Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w miarę rozsądna

Paniczny strach przed nacięciem / pęknięciem.

Polecane posty

Gość w miarę rozsądna

Niedługo rodzę po raz pierwszy. I nie boję się bólu, ani wysiłku, ale przeraża mnie możliwość, że będę nacięta lub mocno popękam. Przeczytałam sporo na ten temat i podjęłam decyzję o porodzie do wody, jednakże bardzo się niepokoję, że coś się podzieje i nie będę mogła rodzić w ten sposób lub mino wszystko mnie natną :( Oczywiście, najważniejsze jest dla mnie moje dziecko. Jeśli cokolwiek byłoby nie tak, niech mnie pilą na pół przetną. Ale boję się tego rutynowego podejścia w polskiej służbie zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez ciało jest tak napiete ze sie nie czuje tego naciecia, a jak bedziesz sluchala poloznej i nie parla na hama wtedy kiedy nie trzeba to nie popekasz w straszny sposob, mysle ze przy takim zamieszaniu to sie wogole nie mysli o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli jestes dobrze wycwiczona
i przygotowana do porodu ( co mozesz zaznaczyc poloznej) nie musza cie przeciez nacinac. To sie tobi dlatego,zeby sie nie porozrywac. Wiesz, ja nawet nie pamietam i nie wiem, czy mnie nacinali, czy pekalam, przy pierwszym porodzie, tego sie nie czuje.Przy drugim cos musialo byc, bo syn byl bardzo duzy, a mnie szyli , ale tez to wszytko byl maly pikus w porownaniu z porodem.Tak czy inacej ogole tego nie zauwazysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w miarę rozsądna
Niektóre kobiety twierdzą, że w ogóle tego nie poczuły, inne, że był to najgorszy moment porodu. Spotkałam się tez z częstymi opiniami, że szycie jest koszmarem, że często znieczulenie do szycia jest nieskuteczne. Wiele dziewczyn potwierdza tez, że w połogu bardzo się nacierpiały właśnie przez ranę po nacięciu, tygodnie gojenia, niekiedy długie miesiące bólu przy próbach seksu itd. Jedno jest pewne - skoro to ten aspekt porodu mnie najbardziej przeraża, to ja na pewno to poczuję bo będę się nastawiała na ten moment, taki strach może nawet sprawić, że zanikną skurcze porodowe. Poza tym, samo wyobrażenie, że ktoś bierze nożyczki i na żywca tnie was przez skórę i mięśnie... przecież to okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 6latki :))
Kup sobie balonik epino- bardzo pomaga :) Po porodzie też z nim ćwicz i będziesz miała mała jak nówkę :D Do tego pogadaj z lekarzem i położną, że stosowałaś epino żeby Cię nie nacięli profilaktycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tnie sie nozyczkami tylko
skalpelem, takiego ciecia sie nie zauwaza, dopiero szycie,Ale szyja juz po porodzie, kiedy jestes i tak szczesliwa i wyluzowana, nie boisz sie niczego, wiec co tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez się bałam nacięcia ale przy całym bólu porodu tego naprawdę nieczuć a lepiej jak cię natną niż jak sama popękasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w miarę rozsądna
Goksi - niestety nie masz racji. Powtórzyłaś właśnie popularny w Polsce mit, który już został obalony przez badania naukowe, co próbuje Polkom uświadamiać fundacja Rodzić po ludzku. Wcale nie lepiej jest być naciętą niż popękać. Z raportu "Nacięcie krocza - konieczność czy rutyna" : "Żadne z analizowanych badań nie dowiodło, że nacięcie krocza, czy to środkowe czy środkowoboczne, zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia pęknięć III i IV stopnia. Przeciwnie, wiele badań dowodzi ścisłego związku między pęknięciem IV stopnia a środkowym nacięciem krocza" Ponadto udowodniono, że pęknięcia nawet 2-go stopnia łatwiej się goja niż nacięcia, bo idą w bardziej naturalnej linii. Polecam poczytać raport i zaznajomić się ze statystykami - skoro nacięcie tak nas cudownie chroni, to dlaczego w większości cywilizowanych krajów odsetek nacięć wynosi 10-20 %, a u nas nacina się prawie każdą pierworódkę? Tylko my w Polsce jesteśmy mądrzy i wiemy, co dla rodzących dobre, a cała reszta europy i świata to idioci pozwalający kobietom pękać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w miarę rozsądna
I jeszcze podsumowanie z raportu: Rutynowe nacięcie krocza nie zapobiega: - obrażeniom krocza, - uszkodzeniom mięśni dna miednicy, - obniżeniu się napięcia mięśni dna miednicy, - wypadaniu narządów, - niedotlenieniu płodu. Nacięcie krocza zwiększa ryzyko: - wystąpienia pęknięcia III i IV stopnia, - infekcji, - przedłużonego gojenia się rany, - długotrwałej dyspaurenii i bolesności krocza. Zaznaczam, że chodzi o RUTYNOWE nacinanie (tak uwielbiane w Polsce) bo oczywiście istnieją sytuacje, w których nacięcie jest wręcz niezbędne dla dobra matki lub dziecka jak np. poród pośladkowy, zanik tętna dziecka itp. Ale to są rzadkie przypadki. Najgorszy jest u nas brak wiedzy - nawet od lekarza położnika czy pani prowadzącej szkołę rodzenia, szczególnie jeśli są "starej daty" można usłyszeć to cholerne zachwalanie nacinania "lepiej żeby cię nacięli, niż miałabyś pęknąć do odbytu" - no jasne że lepiej ale tylko w takiej sytuacji, mniej niż 5% szans, a w pozostałych 95 % lepiej żeby zostawili moje krocze w spokoju !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stwierdzam ze
przy pierwszym porodzie bylam nacinana nic nie czulam.Przy drugim pękłam(pekniecie 2 stopnia mimo ochrony krocza) i co gorzej wspominam niz przy nacieciu wiec reguly nie ma.Po nacieciu szybciej wrocilam do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko rozumiem cie doskonale, naciecie to totalna masakra ktora w normalnych cywilizowanych krajach praktykowana jest tylko w ostatecznosci. Przy porodzie nie bylam nacieta (porod za granica) peklam lekko na zewnatrz na 2 szwy. Nie bolalo za to pieklo , poprosilam polozna zeby mnie polala tam na dole woda , uczucie bylo takie jak sobie zetrzesz skore i polejesz woda. Niecala godzine po porodzie wywalili mnie pod prysznic, idac do wc kazali zabrac plastikowy kubek z letnia woda zeby polewac sie w trakcie zalatwiania. Pomoglo bardo-pisze bo moze sama wykorzystasz te sposoby ? teraz bede rodzic w PL i juz szukal poloznej ktora bede mogla zaangazowac we swoj porod (tzn zaplacic) miedzy innymi za to ze ma ochronic mi krocze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitness maniaczka
Nie histeryzuj, Setki milionów kobiet było nacinana/pękała i jakoś żyją Sama byłam nacinana, nic nie czułam, choć szycie fakt bolało Zgoiło się po paru tygodniach i tyle.... Nie wiem po co robisz z tego takie "halo" Martw się żeby nie było komplikacji i żeby dziecko było zdrowe a nie nacięciem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w miarę rozsądna
Tez mam taki plan. Dodatkowo, jeśli okaże się to możliwe, chce urodzić w wodzie, co znacznie zmniejszy ryzyko. Ale może tez być i tak, że będę zmuszona rodzić w normalnym szpitalu i tam już niestety wszystko może się stać :( Nie chcę kategorycznie odmówić zgody na nacięcie krocza, gdyż rozumiem że są sytuacje w których jest to niezbędne. Ale powiem, że nie godzę się na rutynowe nacięcie i że tym bardziej mają nic nie robic bez mojej zgody. A mąż będzie tego pilnował. Mimo wszystko, boję się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko a ja Ci przyznaje racje... urodzilam pod koniec lipca, dzidzius byl duzy i tez panicznie sie balam tego naciecia-i jak sie okazalo slusznie.... nacinaja nozyczkami a nie skalpelem! i to czuc bo jest na zywca, co prawda skurcze sa o wiele gorsze i mocniejsze ale jednak bol podczas naciecia jest... dzisiaj mija juz prawie 7 tygodni a ja dalej odczuwam bol w tym miejscu a jak sie napracuje w domu lub nanosze malego to tym bardziej sie nasila, i seks tez nie jest juz taki jak kiedys bo bol jest i niech ludzie nie gadaja takich glupot! wieszkosc kobiet to odczuwa tylko sie nie przyznaja, ale sa i takie ktore wogole nic nie czuja. co do szycia mi znieczulenie niepomoglo, czulam kazdy jeden zakladany mi szew... jedna rada--porozmawiaj dobrze z polozna bo byc moze uda Ci sie uniknac naciecia, w moim przypadku nie bylo jednak na to szans bo maly by nie przeszedl, albo ja bym popekala jak nie wiem wiec dla mnie to bylo niestety konieczne.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu niektóre kobiety oczekują że od razu wszystko będzie super. Przecież te tkanki muszą wrócić do normy. Też odczuwałam ból przez pierwsze dwa miesiące po porodzie. Teraz po cięciu zostało malutkie zgrubienie które można dopiero palcem wyczuć. Dajcie sobie czas na powrót do normy. Cięcie nie jest takie straszne. Tną w czasie skurczu i to takie właśnie palenie a nie ból rany ciętej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniechaaaaaaaaaaaaaaaaa989898
JA po nacięciu krocza byłam 3 razy zszywana- w ciagu miesiąca po porodzie. Szwy się rozpuszczały zanim rana się zrosla- po 2-3 dniach i rozłaziły się. Podobno taka moja uroda, ze szwy rozpuszczalne to nie dla mnie. Jak słyszę, że ktoś tydzien po porodzie był na spacerze z dzieckiem , to przypominam sobie, że 5 tygodni po porodzie mialam problem z ustaniem 5 minut, tak mi drętwiało wszystko, nawet nie ból tylko dretwienie niesamowite całego posladka, tak, ze nie można ustać. Chyba przecieto albo uszkodzono mi jakis nerw. teraz jest ok, ale blizna po nacięciu i szyciu to nie jest dzieło sztuki. Ból przy skurczach i porodzie to nic przy bólu po kolejnym szyciu- gdy już przestało dzialac znieczulenie,przed zszyciem pani skalpelem drapała rane,która już zaczeła się zabliźniać i musiała ją "skrwawić", zeby mogla zszyć i żeby się to wogóle zrosło. całą noc nie spałam, tylko gryzłam poduszkę z bólu, rano mąż mnie zawiózł do szpitala to mi przepisali przeciwbólowo czopki, których nie można brać przy karmieniu piersią, więc pozostał mi tylko paracetamol. Staram się tego nie wspominać, bólu na szczęście sie nie pamięta. Ale różowo nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez byłam nacinana w trakcie porodu boli prze okropnie pamietam jak powiedziałam do pielegniarek ze czytalam że naciecie nie boli a to ból starszliwy mimo radości i stresu bol byl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja też się wypowiem: byłam nacinana, na dodatek wszystko czułam - miałam tak krótkie skurcze, że położna nie zdążyła - i powiem, że nie ma tragedii. W porównaniu z bólem porodowym nacięcie to mały pikuś. Osobiście wolę nacięcie, niż za ruletkę "pęknę czy nie pęknę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest takie straszne. Są argumenty za nacięciem i przeciw, rzeczywiście za granicą odchodzi się od tego itp, a ja mam tylko jedno wrażenie: gdyby nie to, że mnie nacięto skurcze parte trwałyby o wiele dłużej, a tego bym chyba nie wytrzymała, a tak przynajmniej 10 minut i po krzyku. Szycie było nieprzyjemne, ale nie bolało, ból podczas nacięcia to takie pieczenie, ale tak jak mówiły dziewczyny -pikuś przy tym jak bolą same skurcze. Lipa, ze kilka dni się to goi, ale wspóżyć przez 6 tygodni i tak sie nie powinno, a do tej pory wszystko elegancko się goi. Oczywiście jest jakiś czas dyskomfort, ale nie trwa wiecznie, ja nie mam problemów ze współżyciem przez to, ze byłam nacięta. Nawet bliznę czuje tylko jak dotykam się tam palcem, ale nie widać jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mango___
Przy porodzie nie było nic gorszego niż to nacięcie!!!! Rodziłam w szpitalu, gdzie nie przeprowadza się tego rutynowo, a w ostateczności. skurcze, inne to pikuś to porównaniu do tego cięcia. Urodziłam duże dziecko (> 4kg) i dlatego mnie ciapnęli. Szycie nie bolało, bo lekarka zaczekała aż zacznie działać znieczulenie, a nie szyła od razu. Nad ranem jak znieczulenie puściło, pierwsza przechodząca położna, którą poprosiłam od razu dała mi przeciwbólowe środki. Potem trochę bolało, ciągnęło, ale dało się znieść (zresztą położna powiedziała, ze na kolejne przeciwbólowe leki za wcześnie), lekarz na obchodzie za to powiedział mi, że mogę w każdej chwili prosić i mają mi dać, bo tak mi zapisał w karcie. Ale mnie jakoś już nie bolało, to nie prosiłam. Siedziałam na łóżku praktycznie następnego dnia, chodziłam po szpitalu bez problemu. Oczywiście zanim się do końca zagoiło, przez dość długi czas czułam zgrubienie - nawet bałam się, że to zostanie już na zawsze, ale niezauważalnie po kilku msc i ten objaw znikł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam dwie dziewczyny które miały pęknięcie bo nie zdążyli naciąć. Obie nacierpiały się strasznie. Więc często nacięcie to mniejsze zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w miare rozsadna
mam ppytanie do pan ktore byly ciete czy przygotowywalyscie krocze do porodu cwiczeniami lub masazami oraz w jakiej rodzilyscie pozycji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikolec
ja niczym nie przygotowywalam krocza,nacieli mnie i jakbym nie zauwazyla,ze polozna idzie z nozyczkami to bym nie wiedziala,ze mnie nacieli bo zrobili to jak przyszedl skurcz, bolalo troszke jak sie lekarz wbijal ze znieczuleniem a szycie nie bolalo ale bylo odczuwalne . Pozniej bolalo i ciagnelo i jakis czas czulam dyskomfort przy seksie ale to wszystko jest do przejscia. Pamietam jak polozna pokazala na moje krocze i cos szepnela do lekarza wiec pewnie bylo widac,ze moge peknac i mnie nacieli. Nie boj sie oni nie zrobia nic Tobie na zlosc ani bys bardziej cierpiala, jak wychodzi glowka a skora sie mega napina i jest az biala to nacinaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jużżżpoo
a ja ci powiem tyle podczas porodu nie myśli się o takich rzeczach mi było wszystko jedno aby tylko szybko się skończyło. Fakt byłam nacięta i powiem ci szczerze ze faktycznie bardziej bolało mnie to nacięcie niż sam poród (strasznie piekło i szczypało) ale na szczęście to trwało chwilę nie wiem ale chyba później dostałam znieczulenie miejscowe bo nic juz nie czułam. A poza tym całkiem możliwe że ani nie popękasz ani nie bedą cię rozcinać może pójdzie ci szybko więc nie zamartwiaj się... życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłąm nacinana,nic nie czułam,żadnych problemów z gojącą się raną,żadnych blizn tez nie mam a nastepnego dnia po porodzie siedziałąm po turecku nie straszcie tym nacinaniem kolejne 2 porody bez nacięcia ale szyta byłam za kazdym razem a śladu nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro boisz sie standardowego w polskiej służbie zdrowia postępowania, to daj w łapę lekarzowi albo położnej (albo obojgu) i popros, ze bardzo Ci zależy na nienacinaniu. Wtedy Cię nie natna, jak pekniesz sama, to pekniesz. A jeśli bedzie gorzej niz przy nacięciu, to tez trudno, przynajmniej będziesz miała pewność, ze tak musiało byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pomysłem na siebie
A ja nie bylam nacinana. Rodzilam w państwowym szpitalu, lekarz prowadzący tam nie pracował, położną miałam z dyżuru. Ale współpraca z położną była full.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja powiem tak od razu poproś o znieczulenie z.o. i nie będziesz nic czuła nawet jak cie natnĄ.Tak jak w moim przypadku bo malutka szła z rączką więc nie było wyjścia.Nic nie czułam.A znieczulenie miałam za darmo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×