Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

heloiza999

ojciec zdeterminował moje życie- co myślicie

Polecane posty

a teraz wam opowiem moją historię. tak więc mój tata nigdy nie liczył się z mamą. Np. wyjechał sobie na studia dzienne, a potem do innego miasta do pracy nie biorąc pod uwagi zdania mamy, która siedziała w domu z nami. Mam starszą siostre, tata faworyzował mnie ponad nią, ale przede wszystkim adorował mnie. Całował w ramię, posyłał całusy, dawał kwiaty, komplementował, pisał czułe smsy. Mamie nawet nic nie kupował na święta. Tata wymykał się w środku nocy, a mama kopała drzwi, krzyczała, że idzie komuś wsadzić i nic go nie obchodzi. Całe dzieciństwo pamiętam jej płacz. Czułam jej nieokazywany żal, że to ja zawsze muszę być numerem jeden. nigdy tego nie wyraziła wprost, ale jakże to czułam. tata wymykał się do mojego pokoju i zamykał cicho drzwi i dzwonił do kochanek. myslał, że jak mam te dajmy na to wtedy np. 13 lat , to jestem na tyle mała, że nie wiem o co chodzi. Zniżał głos, słał całuski, aż rzygać się chciało, myślałam, że trzepnę mu piórnikiem!!!! Mama ma mnóstwo listów, smsów, dowodów, że ją zdradzał, już 5 lat po slubie. Tata do tej pory do mnie przychodzi wygadać się po pracy, ją zlewa. W moim domu panuje milczenie, puste milczenie, samotność we dwoje. mama zawsze się starała, dawała nam zdjęcia taty, byśmy o nim pamiętały, jak się pojechał szkolić (pieprzyć), przygotowywała randki, jest zadbana, a on nawet nie pogada z nią. w trakcie jak mówiła zawsze potrafił wyjść z pokoju, zamknąć za sobą drzwi i maślanym wzrokiem spytać mnie- jak się masz kochanie?? a za drzwiami stała mama, której w połowie zdania wyszedł z pokoju i zamknął drzwi. pamiętam jedną wielką awanturę, mamę nie mogącą udźwignąć swego braku szacunku. Tata w wigilie o 19 sobie przyjeżdżał np. z prezentami, które dostał, np. drogimi perfumami lub kuszulą, w której później chodził. mama bierze leki, ma bóle żołądka odstresowe. Tata lubił ze mną spać. Mówił mi jaka jestem piękna, mama kiedyś nie wytrzymywała i pytała- a może mi byś tak raz powiedział? a on, no wiesz, że jesteś, ale nie tak jak ona. dla mnie taty miłość jest uciążliwa i chora. Nie molestował mnie, ale i tak uważam, że jest trochę zboczony. jego zachowanie nie dawało mi ojcowskiego bezpieczeństwa, lecz poczucie , że zbieram coś, co należy się mamie. Patrzyłam na ten syfiasty związek, pseudo-małżeństwo i na zawsze zwątpiłam w miłość. zawsze, gdy słyszę jak ktoś jawnie deklaruje, że bardziej kocha dzieci, to kojarzy mi sie ta sytuacj atak, a nie inaczej dlatego nie toleruję jak ktoś tak mówi i boli mnie to. należy po równo kochać i nie porównywać różnych rodzjów miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak słyszę również, że działa to z drugiej strony, tj, że nie ojcu, lecz matce odbiło, to wtedy też czuję pogardę. nienawidzę bab, które po dziecku świata poza nim nie widzą, tak, jak nienawidzę facetów, którzy są takimi mężami jak mój tata. WIELE BYM DAŁA, ABY TATA BYŁ GORSZYM OJCEM, A LEPSZYM MĘŻEM. Nie jestem mu wdzięczna za bezwzględne uczucie, którym mnie obarczył. Tak, OBARCZYŁ. Nie wybacze mu, że nie kochał mamy. Najlepsze co ojciec może zrobić dla swej córki to kochaj jej matkę. zawsze będę to powtarzać i nie wyjdę za mąż, póki facet tego nie pojmie. Póki nie da mi poczucia bezpieczeństwa, że u mnie tak nie będzie. Nie będę miala dziecka dopóki mój facet nie pojmie czym jest miłość,że dziecko ma łączyć, a nie dzielić. WHEDIF- dziękuję Ci za to co napisałaś, poczułam, że nie jestem sama., Opisałaś to brutalnie, ale ja też tak lubię to opisywać. czasem na takim np. forum ludzie mająmnie za psychiczną, że tak piszę, ale tak jest. Użyłaś dobrego słowa- ZMIANY PSYCHICVZNE, WARIACTWO.Dla mnie kobieta, która zatraca się w ten sposób w rodzicielstwie (lub facet), to osoba, która nie radzi sobie z rodzicielstwem. w ogóle zżyciem i hugo docenia. jak można poznać miłość życia, żyć w związku i d**ę wypiąć, bo dziecko... a z czego się to dziecko wzięło???? dziecko jest przechodnie, odejdzie z domu, by zbudować swoje życie, a wtedy rodzice powinni zbierać plony wspólnego życia. a moi co??? milczenie albo pierdzenie w stołek. moja mama powiedziała kiedyś, że cieszy się w sumie jak tata tyle pierdzi w kanapę, bo przynajmniej wie, że jest. innych dźwięków nie wydaje, tylko z d**y za przeproszeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
są różne rodzaje miłości i tzreba doceniać każdą, jaką się ma. nie ma opcji, że się kogoś zaniedbuje. tata zaniedbał mamę, bo wysyłał wyraźne sygnaly- najbardziej zależy mi na najmłodszym dziecku. A tak jak ktoś napisał- najlepsze dziecko nie zastąpi najgorszego współmałżonka/i. trzeba o tym mówić, bo to, że ktoś kocha dziecko jest rzecza oczywista, ale miłość do męża/żony to wykroczenie poza ewolucję!!! pokochanie kogoś biologicznie obcego to osiągnięcie i sukces, dowód, że człwoiek jest głębszy mimo wszystko niż inne zwierzaki!!! zbudowanie takiej wieloletniej więzi to CUD! sukces! mój ojciec tego w życiu nie pojął!!!!!!!!!! a mama tak, i jest rozczarowana. za cholerę nie przeboleję, że się nie rozstali nigdy!!!! dla mnie małżeństwo będzie święte!!! kiedyś czytałam takie forum- kogo kochasz bardziej i tam jakiś koleś napisał- większość bab powie, że dziecko, ale ta, co powie , że męża jest wygrana. i to działa w dwie strony. psychologia móiw jasno- zdrowa rodzina to zakochana para z doczepionym dzieckiem-satelitą, która potem odchodzi na własna orbitę, niezależną. a małżonkowie sa dla siebie nazwajem darem. ja nie jestem katoliczka, nie chodze do koscioła. ale to sa moje przemyślenia na ten temat. związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DLACZEGO KAŻDY DYSKUTUJE TU O JAKIŚ GÓWNACH, A JAK KTOŚ, NP. JA MA POWAŻNY PROBLEM, TO MA SIĘ GO W DUPIE??? Nie ma żadnych mądrych ludzi, którzy podzieliliby się swoją ,mądrością???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstyd jak skurvysyn
dodaj na koniec - ze to Twoja matka wybrała sobie takiego palanta na męża!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem ile masz lat, ale powinnaś już dawno się wyprowadzić i przede wszystkim zaciągnąć matkę do prawnika, aby wzięła rozwód. To jest twój pieprzony OBOWIĄZEK jako córki. Nie użalaj się nad sobą, nie rozpamiętuj tylko DZIAŁAJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, czekam na whediff moi rodzice hajtnęli się jak mama miała 19 lat, była w ciąży z siostra. byli niedojrzali, tata po latach przyznaje, że wcale nie chciał rodziny. mama by za niego nie wyszła, żeby wiedziała, że do chaty może wrócić, ale ponieważ pochodzi ze wsi, jej rodziców bardziej opinia sąsiadów obchodzi, sa katolikami. tak więc woleli wydać ją za mąż, do domu z brzuchem by nie przyjęli. a potem mnie zrobili, żeby mama miała co robić jak się tata jedzie łajdaczyć, żeby mu dupy nie zawracała. tak czy siak- nie moja wina i głupio płakać nad rozlanym mlekiem. jest jak jest i ja mam z tym problem. czy ktoś mnie rozumie, albo zna takie przypadki? co o tym myślicie??? chcę się wyżalić, szukam odrobiny zrozumienia, lub chociaż trzeźwych opinii (nietrzeźwe też mogą być, byle były). potrzebuję o tym pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój ojciec ma coś z garem z całym szacunkiem ale takie odniosłam wrażenie po opisie tej całej "adoracji" :O generalnie moja matka też się "zatraciła w rodzicielstwie" (szacun za zwrot dobrze oddaje problem" ale mojemu tacie nie przychodzi chyba do głowy że ja czy moje rodzeństwo jesteśmy dla niego konkurencją ogólnie wygląda na prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, whedif. zniknęłaś wczoraj, a ja myślałam, że coś poopowiadamy sobie. jak to w końcu u ciebie było??? hej, hej- pieprzony obowiązek???? MAMA NIE CHCE ROZWODU I JUŻ!!!! A OJCIEC JEJ NAWET KASY NIE DAJE!!! więc nawet o kasę nie chodzi jej, bo ona utrzymuje dom i mnie. ja się wyprowadziłam, jestem na studiach. mama mówi, że nie potrafi tak postąpić i już. bądź tu mądry człowieku...;-/ whedif- napisz coś... wyrzygaj mi się, możemy się sobie nawzajem wyrzygać z tej sytuacji jak chcesz...;-// please, napisz coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annia.....................
Pytanie.Dlaczego Twoja mama tkwi w tym toksycznym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej, bez kitu, jakie prowo do cholery.... myślisz, że gorszych rzeczy nie ma? a jak słyszysz, że ojciec gwałci dzieciaka, to też myślisz prowo? no sorry, różnie jest w życiu i rzecz, że ludzie nie wierzą czasem, a szkoda.... gdzieś muszę się wyżalić, może tutaj, skoro nikt mnie nie zna?? na środku ulicy obnażać się z emocji i rodziny nie będę, ale tu piszę jak czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak napisałam- mama płacze, dławi się, bierze leki, oczekuje rad, ale na koniec nic z radami nie robi. tata też kopa dostał od życia i chyba jest mu jej żal. poza tym mówi, że po prostu nie potrafi tak odejść. po tylu latach ją to przeraża chyba... wyprowadzki itd. tata nie ma klasy zresztą i mówi, że to ona ma się wynieśćź, bo mieszkanie jest JEGO. ech..... tak więc trochę się boi, trochę się jej nie chce, trochę "nie potrafi"- jakieś przyczyny ideologiczne chyba. zresztą, jak pisałam, rodzice jej by tego nie wybaczyli. bo mają głupią mentalność. dupa z każdej strony czyli. ale najgorzej, że ja się boję mieć rodzinę właśną. boję się, że mi afcet takie numery będzie wywijał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WHEDIF- a jak u Ciebie w domu to się objawiało, to zatracenie w rodzicielstwie? jak sie teraz ustosunkowujesz do posiadania rodziny? jak Twój tata próbował sobie z tym radzić? np. mama odsuwała go od spraw rodzinnych, traktowała rodzinę na zasadzie- ONA +ONO +TAMTEN????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba wolę nie :( ogólnie u mnie jest o tyle lepiej że moi rodzice są z tzw. "zasadami" więc nie ma takiego rozkładu małżeństwa nie ma kurva że boli ciągniemy to na siłę już 30 lat :classic_cool: między moimi rodzicami raczej nie ma żadnej czułości ani erotyzmu nigdy w życiu tego u nich nie widziałam. moja matka przelewa na nas to co mogłaby dać ojcu, mój tata chyba inwestuje ten popęd w pracę. mam nadzieję że jej nie zdradza bo zawsze go miałam za uczciwego człowieka ale czasem marzę o tym żeby ją zdradził żeby się rozwiódł. to strasznie boli patrzeć jak matka robi z ojca szmatę, jakim mięsem na niego rzuca traktuje go jak worek treningowy (chociaż nigdy w życiu nie było żadnej przemocy fizycznej). jak byłam mała to się hamowali pewnie dlatego mam w miarę normalne wspomnienia z dzieciństwa. a w kwestii-moja matka ja to są po prostu takie klasyczne toksyczne relacje takie jak się czasem czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- nadopiekuńczość - nadczułość - za wszelką cenę dyktowanie mi co mam robić, a jeśli robię cokolwiek inaczej to marnie na tym wyjdę bo mama wie najlepiej (ale to że ona wie najlepiej to się przekłada na relacje z innymi osobami, całą jej rodziną, koleżankami) - w ogóle sama myśl o tym że ja mogę się w jakikolwiek sposób usamodzielnić to tragedia horror - a no i najlepsze: TO JA jestem winna że się stresuje, TO PRZEZE MNIE jej się coś może stać (ma nerwicę i wiele rzeczy sobie wkręca to też osobna historia) wiele innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HMMM... sorry, ale przez moje doświadzcenia rodzinne takie sytuacje jak u Ciebie to normalnie flaki mi wytrącają... ukształtowałam swoje poglądy jak nie wiem co i jestem teraz wojownicza jak nic.... ale skąd to się bierze?? nie mieli Twoi wcześniej jakichś problemów? podobno jak kobieta za mocno angażuje się w rodzicielstwo to z niedoborów w innych sferach życia. niektóre matki poddają w wątpliwość, że można 'kochac za bardzo', ale pod tym terminem kryje się nadmierna koncentracja na macierzyństwie, a to jest jak najbardziej możliwe- wiem, bo zainteresowałam się tym tematem i czytam o nim często. kurde, nie pojmuję.... masz chłopaka? chcesz kiedyś wziąć ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a masz rodzeństwo- ja starszą siostrę o 6 lat. Ma nerwicę i boi się mieć dzieci. tata faworyzował mnie ponad nią. matkę zlewał jakby była powietrzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na szczęście już nie muszę tego znosić więc walę ich mogą się nawet pozabijać jeśli ich tak kręci żywienie do siebie nienawiści kiedyś było gorzej bo musiałam z nimi mieszkać gdybym była bardziej towarzyską osobą nie widziałabym problemu zresztą tata też nie jest bez winy woli zacisnąć zęby niż coś zmienić, np. zabrać żonę do psychiatry chyba też jej nienawidzi na swój cichy i opanowany sposób są siebie warci tak sobie czasem myślę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi rodzice też mają sztuczny twór- nie spią razem, ba, nawet nie rozmawiają. są razem prawie 30 lat i nawet nie świętują już rocznic, po cholerę. aż się rzygać chce. zastanawiam się ile jest takich par....i jak przede wszystkim do cholery tego uniknąć!!!!!?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mogę... dokładnie- mama też w sumie nic nie może zrobić- do psychiatry go wzięła, ale wiesz co? przepisali mu leki i wiesz co? wziął i podarł receptę... uważa, że niech się leczy psychiatra.....w sumie moja mama nic nie może zrobić jak tak się zastanowic....tata kłamie, każdy wie, że ją zdradza, a on dalej się nie przyznaje ( a my mamy liściki, wszystko)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie właśnie chyba dlatego że w dzieciństwie myślałam że jest normalnie to nie mam akurat przez jakiegoś patologicznego wstrętu do związków aczkolwiek w jakiś sposób to na pewno rzutuje moje rodzeństwo jest raczej wytrzymalsze psychicznie i woli konfidencką postawę. to ja jestem najsłabsza bo w zasadzie wszyscy udają że wszystko jest w porządku nie wiem może mam schizofrenię inna rzecz że moi rodzice są dobrymi hm.. kolegami. mają wspólne zainteresowania, takie same poglądy wydaje mi się że nie mieli by tych konfliktów gdyby nie MUSIELI być parą a uważają że to konieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no moja matka chyba była kiedyś u lekarza w sprawie nerwicy (nie wiem na pewno niewiele wiem o mojej rodzinie) ale jest osobą tak skrajnie pozbawioną samokrytyki że na pewno nie dopuszcza do siebie myśli że może komuś przeszkadzać jej zachowanie, spazmy, awantury, egoizm ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezu... czasem uważam, że poza strajna patologią, alkoholizmem itp, to moja rodzina zaraz po nich jest najbardziej zjechanym przypadkiem na świecie. moi nie sa nawet kumplami.... ale z tego co piszesz, to wynika, że nie jest to i tak dobre małżeństwo u Twoich, mija się z moim rozumowanie. dla mnie jak ludzie zatracaja się w rodzicielstwie to przestaja byc związkiem, a zaczynają być instytucją. kto chciałby być instytucją??? dla mnie to ma być ZWIĄZEK, anie jakieś gówno. co masz elektroniku na myśli mówiąc, że się wysypię? w sensie, że się załamię? załamana to ja już jestem ciągle ryczę, że nie ma miłości i życie jest do dupy. chciałabym mieć kogoś, kto byłby ze mną, bo mnie kocha, z nie, bo jest dziecko. boże.... jakie to dorosłe życie jest ciężkie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×