Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MobbyDick

Stać zawsze po stronie męża...

Polecane posty

Gość MobbyDick
Stało się. Teraz coś z tym muszę zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
a odezwał się coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylvia 007
nie pasujecie do siebie ,ale na zmiany trzeba sil,ale jak miec sile zyjac z takim partnerem? J esli cie na to stac to szybko do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
pola nie, nie odezwał się. Ja też milczę i zbieram siły na to, co mnie czeka. Myślę, że rozwód będzie tu mniejszym złem. Sylwia Na pewno pójdę do psychologa. I masz rację - jak mieć siły?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
jak tak można zostawić żone w ciąży i mieć wszystko w d...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak tak można zostawić żone w ciąży i mieć wszystko w d... a jak mozna zgwalcic? jak mozna zabic? jak mozna zakopac swoje dziecko pod gruzami? no jak? zwyczjanie, tacy sa czasem ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MobbyDick mam pytanie - tak po prostu spakowałaś i wyprowadziłaś się, czy przeprowadziłaś z nim chociaż krótką rozmowę (nawet monolog:-) ) dlaczego postępujesz tak a nie inaczej? Na rozwód zawsze przyjdzie czas. Najtrudniejsze w takich "przypadkach" jak twój mąż jest zrozumienie, że generalnie akceptujesz go jako człowieka, ale nigdy nie zaakceptujesz pewnych jego zachowań - albo zacznie nad sobą pracować i zmieni je albo do widzenia. Jesteś przekonana, że racja jest po twojej stronie więc nie odpuszczaj - nie robisz nic złego i tego się trzymaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
dziewczyna ratownika Chciałam porozmawiać, na spokojnie, bez oskarżeń i emocji. Siadłam obok niego z herbatą w ręce i zapytałam tonem niezaczepnym, spokojnym i cichym (jakby ktoś miał wątpliwości czy go nie sprowokowałam) cyt. "Mógłbyś mi opowiedzieć, co się dzisiaj stało?" Odpowiedzią było: "Nawet się zdrajco nie odzywaj" (zapisałam sobie gdzieśw tym topiku, żeby nie zapomnieć i nie zastanwiać się później czy przypadkiem nie jestem nadwrażliwa, albo co) dla odmiany rzucone mi w twarz z nienawiścią. Więc wracajac do Twojego pytania - nie, nie usłyszał ode mnie monologu, który i tak jak go znam puściłby mimo uszu, albo by mnie zbluzgał. Spakowałam się i wyszłam. Telefon milczy od środy wieczora. Mamy piątek. Mój mąż nie ma pewności gdzie jestem, choć wie, że raczej u rodziców. Czy o mnie dba? Pozostawiam to do Waszej oceny. Wg mnie użala się nad sobą i czuje się mocno skrzywdzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osz przegapilam ciag dalszy
I ani mysl do niego wracac jak na razie czy przypadkiem dzwonic jako pierwsza... on Cie bierze na bank na przetrzymanie Lepiej sie skup na pisaniu pozwu, moze to go troche ruszy, ale watpie szczerze mowiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
c.d. Czemu postępuję tak, nie inaczej? Może dlatego, że widzę, co się dzieje i obawiam się tego, co staje się dla mnie coraz bardziej prawdopodobne, a może dlatego, że już raz dałam mu szansę (po wielkim płaczu - jego i przepraszaniu - za wszystko by przeprosił byle bym wróciła, co może oznaczać przeprosiny mocno bezrefleksyjne) i on z tej szansy nie skorzystał. Czy raczej skorzystał, ale nie uznał za stosowne nic w sobie zmienić. Ja mam tendencje do przyznawania sobie mniejszych zalet niż mam, większych wad niżposiadam i przeżywania tego wszystkiego. On natomiast uważa, że ma być tak jak on chce i to jest bezdyskusyjne. On nie ma wad i nie będzie się zmieniał, on ma rację, a ja mam być "lojalna". Tak, l;ojalność to ważna rzecz w małżeństwie, podstawowa. Ale czy on był lojalny wobec mnie w tej sytuacji z lekarzem?! Czy uzgodnił ze mną swoje działanie? Ma dużo chorych zachowań, ale utrzymuje, że wszystkie są zdrowe i "nie wie o co mi chodzi". Np. na kurs prawa jazdy się nie zapisze dopóki ja (ja!) nie nauczę go jeździć samochodem. Nie mój brat, który się zaoferował tylko ja. Dodam, że mnie osobiście bardzo stresuje sytuacja, gdy świadomie łamię prawo pozwalając osobie bez prawa jazdy prowadzić samochód. W dodatku nie mam żadnych narzędzi, żeby w razie czego samochód zatrzymać. Za to mam parę złych nawyków np. jazdę na sprzęgle przez zakrętem. Moje tłumaczenia - groch o ścianę. Jego uzasadnienie: bo tak. I tak ma być. W efekcie do dziś nie ma prawa jazdy. Fajnie szczególnie w kontekście ciężarnej żony i dziecka za trochę. Sorry za przydługi opis, ale chcę oddać to jak najdokładniej, żeby nie przedstawiać sytuacji, kórą można zinterpretować wielorako.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osz przegapilam ciag dalszy
Ja pitole: on pan i wladca, a Ty masz robic tak jak on kaze i jeszcze mu przyklaskiwac!! No ludzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osz przegapilam ciag dalszy
Dla mnie to on jest jakas popierdolka, a nie facet. Zgroza, ze kobieta w miare inteligentna (a taka sie byc wydajesz) zadaje sie z kims takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
Jak napisałam, każdy ma swoje wady. Ja np. jestem leniem (nie do końca, ale na to wychodzi), mam opory przed pewnym poważnym dziełem twórczym (nie ja jedna), jestem bałaganiarzem do potęgi n-tej. To chyba główne. Ale nie jestem potulną krówką. Dla niego najlepsza byłaby panna wiejska, po liceum, wpatrzona w niego jak w obrazek, usługująca mu jak służąca i najlepiej dająca mu spokój. Ehhh... czuję, że zaczynam wylewać żale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osz przegapilam ciag dalszy
Wylewaj, wylewaj ... on nie ma szacunku ani dla Ciebie, ani dla innych, jest przekonany o swojej wielkosci i nieomylnosci. Buc do potegi ntej, do tego cham i prostak i nic go nie tlumaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
heh... nie o tłumaczenie tu chodzi tylko o rozwiązanie. Ale to chyba za głęboko w nim siedzi (u podstaw) i jest niemożliwe do zmiany. Szczególnie z jego nastawieniem i jego potęęęęęężnym ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osz przegapilam ciag dalszy
Trudno uwierzyc, ze ktos taki sie zmieni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
No właśnie. Wiem, że rodzeństwo mam po swojej stronie, murem za mną stanie rodzice podejrzewam też (jeszcze z nimi o tym nie rozmawiałam). Pomogą mi i z dzieckiem i z rozwodem i z dalszym życiem (psychicznie). Do tego psycholog na bank. Boże, kalkuluję ot na zimno, łezki jeszcze nie uroniłam. Boję się tego, co będzie potem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MobbyDick niezwykle jasno potrafisz nazwać i ocenić negatywne cechy i zachowania twojego męża - trudno nie dostrzec, że masz ich świadomość. Wobec tego mam pytanie - po co związałaś się z tym człowiekiem i spłodziłaś z nim dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
dziewczyna ratownika Po pierwsze tak konkretnie jak teraz nie widziałam tego wcześniej a po drugie tak, myślałam, że się zmieni. Skąd taki naiwny pomysł? Jego problemy (nie autorytaryzm, który poczatkowo brałam za stanowczość) zrzucałam na karb niewychowania i nieoswojenia. Sama, jak już pisałam byłam taką osobą (nieoswojoną z ludźmi) i wyszlam z tego miłością w ciągu roku. Stety byłam mniej zaptrzona w siebie, zacięta i uparta. Może dlatego mi się udało. Liczyłam, że u niego będzie podobnie. Nie jest. To coś innego, niż miałam ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
Po co się związałam? Bo byłam przekonana, że to osoba, na którą czekałam, z którąuda mi się stworzyć zgodny i kochający dom. Myślałam, że to mężczyzna mojego życia. Niestety, łatwiej widzę w ludziach dobro niż zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
mieszkaliście przed ślubem razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
pola Nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrcoo
powiem tak-zyczę Ci konsekwencji. z takim człowiekiem który syczy i jest zapatrzony w czubek własnego nosay gdy ty jestes w ciąży nie dogadasz się a jesli nawet to chwilowo i będziesz mi ała z nim b cięzkie zycie. jednak człowiek z wiekiem staje się mniej kompromisowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
moim zdaniem nie zamieszkanie ze sobą przed ślubem na conajamniej kilka miesięcy jest dużym błędem i sama go popełniłam bo :"to nie po katolicku". Mieszkając razem ludzie się sprawdzają i nie ma potem po ślubie rozczarowania. a tera to pozostaje Ci tylko być silna i konsekwentną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
mrcoo No właśnie. Co z tego, ze się pogodzimy, jak on i tak się nie zmieni. Starałam się podchodzić ugodowo i mam swoje skutki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MobbyDick
pola kolejna zbieżność. U nas był podobny powód. Poza tym on pracował w innym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola22222
teraz będzie rozwód czyli jeszcze bardziej "nie po katolicku" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuhaskaBezPaska
Nie boisz się, jak będzie wpływało jego zachowanie na dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×