Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tybuka a.

Po rozstaniu wcale NIE TĘSKNIE, a tak bałam się odejść

Polecane posty

Gość tybuka a.

jaka ja bylam głupia, tyle czasu zmarnowałam na kogoś kto kompletnie nie był z mojej bajki. Tyle lat razem a od jakiegos roku chcialam odejsc a nie potrafilam ze strachu. Jestem juz wolna od 1,5 miesiaca i nie żałuje ani nie tęsknie za tym złwoiekiem. Czuje wreszcie że zyję, a dusiłam się w tym zwiazku przez wiele lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jesteś żywym dowodem dla wszystkich dziewczyn, które żalą się na kafe i tkwią w bezsensownych, wykańczających je relacjach- że jednak po uwolnieniu się z takiego układu świat na głowę nie spada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
Dokładnie, dziewczyny nie bójcie się jesli zwiazek wypalił się albo jest toksyczny to odejdzie bo wtdy odrazu pioczujecie się lepiej. Czuje sie dzis milion razy lepiej niz wtedy jak z nim była, jak mialam jechac do niego to mnie szlak trafiał ale jechałam bo bałam sie odejść. Boze jaka ja byłam głupia:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
byłam z nim 7 lat, bylismy zaręczeni, od 2 lat myślełam o tym zeby to skoczyć ale nie potrafiłam ze strachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja glupia boje sie odejsc po 2 latach. tez bylam zareczona. a teraz tak sie ciagamy bez sensu... a ja boje sie, ze zostane sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
malinka nie bój się naprawde szkoda czasu, okazuje sie ze jesli czlowiek czuje ze chce skonczyc zwiazek i jest tylko ze strachu to znaczy ze nic was juz nie łączy. Ja mam dziewczyny juz 30 lat wiec moj strach był podyktowany tez moim wiekiem, ale wiecie co? co ma byc to bedzie, dzis czuję się wspaniale, do niczego się zmuszac nie muszę. Jak sobie pomyślę o tym jakl nawet zmuszac z nim musialam się do seksu to mi sie niedobrze robi:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam dosc tych manipulacji z jego strony. mam takie momenty, ze wierze , ze on sie zmieni i zacznie mnie normalnie traktowac. ale chyba nie da rady... tak jak wczoraj... spotkalismy sie , oczywiscie u niego, bo u mnie nie ma jak. to on byl zainteresowany komputerem, ciagle gdzies dzwonił i generalnie mnie olewał. pozniej probowal sie do mnie dobierac ;/. powiedziałam NIE i zebralam sie do domu. za jakas godzine napisał mi smsa, ze my juz nie jestesmy razem i seksu nie bedzie. glupieje przez tego czlowieka. przepraszam, ale musze sie po prostu komus wygadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
malinka ja tez miałam chory zwiazek, ten człwoiek tak mnie cioągnoł w dół że wpadłam w pewnym momencie w depresje. Byłam z nim tak neiszczesliwa ze nawet nie chce sobie przypominać. Nie ma sensu się męczyć w zwiazku, ciesze się że odeszłam ale mam do siebie żal ze tyle to trwało. bałam się ze jestem juz za stara, ze nikogo nie spotkam, bałam sie reakcji rodziny, ze nie ebde meic juz dzieci. Chore takie myslenie:-( dzis za zadne skarby bym do niego nie wróciła, pomimo ze on by tego bardzo chciał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to jest wogole chora sytuacja. bylam z nim 2 lata. zareczylismy si. zamieszkalismy razem. Generalnie caly czas miedzy nami byly jakies zgrzyty. Ale kiedy zamieszkalismy razem to juz wogole- caly czas mijalismy sie. Nie spedzalismy ze soba wcale czasu. Raczej zylismy obok siebie niz ze soba. po ktorejs sprzeczne ( poszlo o to, ze naskoczyl na mnie, ze poszlam odwiedzic rodzicow a oni mnie poczestowali kolacja) zaczal sie na mnie wydzierac, ze poszlam do rodzicow, nazarlam sie jak swinia i przyszlam spowrotem. jak mi sie nie podoba to moge sie wyprowadzic spowrotem do nich. i od slowa do slowa, z szyderczym usmioechem na twarzy powiedzial, ze mam sie wyprowadzic. powtorzyl to kilka razy. wiec co mialam zrobic? oddalam pierscionek i sie wyprowadzilam, dla mnie to automatycznie zakonczenie zwiazku. oczywiscie kilka dni pozniej on zaczal udawac, ze sie nic nie stalo. zaczal zwalac wine na mnie, bo w koncu to ja oddalam pierscionek... oszalec mozna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tybuka a.- co zrobilabys na moim miejscu? reszte historii znasz.. ciagamy sie dalej. ja mu tylko powiedziala, ze nie robi sie krokow wstecz. i nie moze tak bys, ze kazal mi sie wyprowadzic a dalej chce sie spotykac. albo mieszkamy razem i sie pobieramy albo rozstajemy sie definitywnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
Malinka Jezeli nie ejstes szczesliwa w tym zwiazku i ciagle zadajesz sobie pytanie które ja zadawałam sobie każdego dnia " co ja kurwa robię w tym związku z tym człowekiem?", jezeli tak jak ja na samą myśl że ktoś taki mógłby byc twoim mężem i ojcem twoich dzieci dostajesz torsji to ZAKONCZ TO! Zobaczysz jak odzyjesz po tym związku, naprawde ja dzis czuje sie wreszcie szczliwa chce mi sie zyc chce sie umawiać na randki z innymi facetami. Głupia bylam ze tyle czasu stracilam na kogos takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinka- nie bierz tego do siebie ale zobacz kogo on z Ciebie zrobił. Jesteś dobra do łóżka ale do wspólnego mieszkania już nie? I wbrew pozorom to bardzo wygodne z jego strony- mieć dziewczynę jak ma ochotę, ale na co dzień tryb życia kawalera. Ciężko radzić- sama dobrze wiesz co powinnaś zrobić. Chyba już zapomniałaś jak to jest, kiedy ktoś o Ciebie zabiega, szanuje- a tkwiąc w tym dziwnym układzie sama sobie odbierasz na to szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
I jesli musisz zmuszać się do seksu z nim tak jak ja to robiłam od dwóch lat to znaczy ze już naprawde ejst fatalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie, ze nic sie nie zmieni. na to juz jest za pozno. on całymi dniami ma swoje sprawy. i chyba wszystko jest wazniejsze niz ja. tylko ciezko jest mi to definitywnie skonczyc. a wiem, ze jesli tego nie zrobie to nie mam szans na inny, byc moze lepszy zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wiecie co? na te moje "ultimatum" odpowiedzial tak: ze ozeni sie ze mna, ale musze mu pozwolic naprawic to co zepsul. tylko ile razy mozna dawac szanse. bylo ich ze sto jak nie wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
Polly u mnie bylo podobnie tez nie mieszkalismy razem bo jemu było zal kasy na wynajem:-( oswiadczyl sie po 6 latach, a ja głupia przyjełam te oswiadczyny mimo ze czulam ze to nie to, ale ze strachu przed samotnoscia i nieznanym. Ostatnio (przez jakies 2 lata)_był juz tak nieprzyjemny dla mnie, taki oschły, ciagle w złym humorze że ja nie wytrzymałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
Malinka ja tez dawałam szanse w nieskonczonośc, w ciagu calego zwiazku zwywalismy z 7 razy i to zawsze z jego powodu. Niestety ale coś jesli nie trybi od poczatku to juz nie zatrybi, szkoda czasu i nerwów. Bedziesz po kilku latach wrakiem człowieka, bo ja wrakiem się stałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 razy to my sie rozstawalismy w ciagu miesiaca... i to tez przewaznie z jego powodu. tojego kolezanki, z ktorymi woli spedzac czas: isc na rower, spacer, robic zdjecia. a to koledzy, z ktorymi woli wypic piwko i poogladac mecze. to w pewnym momencie stwierdzil, ze nie wie co do mnie czuje. takich sytuacji moge wyliczac w nieskonczonosc... ja zostawilam go raz- wtedy kiedy juz naprawde poczulam, ze mam dosc i lepiej jest mi bez niego. teraz jest drugi raz i oficjalnie nie jestesmy razem. ale i tak walczymy dalej ze soba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przez to wszystko co sie dzieje czuje sie taka wypruta emocjonalnie. jakbym nie miala w sobie jakichkolwiek uczuc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinka - rzuć go. Nie będę pisała dlaczego, przeczytaj na chłodno swoje posty. Ja mam gorsza sytuację. Mój facet pod wieloma względami jest ideałem pracowity, pomocny, komplementujący, uwielbiający moje ciało, normalny, akceptujący wady, wierny, swietny w lozku, majacy pasje, spelniajacy prosby, zmywajacy naczynia ;), zaradny, niechlejacy z kumplami co weekend, nawet palenie dla mnie zaczal rzucac docenia jak sie wystroje, ale akceptuje i lubi jak w domu chodze w dresie, leczy mnie z kompleksow ale jest duzo prostszy ode mnie, swiat wypelnia mu pasja, nie mozna z nim pogadac na milion tematow, nie jest towarzyski (a ja tak, jak go zabralam pare razy do znajomych to stwierdzili ze albo jest gburem albo tepakiem, bo sie prawie w ogole nie pdzywal), z rodzina ma kiepskie relacje (co mnie boli, bo sama nie mam rodziny na miejscu, mieszkam obecnie poza rodzinnym miastem), nie potrafi oszczedzac (np. nie bylismy nigdzie na wakacjach, nawet na weekendowym wyjezdzie, jak ma pieniadze to wydaje je na bzdury, nie planuje wydatkow), jest niedojrzaly w pewnych kwestiach (najpierw pasja, pozniej inne sprawy, a ja chcialabym miec meza, dom itd.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja też byłam 4 lata w związku, w którym hmmm... coś mi nie pasowało. Nawet konkretnie nie jestem w stanie napisać co.. bo było zwyczajnie ok, z szacunkiem, pomocą, planami na przyszłość. I wiecie co- po prostu w którymś momencie tuż przed decyzją, która związałaby mnie z nim na całe życie zwyczajnie pomyślałam sobie: czy tego chcę? Nie. Rozmawialiśmy: łatwo nie było, on był na stanowisku, ze może popracujemy nad tym i coś zmienimy. Ale co ja bym chciała zmienić? Nawet nie byłam w stanie określić. I stało się: zaskoczenie dla wszystkich- rozeszliśmy się pokojowo, niemal w przyjaźni, bez powodu. Niedługo później spotkałam człowieka, z którym jestem już jakieś 3 lata i do tej pory uważam to za najlepszą decyzję w życiu. Nigdy, nawet przez moment, nie zwątpiłam, on też nie, a bywało ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polly-moze po prostu przestalas go kochac? porozmawiam jeszcze ze swoim ex. przynajmniej sprobuje. nie wiem jak to bedzie wygladalo...ale chyba bedzie to kolejna z wielu nic nie wnoszacych rozmow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gyjnggnfgng
ja tez mam problem sercowy. i nie wiem co mam robić. tzn wiem ale nie wiem czy dam rade,. chłopak mnie zostwił na wakacjacj a teraz chce wrócic ale boi sie ze znow mu sie odwidzi. a ja chyba nie cgce juz powrotu choć bardzo cierpiałam jak mnie zostawił i jest tak do tej pory, ale nie chce zeby sie to powtóryło skoro on sam siebie jak przyznaje nie zna i sobie nie ufa jak ja miałabym to zrobić??było tak swietnie medzy nami a on to zepsuł bo pojawił sie kryzys a on odrazu postanowił mnie zostawić. i to rozstani9e pokazało mi ze ten zwiazek idealny nie był nie poczułam nawet ze straciłam przyjac9iele bo on nigdy mnie nie słuchał nie rozmawiał ze mna na wazne dla mnie tematy. sama nie wiem jak to było. on mysli tylko o sobie chce wracac podobno ale robi mi nadzieje . bawi sie mna i tyle. w sobote mnie przytulał bo bylismy na dysko a od tamtej pory cisza z jego strony. ze chce wrocic dowiedziałam sie od kolezanki bo go o to spytała i jej powiedział. jak ja pytałam to powiedział ze chce ze mna spedzic wieczór fajnie i tyle.. nie liczy sie ze mna. nie musicie odpisywac chciałam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
Malinka ja jestem. Malinka nikt za ceibie decyzji nie podejmie sama wiesz najlepiej czy bedziesz szczesliwa z tym czlwoiekiem czy nie. Jesli nie to odpowiedz znasz. Ale do podjecia takiej decyzji każdy musi dojrzeć, to nie jest tak ze w jeden dzien ja podejmujesz a na drugi odchodzisz. Mi to zajeło wiele długich miesięcy az pekłam po kolejnym razie kiedy mnie skrzywidził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
Malinka ja jestem. Malinka nikt za ceibie decyzji nie podejmie sama wiesz najlepiej czy bedziesz szczesliwa z tym czlwoiekiem czy nie. Jesli nie to odpowiedz znasz. Ale do podjecia takiej decyzji każdy musi dojrzeć, to nie jest tak ze w jeden dzien ja podejmujesz a na drugi odchodzisz. Mi to zajeło wiele długich miesięcy az pekłam po kolejnym razie kiedy mnie skrzywidził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinka coś mi ta Wasza historia sparing przypomina- sama też piszesz, że walczycie ze sobą.. Nie wiem, możesz spróbować rozmawiać- ale wątpię, żeby się coś zmieniło. Rozmawialiście, rozchodziliście się i czym to skutkowało? Zwyczajnie w którymś momencie przestaliście wypełniać i realizować własne słowa- co z tego, ze rozchodzimy się skoro po tygodniu/miesiącu do siebie wracamy? I tak w kólko. Dlatego myślę, że tą rozmowę powinnaś przeprowadzić baardzo poważnie i naprawdę ostatecznie. Bo tylko przedłużasz agonię tego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tybuka a.
Wuiecie co? Strasznie sie bałam tego że jak od niego odejdę to zaczne tęsknić i znowu do niego wrócę pomimo beznjadzności w naszym związku. Już kilka razy wróciłam i odrazu żałowałam , bałam się ze tym razem tez tak będzie. Ale nie:-) Widocznie tak już jestem rpzez niego wyprana z emocji z uczucia któym go kiedys darzyłam że nie tęsknie i smiac mi się chce jak on próbuje się do mnie zodzowonić żeby zaprosić na kawę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małapati
tyabuka mam nadzieje, że kiedyś poczuję to samo co Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×