Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tybuka a.

Po rozstaniu wcale NIE TĘSKNIE, a tak bałam się odejść

Polecane posty

No to właśnie nie bądź na każde jego zawołanie, nie jedź o 2-iej w nocy! Kurcze ja szukam pracy i nie mogę znaleźć, tylko dorabiam korkami, i może dlatego się go czepiam o różne rzeczy za bardzo i on w odwecie jest niemiły dla mnie. Nie wiem, dzisiaj już poszedł spać, ale przeprosił, że nie ma dla mnie czasu bo idzie wcześnie spać. Ja nie powinnam Ci doradzać, tylko na odwrót, bo mam tylko 20 lat, a Ty chyba 25?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, ta liczba 25 mnie zmyliła. Ja tak Ci tu mówię co masz robić, a czego nie a sama lepsze nie jestem i M. też mnie olewa heh. Ale postanowiłam, że od jutra postaram się być inna, bardziej niezależna... Wyjedźcie gdzieś razem nawet na weekend, może to wam w jakiś sposób pomoże, nie będzie siedział przed komputerem itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie do mnie napisal czy sie jutro spotkamy. A ja napisalam ze mam inne plany to sie zdziwił. Tak naprawde to mam nauke bo w sobote i niedziele studia:-/ dzieki za komentarze i zycze by wam sie wszystko ulozylo:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może nie jest tak źle i mu zależy, jak pyta czy się spotkacie, mój już od dawna nie pyta, nie proponuje, może tylko jak mu się zachce wiadomo czego... Nie dziękuję, wam też życzę szczęścia, nie masz tak źle hehe może się ułoży wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łokitokiokidoki
wiecie co dziewczyny, nie chce żebyście odebrały to jako krytykę ale myślę że wy tak na prawdę nie wiecie co znaczy twierdzenie "nie umiem od niego odejść". Pisałam kilka postów wyżej więc możecie przeczytać jak wygląda mój beznadziejny związek. Zacznę może od tego że często tu piszecie "nawet nie jesteśmy zaręczeni" - masakra to przecież jest jakiś przeżytek. I co to że on wam da pierścionek to myślicie że to jakaś deklaracja z jego strony?? że niby jesteście zaklepane czy co?? ja dostałam pierścionek chyba 5 lat temu i co?? i nic, bardziej mamy się ku rozstaniu niż ku ślubowi. Coś Wam powiem 90% kolesiów dających Pannie pierścionek uważa że a)tak powinno się robić, b) bo ona tego chce. Przecież ten pierścionek nie daje wam żadnej gwarancji, w każdej chwili możecie się rozstać a po dostaniu pierścionka jedynce co się zmienia to to że mówicie na siebie narzeczeni a nie para. on nie zacznie was nagle bardziej kochać ani nawet myśleć poważniej.... Druga kwestia: ja nie moge odejść od swojego faceta ale mieszkamy razem, ja nie wyobrażam sobie aby go zabrakło w moim życiu choć przez jeden dzień, mimo że codzień praktycznie ze soba nie gadamy. Ale mi wystarcza sam fakt że jest obok. A wy nie dość że nie mieszkacie ze swoimi chłopakami, często piszecie że mieszkacie po kilkadziesiąt km od siebie, pieszecie że nie widzicie się po kilka dni bo on woli kolegów. Więc ja pytam, w czym problem?? skoro wytrzymujesz bez swojego faceta kilka dni i raptem pojawia się wasz facet na kilka godzinek jednego dnia. to co to za problem zerwać definitywnie znajomość?? ddobrze wam radze, zerwijcie swoje niemające przyszłości związki zanim będziecie w takiej sytuacji jak ja że będziecie już kilka lat mieszkać razem, będą was łączyły różne umowy, wspólne rachunki, pożyczki itp. I trzecia KWESTIA: - to co opisujecie wygląda troche jak dziecinada a nie poważny związek. Piszecie że liczycie że on się zmieni i będzie tak jak kiedyś ale z waszych postów nie wynika aby kiedyś było nie wiadomo jak dobrze. Ja też licze na to że bedzie jak kiedys ale ja na prawde przeżyłam z tym człowiekiem kilka wspaniałych lat : fantastyczny sex, wspólne podróże i wiele innych. Kiedyś między nami było jak między super udanym małżeństwem. A Wy??? nawet nie mieszkacie razem, żyjecie praktycznie na smsach, macie bardzo (dla mnie) dziecinne problemy typu "on puścił moją rękę przed sklepem" albo często piszecie że wasz facet woli kolegów i gry. Przecież to kompletna dziecinada, jak mogłyście się w ogóle zakochać w takich frajerach?? mimo że mój post jest dosadny to nie odbierajcie go jak atak. Chodzi mi o to aby Wam pokazać że część z Was jeszcze nawet dobrze nie wie co to znaczy poważny związek a już jęczycie że nie umiecie go zostawić. Nie marnujcie czasu na dążenie do powaznego związku z dzieciakami. Weźcie się za szukanie prawdziwych facetów. Zazdroszcze Wam, gdybym była w 2 lub 3 letnim związku i gdybym była na takich etapach że nawet jeszcze nie mieszkamy razem, widzimy się co kilka dni to zerwanie nie byłoby dla mnie jakimś wielkim problemem. A na koniec piękny cytat: "Zawsze trzeba wiedzieć, kiedy kończy się jakiś etap w życiu. Jeśli uparcie chcemy w nim trwać dłużej niż to konieczne, tracimy radość i sens tego, co przed nami. " ten cytay jest dla mnie mottem, myślą przewodnia w dążeniu do rozstania. Ja chodzę na psychoterapie i czynię inne kroki do uwolnienia się. A Wy przestańcie zajmować się tymi dzieciakami nie facetami i zróbcie również coś dla siebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondynaaa21
łokitokiokidoki- to co napisałaś daje naprawdę mi dużo do myślenia... dlatego też nie zamierzam z nim zamiesszkać czy brać ślubu bo wtedy tak jak Ciebie łączyły by nas jakieś rachunki, umowy itp. a wtedy byłoby jeszcze gorzej odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój akurat ma inne podejście do zaręczyn, jego zdaniem jak się para zaręcza to za jakiś rok powinna już brać ślub, więc traktuje to bardziej poważnie, niż tylko zaręczyny bo tak wypada, albo że dziewczyna chce. Mówił, że już ma odłożone na pierścionek i planował się oświadczyć w Święta. A ile w tym prawdy to nie wiem. Od wczoraj jest bardzo miły dla mnie, ale czuję, że ta sielanka za długo nie potrwa. A ty jeśli nie byłaś pewna czy on jest odpowiednim kandydatem a męża i nie jesteś tego nadal pewna to nie rozumiem dlaczego związywałaś się z nim biorąc kredyt np. Ale moim zdaniem to TYLKO kredyt, to nie żywa istota, która ucierpi na waszym rozstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I w moim przypadku nie jest tak, że spotykamy się kilka godzin tygodniowo, spotykamy się co weekend( chyba, że się pokłócimy) i spędzamy sobotę, niedzielę a czasem i poniedziałek razem. Jak już pisałam w tę sobotę się nie widzimy, bo chcę się spotkać z koleżanką. Może to na dobre nam wyjdzie, jak poczuje, że nie jestem na każde jego zawołanie. Przyjedzie w niedzielę i nic się nie stanie. A co do komunikacji, to częściej piszemy smsy bo tak nam wygodniej i nie widzę tym nic złego. Kiedyś bardzo chciałam z nim zamieszkać, wkurzyłam się gdy on wymyślał coraz to nowe powody dlaczego nie chce. Teraz szczerze mówiąc już mi się odechciało, wolę te kilka dni w tygodniu z nim spędzać, i zauważyłam, że odkąd ja nie mówię o wspólnym zamieszkaniu to on zaczął częściej o tym wspominać i planować. Tyle, że ja już raczej nie chcę. Bo po co mi to? Przypuszczam, że byłoby gorzej niż jest, a tak to może nasz związek ma jeszcze szanse wyjść na prostą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tubuka a.
dziewczyny byłam na randce i wiecie co???? tak fajnego faceta nawet się nie spodziewałam:-) pamiętam jak z moim ex od pierwszej randki było pod górkę, bo rozmowa się nie bardzo kleiła a tu zupełnie na odwrót:-) A najlepsze jest to dzis juz dostalam kilka wiaodmosci od niego więc zapowiada się na kolejne sptkanie:-) dziewczyny ja mam 30 lat myslalam ze to koniec swiata dla kobiety a okazuje się ze mineło prawie 2 miesiące i spotkałam super faceta:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tybuka- to gratulacje :) Jak się rozstałam z moim na kilka miesięcy to też wydawało mi się, że poznałam fajnego gościa, a okazał się zwykłym podrywaczem liczącym na szybki seks, takich teraz nie brakuje. Życzę, aby ten twój nowy taki się nie okazał. Pisz jak twoje losy się toczą, bo jestem ciekawa :) Może w końcu będziesz szczęśliwa. Ja mam dopiero 20 lat, na razie jest niby dobrze między nami, ale tylko czekać kłótni. No i mimo mojego młodego wieku boję się, że nie poznam nikogo lepszego. Że w ogóle nikogo nie poznam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tubuka a.
straciłam tyle lat na człowieka któremu nawet nie chciało sie ze mną rozmawiać, któremu od rana było źle, który przynosił mi wstyd przed rodziną, który przez wiele lat nie potrafił się ze mna zaręczyć i zamieszakac bo szkoda mu było kasy na wynajem mieszkania. Byłam z nim tak nieszczesliwa ze popadłam w depresję, byłam z nim od jakiegos czasu ze strachu a codziennie marzyłam zeby od niego odjeść. Seks? zmuszałam się do niego, udawałam że spie zeby tylko miec swięty spokój. Jak można się kochac z kims kto nie chce z nami rozmawiać, kto ciągle jest zły i naburmuszony. To był chory zwiazek, teraz nareszcie zyję:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tubuka a.
łokitoki masz absolutna rację, ja trafiłam na takiego własnie gówniarza który trzyamał mnie latami rpzy sobie a nawet nie chciał razem mieszkać bo szkoda mu było kasy ( zarabiał 3 tysiące), wolał spotykac sie 2-3 razy w tygodniu, nie było nawet telefonów czy smsów gdy sie nie widzielismy. To był jakis koszmar, a najwiksza pretensje mam do siebie ze na to wszytsko sobie pozwalałam tyle lat:-( na szczescie oprzytomniałam i szukam prawdziwego szczęscia , koniec z katowaniem się co to ja jestem jakas matka teresa??? Zasługuje na szczescie bo jestem wartosciowa osobą. Zaczynam nowe zycie dziewczyny:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tubuka a.
oranżada bede was informowac, na weekend znowu jesteśmy umówieni:-P To nie żadny podrywacz, tak samo jest po rpzejsciach i abrdzo długim zwiazku, od roku nie miał nikogo. Sympatyczny, serdeczny facet, mam ochote spotkac z nim po raz kolejny a to juz dobry znak:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łokitokiokidoki
oranżada, wtedy kiedy dawał mi pierścionek był wymarzonym kandydatem na męża. On się po prostu zmienił. Widzicie się w weekendy i Ty nazywasz to poważnym związkiem?? z chłopakami w podstawówce się częściej spotykałam. oczywiście że kredyt to nie dziecko, ale chodzi o to że mamy dużo wspólnych zoobowiązań typu telewizja, internet, telefony, laptopy. To są tylko rzeczy materialne ale to już człowieka jakoś "zniewala". Wyobrażasz sobie że jak teraz mu powiem że ma się wyprowadzić to myslisz że będzie płacił za tv, za internet i za telefony z których nie korzysta?? mamy porozrywać to na pół? czy mam to wszystko sama opłacac?? w mieszkaniu tez mamy wszystko na pół kupione, remonty, co Ty myślisz że ja wezme kredyt żeby go spłacić?? to nie to samo co spotykanie się w weekendy i żadnych zobowiązań. Kiedyś jak było wszystko dobrze to planowaliśmy wspólną przyszłość a teraz? same problemy tylko. Więc uważajcie dziewczyny na te wszystkie deklaracje, wspólne mieszkanie itp. Twój chłopak ma bardzo śmieszne podejście do sprawy, jak zaręczyny to ślub za rok, a jednak Tobą się bawi. To jakieś zaręczyny które są tylko wymysłem społeczeństwa, tradycją są dla niego ważniejsze niż Ty??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tubuka a.
łokitoki nie chcę na ciebie napadać, ale prawisz nam tutaj kazanie (oczywiscie z ktorym sie całkowicie zgadzam) a sama jestes w jakimś chorym układzie. Czemu nie odejsdziesz? przeciez z tego co piszesz to u was nie ma niczego, nie ma uczucia, nie ma nic. Czemu z nim jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mania33
oj nie sądziłam ze az tak dużo jest takich związków .Wszystko pięknie , ładnie na poczatku a potem proza życia . Zauważam jeden wspólny mianownik , kobieta bardziej kocha w tych związkach , może tu jest problem ? Jeśli miłości nie ma to pozostaje strach i sfera materialna . Wiec pamietajcie kobietki niezależnośc finansowa jest b. ważna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mania33
oj nie sądziłam ze az tak dużo jest takich związków .Wszystko pięknie , ładnie na poczatku a potem proza życia . Zauważam jeden wspólny mianownik , kobieta bardziej kocha w tych związkach , może tu jest problem ? Jeśli miłości nie ma to pozostaje strach i sfera materialna . Wiec pamietajcie kobietki niezależnośc finansowa jest b. ważna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mania33
łokitokiokidoki a nie myślałaś zeby wszystko rzucić w diabły , spakować walizkę i wyjechac . Zostawić wszystkei tv i kredyty w sumie to tylko kasa , jak jesteś zaradna to sobie poradzisz na nowo ? Czy to nie jest jakies wyjście .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tubuka a.
łokitoki w czym my, te które sa latami z facetami w weekendowych zwiazakch róznimy się od takich jak ty, ktora jest w powaznym zwiazku(mieszkanie, wspolne sprawy i dobra materialne)??? Prawda jest taka ze i my i ty tkwisz w chorym zwiazku, gdzie nic was nie łaczy. Ja uwazam nawet ze ty już całkiem sie pogubiłas, bo ja odeszłam gdy jeszcze nie nie nawidziłam swojego faceta, a ty z tego co piszesz to ty i on pałacie juz do siebie nienawiścią. Co ty wyprawiasz dziewczyno?:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondynaaa21
oranżada99- ja tak jak Ty boję się ze nie poznam żadnego faceta, a za kilka lat powiem sobie mogłam z nim zostać i jakoś tam ułożyć sobie życie... mam 21 lat więc całe życie przede mną, ale "łatwo nam się mówi a ciężko robi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mania33
macie 21 lat i boicie się ze już nikogo nie spotkacie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondynaaa21
mania- chore to prawda? ale jakiś taki wewnętrzny lęk czuje... albo ze spotkam kogoś kto bedzie gorszy niż on, i bede załować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mania33
ja sie uwolniłam jak popatrzyłam na to troche z boku .Widzisz inne pary w których jest miłość , szacunek , staranie , troska o tą druga osobę i wiesz ze to co masz to nie jest to . Życie się ma jedno i to nie banał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondynaaa21
masz rację mania, czasami jak patrze na inne pary to im cholernie zazdroszcze, chciałabym zeby facet dbał o mnie, żebym mogła czuć się przy nim bezpiecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie 111
Wiecie, ja podobnie jak tybuka a. odeszłam i wcale nie tęsknię. Byliśmy razem ze sobą od stycznia 2008 do sierpnia 2011, co prawda zerwałam z nim pod koniec 2012, bo po jakimś czasie trzymało mnie tylko przyzwyczajenie i przywiązanie a nie miłość, przestał się mną interesować. Co prawda się zaręczyliśmy, ale to dlatego, że go o to poprosiłam i nawet nie wiedział co miał robić, ja mu musiałam wszystko mówić. W sumie nasze zgrzyty zaczęły się prawie na samym początku, bo nie chciał wychodzić, wypominał mi kasę, jeśli to on coś kupił, ale jak ja coś kupowałam, to oczywiście w porządku. Do tego był zwykłym rasistą, antysemitą i homofobem. Miał poglądy nacjonalistyczne, a ja jestem pacyfistką i tolerancyjną wobec innych. Nie umiał też załatwić najprostszych spraw np. załatwić mi transportu, prosiłam to powiedział, że się rządzę. A ja tylko grzecznie zapytałam czy mogę przyjechać o tej porze. Nie chciał też jechać ze mną na weekend, bo rzekomo nie miał kasy. A tak naprawdę je miał. Jak przyjechał do mnie to wiecznie się kłóciliśmy. Jak mieliśmy wyjść to wiecie co zrobił??? - schował się, bo nie chciał wyjść, a ja po całym domu go szukałam. Moja mama w końcu powiedziała dość i poprosiła bym mu powiedziała żeby pojechał do domu, nie miała już sił do jego dziecinnego zachowania i tego chowania się i wkurzania się. Rozmawiałam ze znajomymi, ale nie mogłam się jeszcze zdecydować. Zdecydowałam się dopiero, jak miał do mnie przyjechać, ponieważ nie mieszkałam z nim nawet w jednym mieście a wiele kilometrów, więc zerwanie było przez telefon, choć wiem że tak nie powinno być, ale nie stać mnie by jechać ponad 400 km. Teraz jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, facet ma 29 lat, a zachowywał się jak dziecko. Nie miałam w nim oparcia, najmniejszy problem i mój były ryk. Kiedy namawiałam go na to, by poszedł na studia np. na testowanie gier, było nie mów mi co mam robić. A cały dzień spędzał przy kompie. Kiedy trzeba było zająć się jego babcią, to zajmowałam się nim ja, bo on miał w nosie. Rozmowy nic nie dawały, mówił że się zmieni, po czym było tak samo. Nie mówię, że musielibyśmy ciągle wychodzić, ale od czasu do czasu. Nie, zawsze przed wyjściem była awantura. Ponieważ jestem po 30, bałam się samotności i stwierdziłam, że wypada kogoś już mieć.Kiedyś rzucił mi się w oczy tekst, bardzo trafny - "Kiedyś myślałam, że cokolwiek jest lepsze niż nic, a dzisiaj już wiem, że nic jest lepsze niż cokolwiek!" I pamiętajcie o tym dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
a ja nie 111, a ulozyłaś sobie ponownie zycie czy narazie jestes singielką? Ja co ciekawe po zerwaniu czulam jakby kamień spadł mi z serca,nawet teraz jestem zła ze nie potrafiłam ponad rok podjąc ostatecznej decyzji mimo ze czułam ze nie chce z tym czlowiekiem spędzic reszty mojego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×