Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość płaszczykowy dzień

ile dostaliście w kopercie od rodzeństwa?

Polecane posty

Gość przerażają mnie takie tematy
A z tym organizowaniem wesel w pałącu też uważam, że takie drogie wesele organizuje się jak NAS na to stać, chcemy zabłysnąć, pokazać się, cokolwiek, ale mówienie że skoro zapłaciłam taaaak drogo za parę, to ta para powinna dać tyle żeby pokryło mój wydatek + żeby jeszcze na tym zarobić, a jak nie ma to jej nie stać na moją ekskluzywną zabawę i niech nie przychodzi, to zacznijcie organizować jakieś eventy, bale dla śmietanki towarzyskiej a nie wesela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażają mnie takie tematy
ostatnia część wypowiedzi: nie wiem jak Wy, księżniczki, ale ja zdaje sobie sprawę, że moje wesele, chociaż nie wiem jak bym się nie starała, dla większości gości jest nudne. Wydaje Wam się że przyjście na taką balangę to najlepsze co można zrobić w weekend? Często ludzie muszę bardzo daleko dojechać, czasami zapłacić sobie za nocleg, następnego dnia zmęczeni wracać - cały weekend z głowy. Co, że kapela najlepsza w Polsce? Super jedzenie? Piękny pałac? Większości gości Wasze wesele się nie podoba, nudzą się na nim, denerwują że druga połowa się upiła, większość menu im nie smakuje - oni są tam w większości dla Was. Kogo jara kotles schabowy i sala bankietowa. Każdy uświadczył w życiu większej rozrywki i bardziej ekskluzywnych imprez (chociażby firmowych) i nie musiał grosza za nie płacić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej przerażonej
Jeśli ktoś chce zorganizować wystawne przyjęcie w pałacu to ma do tego prawo. Zaprasza pewnie jakąś śmietankę i ciebie czyli osobę która żyje od 1 do 1 jak to ujęłaś. Pewnie owa para ma świadomość że nie stać was na przyjście ale zaprosić was muszą bo jednak jesteście rodziną i jak nie dostarczą wam zaproszenia to rodzina się obrazi , skłóci a po co to komu. W rodzinie są osoby bardziej i mniej zamożne ale przy zapraszaniu nie można nikogo pominąć więc prosi się tych których stać i tych których nie stać ale nie wypada nie zaprosić. Także przerażona... samo otrzymanie zaproszenia to jeszcze nie wszystko. Zanim pójdziesz przemyśl czy stać cię na przejazd, może nocleg, ubranie siebie i męża też kosztuje, zrobienie fryzury i makijażu no i nie wystarczy tylko się ubrać i dotrzeć bo trzeba jeszcze dać kopertę a przyznaję że wesele to spory wydatek również dla gości. Ktoś kto żyje od 1 do 1 powinien zastanowić się nad pójściem na wesele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
temat wałkowany na okrągło, ale wydaje mi się że jeżeli PM nie stać na wesele to nie powinni go wyprawic i tyle, gość ma prawo dać ile chce i wisi mi to czy to jest impreza w pałacu czy remizie... ale podejście PM w dużym stopniu zależy od wychowania, jak kogoś w dzieciństwie nauczono materializmu to takim już pozostanie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażają mnie takie tematy
przerażona do "do tej przerażone' słuchaj kochana, w tym rzecz, że jestem totalnie po tej drugiej stronie społeczeństwa. Nigdy w życiu nie musiałam na nic oszczędzać. Większość oczywiście zawdzięczam bardzo dobrze zarabiającym rodzicom, dzięki którym sama miałam silny start w życiu, ale nie to jest istotne. Sama będę robić wesele, jestem córką bardzo dobrze sytuowanego taty, chrzestną jeszcze bardziej bogatego wujka, narzeczoną partnera z bardzo porządną, warszawską pensją. Moje wesele pewnie też będzie zrobione z pompą, z noclegami (bo większość rodziny mieszka na Mazurach), pewnie w jakimś ładnym miejscu. Mam ogromną rodzinę, w dużej części dosyć biedną i na pewno nie będę od nich oczekiwała jakiś dużych kwot. Mam warunki - robię wymarzone wesele, ale to moja sprawa że za nie przepłacam. Jakbym miałą jako gości wybrać tych najbogatszych, "elite" ;/, to moje wesele byłoby z większością buców i sztywniaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażają mnie takie tematy
jeszcze w ramach ciekawostki - w moich stronach jest zwyczaj, że oprócz koperty, potem na weselu "płaci się" za taniec z panna młodą albo panem młodym, i to też kwoty rzędu 50-200 zł. Niektórzy tańczą kilka razy i za każdym razem wrzucają świadkowi kolejny banknot, tak więc goście wkładają do koperty mniej, żeby mieć potem jeszcze na taniec. W Warszawie się z tym nie spotkałam, a założe się że goście z moich stron tak by właśnie zrobili - część w kopertę, a potem czekaliby na płatny taniec ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej fruzi ruzi
A może stać kogoś na wesele ale chce by obecna była tylko ta śmietanka towarzyska no ale tym pozostałym też trzeba dać zaproszenie dla przyzwoitości no i ? :) To jest tak jak kogoś stać na wesele to je robi i to samo tyczy się gości że jak kogoś stać to idzie a jak nie stać to nie chodzi. Do teatru też nie wszyscy chodzą bo jest dość kosztowny. Zamiast do teatru ktoś może iść do kina bo trochę taniej a jak na kino nie stać to cóż... zostaje kanapa i tv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkaaaa
do 'daliśmy z narzeczonym': Wspaniały pomysł, za 5/10 lat będziecie otwierać te wasze pamiątki ślubne i wspominać, ile wam kto w kopertę włożył. Kwintesencja "jednego z najważniejszych dni w waszym życiu". do 'do tej przerażonej': A tu kwintesencja obłudy. Zapraszasz część rodziny (biedniejszą), bo musisz, a nie chcesz, bo jak twierdzisz "tak wypada". Najlepiej byłoby pisać w takich zaproszeniach: "Zastanów się czy cie stać. Jeśli nie - nie przychodź, nie ucieszę się z twojej obecności." Zaproszenie jak nazwa wskazuje to prośba o przyjście, a nie bilet wstępu. A goście przynoszą ci prezent, czyli co chcą i ile chcą czy uważają za słuszne, a nie opłatę za wyżywienie. Równie dobrze taki gość mógłby ci powiedzieć: "Jeśli się decydujesz na pałac/salę/restaurację/remizę, tzn. że masz na to pieniądze. Jeśli cię nie stać, nie rób wesela."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej przerażonej
Dla mnie strasznie "wieśniackie" są te wszystkie tańce opłacane, jakieś zbieranie na wózek, porywanie panny młodej, oczepiny jakieś tańce erotyczne na rurach, ścianach , rozbieranie się czy użyczanie swoich marynarek, skarpetek i nie wiadomo czego jeszcze. U mnie czegoś takiego nie będzie na pewno. Tylko koperta kwiaty i zero dalszych opłat. Chcesz to rób sobie te wiaśniakowate zabawy. dla mnie to straszne żeby ktoś płacił mi za to że z nim zatańczę. Trochę to takie kurewskie żeby ktoś płacił ci za 2 minutowe towarzystwo :P ale rób jak chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej załamki
Robię wesele jakie mi się podoba a jak kogoś nie stać na mój pałac to ma czas żeby zadzwonić i powiedzieć że niestety nie da rady przyjść z powodów finansowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkaaaa
do 'do tej fruzi ruzi': o jakiej przyzwoitości ty mówisz? zapraszanie ludzi, których nie masz ochoty widzieć to przyzwoitość? A porównanie wesela do teatru przednie. Wesele to przyjęcie, które TY wyprawiasz dla gości. Jak zapraszasz na imprezę urodzinową, to też oczekujesz opłaty wejściowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie pojmijcie
Nie każda rodzina jest bogata i nie każda rodzina jest biedna. Czasem w rodzinie zdarza się tak że rodzeństwo jest bogate a kuzynka biedniejsza ale zaprasza się tych biedniejszych i bogatszych bo nikogo nie można wyróżniać ale przecież ktoś ma swój honor i jak ma przyjść i dać stówkę w kopertę to chyba lepiej jak zrezygnuje i nie będzie się czuć na weselu jak idiota. Nie wiem jak mam wam to tłumaczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lubię śluby, ale wesel unikam jak ognia. Po pierwsze dlatego, że nie piję wódki, a bez wódki ciężko przetrwać takie wydarzenie. Po drugie dlatego, że nasze polskie wesela to wieśniactwo jakich mało. Schabowy, wiejskie przytupy, zastaw się, a postaw się i nastawienie takie, jak większości ludzi na tym forum. Kończy się wesele i zaczyna się liczenie i obgadywanie ludzi za ich plecami. Co Wy siadacie z notesikiem i wypisujecie kto ile dal, porównując z tym, ile wy komuś daliście? Przecież to chore. Jesteście naprawdę niezrównoważeni. W cywilizowanych krajach to para mloda funduje gościom drobne upominki, a nie odwrotnie. Większość z Was liczy na to, że zaprosi pierdyliard gości, których ledwo zna lub z którymi nie utrzymuje kontaktu na co dzień, żeby sobie kupić samochód, mieszkanie, jechać na wycieczkę czy inne takie. A jak się nie uda, bo goście dadzą za mało to foch wszechczasów. Żałosne, małostkowe, obrzydliwe podejście. Powinniście się zastanowić jakimi jesteście ludźmi i jakie wartości przedstawiacie. I to gadanie: dali tyle i tyle, a przecież stać ich na więcej. Skąd Wy wiecie na co kogo stać. Znacie zarobki, historie kredytowe i wszystkie finansowe wydatki całej swojej rodziny i znajomych? I pod tym kątem zapraszacie gości na wesele? Rzygać się chce, poważnie. A co do rodzeństwa i tego, że wie się wcześniej, więc jest czas, żeby odłożyć kasę. Przykład bliskiego znajomego. Jego siostra hajtała się w zeszłym roku. O ślubie wiedział rok wcześniej. Mieszka ze swoją dziewczyną, zarabiają bardzo przeciętnie. Przez ten rok czasu, w trakcie którego o weselu wiedzieli ciężko rozhorował im się pies. Na leczenie w sumie poszło ponad 1000 zł. Następnie dziewczyna wykryła guz w piersi - badania i operacja 1500 zł. Zepsuł im się samochód - potrzebny do pracy - kolejny tysiak w plecy. Na wesele trzeba było zakupić jakiś garnitur, sukienkę, buty i inne piedoły - łącznie kolejny tysiak. Musieli się zapożyczyć, bo kto normalny w ciągu roku zniesie kilka tysięcy złotych nieplanowanych wydatków? W kopercie dali pięć stów (pożyczone), bo więcej nie dali rady. Czy usłyszeli jakiekolwiek złe słowo, że jako rodzeństwo nie cenią wystarczająco brata? Nie. Dostali opierdal, że przy tak ciężkim roku jaki mieli, jeszcze kombinowali co włożyć do koperty, że liczyła się sama ich obecność. I to jest zdrowe podejście. Zastanówcie się nad tym, bo za ileś lat może się okazać, że jesteście sami, bo przez Wasze kalkulacje finansowe ani rodzina ani przyjaciele nie chcą mieć już z Wami nic wspólnego. A sama jeśli będę brała ślub, na pewno nie wyprawię wesela. Na dom, samochód i wycieczki mogę zapracować własnymi rączkami, zamiast żerować na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie pojmijcie
Chyba że lubicie się czuć jak idioci to chodźcie sobie na te wesela , nażryjcie za 39, 9 od pary i cieszcie się i radujcie weselem albo tanim wieczorkiem tanecznym. Nazwijcie to jak wolicie. Kolacja dofinansowana w 90 % , wieczór charytatywny. Nie chce mi się już pisać na ten temat bo wy swoje. Tylko zastanówcie się najpierw że ta para też jakoś musiała zarobić pieniądze na wesele. A skoro wy piszecie że jak kogoś nie stać to niech nie robi wesela to ja trzymam się tego że jak kogoś nie stać to niech nie przychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkaaaa
przypominam tylko, że temat dotyczy prezentów od rodzeństwa. Rozumiem, że jeśli twojego brata/siostry nie byłoby stać, to ma nie przychodzić na twoje wesele... i jak ty się z tym będziesz czuł(a)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie: wszyscy pyskują, że jak kogoś nie stać to niech nie przychodzi, ale jakby ktoś miał czelność nie przyjść to obraza majestatu i kolejny foch, bo to przecież świadczy o tym, że nie ceni się pary młodej. Macie nasrane w glowach, ot co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie pojmijcie
U mnie w rodzinie wszyscy dobrze się zabezpieczają więc nie wpadają a związki nie trwają pół roku czy rok tylko kilka lat i każdy jest w stanie odłożyć pieniądze dla rodzeństwa. U nas nie ma czegoś takiego że ktoś jest samotny a nagle zaręczyny i ślub w 3 miesiące tylko trwa to latami. Najpierw okres chodzenia , potem narzeczeństwo a dopiero później wesele. Średnio od zaręczyn do wesela mija ok 2 czasem 3 lata więc zaręczyny oznaczają szykowanie kasy na wesele. Jak jest ktoś zapobiegawczy to sobie radzi. A wydatki każdy ma podobne. Każdemu moze zepsuc się samochód, komputer, pralka, zmywarka, żelazko , jakaś rura nawali i trzeba kuć czy robić remont. Jakaś grypa dopadnie ale to są normalne wydatki i każdy sie z nimi liczy. Ja np kiedyś nie pojechałam na wczasy bo wolałam dać kuzynce w koperte a przecież mogłam jechać a w kopertę dać 50 zł albo badziewny prezent

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja bym wolała jechać na wakacje niż iść na wesele kogoś takiego jak Ty, który potem do końca życia będzie mi wypominał na ile mnie stać, a ile dałam. Sorry, ale jak będę miała ochotę iść na schabowego i rosół i potańczyć do disco polo to pójdę nie płacąc za to 1000 zł. Ludzie, zrozumcie, że Wasze wesele jest dla wszystkich udręką i niepotrzebnym wydatkiem. Dla Was też jest udręką, bo Wam się nie zwraca (za to mnie się zwraca tym schabowym za tysiąc zeta). Więc po prostu może lepiej ich nie robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie pojmijcie
No widzisz a ja wolałam iść na wesele kuzynki zamiast jechać na wczasy więc kto tu jest bardziej rodzinny i mniej egoistyczny ? Potrafiłam zrezygnować z własnych przyjemności żeby dać komuś prezent na nową drogę życia prezent czyli kopertę z odpowiednią zawartością. A ty wolałabyś jechać na wczasy i olać rodzinę. Ja wolałam zrezygnować z własnych przyjemności zeby uszczęśliwić kogoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rruriereuiorir78
powinno sie wrócić do dawania normalnych prezentów, a nie gotówki traktowanej jako opłata za posiłki albo pożyczkę, którą para młoda odda w identycznej kwocie na weselu obdarowujących[przecież to śmieszne i groteskowe]. gdyby były rzeczowe prezenty, to rózne mendy musiałyby uswiadomić sobie wreszcie, że przyjęcie weselne urządza sie na własny koszt, bo ani wykwintnej porcelany za parę tys. ani blendera za 100 zł nie wpłaci się na konto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie pojmijcie
No to siedziałaby teraz jedna panna młoda czy druga na allegro i modliłaby się że to jedno z 5 żelazek w końcu sprzedało się albo pościel która nie była na wymiar ich łóżka a może kolejny z przeceny ekspres do kawy albo blender. Najpierw młodzi musieliby znaleźć jedno pomieszczenie na graty bo teraz większość par mieszka razem przed ślubem tak jak to jest u nas w rodzinie. Najpierw każdy się urządza czyli ma w mieszkaniu wszystko co potrzeba a potem dopiero jest ślub z weselem więc po co komu na nowy dom pościel ? My pościel czy ręczniki dajemy nazwajem jak idziemy na parapetówki. Wiem co siostra lubi , pytam o wymiary łóżka albo rodzice kupują na nowe mieszkanie np odkurzacz albo jakiś ekspres. Najbliższa rodzina która omawia co kupić ale to na parapetówkę ale nie na wesele. Po weselu to już tylko kasa jest potrzebna. można zrobić jakąś inwestycje, jechać w podróż , odłożyć na konto w ramach zabezpieczenia albo zmienić samochód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała ja.
A ja od siostry dostałam tylko winko, bo miesiąc przed weselem dowiedziała się, że zostanie mamą bliźniaków i kazałam jej za prezent dla mnie kupić coś maluchom. Trochę się opierała, ale jak jej zagroziłam, że jej te pieniądze szparą w drzwiach wcisnę z powrotem to w końcu uległa. A od brata mojego męża dostaliśmy komplet kubków i talerzyków do ciasta, bo był bez pracy akurat w tym czasie. Cieszę się, że siostra była ze mną w tym dniu, bo ogólnie ciężko znosiła ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rruriereuiorir78
no to jak jestes juz starą rurą, co mieszka od lat z facetem jak z mężem, to może wielkie wesele nie jest juz potrzebne?- chyba bardziej sensowny będzie skromny cichy ślub jak de facto jestes już mężatką? w innych krajach ludzie jakoś przynosza prezenty, mimo że ludzie tez wszystko mają i jakos udaje sie, to pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ślubu nie brałam, ale mój brat tak- wpadł na studiach- rodzice sponsorowali mu całe wesele :) Oboje wtedy studiowaliśmy i nie mieliśmy kasy. Kupiłam im wielkiego różowego słonia na szczęście. Mają go do dzisiaj :) Nie jest powiedziane, ze rodzeństwo musi dać niewiadomo jaką kasę- ja np. bardzo pomagałam bratu i jego żonie w organizacji. Nawet częsc zaproszeń rozwiozłam bo nie mieli czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ludzie pojmijcie: dla mnie rodzina i przyjaciele to nie kasa i prezenty tylko obecność na co dzień: troska, świadomość, że zawsze mogę do kogoś zadzwonić, pogadać, spotkać się. Dla Ciebie rodzina i przyjaciele to pieniądze, które z jakiejś dziwnej przyczyny oni powinni dawać Tobie, a Ty im. Skoro taka jesteś zapobiegawcza i planujesz na 50 lat wprzód (i zawsze plany Ci się sprawdzają) to czemu zamiast odkładać na wesele, zapożyczasz się i liczysz na to, że goście Ci zwrócą? Skoro jesteś taka hop! do przodu to nie rób wesela, jeśli Cię na nie nie stać. Jesteście wszyscy pierdolonymi materialistami. Cieszę się, że w swoim otoczeniu takich nie mam. Co Wam się w głowach porąbało w dzisiejszych czasach, ludzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdhgfhdggf45
nie tłumacz jej, bo nie ma sensu- taka mentalność: znam takich ludzi co w rodzinie maja takie stosunki, że ja mam bardziej życzliwych śmiertelnych wrogów, a o nędzne M-2 w spadku po babci skaczą sobie do gardeł jakby, to był spadek po Billu Gates'ie. ja laska ma takie priorytety w życiu jakie ma, to niech siedzi i przelicza te koperty. na zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niebiessskoooka,,
Gdy mój brat miał slub to zapowiedział mi ze mam mu nic nie kupować tylko zrobić sama prezent (mam troche uzdolnien artystycznych), kupił mi sukienke na wesele bo mu sie spodobała gdy szukali dla jego narzeczonej sukni na poprawiny. Miałam wtedy 18 lat. Tyle ze ja mam w rodzinie bardzo bliskie relacje i jestem w ciezkim szoku gdy czytam ze ktos notuje sobie ile kto dał a ile powinien, ze własna rodzina wiedziała wczesniej o weselu więc powinna zacząc składac kilka lat wczesniej. To dla mnie nie pojete jakim trzeba być człowiekiem zeby wyznawać takie wartosci. Teraz ja planuję swoj slub, nie robie typowego wesela tylko eleganckie przyjęcie w restauracji na ok 50 osob. To będą najblizsze mi osoby i juz przy wreczaniu zaproszen zapowiedziałam ze nie che kopert ani zadnych drogich prezentów, tylko cos pamiatkowego, od serca. Wlasnie dlatego zeby nikt sobie nie pomyslal ze skoro duzo placę za talerzyk to trzeba to zwrocic z kopercie albo wogole nie przyjsc. Stać mnie na to zeby zaprosic rodzine na swoj slub i wesele wiec to robie i nie oczekuje ze goscie mi to sfinansują zebym się tylko nachapala kasy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od mojej jednej siostry dostaliśmy coś koło tysiaka, nie pamiętam dokładnie, była z mężem i synkiem. Od drugiej siostry (świadkowa) dostaliśmy aparat fotograficzny i weekend w hotelu w górach. Od rodzeństwa męża, siostry i brata (świadek) nie dostaliśmy nawet kwiatka. Bo po co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka982928
do ludzie pojmijcie: dla mnie rodzina i przyjaciele to nie kasa i prezenty tylko obecność na co dzień: troska, świadomość, że zawsze mogę do kogoś zadzwonić, pogadać, spotkać się. Dla Ciebie rodzina i przyjaciele to pieniądze, które z jakiejś dziwnej przyczyny oni powinni dawać Tobie, a Ty im. Skoro taka jesteś zapobiegawcza i planujesz na 50 lat wprzód (i zawsze plany Ci się sprawdzają) to czemu zamiast odkładać na wesele, zapożyczasz się i liczysz na to, że goście Ci zwrócą? Skoro jesteś taka hop! do przodu to nie rób wesela, jeśli Cię na nie nie stać. Jesteście wszyscy pie**olonymi materialistami. Cieszę się, że w swoim otoczeniu takich nie mam. Co Wam się w głowach porąbało w dzisiejszych czasach, ludzie? xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx No widzisz. Po pierwsze to młodych stać, skoro robią wesele. Nikt się nie musi nigdzie zapożyczać, z drugiej strony jak ktokolwiek zdecyduje się ciebie zaprosić to i tak będzie wiedział że dasz albo pustą koperte albo pościel z babcinej kory, więc się tak nie wychylaj. Tutaj chodzi przede wszystkim o kulturę gościa, mnie by było wstyd przyjść na ślub do pięknej restauracji a w prezencie pocisnąc byle co. Gdyby mnie nie było stać to bym po prostu siedziała w domu, a młodym w podziękowaniu za zaproszenie dałabym jakiś symboliczny prezent albo po prostu kupiła bukiet kwiatów. W tym roku byłam na weselu kuzyna, o weselu wiedziałam półtora roku wcześniej, 3 miesiące przed otrzymaliśmy z mężem zaproszenie. Na zaproszeniu była podana restauracja i adres, więc wysiliłam się i tam zadzwoniłam pytając jaką mają cenę za gościa weselnego. Dowiedziałam sie, że 200zł. I tu wiedzieliśmy z mężem ile dać w kopertę za dwie osoby. Daliśmy im 700zł (400zł zwróciło się im za jedzenie plus jeszcze 300 złotych). Myślę, że w dzisiejszych czsach ta kwota i tak nie jest powalająca. Na wesela nie chodze czesto, ale pojście na wesele do kuzyna z ktorym w dziecinstwie byliśmy najlepszymi przyjaciolmi było dla mnie CZYSTĄ PRZYJEMNOŚCIĄ. ps. jestes zgryźliwą jedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×