Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Desperados.

Krajobraz po zdradzie...

Polecane posty

Gość Desperados.

Jesteśmy daleko po trzydziestce, parą jesteśmy od liceum, małżeństwem od przeszło 10 lat, dzieci nie mamy. Ciężko określić moment, gdy coś zaczęło nie grać, chociaż być może to złe określenie - po prostu dostrzegłem zmiany w zachowaniu żony. Zaczęło się od seksu. Nigdy ilościowo nie było fajerwerków, ale o jakości złego słowa powiedzieć nie mogę. Jakość równoważyła ilość. Byliśmy dla siebie pierwszymi i jedynymi partnerami, co akurat uważam za zaletę (wydawało mi się, że żona również). Żona zaczęła robić wszystko, żeby tego seksu nie było. Generalnie przeciąganie "okazji" tak długo, aż padałem na pysk. A nie było to trudne, bo jestem człowiekiem bardzo aktywnym więc koło 22-23 jestem już totalnie wypompowany. A ona wtedy siadała sobie przy kompie... teraz wiem dlaczego. Zawsze miałem do niej bezgraniczne zaufanie (chociaż ona do mnie już trochę mniej, ale taką chyba ma naturę) więc jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. Ufałem jej tak bardzo, że nie było problemu, by poszła z kumpelą na nocną imprezę. Ba, nawet je odwoziłem i odbierałem, jeżeli chciały dziabnąć. Na tym polega dla mnie zdrowy związek oparty na zaufaniu. Po prostu wiesz, że drugi człowiek Cię nie zawiedzie. Zna granicę i jej nie przekroczy. Oczywiście wspólnie również chodziliśmy na imprezy, nawet dość często. Zabierałem ją również na różne imprezy firmowe, bankiety, w podróże służbowe. Generalnie tam, gdzie koledzy byli szczęśliwi, że są sami i mogą poszaleć, ja byłem szczęśliwy, że spędzam czas z żoną. Jej wyjścia na imprezy z koleżanką (która też może ma jakiś wpływ na całą sytuację) były swego rodzaju równoważeniem mojej pasji, jaką jest sport - ja robiłem wypad na narty, dechę, kajta, (ostatnio wymyśliłem sobie też parę innych rzeczy), a ona szła na imprezę. Wracaliśmy i wszyscy byli szczęśliwi. Czasem dochodziło z tego powodu do sprzeczek, że za dużo czasu temu poświęcam. Ale starałem się to równoważyć poprzez wyjścia z nią na zakupy (które to wyjścia naprawdę szczerze lubiłem), czy inne lubiane przez nią sposoby spędzania wolnego czasu. Myślę, że naprawdę była równowaga. Generalnie żona jest niezależna finansowo (w tym sensie, że wszystko, co zarobi, ma dla siebie, a to co ja zarabiam jest wspólne), dysponuje swoim (całkiem niezłym zresztą) autem, wolnym czasem, nigdy nie była przeze mnie sprawdzana. No właśnie - może to błąd. Miesiąc temu znaków zapytania było za wiele (a może to przeczucie) i gdy spała wziąłem jej telefon (który zawsze skrzętnie ze sobą zabierała). Chyba wydawało mi się, że przyszedł es, zostawiła wibrę, a nie całkowite wyciszenie. Chyba mnie to obudziło, bo sen mam czujny. Okazało się, że jakiś fagas przysłał jej esa. Poszedłem do innego pokoju, zrobiłem podszyw i efekt był piorunujący - do rana kilkadziesiąt esów, w sumie dość intymnych. Rano ją obudziłem i zapytałem, co to k... jest?! Niewinne esy z kolegą - tak mniej więcej wyglądała odpowiedź, że to on jej głównie przysyła. Podkręciłem gościa jeszcze bardziej (wciąż nie wiedział, że to nie ona) i wyszło, że za dwa, czy trzy dni miało być kolejne spotkanie. Wtedy wersja się zmieniła, że niby ją zagadał kiedyś na gg i faktycznie się spotkali ze dwa razy, ale nic nie było. Taki trochę kolega-natręt. Nie to, że uwierzyłem, ale ciężko mi było dopuścić do świadomości, że żona mi się rżnie na boku. Zabrałem jej kluczyki i dokumenty (auto jest na mnie) więc zaczęła się konkretna awantura, że nie mam jej prawa tak traktować i tym podobne farmazony. Nie mam prawa zabierać jej telefonu i czytać jej korespondencji (wczoraj jej powiedziałem, że skoro tak, to niech mi założy sprawę). Że nic nie zrobiła, a ja sobie coś ubzdurałem. Następnego dnia wyciągnąłem biling (telefon też jest na mnie) i k... przeżyłem szok - kilkadziesiąt stron po kilkaset pozycji na stronę, esy i telefony dosłownie zawsze i wszędzie, gdy tylko nie było mnie w zasięgu wzroku. Kolejna rozmowa i wahadło - od zwyzywania mnie od najgorszych po zapewnienia, że od teraz będzie najlepszą żoną. No i ciągle to samo, że nie rżnęła się z tym fagasem. Nastąpił miesiąc względnego spokoju... Wczoraj udało mi się do końca odzyskać skasowane esy z karty SIM i mamy już totalne zgliszcza - był to związek intymny i w czasie, gdy mnie robiła awanturę z byle powodu (to był kolejny symtop), na przykład dlatego, że się nie ogoliłem (czasem po prostu człowiekowi się nie chce), to jemu nie szczędziła słodkości. Zanim wróciła z pracy skopiowałem archiwum gg z jej kompa - będzie ciężko, bo to gg10 na dodatek z zahasłowanym profilem, ale wszystko jest do zrobienia... Wieczorem przedstawiłem jej swój punkt widzenia i swoją propozycję - kupujemy mieszkanie i jedno z nas się wyprowadza, ja wnoszę o rozwód, z jej winy. Pytanie, czy przystaje na to, czy drzemy koty i czy woli zostać w domu, czy wyprowadzić się do mieszkania. To znowu usłyszałem, że nigdy nie byłem z nią szczęśliwy, nigdy jej nie kochałem i że nic nie zrobiła. Za chwilę, że kocha tylko mnie i będzie najlepszą żoną i żebym wszystkiego nie przekreślał. Znowu wahadło. Problemem jest to, że ja już jej kompletnie nie ufam i już raczej nie kocham. Chcę to zakończyć, bo we łbie mam po prostu whiskas. Cały czas o tym myślę, i po prostu mnie to wykańcza. Myślę, że za jej słowami stoi w tym momencie tylko zimna kalkulacja. A chyba najgorsze jest to, że zniszczyła nie tylko to, co było, ale również to co będzie. Ciężko mi będzie komuś zaufać i nie doszukiwać się złych intencji. Strasznie mi to zryło psyche, mimo, że mam ją naprawdę silną. Jako uzupełnienie dodam, że była pomoc w pracach domowych (żeby nie powiedzieć, że w większości ja je wykonywałem) - pranie, prasowanie, mycie okien. Chyba nigdy żona mi nie wyprasowała koszuli. Raczej to ja jej... Były prezenty, może z kwiatami było krucho, ale nikt nie jest idealny. Były różne wypady - bliższe i dalsze. Generalnie nic, tylko cieszyć się życiem i modlić o zdrowie. Nawet się pokłóciłem z swoimi rodzicami w jej obronie. Tak konkretnie - ze 2 lata zero kontaktu, teraz już jest względnie. Zagwozdkę stanowi dla mnie fakt, że ten koleś nie jest ani przystojny, ani bogaty, potrafi tylko słodzić. To jest k... jakaś paranoja, bo żona to bardzo atrakcyjna kobieta. Naprawdę deklasuje panny 10 lat młodsze od siebie. Piękna i (wydawało mi się) mądra. Podsumowanie. Uważam, że takie związki budowane latami, zaczynające się w momencie, gdy w ludziach nie ma wyrachowania (nastolatki), na dodatek budowane w innych czasach są najbardziej wartościowe. Takie trochę idealistyczne podejście. Mając grubo po trzydziestce, mimo, że doświadczenie życiowe jest bogate, ciężko ocenić, czy ktoś jest z Tobą dla tego, że jesteś, czy dlatego, że coś masz. Takie przynajmniej wrażenie odnoszę obserwując otoczenie. I chyba to jednak nie stereotyp - koleś pod 40, nowa laska 20 parę, szybko dzieciak, żeby go związań, a później różnie to bywa. Być może w dziwnym miejscu mieszkam... Myślę, że nasz związek, to nie było tylko młodzieńcze zauroczenie, czy tym bardziej związek oparty na wyrachowaniu. Jak się poznaliśmy, to materialnie słabo stałem (pochodzę z raczej biednej rodziny) więc można zaryzykować stwierdzenie, że mnie kochała. Kiedyś tak, teraz już nie. To się rozpisałem. Jakieś sugestie?! Chociaż już właściwie decyzję podjąłem, ale może warto posłuchać rozsądnych (i tych mniej ;-) uwag. Jest tu jakiś psycholog, bo, mimo, że percepcję mam niezłą, to tego nie ogarniam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eureka85
Była ciekawa jak to jest z innym, do tego doszła rutyna stałego, długiego związku, a zjawił się koleś , który jej słodził, łechtal jej ego i wszytsko.. Nie doszukuj się w tym głębszej ideologii, większość kobiet jest łasa na pochlebstwa i flirciki. Mówisz, że będziesz miał teraz problem z zaufaniem, wiesz chyba nie warto bezgranicznie nikomu ufac i trzeba zawsze zachowac dystans. Teraz nie masz już nic do stracenia, z nią na Twoim miejscu już bym nie próbowała być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@ MoCaryca Obiektywnego spojrzenia z boku. @ Eureka85 No ja rozumiem, że z kimś kto jej chociaż dorównuje. Ale to był k... totalny mezalians - mentalny, towarzyski i estetyczny. Aha - poinformowałem jego żonę. Nie uwierzyła. Trudno. Nie piłowałem dalej tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja odkryłam w billingach masę stron ,tysiące smsów,w tym czasie mnie kontrolował i miłam tzw.krótką smycz poszłam dalej-odkryłam portal randkowy ,gdzie poszukiwał kochanki wytrzymałam z tą świadomością niecały rok,obecnie jestem po rozwodzie i niech się cieszy ,że bez orzekania zaufania odbudować się nie dało,16 lat małżeństwa poszło się rąbać(aa i jestem z tych ładnych i mądrych ,tylko po co facetowi mój mózg...),wolał prostsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@mee Że też Ci prawi nie wiążą się z tymi prawymi (bynajmniej nie chodzi o prawików ;-) czy prawników. Odwrócenie sytuacji jest dobrym sposobem na ukrycie swoich win. Tak, odbudowanie zaufania po czymś takim nie jest możliwe. Przynajmniej w moim przypadku. Jestem tak pop... zasadniczy i zatwardziały (to cytat), że każdy ma u mnie tylko jedną szansę. Od teraz aż jedną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@mee Że też Ci prawi nie wiążą się z tymi prawymi (bynajmniej nie chodzi o prawików ;-) czy prawników. Odwrócenie sytuacji jest dobrym sposobem na ukrycie swoich win. Tak, odbudowanie zaufania po czymś takim nie jest możliwe. Przynajmniej w moim przypadku. Jestem tak pop... zasadniczy i zatwardziały (to cytat), że każdy ma u mnie tylko jedną szansę. Od teraz aż jedną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie a wiesz ile później jest rozgoryczenia-że dbałam o siebie ,że był seks,że umiem gotować ,że mam mądre dzieci ,że dobrze zarabiam jak na kobietę itp itd etc a on -jakiemuś kurwiszonowi na portalu podpisuje zdjęcie -przyślij nr telefonu ziemia usuwa się spod nóg musiałam się rozwieść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bcvb
nie wiem czy dobrze pamiętam ale czy TY jesteś tym facetem który miał problemy łóżkowe z żoną i pisał o tym na tym forum? jeżei tak to znam Twoją historię i bardzo CI współczuję bo dla takiego zachowania nie ma żadnego wytłumaczenia, jeśli argumentem jest że żona potrzebowała odmiany ( dla mnie to brzmi innego peni**) to hmm ale ona nie jest stworzona do życia z jednym człowiekiem a uwierz że są takie co są wierne całe życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkoobbiieettkkaa
osz kurde... myslalam ze tylko faceci sa tacy bez serca... zawsze wierzylam w taka prawdziwa wielka milosc..wiem ze pozniej jest rutyna i przyzwyczajenie, ale lojalnosc i szacunek powinny trwac przy nas.. Przestaje chyba w to wszystko wierzyc..Az sie serce kraje,jak sie slyszy takie historie.. Jesli napisales prawde o waszym zwiazku..to zawsze chcialam takiego faceta, zostac z tym moim pierwszym i zyc dlugo i szczesliwie...niestety jak i ten pierwszy tak i kolejni okazywali sie swiniami i szli na lewizne... ehhh Wspolczuje Ci i zycze abys spotkal jeszcze kogos komu zaufasz i kto bezie tego zaufania wart!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@bcvb Tak, to ja - ostatni post o problemach łóżkowych kończy się stwierdzeniem, że został jeszcze jeden trop. To był ten trop. @kkoobbiieettkkaa Trochę się napisałem więc po co miałbym koloryzować? Istnieje jedynie rozbieżność w wersji wydarzeń - ona twierdzi, że się z nim nie rżnęła, a ja twierdzę, że tak. Oczywiście, dowodów nie ma, są tylko poszlaki. Po prostu nie jestem teraz w stanie odtworzyć co ona robiła przez ostatni rok. Może jak rozwalę to archiwum gg, to dowiem się więcej, ale przyznam, że już mi się trochę nie chce. Właściwie, to szkoda mi czasu. Prawie miesiąc zajęło mi rozwalenie karty sim, no, ale teraz już z górki. Z drugą będzie łatwiej ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze nuda i poczucie bezkarnosci doprowadzilo zone do zdrady. Potraktowala Ciebie jako pewniaka, ktory zawsze bedzie , zawsze kocha i czeka wiernie. Poplaci wszelkie rachunki - och : mozna brac wtedy garsciami , jak swieze wisnie zycie. Zapomniala , ze aby brac i miec, trzeba byc choc lojalnym . A lojalnosci u twej kobiety bylo ZERO. Dziwie sie tylko , ze zgadzales sie na jej samotne wieczorne wypady. Mam bardzo wyrozumialego meza, ale na taki pomysl kazalby mi spakowac walizy :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@Eleene Po prostu jestem wyluzowany i bezgranicznie jej ufałem. Uważam, że ludzie mają swoją własną, rozmną wolę i dopóki nie krzywdzą innych, mają prawo robić, co tylko chcą. Można to nazwać, zapomniałem tego słowa. Chociaż gdybym to ja chciał gdzieś wyskoczyć, to raczej by się skończyło awanturą. Ale tego nie wiem na pewno, bo nie czułem nigdy takiej potrzeby, no chyba, że z żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem , ze takie miales podejscie. Wedlug mnie obdarzone zbyt duzym ryzykiem. Taka wolnosc jest dla wyjatkowo stabilnych osob. Moj maz zawsze powtarza: wiara jest ok, kontrola lekka jest lepsza .To tak zartobliwie mowi przekomarzajac sie :-D Nie bardzo zrozumialam , czy podjales decyzje ostateczna , czy jeszcze sie wahasz ? - raczej jej nie kocham, to duza roznica. To raczej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż, daruję sobie uszczypliwości. 1) kobieta widzisz, chce romansu, emocji i seksu nieważne czy mąż jest czy go nie ma. 2) Chce rónież pieniędzy. 3) jeśli mąż ciężko zapierdala, żeby zarobić dużo pieniędzy; 4) żona go zdradza, 5) jeśli nie pracuje cieżko i pośwęca jej uwagę; 6) nazywa go nieudacznikiem i zostawia szukając lepszego. ­ Koleżko, powiem Ci tak młodszy jestem choć niewiele ale charakteryzowała mnie ta sama głupota co Ciebie. Myślałem, że jeśli dasz kobiecie miłość, wsparcie, starasz sie jak możesz, by bylo wygodnie finansowo to ona to doceni. I co? I gówno. Rzeczy które się dostaje za darmo nie są doceniane. ­ Na uwagę, seks, dobre słowo - kobieta musi zasłużyć. Pamiętaj o tym czego kobiety potrzebuja, wydzielaj skromnie i każ za każdym razem płacić. ­ Tak postępują kobiety. Faktycznie społecznie i pod wzgledem manipulacji są o wiele bardziej rozwiniętymi istotami. Pora zdjąć futra i wyjść z jaskini drogi rogaczu. ­ P.S. Zacznij od rozwodu z winy żony. Pamitaj, że jeśli żonce spadnie poziom życia, to w przypadku braku orzeczenia o winie może cię podać o alimenty. I dalej balować z gachami. Byle się tylko te 10 lat ponownie nie zaślubiała. P.S.2 Straconego zaufania nie sposób odbudować, a grzesznik któremu się odpuści grzechy zgrzeszy raz jeszcze. I faktycznie, żona Ci teraz słodzi, bo nie chce stracić zywiciela i sponsora. W tej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@ Eleene Tak, było obarczone ryzykiem, ale przecież to właśnie na zaufaniu powinien się opierać związek. Czyż nie? Naprawdę wiele w życiu przeszliśmy razem i myślałem, że ją znam. No właśnie myślałem, że ona jest bardzo stabilna. Może owa koleżanka miała wpływ na całą sytuację. Gra luźną, wyzwoloną, a w rzeczywistości to głęboko nieszczęśliwa osoba Ex nie jest podatna na wpływy, ale może tamta namieszała jej we łbie. Nie mogę się przemóc, żeby ją kochać. Tak bym to ujął. Ale decyzję o rozwodzie już podjąłem. @Kaliban Ależ oczywiście, że z orzekaniem o winie. To chyba absolutnie jasne. Poziom życia na pewno jej spadnie. Drastycznie. Też myślę, że to wyrachowanie podyktowane strachem przed spadkiem stopy życiowej. I pewnego rodzaju stabilności. No i nie wiem, czy ten następny tak jej na wszystko pozwoli, wypierze, wyprasuje i jeszcze z nią pójdzie na zakupy, za które zapłaci. Nieskromnie powiem, że szczerze w to wątpię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to pozamiatane :-( Moze twoja zone ta sytuacja nauczy czegos . Powodzenia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badz sIlNy..
masz racje, to zgliszzca nie ma co nawet myslec nad wybaczeniem, jest najgorszym z mozliwych charakterow, klamliwym, zrzucajacym wine na inna osobe, falszywym, obludnym, bezlitosnym polczlowiekiem nie ogladaj sie za siebi, najpierw bedzie ciezko ale moze kiedys uda ci sie zaufac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najzwyczajniej w swiecie
Namowa kolezanki? Nawet jesli, to zona ma swoj rozum i decyzja o flircie i zdradze byla wylacznie jej. Wspolczuje sytuacji. Ja tez uwazam, ze zona teraz chce ratowac swoj tylek, ale pod wzgledem materialnym. niektore malzenstwa tlumacza sie dziecmi i dobrem rodziny, dlatego po zdradzie jednej ze stron probuja na nowo, nie wazne, czy ze wzgledu na kase, dzieci, czy na faktyczne uczucie. Wy dzieci nie macie, tym bardziej odetnij sie od niej, masz szanse ulozyc sobie zycie-byc moze za jakis czas z nowa kobieta. Powodzenia i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falbankowa
Jak sobie tak czytalam to pomyslalam,ze Twoja zona to pusta osoba. Mozna spytac,czy nie mogliscie miec dzieci,czy to z wygody....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
Myślę, że boi się również ostracyzmu. Pochodzi z głęboko wierzącej rodziny i rozwód będzie dla niej piętnem. Tym bardziej z jej winy. A nie omieszkam poinformować o tym, co się stało i z czyjej winy, tym bardziej, że z teściami mam świetny kontakt. Też jestem wierzący, ale podchodzę do tego po swojemu i rozwód nie jest dla mnie czymś niemożliwym. Uważam, że Bóg na pewno nie chce mnie karać za coś, czego nie zrobiłem. A taka jest doktryna KK - żyjący w nieformalnych związkach rozgrzeszenia nie dostaną, ale zabójca już tak. Z lekka poj... Jak trzeba być głupim, żeby odp... taki numer?! Się tak zastanawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhghz
Wniosek taki, że Wrocławianki są najbardziej przystępne i szparki też dadzą. Dziewczęta z Opola i Jeleniej Góry też lubią poseksić i znajomości z całej Polski. Lublinianki to ładne brunetki, ale biedne jak myszy kościelne. Uciekaja do Warszawy i sa mało przystepne. Niunie z Torunia, trochę lampucery (dresiarko, wydymaczki usteczek blond, do solarek włącznie), ale w stosunku do kolesi szpanujących kasą bardzo chętne na znajomości, nawet miss Torunia Bo takową spotkałem w Warszawie /:classic_cool: / l

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ile facet myśli fiutem (czasami), o tyle baby zbierają się w motloch i wspólnie ustalają stanowisko. ­ A jak wiadomo, IQ motłochu = IQ najgłupszego uczestnika / podielone ilość wszystkich uczestników. Baby, jak arabowie, miłe i inteligentne odizolowane od współplemieńcówi rodziny, a w tłumie - dzicz. ­ Więc może i masz rację. Nic dobrego nie wyjdzie gdy zajętą koleżankę holuje za sobą po knajpach rozgoryczona samotna "przyjaciółka". ­ Za zachętą przyjaciółki żona znajomego z poprzedniej roboty też wdała się w romans. Sytuacja wypisz wymaluj podobna, on zapierdalał po 12 h na dobę, a ona siedziała w domu, bo niby dziecko. No to znalazła adoratora dla rozrywki. ­

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glupim ? Moze bardziej bezmyslnym i zero wyobrazni na przod , jakimi konsekwencjami koncza sie zdrady .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@falbankowa Nie mieszaj do tego dzieci. Że co? Jakby były, to żona by siedziała na dupie w domu i się nie puściła? Nie podzielam takiej tezy. I bardzo cenię Grażynę Torbicką, że potrafi to wyartykułować wbrew hienom. Pod tym względem oboje jesteśmy egoistami i wolimy spełniać zachcianki swoje, niż dzieci. A populistyczne hasła ze szklanką wody i emeryturą do mnie kompletnie nie trafiają. I wmawianie społeczeństwu, że Twoja emerytura będzie zależała od tego, ile sąsiad ma dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najzwyczajniej w swiecie
Zonka boi sie rozwodu, bo wstyd przed rodzicami wierzacymi? A zdrada czym jest? Zlamaniem przysiegi malzenskiej-tego powinna wstydzic sie najbardziej w tym momencie. Zbieraj dowody, zebys mogl je wykorzystac w sadzie, by zona nie mogla wyprzec sie zdrady. a zona kochanka jak tam? Nie uwierzyla? ale na pewno dales jej do myslenia i przyjrzy sie swojemu mezowi-nie martw sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Warszawskie słoiczanki latwe są niezależnie od miejsca pochodzenia. ;) Tylko na starość im odpierdala i zaczynają bardziej dupy pilnować myśląć, że to podniesie jej wartość... Jakby ktoś nie wiedzial o co chodzi :? ­ Z tego co zauważyłem, to baby z małych miejscowości cz wsi z gór jeszcze jako tako dupy pilnują, ale może to też juz nieaktualna obserwacja. Amerykański styl życia z całą jego zgnilizną pożerł niemal wszystko. Znajomy z Chin mówi, że i u nich coraz więcej "wyzwolonych" Choć z uwagi na tamtejszą konserwatywną mentalność na męża mają widoki marne. ­

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najzwyczajniej w swiecie
Kaliban, wez sie pohamuj. Autorze, a to, ze dales zonie za duzo luzu, to prawda. Ja i maz mamy swoja przestrzen, bo on ma kolegow z ktorymi sie widuje, a ja mam kolezanki, mamy tez wspolnych znajomych i jesli juz jakas impreza, to chodzimy razem. tyle, ze my nie mamy potrzeby balowania osobno-kochamy sie i czas chcemy spedzac wspolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falbankowa
Tu masz odp.na swoje..dlaczego'': ,,oboje jesteśmy egoistami i wolimy spełniać zachcianki swoje'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
No razem też chodziliśmy na imprezy. W sumie często. Jej wyjścia z koleżanką to były takie czysto babskie wypady. Podobno. To nie tak, że ja nie chciałem i ona musiała sama. Po prostu ja z kolegami spotykam się w miejscach innych niż bar, czy disco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×