Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamaPoRazTrzeci ;-)

Lipiec 2013

Polecane posty

Patusska u mnie z USG termin wychodzi idealnie tak jak z owulacji czyli na 08.07 zaś z @ na 02.07- miałam owulacje opóźnioną o 6 dni. Fredzia kurcze spróbowałabym z tą wodą, ale aż się boję :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja znam tylko termin z miesiaczki. Z owulacji nawet nie wiem jak wyliczyc. Ale niezle.roznice potrafia byc z tego co widze:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KMM ja prowadziła obserwacje śluzu, szyjki i mierzyłam temperaturę. Stąd wiedziałam kiedy miałam owulację. Tak to bym nie zgadła :D a przesunęła mi się bo brałam castagnusa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w niedzielne popołudnie ;-) Co do porodu to szczerze mówiąc jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. Też mam wadę wzroku , badałam na początku ciąży - 3.75 i teraz zamierzam zbadać w czerwcu i wtedy zacznę się zastanawiać nad porodem. Nasz synuś się strasznie rozpycha. Brzuch mi twardnieje ale narazie tragedii nie ma , albo się kładę na chwilę wcześniej wypije ok 0.5 litra wody , a jak nie mogę to pije magnez, w ostateczności nospa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KMM to zależy od tego czy regularnie miesiączkujesz, a i wtedy nie jest powiedziane, czy owulacja na 100% wystąpiła równo 14 dni przed dniem gdy spodziewałaś się miesiączki. No chyba, że prowadzisz obserwacje : badasz śluz, mierzysz temperaturę itp. Ja nie mam pojęcia kiedy dostałam dokładnie owulacji, bo rozpiętość miesiączek była u mnie różna 26-33 dni. (Nie piszę tu o czasie, gdy zatrzymała się na pół roku). I w sumie to wiedziałam kiedy wystąpiła u mnie pierwsza od ponad roku owulacja, zwołałam męża i się udało hehe:) Ale nie mam pojęcia teraz jaka to dokładnie była data :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nigdy nie liczylam.. Kiedy miala nadejsc @ to bylo na czuja. Patrzylam na date kiedy zaczela sie obecna i nastepna powinna byc wtedy srednio dwa dni wczesniej niz obecna... Jakies wyliczenia i kalendarzyki byly mi od zawsze obce:-) takze raczej nie dojde do tego wyniku z owulacji.. A usg zgadza sie z terminem z @..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, bylam na zakupach w Careffour'ze i zaopatrzyłam się w parę fajnych przydatnych książek dla dzidzi i mamy. Porobię fotki i wyślę na pocztę. Jedna z bajkami dla dzieci, druga taka dla rodziców o życiu płodowym dziecka, trzecią takie materiały pomocnicze i dobre rady w trakcie ciąży i po porodzie, i czwartą, od której się... płacze. Poważnie! Ktokolwiek ją otworzy zaraz zaczyna płakać. A ksiażka jest o tym, dlaczego dziecko kocha swoją mamusię i sa opisane rózne powody. Otworzyłam ją z ciekawwości i tak się wzruszyłam nia (nie wiem czy to przez tę ciążę czy ta książka jest jakas przeklęta) i zaczęlam wyć jak bóbr. Spojrzałam na swojego faceta ktory przeglądał ją razem ze mną i bęc :D Cały czerwony i zapłakany schował się w kąt żeby go nikt nie widział :D potem poszłam z nią do kasjerki zapytać się o cenę a ta otwiera książeczkę, przegląda... i bardzo znacząco przeciera oczy i stara się sytuację w żart obrócić ale cieknie jej ewidentnie... :D No mówię Wam, kupiłam ksiażeczkę od której się płacze. Co wiecej myslałam ze w domu mi przejdzie ale nic z tego. Popłakaliśmy się oboje znów. Mogę wam ją pokazac ale na Wasza własną odpowiedzialność :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że ta książeczka wywoła lzy u każdej matki, przyszłej matki i ojca mocno zaangazowanego w ojcostwo. Na razie nie testowałam na innych członkach rodziny ale na pewno to zrobię :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kiedys w internecie dorwalam fajna stronke z opowiadaniem nienarodzonego maluszka.. co ono czuje od samego początku.. bardzo mi sie podobalo.. nawet chcialam je wydrukowac na pamiatke.. ale nie bylo kiedy jak i gdzie.. i poszlo w niepamiec.. dzisiaj tego poszukam :) to posele tez na poczte do przeczytania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KMM ja niedawno też w necie natrafiłam na pamiętnik maluszka w brzuszku. Ucieszyłam sie, bo pisany świetnym językiem, zabawny aż doszłam do któregoś tam tygodnia i czytam: dziś mnie zabiłaś mamo... nie miałam pojęcia, ze to reklama antyaborcyjna... tylko się poryczałam jak głupia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz zupełnie z „innej beczki. Czy któraś z Was zastanawia się nad wynajmem do porodu „na wyłączność dla siebie położnej? Kiedyś w ogóle o tym nie myślałam, myślałam że decydują się na to pojedyncze rodzące, ale po rozmowie z lekarzem pracującym w powiatowym szpitalu, w średniej wielkości mieście, który twierdzi, że jest to często (i coraz częściej praktykowane) zaczęłam się wahać. Położna zajmuje się tylko Tobą i w razie potrzeby potrafi skutecznie ściągnąć lekarza Zastanawiam się. Na pewno byłabym spokojniejsza, bo niestety dociera do mnie wiele informacji o nieszczęśliwie zakończonych poradach, odsyłaniu rodzącej od szpitala do szpitala itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo 6 latki Nie obraź się, ale to jest tylko Twoje subiektywne zdanie, że kobieta w ciąży może robić co chce, intencją zwolnienia lekarskiego nie jest "zgoda" na robienie co się chce tylko ochrona mamy i dziecka w sytuacji zagrożenia, a na "robienie co się chce" pracują w tym samym momencie inne osoby...Własnie takie podejście powoduje,że kobiety w wieku rozrodczym mają często pod górkę w pracy - taka prawda. To nie jest złośliwie pytanie :pracujesz (-aś? - jak długo)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bahati gdybym wybrała poród sn to na pewno bym sobie wynajęła położną. Z wielu powodów: zainteresowanie, czynna pomoc a nie "nie drzyj się jeszcze nie rodzisz", wołanie lekarza jak jest potrzeba ale również ze względu na zadbanie o krocze, bo zwykła położna z reguły ma to w tyłku oraz na większą możliwość wybrania sobie pozycji do parcia, bo to też zależy przeważnie od położnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bahati pracowałam, teraz nie pracuję i nigdy w życiu nie mam zamiaru pracować (przynajmniej u prywaciarza... jak już to sama na siebie o ile kiedykolwiek znudzi mi się bycie w domu). Co do dbania o siebie i o dziecko to niestety nie wmówisz mi, ze praca siedząca/stojąca/chodząca przez 8h dziennie jest idealnym sposobem na przechodzenie ciąży ;) nie wspominając o tym, że z każdą pracą wiąże się mniejszy czy większy stres. Dlatego uważam, że w ciąży kobieta powinna robić to co dla niej jest dobre i wygodne. Mnie np. wykańcza sama potrzebu wielu godzin sny- i jak tu taka biedna kobieta ma wstawać z rańca i gnać do roboty? trochę luzu! Na prawie 50 lat pracowania od 9ciu m-cy zwolnienia pracodawca nie umrze a pracownica chociaż spokojnie i szczęśliwie przejdzie ciąże. No chyba, ze któras uwielbia pracować- to prosze bardzo! Skoro sprawia jej to przyjemność? Czemu nie? Ponad to z tego co wiem, to L4 w ciąży nie każe ciężarnej siedzieć w domu na tyłku... więc czemu ma nie pójść do CH i kupić coś dla maluszka? Lub czemu ma się nie wybrać na relaksujący masaż czy na basen? To znacznie przyjemniejsze dla ciężarnej niż 8h w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgfhbgfhbgfhgf
Każda która to przeczyta urodzi CHŁOPCA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie jeszcze słonko świeci :) Byliśmy na spacerze z dziećmi i gośćmi, troszkę mnie ten spacer zmęczył ale słonko tak kusiło... Szkoda tylko, że jeszcze tak chłodno. Ja jestem po jednym porodzie sn i jednym cc. Teraz świadomie decyduję się na sn, mimo pewnych problemów ortopedycznych i niezbyt miłych wspomnień z pierwszego porodu. CC niestety nie było dla mnie niczym fajnym i nie chcę przez to przechodzić ponownie. Mam nadzieję, że teraz uda mi się urodzić sn bez problemów - wiem na co się nastawić i liczę, że się uda. Największym plusem jest chyba utrata kalorii podczas porodu sn (to tak trochę żartem ale dużo w tym prawdy) ;) Boje się oczywiście - przyznaję się bez bicia. Mam niezbyt wysoki próg bólu ale wolę intensywny ból przez kilka godzin niż kilka tygodni - a tak niestety miałam po cc :( KMM normalnie wpędzasz mnie w kompleksy ;) Figura modelki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to nie ma co dyskutować :( Daj mi Boże żebym zawsze mogła na siebie pracować. Na wszystko potrzebne są pieniądze, dlaczego ktoś ma pracować za mnie? Kto? Mąż? Nie przeżyłabym długo ze świadomością,że mnie utrzymuje...Nie chcę żeby kiedyś był ze mną z obowiązku. Mam dwie nogi i dwie ręce. Pomijając te kwestie są jeszcze czysto życiowe, trzeba być odpoweidzialnym zwłaszcza jak ma się dzieci. Mąż możę odejść,zachorować, stracić pracę/firmę...Rozumiem raz pracować, raz nie (np. przez 3 lata wychowywać dziecko), ale zakladać, że "nigdy nie będę pracowała"...to już niestety życie zweryfikuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja7382738213
Jesteś taka pewna że nie urośnie? Moja koleżanka całą ciąże czekała na córkę. 23 stycznia urodziła syna!! Wszyscy w szoku, a w największym matka dziecka, narobiła szumu, bo miała być Natalka a nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe.. atamta bez przesady :) do modelki to mam za duzo o jakies 20 kilo:) jesli chodzi o temat pracy bo widze znowu dyskusja ruszyła pełną parą ;) osobiście nigdy nie pracowałam, bo rodzice zawsze mowili ze napracuje sie jeszcze w zyciu, apoki mam szkole to jest czas na nauke i ewentualne przyjemnosci na ktore kiedys tam moge po prostu nie miec czasu. a oni sa od tego zeby dac mi szanse sie wyksztalcic. jak byly wakacje to wakacje tez byly dla mnie. nie musiałam chodzic i szukac prac sezonowych. nigdy nie lubilam zbytnio szalec wiec pieniadze tez szczegolnie nie byly mi potrzebne. a na studiach mialam stypendium przez dwa lata. ale nie o to mi chodzilo, sie zapedzilam.. :) juz kiedys wczesniej pisalam ze dla ubezpieczenia zarejestrowalam sie w UP. i wiem ze jak urodze to oni daja cos tak jakby macierzynski. kobietka wbiurze mowila ze to sa 4 miesiace i teoretycznie po tych 4 miesiacach powinnam zaczac szuklac pracy. no bo skoro bede chodzic podpisywac i nic nie bede znajdowac to w koncu sie przyczepic moga.. i zmierzam do sedna :) poki co nie chce isc do pracy. jest mi troche glupio byc na utrzymaniu chlopaka, ale patrze tez z perspektywy tego ze bedzie maluszek ktorego nie chce oddawac do zlobka, albo podrzucac do dziadkow..ktorzy maja swoje inne zajecia.. i nie wiem jak to rozegrac z UP. mojego zarejestrowania nie beda trzymac tylko dlatego ze chce miec ubezpieczenie.. rozmawialam o tym z chlopakiem ale oczywiscie stwierdzil ze robie tylko problemy.. bo co z tego ze bede chodzic i podpisywac.. niby nic, bo korona mi z glowy nie spadnie przeciez jak pojde, ale obawiam sie ze sie przyczepia ze nie szukam nic.. i co wtedy.. skresla mnie w jednej chwili.. a ten moj kochany uparciuch nie rozumie tego..bo sie bede martwic pozniej.. a ja lubie miec alternatywe jakas.. a nie jakies zaskoczenia i niespodzianki.. co byscie zrobily na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KMM musisz być zarejestrowana choćby dla samego ubezpieczenia. Nie martw się, tam Ci tak szybko pracy nie znajdą. Jeśli chcesz być z maleństwem w domu jak już coś Ci znajdą odmówisz i już. Ja przez rok z UP nie dostałam żadnej propozycji, pracę sama znalazłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo :) Moja Alicja na bank jest Alicją :D na własne oczy widziałam na 3D :D Dwóch lekarzy potwierdziło w tym jeden patrzył po narządach wewnętrznych ;) Bahati każdy ma inny sposób na życie ;) Ja pracować nie muszę i nie chcę. Największym marzeniem mojego męża było to żeby zapewnić swojej kobiecie to, by nie musiała pracować- dobraliśmy się pod tym względem i ani ja ani mój mąż w życiu nie powiedzielibyśmy, ze ktoś kogoś w małżeństwie utrzymuje. Rozwodu w ogóle nie biorę pod uwagę z kilku względów. Po pierwsze oboje jesteśmy bardzo wierzący, po 2 uważamy, ze jak coś się psuje to się to naprawia a nie wyrzuca na śmietnik. Bardzo szanujemy te 8 lat i nie sądzę, żeby któreś z nas chciało to wszystko zmarnować kiedykolwiek. Mój mąż pochodzi z rozbitej rodziny i ma wręcz fioła na punkcie utrzymywania dobrych relacji w małżeństwie- z czego ja akurat bardzo się cieszę. uczymy się na błędach innych. Co do utraty pracy- nie sądzę żeby stracił ja kiedykolwiek :D Wojsko to jego mały świat, który kocha a tam pracy sie nie traci...:> No chyba, ze jest się szeregowym na nic znaczącym etacie- a i to jest rzadkość u nas w jednostce. Co do choroby/śmierci. Gdyby umarł przed emeryturą to na początek mam oszczędności + mąż jest dobrze ubezpieczony (dzięki pracy miał taką możliwość). Jeśli zaś umarłby na emeryturze to po prostu przejmuję jego emeryturę. Aczkolwiek mam nadzieję, ze ja umrę pierwsza, bo nie wyobrażam sobie przeżyć jego śmierci :( więc wolę o tym nawet nie myśleć :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale teraz wlasnie weszlo cos nowego.. jak daja jakas propozycje to nie mozna odmówic bo jest od razu skreslenie.. nkiedys mozna bylo trzy razy odmowic.. teraz nie ma tego przywileju.. poza tym chce byc z maluszkiem dopoki nie pojdzie do przedszkola.. jak juz bedzie na tyle duze ze je tam zapiszemy to wtedy ja sie zajme szukaniem pracy.. bo od siedzenia w domu mozna zwariowac.. ale dziecko chce wychowywac sama od malego.. mam przyklad za plotem ze sie tak wyraze.. (fakt sytuacja zmusila) ale juz nie o to chodzi.. kobieta podjela sie pracy i maly bo niespelna dwuletni chlopiec poszedl na wychowanie do babci. a ze jej rodzice mieszkaja daleko wiec zabieraja malego na caly tydzien. rodzice widuja go tylko w weekendy. ona nie ma wiekszego wplywu na jego wychowanie i przez te okolo pol roku (+/-) widac jak to dziecko zostalo zepsute... nie do pomyslenia az.. byl taki fajny chlopiec a w tej chwili oni nie sa w stanie go utemperowac przez te weekendy.. a babunia robi co jej sie podoba bo to wnuczek i sie rozpieszcza.. a taki delikwent za 3 lata wejdzie im na glowe.. mowie tak bo mam przyklad tez chlopca ktory ma 6 lat i od malego mial tak tez pozwolone na wszystko.. w tej chwili... to nie wiem co by moglo na niego podzialac... na zadne kary nie reaguje.. no na nic.. kompletnie.. dlatego swoje dziecko chce wychowywac sama.. moze nie zrobie tego idealnie ale przynajmniej bede mu wpajac wartosci ktore sa wazne dla mnie. nie puszcze dziecka samopas tak jak tam wlasnie u tych tesciow moich ten chlopiec od malego bylo mu folgowane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KMM a czy nie jest tak, ze można postawić w UP jakieś wymagania odnoścnie pracy? Np. związana z wykształceniem albo w takich i takich godzinach? I wtedy chyba oferty nie można odrzucić? :> Ale nie wiem, bo ja w UP byłam zarejestrowana krótko tylko po to zeby brać zasiłek, który mi się należał po zrezygnowaniu z pracy ;P potem nie chciało mi się tam jeździć co miesiąc i mąż ubezpieczył mnie u siebie w pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KMM moja śp Mama była właśnie taką cudowną babcia, ze wiele córkę nauczyła i nie rozpieszczała. owszem- kochała ją nad życie (oczko w głowie) ale córa nie miała u babci pozwalane na wszystko. No i wiele mądrych rozmów z córa przeprowadziła... oj brakuje tej mojej mamy :( i mi i córce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O kurcze to coś pozmieniali, wycwanili się faktycznie... Jest coś takiego jak dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne, to się płaci do NFZ-u, ale na czym to dokładnie polega niestety nie wiem :(. A z tym wychowywaniem przez dziadków masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×