Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochankokochanka

Kochanki cudych mężów i te co odbiły komuś męża

Polecane posty

diselmax oboje jesteśmy ludźmi poukładanymi...i to w nas cenię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimnapani
akurat ta >miłość> kamili i pana andrzeja jest dla mnie zajebiście niesmaczna, no co jak co, ale staruchów nie trawię heh brrrrr, czekałam tylko na news o upragnionej ciąży kamili, porzygałabym się... podziwiam, podziwiam podziwiam młode dupska ze staruchami, cóż za poświecenie.. no ale jak to mówią cel uświęca środki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabama89
To dziwne, być kochanką dla faceta pozornie "szczęsliwego" . Niby jesteśmy dorośli, znamy konsekwencje działań, wiemy że to złe itp. Ale nie jestem jedyną czyjąś kochanką. Ludzi się zdradzają-co tu się okłamywać. Ja zaczełam moją dziwną znajomość lata temu. On- najlepszy kolega mojego brata. Ja-młodsza siostra. Znał mnie od typowej gówniary. Tylko jak ta gówniara stałą się młodą kobietą-to zaczeła być interesująca. Kiedyś się upił i zaczał mnie całować. Typowo to olałam z myślą, że przecież pił i się zagalopował. Zaczał pisać sms-y. Nie powiem, że mi nie zależało. Podkochiwałam sie w nim. Spotkaliśmy sie kilka razy, tylko z wymianą pocałunków. Cóż.. zakochiwałam się, miałam może te 17lat. WIedziałam, że ma dziewczynę. Łudziłam sie że może się z nią rozstanie. Romas kwitł ciągle, spotkania, później seks- nic nie obiecywał. Ale obawiał się, że mogę się zakochać. Jak ja cierpiałam, kiedy powiedział mi że bierze z nią ślub... to była chwilowa przerwa w naszych kontaktach.. ja w tym czasie zrozumiałam,że to nie ten facet. Zauważałam innych. Zakochałam sie na nowo. Wiedziałam, że to źle kontynuować dawna znajomość. Kiedy został ojcem nie miał skrupułów i umawiał się ze mną dalej.. Ja głupia-zaślepiona. Nikt kto nie był w takiej sytuacji nie zrozumie jak to jest. Taka stara, ciagle trwająca miłość. I ja się związałam. Myślałam, że to może spowoduje samoistny rozpad naszych spotkań które chyba każdemu z nas wyszłyby na lepsze. Kiedy byłam w ciąży, on namawiał na spotkanie, seks. Wtedy nie przechodziło mi przez myśl że mogłbym będąc w ciązy z mężem spotkać się z innym i się z nim kochać. Ale coż.. Uwierzcie, że się nie zapomina o tyum wszystkim, minęło już sporo czasu jakieś 5-6lat od naszego pierwszego spotkania. On- zona, dwoje dzieci. Ja- mąż i syn. Niestety..ale zdarza się, że się spotykamy. Bez obietnic, wyznań i planów. po prostu, mamy do siebie sentyment i dobrze się ze sobą czujemy. Może bylibyśmy równie udaną parą, jak i kochankami. Życie się rożnie układa. Wiem, że to źle, ale nadal w tym tkwię. Nie wiem czy to będzie jeszcze trwało i ile. Cieszę się każdą chwilą, każdym spotkaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alabama89 a nigdy nie pomyślałaś, że oboje ze swoim kochankiem krzywdzicie swoich partnerów Ty swojego męża a on swoją żonę, a przy okazji swoje dzieci też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabama89
Oboje zdajemy sobie sprawę z tego co robimy. A także z konsekwencji naszych spotkań. Tylko w tym problem, że ktoś kto nie był w takim "układzie" nie zrozumie jak to jest. Dzieci są małe, nie zauważą jak tata zrobi sobie chwilę przerwy w pracy, a mama później wróci z zakupów. Nie poświęcamy sobie całych dni czy nocy. To są tylko krótkie chwile. Nikt nikomu nic nie obiecywał, w każdej chwili jesteśmy w stanie zerwać ze sobą kontakt. Obojgu nam zależy na naszych rodzinach.. tylko po prostu w niektórych sferach nam się nie układa. I to przecież nie są powody do rozwodu. Wracamy do domów jak zwykły przeciętny mąż czy żona. Ktoś kto nigdy nie był w podobnej sytuacji nie zrozumie, ale to nie powód żeby wieszać na takich osobach psy za to że raz czy dwa razy w miesiącu poświecę te pół godziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rahim1972
www.youtube.com/watch?v=143g11fwnrM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alabama89 Oboje zdajemy sobie sprawę z tego co robimy. A także z konsekwencji naszych spotkań. I Chyba nie zdajecie sobie sprawy z konsekwencji tego co robicie,jak się wyda to się dopiero dowiecie na własnej skórze i na pewno do miłych epizodów w swoim życiu nie zliczycie tych "konsekwencji" I Tylko w tym problem, że ktoś kto nie był w takim "układzie" nie zrozumie jak to jest. I Nie wiem ale myślę że bardzo was podnieca cała ta sytuacja. I Dzieci są małe, nie zauważą jak tata zrobi sobie chwilę przerwy w pracy, a mama później wróci z zakupów. Nie poświęcamy sobie całych dni czy nocy. To są tylko krótkie chwile. Nikt nikomu nic nie obiecywał, w każdej chwili jesteśmy w stanie zerwać ze sobą kontakt. Obojgu nam zależy na naszych rodzinach.. I Ktoś komu zależy na rodzinie nie komplikuje sobie życia,bo może te "krótkie chwile" zaważą na funkcjonowaniu rodziny.Nie każdy zdradzany małżonek z pokorą przyjmuje ten fakt,częściej finał znaleźć można w sądzie. I tylko po prostu w niektórych sferach nam się nie układa. I W łóżku się nie układa z małżonkami? A jak braliście ślub to się układało? I I to przecież nie są powody do rozwodu. I Nie są? To przejdź się do sądu i zapytaj:) I Wracamy do domów jak zwykły przeciętny mąż czy żona. Ktoś kto nigdy nie był w podobnej sytuacji nie zrozumie, ale to nie powód żeby wieszać na takich osobach psy za to że raz czy dwa razy w miesiącu poświecę te pół godziny... I Lepiej poświęć ten czas małżonkowi i zainteresuj się jego potrzebami bo może sie okazać że twój mąż również znajdzie sobie kogoś kto go pocieszy,być moze skutecznie i stracisz coć co myślisz ze masz . Dwie sroki za ogon trzymać to ryzyko,któraś kiedyś zwieje i odleci a może obydwie? Co ci wtedy zostanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam gdzieś co myśla inni......
Ja też kiedyś zdradziłam swojego faceta. Nie raz i nie dwa. Prawda jest taka, że oprócz tego, że w łózku był tak kiepski, że moja frustracja siegała zenitu poza tym był fajnym człowiekiem. Wybaczył mi i ciagnęło się to jeszcze parę lat. Ale wybaczył, bo miał interes. Chodziło mu o mój dom i o to, co posiadam, bo sam nie miał nawet na tani, rozsypujący się samochód. Zdradę wyciagnął mi dopiero jak spotkał taką, co chciała się z nim ożenić (ja nie chciałam) i również była już ustawiona finansowo. Więc wiecie co? Nie załuję tego co robiłam. Ale to dziś. Wtedy myślałam, że jestem największą suką na ziemi. Dziś uważam, że zasłużył na to i jeszcze więcej. A ja wtedy zakochałam się w swoim kochanku, chciałam swojego faceta zostawić, ale byłam tylko kochanką. Więc uznałam, że lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. Gołąb mnie olał, wróbel okazał się fiutem. Teraz niedawno miałam znów podobną syatucję. Wróbla zostawiłam, bo i tak nie miało to sensu, gołąbek chciał tylko podbic swoje męskie ego. Czy mi żal? Absolutnie. Ani wróbla, ani gołębia. a może oboje byli wróblami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabama89
Umoralniasz? Na darmo. Niestety istnieje jeszcze wolność. Więc każdy robi co chce i odpowiada sam za siebie. Jak narazie wszystko mi pasuje i jest mi z tym dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alabama89 Umoralniasz? Na darmo. Niestety istnieje jeszcze wolność. Więc każdy robi co chce i odpowiada sam za siebie. Jak narazie wszystko mi pasuje i jest mi z tym dobrze. I To było pytanie do mnie? Jeśli tak,to wiedz ze nie umoralniam,nawet nie mam takiego zamiaru:) to twoje życie i ty poniesiesz konsekwencje swoich zachowań. Piszesz o wolnści a jaką masz wolność na myśli,skoro obydwoje pozostajecie w związkach małżeńskich? Nie jesteście wolni:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabama89
ale nadal przysługuje mi wolność w działaniu. Nie rozumiem właśnie takich ludzi... Ludzie się zdradzają, mają miliony powodów od błahych do poważnych. Czasem wystarczy jedno niepowodzenie i człowiek szuka tego co mu brakuje w związku u innej osoby. To po prostu fakt. Nie zawsze i nie wszystkich związki są idealne. Kiedyś może był, teraz tracą te coś. To nie powód żeby się rozstawać-jasne można naprawić, można się starać. Ale jeśli nic z tego? Człowiek mieszka z drugim człowiekiem,ma się dzieci, wspólny dom i kredyty. Nie rzuca się tego od tak. tylko dlatego że mężowi czy zonę spadło libido i od x czasu nie ma na nic ochoty nawet na przytulenie czy położenie się do wspólnego łóżka. Człowiek nie chce od razu wszystkiego skreślać-kiedyś było dobrze, to jednak jakby nie było kawał czasu spędzony jedno przy drugim. Seks to tylko dodatek, ale od tego się zaczyna. Brak czegoś powoduje że się tego szuka. A niestety ale czasem z aktu desperacji popełnia się błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alabama89 powinnaś umówić żonę swojego kochanka ze swoim mężem żeby też mieli możliwość takiego spędzania czasu jak wy macie;) ....oczywiście wiadomo, że taka sytuacja nie będzie miała nigdy miejsca ale gdyby któreś z waszych partnerów zaczęło wam robić to samo, poczulibyście na własnej skórze co to znaczy i może to by was czegoś nauczyło, że tak się nie postępuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabama89
może jeśli nasi partnerzy są niechętni do seksu z nami to razem lepiej by im poszło. Ale z racji tego, że nie przepadają za sobą to ten pomysł by z góry nie wypalił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alabama89 wzięłaś ślub z kimś kto był niechętny do seksu z tobą? co najmniej zadziwiające.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabama89
Kiedys tak nie było. Czas mija a ludzie się zmieniają. Tak więc i podejscie małżonków do niektórych spraw jest inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja trochę alabama89 inaczej to rozumiem, skoro szukasz zaspokojenia swoich potrzeb poza domem z inną osobą, obojętnie czy chodzi tu o seks czy inną sprawę tzn. wg. mnie że już nic cię nie łączy z osobą która jest tylko z nazwy twoim mężem, poza dziećmi, przyzwyczajeniem, kredytami, wspólnie spędzonymi latami itd. może nie chcesz przekreślać małżeństwa ale wchodząc w relację intymną z inną osobą spoza małżeństwa, przekreśliłaś je już dawno...i nie ważne że nie masz tego udokumentowane rozwodem, twoje małżeństwo od dawna nie istnieje, jest fikcją.....już dawno z mężem jesteś "rozwiedziona"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabama89
Nasze małżeństwa funkcjonują jak było wcześniej. Tylko z ogaraniczeniem małżeńskiego seksu, przytulania czy pocałunków. Spotykamy się teoretycznie od kiedy on nie był jeszcze mężem. Ja poznałam swojego męża kiedy tamten był mężem i świeżo upieczonym ojcem. Może to usprawiedliwianie, ale dosłowne 30min w ciągu miesiaca nie burzy relacji z naszymi partnerami. Zachowujemy się jak zawsze, jeździmy do rodziców, dziadków, wyjeżdżamy na wakacje, wycieczki. Spędzamy wspólnie popołudnia i wieczory. Nic się w tej relacji nie zmienia, ani u mnie ani u niego. Oddzielamy te pół godziny od naszego rodzinnego życia. Spotykamy się jakbyśmy znów byli młodzi i wolni-tak jak kiedyś. Więc nie mówi mi że jestem jakby rozwiedziona-bo tak nie jest. Te chwilowe wyskoki nie burzą tego co do tej pory zbudowaliśmy ( tak, jest moralniak po spotkaniu, tak-czasem pomyśle o NIM) ale wracam do codziennych zajęć do swojej rodziny i jest tak jak zawsze było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ten twój facet czyli kochanek też tak samo podchodzi do "tematu" jak i ty? hi hi przepraszam że się teraz śmieję ale jakoś to wszystko co piszesz brzmi nieprawdopodobnie że jest możliwe w realnym życiu :) bo w rzeczywistości wchodzą jeszcze uczucia a co zrobisz jak twój kochanek się w tobie zakocha? wtedy się zburzy twój idealny domek z klocków lego, bo kochanek może zacząć coś od ciebie wymagać, np. rozwodu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabama89
ha idealny domek z kart, ciekawe określenie. Ten domek trzyma sie już kilka dobrych lat. Kochanek-nie po to brał ślub i narobił sobie dzieci żeby teraz przypomniało mu się o tym, że mógłby się zakochać. Traktuje spotkanie tak jak i ja-bez przyzwyczajania. On ma swoją rodzinę, a ja swoja i jednego jestem pewna- że z mojej strony napewno nie będzie miłości. A tym bardziej nie chciałabym sie związać z kimś takim jak on. Możemy się dogadać, jest super w łóżku i na tym wg mnie kończą się jego dobre cechy. Dla mnie jest dobrym kochankiem, ale nie kandydatem na partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie do Silvergold
czy ty dobrze zajmowałaś się swoimi mężami, bo jesteś po dwoch rozwodach. Co się stało, że sie nie udało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co tak cię zdenerwowało w tym określeniu: "domek z kart", skoro ludzie się nie szanują to chyba nie można tego nazwać: dom...ale jeśli ty czujesz to inaczej, że jednak tak wygląda normalne życie to twoja sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabama89
klaudia5 nic mnie nie zdenerwowało. Ja należę do niesamowicie spokojnych ludzi. A cóż.. tak życiu. System się sprawdza, nam pasuje. Nie ma ludzi świętych. A co druga czy trzecia osoba to czyjś/czyjaś kochanka. Więc nie ma co się burzyć, że to jest złe itp... bo nie tylko ja w takim systemie tkwie. Jest wiele osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alabama89 słyszałam o różnych systemach, np: systemy bukmacherskie,operacyjne, liczbowe ale o systemie rodzinnym dowiedziałam się z kafeterii..... więc wnioskuję, iż jesteście jedną wielką rodziną powiązaną ze sobą relacjami w taki sposób, że stanowicie całość zdolną do funkcjonowania w określony sposób...a tu jest link do artykułu, który obrazuje system w którym tkwi jak twierdzisz alabama89 wiele osób, które nie są święte...nazywa się to poligamią... http://natemat.pl/29319,poligamia-w-polsce-to-kwestia-kilku-lat-juz-teraz-istnieje-przynajmniej-kilkanascie-tysiecy-trzyosobowych-malzenstw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×