Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hgwothgot4

Ciekawa jestem kiedy ta kobieta się z tym pogodzi - "teściowa"

Polecane posty

Gość Asertywność a
Ale tu nie padają argumenty o sukniach i zamkach, ale całkiem rozsądne wypowiedzi o wymiernych korzyściach jakie daje usankcjonowanie związku w świetle prawa :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Robic cos na przekor sobie, by innym sie przypodobac - typowe w naszym spoleczenstwie i wiele osob sie w tym odnajduje. Nie widzac tylko, ze w ten sposob utrwalamy takie zachowania, brak szacunku do osob, ktore mysla inaczej niz wiekszosc, wierzaca, bo kazdy wierzy, przywiazana do tradycji, bo tak trzeba. Przez osoby ktore dla wlasnych zasad nie uginaja sie pod naporem innych ten swiat moze isc do przodu." Nie wiem czy w ogóle można mówić o robieniu czegoś wbrew sobie. Ogromna większość społeczeństwa nie zastanawia się, tylko powiela utrwalone wzory. Do kościoła się chodzi przecież od zawsze, ślub musi być w kościele bo jak inaczej itd. W momencie, kiedy ktoś podejmuje refleksję należy go zbluzgać, zmieszać z błotem i za wszelką cenę sprowadzić na tę jedynie słuszną drogę. Powód jest prozaiczny - może się okazać że to właśnie ta osoba ma rację, że nasze "wybory" nie były najlepsze, więc z zaciekłością taką osobę się atakuje. W psychologii nazywa się to dysonansem poznawczym. Jeszcze co do osób najwyraźniej mających problemy z czytaniem - autorka pisała, że dla jej teściowej wnuki zawsze będą bękartami, ponieważ nie pochodzą z "prawego łoża" (nigdy nie wiem czy śmiać się czy płakać na ten zwrot). Więc ślub niczego nie zmieni. Na miejscu autorki definitywnie zakończyłabym jakiekolwiek relacje z tą kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertywność a
delilah - problemów z czytaniem nikt tu nie ma, tyle że dyskusja, którą zapoczątkowała autorka poszła w zupełnie innym kierunku. Bo co do wątku głównego - czyli zaprzestania kontaktów z tamtą kobietą, to się tu akurat wszyscy zgodzili - prócz autorki :D, bo ona zawsze wszystkim na przekór :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgrtget
czyli co? wasz dzieciak dorasta, zrobiliście mu takie pranie mózgu że się hajta ale tylko nie dajecie rady przekwalifikować synową lub zięcia na waszą stronę. i co? akceptujecie to, że przez synową lub zięcia tracicie kontakt z rodzonym dzieckiem na wiele lat albo na zawsze? tak to u was działa? bo do tego namawiacie autorkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
Asertywnosc - bo to nie jest decyzja do podjecia ot tak sobie, nie bede kontaktowac sie z tesciowa. Gdyby twoja mama zaczela robic cos irytujacego, tak latwo byloby ci urwac z nia kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertywność a
Nie namawiamy autorki na nic :D. Mi to rybka czy ma ślub czy nie i jak (tudzież czy w ogóle) rozwiąże problem matki swojego konkubenta. Z tego co widzę, te co tu piszą nie zgadzają się po prostu z tezą, że małżeństwo to "papierek", bo ów "papierek" reguluje również sporo zależności prawnych, które powstają, kiedy jest się z kimś w związku (formalnym czy nie) i które nie są honorowane przez nasze prawo, jeśli związek nie jest zalegalizowany. I do tego stanowiska się przyłączam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgrtget
te verde unplugged. - z ich gadki wynika, że zerwanie kontaktu do drobnostka, ot pstryknięcie kontaktu.tylko ciekawo czy w rzeczywistości byłoby im łatwo pogodzić się z tym do czego same nawołują - one schodzą na dalszy plan, zero kontaktu z dziećmi bo dzieci mają nową rodzinę. pełna akceptacja takiego stanu rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertywność a
gdyby nazwała mnie dziwką i kurwą a moje dzieci bękartami? nie miałabym wątpliwości, że kontakt należy urwać póki się nie zmityguje, nie przeprosi i nie obieca, że nigdy więcej tego od niej nie usłyszę. Szanujmy się :o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertywność a
Nie, kurde, lepiej dać sobą pomiatać, jak autorka topiku :O. Wy to dopiero nie macie pojęcia czym jest asertywność :D. Zawsze jak ktoś wam w twarz pluje, to udajecie, że deszcz pada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
Asertywnosc - zauwazylas kiedys, ze rozni ludzie maja rozne gusta, opinie, zainteresowania itd? Przeciez autorka tobie nie wmawia, ze twoj slub to tylko papierek, tylko mowi, ze dla niej tyle wlasnie znaczy. I wcale nie przyszla tu z zapytaniem, czy slub jest dobry czy zly, tylko w zasadzie ponarzekac na chamska tesciowa (bo jakiej opinii nie mielibysmy o slubie, nazywanie dzieci 'bekartami' jest przejawem chamstwa). To kafeteriuszki tu rozdmuchaly sprawe slubu i probuja udowodnic, jaki to on jest lepszy bo jak facet umrze dostaniesz spadek i wszystkie bajki koncza sie slubem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgrtget
no ale odpowiedz, zostajesz teściową, synowa albo zięć cię nie lubi i stawia ci warunek albo oni albo ty. twoje ukochane dzieciątko, takie wychuchane, zadbane i wykochane woli swojego współmałżonka a tobie każe się walić i zrywa z tobą kontakt na długie lata, może nawet nie wiesz czy te twoje kochane dziecko żyję, czy może gdzieś umiera pod płotem. akceptujesz to? nie obchodzi cię to? nie rani cię to jako matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgrtget
*i stawia twojemu dziecku warunek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
Poza tym istnieja (na pierwszej stronie tematu) powazne przeslanki uwazac, ze 'tesciowa' ma nie po kolei pod kopula - patrz: historyjki o smierci syna. Gdyby twoja mama, Asertywnosc, na starosc zglupiala i zaczela o tobie bajki opowiadac i cie wyzywac, tez bys sie od niej odwrocila bez mrugniecia okiem, w ramach asertywnosci wlasnie? A przy okazji od taty, bo tak sie sklada, ze z mama mieszka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertywność a
Powtarzam - ja autorki na ślub nie namawiem, ale nie zgodzę się z tezą, że ślub nie ułatwia życia. Bo ułatwia :) - po to go wymyślono. Moje dzieci nie są wychuchane. A jeśli podejmą decyzję, że nie utrzymują ze mną kontaktu - to nie będą go utrzymywać. Każdy ma swoje życie i podejmuje swoje decyzje. Ja natomiast z pewnością mogę powiedzieć, że nie nazwę córki/"synowej" dziwką, a ich dzieci bękartami. Może to nam nieco ułatwo kontakt :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertywność a
Z tatą mogę się spotkać na mieście, tudzież może przyjechać do nas - wyzywać od najgorszych nie mam zamiaru pozwalać nikomu, nawet matce. A jak ma nierówno pod kopułą, to niech zacznie się leczyć. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
Autorko, mam nadzieje ze ja i Tgrtget, i kilka innych osob, podnieslismy cie troche na duchu po tym ataku szczesliwych mezatek (do grona ktorych, btw, w srednio dalekiej przyszlosci raczej mam zamiar dolaczyc - dodaje celem uswiadomienia niektorym, ze mozna szanowac poglady diametralnie inne od naszych). Podejrzewam, ze rady tobie na nic sie zdadza, bo juz zdecydowalas, w jaki sposob obchodzic sie z 'tesciowa', moge wiec tylko zyczyc cierpliwosci i ewentualnego cudu, by kobita sie opamietala w koncu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgrtget
no ale dalej nie odpowiedziałaś na pytanie - nie ruszy cię taka sytuacja? spłynie to po tobie jak po kaczce? ty nie musisz nikogo wyzywać, wystarczy że twój przyszły zięć albo synowa uzna cię starą zgrzybiałą kurwą która wsadza mordę wszędzie gdzie nie trzeba a twoje dziecko się z tym zgodzi. będzie ci łatwo przejść z tym do punktu dziennego? bo jeśli cię to nie ruszy to znaczy że z dzieckiem już teraz nie masz dobrych kontaktów więc ci to na rękę pewnie będzie ale kochająca matkę taka sytuacja ruszy i bardzo zaboli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aihjiewN
A MI SIE WYDAJE ZE TE WSZYSTKIE POCIESZAJCE GLOSY TO TA CO TEMAT ZALOZYLA I SAMA SWOICH RACJI STARA SIE BRONIC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertywność a
A co za różnica - ruszy nie ruszy? Jaki będę miała na to wpływ? pod oknem mam im sterczeć, czy jak? Tu nikt autorki nie namawiał, żeby odciągała syna od matki, ale żeby sama przestała tam jeździć. I nie puszczała dzieci, skoro są tam wyzywane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
aihjiewN - to zle ci sie wydaje, przynajmniej w moim przypadku. Jeszcze nawymyslaj nam od pomaranczek i wyzwij do wpisania czarnego nicka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgrtget
szkoda, że się boisz odpowiedzieć na pytanie ale wiem dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertywność a
Ale dlaczego według ciebie boję się odpowiedzieć na pytanie? To pytanie po prostu nie ma sensu :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aihjiewN
A PO CHUJ MI TWOJ CZARNY NICK? NAPISALAM CO MYSLE NA TEN TEMAT I TYLE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgrtget
a dlatego że według ciebie mądra osoba zaprzestała by kontaktów, problem w tym że w przyszłości, ktoś twoim dzieciom mógłby doradzić tak samo. więc dlatego nie chcesz odpowiedzieć bo możesz zostać pokonana własną bronią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meaaaaaaaaaa
Nigdy nie chciałam ślubu. Uważam, że podpisanie takiego "cyrografu na miłość" jest bez sensu, stwarza jakąś sytuację przymusu. Jak mogę komuś obiecać, że będę go kochać do końca życia? Przecież nie mogę tego wiedzieć, więc takie obietnice są bez pokrycia, są kłamstwem. Dookoła widzimy miliony par, które dawno przestały się kochać ale męczą się ze sobą z powodu podpisanego kiedyś papierka. Miłość, żeby kwitła, musi być wolna, swobodna, nie da się jej zamknąć w klatce. Jesteśmy ze sobą już 15 lat i wciąż się odkrywamy. Traktujemy się jak "mój chłopak", "moja dziewczyna" - dla mnie "mąż" i "żona" brzmią pejoratywnie. Podkreślam - dla mnie. Dla kogoś być nazwana żoną może brzmieć jak muzyka dla uszu i dla serca. Ja nie chcę być żoną. W Polsce nie było nam łatwo, wciąż te głupie uwagi, dlaczego dziecko ma inne nazwisko itd. Na szczęście mieszkamy zagranicą, gdzie forma związku partnerskiego jest bardzo rozpowszechniona. Mamy te same prawa co formalni małżonkowie, do dziedziczenia itd. Autorko, nie daj się zaszczuć psychicznej babie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertywność a
Gdybym wyzwała moją córkę od dziwek, sama doradziłabym jej brak kontaktów ze mną :D. Ba, ja bym nawet tego zażądała!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rota w USC
Świadom praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczam, iż wstępuję w Związek Małżeński z (imię i nazwisko Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe" Gdzie tu mowa o miłości po grób???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak jak czytam kafeterię to dochodzę do wniosku, że dobre relację na linii teściowa - zięć/synowa są jak dinozaury - wyginęły i tylko od czasu do czasu znajduję się jakieś szczątki po takim wybryku natury. Wiele osób twierdziło, że moja teściowa ma bardzo trudny charakter i będę miała z nią ciężkie życie, tym bardziej, że na początku mieliśmy z nią mieszkać. Na początku relację z kimś kogo się tak naprawdę nie zna i dostaję się w "gratisie" zawsze są trudne. Jednak przy odrobinie chęci dwóch stron nie dość, że można razem żyć to i jeszcze żyć w bardzo dobrej zgodzie. Na swoją teściową słowa złego nie powiem bo to wspaniała kobieta. Gorzej niestety było z moją mamą która przez pierwsze lata naszego związku wręcz nalegała na nasz ślub kościelny i na chrzczenie dzieci i nie chciała przyjąć do wiadomości tego, że jesteśmy ludźmi niewierzącymi. Ona w tym problemu nie widziała, mówiła, że to co, że do wiaty nam daleko ale ślub i chrzest obowiązkowo, taka tradycja, kultura. I bardzo ważne - co ludzie powiedzą jak się dowiedzą? Ale powiem Ci autorko że jest nadzieja dl Twojej teściowej. Moja mama dziś nawet nie wspomina o chrzcie czy o ślubie, przez te kilka lat sporo zrozumiała, zaakceptowała i co ciekawsze kiedyś stwierdziła, że to lepiej, że jej nie posłuchałam bo najważniejsza jest prawda. Może kiedyś Twoja teściowa dojdzie do takich samych wniosków? Tego tylko Ci życzyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko loko koko koko
No ale przecież autorka kocha partnera. Co innego gdyby zmuszała się do ślubu bez miłości. Skoro się kochają, ślub jest im obojętny to co za problem podpisać ten świstek i mieć święty spokój z teściową, prawem i ochronić dzieci przed jazdami babci. Też jestem zdania, że skoro tyle problemów wynikło z braku tego ślubu to bym go wzięła. Co innego gdyby autorka miała jakieś mocne argumenty. Ale argument, że nie widzi potrzeby i nie weźmie ślubu bo nie weźmie to trochę dziecinne dla mnie. Autorka rzuca się jak wesz na grzebieniu, królowa asertywności a teściowa wyzywa ją i rozstawia po kontach. Zarzucasz innych, że słuchają teściowej a sama śpisz tam gdzie Ci palcem wskaże :D Ja już bym wolała wziąć ślub, byłabyś bardziej asertywna niż jesteś teraz ;) Aha, no tak, zapomniałam. Nie weźmie ślubu, bo jak sama przyznała prędzej jej mężczyzna nadużyje czegoś niż się oświadczy. Ot i cała filozofia "żadnego powodu do brania ślubu nie mam" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no bo nie ma chyba że
sama się jemu oświadczy. Ale wtedy istnieje możliwość, że on w popłochu ucieknie :D Skoro boi się odezwać mamusi jak mu kobietę obraża to i tu odwagi mu może zabraknąć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×