Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

córka rybaka010

mama alkoholiczka :(

Polecane posty

Gość a propo DDA;
chodzi mi o pewnego znajomego, w dzieciństwie był wychowywany w alkoholu i przemocy, jak rozpoznać, czy ma syndrom DDA, czy jednak go nie ma, jakie objawy zawsze występują ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a propo DDA;
chodzi mi o pewnego znajomego, w dzieciństwie był wychowywany w alkoholu i przemocy, jak rozpoznać, czy ma syndrom DDA, czy jednak go nie ma, jakie objawy zawsze występują ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mutantex - masz racje prawie we wszystkim co napisales. ale tak samo jak w przypadku alkoholika, jak i DDA, osoba taka sama musi chciec isc na terapie. ja nie wiem czy chce. oczywisie chcialabym pozbyc sie tej mojej blokady psychicznej, ale nie wiem czy umialabym zwierzac sie obcym osobom, byc przez nich oceniana, balabym sie tego, co moglabym o sobie uslyszec. gdyby byla mozliwosc usuniecia problemu za pomoca czarow bylabym zachwycona:D a tak to wymagac bedzie dyzego nakladu pracy przede wszystkim z mojej strony i nie wiem czy jestem na to gotowa. a poza tym latami odsuwalam od siebie ten problem starajac sie zapomniec o tym co bylo, zajac sie soba, zdobyc wyksztalcenie, prace itd. nie wiem czy w ogole chce do tego wracac bo pomimo uplywu czasu jest to dalej bolesne. nie masz pojecia ile razy ryczalam przy opowiadaniu mojej historii. ehh dlaczego kurwa ci ludzie nie moga spojrzec najpierw na swoje dzieci a dopiero pozniej na butelke... alkoholizm to straszna choroba. pamietam jak moja mama chodzila na mitingi AA, kazali jej kiedys pisac cos w rodzaju pamietnika. pisala w nim jak bardzo nas (mnie i siostre) kocha, jak jest z nas dumna i inne pierdolenie. a w gruncie rzeczy miala nas w dupie. wolala pic i spac calymi dniami. nigdy nie uslyszalam z jej ust ze mnie kocha, nigdy mnie nie przytulila (a przynajmniej tego nie pamietam), uslyszalam za to wielokrotnie ze jestem kurwa i mam wypierdalac... ale dziecko nie przestaje kochac matki, niezaleznie od wszystkiego... jak bardzo chcialabym moc cofnac czas... pisze to i placze. wiem ze problem DDA siedzi we mnie. nienawidze odkrywac przed innymi moich uczuc, nie umiem tego robic, zawsze chce wygladac na osobe silna i radzaca sobie ze wszystkimi problemami, czesto udzielam rad innym. nie wyobrazam sobie pojscia na terapie, nie wiem czy dalabym rade to wszystko przetrzymac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty autorka jestes zla ze Ajven pisze o smierci. on wie o czym pisze. ja juz smierc mamy przezylam. nikt tak na dobra sprawe nie zrobil w jej przypadku nic oprocz umoralniania i pytania w kolko "dlaczego pijesz?". owszem byla iles tam razy na terapiach w osrodkach zamknietych ale w krotkim czasie po wyjsciu zaczynala pic znow. to nic nie dawalo. moja mama albo nie chciala, albo nie umiala przestac. a my nie umielismy jej pomoc. kazdy pomagal jej jak mogl (np. finansowo), ale nie tego bylo jej trzeba. z perspektywy czasu wiem ze najlepszym wyjsciem byloby ubezwlasnowolnienie i przymusowe, dlugotrwale leczenie. terapia szokowa. no ale teraz juz za pozno. wtedy bylam dzieckiemi nie wiedzialam jak, ale tez po prostu nie mialam mozliwosci jej pomoc. Ty autorko jestes inteligentna i dorosla i masz taka mozliwosc. moja mama, kiedy nie pila, byla naprawde dobra kobieta i matka, byla inteligentna, z wyksztalceniem medycznym, miala swiadomosc swojego problemu i jego konsekwencji, po prostu nie umiala przestac. zmarla w swoje urodziny w wieku 50lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta choroba zabiera godność, miłość i wszelkie uczucia:( Twoja mama na pewno Cię kochała:(, tylko alkohol mieszał jej w głowie, był na pierwszym miejscu....choć Ona myślała że jest inaczej:( Ściskam Cię mocno:(🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"masz racje prawie we wszystkim co napisales." Mam rację tylko do tego momentu , do którego się nie mylę. ;-) Jak mi błędy wytkniesz , to przynajmniej się czegoś nowego nauczę. :-) Bez obaw , nie gryzę... :-D Przynajmniej czasami.;-) :-D:-D:-D Co najwyżej polemikę jakąś wprowadzę. :-) "ale tak samo jak w przypadku alkoholika, jak i DDA, osoba taka sama musi chciec isc na terapie." Tak , to prawda. Ja za Ciebie na nią nie pójdę , bez obaw... ;-) "ja nie wiem czy chce." Chcesz. Ale się boisz , że przecież innym może być bardziej potrzebna , że przecież nie jest tak źle jeszcze i takie tam bzdurowanie wynikające z niskiej samooceny. Bez obaw , ja też się zapierałem rękami i nogami przed terapią i miałem tysiąc jeden powodów , dla których ona mi niepotrzebna jest... :-P Ale jakoś jednak tam trafiłem. U mnie była to chęć udowodnienia wszystkim w koło , że się mylą... ;-) :-D:-D:-D "oczywisie chcialabym pozbyc sie tej mojej blokady psychicznej, ale nie wiem czy umialabym zwierzac sie obcym osobom" Przecież nic nie musisz. Nie musisz się zwierzać nikomu. Możesz tam sobie tylko cichutko posiedzieć i posłuchać innych oraz terapeuty. Na wszystko będzie czas i sama o tym wszystkim zdecydujesz , tylko musisz zrobić pierwszy kroki tam dotrzeć. :-) "byc przez nich oceniana" Pierwsza zasada brzmi - nie oceniaj. Każde z nas ma swoją historię. Na terapii NIE WOLNO OCENIAĆ. " balabym sie tego, co moglabym o sobie uslyszec." Wbrew pozorom nic o sobie nie usłyszysz. I równocześnie usłyszysz o sobie wszystko. Taki paradoks. Wbrew pozorom nie różnimy się od siebie tak bardzo... ;-) I czasami nie potrzeba żadnych słów. :-) No i pamiętaj - to , że traktujesz siebie samą tak brzydko , nie oznacza , że inni traktują Cię tak samo. Wszyscy , którzy tam będą , będą mieli te same lęki i obawy , które masz Ty. Bo tylko DDA jest w stanie zrozumieć inne DDA. :-) "gdyby byla mozliwosc usuniecia problemu za pomoca czarow bylabym zachwycona" No nie czarujmy się... ;-):-D:-D:-D Tak dobrze to jeszcze nie ma i raczej szybko przełom nie nastąpi. :-P Aczkolwiek wygodne to by bardzo było... ;-) "a tak to wymagac bedzie dyzego nakladu pracy przede wszystkim z mojej strony" A jeśli Ci napiszę , że nie będzie to tak wyglądać , jak sobie wyobrażasz ? Może jednak z tymi czarami to nie jest taka przesada... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a poza tym latami odsuwalam od siebie ten problem starajac sie zapomniec o tym co bylo" Jak sama widzisz - nie da się bez rozliczenia z przeszłością... "zajac sie soba, zdobyc wyksztalcenie, prace itd." Nie zajmowałaś się sobą. Chciałaś tylko pokazać wszystkim , że jesteś wiele warta , ale do tej pory jak sądzę , nadal jesteś najbardziej surowym sędzią dla siebie samej i nadal twierdzisz , że niewiele osiągnęłaś. Ale to tylko takie moje blubranie , więc mnie popraw jakby co. Od tego są dyskusje. :-) "nie wiem czy w ogole chce do tego wracac bo pomimo uplywu czasu jest to dalej bolesne." Ja też nie wiem. Ja mogę Ci tylko pokazać , że można coś zmienić , że można się uwolnić. Mogę tylko tyle i aż tyle. ;-) "nie masz pojecia ile razy ryczalam przy opowiadaniu mojej historii." Nie mam pojęcia. Nie oceniam , nie porównuję się z Tobą. Ale równocześnie Ci mogę napisać , że po terapii zamkniesz wreszcie ten rozdział. :-) "ehh dlaczego k**wa ci ludzie nie moga spojrzec najpierw na swoje dzieci a dopiero pozniej na butelke..." To samo pytanie zadają sobie trzeźwiejący alkoholicy. Nie ma na to pytanie odpowiedzi jednoznacznej... Bo każdy ma swoją historię... "pamietam jak moja mama chodzila na mitingi AA, kazali jej kiedys pisac cos w rodzaju pamietnika. pisala w nim jak bardzo nas (mnie i siostre) kocha, jak jest z nas dumna i inne pie**olenie." Nie chcę się mądrować , bo w tym temacie to Ajven może się wypowiedzieć , ale myślę , że ona to szczerze pisała w tamtym momencie. Alkoholizm to huśtawka jest i są momenty , kiedy alkoholik pisze prawdę. Chwilę później znów przestaje być sobą... "a w gruncie rzeczy miala nas w dupie." Tak. Z tym się zgodzę. Alkoholik zawsze stawia alkohol na pierwszym miejscu. "wolala pic i spac calymi dniami." Mały cytacik z Biblii : "...bo jest we mnie zdolność chcenia, lecz nie ma zdolności zrobienia tego, co szlachetne. Gdyż dobra, którego chcę, nie czynię, ale dopuszczam się zła, którego nie chcę." "nigdy nie uslyszalam z jej ust ze mnie kocha, nigdy mnie nie przytulila (a przynajmniej tego nie pamietam), uslyszalam za to wielokrotnie ze jestem k**wa i mam wypie**alac..." Nigdy nie usłyszałaś , bo alkohol przez nią przemawiał. Alkoholik jest jak marionetka - nie potrafi sam o niczym decydować , o wszystkim co robi lub mówi decyduje alkohol. Jedyną decyzją jaką może podjąć jest leczenie. Ale żeby tą decyzję podjąć musi nastąpić upadek. Inaczej - alkoholik musi sam siebie ukarać za swoje picie. Ale to już inna dyskusja... "jak bardzo chcialabym moc cofnac czas..." Wiem. Przykro mi , ale to niestety nie będzie możliwe. Na dzień dzisiejszy przynajmniej. "nienawidze odkrywac przed innymi moich uczuc" To dlatego , że boisz się zranienia. "nie umiem tego robic" To dlatego , że nie wolno Ci było do tej pory okazywać słabości. A jako dziecko byłaś nauczona , że za każdym razem pokazując uczucia , było to wykorzystywane przeciwko Tobie. A Ty miałaś być silna. "zawsze chce wygladac na osobe silna i radzaca sobie ze wszystkimi problemami" Czasami trzeba wbrew sobie poprosić o pomoc. Bo to nie oznaka słabości , tylko chęć współpracy. A kilka osób jest w stanie dokonać znacznie więcej , niż jedna. A zadowolenie z wykonanej pracy jest takie samo. :-) "czesto udzielam rad innym." Zgadnij , kto robi to samo... ;-) Przecież nie będę na siebie palcem wskazywał... :-D:-D:-D "nie wyobrazam sobie pojscia na terapie" Nie musisz sobie wyobrażać , bo to zawsze w wyobraźni tak strasznie wygląda. Od tego ona jest i z realem nie ma wiele wspólnego... ;-) Nie nakręcaj się tak na "NIE" i pamiętaj , że to tylko Twój własny umysł Cię nakręca. DDA to też choroba. Jak nie pójdziesz , to nie zbadasz , ile w tym racji było. ;-) "nie wiem czy dalabym rade to wszystko przetrzymac..." Sprawdź , zawsze możesz zrezygnować. To dobrowolne jest. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś zmarła moja koleżanka alkoholiczka, pracowała ze mną, była bardzo pracowita, ale poszła w tango, nie było jej 1,5 tygodnia i ją zwolnili. Piła na melinie, została zgwałcona przez 4 fagasów, a na koniec zgwałcili ją pobitą butelką. Dziś zmarła, miała chyba 48 lat. Pamiętam kiedyś jak mówili ze jak ona idzie w cug to po melinach się szlaja. Proponowała mi nawet kiedyś ze zrobi mi laskę za 5 zł, myślałem że żartuje. Jeszcze wtedy piłem.... Ja poszedłem się leczyć, przełamałem wstyd, strach.....i żyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"moja mama albo nie chciala, albo nie umiala przestac." Nie chciała. Nie umiała ograniczyć picia , ale nie chciała przestać pić. Jak już pisałem wcześniej , to zupełnie odrębny temat jest i rozległy bardzo. "a my nie umielismy jej pomoc." Tak naprawdę to pomóc ona sama sobie jedynie mogła. Nie da się leczyć za kogoś , łykając za niego lekarstwa. "z perspektywy czasu wiem ze najlepszym wyjsciem byloby ubezwlasnowolnienie i przymusowe, dlugotrwale leczenie." Nie , nie możesz tego wiedzieć. To po pierwsze. Po drugie , przestań się obwiniać. Po trzecie - jej śmierć , to była jej własna decyzja , którą ona sama podjęła. Żadne z nas nie ma wpływu na decyzje które podejmują inni. My możemy jedynie przedstawiać alternatywne rozwiązania , ostateczna decyzja należy do konkretnej osoby do której te rozwiązania skierujemy. W tym przypadku o swojej śmierci zdecydowała Twoja mama. "nie mialam mozliwosci jej pomoc." Właśnie tak. Tak właśnie było. NIE MAMY MOŻLIWOŚCI GRZEBANIA W CUDZYM UMYŚLE. Niestety... :-( "Ty autorko jestes inteligentna i dorosla i masz taka mozliwosc." Autorka również nie ma tych zdolności. Może natomiast pomóc swojej mamie upaść na dno. Tylko w ten sposób jej mama będzie miała możliwość się od niego odbić. Ale do tego potrzeba terapii , na którą autorka nie chce się zdecydować. I co za tym idzie , nic nie może osiągnąć. Terapia naprawdę działa cuda , obojętnie , jak by to głupio nie brzmiało... ;-) "po prostu nie umiala przestac." Nie chciała przestać. Jeśli chcesz coś robić , to to robisz , szukasz dróg do zrobienia tego , szukasz rozwiązań. Jeśli nie chcesz czegoś robić , szukasz alternatywy. "zmarla w swoje urodziny w wieku 50lat..." Szkoda , że jej się nie udało. To jednak jej wybór był...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Proponowała mi nawet kiedyś ze zrobi mi laskę za 5 zł, myślałem że żartuje." Przecież wiesz dobrze , że nie żartowała. Alkohol odziera z godności i zeszmaci każdego , byle tylko go nie zabrakło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mutantex "Proponowała mi nawet kiedyś ze zrobi mi laskę za 5 zł, myślałem że żartuje." Przecież wiesz dobrze , że nie żartowała. Alkohol odziera z godności i zeszmaci każdego , byle tylko go nie zabrakło..." ja jeszcze wtedy piłem Mutek....nie wiedziałem nic o alkoholiźmie a tym bardziej nie widziałem u siebie problemu:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja jeszcze wtedy piłem Mutek....nie wiedziałem nic o alkoholiźmie a tym bardziej nie widziałem u siebie problemu" No wiem , napisałeś przecież... Ciesz się , życiem , Iszkwan , bo nie wszystkim jest to dane , jak widzisz... :-P Chociaż każdy podejmuje za siebie decyzje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Córka Alhocholiczki
Moja mama piła 30 lat. Obiecywała mi 827348648 razy, że przestanie, przestawała tylko na kilka dni, to były najwspanialsze chwile jakie pamietam. Zgłaszałam ją na odwyk, co odbierała jako atak na jej osobę. Nie pomogło nic, zawsze wracała do alkocholu. Zmarła 4 lata temu. Wiem, że sama sobie na to zapracowała, ale tak bardzo mi jej brakuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy czynny alkoholik będzie bronił swojego picia jak lew..KAŻDY... i zawsze pije przez coś lub przez kogoś...nigdy przez siebie..żyje w świecie iluzji:( Bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojej mamy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zmarła 4 lata temu." Przyjmij wyrazy współczucia. "bardzo mi jej brakuje" Może zabrzmi to dziwnie , ale... Porozmawiaj z nią czasem nad jej grobem. Nie odpowie Ci może bezpośrednio , ale wysłucha chociaż. Możesz jej mówić o wszystkim , o smutkach i radościach i o tym , jak bardzo Cię zawiodła. To pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Córka Alkocholiczki
Dziękuję za słowa wsparcia. Obecnie mieszkam 2 tyś kilometrów od mojego miejsca zamieszkania i bardzo rzadko bywam na cmentarzu, gdzie jest pochowana moja mama. Mam jednek w zwyczaju, mówić do grobu, nigdy się nie modlę na cmentarzu, ale zawsze mówię do zmarłego. Nie mam teraz czasu napisać dłuższego posta, ale może później coś naskrobię. Autorko- moja mama, jak pracowała to też piła, ale zawsze był w tym jakiś umiar, powstrzymywała się bo wiedziała, że musi iść do pracy. Zdarzało się że zawaliła dniówkę i wlokła mnie wtedy do lekarza, żebym udawał, że mnie coś boli, żeby dostac zwolnienie. Jednak najwiekszy koszmar zaczął się kiedy mama przszła na emeryturę, wtedy już nic ją nie powstrzymywało.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dziękuję za słowa wsparcia." Spoko , spoko. :-) "To co nas dzieli , to co nas łączy , Nie ma pozorów bardziej mylących..." - Alians. "może później coś naskrobię" Bardzo to przydatne by było. :-) Im więcej nas tym lepiej. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś mama jest trzeźwa. Wczoraj też była. Tylko wkurzył ją mój tępy brat który mówił jej np "co to za matka z ciebie" itp. płakała :( aż się trzęsła. :( jutro jedzie na tomografię fajnie, że tyle was sie tu udziela :) dzięki a tak nawiasem to czytałam dziś o cechach DDA i? Mam większość tych cech :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiedziałem że wrócisz:) dobrze że Twój brat jej tak mówi....bardzo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej nie wolno głaskać....nią trzeba wstrząsnąć.. Nie litujcie się nad nią....mówcie jej prawdę...co czujecie do niej jak pije...i mówcie jej to właśnie teraz, jak jest trzeźwa...nigdy po pijaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tylko wkurzył ją mój tępy brat który mówił jej np "co to za matka z ciebie" itp." Wkurzył ? Przecież powiedział prawdę , że przez swoje picie nie może być dobrą matką. Alkoholika się nie nosi na rękach , on musi ponieść konsekwencje swojego picia. Jak bardzo brzydko ich by nie nazwać. "fajnie, że tyle was sie tu udziela dzięki" No bo jak nie my , to kto ? ;-) "a tak nawiasem to czytałam dziś o cechach DDA i? Mam większość tych cech" No to czas by naprawić co nieco. :-) To cechy są tylko , które nasz syndrom charakteryzują. Cechy , które nam przeszkadzają w życiu. Cechy , a nie jakieś rzeczy , które mamy i już. To wszystko da się usunąć i być sobą. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"i mówcie jej to właśnie teraz, jak jest trzeźwa...nigdy po pijaku" I wytłumaczenie od razu - pijany alkoholik jest jak drewniana kukiełka - taki pusty w środku. Nie czuje , nie myśli , jest zupełnie oderwany od świata. Kiedy zaczyna trzeźwieć , część rzeczy zapomina , a resztę tłumaczy sobie na zasadzie - przecież nic się nie stało , jest ok. Informując ją o tym , że wcale ok nie jest w momencie jak trzeźwieje , odbieracie jej komfort picia. Brak komfortu to wyrzuty sumienia , a one prowadzą alkoholika do szukania innych rozwiązań. Im więcej tych wyrzutów sumienia tym większa świadomość , że przestaje być dobrze i trzeba coś z tym zrobić. Alkoholik ma bardzo rozwinięty swój system iluzji i zaprzeczeń , więc za każdym razem trzeba go uświadamiać , aż do przełamania barier. To się nazywa "Twarda Miłość". http://koalkoholizm.pl/twarda-milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podczytuję ukradkiem. Jestem w połowie terapii DDA w W-wie. Idąc na terapię po raz pierwszy sama o siebie zadbałam. Pierwszy krok... Długo się zbierałam, ale w końcu wystąpił taki splot okoliczności, że uznałam, że dłużej czekać nie ma co. No i była koło mnie koleżanka, która tę terapię też przeszła i delikatnie mnie w tym kierunku popychała, bo to prawda, że nikt nie zrozumie DDA tak, jak drugie DDA... Terapia DDA jest absolutnie niezwykłym przeżyciem. Mam w grupie swoją mamę, swojego tatę, brata i co jeszcze bardziej niezwykłe, mam też siebie sprzed 10 lat. To jest niesamowite, kiedy zaczynasz odkrywać i nazywać te wszystkie schematy, kiedy te wszystkie blokady, które nosisz w sobie od najmłodszych lat zaczynają się kruszyć, kiedy pozwalasz sobie na słabości, kiedy przestajesz sobie mówić, że jesteś głupia, beznadziejna, kiedy zaczynasz się do siebie uśmiechać w lustrze, kiedy pozwalasz sobie na spontaniczność... Życie DDA jest bardzo trudne. Wszyscy mamy doskonale wykształcony system maskowania się, udawania przed ludźmi, że jest w porządku, podczas gdy wszystko w nas krzyczy, gdy to małe dziecko jest takie zagubione i wszystkiego się boi... Kochane DDA, nie czekajcie dłużej. Terapia DDA pomoże nie tylko Wam, ale tak naprawdę będzie też rozmontowywać układ, który w Waszych rodzinach został zbudowany przez lata picia i, zapewne, ukrywania tego picia. Chciałabym, żebyście wszyscy się sobą w końcu zaopiekowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy na terapii dla DDA byly tylko osoby z tym problemem czy rowniez profesjonalny terapeuta? ja chyba jednak sie zglosze. na razie odkladam to w czasie ale chyba musze teraz poki jestem w drugim miesiacu ciazy. jak urodze drugie dziecko to juz nie bede miala takiej mozliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że jest profesjonalny terapeuta. Grupę przecież musi ktoś prowadzić. Terapeuta sam jest DDA, co jest dodatkowym dużym plusem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak bredzą, bo tak jedzą...:)
No pewnie, że kotoś musi prowadzić grupę, ale nie zawsze na takim stanowisku znajdują sie odpowiednie osoby, a właściwe bardzo rzadko, można znależć kompetenych ludzi na właściwym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytam, bo wiem, ze czasem takie grupy organizowane sa spontanicznie, wiec watpie, ze zawsze prowadzi je wykwalifikowany terapeuta. a tym bardziej za granica. w moim miescie jest tylko jedna taka grupa, nie wiem jeszcze nawet czy spotkania w dalszym ciagu sie odbywaja, bo terminy podawane sa mailowo a ja jeszcze nie odwazylam sie napisac. kurde... walcze sama ze soba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie walcz. Po prostu się temu poddaj. Jeśli już zakiełkowała Ci myśl, żeby iść, to znaczy, że to jest ten moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×