WRACAC DO POLSKI? do mam w UK i PL

Autorka Ja stanowczo Ci odradzam powrót do Polski. Jak już nie jedna osoba pisała jak się Tobie i Twojemu mężowi udało by znaleźć praca w której wsumie obydwoje zarabialibyście 4000 zł to mielibyście fuksa ogromnego. MI jakiś czas temu zaproponowali pełen etat za 1000zł miesięcznie. Drugi argument przeciw powrotowi do kraju to lekarze. to są patałachy a nie lekarze ostatnio tv jest głośno o tym że nie przyjeli chłopczyka do szpitala a maluszek miał galopującą białaczke i zmarł. A tak z bardziej mojego doświadczenia to 2 tygodnie temu wezwałam do mojej babci pogotowie bo się uskarżała na dolegliwości bólowe nie pomogły jej dwa tramale (te pastylki to się podaje ludziom chorym na nowotformy chyba oprócz morfiny nie ma silniejszego leku na ból) to musiało ją naprawde boleć. Babcia ma 95 lat jest po bajpasach. Przyjechał ratownik medyczny i z gębą na mnie że po co ich wzywam jak przecież jest dopiero godzina 15ta lekarz pierwszego kontaktu jeszcze przyjmuje w ośrodku. A ja mu mówie żeby mi wyjaśnił jak ja mam 95 letnią osobą zaprowadzić do lekarza pierwszego kontaktu który jest oddalony od mojego domu 2.5 km

tak sie tylko wtrace dostalam tramal jako lek przeciwbolowy w Polsce na bol nogi:O Malo tego lekarz na moje pytania, a raczej stwierdzenie ze prowadzic po tym nie powinnam powiedzial ze mam funkcjonowac jak po ketanolu:O No kurwa sorry za wyrazenie ale ketanol nie wplywa na sprawnosc psychofizyczna czlowieka. W szpitalu lezalam i w Polsce i w Norwegi, mam porownania i nie dziekuje nigdy wiecej leczenia sie w moim kraju gdzie pielegniarka traktuje cie jak zlo konieczne a lekarz jak matolka ktory nie wie co to erytrocyty:O

A i jeszcze jedno to jak traktuje się kobiety rodzące w polskich szpitalach to chyba jest wiadome wszytskim. Mogłabym zacytować co usłyszałą moja znajoma od lekarza który ją szył po porodzie ale nie będę się wulgarnie wyrażać a w Irlandii moja przyjaciółka na drugi dzień po porodzie (NIE PRYWATNA KLINIKA) dostała jadłospis z zapytaniem co chce zjeść na objad.

1 miesiąc w Szkocji wypłata, około 1000 funtów - jakos się specjalnie nie przepracowałam, pracowałam w sklepie zapłąciłam czynsz 230, kupiłam lodówkę 180, perfumy - 100 i trochę ciuchów - tu juz nie pamiętam ale około 100 - do końca mi zostało jakieś 390 na jedzenie - i wcale sobie nie oszczędzałam 1 miesiąc w PL wypłata 1000zł -pracowałam w kanjpie bo byłam studentką i w dzień się uczyłam zapłaciłam czynsz 880 i rachunek telefoniczny 90 i ... tyle samo mniej więcej ndni pracy, podobną ilość godzin dla mnie to wystarczający argument żeby tam wrócić...

Z jednej strony teksnota za krajem, z drugiej brak mozliwosci zycia na tym samym poziomie co w Anglii..

Autorko, musisz poważnie zastanowić się, czy wracać, rozważać plusy i minusy. Większość tu pisze, że nie warto wracać,ale co ci takie głosy pomogą?Każdy ma inną sytuację wyjsciową, inne kwalifikacje, inne warunki mieszkaniowe, inny stosunek do rodziny itd. My wrócilismy 3 lata temu, po trzyletnim pobycie w UK. Tylko u nas to była decyzja jednoznaczna, bo zawsze marzyliśmy o powrocie do domu i nie braliśmy innej możliwości pod uwagę. Po prostu zarobilismy to, co zaplanowaliśmy i do domu. Dla nas najważniejsze jest to, że mamy rodzinę blisko siebie i żadne samoloty i odwiedziny nie były w stanie tego zastąpić. Do tego nie pasowało nam życie obok Anglików do końca zycia, pracowlaismy razem, spotykaliśmy się, ale to jednak inna kultura, inne zwyczaje, inne priorytety w życiu. Było to fajne doświadczenie, ale nic więcej. Po powrocie szybko znaleźliśmy prace, ok. na początek za 2000 netto, ale po tych trzech latach na zarobki nie narzekamy, mieszkanie kupiliśmy za kasę z UK (częściowo wzięliśmy mały kredyt na wykończenie), spodziewamy się dziecka (opieka medyczna dla mnie bez zarzutu, raz w m-cu lekarz na nfz, skierowania na badania za free), takze my jesteśmy bardzo zadowoleni, ale jak już napisałam wcześniej - u nas w momencie wyjazdu do UK wiedzieliśmy, że któregoś dnia wrócimy.

DO dsgjdfs,mvl;mkv "Każdy mówi, że nie ma do czego wracać no zgadzam się, że wy nie macie do czego wracać. Taa autorka nie ma oszczędności bo żyła luksusowo jasne. Wracają bez kasy bo co tydzień chlają, cpają albo tak jak w Pl nie umieli się zadzić kasą taki i w Uk gówno mają. Jak mnie wkurza takie gadanie. Teraz mąż tylko pracuje mamy synka 1,5roku. Budujemy się, zmieniliśmy samochód w tym roku, 2 tyg. wakacji nad morzem jakoś głodowo nie jest. Moi znajomi każdy ma swoje mieszkanie, kredyty najwyżej na 15lat, dobre samochody, fakt raz do roku wakacje i żyjemy. Stać nas żeby chodzić do siebie na posiadówy gdzie można sobie przy dobrym jedzonku i wódeczce lub piwku posiedzieć więc nie rozumiem tych narzekań na PL." TO, STAC CIE POJSC DO ZNAJOMYCH I POSIEDZIEC I NAPIC SIE WODKI NIE JEST CHYBA POWODEM DLA KTOREGO TRZEBA WRACAC DO KRAJU - BO TAKIE WYJSCIA TO STANDARD I RACZEJ TO NIC WIELKIEGO, ZE CIE NA TO STAC! POZA TYM FAKT, ZE WYCHODZISZ DO ZNAJOMYCH TO NIE POWOD ZEBY NIE NARZEKAC NA POLSKE, BO SA INNE ASPEKTY ZYCIA OPROCZ PICIA WODKI. TWOJA POPRZEDNIA WYPOWIEDZ ODNOSILA SIE DO OSOB, KTORE WYJECHALY Z UK- ZE TO NIEUDACZNICY CO CHLAJA I CPAJA- A CO BYLAS I WIESZ?????

do Gorsza - lol szacunek za Twoja prace! tez kiedys tak mi przyszlo do glowy - a moze zrobic kwalifikacje na kierowce, ale swiadomosci jazdy po Londynie mnie przerazila:(

nie wyzywajcie mnie od szmat itd-ale ty masz o sobie zdanie. pewnie dlatego,ze ty sama innych tak wyzywasz. Mnie by nawet do glowy nie przyszlo,zeby kogos tak nazwac

koszka moszka - pierwszy raz pisze cos na kafe ale jak przeczytalam co niektore topiki nop ten: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5437118&start=0 jak laski wyzywaja kogos za to, ze np siedza w domu to nie wiem czego tu sie spodziewac, poza tym czego sie czepiasz???:)

szykuje sie fala zwolnien, wczoraj podawali ze z fabryki Fiata tyle ludzi zwolnili, zaraz kilka tysiecy pojdzie na bruk z sektora bankowosci, po to Wam to? jest was tam dobrze to tam siedzcie!

Witam w niedzielny wieczór, widzę że dyskusja nadal się toczy :) do Autorki, mnie jazda po Londynie pewnie też by przeraziła :P choć pewnie bardziej obawiałabym się pasażerów niż ruchu ulicznego, generalnie nie lubię wielkich miast, obecnie mieszkamy w mieście, nie za dużym i nie za małym, jest w nim wszystko co potrzebne do życia (przedszkola, szkoły, sklepy, place zabaw itp.)

czy to by było na tyle ?? chyba za wcześnie pochwaliłam :P pozdrawiam

mam nadzieje ze autorka tam zostala