Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hgwothgot4

Ciekawa jestem kiedy ta kobieta się z tym pogodzi - "teściowa"

Polecane posty

Gość jeden papierek mały...
Teraz dopiero widzę, że wcześniej już ktoś je rozszyfrował :D Ale jedna musiała pokibicować drugiej, uspokoiły swoje myśli, jedna poklepała drugą po ramieniu, że życie bez ślubu jest super i poooszłyyy :D Uważam, że jeśli można sobie życie ułatwić (i swoim dzieciom przede wszystkim) to należy to robić. A nie na siłę szukać argumentów potwierdzających sytuację w jakiej się jest. Nic też uciekam, pora obiadowa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uwazam ze sa to tak osobste sprawy, ze kazdy powinien decydowac sam czy zyje z slubem czy bez, i nikomu nic do tego. Choczilam do dzkoly podstawowej dobrych 20 lat temu, mielismy w klasie rozne rodziny, samotnie wychowujace mamy, jednego ojca, rodzicow z odmiennymi nazwiskami, nie przypominam sobie zeby z tego powodu ktos kogos wyszydzal. Z tego ze ktos byl gruby, niedomyty, nie mial sie w co ubrac jak najbardziej, ale jakie dzieic interesuje czy rodzice kolezanki maja slub ?? no prosze Was :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a ja uwazam ze sa to tak osobste sprawy, ze kazdy powinien decydowac sam czy zyje z slubem czy bez, i nikomu nic do tego." gorzej, jeśli cierpią na tym dzieci, za 20 lat będą się wypłakiwać na kozetce u psychologa, jak to rodzice ich skrzywdzili, że wychowywali w konkubinacie i nie mieli poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gorzej, jeśli cierpią na tym dzieci, za 20 lat będą się wypłakiwać na kozetce u psychologa, jak to rodzice ich skrzywdzili, że wychowywali w konkubinacie i nie mieli poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie" hahahahaha :-D to dowalilas :-) milego wieczoru 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgerheyt
Rozumiem że nie ma wypłakujących się dzieci ma kozetce u psychologa gdzie rodzice byli małżeństwem ale np. tatuś regularnie lał lub gwałcił. Jesteś jak koń, klapki na oczach i nic poza nimi nie widzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tak właśnie zrobiłam
z wygodnictwa :). "Papierek" nie był mi potrzebny dla mojego poczucia bezpieczeństwa - może dlatego, że to ja więcej w małżeństwo wniosłam (od strony mieszkaniowo-finansowej). Był mi natomiast potrzebny do tego, żeby nie tłumaczyć się w Urzędach, Przychodniach, Szkołach naszych dzieci itd - że jestem tym kim jestem "dla tego Pana". Jest mężem i już. Podpisaliśmy papier w USC, zaprosiliśmy rodzinę na obiad i tyle. Było miło :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Rozumiem że nie ma wypłakujących się dzieci ma kozetce u psychologa gdzie rodzice byli małżeństwem ale np. tatuś regularnie lał lub gwałcił. " a kto pisze, że nie ma? Rozumiem, że o konkubinatach, gdzie jest stosowana skrajna przemoc, to już nie słyszałaś? Porównaj nieszczęśliwe małżeństwo, patologiczne, z patologicznym konkubinatem jeśli już. Szczęśliwe małżeństwo, ze szczęśliwym konkubinatem. W tym ostatnim przypadku zawsze lepsze dla dziecka jest małżeństwo rodziców, zawsze związek małżeński jest lepszy dla psychiki dziecka, niż konkubinat gdzie jest podobna relacja i szacunek między partnerami. Czy to takie trudne do pojęcia? Potępiam związki zarówno konkubenckie jak i małżeńskie, jeśli istnieje w nich przemoc do dzieci. Takich tatusiów należałoby zamknąć w celi i wyrzucić klucz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Szczęśliwe małżeństwo, ze szczęśliwym konkubinatem. W tym ostatnim przypadku zawsze lepsze dla dziecka jest małżeństwo rodziców, zawsze związek małżeński jest lepszy dla psychiki dziecka, niż konkubinat gdzie jest podobna relacja i szacunek między partnerami. Czy to takie trudne do pojęcia?" Pewnie, ez trudne do pojecia, bo to BZDURA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu zawsze argumentem zwolenników konkubinatów jest zestawienie szczęśliwego konkubinatu z nieszczęśliwym, patologicznym małżeństwem? Zupełnie bez sensu. Porównywajmy takie same związki, z jednakową relacją + kwestia jest lub nie ma ślubu. To jest sensowne. Niestety patologicznych związków nieformalnych nie brakuje, więc to cienka linia obrony, udawać, że są tylko szczęśliwe konkubinaty, a małżeństwa to wszystkie nieszczęśliwe.. i kto tutaj jest koniem z klapkami? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgerheyt
Oczywiście :D Nie ma to jak zapewnione poczucie bezpieczeństwa przez ojca pedofila czy damskiego boksera, grunt, że małżeństwo! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Pewnie, ez trudne do pojecia, bo to BZDURA ! " - no właśnie nie jest bzdurą i to boli,co? :) jak tak napiszesz nawet sto razy (wykrzyczysz) słowo bzdura, to wcale to bzdurą się nie stanie, a chciałabyś, co? oj jak Ty byś tego bardzo chciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgerheyt
JellyBelly - ten zielony kamyk to chyba jehowy, ta sama impertynencja i ma cały dzień do siedzenia przed kompem :D Czyżbyście już nie wyszli w świat werbowac ludzi? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Oczywiście Nie ma to jak zapewnione poczucie bezpieczeństwa przez ojca pedofila czy damskiego boksera, grunt, że małżeństwo! " o rany, skąd tacy idioci się biorą, powiedzcie mi? :D a w konkubinatach, to nie ma takich patologii, tak? co jakiś czas w telewizji mówią, że jakiś niemowlak stracił życie z rąk konkubenta matki, ale wg. Ciebie to super, bo był konkubinat, a nie małżeństwo, tak? weź się lecz człowieku. Istnienie patologicznych małżeństw nie przekreśla istnienia szczęśliwych małżeństw, dociera to do twojego ptasiego móżdżku? Pedofile i damscy bokserzy niech idą do paki, a ich ewentualne żony niech się rozwodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"JellyBelly - ten zielony kamyk to chyba jehowy, ta sama impertynencja i ma cały dzień do siedzenia przed kompem Czyżbyście już nie wyszli w świat werbowac ludzi? " - jeśli już taki ciekawy i snujesz fantazje, jako argumenty w dyskusji :)) haha, to mogę Ci napisać, że pracuję jako freelancer-animator, dla dwóch amerykańskich firm i raczej pracuję rano i wieczorem. :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgerheyt
aaaaa.... (Ham)erykanin ;) i wszystko jasne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrakawaa
"gorzej, jeśli cierpią na tym dzieci, za 20 lat będą się wypłakiwać na kozetce u psychologa, jak to rodzice ich skrzywdzili, że wychowywali w konkubinacie i nie mieli poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie" heh, też się uśmiałam przy tym fragmencie przyznam :) temat dyskusji ciekawy, ale jak widze poziom niektórych jej uczestników, to niestety stwierdzam, ze znalazly sobie kolejne pole by udowodnić innym kobietom: "twój związek jest gorszy, twoje życie jest gorsze, twoje dzieci są gorsze no i wreszcie TY JESTEŚ GORSZA, a ja jestem LEPSZA bo mam ślub :/ a może tak troche szacunku dla innych i ich odmiennych wyborów, własnego życia? przedstawiacie ślub i malzenstwo tak jakby to było cudowne neverending story i jedyna jedyna droga by związek między dwojgiem był PRAWDZIWY a powiedzcie mi skąd się bierze tyle rozwodów w takim razie? czyżby sakrament/czy tam slub cywilny jednak nie był cudownym remedium na wszelkie problemy malzenskie ? i nie slyszalam o zadnych dorosłych wypłakujących sie na kozetkach, bo rodzice nie mieli ślubu kościelnego, raczej płaczą, że rodzice się tyle lat nienawidzili w swoim malzenstwie/związku albo w koncu rozwiedli/rozstali.. i wierzcie mi, ze bez znaczenia jest czy to było rozwiązanie sformalizowanego związku czy nie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jednak wypowiadała się tu jakaś dziewczyna, która wspomniała o koleżance z podstawówki, która miała o ten konkubinat żal do rodziców. Powiedziała "ja tego nie zrobię swoim dzieciom". To tak na marginesie. :) Może to i śmieszne, w sumie będzie to dotyczyć ewentualnie waszych dzieci, a nie moich, więc w sumie śmiejcie się dalej. Nie padł żadnej sensowny argument o wyższości konkubinatu w stosunku do małżeństwa. Jedyne co możecie, to apelować o tolerancję. Taka prawda. Badania psychologiczne o złym wpływie konkubinatu na dzieci ignorujmy. Po co o nich dyskutować, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrakawaa
zielony kamyk a może te poczucie krzywdy to sprawa jaki "zacnych" matron, które swoim dzieciom wpajały, że inne dziecko w ich szkole jest gorsze, bo z nieformalnego związku ? tak, rzecywiście kiedyś kiedyś były inne czasy i takie życie na tzw kocią łapę owszem było potępiane, teraz czasy są już zupełnie inne na szczęście, jak wszyscy wiemy a Ty sie lepiej martw o swoje dzieci, by nie płakały na kozetce z innych naprawdę istotnych powodów :) "Nie padł żadnej sensowny argument o wyższości konkubinatu w stosunku do małżeństwa." I nie padnie :) bo nie ma czegoś takiego jak wyższość konkubinatu nad małżeństwem i nikt tu nie stara się czegoś tak idiotycznego dowieść. tak samo jak twój sformalizowany związek nie jest w niczym lepszy jak mój - bez ślubu. Dbajcie lepiej o to żeby się kochać, szanować i razem fajnie iść przez życie i dobrze wychować swoje dzieci a papierek naprawde nie czyni Cie lepszą żoną, matką ani osobą wogóle. Badania psychologiczne? Myślę, że gdyby dobrze im się przyjrzeć od razu by upadły. Jak chcesz to mogę też dla Ciebie specjalne badania na ten temat przeprowadzić. Wystarczy, że wezmę małzenstwa z najniższych warstw spolecznych i zestawię ze związkami nieformalnymi ludzi wykształconych i zamożnych. I twoje badania leżą, kwiczą i nóżkami machają. "wg statystyk więcej rozpada się długoletnich konkubinatów, niż małżeństw, ciekawe dlaczego..." Mogę też przeprowadzić badania z których może wynikać, że jest większy odsetek nieszczęśliwych małżeństw niż szczęśliwych konkubinatów, tylko powiedz mi po co ? co mają statystyki do mojego związku lub twojego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cwana autorka chce pomoc
od państwa jako samotna matka....haha to są często ukrywane motywy takiego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wystarczy, że wezmę małzenstwa z najniższych warstw spolecznych i zestawię ze związkami nieformalnymi ludzi wykształconych i zamożnych." a czemu nie weźmiesz konkubinatów z najniższych warstw spolecznych i nie zestawisz ze związkami małżeńskimi ludzi wykształconych i zamożnych? :) Nie byłoby najbardziej profesjonalnie badać wszystkie rodzaje związków w obrębie jednej warstwy społecznej? Wiadomo, że to by nie było korzystne dla konkubinatów, prawda? :) "Mogę też przeprowadzić badania z których może wynikać, że jest większy odsetek nieszczęśliwych małżeństw niż szczęśliwych konkubinatów" to przeprowadź, lub podaj takie, które tego dowodzą. Skoro to takie proste... chętnie poczytam. Wiadomo, że najważniejsze, aby być dobrymi ludźmi, rodzicami itd. Nie o tym jednak jest dyskusja, a kilka osób starało się tutaj właśnie pokazać wyższość konkubinatów nad małżeństwem. Więc jakie "nikt tu nie stara się czegoś tak idiotycznego dowieść"? czytałam cały wątek i to "nikt" to kłamstwo, wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrakawaa
"od państwa jako samotna matka....haha to są często ukrywane motywy takiego życia" motyw finansowy powiadasz? z ciekawości aż sprawdziłam ileż to wynoszą te kokosy, które dostaje od państwa samotna matka 68 zł - zasiłek rodzinny (który dostają też mężatki jeśli mają niski dochód w rodzinie 170 zł - dodatek z tytułu samotnego wych dziecka o kurde... to naprawde fortuna, opłaca się nie brć ślubu, ukrywać że żyje się z partnerem (bo opieka społeczna czasem puka do ich drzwi, więc nie daj boże żeby konkubent otwierał je w bokserkach :D ) dla 170 zł miesięcznie można nawet zrezygnować z marzeń o Wielkim Dniu :) zajebisty motyw :D, nie ma co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrakawaa
zielony kamyk sugeruję Ci właśnie żebyś przyjrzała się badaniom na które się powołujesz, bo wydają się naprawdę mooooocno naciągane więc dla kontrastu podałam Ci jak można takie badania na zamówienie zorganizować, zrozumiałaś moją intencję ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie wszystko, samotna matka ma pierwszeństwo w dostępie do państwowych przedszkoli dla dziecka, a wierz mi to cholernie ważne. Moja siostra ma dzieci w wieku przedszkolnym i nie miała szans na państwowe przedszkole, a stara się co roku, bo jest zamężna. Niestety wiele kobiet żyjących w konkubinacie zwyczajnie, perfidnie oszukuje, że są samotnymi matkami. Ostatnio czytałam, że mają temu zaradzić, ma być jakaś większa możliwość badania życia prywatnego itd żeby właśnie zbadać, czy rzeczywiście nie ma konkubinatu, ale czy to dobrze? Nie podoba mi się osobiście taka inwigilacja. I tak źle i tak nie dobrze. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"sugeruję Ci właśnie żebyś przyjrzała się badaniom na które się powołujesz, bo wydają się naprawdę mooooocno naciągane" - ale napisz dlaczego, konkrety proszę. Dlaczego twoim zdaniem są mooooocno naciągane? Na pewno masz jakieś jasne przesłanki ku temu. Przecież nie rzucasz ot tak takich stwierdzeń, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz cwaną teściówkę
haha tylko o pomoc finansową chodzi? samotna matka ma pierwszeństwo w wielu urzędowych sprawach,a niski dochód (bo przecież męża nie może być liczony) uprawnia ją do pomocy z mopsu z innych tytułów ,ale finansowych też -ciekawe dlaczego mops tak lubi robić wywiady środowiskowe nt czy żyją razem cz nie?...haha czyżby się nie opłacało?to nie byłoby tyle cwanych samotnych pozornie! i stojących w kolejkach po różnego rodzaju zapomogi-pracowałam w instytucji zapomogowej i wiem jak to wygląda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrakawaa
"sugeruję Ci właśnie żebyś przyjrzała się badaniom na które się powołujesz, bo wydają się naprawdę mooooocno naciągane" - ale napisz dlaczego, konkrety proszę. Dlaczego twoim zdaniem są mooooocno naciągane? Na pewno masz jakieś jasne przesłanki ku temu. Przecież nie rzucasz ot tak takich stwierdzeń, prawda? Powtórzę jeszcze raz. Wystarczy, że dla celów takich badań zestawi się różne grupy społeczne, a jedynym kryterium będzie to czy dziecko ma rodziców w konkubinacie czy w związku małżeńskim i od razu inaczej wyniki się przedstawiają.. nadal nie rozumiesz? nie ufam badaniom, które nie są rzetelnie przeprowadzone, a Twoje nie podają wcale na jakich grupach społecznych zostały przeprowadzone, więc do dla mnie ważny argument dlaczego nie powinnam traktować tych wyników poważnie. Wiadomo np. że zdrowie dzieci koreluje z wieloma innymi czynnikami - jak np. właśnie status finansowy i społeczny rodziców, grupa zawodowa i cała masa innych.. więc jak wyglądały metody tego badania na które się powołujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego fajnie, że pod artykułem została podana literatura do której można sięgnąć, żeby znaleźć takie informacje. Jeśli to Cię tak interesuje, to do niej odsyłam :). Masz jeszcze jakieś przesłanki, poza założeniem z góry, że badania zostały źle przeprowadzone? Czy to jedyny argument na którym opierasz stwierdzenie, że wyniki badań wydają się "naprawdę mooooocno naciągane"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrakawaa
drogi kamyku, sęk w tym że ja właśnie mówię o tych źródłach, na które powołuje się autor pisząc że dzieci (bodajże 5 letnie) cześciej chorują jeśli wychowywane są w związkach nieformalnych niż w formalnych no i zajrzałam bo mnie to zaciekawiło i tu właśnie klapa :/ żadnej porzadnej metodyki wogóle twierdzenie, że dzieci z tego powodu częściej chorują jest ABSURDALNE ! nawet co ciekawe, autor zaleca zalegalizowanie związku i wtedy, jak sugeruje, zdrowie dzieci ma się poprawiać :) no dobrze, czyli idąc tym tokiem takie 4-latek pewnego dnia dowiadując się o tym, że rodzice nie mają ze sobą ślubu, tak bardzo się tym zamartwia, że aż podupada na zdrowiu, tak ? bzdura raczej jest tak: matka tego 4-latka, samotna, może jakaś bezrobotna, moze niewykształcona, bez perspektyw, co kilka miesięcy zmienia partnera i te huśtawki w domu i zaniedbywanie dziecka faktycznie działają tak stresogennie, że dziecko przez ten permanentny stres częściej choruje. ale jakie to ma odniesienie do zdrowia dzieci wychowujących się w długoletnich związkach bez ślubu gdzie nie ma adnego stresu????? pomijam juz fakt, ze na zdrowie dziecka ma wplyw cala masa inych czynnikow, to wogole nie wiemy, jaki staz związku mają badane rodziny, ile z nich ma problem alkoholowy lub inny, ile zarabiają, jakie mają wykształcenie, z jakiej warstwy spolecznej pochodza a autor wzial pod uwage tylko jeden - czy zwiazek jest zalegalizowany czy nie naprawde mam dać wiarę tym badaniom ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Wiesz co, może być tak, że badania są niewiarygodne. Ale nie masz na to żadnych dowodów. Może przedstaw jakąś analogiczną analizę, w której dzieci wychowywane w konkubinatach mają się lepiej? Albo przynajmniej taką, gdzie udowadniają, że to nie ma na nie wpływu? Bo tak to jest publikacja naukowa kontra nic z Twojej strony, czyli 1:0 dla małżeństwa. Przedstaw żetelną literaturę naukową, wtedy można dyskutować. A tak to jest tylko "bzdura" powiedziane przez anonimową forumowiczkę jako kontrargument. Czyli żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×