Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Waniliowa_001

Jak sie zmotywowac?

Polecane posty

Gość poconaco
Hejka Wszystkim :) Innaaa, w Twojej trudnej sytuacji i tak jesteś dzielna!!! Trzymam kciuki za resztę spraw!!! Dasz radę! Ja też nie leciałam samolocikiem ;) i nie wiem skąd mam lęk na samą myśl o locie. Jak juz się przelecisz to daj znać jak tego dokonałaś. Ja dziś w nocy dumałam nad sobą i nawet miałam pomysła ;) żeby se pojechać na lotnisko i tak posiedzieć na terminalu wśród ludzi i popatrzeć... na swoją głupotę. Tyle ludzi lata a ja durna bez powodu odbieram sobie taka szansę! Taki Da Vinci punkąłby się palcem w czułko jakby się dowiedział, że jeszcze nie byłam tam, gdzie ludziska chciały się wznieść od wieków. Poprostu wstyd... Co do cieni pod oczami, to ja tez mam czasem wieksze czasem mniejsze... Ale nie wiem jak je profesjonalnie przykryć. Trzeba by kupić specjalny fluid? Bo jak się zrobi na łapu capu - ja tak robię- fluid i puder, to zmarszczki się bardziej ujawniają. Wczoraj się objadałam a dziś przyszła Paniusia Migrena... Dlatego wieczorkiem betka jestem... Idę pod kocyk... Buziole dla Wsiech!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yes_I_can
Witam Was Dziewczyny, Jak miło czytać Wasze posty. Myślę, że same dla siebie możemy być niezłą motywacją! Waniliowa - dzięki za link do piosenki Bardzo ją lubię, ma power i daje kopa!:) Często słucham fajnych piosenek. Jak coś wybiorę ,to też wrzucę linka. Nic dzisiaj nie zrobiłam ale pracowałam do późna, jednak dzień się jeszcze nie skończył, więc choćby pół godzinki na język poświęcę :) Czytam o Waszych problemach, bolączkach i trudnościach z jakimi się borykacie. u mnie, powiedzmy, nie jest tak źle, choć muszę powiedzieć, że mam swój "problem", z którym nie mogę sobie poradzić. Chyba nie mam już łez i sił, by płakać... Jednak powtarzam sobie, że muszę być silna, muszę działać, szukać ratunku, może tym razem się uda... Życzę Wam wszystkim i sobie zresztą też optymizmu i chęci do działania w przezwyciężaniu trudności. Pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
Witam wieczorkiem... No, Koleżanko ciekawie piszesz: nic nie zrobilam dzisiaj, ale pracowałam do wieczora... Fiu,fiu! ;) Ja z racji kiepskiego samopoczucia daje sobie luzik. Dobrze, że chociaz zrobiłam smakowite kanapeczki na kolację. Teraz już czekam na to by mnie cosik zmogło i w kimono. ................ **********............ Myślę, że problem z jakim się borykamy oprócz tego, że zawalamy czesto wiele spraw, ma jeszcze drugie dno jakim jest poczucie winy. Ja się wciąż obwiniam, wciąż mam wyrzuty sumienia, a mimo to nie mogę często podjąć tego wysiłku... jak działanie. XXXX Czytałam, że czasem nie warto sie obwiniać, podobnie ja w przerwaniu diety, czy jakiegoś postanowienia. Poprostu trzeba przejść nad tym do porządku dziennego i powrócić na właściwy tor, znowu nad sobą pracować... XXXX Mam świadomość że ktoś czytając nas z boku pomyśli - czyste lenistwo! Ja sama też się o to obwiniam. Ale czemu tak jest że wiele osób działa spontanicznie, radośnie, albo z marszu, z poczucia obowiązku... A ja muszę mieć z tym problem? XXXX Ja u siebie dopatruję się depresji jako przyczyny, czy innych problemów emocjonalnych... Tak sobie myślę, że jak uporam się ze sobą to zniknie i ten problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
****** A co do problemów w naszym życiu to ja juz dawno doszłam do wniosku, że nie trzeba analizowac zbytnio czy ktoś ma łatwiej czy trudniej. Twój problem moze ci sie wydawać mniejszy niż u innych, ale jaki by on nie był to jest problem z którym musisz się zmierzyć. Czasem myślenie ze ktos ma trudniej może nas pocieszać czy motywować, ale skoro płyną łzy trzeba szukać rozwiązania, wsparcia czy pomocy. Prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaaa
poconaco - ma jakiś podkład ale i tak wyglądam jak pożal sie Boże ;) wczoraj obkładałam oczy torebkami z rumianku, dzisiaj zrobie powtórke Plan wykonany w 75% - nie odwołałam wizyty bo nie mogłam znaleść kodu, jak już kod znalazłam to było za późno, włosów nie zafarbowałam bo dziecie wchodziło mi do łazienki i strasznie pomagac chiało :) obawiam sie ze po takim stadnym farbowaniu fug bym nie doczyściła :/ ale za to natłukłam 16 kotletów, walizka juz prawie spakowana, nie wiem jakie utwory tu wrzucałyście bo czytam najczesciej z komórki, ale jeśli nie było to odemnie http://www.youtube.com/watch?v=VgPumXuYqWo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwuzlotówka
cześć kobietki Pytałyście jak zatuszowac cienie pod oczami. No więc sam fluid tu nie pomoże. Musicie się zaopatrzyć w korektor w odcieniu waszej skóry lub o ton jaśniejszy. Najlepszy płynny bo łatwiej się go nakłada. Wklepujemy odrobine korektora pod oczy i po upływie ok 10 min dopiero nakladamy fluid na twarz . Albo sposob drugi , sama robilam tak bardzo czesto Wklepujemy fluid na twarz i jezeli mamy cien do powiek matowy i w kolorze nude , jasny bez itp to nakładamy odrobine tego cienia pod oczy , efekt jest całkiem niezły. a z moja motywacja tak roznie , sa chwile kiedy totalnie jej brak a sa i takiego kiedy cos tam ''zaskoczy ''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak mam:(
wczoraj coś tam zrobiłam na dzis nie mam planu nastrój kiepski nie lubię zimy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radze sobie
Czesc dziewczyny . W sobote i niedziele nie zrobilam nic ,bo pracowalam cale dwa dni od 8 do 21 . W poniedzialek odsypialam dluzej weekend bo zawsze jak tak pracuje to z piatku na sobote i z soboty na niedziele spie moze ze 2 godzinki , mam tak niestety ze jak musze wstac rano to mam blokade jakas i nie moge zasnac mimo zmeczenia z leku ze nie uslysze budzika i zaspie do pracy , na szczescie oprocz weekendow pracuje popoludniami . Wczoraj tez nie wykonalam zadnego pierwszego kroku do przodu , siedzialam jak zwykle w sieci i czytalam o dietach , odchudzaniu itp ( to taki moj sposob ucieczki od problemu chyba) ,tutaj tez zagladnelam kilka razy ale mialam taka pustke w glowie ze kompletnie nie moglam sie zmusic by Wam o tym napisac . Zrobilam jednak cos malenkiego , cos nad czym musze popracowac przede wszystkim - wylaczylam komputer o 22.30 i to jest jakis moj sukces maly bo przewaznie wylaczam go okolo 1.30 . I wczoraj tak sie zastanawialam dlaczego tak sie dzieje ze mimo zmeczenia siedze tak dlugo i zdalam sobie sprawe ze chyba podswiadomie czuje sie wtedy mniej samotna , bo wiem ze " ktos " tam zawsze jest po drugiej stronie ekranu , dlatego zwlekam z pojsciem spac bo boje sie tej pustki . Witam tez nowe dziewczyny , widze ze brak motywacji ma rozne podloza , bo kazdy z nas ma inna historie , jednak wspierajac sie tu mozemy sobie pomoc niezaleznie od tego w jakim kierunku kazda z nas zmierza , co chce osiagnac . Ja juz w sobote i niedziele mialam lepszy humor i mimo strasznego zmeczenia ( z niewyspania ) czulam ze mam w sobie sile ,ze dam rade , ze uda mi sie jeszcze cos zmienic ,ze wcale nie jestem juz skazana na takie zycie jakie mam . Wazne by zaczynac codziennie od nowa , malymi kroczkami , by sie nie wypalic , przelamywac stare wzorce i zmienic swoje mysli bo to one w duzej mierze kreuja nasza rzeczywistosc ( kiedys jak o tym przeczytalam to wydawalo mi sie to bzdura , ale z uplywem czasu przekonalam sie ze to prawda , duzo zalezy od naszego postrzegania siebie i swiata . Pozdrawiam i zycze sily w dazeniu do lepszego jutra .Dzieki ze jestescie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaaa
Usiadłam na tyłku w końcu dzisiaj, rano gotowanie zupy dziecku, potem byłam w przychodni szwy ściągnąć, teraz kończe sie pakowac, dziecko z nudów poszło włączyć sobie kołysanki, ciśnienie niskie, pogoda fatalna, w domu zimno pomimo ogrzewania non stop właczonego, małego głowa i brzuch boli, rano zjadł pół miski zupy i wiecej nic nie ruszył - załamac sie można. Ja właśnie popijam energy drinka wiem ze to swiństwo ale tylko to pomaga zeby nie siedziec i nie gapić sie tępo w monitor :/ nie radze sobie - super zrobiłas że wyłaczyłaś komputer wczesniej, zrób sobie taką rutyne i wyłączaj komputer najmniej godzine przed snem - minitory mordują melatonine w mózgu dlatego źle sie czujemy i żle śpimy. Lece do młodego bo wyje z nudów - załamka :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guidddelll
ja probuje sie motywowac do pomimo wszystkiego- pozytywnej postawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
Witam wieczorkiem :) No, ciekawie piszecie... Rzeczywiście nasze problemy choć podobne, mają różne źródło... Choć czasem podobne. Ale widzę, że mamy zbieżne podejście co do sposobów radzenia sobie z problemami. - Inspirujące piosenki; - Wartościowe - na dany moment- motta, złote myśli, cytaty, wskazówki; - Szukanie wsparcia w Necie; - Blogi zajmujące się tematyką samorozwoju itp.; ******** Innnaaa, działasz kobieto, oj działasz. Oby tak dalej i zeby wszystko szło po Twojej myśli! ****** Dwuzlotówka, dzięki za rady! Własnie zpaomniałam o czymś takim jak ten korektor pod oczy. Ale może dlatego, że nigdy go nie kupiłam i nie stosowałam. Chyba nastawię się na drugą metodę z cieniami. Tym bardziej ze te o których piszesz są uniwersalne i mogę wykorzystać do dna! ;) Bo będę używać na rózne sposoby. A korektor to jak znam siebie poleży i się popsuje=zestarzeje. Lubię kosmetyki, które można użyć na różne sposoby. Maluję się na szybko, często intuicyjnie, no i niekiedy ,,zawieszam się" i np. nie używam miesiącami. ***** Nie radzę sobie- ja to jż przestanę narzekać na pracę i na zmęczenie, po tym jak przeczytałam jak ty dużo pracujesz... Po takim tygodniu- tydzień w tydzień- to i zmeczenie i zniechęcenie mogą człowiekowi podciąć skrzydła... Ja przynajmiej mniej pracuję - są dni ze długo i więcej pracy przynosze do domu, ale ogólnie to wekendy mam na regenerację. ******* Mam też przemyślenia na temat neta, komputera... Nie wiedziałam o tym szkodliwym działaniu na melatolinę- nie potrafię wysylabizować- ale wiem że długie trwanie przy monitorze naprawdę meczy, wyczerpuje układ nerwowy. Sama sobie już zapowiadam że net to tylko do 19tej. A już w wekendy to najlepiej wcale. ******** Zauważyłam też że rózne fora choć takie czasem potrzebne, pomocne i wartościowe, bardzo maja zgubny wpływ. Jakbym pisała kiedyś doktorat to na ten temat lekko upisałabym ze trzy tomy. Co daje forum! A co zabiera i jak uzależnia. Dalatego czasem mówię pas i kiedy skorzystam i czuję że tylko trwam licząc że ktoś mnie zauważy, cos odpisze... Juz sie nie godzę na to! Taki stan też demotywuje i szkoda życia na zycie w necie. ****** Największym moim marzeniem byłoby gdybym miała tu gdzieś kumpelę lub dwie i mogła tak poprostu wyjść z domu. Pogadać... Zrobic wypad po sklepach... Powłóczyć się wieczorem po miescie... Ale to nie realne... Bo trudno znaleźć kogoś i zaufać... Tu własnie jest plus i minus neta w jednym, że mozemy sie wyżalić i wesprzeć bez tych konsekwencji, że info pójdzie dalej, że ktoś bedzie miał temat do rozmów z innymi osobami... wiecie o co mi chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
Innnaaa, bedę jutro myślami z Tobą! Zwłaszcza w samolocie. ;) W której części Polski będziesz? 6 lat na obczyźnie to sporo. Ale takie czasy. Dużo znajomych ląduje w Anglii i też potrzeba szczęścia żeby się tam urządzic i zadomowić. niektórzy wracają rozczarowani. Ale Wy tam jesteście całą rodzinką może macie z mężem przez to łatwiej? ----- *** Zaginął mi zeszt ,,motywujący"... Pies udaje Greka, więc narazie nie wiem gdzie go posiałam. Jak znajdę to podam wam ciekawe zdania na temat znaczenia myśli i myśłenia w naszym podejściu do zycia i codzienności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radze sobie
@innaaa - dzieki za rade dzisiaj sprobuje tak zrobic ,wylaczyc neta godzine przed snem .I zycze milego lotu . @poconaco -ja wcale duzo nie pracuje bo tylko na 3/4 etatu i tylko co drugi weekend ma taki wyjety z zyciorysu , potem w poniedzialek chodze jak zombi. W tygodniu pracuje tylko wieczorami i mam dni wolne . Ciekawie piszesz ,widac ze temat " jak sie zmotywowac " nie jest Ci obcy , czekamy zatem na cytaty i zlote mysli .Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwuzlotówka
poconaco też wolę tą drugą metodę jest szybsza niż korektor i chyba daje lepsze efekty nawet. Dzisiaj zrobilam jakiś krok na przód , wyszłam z domu ale nie do sklepu 100m dalej , tylko pojechałam do miasta umówiłam się z koleżanką na kawe....poplotkowałysmy trochę i tak jakoś zleciały 3h....czuję się z jednej strony lepiej z drugiej troszke mi przykro bo ona prowadzi aktywne zycie i optymistycznie do wszystkiego podchodzi a ja taki smutas ...ale moze to spotkanie da mi sile by sie zabrac w koncu za siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwuzlotówka
inna nie bój się samlotów , nie jest tak strasznie ja bardzo lubie latac chociaz czasem nie wiadomo co sobie wyobrazam ale mimo wszystko lubie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
Hejka :) Witam z promiennym uśmiechem, bo to ponoć też lek na wiele problemów. Podobno działa już ten wymuszony czy sztuczny, a taki od serca to juz rewelka! :) ******Miałam dziś dłuższy dzień w pracy, ale wróciłam w dobrym nastroju i wpadam do was w ramach relaksu. Wpiłam późną małą czarną to i wieczór mi się wydłuży. Troszkę poserfuję a potem pobędę sobie z mężem... ***** Zgadzam się z ta myślą, że przebywanie w towarzystwie osób optymistycznych może motywować nas i skałaniać do zmian w dobrą stronę. Zwłaszcza, gdy ta osoba jest szczera i nie ma w sobie pozerstwa. Ja narazie mam odwrotną czujność, żeby unikać wręcz osób toksycznych, które marudzą, narzekają, obgadują i poprostu bije od nich jadem. W ich towarzystwie włączam się odruchowo lub celowo w marudzenie i obrabianie innych. No i świat wtedy wydaje się moim wrogiem. Takie osoby nie tworzą nic, nie dają z siebie, nie pracują nad sobą, mogą nas tylko zdołować i ,,zatruć"... Łatwo takie osoby wyłapać spośród znajomych i nawet nie pomylą się nam z osobami które w danej chwili są w kłopotach i potrzebują wsparcia.... I ważne też, żeby pilnować się żeby samemu nie być taką zrzędą i toksycznym towarzyszem... ******* Czy słyszałyście o tym, że nasz umysł nie rozumie zaprzeczeń i jeśli wciąż negujemy coś to on przetwarza to w odwrotny komunikat??? - Nie chcę byc chora - Chcę być chora, nie palę- palę.... Trzeba zatem tak formułować myśli by mówić nie blokując zaprzeczeniem tego co nas może spotkać... Jestem zdrowa, dbam o siebie w każdy możliwy sposób... **** Dziwne? Ale co szkodzi spróbować? Zwłaszcza że inna teoria mówi że negatywne myśłi, myślenie, nastawienie uderza głównie w nas, autorów... Może to temat dyskusyjny, ale czasem warto zadbać o siebie dbając o swoje ,,otoczenie", przecież w ogrodzie dbamy o piękne roślinki , a o chwasty się nie troszczymy... ***** Czy ja się troszkę nie nakręciłam? ;) A nakręciłam się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwuzlotówka
poconaco fajnie tak optymistycznie to napisalas....idzie wyczuc Twoją zmianę nastroju też czytałam kiedys o formułowaniu mysli i nawet probowalam ale szybko spelzlo na niczym. Co do ludzi , zgadzam sie rowniez ale gdzie znalexc tych optymistow ktorzy mogliby pokolorowac nasze zycie ? Z moich ''znajomych'' prawie nikt juz przy mnie nie zostal , a ci co zostali nie kwalifikuja sie do osob o ktorych tu wspomnialas....nie wyczuwam przy nich zadnych dobrych fluidow.... moj dzisiejszy dzien ? nie zrobilam nic...kompletnie nic siedze tylko i popadam w coraz wiekszy dol....moj dol chyba ma juz rozmiar kanionu...nie mam checi na nic nie widze sensu zycia i czuje ogromna pustke wszedzie....jestem nie mila dla osob ktore mnie kochaja otaczam sie murem i mam ochote zniknac... ja mam chyba depresje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, czy można się do Was przyłączyć? Doskonale rozumiem Wasze problemy, bo sama przez to przechodziłam. Teraz jest inaczej - mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jakiś czas temu wzięłam się za siebie, zmotywowałam i udało mi się osiągnąć naprawdę wiele. Miniony rok (akademicki, bo od lat taki mam podział czasowy) był koszmarny - rozstanie z mężem (wrzesień 2011, to była moja decyzja), śmierć ukochanej babci, ostatni rok studiów (dziennych), brak dochodów (przez jakiś czas miałam jeszcze wychowawczy, później przez dwa miesiące nic, potem tylko alimenty od maja 2012), zajadanie problemów przez co pojawiło się 20 kg na plusie :( Dużo by pisać, myślałam, że moje życie się skończyło, że zawsze tak będzie. Nie miałam żadnej motywacji, ciężko mi było wstać z łóżka, zrobić coś ze sobą, nie mogłam zebrać się do napisania magisterki, uważałam że jestem głupia, gruba, okropna, obrzydliwa, zaczęłam się zacinać podczas mówienia...Ech, dużo by pisać. Psychicznie byłam wrakiem. Wszystko siedziało w głowie, teraz to wiem. Zaczęłam terapię psychologiczną zimą minionego roku, ponad rok temu rzuciłam palenie, od kwietnia się odchudzałam, trzy razy przechodziłam oczyszczanie Master Cleance - schudłam prawie 20 kilo, od trzech miesięcy ćwiczę z Ewą Chodakowską, magisterkę napisałam w trzy tygodnie. W październiku zaczęłam studia podyplomowe, chociaż nie miałam pojęcia z czego je opłacę i wiecie co? Te pieniądze skądś się biorą, łapię jakieś zlecenia, nieźle płatne, chcę założyć własną działalność. Przymierzam się do doktoratu. W moim życiu wszystko się zmieniło. Wszystko. Teraz jestem naprawdę inną osobą. Dziewczyny da się zmienić, naprawdę. Wszystko jest w głowie. Wiem, że jestem silna i te złe wydarzenia mnie wzmocniły, dały mi wolę walki. Życie co rusz zaskakuje i to nie zawsze pozytywnie, złe rzeczy po prostu się dzieją, ale na niektóre nie mamy przecież wpływu, musimy się z tym pogodzić. Wcześniej myślałam o tym w innych kategoriach - "znowu mi nie wychodzi", "dlaczego to spotyka akurat mnie?", "wszystko jak zwykle jest nie tak". Teraz przestałam generalizować. Złe doświadczenia dotykają każdego. Te, których nie mogę zmienić muszę zaakceptować, z innymi trzeba walczyć. Rok trwało u mnie dochodzenie do siebie - po toksycznym związku, po rozstaniu, po trzyletnim życiu w odosobnieniu (mieszkałam pod miastem, bez samochodu, z małym dzieckiem, jeździłam tylko na uczelnię - teraz zamieniłam się z moją mamą i ja mam bloki w mieście a ona nasz domek pod miastem). Cały czas potrzebuję motywacji, mam mnóstwo planów. Chciałabym tu pisać o mniejszych lub większych postanowieniach i osiągnięciach. Utrzymywanie tego co jest bywa trudniejsze niż samo dojście do celu. A potem wiadomo - człowiek mierzy wyżej i wyżej. I bardzo dobrze, bo ciągle trzeba się rozwijać. Ale się rozpisałam ;) W takim razie pierwsze plany: 1. Złożyć wniosek o wymeldowanie (już prawie) byłego męża. 2. Zapisać córkę do okulisty. 3. Odwołać się od decyzji w spr. nieprzyznania zasiłku rodzinnego. 4. Nie jeść słodyczy do świąt. 5. Zacząć znowu gotować obiady. 6. Ćwiczyć bez oszustw z Ewą Ch. minimum 4 razy w tygodniu i zacząć A6W. 7. Do końca roku przemyśleć dwie sprawy - doktorat i założenie działalności. Póki co to by było na tyle. Z przyjemnością czytam co tam u Was dziewczyny i kibicuję Wam bardzo gorąco. Buziaczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwuzlotówka
wiecznastudentka Witaj🌼 jestem naprawde pod wrazeniem tego co napisalas....widac niebylo Ci lekko ale pozbieralas sie , tez bardzo bym chciala ale idzie nadwyraz opornie. Bede sobie czytała Twoj wpis zeby sie zmotywowac bo jest naprawde podnoszacy na duchu. Tez bym chciała rzucic palenie ale wiem ze to nie jest jeszcze ten moment I również chciałabym zabrac sie za cwiczenia z E. Chodakowska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waniliowa_001
Czesc dziewczyny!!! Leze w lozku, bo mam infekcje wirusowa.... Czasem mam juz serdecznie dosc takiego zycia......marze o fajnym facecie, wlasnym mieszkaniu w duzym miecie, pieniadzach na koncie, nowej karierze ktora dawala by mi satysfakcje....nowych znajomych....ktorzy sa inspiracja, sa ciekawi, pomyslowi, pozytywni, zwariowani troche:) koorva, jak mnie to wszystko wkurza czasem....to ze jeszcze tego wszystkiego nie mam......mam dobra podstawe zeby sie o to postarac....ale wiem ze nie przyjdzie mito latwo.....................jestem po 30-tce i nie mam niewiadomo ile czasu zeby to osiagnac:( niestety przez zjebany start zyciowy, stracilam 10 lat......i dopiero od teraz moge zaczac tworzyc swoje zycie......czasem mam taki strach w sercu....czy mi sie uda? czy znajde szczescie? mam nadzieje ze sil i checi wystarczy. doszlam do wniosku ze tylko i jedynie dzialanie cos zmieni.....i praca nad marzeniami....mozna myslec i rok....ale od myslenia marzenia sie nie spelnia....................... z miloscia nie wiem jak bedzie...bo nie da sie tego kontrolowac..... ale mam juz dosc samotnosci:(:(:( szkoda ze nie mam szczescia w tym temacie.................................... nie wiem, smutno mi bardzo z tego powodu.............ale co mam zrobic, chyba poprostu musze odpuscic i skupic sie na karierze.....przynajmniej bede miec kase....moze uda sie podrozowac ... trudno.... Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
Witam Moje Panie :) Wielkie Wow! dla Wiecznej Studentki. Jestem pełna podziwu dla Twoich poczynań- raz i dla Twojego wpisu - dwa! Naprawdę jesteś dobrym przykładem na to, że siła tkwi tak naprawdę w nas!!! Po 100kroć w nas! Cudownie fajnie ;) jest móc właśnie taką siłe w sobie odkopać! Bo my jesteśmy własnie z tej grupy odkopującej co nie? ;) To co opisałas zwięźlutko w paru zdaniach to kupaaaa dobrej roboty! I super sprawa, że tę energię którą zyskałaś wciąż kierujesz na dalszy rozwój, na zmiany! Szacuneczek! ****** Poza tym masz rację, że to w naszej główce kryje się ten potencjał i nasza siła! Ale nie w tym Umyśle- mamroczącym coś potrzeby, narzekającym, strachliwym, powstrzymującym nas przed zmianami... Ale w tej Głowie, która łączy się z Duszą i Sercem, odważnej, dzielnej i otwartej na świat!!! Dlatego otwieramy się na to co dobrego ma dla nas świat i życie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
Dwuzłotówka, współczuję Ci złego samopoczucia. Może to sytuacja tak cię dołuje, może pogoda z jesienną chandrą... Pisz tu co Cię gnębi, wyrzucaj z siebie co złe, aby toto paskudzctwo się nie pogłębiało! Ja Ci łapkę podaje i wyciągam z doła!!!!! Hej-hop! Może potrzebujesz zaopiekowania, żeby stanąć o własnych siłach? Waniliowa, zdrowiej nam.... I narazie odpuść sobie z planami... Bo w chorobie to Ty zamiast planów, sobie wyrzuty czynisz.... Jak wrócisz do formy to i rozwiązania szybciej znajdziesz na te bolączki zyciowe. ********* Ja trochę popycham sprawy w pracy, lepiej lub gorzej realizuję swoje zadania. Nadganiam prace domowe... Jak mam ciut większego powera coś lepszego upichcę i nie ,,walczę" z mężem o to kto pójdzie z Pupilkiem na spacerek, tylko maszeruję na mrozik.... ******** Pomału nastrajam się do działań świątecznych, w miarę mozliwości ogarnę mieszkanię, potem zadbam choć o odrobinę świątecznych nastrojów.... No i jakoś zmierzę się z pracami świątecznymi.... ???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
******** A! To lekturka dla Was. Moja ulubiona stronka :) Jak poczytacie, to kiedyś podyskutujemy, o Waszych wrażeniach... Ja sporo zyskałam, zwłaszcza po lekturze artykułów Anny i Piotra. www.kefann.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Dziękuję Wam za te komentarze odnośnie mojego poprzedniego wpisu. Faktycznie, udało mi się dosłownie odbić od dna, ale ciągle borykam się z problemami, głownie finansowymi, bo przez miniony rok wkopałam się w niezłe długi. Powoli, powoli wychodzę na prostą. Bardzo dużo na mnie spadło na raz i mimo że się podniosłam to jakiś ślad pozostał - jestem bardziej niż wcześniej nerwowa, zdarza mi się krzyczeć na córkę z błahych powodów, ale walczę z tym. Dwuzłotówka - ja rzuciłam palenie po przeczytaniu książki Allena Carra "Łatwy sposób na rzucenie palenia". Miałam motywację w postaci braku kasy, musiałam rzucić palenie, bo nie miałabym na jedzenie dla córki. Jeśli jesteś w bardzo kiepskiej formie to odradzam rzucanie. Moja koleżanka z depresją próbowała kilka razy rzucić i za każdym razem jak nie wychodziło to wpadała w większy dół. Trzeba najpierw trochę dojść do siebie i dopiero próbować, bo inaczej możesz tylko sobie zaszkodzić. Co do ćwiczeń z Ewą to ja je uwielbiam :) Są uzależniające i poprawiające nastrój, bo dzięki nim mózg produkuje hormony szczęścia :P No i bosko modelują figurę. U mnie jeszcze jest nieco za dużo tu i ówdzie, ale dzięki ćwiczeniom ciało jest po prostu ładne, nawet z dodatkowymi kilogramami :) Poconaco - widzę, że masz podobne zdanie do mojego o siłach tkwiących w naszej psychice. Polecam Ci słuchanie hipnozy - na chomiku można ściągnąć (Paul McKenna - Zmień swoje życie w 7 dni). Ja tego słuchałam przez jakiś czas, na początku myślałam, że guzik mi to pomaga, ale efekty przyszły po czasie. U mnie dzisiaj po spoko - zapisałam siebie i córkę do okulisty, ćwiczyłam z Ewą, zrobiłam obiad :P Drobne sprawy codzienne załatwiane na bieżąco dużo dają, najgorzej wszystko odkładać na potem, ja niestety mam z tym problem. Codziennie zapisuję co mam zrobić danego dnia (nawet takie sprawy jak wyrzucenie śmieci :P), ale są na mojej liście rzeczy "przepychane" np. od września. A już moim rekordem było odkładanie złożenia dokumentów rozwodowych - zrobiłam to po 14 miesiącach od podjęcia decyzji! Teraz czekam na termin rozprawy - oby to było jak najszybciej ;) Pozdrawiam Was gorąco :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwuzlotowka
witajcie 🌼 dzisiaj jakby nie patrzec byl jakis lepszy dzien. Moze nie caly dzien ale jego czesc. Zmotywowalam sie do cwiczen z Ewa Chodakowska. Zaczelam skalpel najpierw sobie przejrzałam wybiorczo film i pomyslalam ''pfii łatwizna '' ale w praktyce juz tak łatwo nie było.... Cwiczyłam dzis tak porzadnie pierwszy raz od kilku lat.... nie zrobilam całego trenningu , tylko 30 min wiecej nie dałam rady. Moja kondycja okazała sie gorsza niz myslalam. Ale cieszy mnie sam fakt tego ze sie za to zabrałam...to juz jakis plus. Po cwiczeniach mialam lepszy humor ale potem znow sie popsul tak bez powodu.... jutro znowu chce pocwiczyc i tak ''wkrecic sie '' w to. * Waniliowa tez marze o wasnym mieszkaniu , chyba o niczym tak mocno nie marze ale wiem ze tak łatwo to nie przyjdzie. I o dobrych pieniazkach na koncie rowniez. Faceta mam ale zyjemy na odleglosc i przez to zwiazek sie sypie.... A podroze mmmmm kocham :) Zdrówka zyczę 🌼 * poconaco dziekuje kochana za miłe słowa 🌼 widze ze sprawy ida u Ciebie małymi kroczkami do przodu oby tak dalej. * wiecznastudentka palenie rzuce jak bede pewna ze tego chce , mimo iz mam gleboka swiadomosc co papierosy ze mna robia to lubie palic....ale bede probowala rzucic ze wzgledow zdrowotnych i finansowych ale to za jakis czas. I chyba tez bede musiala wszystko dokladnie zapisywac w kalendarzu co musze zrobic danego dnia bo inaczej nie zrobie kmpletnie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waniliowa_001
Poconaco i Dwuzlotowka serddecczne dzieki za zyczenia powrotu do zdrowia:) wiadomo jak czlowiek chory to go wszystko dobija, ale juz jest odrobine lepiej. Rzeczywiscie odpuszcze sobie plany do czasu jak sie lepiej poczuje, a teraz bede sie relaxowac. Fajnie ze tworzymy tu cos pozytywnego!!!:) Dwuzlotowka- widze ze mialas naprawde pozytywny dzien dzisiaj. tak trzymaj! a bedzie coraz lepiej:) Pozdrawiam wszyskich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
Witam Drogie Panie :) Potwierdzam! Rzucenie palenia jaki np. podejmowanie trudnych decyzji najlepiej zaczynać kiedy jesteśmy w lepszej, jeśli nie dobrej, formie psychicznej i zdrowotnej. Takie zmaganie z nałogiem lub z trudnościami wymaga siły i przeciąga się w czasie. Zrozumiałe że jak mamy więcej energii to jesteśmy więcej znieść i dokonać. Mój M. po latach palenia sam sobie wybrał moment na zmagania z rzucaniem i odniósł sukces. ****** Nie mam pojęcia o jakich ćwiczeniach z Ewą Ch. mówicie???? Ja do ćwiczeń chyba sie nie zmobilizuję. Wolę fizycznie pracować na działce. Ruch odbywa się mimowolnie, automatycznie i nie ma tego wysiłku psychicznego, że trzeba ćwiczyć. W ten sposób między innymi powróciłam do wagi chyba z liceum. Piszę między innymi bo doszło jeszcze parę innych rzeczy. Natomiast może ćwiczenia dałyby mi inne korzyśći? Poprawę mięśni czy cosik innego? Parę miesięcy temu skałałam przy mtv - taniec dowolny ;) Bo muzyka też u mnie niweluje przykre doznania z ćwiczeń. ******* Jutro sobota. Jestem w domu sama. Mam zamiar uprać firankę lub dwie, może przemyję okna. Marzy mi się świeżość i klimacik swiąteczny niezależnie od tego czy ubiorę choinkę, czy przeżyje je religijnie czy nie... Jakoś mam takie momenty, że jak poruszam sie po mieszkaniu to powracają wspomnienia z dzieciństwa, że na święta mama zawsze mieszkanie wypucowała tak że juz to miało swój urok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
Witajcie :) Wpadłam tutaj sie zmotywować! ;) Widzę, że Wy działacie -skoro Was tutaj nie ma- ja zaś zamiast wziąć się do roboty chdzę po mieszkaniu i rozważam ,,od czego zacząć"? To chyba normalne, choć nienaturalne, że jak się ma wiele zaległości to trudno zacząć. Nadmiar zadań demtywuje! ******** ,,Nawet najdłuższa podróż, zaczyna się od jednegokroku" - Lao,y. ******** Kiedy spoglądam na moje mieszkanie widzę dosyć dokładnie co jest moja najsłabszą stroną w byciu pania domu ;0 - czytaj: w czym nawalam i mam najwiekszy problem w utrzymaniu ładu, widzę co mnie w mieszkaniu przytłacza i zniechęca do cieszenia się domem! Czasem mam wrazenie że jestem tak blisko by to ogarnąć i zmienić, a czasem tak daleko- chaos jest tuż obok mnie a ja nic z tym nie robię. :( ********** Przed laty znalazłam książkę Karen Kingston ,,Jak pozbyć się bałaganu". Zmieniła ona wiele w moim życiu. Zwłaszcza że przejełam nawyki- chomikowania i zagracone mieszkanko od rodziców. Mija wiele lat a ja powracam wciąz do ksiązki i do nawyku pozbywania się rzeczy... To dobry początek do zmotywowania się do porządków w domu, do zmian, do zajęcia sie czymś ,,antydepresyjnym".... *********** Idę podziałać! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waniliowa_001
Hey!:) To prawda- nasze mieszkanie to co w nim jest i jak ono wyglada wplywa na nasze samopoczucie. Mowi o tym Feng Shui. Ja mam podobnie.....za duzo rzeczy.....chcialabym zeby bylo przejzyscie...... w nowym roku planuje zmienic garderobe....bo to co mam teraz do niczego nie pasuje....nie pasuje tez do mojej osobowosci.......chce zmienic styl!!! ubieranie, makijaz, fryzura. Ktos tez tak ma?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poconaco
Witam :) ***** Po analizie - w pewnym okresie życia- zasad Feng wybrałam dla siebie chyba tylko walkę z bałaganem i zagracaniem.... I to mi wystarcza.... ****** Podobno ktoś Wielki powiedział: Jeśli bałagan - czy nadmiar przedmiotów na biurku mówi o stanie twojego umysłu, to co mówi o twoim umyśle puste biurko? --- Czy jakoś tak.... ****** Ja jednak czuję, że jesli ktoś łatwiej organizuje się na przestrzeni pustej, jeśli minimalizm go motywuje, a otoczenie nie zagracone łatwiej uporządkować to ja stawiam na ,,oczyszczanie przestrzeni , czyt.: odgracanie się". ******* Co z moją motywacją na dziś? Mogłoby być lepiej.... - parę rzeczy poszło do smietnika, - dwa okienka z jednej strony i firany czyste... - pupilek już 3 razy się dotleniał na spacerku- czego i tak nie docenia: cieczka w pobliżu=spacerków nigdy dość! ******* Półkilo cukierasów i ciasteczek w żołądku -miało pomóc w zrerlaksowaniu a nabawiło kaca moralnego i pewnie podkopało zdrowie i samopoczucie. :( ****** Zawiesiłam się i nie potrafię zdecydować o prezentach na święta - wyłączyło mi sie logiczne myślenie chyba od nadmiaru cukru... Nie czuję weny na kupowanie prezentów dla licznej rodziny ale zrzutka kasy tez mi jakoś nie pasuje... Zwłaszcza dla nastolatków w rodzinie. ???? Czy w tym roku zgodzić się na taki pomysł rodzinki? ******* Chyba dam odpowiedź na przyszłe święta..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×