Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jagódka_Nie_Malutka

Od jutra dieta - start 10.09.2012 r. Do świąt 20 kg - 25 kg mniej. Zapraszam!

Polecane posty

Witam , trafiłam na was przypadkiem, na ten topik i ten temat, potrzebuje wsparcia włąsnie takiego, był utrzymac jakakolwiek diete, żeby cokolwiek ta waga drgnęła. Może napsize najpeirw co nieco . Mam na imie Ania i mam 20 lat.. od pazdziernika jestem na 2 roku studiów, nigdy nie miałam problemów z wagą, do czasu gdy w te wakacje nie mogłam znalezc pracy, byłam poza tym na tyle samotna bez wsparcia od bliskich, brak sympatii, czy prawdziwych przyjaciów - spowodowało że wpoiłam sobie motto: gdy ci smutny gdy ci zle idz do kuchni nażryj się. :| No i zrobiłam sie okrągła...ale czas z tym skonczyć ! patrze na zdjecia kolezanek, ktore mają nieziemskie figury i zamaist im zazdorscic musze sama taką miec żeby to one mi zazdroscił ! nadwagi nie mam, przy wzroscie 174 waże 70 kg, nie waze sie poza tym codziennie, ale nie moge patzrec na tą siódemke ... jest tsraszna, ale nie na tyle straszna że wcale się sboei nie podobam... Dlatego tutaj z wami od dzis zaczynam wojne ! :D przeciw samej sobie, swoim łakomstwom! :)) bede pisac co wcinałam, a gdy bede chciala grzeszyc to licze na wsparcie ! pwoeidzcie że damy rade! ps' wybaczcei za mą chaotyczność w pisaniu, ale chcialam duzo napsiac ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś co prawda... moje żywienie było takie że na sniadanie miaalm jogurt wisniowy... na 2 sniadanie jogurt naturalny z pomidorem, potem zjadłam rosół.. a po rosole kostke szarlotki, i znowu kolejny jogurt...i jakies suche wafle... ale stop ! :)) o tyle dorbze że nie jem fastfóoodow, musze nabrac nowych nawyków żywieniowych, ano i dzis zaczynam biegac ! moze macie jakies cwiczenia fajne, cos polecanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny!!! U mnie waga ani drgnie ale ostatnio mam spory wysiłek fizyczny i staram się jeść jak najmniej... Dzisiaj zjadłam: - 2 kanapki z razowego chleba z nutellą- śniadanie - banan- 2 śniadanie - zupa pomidorowa- obiad -2 jabłka- przekąska -kanapka z wiejską kiełbaską- kolacja Co myślicie? Nie jest chyba źle... No i cały dzień ciężka praca na działce;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje za tak miłe przyjęcie:) cały dzień pracowity do tego zaliczyłam 1,5 godzinny spacer, przede mna jeszcze orbi ale to w trakcie oglądania "Lekarzy" ,menu nieprzesadzone : 2pierogi ruskie, później 2 kawy , jabłko i na koniec taki klusek z tartych ziemniaków z farszem jak w pierogach (wielkości piąstki) i jeszcze jeden ruski:) teraz najgorsze godziny przede mną, bo niestety wieczorami moje łakomstwo daje o sobie znac:( jestem silna, jestem silna, schudnę, schudnę, schudnę ...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! :) Jak tam? U mnie bez zmian. Nic mi się nie chce... W pracy nuda. Niby jest robota, ale jak mam się zabrać za to co mnie czeka to jestem chora. Dziś na śniadanie zjadłam 2xSonko z pasztetem drobiowym, na drugie mam jabłuszko, na obiadek pieczone udko z kurczaka z kalafiorem, a na podwieczorek fantację z kuleczkami :) W domku może wypiję sobie na noc gorący kubek :) tylko 50 kcal. I dziś siłownia - pobiegam po bieżni, może orbitrek. Wczoraj przyznam Wam się, że w ogóle się nie ruszałam. I na koniec dnia zjadłam trochę czekolady :( Ale wiecie co? Nie martwi mnie to. najwazniejsze, że waga leci w dół. Chociaż wiem, ze słodkiego nie mogę.Jest zakazane. Wczoraj mój mąż znów zaczął mi gadać, że nie możliwe jest, żeby schudnąć 13 kg w 10 tygodni, że za dużo, że niezdrowo, że za trudno itd. Uświadomiłam go, że takiem gadaniem mnie demotywuje. Na co on stwierdził, że wierzy za to, ż w 10 tygodni 10 kg na pewno mi się uda i życzy mi powodzenia. Także złość mi na niego minęła. Ale i tak chcę mu udowodnić, że uda mi się pozbyć tych 13 kg do świąt. Wiem, że może jestem monotematyczna, alebo bardzo się tym przejmuję. Bardzo przejmuję się zdaniem mojego męża. Chociaż odchudzam się dla siebie. I tylko dla siebie. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, witam nową koleżankę:) dla mnie też ta 7 z przodu jest brzydka, uparcie dążę do 6, może jeszcze tydzień może krócej i się uda. U mnie jak i u Jagódki, jestem w pracy, jest za co się zabrać tylko chęci brak. Wczoraj zakończyłam okres "imprezowy". Miałam urodziny, nie było prezentu w postaci 6 na wadze ale inne niespodzianki bardzo miłe, i dziś w pracy komplement że schudłam, a propo, Jagódka widzą już po tobie że Ci ubywa kg? jak ciuchy, luźniejsze? u mnie trochę tak, zwłaszcza spodnie. No a na urodziny upiekłam ciacho, Rafaello, trochę zjadłam, całkiem dobre, lubię ciacha :) Ogólnie przez te 3 imprezy zjadłam trochę smakołyków, na szczęście nie odbija się na wadze, choć przez ten czas gdyby było przepisowo na pewno ubyło by cosik. Coś za coś, nie ma pośpiechu. No a dziś znów nie będzie kijków, kurcze ciągle brak czasu, muszę wieczorem się spiąć i poćwiczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kamiira.. wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!! Duzo zdrówka, szczęścia, ubywających kilogramów i wszystkiego czego sama sobie życzysz! :) :* Niestety, nikt mi jeszcze nie powiedział, że schudłam. Ja tylko to widzę na wadze i trochę po ciuchach. Myślę, ze muszę schudnąć jeszcze 4-5 kg, żeby ktoś to zauwazył. I jest mi troche przykro z tego powodu. No ale trudno. W ogóle mam takie wrażenie, ze na tej wadze 75 kg nagle się zatrzymałam. Nie mam takiego uczucia, że chudnę. Nie wiem dlaczego (miesiączka dopiero za 2 tygodnie). Bardzo chciałam ważyć 71 kg (cel 2) do 1 listopada, ale niestety chyba to niemożliwe... Ale nie poddaję się, trzymam się diety i walczę, walczę i jeszcze raz walczę ze swoimi słabościami!!! Kilogramy uciekajcie!!! Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, ja tez w pracy, echh ta 6 z przodu, a jak sie juz osiagnie to co zamierzone zeby jeszccze wage utrzymac. Powiem wam ,ze po wczorajszym dniu czuje sie lekko bez ciezaru w brzuchu,bo ostatnio to niestety brzuch byl jak worek kartofli,ciagle cos w nim zalegalo. Dzis mam dylemat, koncze wczesniej prace i moge pojechac na impreze tylko tam na pewno opije sie piwka i zjem cos smieciowego... ale bedzie dobra brygada i humor i w ogole,a tak samej w domu bedzie mi nudno,zhostanie telewizor i komputer... sama nie wiem co tu poczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamirrro dolaczam sie do zyczen Jagodki:* Jagodka jeszcze zobacza,czekaj czasu:) Swoja droga to ja przez dwa tygodnie zamierzam tak kontrolnie recgularne posilki,ruch i w ogole a pozniej znowu strzele sobie 3dniowke chyba. Zwaze sie dopiero. Ostatniego dnia pazdziernika wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny, mogę Was poczęstować wirtualnym ciachem, na pewno nie pójdzie w biodra ;) ach te imprezy, nie lubię ich, ciężko odmówić jedzenia, jeszcze ciężej wcale nie pójść.. więc lepiej jak ich nie ma, ja tam jestem domatorką najlepiej czuje się w domu, albo gdzieś na łonie natury sama z sobą lub z mężem ewentualnie wykombinowałam sobie że jednak pójdę na kije, przed 19 dopiero, bo wcześniej korki mam, a po 20 zacznę obiad na jutro gotować, włosy farbować i takie tam, po urodzinowo się ogarniam, włosy, pod koniec tygodnia idę do kosmetyczki jakoś twarz poprawić delikatnie i popytać o te różne zabiegi na moją facjate :-P miłego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry:) Jak tam u Was? chyba zajęte miałyście popołudnie, bo tak tu cicho. Ja miałam, kije zaliczyłam, ale włosów nie pofarbowałam, pod koniec tygodnia to zrobię. Dietowo całkiem ok choć i ciacho wpadło :( Ale u mnie rezygnacja ze słodyczy chyba jest już niewykonalna Jestem uzależniona A dziś po południu wybieram się na rower póki ładna pogoda i tak do końca tygodnia, będzie ruch na powietrzu, u Was też ładna jesień się robi? u mnie prognozy po 20 stopni od jutra, nareszcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Dziś zaczęłam źle dzień :( Zbiłam pefrum, który dostałam od męża :( praktycznie nowy. 100 ml Versace... :( popłakałam się! Jestem wściekła na siebie. Jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy... Bardzo mi smutno :( aż mnie brzuch rozbolał. Koleżanki w pracy mnie pocieszają, niby się śmieje, ale w głębi serca jest mi źle. Aż nie mam ochoty myśleć o diecie. Wczoraj popołudniu byłam na ćwiczeniach - "Zdrowy kręgosłup"- średnio mi się podobało. Dziś za to będzie ZUMBA :) A na śniadanko 2 x Sonko z szynką z indyka i pomidor. Na 2 śniadankie jabłuszko, na obiad pieczone udko z kurczaka z brokułami i surówką z białej kapusty, a na podwieczorek fantazja z kuleczkami. Całość ok.850-900 kcal. U mnie też robi się ładna pogoda. Mieszkam pod Poznaniem. A Wy? kamiira.., dobrze kojarze, że jesteś z okolic Jeleniej Góry? ;) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę bliżej, Zielona Góra :) podziwiam Cię, tak mało jesz, czasem wstyd mi się przyznać co ja jem, wiadomo skąd tak słabe efekty Szkoda perfum, no ale stało się. Ja mam takie jedne za którymi nie przepadam bo są słabe, tyle razy mi spadły i nic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wcale tak mało nie jem. Przynajmniej mam takie wrażenie. Czasem wydaje mi się, ze nawet zjadłam za dużo i mam poczucie winy. Generalnie najgorzej jest, jak nie mam co robić - to z nudów czasem chce się jeść. Tylko zazwyczaj mam co robić. No chyba, że dopada mnie totalne lenistwo. Wczoraj koleżanka powiedziała mi po pracy, jak wracałysmy razem do domu, że widzi, że schudłam. Zrobiło mi się miło.I zmotywowało mnie to do działania. Ale niestety nadal rozmiar 42/44... To jest straszne... Bardzo chciałabym znów nosić rozmiar 38. Wiecie, przyznam Wam się szczerze, że ja bardzo źle się czuję w swoim ciele. Naprawdę fatalnie. Czuję się gruba, nie mam jędrnego ciała, wielki cellulit i rozstępy. I jeszcze do tego z cerą mam problemy. Mam niską samoocenę. Bardzo chcę to zmieić. Naprawdę wielę nie wymagam. Nie musze mieć super jędrnego ciała, nie muszę mieć widocznych mięśni, z cellulitem pewnie też nie wygram, a z rozstępami tym bardziej. Tylko ten rozmiar mniejszy. Żebym mogła ciuchy kupować sobie takie, jakie lubie, a nie takie w którym powiedzmy "dobrze" wyglądam. Tylko tyle, tylko waga. 58 kg na wadze i będę w 7 niebie. Muszę to osiągnąć! Uff, znów się rozpisałam. A procować muszę. To papa koleżanki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Jagódka szkoda perfum ale mówi się trudno.. to co napisalas o sobie to idealnie ujecie i mojej osoby, moj facet ostatnio powiedzial zebym kupila kombinezon narciarski do lozka skoro nie chce sie rozbierac:( Jesli chodzi o zamieszkanie to aktualnie w stolicy:) Dzien zaczelam od michy platkow lion z mlekiem i kawy, okres sie zbliza i organizm domaga sie slodkiego;P teraz byla druga kawa, takze juzjakies 550 kcal na oko ,przynajmniej glodu nie czuje a po prracy musze wymodzic cos z warzyw -szkoda zeby sie zmarnowaly. Milego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagódka chcieć to móc, schudniesz, to wiem, ćwiczysz więc ujędrnisz ciało, twarz poprawi kosmetyczka i dieta, nie jeż już śmieci więc i cera się poprawi. Mi już się poprawia, ale mam stare blizny i jakieś przebarwienia, u mnie już tylko kosmetyczka może pomóc, jakieś zabiegi. W wieku 28 lat miewam jeszcze pryszcze, ale jak nie jem czekolady i tłustych rzeczy to już jest prawie dobrze, pomyśleć że moje siostry nigdy nie mialy takiego problemu, odżywiały się podobnie a skóra prawie idealna, to niesprawiedliwe :( ale to już dłuższy temat Cellulit mam słaby więc chociaż to mnie pociesza, i rozstępów trochę na boczkach ale takie jasne że prawie nie widać, poza tym akurat nimi nigdy się nie przejmowałam. Oczywiście jak się nudzę to chodzę do kuchni bez przerwy i zaglądam co też ciekawego mam w lodówce, szafkach, a żeby tak poćwiczy w tym czasie to już nie, ot taka mała rzecz a ciężko wbić do głowy.. Jak ważyłam 82 to czułam się jak słoń, bardzo ociężale, ciężko było się nawet schylać, na szczęście to już dawno za mną i nie dopuszczę już do tego A dziś dobre dla mnie wieści, po pracy całe popołudnie wolne, więc śmigamy na rower na jakieś 2 godz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jest mi bardzo miło, że we mnie wierzycie. Chociaż ktoś... Bo juz sama chyba w sibei nie wierze. Ale trwam w tym. Trwam w diecie, bo to moja ostatnia deska ratunku. Jestem pewna, że Wy sobie świetnie poradzicie i już niedługo będziecie dzielić się ze mną swoimi sukcesami! Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, melduję się na posterunku. Ćwiczenia w postaci 1h kijków i 1h roweru zaliczone, tylko brzuszki niet, ale dziś jest plan, dziś zacznę, a jak już zacznę to będę robić:) Dieta jako tako, choć dziś zaczęłam dzień źle, w lodówce pusto więc rano w sklepie kupiłam rogala i ciastka jakieś zwykłe bo nic ciekawego nie było, mały osiedlowy sklepik gdzie jogurt naturalny i serek ziarnisty to rzadkość.. No jakoś to spale, swoją drogą to czuję że waga stoi, bez rewelacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, melduję się na posterunku. Ćwiczenia w postaci 1h kijków i 1h roweru zaliczone, tylko brzuszki niet, ale dziś jest plan, dziś zacznę, a jak już zacznę to będę robić:) Dieta jako tako, choć dziś zaczęłam dzień źle, w lodówce pusto więc rano w sklepie kupiłam rogala i ciastka jakieś zwykłe bo nic ciekawego nie było, mały osiedlowy sklepik gdzie jogurt naturalny i serek ziarnisty to rzadkość.. No jakoś to spale, swoją drogą to czuję że waga stoi, bez rewelacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez się melduję, własnie wychodze do pracy, mój dzień rozpoczęty jak wczoraj micha płatków i kawa, mam tez ochote na taka bułę z nadzieniem -az mi się pachnie i chyba się skuszę:P -to chyba wina zbliżającego się okresu, szczerze mówiąc to w trakcie dnia całkiem sporo spalam , bo ciagle jestem w ruchu, a postanowiłam sobie że nie bedę zabraniała sobie różnych rzeczy -mam po prostu ograniczac ilość, niestety tak jak któraś z was wyżej napisała nie umiem/nie mogę już odmówić sobie słodyczy, ogólnie jedzenie nie wiem czy wiecie ale gdyby rzadziej wystepowało to odczuwanie przyjemności/satysfakcji z niego byłoby odczuwalne na równi z orgazmem-to niby naukowo potwierdzone, a że jemy często to się nam weszło w krew i jest słabo odczuwalne:P miłegoooooo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja również się melduję :) Od godziny jestem w pracy, już po śniadanku. Zjadłam dzis 2 x sonko z pasztetem Profi drobiowym i kiszonego ogórka. Połączenie idealne :P a na obiad mam 1 gołąbka, 1 małego ziemniaka, brokuły i suróweczkę z białej kapusty. Na podwieczorek kupiłam sobie znów fantazję z kuleczkami. Coś mi ostatnio bardzo ta fantazja smakuje. Wczoraj byłam na Zumbie. Więc babka dała nam niezły wycisk. Cała spocona byłam. A na twarzy czerwona jak burak :D Dziś idę na step - czyli wchodzenie na taką platformę do muzyki i do tego są układy choreograficzne. Też fajna zabawa. I tez męcząca. Wiecie co, mimo diety i ćwiczeń, to tez mam poczucie, ze nie chudnę. Nie ważę się w tygodniu, więc nie wiem, ale czuję się wieeelka. A okres dopiero za 14-16 dni. I jeszcze w między czasie tabletki hormonalne (Duphaston) będe brać. Bo mam policystyczne jajniki i muszę sztucznie podtrzymywać cykl. A nie chcę brać anty, bo baaardzo po nich tyłam. Po Duphastonie jakoś nie zauwazyłam takich dolegliwości. Może dlatego, ze bierze się go tylko przez 10 dni. Juto dziewczyny już piąteczek i wymarzony weekendzik!!! :D Miłego dnia! Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hormony to masakra, bralam kiedys anty to z 63 kg zrobilo sie 80 w bardzo szybkim czasie. Po odstawieniu w miesiac spadlo do 65 a pozniej przez niewlasciwe odzywianie wrocilo 5. A dalej to roznie bywalo i teraz jest nieszczesne 72 oby z tendencja spadkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja za pomocą hormonów skoczyłam z 58 do 82 :O to dopiero masakra, chociaż nie stało się to w miesiąc a pół roku, no ale po wszystkim spadłam z trudem do 75 i tak się bujałam wokół tej wagi, anty nie używam bo właśnie powtórki się boję, w ogóle staram się łykać mało wszelakich tabletek, teraz niby jakieś spalacze łykam i tyle, niedługo je skończę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tabletki,leki to biore jak musze:) Dziwnie sie czuje laknienie mam a zaraz mi niedobrze. Jak ja nienawidze tego przed i okresowego czasu bleee i mam taki brzuch wypukly. W ogole musze koniecznie zrobic badania na tarczyce bo jak juz pisalam kiedys puchne okrutnie a to moze sie z tym wiazac tym baedziej ze w rodzinie sa z tym problemy. Jeszcze okolo godzina pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głód_doświadczeń, zrób koniecznie badania. Bo z hormonami, a w szczególności tarczycy, nie ma żartów. Ja jakieś 3 lata temu byłam tak rozregulowana... Prolaktyne miałam 300%. No i tak to się ciągnie od tego czasu. Jajniki źle pracują, okres mam nieregularnie, właśnie tym Duphastonem utrzymywany, a i tak nie jest co do dnia, jak przy anty. No nieważne. Tak w ogóle to cześć :) jak tam? Już piąteczek - na szczęście! :) Jak tam wasze diety? Mi idzie chyba spoko. Wczoraj niezgrzeszyłam! :) i byłam na aerobicu - stepie. A wracając do domu, wstąpiłam do rodziców, których dawno nie widziałam. I moja mama mówi do mnie: "Ojej, jak zeszczuplałaś, ale nogi nadal masz grube!" Szczerość mojej mamy jest dobijająca. Miło, że zauwważyła, ze schudłam, ale z tymi nogami mogła sobie darować. Wiem, że mam 2 kiełbaski... ;) no i niestety biodra mam szerokie, w udach jestem masywna. Ale odchudzam się dalej. Może kiedys mama mi powie: "O, nogi Ci się zrobiły zgrabniejsze". Może... Za jakieś 15 kg :P A dziś na śniadanko mam 2 x sonko z szynką drobiową i pomidorka, na 2 śniadanko jabłuszko, na obiad mam filet z kurczaka duszony z pieczarkami, fasolkę szparagowa i zydowską surówke od Grześkowiaka (nie wiem czy kojarzycie, ale ma pycha surówki). No i chyba ostatni raz na podiweczorek Fantazję :) I dziś być może Zumba, albo inne zajęcia jakieś ciekawe. Może z siostra się umówię i razem pódziemy poćwiczyć. Napiszcie jak tam u Was od rana :) jakie plany ne weekend! Pozdrawiam :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heja :) Fajnie Jagódka że zaczynają dostrzegać Twoją przemianę, niedługo zaczną sypać się komplementy, przygotuj się na to ;) Wczoraj u mnie całkiem dobrze, skoczyłam do miasta rowerem na małe zakupy spożywcze, zahaczyłam o moje ulubione lumpeksy, bardzo lubię tam szperać, jakoś rok temu się do nich przekonałam, bo zawsze kojarzyły mi się z takim nieprzyjemnym zapachem i ze zużytymi "szmatami", a teraz praktycznie ubieram się w second handach. Wczoraj upolowałam czarną bluzkę do pracy, trochę ma koronki i jestem zadowolona bo wyglądam w niej szczupło ;) poza tym poszłam na kije, 1 godz, chociaż strasznie mi się nie chciało, no i zaczęłam tak jak sobie obiecałam brzuszki, tzn weidera i zwykłe brzuszki, oj bolało, dawno nie robiłam, a kiedyś machałam po 200 na raz i nic nie czułam, teraz po 20 wymiękałam :-P no i zaraz mamy weekend, mam troszkę pracy w ogródku, jutro chyba wpadnie koleżanka z familią, więc muszę coś przygotować, poza tym z racji ładnej pogody nie będę oszczędzać mojego rowera i kijków. To miłego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagódka moje okresy to są jak chcą:( masakra jakas, juz dawno pownnam zrobic te badania ale nigdy nie ma czasu. Moje dietowanie w tym tygodniu lepiej aczkolwiek wczoraj wypilam piwo. Plany na weekend to zalatwienie kilku spraw na miescie, troche czasu dka siebie i moze jakas impreza:) Kamiira ja tez trudnie sie szperaniem po lumpeksach czasem mozna znalezc prawdziwe perelki:) chociaz jak wybieram sie w wawie na wyprzedaze to tez tanio wychodzi czasem taniej niz w loompie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze powiedzmy 6godzin i weekend. Juz mysle co by ugotowac po powrocie, od kilku dni sniadanie wyglada tak samo platki i kawa, teraz popijam herbate z dzikiej rozy, co pozniej sie dopiero zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Od piątku popołudnia, przez praktycznie cały weekend nie zaglądałam na forum. Nie miałam czasu. Ciągle coś się działo. Dziś to nawet poszalałam z jedzeniem i..,.alkoholem. No ale powiem Wam, że przy wyniku jaki osiągnęłam, to mogłam sobie pozwolić na konkretną nagrodę. Dziś rano waga pokzałama mi 73 kg!!!! Radość wielka i motywacja do dalszego działania jeszcze większa. Z 81 kg zeszłam do 73 kg. Jeszcze 2 kg i osiągnę cel 2 no i będę mogła się pochwalić, że schudłam 10 kg. I tak sobie myślę... Do 1 listopada jeszcze 10 dni. Może uda mi się osiągnąć taki wynik. Mam w ogóle takie wrażenie, że do 6 na wadze tak niewiele mi zostało. A jeszcze całkiem niedawno była 8... Ach dziewczyny, powiem Wam, że nie jest lekko. Ale mam na prawdę jakaś taką wewnętrzną motywację. Śliniejszą niż wcześniej. Powiem Wam tak: nie poddawajcie się, walczcie o swoją wagę. Powiem Wam, że wyniki i to, że się chudnie daje niesamowitą motywację. I wierzę mocno w to, że dacie radę, ja dam radę! Uda nam się. Tylko nie można się poddawać. Ja trwałam w diecie i widzę powoli efekty. I chcę się pozbyć kolejnych kg. I schudnę, bo chcę i potrafię. Do dzieła! Kochane, teraz już odpoczywam w łożeczku, bo jutro praca. I wcześnie trzeba wstać. Ale odwiedzę Was jutro, jak zwykle w czasie pracy zrobie sobie małą przerwę. Tym czasem dobranoc mówię Wam. I trzymam za nas wszystkie kciuki. Czekam na Wasze odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie :) PS: Dziękuję, że jesteście. To forum bardzo mi pomaga :) !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×