Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta z okiem bez błysku

Nasza miłośc powolutku umiera.

Polecane posty

Gość Kobieta z okiem bez błysku
Mooroland. Oczywiscie masz racje. Gdybysmy sie poznali, kiedy bylby wolny moja sytuacja wygladala by innaczej, bez dwoch zdań. Ja w ogole nie wyrazam zdania odnosnie tego jak byla, bo jej nie znalam, nie wiem wiec czy ona byla punktem zapalnym tego zwiazku. Mam zdrowe podejscie i zdaje sobie sprawe, ze gdyby bylo mu tak zle, to odszedłby wczesniej, nie dla mnie. Dla siebie. Itez masz racje jemu jest dobrze, faceci innaczej do tego podchodzą. Wlasnie to są te drobiazgi, ktore wkradaja sie do mojej glowy. Nie chce z nim o tym rozmawiac, w ogole podejmowac tych tematow. I tego sie boje, bo widze jak on sie stara, a ja powoli buduje mur pretensji w okol siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W końcu musisz. Nic nie usprawiedliwia tego jak zaczął się Wasz związek, ale jeżeli chcesz żeby ten cały trud nie poszedł na marne to musisz zacząć z nim o tym rozmawiać. Inaczej się rozstaniecie, ale Ty nadal będziesz kozłem ofiarnym i nikt nie może Ci zagwarantować, że będziesz miała spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z okiem bez błysku
Po jej pierwszych atakach zadałam mu pytanie- czy ona zawsze taka była? Powiedzial, ze nie, że sam zaskoczony jest jej zachowaniem. Wiec albo on klamie, albo jest slepy i nie zauważył, albo ona ma rozdwojenie jazni. Dobra żona i żona furiatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta - jej mogło po prostu odbić, albo było dobrze do póki miała pewność, że on ją kocha i nie odejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z okiem bez błysku
Wiem, ze musze porozmawiac, nie moge tego odkladać. On chyba tez czuje, ze cos wisi w powietrzu. Ja mam taką dziwną nature, ciezko mi mowic o uczuciach, przyznac mi sie, ze czuje sie zraniona. Zawsze kreuje sie na taka silną,opanowaną, a tu klops :( Nie podarowałabym sobie, gdyby to wszystko bylo na marne, kiedy szczescie jest tak blisko ja jak zwykle na raka i do tyłu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jedno pytabbie
czytam ten temat i jeszcze dla jasności powiedz ile macie lat? Bardzo to wszystko skomplikowane, ale jeśli miałabym radzić to poradziłabym ci pogadanie z twoim partnerem na temat jego byłej i ustalenie wspólnej taktyki na zakończenie sprawy. Teraz dla mnie zyjecie w trójkę, czyli ty, on i jego była. Prędzej czy później jak tak dalej będzie to się rozstaniecie ze zwykłego zmęczenia sytuacją. Skoro tu piszesz to już widać, że masz dość, więc albo pozbądź się babsztyla, albo czekaj na rozstania. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z okiem bez błysku
Wczoraj byl u nas jego kumpel. Startuje amatorska liga boulingowa. On zawsze gral. Teraz odmowil, wymówił sie brakiem czasu. Oboje bylismy zdziwieni, bo wiemy ze lubi grac. Wiem, ze odmowil ze wzgledu na mnie, bo wiedzial, ze ja jezdzic tam nie bede. Wcale tego nie chcialam. Namawiam, by gral. On nie chce. I to są takie wlasnie detale, ktore niszcza cos waznego... Jutro pierwsze spotkanie, moze namowic go, isc tam i nie sprobowac, tylko na prawe dobrze sie bawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko , wiesz co sobie mysle, ze jak w waszym zwiazku cos nawali ( a w kazdym zw zdarza sie kryzys ) to on zrobi z toba ( dalej mala litera bo scierwo na duza nie zasluguje) to samo co zrobil z zona. Ten facet sobie nie poradzil z tragedia jaka spotkala jego i zone, po prostu uciekl. I tez mysle tak jak ktos wyzej, ze ubarwilas to wszytsko na swoja korzysc. Pamietaj jak facet zdradzil i porzucil raz to pewnie to jest ryzyko, ze bedzie to robil dalej bo widac, ze jest niehonorowy a po imieniu to jest HOOJEM. Jak czytam niektorych z was, ze jak milosc sie "konczy" to tzreba sie rozchodzic to az mi skora cierpnie. Njalepiej zeby teraaz ludzie sie nie pobierali w kosciele bo przysiega malzenska i tak nie ma sensu bo mimo, ze to sakramnet( a ten jest niewymawialny) to i tak zyjecie jak psy- kazdy z kazdym i jesczze probujecie wmawiac wszytskim dookola , ze wszytsko jest ok. Tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to jagoda napisz
co sie robi jak milosc sie kończy ?? przystawia sie drugiej osobie lufe pistoletu do glowy i mówi ... masz mnie kochac albo pif paf ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z okiem bez błysku
jeszcze jedno...... Ja mam 30 lat, On 39, jego byla żona jest 3 lata starsza ode mnie. Tak jak napisalas, rozmowa jest koniecznoscia, ale nie tylko. Mysle, ze ja tez musze zmienic swoje zachowanie, zadbac o siebie, by miec jasnosc sytuacji. Nie mam zamiaru sie jej pozbywac. Jej w to nie włączam, bo spokoj lezy w mojej i jego kwestii. Damascenko. Moze masz racje, wszystkie ewentualności biore pod uwagę. Skoro On nie robi tego dla mnie, to moze ja zrobie to dla niego i pojde? Bede miala jasność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla jagody nie ma
nie kocham cie już nawet jak facet jej tak powie, to jagoda na to: kochasz nie kochasz, masz byc ze mną do końca i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że lepiej byś zrobiła rozmawiając z nim na temat, od którego uciekacie. I ty, i on. Zamiatanie pod dywan emocji, niedopowiedzeń, nieporozumień i lęków nic wam nie da. Coś tu nie gra. Po prostu nie gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to jagoda napisz co sie robi jak milosc sie kończy ?? przystawia sie drugiej osobie lufe pistoletu do glowy i mówi ... masz mnie kochac albo pif paf ??" milosc sie nie konczy jesli jestescie w malzestwie ( wczesniej pisalam co to sakrament) o milosc trzeba walczyc a nie przy pierwszym kryzysie juz sie rozchodzic bo jak to pisza kafetriuszki "cos sie skonczylo" To jest naparwde duzo tlumaczenia, nei chce mi sie pisac ale wam wspolczuje , ze macie takie podejscie do zycia. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z okiem bez błysku
Na uczucia nie mamy monopolu. Nikt, kto wiąze sie z kimś nie zaklada, że pozniej sie rozstanie. Zycie. Teraz mysle, ze taka milosc sie nie zdarza, potem ku uciesze Jagody mogę zostać porzucona... Wiem tylko, że bez milosci żaden związek nie ma prawa bytu, a jak wczesniej napisalam na milosc monopolu nie mamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla jagody nie ma
wez sie jagoda nie ośmieszaj :) "milosc sie nie kończy jeśli sie jest w malżeństwie" .... już wiekszej bzdury napisac nie moglaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale o miłość trzeba dbać. Czy twój facet dba o twoją (waszą) miłość? Czy ją pielęgnuje? Powtarzam, coś mi tu nie gra i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"milosc sie nie kończy jeśli sie jest w malżeństwie" xxxxx Hahaha :D Doskonałe :D Który księżulo w łeb ci nawkładał takich bzdur? Hahahaha :D Normalnie dowcip dnia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mozecie sobie mowic co chcecie ale teraz w pl rozpanoszyl sie laicyzm, ludzie nie licza sie z niczym i znikim :( robia wszytsko aby to tylko im bylo dobrze nie patrzac na to , ze komus dzieje sie krzywda. Ja dzieki Bogu zyje w udanym i szczesliwym malzenstwie, kocham mojego meza i on mnie bardzo kocha. Na taka jak autorka by nie polecial bo on sam mowi , ze nigdzie nie bedzie mu lepiej niz w DOMU ze mna i z dziecmi. Ale maz jest mezczyzna honorowym, nie to co ten fagas autorki. Powiem wiecej tutaj gdzie mieszkam nie znam NIKOGO kto by byl po rozwodzie. Wszyscy wierzymy w Boga i staramy sie zyc w/g 10 przykazan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viviiiiiii
"bez miłości żaden zwiazek nie ma prawa bytu"- z choinki sie urwalas? :o rozumiem ze twoj kochas do uprawomocnienia sie rozwodu kochał żonę, bo przeciez do tego czasu byli w formalnym związku. Wiec jak to jest, przez te 2 lata kochał was obie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z okiem bez błysku
No to Jagoda rozgrzeszyła moje sumienie. Malżenstwo jest nierozerwalne, bo sakrament ( juz wczesniej pisala co to sakrement) Oni slubu koscielnego nie miel, sakramentu nie bylo, wiec zyli w grzechu, a ja niczym anioł z tego grzechu go wyzwolilam. I tym tokiem mysląc historia z dzieckiem to kara boska za pogański związek. Litoosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagódko zielona :D Podziel się tymi swoimi mądrościami o miłości w małżeństwie ze wszystkimi kobietami maltretowanymi przez ślubnych. Usiądź z nimi przy kawusi, popatrz w ich zapłakane, czerwone i często podbite oczy i głoś te swoje pełne miłości małżeńskiej tezy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mozecie sobie pisac o mnei co chcecie ale fakt jest taki, ze to ja jestem w udanym malzenstwie a nie autorka ani pewnie 80% z was. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z okiem bez błysku
I mąz na obcą babe nie poleci, bo mowi, ze nie. Dziekuje Jagodo, ze mamy odmienne zdania, bo oznacza to, ze jesteśmy rózne od siebie. Dzięki Bogu. A jeszcze jedno. Nie naginasz tych przykazań obleśnymi wyzwiskami, ktorymi mnie raczysz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z okiem bez błysku
jagoda369 racze cie takimi wyzwiskami bo chce zebys przejzala na oczy a wtedy mozna I sie jagodka rozgrzeszyła. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jagoda..kazdy kto bierze slub to wierzy cholernie i soczyscie ze na amen do grobu ta milosc... ale ty zapominasz o waznej jesli nie najw sprawie.. slub biora dwie osoby...kochasz ok ale w glowie czyjejs nie siedzisz..raptem cudownie sie rozumiecie..jw do czasu.. zabic sie dla milosci to gorsze niz zdradzic..odejsc.(zabic psych) rozumiem poglady ludzi ktorzy kochaja mimo wszystko.,daa kolejne szanse wybaczaja..mimo jada po sobie jak dzikie osly(^).ale chwila-czy to nie tchnie desperacja? nie...to jest desperacja...prowadzaca do patologii i konczaca sie czesto tragedia.. kiedys bylo owszem tak ze ludzie o siebie walczyli ..zdrada rozwod byla alobo skrzetnie ukrywana-albo byla tragedia na amen. teraz niestety czasy sie zmienily..kanony wartosci..niestety tez. ale kogo to obchodzi?>nikt nie ma grafiku na zycie......nawet do roboty mozna sie spoznic mimo ze sie b wczesnie wyszlo-a tu nagle korek..stluczka..no niewiem osa uzadlila i trzeba na pogotowie jechac..grunt to choc to zabrzmi idiotycznie dziwnie glupio..trzeba miec alternatywe-nikt nikomu nie obiecal ze bedzie mial piekne i szlachetne zycie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×