Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Desperados.

Krajobraz po zdradzie...

Polecane posty

autorze nasunelo mi sie takie spostrzezenie, a propo tej wolnosci :-D Wszyscy wiemy , ze nie wolno krasc . Jest to pewnik i zasada .Zlapany ponosi konsekwencje . Wyobraz sobie , ze przechodzisz , nikogo nie ma a tu lezy portfel z wysuwajacymi sie banknotami . Jak sadzisz? Schylisz sie , by podniesc ? Czy pieniadze zatrzymasz , czy bedziesz lecial z nimi na policje? To tak dla wyobrazni :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@ falbankowa To już zajeżdża ideologią matki polki. Dla mnie to chora ideologia. Frazę wyrwałaś z kontekstu - w kwestii posiadania dzieci oboje jesteśmy egoistami - nie chcemy, nie podzielamy i jesteśmy oporni presji społecznej. Nie i koniec. I ch... komu do tego, dlaczego. Wolę kupić narty sobie niż dziecku. A ona woli sobie kupić ciuch, niż dziecku. Tak mamy, wcale się tego nie wstydzimy, jest nam z tym zaj... i nie sądzę bym przez to był kimś gorszym. Moje życie i o ile nie robię komuś krzywdy, mam prawo je kreować wedle własnych wyobrażeń. Niech dzieci mają Ci, którzy tego pragną. Szanuję ich i podziwiam i oczekuję by oni szanowali mój wybór. Mało tego - jestem zwolennikiem zmian w prawie, by kasę dzielić na osoby w rodzinie, a nie na pracujące osoby w rodzinie. Ale już pomysł opodatkowania osób bezdzietnych uważam za chory. No, to taki mały oftop się zrobił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@ Eleene Jest jeszcze trzecie wyjście - znajdę właściciela osobiście. I tak bym zrobił ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhh zycie...
nie wiedzialam, ze istnieja jeszcze faceci tacy jak autor. jestem w podobnej, a moze i gorszej sytuacji, niz Ty. staram sie nie popadac w depresje, ale jest ciezko. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
Czyli jacy? Tacy, którzy nie chcą mieć dzieci? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhh zycie...
kwestia posiadania dzieci jest Twoja prywatna sprawa i nie mialam tego na mysli. chodzi mi o wolnosc w zwiazku, podejscie do swobody i zaufania, a takze wyznaczenie granic, szczegolnie sobie. jednak rysa jest Twoj egoizm, moze to was polaczylo (?). strasznie ten egoizm razi w Twoich niektorych wypowiedziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ech Desperados
Niekoniecznie decyzja o braku dzieci musi być egoizmem, to jest po prostu wybór, i każdy ma prawo tak wybrać, by nie mieć dzieci. Wcale do tego nie trzeba być egoistą, raczej jest się pozbawionym instykty "macierzyńskiego", tak się ma i już. Czasem taki instykt pojawia się później, lub też miłość rodzicielska pojawia się dopiero wraz z potomstwem (często niechcianym potomstwem...a jednak), tak bywa. Niepotrzebnie dyskusja o dzieciach zepchnęła główny temat na manowce. Więc wróćmy do tematu. Krajobraz po zdradzie. To zgliszcza i ruina, cos nie do odzyskania. A zdrajca jak już raz przekroczył granice to zrobi to znowu nieraz. Nie ma sensu wybaczenie, bo zdrada wynika z jakiegoś kalectwa w głowie zdrajcy, zdradzonemu trudno się pozbierac po zdradzie, jest cierpienie i to trwa, wydaje się momentami że łatwiej pogodzic się z faktem i wybaczyć, niz przejść przez rozstanie, a jednak....po zdradzie już wszystko jest zniszczone , zdrada jest nielojalnością i brakiem miłości, nigdy się zdrady nie zapomni, nie zaufa, i nie warto zaufać, zdradzi jeszcze nieraz, może tylko będzie sprytniej i dyskretniej zdradzać, lepiej zacierać ślady, a w końcu i tak się rozleci wszystko. Zdrada to destrukcja małżeństwa i więzi, będzie coraz gorzej i gorzej, aż pęknie. Szkoda tylko straconego czasu. Nie warto wybaczać, bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem........
Szkoda mi Ciebie autorze. Czasami druga osoba robi nam krzywdę nie wiadomo, dlaczego, bez wyraźnego powodu, może z nudów. Trudno znaleźć wytłumaczenie, może nawet nie warto, lepiej myśleć, co dalej możesz zrobić, a możesz dostać rozwód z winy żony i na nowo spróbować ułożyć sobie życie. Nie ma nigdy pewności i płeć tu nie ma znaczenia. Ja Ci podam przykład odwroty - dziewczyna z mojej rodziny, też znali się od liceum, choć para zostali na studiach. Jeszcze pół roku temu w rozmowie wspomniała, że cieszy się, że ma męża i jednocześnie przyjaciela, mało tak poza tym mówiła o swoim związku. Wydawało się, idealne małżeństwo, półroczne dziecko, tata zarabiał na rodzinę, ale też pomagał w opiece wieczorami i co... zdrada - bo żona wymagała, bo mu nie słodziła, a znalazła się taka koleżanka, która go podziwiała... zresztą też mężatka, matka dwójki dzieci... i jak to wytłumaczyć? Takie rzeczy czasem się dzieją, ale to nie znaczy, że wszyscy są tacy sami. Zakończ tą farsę, nie daj się oskubać i znajdź uczciwszą, a jednocześnie.. dyskretnie czasem ją sprawdzaj, ale bez przesady. Ja uważam, że jak ktoś chce zdradzić, to to zrobi. Można trochę sprawdzać, ale nie kontrolować na każdym kroku, dopóki w związku jest wszystko dobrze, dopóki nie ma problemów, jakie chyba opisałeś w innym wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhh zycie...
ja jestem zdradzona zona, perfidnie, z premedytacja, zdradzona wielokrotnie, w czasie podrozy poslubnej, w innych waznych momentach w zyciu, w chwilach, ktore dla mojego meza mialy wartosc kolejnej kobiety do... kobiety te byly calkowitym przeciewienstwem mnie, proste, z kilkorgiem dzieci, fatalna aparycja. nigdy nie zrozumiem meza, tego dlaczego to robil i tego kim jest dzis. ale, to juz osobna historia. Autorze, rozumiem Cie cala soba, z pozycji osoby zdradzonej, oszukanej, psychicznie sponiewieranej. juz nic nie bedzie takie samo. jestes facetem, byc moze szybciej sie otrzasniesz, znajdziesz pocieszenie, odzyskasz spokoj... ja jestem cieniem tego kim bylam, moj maz skutecznie zabil we mnie to, co bylo najpiekniejsze - radosc zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
Dla mnie granicą egoizmu są prawa jednostki do stanowienia o sobie. I dopóki ta jednostka nie krzywdzi innych, to może robić co chce. Nieposiadaniem dzieci nikogo nie krzywdzę. Koniec. Kropka. W stosunku do żony nigdy nie postępowałem egoistycznie. Zawsze, we wszelkich planach była uwzględniania. Konsultowałem z nią wszystkie decyzje, które jej dotyczyły. W ogóle bardzo dużo rozmawialiśmy. Naprawdę. Była więc okazja, żeby powiedzieć, że coś nie gra. Też myślę, że ma żal do siebie, że dała się przyłapać. I w przyszłości będzie się lepiej pilnowała. Spokojnie - oskubać się nie dam. Na razie ona chce naprawiać i koniecznie chce ze mną wyjechać (bo zaraz mam dwa fajne wyjazdy), chociaż jeszcze tydzień temu były one be. Skoro czegoś nie dało się naprawić w domu, to chyba tym bardziej poza nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omgbob
Miała za dobrze z tobą, za dużo "swobody" i za duże zaufanie z Twojej strony ;) Kobieta wykorzystała moment a gdy poczuła, że wali jej się grunt pod nogami starała się jakoś z tego wybrnąć. Szczerze nigdy już byś jej nie zaufał a wasz związek byłby meczarnią... do psychologa nie masz co iść po poradę, zrobi Ci sieczke z głowy i zgłupiejesz do reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
Podczas podróży poślubnej?! No to niezły przypał z kolesia. Nie wiedziałaś przed ślubem, jaki jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ja bym dała
żeby być z takim fajnym mężczyzną.Głupia baba i tyle,za dobrze miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhh zycie...
wielu rzeczy przed slubem niestety nie wiedzialam... dowiadywalam sie stopniowo, coraz bardziej i szerzej otwierajac oczy ze zdziwienia. patologia, ktorej przez cale zycie chorobliwie unikalam, ktora ogladalam w podrzednych amerykanskich sieczkach, stala sie moim domem, terazniejszoscia i codziennoscia. gdybym kiedys pokusila sie o napisanie ksiazki, bylby z tego niezly numer :) moj maz niestety jest swietnycm aktorem i doskonalym manipulatorem. swiadomie wciagnal mnie w swoja gre, a ja, naiwna dziewczyna z dobrego domu, pozwolilam na to. dodam jeszcze, ze swoje lata mam, ale nie bez powodu sie mowi, ze milosc jest slepa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Desperadosa
Ekhym...nigdy przedtem nie zainteresowal mnie tu wpis faceta a tu prosze,niespodzianka.:-)nie chciałabym sie tu rozpisywac ale chcialabym z Toba porozmawiac.jeśli i Ty masz ochote daj znac na maila:kasia.lipa@wp.pl.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupup
powiem Ci, że wierzę w wersję, że to właśnie koleżanka ją zachęcała. Są tacy ludzie, którzy z własnych nieszczęść robią co się da, by spowodować nieszczęście u innych. Przeczytaj historię "dawno, dawno temu" na topiku "najohydniejsze zdrady...." Jak znajdę, to podam link.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
Mówisz, że za dużo swobody? Przecież na tym to polega, żeby ufać, a nie sprawdzać. To kompletnie bez sensu. Hehe. Aż taki fajny to nie jestem. Swoje przywary mam. I konkretne wymagania, jeżeli chodzi o kobiety. Można chyba użyć słowa wybredny. Dlatego się martwię, co teraz będzie, bo ona mi odpowiadała w każdym względzie. To faktycznie musiał być niezłym aktorem. Mógł zostać aktorem w ślizgaczach, wtedy by łączył przyjemne z pożytecznym i nikogo by nie ranił. To smutne. Mówisz, że zła karma z niej przeszła?! Koleżanki tej koleżanki też są z lekka pierdolnięte - tak przynajmniej wynika z opowiadań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwony desper
życie to schematy. Czytając Twoja historię widziałem siebie i wydarzenia sprzed 4 lat. Kropka w kropkę. Taki sam staż, takie same wydarzenia. Taka sama koleżanka. Było ciężko, ale myślę że paradoksalnie umocniło to nasz związek, który poczatkowo rozleciał się na kawałki. Mezalians, fizyczność wszystko. chcesz pogadać to zrób fikcyjnego maila i zostaw go. Myślę, że warto wstrząsnąć żoną ale czy wszystko przekreślac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupup
Powiem tak, znam osoby, którym w życiu niespacjalnie się układa. Widzę u nich pewną prawidłowość. Przede wszystkim zauważają u nas, ludzi, którym się powodzi w różnych dziedzinach życia, wszystkie najmniejsze wady. To może nie jest złe, bo można się czegoś nauczyć, nad czymś popracować. Natomiast mają niezwykły dar do skłócania ludzi. Myślę, że ta tzw. koleżanka wzięła sobie Was za cel i dopięła swego. Może nawet nie w pełni świadomie. Mam silne przeczucie, że teraz ta koleżanka jest całkiem zadowoloną osóbką, bo co tam, niech mają! Jak mogli się tak kochać, skoro ja nie porafię? Szkoda tylko, że Twojej żonie nie wystarczyło samodyscypliny, by wytrwać. Pewnie już do niej dotarło, że straciła wszystko. I nie chodzi o kasę, bo to NIC nie znaczy. Kasa dziś jest a jutro może jej nie być. Chodzi o to, że pozbawiła siebie, Ciebie, Was możliwości dożycia wspólnie starości, dzielenia wspólnie trosk i radości. Bo to są sprawy istotne. Ja, wychodząc za mąż miałam wizję i plan nie tylko na tu i teraz. Ja widziałam siebie u boku męża, przy kominku, za 40 lat. Oboje całkiem starzy, z filiżanką herbaty i książką... Oboje snulismy zawsze tego typu wizje. Wiem, że to odważne, ale wiem, że żyjemy tu i teraz i, że tej starości może po ludzku nie być, bo życie ma swoje scenariusze. Jednak takie wspólne cele są sensem życia we dwoje. Nadal mam wizję starości u boku mojego męża. Niestety już troszeczkę inną wizję. To ja jestem "dawno, dawno temu". Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@ up Niezłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupup
I jeszcze jedno. Nie stań się osobą, jaką ja się stałam. Nie potrafię już czuć jak kiedyś. Nie chcę życia w miłości dla siebie, bo nie zniosłabym ponownej porażki. Skupiam się na dzieciach i konsekwentnie, jak chirurg naczyniowy, składam każdy dzień w całość tak, by moje dorastające już dzieci miały piękną wizję świata, w którym miłość istnieje. O męża dbam, jak dbałam wcześniej. On stara się bardzo. Bardzo wiele dla rodziny poświęcił. Łącznie ze swoimi pasjami (choć tego nigdy nie wymagałam). Z boku ideał rodziny. W środku prawie ideał, bo we mnie jest tylko chłód i codzienna walka z czymś, co zwie się zgorzknieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhh zycie...
upupupupup - gratuluje *zimnej krwi* ja tez kazdego dnia zastanawiam sie jak w odpowiedni sposob zaskoczyc meza. mam jedna mala karte w zanadrzu, ale to zostawiam na ostatnia chwile. jak dotad obserwuje i czekam na jego kolejny niewlasciwy krok. szkoda, ze my z mezem nigdy tak naprawde nie potrafilismy rozmawiac. nie, blad - on nie potrafil!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupup
echhh życie... Rozmowy, rozmowy, czasem do rana. U mnie różnie z tym bywało. W czasie ostrej przyjacielskiej akcji mąż rozmawiał ze mną, wspierał w rzekomych załamaniach nerwowych, w które z czasem zaczęłam wierzyć, a których nigdy nie było. Człowiek z dnia na dzień może stać się maszyną. Tylko to jakby umrzeć. Już tyle lat minęło. Nadal potrafimy rozmawiać do rana. Jednak ja już nie wierzę, gdy mówi, że mnie kocha. Nie można kochać i jednocześnie zabijać. Zdradę fizyczną wybaczyłam szybko. Nigdy natomiast nie wybaczę próby odebrania mi moich dzieci. Właściwie planowania, bo do próby nawet nie doszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@ czerwony desper Nie potrafię zaakceptować faktu, że jakiś pizdowaty fagas posuwał moją żonę. Nie potrafię i już! U mnie niczego to nie wzmocni, u mnie ten fakt rozp... wszystko. Nie wiem, czy chcę pogadać i nawiązywać nowe znajomości. @ up Coś w tym jest. Mam sąsiada, który jeżeli wyjdzie z domu, a ja akurat coś robię, to mi się coś sp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliko
szkoda mi Ciebie, kobieta miała fajnego faceta i tak to spieprzyc.. przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desperados.
@ up Perfekcyjny plan. Jestem Twoim fanem. Z tym, że ja bym się skupił bardziej na sobie. No, ale dzieci nie mam więc nie wiem, jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorze, autorze
wypisz , wymaluj. doslownie moja historia. Identyczna. ehhhhh, kupa lat razem i poszło ...w pi...du. wiem co czujesz, wiem jak się czujesz. Przeżyłem dokładnie to samo. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Forsycja35
Desperados,tak z uczuciem pisałeś o niej,że mi łzy w oczach stanęły.Szkoda,że mój mąż nigdy o mnie tak nie mówił,zawsze tego potrzebowałam.W końcu odszedł,choć ja wszystko bym oddała dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×