Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rzodkiewka na bakterie

Temat dla tych ktorzy sie poddali i nie tylko

Polecane posty

POmocna dlon z doskoku, Pislalam o policji na calym swiecie poniewaz wszedzie sluzy ona temu samoemu celowi. Utrzymac splolecznstwo w posluszenstwie nawet jesli jest to sprzeczene z interesem tego spoleczenstwa. Choinki nei ubralam ponieweaz robilam dzis bardzo duzo sokow a jak wiecie przy robieniu soczkow powstaje duzo odpadow ktore zwierzeta w moim lesie bardzo lubia. WIec majac chyba z kilogram skorek i "pulpy" udalam sie do lasu zeby je tam zostawic.W poblizu mieszka rodzina kojotow i one dostaja wszystkie resztki z naszych obiadow. Ptaki dostaja ziarno i resztki chleba, tak ze bylam zajeta. No ale dopiero wczesne popoludnie wiec mam jeszcze czas >

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Verciu jak mi sie zamarzylo, juz nawet moglabym zyc w tej zimnicy, ta surowa czysta przyroda coraz bardziej mnie pociaga. Ja dzis glownie na raw :) i zauwazylam, ze czuje sie tak najedzona jak po normalnym obiedzie i w ogole nie brakowalo mi goracej zupy. Ale nie mam ambicji byc wylacznie na takiej diecie. Skoro mowisz Pomocna dlon, ze dobre jest tez kilkadziesiat procent, to ku temu sie sklaniam. Rzodkiewko dzis nastawilam kielki z dyni, ciekawa jestem ich smaku, a sezamowe nie sa zbyt smaczne, maja goryczke i nie wygladaja zachecajaco, takie male robaczki ;) Na ktorychs nasionkach pojawil sie ten bialy puszek, ale tak ma byc? Chcialam kupic w prezencie kielkownice, ale nie ma! Jutro musze poszukac i do tego zestaw nasionek. Mam taka entuzjastke uprawy kwiatkow doniczkowych i ogodkowych, wiec chyba sie z tego bardzo ucieszy. Tym bardzie, ze zawsze chetnie palaszuje kielki, jak jestesmy gdzies na miescie, bo u mnie jeszcze nie jadla. Mleka kokosowego jeszcze nie zrobilam, ale kupilam duza torbe wiorkow, wiec jestem na dobrej drodze :) Zamierzam tez sama robic hummus, bo ten ze sklepu nie jest taki dobry. Ciekawie rozmawialyscie o broni i policji. Akurat w Kanadzie wydaje mi sie, ze przynajmniej sprawia ona wrazenie przyjaznej i pomocnej. Podobno nasza ma tez sie szkolic w tym kierunku ;) Zawsze jak przejezdzam przez takie glowne rondo to przypomina mi sie zdziwienie, ktore poczulam po historycznej transformacji, gdy zobaczylam tam, tego co zwykle, roslego faceta, ktory zmienil sie tylko z nazwy na policjanta. W swojej - wtedy - naiwnosci myslalam, ze zmiany powinny byc glebsze. Zdziwilam sie, ze w Szwajcarii jest tak dostepna bron. Wlasciwie nie wiem po co, przeciez to jest...samokontrolujace sie spoleczenstwo, czujne i donoszace na swoich sasiadow, wzywajace policje z byle powodu. Podobno nieco sie zmienili gdy zaczeli do nich naplywac emigranci. Pomocna, co dzieci na powrot? nie beda ci wypominac tego pozniej przez cale lata? Co rodzina na to? Choinki nie ubieralam, moze zadowolimy sie stroikiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[zgłoś do usunięcia] Megija,,.. Rzodkiewka na bakterie- możesz napisać jak się mają twoje wyniki na chwilę obecną. Moja mama ma chorą tarczycę i bardzo bym chciała przedstawić dowody na to że może być zdrowa. rolnosolna- robiłaś już mleko kokosowe z wiórków ? jestem ciekawa jak wyszło. pomocna dłoń- mieszkam po sąsiedzku w UK ja również dzisiaj przystrajałam choinkę bo byłam w tyle za wszystkimi na około. znam jednych wariatów którzy choinkę maja ubrana cały rok. Jesli chodzi Ci o badanie ponowne USG to jeszcze nie robilam czwartego, badan laboratoryjnych rowniez nie powtarzalam w tym mc, jakis czas temu bylam u kardiologa, wczesniej chodzilam do niego praktycznie codziennie, puls sie unormowal, przez kilka miesiecy byl bardzo wysoki zawsze ponad 100, cisnienie tez wysokie, teraz mam ksiazkowe, praca serca nie jest juz tak bardzo oslabiona. Jesli chodzi o nastepne badania to zrobie je w styczniu, obecnie nie mam czasu a nawet ochoty, nachodzilam sie po lekarzach wczesniej, kilka razy endokrynolog, dwa razy laryngolog, raz otolaryngolog, kardiolog, wieczne badania laboratoryjne, ginekolog...Mimo przyjmowania lekow ktore mi przepisywano, moj stan zdrowia sie nie poprawial, a przeciwnie byl tylko gorzej. Moj stan zdrowia przed wprowadzeniem nowej zdrowej diety byl bardzo zly, dusznosci, kolotanie serca, wysoki puls, wysokie cisnienie, anginy co miesiac, ostre zapalenia oskrzeli co miesiac, zawsze przechodzilam zapalenie oskrzeli z ropna angina, czesto w nocy sie dusilam, dretwialy mi dlonie...bardzo bolaly mnie nogi(pewnie stawy, po przebytych przez wiele lat anginach)czasami jeszcze odczuwam bol nog, ale nie tak intensywny jak przed zmiana diety i juz nie codziennie jak kiedys, przed wprowadzeniem zdrowej diety, nogi bolaly mnie codziennie, przez kilka tyg lezalam w lozku, dzialalnosc ktora otworzylam, musialam zamknac, nie bylam w stanie praktycznie nic robic, nawet bylam u psychiatry, zanim jeszcze zrobilam USG tarczycy, myslelismy z mezem ze to moze depresja...leki ktore mi przepisala pani psychiatra...lexapro i lorafen, czulam sie po nich fatalnie, az ciarki przechodza mi na mysl o tym jak zle kiedys sie czulam. Po zmianie diety na zdrowa i pelnowartosciowa, moj stan zdrowia poprawil sie bardzo, mam w sobie duzo energii, mam sile pracowac, nie choruje juz na zapalenie oskrzeli i anginy, gardlo mnie nie boli, nie odczuwam juz takiego dyskomfortu w calej szyi, szyja jest mniejsza(chudsza), nie mam juz kolotania serca, nie dusze sie, nogi juz tak nie bola. Mam tez hemoroidy, zaczelam lewatywy, wczoraj robilam trzecia, wrzody odbytu zniknely, wiem, ze trudno uwierzyc, ze po trzech lewatywach ich nie mam, ale tak jest, pierwszy raz od czasu ciazy ich nie odczuwam w ogole, po zmianie diety bylo lepiej, ale odczuwalam je, raz mocnej bolaly raz mniej...bede o tym pisala, poniewaz to tylko trzy lewatywy...zobaczymy jak bedzie dalej z hemoroidami, w chwili obecnej wrzodow nie mam. Oczywiscie jak tylko powtorze badania zeskanuje je tutaj, szczerze to nie mam ochoty tego robic, wystarczy mi osobiscie fakt ze czuje sie swietnie, ale zrobie dla Was i mojej rodziny by byla spokojniesza. Dziewczyny Witajcie, ja siedze z recznikiem na glowie i pije soczek z kielkow rzezuchy rzodkiewki i soczewicy i zaraz zmykam sie szykowac do pracy. Choinka ubrana, stroiki zrobilam, a synek przeszczesliwy:) Jeszcze tylko plytki w lazience zostaly ale to juz zostawie mezowi;) Jak juz wczesniej pisalam lewatywy pomagaja, czuje sie jak piorko:D Moje hemoroidy zniknely na chwile obecna:):):)Po lewatywach smarowalam (troche glupio pisac tak doslownie)wrzody olejem kokosowym, no i jak juz wczesniej pisalam koncowke wlewnika tez smarowalam olejem kokosowym, w chwili obecnej poprawa jest duza, za rady bardzo bardzo WAM DZIEKUJE!:) Jesli chodzi o bron to jak juz pisalam wole sie nie wypowiadac, Vercia z policja masz racje, czesto robia to co do nich nie nalezy, ale to dlugi dlugi temat;) Zmykam do lazienki, suszyc wlosy, odezwe sie wieczorem, nie bede miala czasu w pracy, wiecie jak to jest w sklepach przed Swietami, do tego musze bardzo uwazac bo w tym czasie tez kradna w sklepach. Pomocna kielkownica bedzie jutro, jesli mi sie uda to jutro Ci ja wysle, jesli nie, to w srode, odezwe sie na GG. Zycze Wam milego dnia i przesylam cieple buziaki:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomnialam dopisac, ze operacje usuniecia calej tarczycy mialam miec 14.11, zaszczepilam sie dwa razy przeciwko zoltaczce(czego bardzo zaluje)ale wtedy bylam pod wplywem rodziny i jeszcze nie tak swiadoma jak teraz. Na operacje sie nie zgodzilam, kiedy zobaczylam poprawe w badaniu USG, badanie robiono mi przed operacja, 13.11.Chirurg zapisal mnie ponownie na 17.01.2013 (to dzien urodzin mojego Taty:), bedzie mial swietny prezent w swe urodziny, kiedy zobaczy, ze corcka sama wyleczyla sie z choroby:) ) Do tego czasu chirurg napisal mi zalecenia do ktorych mam sie stosowac, czyli ciagla kontrola endokrynologa, napisal wrecz dlugi list:P Wcale sie do tego nie stosuje, mam chodzic raz w tygodniu do endokrynologa, conajmniej raz na dwa tyg, ale sie do tego nie stosuje, juz sie nachodzilam wiele, wiele razy i Dziekuje :) Zapomnialam tez dodac, ze powinnam tez wyciac migdalki, tego tez nie zrobilam, nawet nie zapisalam sie na zabieg, migdalki wylecze razem z tarczyca, sama, zdrowym pozywieniem.Mysle, ze juz sa zdrowe...pierwszy raz od wielu lat nie bola i nie ma na nich czopow ropnych.Chcialam jeszcze dodac, ze zauwazylam cos wspolnego u wielu kobiet ktore maja chora tarczyce, a mianowice, bardzo wiele z tych kobiet, przechodzilo czeste anginy ropne, to tak na marginesie, moja wlasna analiza, uwazam, ze anginy przebyte przez lata maja wiele wspolnego z chorobami tarczycy, ale to moje osobiste zdanie i moje osobiste analizy. Teraz zmykam:) Jeszcze raz przesylam gorace Buuuuuziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roksolana, Zimno i skrzypiacy snieg sa piekne tylko paietaj ze trzeba wowczas nosci podwojne majtochy albo tzw long johns ( czyli kalesony) . Ja nie zartuje. GDy jest -20C a ja musze isc z psem na spacer bo dla psa kazda pogoda jest dobra, to po godzinnym marszu przez las, chwale Boga za dwie rzeczy. Raz ze juz na dzis zalatwilam zimowy maraton. Dwa ze mam cieple ubranie. MOja szafa zimowa sklada sie z zestwu kortek puchowych zwanych tutaj parka, o roznej dlugosci i grubosci. Z kolorami nie bylam zbyt tworcza bo wszystkie parki oprocz jednej sa czarne. od takiej do pasa, przez taka ktora zakrywa pupe. do kolan,nieco za kolana i taka na -50C do samej ziemi :) Ma co prawda po bokach zamki blawiaczne ( od ziemi do kolan) zeby mozna bylo w razie potrzeby rozpiac. Wowczas wygodniej jest isc. Czasami mysle ze te suwaki sa na wypadek gdybym spotkala niedzwiedzia i chciala ratowac sie ucieczka, chociaz to nie jest najlepsze wyjsce :D z sytacji. Ale jak pisalam nie narzekam bo przynajmniej jest tak jak ja lubie, malo ludzi, malo zgielku, duzo zieleni i zwierzat. A porps zierzat. Wczesniej pisalam ze zamiast ubierac choinki pojde do lasu i zaniose "prezenty" pod choinke dla zwierzakow. Powiem wam ze jako dziecko mieszkalam na skraju wielkich lasow w POlsce. W tych lasach partyzanci ukrywali sie przez cala wojne o Niemcy mieli problemy zeby ich stamtad wykurzyc. Tak czy inaczej, jako dziecko mialam zawsze kilka wielkich psow ( adoprowanych ze schroniska). No wiec spedzalam z nimi duzo czasu a zima bralam narty biegowe, sanki na ktore wkaldalam worek z sianem, marchwia, buraczkami i co tam jeszcze udalo mi sie uprowadzic z domowej piwnicy. zaczepialam sanki do pasa i udawalam sie z towarem do lasu. WYgladalo to nieco jak kullig z tym ze ja robilam za przyslowiowego konia pociagowego. W lesie zas rozkladalam "prezenty" pod drzwami i cieszylam sie na mysl ze taka biedna sarenka albo zjac gdy znajda sianko i marchewke na pewno sie uciesza :) Dzis zas z plecakiem pelnym skorek od warzyw i owocow ( czyli resztakami po moich soczkach), karmie mojego psa ( suchej i w puszkach) chleb mojego syna ktory mu "podkradam" tak jak kiedys marchew z piwnicy udalam sie do lasu. Juz z daleka widzialam kojota, Byc moze mnei uslyszal a byc moze zapachnialo mu jedzonko. W kazdym razie czekal az sie oddale. Rozlozylam wszystko pod choinkami i poszlam. Jestem pewna ze jutro nie bedzie sladu ani po miesku ani po warzywkach. Fakt ze poszlam do lasu gdy zapadal zmrok wiec ptakow nie bylo slychac. One jutro zjedza resztki warzyw i chleba. Pisalam tez ze kupilam caly worek nasion dla ptakow ale te rozkladam do karmidelek na drzewach. Mam wrazenie ze takie przygotowanie do swiat Bozego Narodzenia jest wlasciwe. Tzn zamiast wieszac chinskie swiecidelka na biednej choince lepiej nakarmic puste brzuszki moich sasiadow futrzakow :) Tzn na choinek tez przyszedl czas a jakze ale dopiero po zwierzakach. GDy wrocilam do domu bylo juz ciemno wiec choinke z synem ubieralismy przy zapalonych swiatelkach. Bylo wiec pieknie chciaz zajelo to chyba ze 4 godziny. Rzodkiwko twoja idea,"Obywatele wszystkich krajow kielkujmy sie" chyba sie przyjela i ...zaczyna wydawac...kielki. Roksolana pisze ze chce kupic kielkownice na prezent. Otoz ja dzis tez pomyslalam o znajomych ktorym zamierzam cos kupic i WSZYSCY otrzymaja pod choinke kielkownice. PO tym co napisala Rosolana przestraszylam sie ze moze i u mnie beda wykupiona ale znajac miescowy narod , powinny byc. Tak ze idea kielkowania rozsiewa sie po wszystkich kontynentach. Roksolano, napisalas ze postarasz sie jesc okolo 80% raw a ja dzis zdalam sobie sprawe ze ja tak juz chyba jem od kulku dni i jestem naprawde najedzona. MOj syn tez zaczal pic soki i dzis pijac dosc ostry sok ( dorzucilam lisc kapusty) o kolorze buraka stwierdzil ze z pewnoscia w jednej szklance dostal tyle witamin ile jego koledzy dostaja w swojej diecie w ciagu tygodnia :) Najwazniejsze ze nie protestuje tylko pije :) Nawiazujac do tematu powrotu do kraju z dziecmi powiem tylko ze im dzieci mlodsze tym chyba latwiej. Jesli dziecko urodzi sie i praktycznie wychowa w nowym miejscu to dla niego jest to JEGO miejsce i to co dla rodzicow jest powrotem do kraju, dla dziecka staje sie przeprowadzka w nowe miejsce. Wiec chyba trzeba to robic jak najwczesniej bo im dziecko starsze tym bedzie bardziej niezadowolne. Acha na koniec jeszcze cytat z ksiazki ktorej tytulu niestety nie znam. Zadzowonila do mnei kolezanka i powiedziala ze slyszla o pewnym francuzie ktory wyleczyl sie z bardzo ciezkiej choroby przy pomocy raw food. POdobno przeniosl sie na wies by moc samemu uprawiac warzywa i wlasnie to jesc co sam wyhodowal. Wlasnie on napisal ksiazke o ktoren tytyl kolezanka ma sie dowiedziec a cytat ze w/w ksiazki byl nastepujacy, "Przy pomocy widelca i noza czlowiek kopie sobie grob". Moze wy wiecie co to za ksiazka? Jesli nie ja sie dowiem i na pewno chetnie ja przeczytam . A teraz lece do swojgo puchatego lozka. Dobranoc a moze raczej juz dzien dobry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rolnosoln, vercia- Odnosnie powrotu do Polski to dzieci są na to przygotowane i bardzo chcą wracać, nie mogą się doczekać. No może tylko najmłodsza córka jest najmniej świadoma tego co się dzieje, ale też jej ją przygotowuję, na zmiany. Nigdy nie mieliśmy z mężem planów, aby tutaj zostać, od początku było wiadomo, że wrócimy do Polski i dążyliśmy cały czas. MI też bardzo podobają się te Twoje opowieści o miejscu w którym mieszkasz, ale ta temperatura mnie przeraża :) Kurczę, piszesz o kojotach, niedźwiedziach , a ja sobie myślę, że chyba bym się zsikała gdybym spotkała któreś nich na swojej drodze. To pewnie kwestia przyzwyczajenia do panujących warunków w których się mieszka, dla Ciebie to już normalka :) Fajnie tak obcować sobie z przyrodą, lasek pod nosem, troszkę Ci zazdroszczę. Tutaj prawie nie ma lasów, wszędzie łąki i pola i ciężko jest się przemieszać pieszo, bo wszystko jest ogrodzone, no w sumie można zaszaleć i przedostać się przez takie prywatne łaki ale trzeba liczyć się z tym, że może wyskoczyć nagle skądś jakiś rozjuszony byczek :) Co prawda Irlandia też jest piękna, ale tutaj gdzie mieszkam nie mam okazji podziwiać na co dzień jej uroków. Mieszkam w małym miasteczku, gdzie znajduje się kilka sklepów, jest Lidl i jeszcze jeden większy market. Żeby coś popodziwiać to trzeba przebyć dobry kawałek drogi. Są tutaj takie miejsca, że wyglądają jak pustkowie, wszędzie ocean, łąki i można znaleźć w tym wszystkim domek :) Tak sobie ludzie mieszkają, z dala od wszystkiego. Ja też uwielbiam śpiew ptaszków, normalnie kocham, nic mnie tak nie zrelaksuje jak ich świergot. Jak się wprowadziliśmy do domu w którym mieszkamy to oczywiście biegaliśmy po pokojach, żeby obczaić komu co pasuje :) mi od pierwszej chwili spodobał się ten, za którego oknem są drzewka, krzewy i słychać było ćwierkające ptaszki :) ten pokój jest dość ciemny, bo dopływ światła ograniczają gałęzie drzew które rosną za domem, do tego jest duża górka pokryta kilkoma skalistymi wypustkami. Z powodu panującego mroku w tej sypialni, żadna z moich dziewczynek nie chciała w niej zamieszkać, co mi było na rękę, przynajmniej nie doszło do przepychanek :D Z przodu domku za oknem mam piekny widok, na górki i pagórki, trochę domków, wszędzie zielono. Niby nie ma na co narzekać :P Może gdybym się tutaj urodziła to byłabym w pełni szczęśiwa, ale tak ja napisałam, moim miejscem na ziemi jest Polska. Uprzykrzającym detlaem tuta jest klimat, którego nie znoszę, ciagle pada, w lato zero słońca, wieje i malo kiedy jest fajna pogoda, a jak już to z zaskoczenia, nawet się człowiek niespodziewa, a tutaj nagle przychodzi piekny dzień, więc rzuca się wszystko (jesli jest mozliwość) i korzysta się do woli, bo nie wiadomo kiedy znów przyjdzie taka kolejna okazja. Także u Ciebie kojoty i niedźwiedzie a tutaj na około same krowy i barany :D vercia- Spotkałam się kilka razy z tym określeniem, że "Przy pomocy widelca i noza czlowiek kopie sobie grob" ale o książce nic nie wiem. Chętnie przygarnę informacje jaka to książka. Obejrzała może któraś z was filmik o rodzince witariańskiej ? albo o cukrzykach którzy leczyli się dietą raw ? Rzodkiewka- Nie ma pospiechu z tą kiełkownicą, pisałam Ci, że możesz wysłać po świętach, nie pali się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A muszę jeszcze dodać, że ja od dzisiaj zaczynam sobie tydzień na samej surowiznie, chcę zrobić takie przedświąteczne porządki :) W zimie troszkę trudniej wytrwać na surowym jedzonku, bo człowiek lubi się rozgrzać czymś ciepłym. A wiecie że w diecie witarińskiej dozwolone jest podgrzewanie posiłków do okolo 40C ? Jedznie gotowane w wyższych temperaturach traci niemal calkowicie wartości odzywcze i enzymy. Gotowanie zmienia też strukturę cząsteczkowa pożywienia, przez co tworzą się nowe związki chemiczne. Te zaś bardzo często są nierozpoznawalne dla naszego organizmu. Gotowy pokarm zawiera tym samym bardzo niewielką ilość tlenu ,a co za tym idzie, także i życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrzucam jeszcze wzmiankę z wspominanej przeze mnie już książki N. Ross "surowa dieta oczyszczająca" To nie ilość witamin, ale szybkość , z jaką dana potrawa opuszcza nasze ciało, nie pozostawiając po sobie odpadków, czynie daną potrawę zdrową. Żadych świeżych owoców, nie łączy się z innymi potrawami.Większość owoców przechodzi przez układ pokamowy w dwadziescia do trzydziestu minut,( melony nieco szynciej, banany nieco wolniej). Zjedzone z potrawami innego typu, na przykład z białym serem, owoce są zatrzymane w żołądku, ponieważ buały ser przechodzi przez żołądek w trzy do czterech godzin. Owoce zaczynają fermentować razem z serem, wywołując wiele problemów. Owoce powinniśmy zjadać tylko i wyłacznie na czczo, albo zrobić długiii odsęp po posiłku stałym. Pomyślcie o połaczeniach, zalegających w żoładku przez osiem godzin, a spożywanych 3 razy dziennie. Powstaną ogromne ilości złogów, zmieniając zdrowy, czyty przewód pokarmowy oraz zdrowe komórki w istne szambo, gdzie rozgoszczą się bakterie, a wszytskie narzady wydalania znacznie spowolnia prace.Widzę tu prosta drogę ku zaparciom, wysypkom, astmie, artretyzmowi i innym schorzeniom. Złe trawienie i nadmiar ubocznych produktów przemiany materii z nimi zwiazanych to przyczyny przróznych problemów, poczawszy od drobnych doleegliwosci, jak zgaga i gazy, do powaznych, takich jak zaburzenia tarczycy cz problemy z krązeniem. A skoro te dolegliwościodciagja z twojego ciała jeszcze wieksze ilosci energii, z każdym źle skomponowanym posłkiem okradasz z młodosci i zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja na sniadanko spalaszowalam "kanapki" na krazkach ogorka s u r o w e g o, posmarowalam je hummusem, do tego pomidorki i jajko na twardo. to jajko psuje cala kompozycje, prawda Pomocna? Ale i tak sukces, ze bez glutenu i wedlin. :) Vercia obawiam sie, ze kielkownic brakuje nie dlatego, ze taki popyt, tylko moze z braku zainteresowania nie ma ich w sklepach. Ale mam nadzieje, ze sie myle.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzodkiewko ten fragment, ktory wkleila Pomocna tylko cie utwierdza w wyborze.. Tak trzymaj, idz ta droga :) Vercia wydaje mi sie, ze cytat moze pochodzic z ksiazki, ktorej wprawdzie jeszcze nie czytalam, ale ktora ktos mi kiedys polecil. Zaraz poszukam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomocna dlon, po sniadaniu do tej pory jestem nasycona, co prawda na zakupach zjadlam kawalek pizzy serowej, to nienajlepszy wybor wiem, ale teraz mam tylko ochote na swiezy sok. Mimo, ze mam caly garnek rosolu.. Nawet maz nie domaga sie miesa w takich ilosciac w jakich jedlismy wczesniej. Dzis kupilam swiezy zapas kiwi i melona, szejk bedzie w innym zestawieniu, juz nie moge sie doczekac. Tak sobie rozmyslam co zrobic na swieta, zeby bylo tradycyjnie, ale tez wg nowych receptur. Zwsze pieklam kaczke z jablkami, bo w czasach dobrobytu w sklepach i przesytu staralam sie przygotowac cos innego. Zastanawiam sie czy teraz bedzie mi sie chcialo ja jesc, moze te jablka sprawia, ze bede miala na nia smaka. Co Dziewczyny robicie na swieta? Macie jakies swoje tradycyjne dania, rodzinne tradycje? A! Po obdzwonieniu kilku sklepow znalazlam kielkownice, taka sama jak ja mam, tyle, ze ja w galerii zaplacilam za nia 2 razy wiecej :D i wcale przez to nie bedzie lepsza. Wyboru kielkow nie bylo, dokupilam tylko rzodkiewke i slonecznika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rolnosolna- nie jesteś głodna, bo dostarczasz swojemu ciału tego co trzeba. Ja kiedyś byłam ciągle głodna, jadłam i jadłam i ciągle czegoś jeszcze szukałam. Gotowałam obiad i podjadałam. Bardzo chciałam schudnąć, bo od dziecka miałam nadwagę. Ciągle więc byłam na "diecie" Wydawało mi się, że jem mało, a waga nie spadała, więc wymyślałam sobie ciągle jakieś choroby, myślałam sobie, że nie mogę zrzucić zbędnych kilogramów, bo pewnie coś mi dolega. Ogólnie od wielu, wielu lat żywiłam się w jakiś dziwaczny sposób, nie jadałam całych obiadów, ale za to wsuwałam kotleta z surówką, często była to surówka ze słoika. Teraz wiem, że jadałam nieprawidłowo, za dużo itd ale wtedy nie byłam świadoma jak powinnam jeść i ciągle byłam w błędnym kole. W chwilach desperacji, nie dałam nic przez kilka dni, a później rzucałam się na jedzenie jak wariatka. Chciałam się tego pozbyć, więc sięgałam po środki przeczyszczające. Rozregulowałam sobie organizm całkowicie. Później faktycznie jadłam nie wiele, a waga stała w miejscu. Mój organizm zwariował całkowicie. I odczuwam efekty tego do dnia dzisiejszego, bo nie naprawiłam tego w 100% Jednak kiedy już się uświadomiłam to wtedy dopiero rozjaśniło mi się pod kopułką, o co chodzi z prawidłowym odchudzaniem. Teraz to jest dla mnie takie proste, że aż wydaje się niewiarygodne. Ludzie myślą, że na diecie raw umrą z głodu, wychudną do granic możliwości, ze będą osłabieni itd , a same widzicie, że człowiek nie jest głodny, a do tego ma energii za trzech. Przechodząc na tą dietę, faktycznie chudniemy, ale nie wychudniemy do anorektycznych kształtów, ale do uzyskania wagi którą organizm będzie uważa dla nas za słuszną. W pierwszym momencie chudniemy ale w odpowiednim momencie wszystko się zatrzymuje i utrzymujemy wagę na stałym poziomie, a można jeść do woli, ile wlezie, ale wszystko musi być surowe. Piszesz o tym jajku, że popsuło cała kompozycję śniadaniową :) Ja uważam że wcale nie, bo przecież jak sobie zjesz jajeczko w takim zestawieniu, to wilkiej szkody Ci nie wyrządzi. Jeśli jemy odpowiednio dużo warzyw i owoców kazdego dnia, pijemy soki, to nie bójmy się czasami zaszaleć i zjeść np kawłek pizzy. Ja teraz dopiero czuje smak prawdziwego jedznie, uwielbiam to, że jem surowe, czy nawet często gotowane warzywa w komplecie z surowizną i smakuje mi to tak cudownie, że nie wyobrażam sobie wrócić do poprzednich nawyków. Jednak są dni, że zamarzy mi się coś po co niby nie powinnam sięgać, ale ja nie przepędzam takich myśli i siegam po to, bo wiem, że jak tego nie zrobię to będzie to za mną chodziło, a po co się stresować :) 2 dni temu miałam ochotę na czekoladę i zjadłam kawałek i zaspokoiłam swoją zachciankę 4 kostkami, kiedyś zjadłabym całą i było by mi jeszcze mało ! Więc nie szalejmy i dajmy się czasami ponieść chwili, ale nie to będzie faktycznie chwila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcialam dzis poogladac filmy na youtube do ktorych zamieszczalyscie linki i nic. Zaden nie dzialal? Nie wiem czemu ale to jest pierwszy raz kiedy cos takiego sie zdarzylo. tzn wiem ze od czasu gdy youtube zostal sprzedany jest duzo gorszy ale to, to jest naprawde ponizej pasa. Bylam w stanie obejrzec jeden odcinek programu o terpii DR. Gersona i to wszystko. KAzdy film dotyczacy raw food lub sokow nie chcial dzialac. Chyba dzis jest dzien na to zeby odpoczac i nieczego juz ani nie ogladac ani nie pisac. Trzymajcie sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vercia- mi tutaj też mam ograniczony dostęp do wielu filmików. A jaka informacja Ci się pojawia ? może poszukaj tych samych filmików po tytułach w google, bo niektóre z nich można znaleźć w sieci. rolnosolna- Jeśli chodzi o potrawy wigilijne to u nas zawsze było tradycyjnie, jak w większości domów, gościł barszczyk z uszkami, karp, śledzie w różnych kombinacjach, pierogi z kapustą i grzybami, tradycyjna sałatka warzywna, noo i ciasta. odkąd zaczęłam wprowadzać nowe nawyki żywieniowe to troszkę modyfikowałam to menu wigilijne, ale nie aż tak bardzo, żeby nie psuć rodzince świętowania. W tamtym roku postanowiłam, że wigilia już będzie bez karpia. Cale przygotowywanie tej ryby, ucinanie głowy, czyszczenie z łusek itd zawsze było ponad moje siły, robiłam to i beczałam na tym karpiem, było to dla mnie katorgą pomimo tego, że karpia kupowaliśmy już nieżywego. Więc od tamtego roku nie ma na naszym stole wigilijnym karpia i śledzi. Uszka i pierogi robię z maki orkiszowej.Ciasta i inne łakocie robię w większości z kombinacją suszonych owoców, orzechów i innych nasion, robię trufle wegańskie które znikają w mgnieniu oka, bo moje dziewczyny je uwielbiają. Przepisy wygrzebuję z netu. Bigosik też został w naszym świątecznym jadłospisie ale nie ma w nim żadnej kiełbasy ani mięcha, a są grzybki i suszone śliwki. Dodam jeszcze, że ja w święta jem troszkę inaczej od mojej rodzinki, można powiedzieć że dużo skromniej. Moje dziewczyny lubią sobie zaszaleć z jedzeniem, zwłaszcza ze słodyczami jak to mają w nawyku dzieci, ale w tych dniach nie gderam im za uszami i pozwalam zaszaleć. Ogólnie w ciągu roku staram się prowadzić zdrowa kuchnię i daje mojej rodzince to co uważam za słuszne, ale nad dziećmi ciężko jest zapanować, bo wiadomo, co się dzieje na około, w szkole widzą że inne dzieci jedzą codziennie chipsy, piją colę i opychają się innym świństwem, więc one też mają smaka na ten syf. Oczywiście są uświadomione, że nie jest to zdrowe i wiedzą co się z czym je :D Tak jak kiedyś pisałam już, że nawet próbują uświadamiać inne dzieci w szkole czy na podwórku co jest szkodliwe :D Ale same często wpadają w pułapkę pokus czyhających na każdym kroku i potrafią wciągnąć pakę chipsów :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrÓfka bori
Nie wiem jak można się wyrzec karpika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megija,,..
Rzodkiewka na bakterie-Dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz. mam pytanie, czy przy chorej tarczycy oczdówałać swędzenie szyi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomocna Dlon,masz racje co do innych zrodel filmow. Poszukalam na Vimeo i tam znalazlam. Chcialam sobie przypomniec wszystko na temat terapii dr Gersona i znalalam w dobrym skrocie. Jak pisalam kiedys to mnei bardzo interesowalo a potem zapoomnialam. PRzypomnialam sobie dokladnie znaczenie tych "coffe breaks" ( Czyli "przerw na kawe"). Juz sama nazwa bardzo mi sie spodobala :) a dokladny opis jak bardzo one sa odtruwajace sprawil ze ja tez zaczne je robic. A porpos "caffe breaks" to z tego co mowiono wywnioskowalam ze nie nalezy ich robic poznym wieczorem poniewaz dzialaja one stymulujaco i niekorzy maj probem ze spaniem po nich. Inna rzecz to amszyna do wyciskania sokow. Na filmie pokazany jest bardzo drogi ekwipunek ( okolo $2300 UD) firmy Norwalk. Ciekawa jestem czy ktoras z was probowalam szukac informacji na temata jak ma sie sok wycisniety naszymi duzo tanszymi maszynami od tego z tej bardzo drogiej. Zakladam ze wasze maszyny sa podobne do mojej tzn takiej kotra uzywa sily odsrodkowiej, zwyklekj...jesli macie cos lepszego to powiedzcie co. WIem ze sa jakies prasay tansze od tej z filu o okolo polowe ale ciegle drogie. Byc moze nasz sok jest prawie tak samo dobry ale warto by poszykac info. Ja bede szukac ale pytam chcac sie upewnic ze nie podejme sie wywarzania juz otwartych drzwi :) Co do Wigilii to pewnie ugotuje barszczyk ale uszka jesli zrobie beda takie "masluchowate" gdyz uzyje do niech paieru ryzowego. Ja juz ta metoda produkowalam pierogi kazdego rodzaju. Nasze ulubione to byly tzw ruskie ( ser i zmieniaki) oraz z kaszy gryczaej i sera ( podobno typowe dla lubelszczyzny) ale nie wiem. Pewnie znacie paipier ryzowy. LAtwy w obsludze. Wrzuca sie kilka paierow do miski z woda i wyciag apo jednym. UKalda na talerzu ( bo woda sprawia ze staje sie elastyczny) i na to nakalda sie farsz). Nie da sie tego gotowac w wodzie ale tylko na parze. Tzn chinczycy to tez smaza w "glebokim tluszczu". Ja nie paruje. Uzywam do tego naczynie z sitkiem do parowania warzyw. Pierowgi zawijam nieco jak golabki , kilk aminut na parze i juz. Acha, to ciasto lubi sie przyklejac nawet do sitka wiec zeby wyjac wystarczy obrocic sitko nad talerzem do gory "dnem" i po kilku sekundach pierogi same wypadna. Kiedys probowalam z nimi walczyc ale tylko je kaleczylam a tak ..same wychodza. Smak nieco inny niz zwyklych pierogow ale za to mozna jesc bez poczucia winy a przede wszystkim malo przy tym pracy. Na pewno takie z maki orkiszowej sa lepsze ale trzeba robic ciasto a ja strasznie tego nie lubie. Acha, dodam ze farsz do takich parowanych pierogow musi ju zbyc gotowy ( czyli dobrze ugotowana kasza etc) poniewaz pierogi na parze siedza doslownie tylko kilka minut. To tak z moich wlasnych wynalazkow bo nikt nie tego spososby nie uczycl. Dodam ze jesli zrobie pierogi to z kapusty i grzybow a uszka z grzybow. PRzypomnialyscie mi o bigosie ze sliwkami. DOrbry pomysl. Ryba jesli jakas to chyba ARctic Atlantic Chard. Staram sie kupowac ryby tylko z Atlantyku ( czyli te z waszej strony) bo po Fukushimie ryby w PAcifiku niedlugo zaczna pewnie swiecic :( Szkoda , u nas jest mnostwo ryb. Losos jest chyba najtansza ryba. NAwet ten narzadziej spotykany, dziki tez jest przystepny ale strach jesc. Pewnie wiecie ze lososie wracaja do kanadyjskich rzek zeby plynac do miejsc gdzie sie urodzily i tam zlozyc ikre i ja zaplodnic. JEst to mordercza wedrowka obejmujaca tysiace kilometrwo przez ocean a potem znow rzekami pod prad, czesto przeskakujac zapory i tamy p oto by wrocic "do siebie" , tam przedluzyc zycie gatunku a potem tam juz zostac. Niedzwiedzie po drugiej stronie gor w sezonie lososia staja sie grube jak beczki. Ni emusza sie wysialac. Staja nad rzeka lub w wodzie w ktorej roi sie od ryb i wybieraja jedna po drugiej. ..Acha dzis tez przeczytalam ze nasiona do kielkowania mozna dezynfekowac jesli podaje sie je dzieciom osobom starszym lub tym ze slaba odpornoscia. Wiem ze w kupowanych kielkach moze byc salmonella bo byly u nas zatrucia. Zwawsze uwazalam ze bylo to wynikiem niesanitarnych warunkow a jakich byly "produkowane". Zakladalam tez ze jesli sama je plucze i kielkuje to beda ok. Dzis przeczytalam ze nasionka moga byc zanieczyszczone nawet te z ekologicznej uprawy i ze tak naprawde bakteria moze sobie mieszkac w szczelince a potem gdy nasionko kilkuje i sa nowe , dobre warunki do rozwoju to bakteria tez moze z nich korzystac, Jakos mi to nie przyszlo do glowy ze tak sie moze stac ale skoro juz to wiem to sie dziele z wami. Otoz malutkie nasionka mozna wsypac na sitko i w sitku zanurzyc w podgrzanej do 60C 3% wodie utlenionej. Trzeba je tak podgrzewac w 60C przez 5 minut!!!CZasem poruszyc sitkiem zeby wszystkie sie rowno "odkazily" . NAstepni eplukac pod bierzaca woda przez 1 minute a na koniec zalac woda w naczyniu i zebrac wszystkie odpadki jakie wyplyna. POdobno w takich peknietych pokrywach nasion itp kawaleczkach znajdowano najczesciej pierwotne zrodlo zakazenia. Wiem, wiem, powiecie ze przesada. JA tez tak powiem ale z drugiej strony chyba sprawdze czy aby taka kapiel nie ukatrupi biednego nasionka. Chciaz 60C to nie jest jeszcze gotowanie, no ale. Mysle ze mimo iz nie bede wszystkiego dezynfekowac to bede "czujniej" patrzec na nasionak i "lowic rozbitkow".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz , jak przystalo zwyczejem eskimosow ide zakopac sie w ...sniegu :) DObrego dnia zycze wam wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megja-Nie odczuwalam swedzenia szyi, ale straszny dyskomfort, ucisk w okolicy tchawicy, dlatego ze byla bardzo zwezona i przesunieta na prawa strone, to bylo widac golym okiem, ale ja nie zwracalam na to uwagi, myslac ze caly dyskomfort spowodowany byl przez czeste anginy.Teraz widze w lustrze ze tchawica jest prawie na swoja miejscu, czyli posrodku, nie mam juz takich problemow z lykaniem, raz prawie sie udusialam tabletka, palcami ja wyciagalam z przelyku. Mimi tych wszystkich objawow zaden lekarz nie zlecil badania USG tarczycy, dopiero kardiolog, juz po samym opisie moich objawow zbadal palpacyjnie tarczyce i powiedzial "ze mam kapuste i duze guzy, a nie tarczyce" w lustrze widze ze tarczyca jest mniejsza i guzy tez badam palpacyjne, sa mniejsze przy dotyku.Moge powiedziec, ze zdrowa dieta bardzo mi pomaga, a lewatywy dzialaja rewelacyjnie, hemoroidow nie mam, "bobelki zniknely":P Oby tak dalej:) Przepraszam, ze malo pisze ostatnio, ale mam malo czasu, praca, obowiazki przedszwiateczne... Jesli chodzi o potrawy, do salatek polecam zrobic samodzielnie majonez, wystarczy jajko i olej np.lniany, trzeba na litr oleju dodac jedno zoltko i ubijac recznie trzepaczka, mamy gotowy i zdrowy majonez, bez konserwantow...mozna zrobic z jajek przepiorczych wtedy dwa albo trzy zoltka, przyprawic do smaku ziolkami, pieprzem ziolowym, sola morska ...bedzie smacznie i zdrowo, pierozki tak jak pisala pomocna mozna zrobic z maki orkiszowej.Jesli chodzi o ryby to u nas beda, uwielbiam i karpia i sledzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakupilam osreopest plamisty i klacze perzu, rano przyjmuje jedna lyzeczke ostreopestu i dwa razy pije herbate z perzu. ostreopest zmielilam i zajadam lyzke dziennie, popijam woda. Jesli chodzi o filmy to ja tez mam problem z ogladaniem, szczegolnie w domu ale to przez zasieg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i zakupilam kawe z sklepie eko do lewatyw, obecniej robie z siemienia lnianego, tak chyba do konca tygodnia a potem zaczne robuic z kawy. Vercia ciekawy przepis na pierozki, moze sprobuje zrobic. Jesli chodzi o olej to chodzilo mi po dodaniu majonezu doprawic ziolami pieprzem ziolowym i sola morska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O dobrze, ze jestes Rzodkiewko, bo mam pytanie do eksperta :) Kielki w kielkownicy lapia zapach taki niezbyt dobry.. Ty je przykrywasz ta pokrywa? Zaczelam je juz bardziej wietrzyc.. Mniej podlewam. Vercia nie pomyslalabym, ze w kielkach moze byc salmonella, myslalam ze dotyczy to tylko drobiu, jajek, ewentualnie nabialu. Nie sadzilam tez, ze mozna podgrzewac wode utleniona. Pierwszy z serii filmikow Pomocnej nie mial dzwieku, ale sprawdzilam tak na szybko i nastepny dzialal, jeszcze nie ogladalam. Chyba trzeba sie pospieszyc. U nas tez bedzie karp i sledzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak :) swietny pomysl na te pierogi na parze. Mozna zrobic tak paszteciki do barszczu. Super! Dzieki Vercia. Ja juz myslalam, ze kupie gotowe ciasto francuskie, albo filo i zrobie w kombiwarze, tak zapieke szybko. Chyba wyjdzie?.. Nie chce mi sie robic pierogow tym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×