Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rzodkiewka na bakterie

Temat dla tych ktorzy sie poddali i nie tylko

Polecane posty

Nie robilam dotad pierogow z kasza gryczana, plus ser bialy.. Czy cos jescze sie dodaje? Bardzo ciekawa opowiesc o lososiu Vercia. Juz nie wiadomo jakie ryby jesc, rzeczne tez zanieczyszczone, hodowlane zkolei jaka dostaja karme? Wracajac do porad Pomocnej, dzis zmuszona bylam zjesc kanapke na miescie, czego tam nie bylo :o I tak sobie myslalam jak mi ta mieszanina zawali wnetrznosci i ile czasu bedzie sie trawic i gnic...;) Ostatnio juz tak nie lacze produktow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roksolona-ja tak na szybko bo nie mam czasu, jesli bardzo brzydko pachna, prosto mowiac smierdza, to plesnieja, rzodkiewka ma zapach rzodkiewki, brokul brokula(podobny)rzezucha rzezuchy...bialy puszek to normalne, ples ma biale kropki, albo kielki smierdza stechlizna, mi raz zaplesialy, czuc wtedy brzydki zapach, za duzo wody dalam i dlkatego tak sie stalo, jesli smierdza stechlizna to je wyrzuc Roksolona.Podlewac trzeba jak widzisz ze maja sucho, jak sa mokre nie trzeba.Mi splesnialy kielki brokula.Smierdzialy starsznie, a wiem jak pachna kiedy nie plesnieja wiec od razu wiedzialam ze pojawila sie plesn po samym zapachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna dłoń z doskoku :)
roksolana- Własni się usmiałam z tego jak poprzekręcałam Twój nick :D pisalam rolnosolna, a rzodkiweka zas roksolona :D A skąd w ogole ten Twoj nick jesli można zapytac ? :) Vercia- Ja mam zwyczajną sokowirówkę. Czytałam o tych mega drogich wyciskarkach, ale uwazam, że to pic na wodę, że też stoi za tym biznesik, wiec się do tego tak nie zapalam. Nie wiem, nie znam się, to tylko takie moje przemyslenia. Ten papiero ryżowy to fajna sprawa, muszę kiedyś coś z tego stworzyć. Ciasta też nie lubię robić :/ zwykle zaganiam do tego męża, bo ma do tego rękę jak cholera, ogólnie kiepski z niego kucharz i w kuchni nie wiele potraf zrobić, ale ciasto wychodzi mu jak ta lala :) Nie lubię też trzeć, to chyba 2 czynności których nie lubię robić, bo tak po za tym to bardzo lubię gotować. W święta nie odchudzam aż tak bardzo tej kuchni, żeby rodzinka poczuła, że są święta i dlatego te uszka już zosatwie na tej mące orkiszowej. Zapomniała, że robię jeszcze krokiety, ale robię je ze zwykłej mąki, albo paszteciki w ciescie francuskim z pieczarkami i kapsuta. co tam dalej, aaa ryby :) staram się wyeliminowac z naszej diety równić ryby, więc rzadko u nas bywaja, ale jeszcze się zdarza. Ja bardzo lubie łososia i czasami mam na niego smaka, ale skutecznie mnie zniechęca to w jaki sposób są hodowane i w ogóle fakt, że to przecież też stworzenie które jest zabijane. Wodę utlenioną mam w kuchni pomieszzną z wodą destylowana w spryskiwaczu i zawsze pryskam tym roztworem warzywka i owoce. vercia, ja wcale nie uwazam że przesadzasz z tą dezynfekcja nasionek. Jak byłam na poczatku tego całego zamieszania, to niektóre rzeczy wydawaly mi się przesadą, ale im dalej brnę tym bardziej przkonuję się do wszytskieg stopniowo, bo to samo przychodzi z czasem. Tylko nie bardzo jestem przekonana do traktowania tych nasion w 60 stopniach, ale nie wiem, nie zanm się może. Rzodkiewka - majonez właśnie robiłam zawsze sama, ale teraz robię veganski i szczerze powiedziwszy to prawie nie ma róznicy w smaku, przepis można znależć w necie. Przepraszam, że tak nieskładnie nabazgroliłam, ale nie mam normlanie czasu w ostatnich dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JAk zawsze siedze sobie tu sama i moge pisac ci mi sie podoba bo i tak nikt mi w tym nie przeszkodzi :) Kupilam dzis dwie kielkownice ( takie okragle tace, chyba 4 jedna na drugiej) i jedna juz dalam jako prezent. PO przeczytaniu waszych postow na temat brzydkiego zapachu w kielkach ktory czasami sie zdarza oraz faktu ze byc moze trzeba to urzadzenie trzymac odkryte, musze uprzedzic osobe "obdarowana" ze to moze sie zdarzyc. Jak to dobrze ze czytam wasze posty :) JA co prawda kielkuje w sloikach i wszystko odbywa sie bez komplikacji ( jak na razie) . Dzis juz jadlam skielkowana soczewice. A nastawilam jeszce w ramach testu fasole Adzuki i brazowy ryz organiczny zeby zobaczyc czy sa "zywe" czy napromieniowane. Jakie to niesamowite uczucie. Pisalas o tym ty Rzodkiewko, ze patrzac na kielkujace nasionka jestes pelna podziwu dla naszej matki przyrody. No teraz to ja tez. PIsalam wam ze przetestowalam wszystkie nasiona jakie byly w domu i ZADNE z tych ktore pochodzily ze zwyklych sklpeow nie zakielkowalo. One wszystkie musialy byc napromieniowane i po prostu niezywe. POdczas gdy te zywe pieknie kielkowaly, napromieniowane bidulki moczyly sie w sloikach az w koncu musialam je wyrzucic. WIem ze juz nigdy niei kupie nic w tamtych sklepach. TAk jak napisalyscie, gdy raz sie juz w to "wejdzie" to potem nie chce sie z tego wychodzic. Ja teraz wiem ze jedzenie powinno miec potencjal na to by sie obudzic do zycia i produkowac zyciodajne substancje a nie byc "zneutralizowane " jakims tam promieniowaniem. NO wiec robie soki, mieszam warzywa, stram sie jesc je jak naczesniej na surowo ( ale to glownie soki) i jakos ochota na zwykle jedzenie przechodzi. Roksolana te pierozki ktore ja robie z ryzowego papieru to kwestia przyzwyczajenia do samku i uwazam ze mozna je przetestowac przy innej okazji niz swieta. Raz ze konsystencja ciasta jest nieco inna ( masluchowata, lekko lepka i sprezysta jak z przeproszeniem "glut" z nosa), poza tym to ciasto dobrze sie nie przypieka. Mysle ze zrobienie pasztecikow z takiego ciasta to dobra rzecz na po swietach zeby w domu przy wigilijnym stole panowala i szczescie a nie budzily sie zaczatki strajku genralnego :) Pisze to poniewaz nie chce aby moj "wynalazek" popsul wam swieta . Ja moge robic takie "cos" poniewaz wszyscy wokol mnie wiedza ze jesli ma cos byc w ciescie to po pierwsze zadrza sie to niezwykle rzadko, a po durgie to jesli juz sie zdara to jest to tylko i wylacznie ciasto ryzowe. Wiec ludzie sa juz psychicznie nastawieni na to co ich czeka. Kolejny temat to pierogi z kaszy gryczanej i sera ( twarogu kwasnego) ktore sa podobno lubelska potrawa. JAko dziecko nienawidzilam jej poniewaz na naszych polach ( lubelskie ziemie pszenno-buraczane) swietnie udawala sie gryka. Moja babcia nie tylko robila sery ale w spichlerzu miala pelne worki kaszy gryczanej, i lekroc zapytalam ja co jest do jedzenia, Babacia z usmiechem aniola odpowiadala, " A wszystko jest dzieko, co tylko chcesz. Sa pierozki z kaszy i sera", na co ja przerywalam Babci ostro ( bo bylam dzieckiem niecierpliwym) i mowilam, "Babciu przeciez wiesz ze nie lubie takich pierogow", na co Babcia wcale nie zbita z tropu odpowiadala, " ALe to nic nie szkodzi bo masz do nich pyszna smietane. Mozesz sobie wziac tej kwasnej, albo tej slodkiej. Jest chyba z 6 sloikow, wybierz taka jaka lubisz i zobaczysz jakie to wszystko smaczne. A jakie zdowe", dodawla Babcia. Oj moja biedna Babcia, co ona ze mna miala. Przeciez to naprawde bylo najzdrowsze jedzenie w calym moim zyciu a przygotowne specjalnie dla mnie i z taka ogromna miloscia i oddaniem. Ach, Babciu, Babciu! Zeby zrozumiec fenomen mojej Babci nalezy obejrzec film ktory wam zalaczylam. NAzywa sie ,"Jablka Adama". Swietny skandynwaski film. Prosta forma, gleboka tresc. Nie zadne tam Hollywoody. Niski budzet. Kilka osob. ZEro kostiumow. Zadnych plenerow a glebia jakiej nawet za 10 miliardow dolarow nikt nigdy by nie odtworzyl. TEmat odwiecznie ten sam. Zawsze nurtowal filozofow of Paltona do Kirkegaarda. Spotkanie dobra i zla twarza w twarz. Zlo nigdy nie potrafi zaakceptowac faktu ze dobro wybaczy mu jego zlo.Ze go zaakceptuje. Ze nie odda mu lewym sierpowym. ZLo zaklada ze jest zle i ze przez to ma prawo czynic zle, niszczyc i nienawidzec, i ze zgodnie z jego oczekiwaniami, dobro wczesniej czy pozniej podda sie , porzuci caly ten nonsens wybacznia, kochania i nadstawiania przyslowiowego drugiego policzka, no i co najwazniejsze, w koncu odpowie zlu zlem. "Pieknym za nadobne". Jak Kuba Bogu tak Bog KUbie itd itp. W tym filmie spotyka sie dwoch ludzi jeden z nich mowi ( i wierzy ) ze jest zly a drugi ( niewazne z jakich powodow) zupelnie to ignoruje, i stad cala historia. Naprawde polecam. Wracajac do mojej Babci, ona wlasnie jak Ivan z w/w filmu zupelnie ignorowala wszelkie "zlo" we mnie i w innych tez. Nawet jesli byly to tylko trywialne odruchy niewdziecznego dziecka ktore zamiast docenic wysilek Babci, marudzilo ze nie chce pierogow :) Moja babcia zagielaby wszystkich psychologow w technikach radzienia sobie z turdnymi dziecmi. PO pierwsze z gory zakladala ze dziecko jest dobre tylko widocznie "dzis zmeczone"( a nie trudne). A po drugie potrafila pokazac mi na czym polega w zyciu prawdziwy wybor. Zamiast lamentowac ze nie chce jesc, albo mnei zmuszac, albo wzbudzac we mnei poczucie winy ona po prostu pytala, " TO jak corciu? Wolisz odsmazone na zloty kolorek czy takie zwykle za smietanka?". No i jak tu bylo nie jesc pierogow z kasza i serem nawet jesli sie ich "nie cierpialo". Ja bardzo lubie te pierogi teraz poniewaz ich smak kojarzy mi sie ze smakiem prawdziwej, niczym nie ograniczonej milosci mojej Babci do mnie. KOnczac temat pierogow powiem ze do sera i kaszy gryczanej ( koniecznie musi byc ta pieczona nie surowa) dodaje sie nieco miety ( suszonej lub swiezej) i nieco soli/cukru do samku. Ja nie uzywam cukru ale jak juz powiedzialam te pierogi maja w sobie smak milosci ktora juz dawno temu odeszla a mimo to ciagle zyje :) Dziewczyny ja chyba przestane tu pisac. Moze rzeczywiscie powinnam pisac jakis pamietnik zamiast tu zuzywac miejsce na te wynurzenia. WY chcecie tu pisac i czytac o konkretnych zaganieniach a ja wam tu serwuje opowiesci o kojotach, lososiach i perogach z kasza i serem :) :) Sorry! ALbo jak mowi moj kolega z Polski Sorki! POstaram sie pisac wiecej o zdrowym jedzeniu...chociaz kasza gryczana jest zdrowa jesli juz ktos chce jesc carbs :) Pomocna Dlon z Doskoku ciekawe ze ty skrapiasz swoje warzywka woda i woda utleniona. Masz jakies proporcje? JA mocze warzywa w wodzie z octem przez pare minut ( zanim je oplucze). Mimo ze sa podobno ekologiczne, wole zeby byly jak najczystsze. Szukalam niedawno jakiegos przepisu na domowe czyszczenie owocow i natknelam sie na post ktory mnie bardzo rozbawil. Jako ze smiech to zdrowie to moze go tutaj zacytuje. Nie zeby sie z kogos zlosiwie nasmiewac ale zeby sie serdecznie usmiechnac do ludzi ktorzy mimo iz sa tacy niby odmienni to jednak tak bardzo do siebie podobni. A oto fragment na temat czyszczenia owocow ktory mnie nieco rozabwil glownie daltego ze nigdy nie zastanawialam sie nad tym ze dezynfekujac owoc zabijamy jakies jednokomorkowce. To samo przeciez jest z naszymi drozdzami, pasozytami etc. Czy to oznacza ze weganie nie zabijaja wlasnych pasozytow czy ktos po prostu robi sobie zarty? :Może to zabrzmi trochę dziwnie (w końcu jestem tu zupełnie nowa!), ale czy tym środkiem nie zabijamy niewinnych, drobnych żyjątek które są na owocach i warzywach zawsze? Jestem weganką głównie z powodów światopoglądowych i nie wyobrażam sobie urządzania tym zwierzątkom takiego bestialskiego, masowego mordu dokonywanego kwasem który rozrywa błony komórkowe w ich niewinne ciałkach! Co z tego że kwas jest pochodzenia organicznego? Przecież Cyklon B też robiony był z roślin! -czy to znaczy, że nie jesz owoców i warzyw, bo są na nich żyjątka? Jem, ale tylko omiatam je pędzelkiem z kurzu i tylko takie które sama wychoduję u siebie w ogrodzie -i rozumiem, że po omieceniu nie ma na nich żyjątek? nie no, przepraszam, ale muszę to napisać - dla mnie to chore No staram się omiatać dokładnie, na tyle ile mogę! Dla mnie chore jest urządzanie genocydu żyjątek przy pomocy KWASU! Jakbyś Ty się czuła gdyby polewano cię kwasem? Co z tego, że organicznym? jak masz z własnego ogrodu to po czort masz to myć w tym preparacie? Zalatuje trollingiem, czy jestem przeczulona? Ja też zawsze wybieram wszystkie owady, nie wyobrażam sobie mycia z żywymi. Ale przeważnie są już martwe. Musze sobie kupic pedzelek do omiatania zyjatek z owocow i warzyw wszystkim polecam taki zakup,przeciez to niezbedny element w kuchni kazdego wegusa i jakiąś pensetę z miękką końcówką, żeby humanitarnie powtciągać robale- tzn, te niewinne bezbronne ciałka i odnieść do jakiegoś robakowego raju na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Vercia 🖐️ Ty tutaj pisz ! Pisz ile wlezie, ja z chęcią czytam Twoje posty. Czytam z radością wszystkie wasze posty i dlatego nawet jak nie mam za wiele czau to muszę tutaj zajrzeć. Teraz też mam tylko chwilkę, bo już jedną nogą jestem za drzwiami, więc mój post będzie zwięzły :) Moja mamusia też pochodziła z Lubeslkiego :P Wodę utlenioną leje na oko do butelki i dolewam wody i tyle. Często też moczenia warzywek i owoców dorzucam sody. A co do wypowiedzi tej dziewczyny to miałam przyjemność uczesticzyć wiele razy w podbnych rozmowach i spotykałam się z tego typu absurdami :D Często ktoś mi zarzucał, że zabijam jabłka i inne roslinki :) Jak ktoś nie ma snsownych argumentów w rozmowie, to potrafi wymyślić takie absurdy, że czasami to płakałam ze smiechu ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna dłoń z doskoku :)
źle zrozumiałam to co zacytowałaś z innego forum, bo rano czytałam na szybko, więc moja odpowiedź powyżej tycząca tego jest nieważna, anuluję ją :P Vercia- można zapytać jak długo już mieszkasz za granicą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna dłoń z doskoku :)
chociaż w sumie nie anuluję w pełni ale po części :D aaa mniejsza z tym. Ja znów tylko w przelocie, chyba dopiero po świętach będę miała więcej czasu, ale będę tutaj zaglądać :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej :) ja dzis dwukrotnie na zakupach, jako zmotoryzowana - rano ze stasrza ciocia, a teraz z przyjaciolka. o dziwo nie jest tak strasznie, bo swieta jeszcze hen hen ;) Tylko dojechac ciezko i zaparkowac. Ale mrozisko siarczyste! Vercia! zrobilam te pierozki z papieru, niezle :) tylko strasznie przesolone kurki dodalam do kapusty, nie wiem jak chlopaki zaspokoja pragnienie. Ja w sklepie wypilam pol soku. Pomocna, o Roksolanie napisze kiedys, imie perskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roksolana, Dobrze ze te kurki przesolone to nikt nie bedzie narzekal ze ciasto masluchowate :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POmocna Dlon, mieszkam poza Polska od 25 lat i byc moze dlatego juz sie przyzwyczailam zarowno do miejscowej przyrody, duzych odleglosci i tego ze nie cierpie z powodu tloku. Nie myslalam o powrocie do Polski poniewaz mam znajomych ktorzy to zrobili i teraz zaluja. Kierowali sie sentymentem, chcieli byc blizej rodziny lub znajomych itp. ale gdy przyszlo do stawienia czola tzw. codzeinnej rzeczywistosci, okazalo sie ze nie wyglada to tak jak sobie wyobrazali jezdzac do POlski na wakacje. CI ktorzy zalozyli w Polsce biznesy szybko przekonali sie ze polski system podatkowy wcale im nie sprzyja, ze system prawny jest nastawiony na "sciganie" ze tzw 'klasa srednia" ma dosc ciezko z powodu samych przepisow prawnych i podatkowych. ZNam takich ktorzy wrocili "na stale" do Polski po to tylko by pol roku pozniej odbyc kolejna podroz za ocean. JA mam to szczescie ze dotychczas co roku jezdzilam do POlski wiec bylam niejako ze wszystkim na biezaco i takie wakacje z rodzina i znajomymi wystarczaly mi na kolejne kilka miesiecy. W sumie kazdy ma wlasne zycie a zycie plynie i czas razem z nim i nikt tam na nas tak naprawde nie czeka. W miedzyczasie powstaja nowe znajomosci tu gdzie zyjemy na codzien, w naszym zyciu pojawiaja sie nowe osoby ktore tez staja sie wazne. Mowia ze jesli raz opuscilo sie swoj kraj rodzinny to czlowiek staje sie juz "tulaczem" na stale i zawsze bedzie juz zyl jakby jedna noga byl tu a druga tam. Jesli zazna zycia w innych miejscach to potem jest mu juz bardzo trudno ot tak "osiasc" i sie zasiedziec. Tak przynajmniej jest ze mna. Ciagle czuje potrzebe ruchu i jakiejs zmiany i dlatego lubie podrozowac. Nie ludze sie ze moge wrocic do dawnego miejsca i ludzi bo ani miejsca ani ludzi juz takich jak byli kiedys nie ma. Mowi sie ze nie mozna wejsc dwa razy do tej samej rzeki wiec nie bede probowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, Wy mi tu piszecie ze odezwiecie sie po swietach a przeciez konczy sie kalendarz Majow i podobno ma cos sie skonczyc. Nie ma jeszcze zgody co do tego czy to ma byc koniec swiata czy tylko koniec jakichs "swiatow" ale na wszelki wypadek prosze mi napisac wczesniej czy u was juz cos sie skonczylo :) Przeciez wy jestescie 8 godzin do przodu wiec jak cos sie zacznie u was konczyc to ja jeszcze bede w lozku i moge to np. przespacc. Byloby glupio tak obudzic sie juz np. po koncu swiata, umyc zeby, wysiusiac sie i zjesc sniadanie a dopiero potem odkryc ze cos super waznego wydarzylo sie wlasnie wtedy gdy twardo spalismy, na dodatek odwroceni plecami do okna. NOrmalnie obciach. Moze trzeba bedzie powitac jakichs kosmitow. to wy mi napiszcie co i jak. MOze lubia swieze soki z marchwi albo lewatywy z kawy, to zaparze wiecej zeby wystarczylo tez dla gosci. No tak ze prosze sie odezwac ja zostawie komputer wlaczony i bede sprawdzac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, ale jesli wszyscy sa tak zajeci przygotowaniami do swiat jak wy, to nawet gdyby przylecial latajacy spodek pelen zielonych ludzikow, nikt by ich pewnie na serio nie potraktowal. Ludzie mysleliby ze to jakas promocja przedswiateczna i rozchwyciliby te zielone malenstwa na prezenty dla swoich pociech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vercia- Oj to ty kwałam życia już tam siedzisz. Ja za granicą mieszkam 6 lat, mąż 7. Ja za tym krajem nie zatęsknię ani w jedenj chwili, co do tego to jestem przekonana. Nawet gdybym kiedyś miała jeszcze gdzieś wyemigrować to na bank nie wróciłabym do Irlandii, wszędzie, ale nie tutaj. Jestem świadoma też tego jakie warunki panują w Polsce, więc nic mnie tam nie jest w stanie zaskoczyć. Tutaj też jest wielu ludzi którzy zjerzdzaja, a za jakiś czas wracaja. Najczęsciej obseruwje takie zajwosko, ze ludzie mieszkajacy tutaj przyzwyczaili sie ze tutaj jeżdza mercedesem, chodzą w markowych ubraniach, a zjedzajac do Polski przychodzi im przesiąść się w tańszy samochód i nie stać ich na fatałaszki do jakich sa przyzwyczajni, jakość ich zycia obinza sie, a byli przyzwyczajni do czegos innego i wracaja. Wszystko zależy od tego jakie kto ma proiorytety w zyciu. Ludzie w wielu przypadkach , nie potrafia sie cieszyc tym co maja, szczescie im daja rzeczy materialne. Rozwaliłaś mnie z tymi kosmitami :D Majowie podobno nie przewidzieli, żadnego końca świata, a jeśli nawet to i tak nie wierzę w takie kacapoły :D ...ale cała znam osoby które są święcie przekonane, że dzisiaj jest ich ostani dzień życia :D Wiem, że ja znów chaotycznie, ale znów przelotem. Verciu ja dopiero jutro zabieram się za kuchenne szaleństwa, oczywiscie jak dożyje :D Dzisiaj sobie walne lewatywke, po tym tygodniu na surowizinie, uczcze w ten sposób ten koniec świata, a może faktycznie przyleca do mnie jakies stworki to im przekaze troszke wiedzy, co to jest lewatywa i jak ja wykonac, i poleca na swoja planete i podziela sie tymi informacjami, aaa niech żesz kosmici też będą zdrowi, bo ciul wie co oni tam jedza :D trzeba szerzyc nasza wiedze :P Dobra zmykam, bo pierdziele jakieś głupoty :D Vercia a" sorki" to bardzo popularne słówo w Polskiej gębie, sama często tak mówie. MIŁEGO DNIA KOCHANE 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc :) Verciu marnujes talenty literackie! Tzn, nie calkiem, bo nam sie milo czyta i wszystkim innym pewnie tez, szkoda, ze sie nie odzywaja.. No moze tylko panienki 9tarczycowe) pukaja sie lekko w czolo, ale tym sie nie bedziemy przejmowac ;) Moje przygotowania swiateczne polegaly na kupieniu karpia, przygotowaniu go i niestety zamrozeniu zeby pozniej miec gotowego do usmazenia, to samo z kaczka.. O! dzis zrobie nozki, tzn. galaretke, nie wiem czy robicie i jak to nazywacie. Jesli brzmi bardzo niezdrowo, to powiem, ze jest to naturalny kolagen, wiec warto jesc :) I tyle przygotowan, bo swieta dopiero w przyszlym tygodniu.. Zreszta my nie robimy duzo i lubimy na swiezo. Dlatego w tym czasie dlubie prezenty i czytam, gadam z blliskimi :) Vercia, masluchowatosc wszystkim sie podobala, fajny patent na szybkie dania. Pomocna znajomi, ktorzy wrocili z Anglii tez nigdy by tam ponownie nie pojechali. Znienawidzili kraj i ludzi, wiec tu cie rozumiem. Ale wiesz mimo wszystko otwieraja sie nowe horyzonty i czlowiekowi zaczyna doskwierac to z czego wczesniej nie zdawal sobie sprawy. I tu nie chodzi o ciuchy czy samochod. Aale to jest dluzszy temat.. W kazdym razie rozumiem cie Vercia i mysle, ze decyzje podjelas sluszna i bardzo rozsadna. Internet dziala, czyli swiat funkcjonuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Internet dziala, ludzikow nie bylo chociaz kawa czeka gdyby jeszcze sie zdecydowali a ja spedzilam toche czasu szujac przepisow na skielkowane nasiona. Fajne te przepisy bo wiekszosc z nich mowi o tym zeby wszystko razem zmiksowac albo zmieszac. Na taki kucharski wysilek moge sie zdobyc. Ja generalnie nie lubie gotowac i przebywanie w kuchni to dla mnie zadna tam przyjemnosc. WIec moge kielkowac i "mixowac" i robic soku. Ale piec, samazyc uff nie lubie. Jesli moje trawienie pozwoli to chyba tez przerzuce sie na surowe i wowoczas czas spedzany w kuchni jeszcze bardziej ogranicze :) Sprawa tzw. "rozjazdow" po swiecie to rzeczywiscie temat dlugi i szeroki. Temat na post wymagajacy jasnego myslenia a niestety boli mnie glowa wiec nie mysle jasno...Dzis z wiatrem bylo -23C a ja w samym szlafroku, swiezo wykapana wybieglam na patio zeby rzucic biednym ptakom nasionek. Przylecial ogromny blue jay ( zalczam link do fotek z netu)http://www.google.ca/search?q=blue+jay+photos&hl=en&safe=off&client=safari&tbo=u&rls=en&tbm=isch&source=univ&sa=X&ei=1FTVUJT2N4euqQHtmIDIBg&ved=0CDYQsAQ&biw=1919&bih=1254 i jako ze jest za duzy zeby zmiescic sie na poleczce wokol karmika, probowal i spadal i widzialam ze raczej sobie nie sprobuje moich nasionek. WIec wybieglam zeby mu rzucic na snieg. Blue jay pojadl a ja mam teraz bolace zatoki. No ale mowie o tym tylko dlatego zeby wyjasnic dlaczego dzis juz nic wiecej nie napisze :) A wiec dobranoc i dzien dobry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, Zaproszenie na kawe w naszym wydaniu moze zaskoczyc nie tylko kosmitow :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, to temat długi i szeroki, a ja nawet nie mam teraz czasu, żey się na tym skupiać. Vercia-Śliczna ptaszynka. Ja uwielbiam podglądać ptaszki, też wyrzucam im jedzonko. Tutaj jest bardzo dużo kruków, cała masa dosłownie, jedzą wszystko co im się rzuci, a do tego pojawiają się jak gdyby znikąd-wychodzę przed dom z jedzonkiem, nie ma ani jednego ptaka, rzucam jedzenie i nagle pojawia się cała chmara. Szczerze to kruki nie należa do ulubionych przeze mnie ptaków i czasami jak przeszkadzają w jedzeniu mniejszym ptaszynkom to je troszke strasze :D Wiem, jestem paskudna :P Wiem vercia co to znaczy ból zatok, bo sama zmagałam się z tym przez kilka lat :/ na szczęście już od dłuższego czasu mam spokój i mam nadzieję że to już nigdy nie wróci. Ja w przciwieństwie do Ciebie bardzo lubię gotować :) za pieczeniem ciast raczej nie przepadam, ale jak trzeba to mogę tym obarczyć męża, bo on ma super rękę do ciast. Kiedyś ciasta piekliśmy częsćiej, teraz bardzo rzadko, a właściwie prawie wcale, ale trzeba coś upiec , bo spodziewamy się gości. Ja mam w planie kiedyś przejść kiedyś całkowicie na surowizne. A co do kawy to fajnie by byłoby ją wypić w waszym towarzystwie, szkoda, że nie mam tutaj takich kobitek pod ręką. Rzodkiewka- Gdzie się podziewasz znowu ? :( Wzrucam filmik do naszych zbiorów :) http://www.youtube.com/watch?v=Z137thlDxxA Ja zmykam, bo w kuchni czeka na mnie wiele pracy. Miłego dzionka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja tez dzis mam zamiar troche czasu spedzic w kuchni, upieke piernik, ulubione ciasto syna i sernik. Makowiec dostane od cioci, ktorej sie swietnie udaje. I chcialabym porobic cos z masy solnej, takie ozdoby, ale surowe, nie kiczowate slodkie. Bardzo mi sie spodobaly, moga tez byc caloroczne, tyle, ze nigdy nic nie robilam z masy solnej wiec nie wiem czy cos z tego wyjdzie. Tak ze wolnych chwilach powyzywam sie jescze artystycznie. Tak temat emigracji jest zlozony, ja tak dlatego draze, ze sama kiedys popelnilam blad i dzieci zalowaly. Z perspektywy tez wydaje sie tu wszystko inaczej, piekniej. Rzeczywistosc moze porazic. Z dugiej strony dlaczego czlowiek nie moze zyc we wlasnym kraju jezeli jest pracowity, obrotny, w miare inteligentny. Tym bardziej, ze gdzies tam calkiem dobrze mu sie zylo.. Ech, nie temat przedswiateczny... Wracajac do meritum ;) zmiksowalam kapuste kiszona + czosnek + oliwa + troche wody (w blenderze), gdzies to ktos polecal jako swietny srodek na candide. Bardzo skutecznie odbudowuje flore bakteryjna. Dobrze jest zjadac lyche przed jedzeniem z pol godzinki. Musze zastosowac te wasze sposoby na dezynfekcje nasionek. Ostatni mi nie wychodza i juz sie obawiam, ze moga miec jakies zarazki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpadlam tu w przelocie zeby zobaczyc czy i co nowego u was. Napisze cos pewnie jutro bo dzis juz 1 w nocy. Moje zatoki "uspokoily" sie po wygrzaniu ale to dalekie od "uspokoily sie na dobre". POgoda u mnie dzis bajeczna i gdyby mozna poruszac sie w jakims poduszkowcu ( ZEby nie dotykac oblodzonego podloza) to mozna by powiedziec ze jest magicznie.TAk jakby tam na gorze ktos trzepal ogromna pierzyne. No ale przeciez zblizaja sie swieta wiec porzadki na pewno sa wszedzie robione :) Trzymajcie sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vercia mi bardzo pomogly na zatoki krople z aloesem, znalazlam je na stronie bioslone. Cale zycie mialam z tym problemy, glownie dokuczaly mi szczekowe, pod oczami, przy nosie, jakby bolaly mnie policzki, cala twarz.. Teraz w ogole tego nie odczuwam. Ani tez nie boli mnie glowa. Na poczatku jak wpuszczalam te krople. to slychac bylo jak tam w srodku trzeszczy, rozpuszcza sie wszystko. Nie jest to przyjemne uczucie , ale krople sa bardzo skuteczne i jest to tez jedyna metoda na zatkane ucho, jak naleci woda to odtykaja i nie czujesz sie ogluszona. Nawet syn zgadza sie na wpuszczanie tych kropli, bo poprawa jest natychmiastowa. Nic nie piszecie, wyobrazac sobie tylko moge ile napieklyscie i naszykowalyscie jedzenia. Ciekawa jestem jakie weganskie przysmaki u Pomocnej i jak Rzodkiewka godzi to wszystko majac gosci. Ty Verciu juz wiem, ze nie wypiekasz za specjalnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym okresie latwo nie zauwazyc podpisanej ustawy o GMO. Wszyscy zajeci swietami, zimno, nie chce sie o tym myslec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane:)Ja tylko na chwilke, bo jak pewnie i Wy zajeta jestem bardzo, chcialam Wam zyczyc Zdrowych, pogodnych Swiat, by wszystkie Wasze pragnienia sie spelnily:) Nadal jestem na surwej diecie, ale jutro troche podjem ;) Po Swietach sie odezwe, albo w trakcie Swiat jesli bede miala chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też wpadłam na chwilkę, żeby złożyć wam życzonka. Życzę wam zdrowych, spokojnych Świąt, pełnych rodzinnego ciepła i smakowych doznań :) Abyście po tej świątecznej przerwie, wpadły tutaj z nowymi fantastycznymi pomysłami i energią do pisania :] Wesołych Świąt fantastyczne kobietki !!! A Tobie rzodkieweczko muszę jeszcze życzyć, abyś jak najszybciej wypędziła z siebie tego paskudnika i żeby już nigdy nie wracał. Buziaki :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, Wesolych Swiat oraz zdrowia i spokoju w Nowym 2013 Roku, oraz tego zebysmy kiedys napily sie razem kawy ...z filizanek. Tego wlasnie Wam i sobie zycze. Chcialabym tez Wam przy okazji podziekowac za to ze gdzies tam jestescie a Tobie Rzodkiewko za to ze pomoglas nam wszystkim na siebie trafic. ZYcze kazemu czlowiekowi aby na swojej drodze spotkal ludzi takich jak wy wtedy kiedy tego najbadziej potrzebuje. http://www.youtube.com/watch?v=W9FFYa_l9sY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Dzis sw . Szczepana wiec moze dalej bedziecie swietowac, ja niestety jako ze obracam sie posrod " pogan" to mam dzis "boxing day" i wszyscy pewnie rzuca sie na zakupy. No coz co kraj to obyczaj. Mam nadzieje ze swieta mijaja/minely wam zdrowo i ze nabralyscie sil na to by wkrotce witac nowy rok. Nie wiem czy po tych wszystkich lakociach jakie jadlyscie jestescie gotowe na informacje o sokacha ale wlasnie skoczylam czytac artykul na ten temat i chce sie nim podzielic. Dla tych ktore czytaja po angielsku, link do orginalu: http://www.hacres.com/pdf/documents/other-juice-extractor-comparison-2007.pdf Dla reszty informacja w skrocie ze artykul porownywal rozne typy wyciskarek do sokow i wynika z nich ze dla osob naprawde chorych lepszy bylby sposob wyciskania dwuetapowy. NAjpierw przerabianie na pulpe a potem wyciskanie soku przy pomocy prasy. Juz sprawdzilam ceny w POlsce i widzialam ze sa bardzo rozne. Od 300 zlotych do ponad 2000. Artykul jednak byl o tyle ciekawy ze porownywal rozne parametry nie tylko maszyn ale tez i soku. Po pierwsze, to co mnie nurtowalo to bylo pytanie czy sok robiony zwykla sokowirowka traci na wartosci z powodu ciepla jakie sie wytwarza przy duzej predkosci ciecia warzyw. Otoz okazuje sie ze nie. Ze nawet zwykla sokowirowka nie podgrzewa soku do temperatury ciala a enzymy sa stabilne do tej wlasnie temperatuty czyli ze to nie jest problem. Problemem jest to ze zwykle ( taki jak nasze) wysciskarki zostawiaja sporo soku w pulpie ( czyli ze trzeba wydac dodakotwe pieniadze na warzywa a potem czesc wyrzucic razem z sokiem). POza tym te wycisktarki jako ze kreca sie szybko wprowadzaja bardzo dudzo powietrza do soku i przez to nastepuje szybsza jego oksydacja. Nasze soki maja duzo piany z malymi pechrzykami powietrza przez co powietrzchnia kontaktu z tlenem jest wieksza, stad wieksze ubytki enzymatyczne. Im wieksze bable ( grubsza piana) tym mniejsza powierzchnia i przez to mnejsze straty. Ogolnie wiec uznano ze ktoras z "przegryzajacych " wyciskarek powinna byc uzyta do zrobienia pulpy a potem odzilenie prasa do wysikania soku z tej pulpy. Wniosek z arytkulu jest taki ze owszem straty z tych gorszych wyciskarek sa wieksze ale dla kogos kto nie jest chory to nie ma wiekszego znaczenia gdyz wazne jest z czego sie sok wyciska!!!!Okazalo sie ze sok z marchewki ekologicznej zawieral 50% wiecej enzymu amylazy w stostunku do soku z "chemicznej" marchwi.Jako ze moje zdrowko nie jest najlepsze chyba zaczne szukac wyciskarki do "miazdzenia" warzyw i prasy do wyciskania. Z artykulu wynika ze to jest dobra metoda dla osob zmotywowanych bo przeciez ilosc pracy i czyszczenia zwieksza sie o 100% ale jako ze jest to metoda stosowana rowniez w instytucie Gersona, jest ona sprawdzona na tysiacach pacjentow. Oczywiscie rekomendowane przez nich wyciskarki typu Norwalk sa za drogie ale nawet oni polecaja w zastepstwie inne ktore sa tansze. ZObaczymy co znajde ale uwazam ze jest to sprawa godna zastanowienia. POki co trzeba wyciskac tym co mamy byleby bylo to ekologiczne. Gerson pisal o tym jak stan pacjentow uzywajacych "chemicznych warzyw" na soki pogarszal sie zamist polepszac. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×