Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo_wystraszona

Groźby na ulicy od obcego człowieka! Co robić?

Polecane posty

Gość bardzo_wystraszona
A inni ludzie jakie obierają metody? Wydaje mi się, że to następuje raczej naturalnie, nie trzeba nic planować. Pogadasz z kimś kilka razy, później zaczynacie spędzać ze sobą więcej czasu, umawiać się itp. A ja z kim bym się nie umówiła, zawsze czułam się jak piąte koło u wozu. Albo czułam, że tracę czas. Zastanawiające jest to, że ilekroć napiszę coś w internecie, otrzymuję odpowiedzi typu "jesteś interesująca, zabawna, dowcipna, oryginalna" itp. Świat internetu jest dla mnie pod tym względem łaskawy, bo "na żywo" jeśli ktoś raczy mnie dostrzec, to graniczy to z cudem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ kippaa - sprawa indywidualna, jeśli chodzi o duszę towarzystwa to zainteresowanie - w sensie sprawiania by inni mówili, do tego sporo humoru, żeby czuli się na luzie. Jak będziesz brylowała między ludźmi w taki sposób, że wciągniesz ich w fajną rozmowę - to uznają Cię za duszę towarzystwa, a nie kogoś takiego, kto tylko nawija. @ b_w - tutaj docenia się odmienność ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Okulary bez bruneta
Każdy człowiek zasługuje na to, by mu pomóc gdy tego naprawdę potrzebuje i by mu współczuć, gdy jest powód. menel też. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo_wystraszona
@okulary: Menelom współczują całe zastępy sióstr zakonnych, które organizują dla nich posiłki, noclegownie, odzież i ogólnie całą pomoc. Niektóre tego typu ośrodki zajmują się szeroko zakrojoną resocjalizacją, włączając w to przysposabianie do danego zawodu. Jakby któryś menel chciał, to tę pomoc znajdzie. Oglądałam sporo reportaży na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biała koszula z h&m
Ja raz z siostra kolo sklepu od menela uslyszalam "Huj ci w serce" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galoty z second-handu
moja matka z babką, przechodząc przez dworzec usłyszały kiedyś jak straszna żulka wykrzykiwała do nich 'o wy k..wy hiszpańskie' chociaż z hiszpanami nie mamy nic wspolnego, no i ta sama żulka która tam kiedys pomieszkiwała, jak w 5 klasie jechaliśmy na wycieczkę klasową to ona przecisneła sie przez tłum dzieciaków krzycząc 'ch.je z jajami'!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
i jak sobie poradziłas autorko? bo nie chce mi się czytac całego topiku,przeczytałam tylko 1 strone. wg. mnie zrobilas błąd gdy w momencie kiedy zorientowałas się ze on za tobą idzie-zaczełaś uciekać.powinnas isc dalej tym samym rytmem jakby nigdy nic(oczywiscie miec oczy z tyłu głowy).mnie tez trak nieraz atakują zwłaszcza w okolicach dworca w Sopocie.i tez za mną ida i wyzywają ile wlezie.pojda kawałek i dają sobie spokój,zawsze tak jest.a ty zaczełas uciekac dając sygnał ze się boisz ze jestes łątwą ofiara na ktorej on moze się wyzyć. moja rada-nie musisz omijac tego mierjsca(bo mozesz go spotkac wszedzie) zaszywac się tez nie ma sensu,bo musisz funkcjonowac.poprostu zachowuj się normalnie ale radziłabym ci pojsc na pare lekcji samoobrony (ja chodzilam i wiele mi to dało).ogromna wiedza oraz obrona fizyczna a takze podejscie psychologiczne tego wszystkiego isę tam nauczysz.z tym gazem tez dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo_wystraszona
Po prostu uciekłam do domu jedyną drogą, która w zaistniałej sytuacji jawiła mi się na horyzoncie, a jednocześnie pozostawała poza zasięgiem wzrokowym tego osobnika, który wsiadł do tramwaju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
cH*j ci w serce" braK SŁÓW!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
a tak poza tym to czemu nie mogłas kupic biletu u motorniczego? to tylko 60 gr wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
trzymajmy się prawdy. napisalas Stwierdziłam, że ten człowiek za mną idzie (wcześniej szedł w przeciwnym kierunku!), więc szybko przeszłam przez jezdnię i zaczęłam uciekać! wiec zaczelas uciekac zanim on wsiadł do tramwaju.i wlasnie to był bład bo zaczelas się zacahowywac jak spłoszona zwierzyna.moglas isc pewnym krokiem np w stronę ludzi,czyli w jakies publiczne miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo_wystraszona
U nas można kupować bilety tylko w automatach (są również w pojazdach, ale można płacić jedynie kartą) i nielicznych kioskach. Właśnie dlatego zaczęłam biec, żeby jak najszybciej znaleźć się w miejscu bardziej zaludnionym. Nie zamierzam zgrywać nie wiem jak odważnej i tym samym ryzykować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
ale w sumie jak sobie z tym poradzilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo_wystraszona
Kiedy byłam po drugiej stronie ulicy, nadjechał tramwaj i ten typ do niego wsiadł. Upewniwszy się, że nie ma go już na przystanku, przebiegłam na drugą stronę ulicy (kiedy tramwaj mnie minął, tak żeby nie widział, w którą stronę zmierzam) i pędem pobiegłam do domu. Początkowo tramwaj jechał w tym samym kierunku, co ja biegłam. To wystraszyło mnie podwójnie, ale dało też możliwość ucieczki najbliższą przecznicą. To wszystko. Przyszłam do domu z obolałym podbrzuszem i płucami (nie jestem przyzwyczajona do takiego szybkiego biegania), cała czerwona, z wysypką na dekolcie, przebrałam się w piżamę i rozpłakałam ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo_wystraszona
3 lata temu, kiedy wracałam do domu przez park zaczepił mnie jakiś straszny typ, dosłownie wyszedł z krzaków. A ja nie chodziłam żadnymi dzikimi ścieżkami, kroczyłam wzdłuż ruchliwej ulicy i torów tramwajowych. Facet wyglądał na jakiegoś narkomana albo zboczeńca, albo jedno i drugie. Mimo upału miał długie dżinsy i dżinsową kurtkę, ponadto czarną czapkę na głowie. Szłam szybko, ale on wyrównał krok, zakradając się bezszelestnie. Pamiętam, że powiedział coś w stylu: "fajna jesteś, potrzymaj mnie za rączkę to ci zapłacę". W jednej chwili zwaciały mi nogi, osłabłam ze strachu, wydukałam "nie dziękuję" i szybkim marszem ruszyłam w stronę domu, co chwilę oglądając się za siebie. Nie poszłam prosto do domu, jeszcze pokręciłam się po ulicach, żeby zbok w razie czego zgubił trop. Od tamtej pory już nigdy nie chodzę sama do parku :( dzisiaj przeżyłam coś podobnego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
hm,czegos tu nie rozumiem,bo znowu się trochę fakty nie zgadzają.piszesz ze wracałąs przez park a zaraz potem ze wzdłuż ruchliwej jezdni i torów tramwajowych,przeciez w parku takich rzeczy nie ma. zresztą niewazne.polecam pare lekcji samoobrony-naprawde duzo dają. to by było na tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×