceptować wad ale kochasz i nie wiesz co z tym począć. w pierwszym przypadku- nie marnuj czasu sobie i jemu w drugim- idźcie na terapie- tylko się nie zdziw , ile uwag krytycznych wobec twojego postepowania, będzie miał terapeuta :) słynnej szczerej rozmowy, nie doradzam, bo nie będziecie potrafili jej prawidłowo przeprowadzić- potrzebujecie mediatora, warunek: twój meno musi go akceptować, najlepiej niech sam wybierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
"to ty jesteś chora więc sama sobie idź może Ci pomoże" Nie mamy przypadkiem tego samego męża? ;) Też masz tak, zę jak powiesz jakiś zarzut, to masz gwarancję 100%, że kolejne zdanie zacznie się (mniej bądź bardziej dosłownie) od: "a ty..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
MobbyDick - Ty wierzysz w cuda, ze on sam zaproponuje cos takiego?? Sorry, ale wydajesz sie byc bardzo naiwna. Nie wiem ile masz lat, ale duzo jeszcze sie w zyciu musisz nauczyc. Pola - ja tez kiedys bylam cicha i spokojna, nie dazylam do klotni, sprzeczek awantur, ale moj byly tak przeciagal strune, ze zrobilam sie straszna zolza i na szczescie kopnelam go w koncu w doope...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
Teraz nie daje sobiew w kasze napluc i jak sie komus nie podoba to sorry, ale potrafie byc asertywna, a od partnera wymagam przede wszystkim szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
njunnujn Dziękuję. Wiem, że na pewno dużo leży w nieuporządkowaniu po mojej stronie, ale mam przeczucie, że u niego pod zewnętrzną wartwą jest sodoma i gomora. Może masz i rację, może lepsza będzie terapia małżeńska. Zobaczymy. Na razie mi źle i najchętniej bym wróciła do domu, nawrzucała mu i zmusiła do rozmowy, choćby kłótni. Pewnie do jutra mi przejdzie, ale cała jestem w nerwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
aj tam... sam z siebie na pewno nie zaproponuje. Ale mając w perspektywie wizję końca małżeństwa myślę, że może zacząć uderzać w tony "zacznijmy jeszcze raz". Wtedy będę chciała gwarancji, że tym razem nam się uda. Jakiej gwarancji może mi udzielić? Żadnej, albo coś wymyslić. Zobaczymy. Wolałabym, żeby to był "jego" pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
aj tam aj tam nie gadajcie i tak ostatnio zrobiłam się bardziej nerwowa i już pare razy usłyszał kilka przykrych słow(zdań). stwierdziłam że jeśli on może mi ubliżac to czemu ja nie moge się mu odwdzięczyc? no i właśnie takim sposobem zaczynaja się u nas awantury a później to juz nawet wojny. MobbyDick no właśnie mój mąż tez zaczyna od: a Ty to... a Ty też... i potem kłócimy się jak dzieci w przedszkolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
MobbyDick my już "zaczynaliśmy od początku 100 razy" i zawsze konczyło się tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
pola Coraz czarniej to widzę. Może i lepiej, że zaczynam brać rozwód pod uwagę. Nie będę się czuła taka bezradan. Dziecka tylko szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ascsdcsdcsdcfs
czytalam tylko początki twój mąz jest niedjorzały, cokolwiek by się nie dzialo normalny facet by nie kazał ciężarnej żonie wracac samej do domu, bo ma akurat focha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×