Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mat50

35 letni syn nie chce pracować,żyje z pieniędzy rodziców -pomóżcie

Polecane posty

Gość mat50
A partnerce mego syna od samiutkiego początku mówiłam co jest i jak to wygląda. Przecież nie powiem jasno i wyraźnie :uciekaj dziewczyno póki czas. To by dopiero była ingerencja. Ona też chyba musi dojrzeć. jemu jest dobrze jak nie ma dziecka i jej w domu .jak ona pojedzie np do swej matki. Śpi do 14:00 .Potem pochodzi gdzieś . Jakoś mija czas. A ja jak to widzę to się gotuję. Więc nie chodzę tam ,nie dzwonię i nie chcę wiedzieć nic. Gdyby nie moja wnuczka to bym dawno zapomniałą o tym "wrzodzie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kitka83
To ja napiszę jako taka wyrodna córka które widzę zwalczacie. Moi rodzice nie byli bogaci, nie rozpieszczali mnie specjalnie, nigdy nie miałam kasy, nie dostawałam kieszonkowego. Jednak byłam zawsze trzymana z dala od pieniędzy, rachunków wszystkiego. Rodzice są dużo starsi, byli oboje po 40 jak się urodziłam, sami zarządzali domem opłatami, nie wiedziałam ile zarabiają, ile mają na kontach, ile wynoszą opłaty. Jedyne co robiłam w domu całe życie to wykonywałam polecenia: posprzątaj, odkurz, idź na zakupy potrzebuje tego czy tamtego, dostawałam zawsze odliczone sumy na wszystko. To samo było ze szkołą - idź do tego liceum bo jest dobre, idź na te studia, zrób podyplomowe i tak dalej aż nagle rodzice mieli wypadek, matka umarła a ojciec jest już bardzo stary i niedołężny. I fakty są następujące - dobijam 30 i nigdy nie pracowałam. W Polsce trzyma mnie tylko ojciec, gdy go zabraknie to raczej wyjadę. Tak jestem nierobem z waszego punktu widzenia, nieprzystosowanym społecznie, ale znam kilka takich osób jak ja i powiem wam, że to staje się powoli chorobą cywilizacyjną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
jedna z matek na forum powiedziala że też ma dwoje dzieci. Jednemu dała np 500tys i rozkręcił interes. Drugie dziekco za 1400 zl pracuje i nie ma żadnych ambicji . I to ją boli. Jak mogę się czuć - gdy jedno dziecko ,pracowite ,odpwiedzialne , też ode mnie dostało coś tam na start swego życia. Nie przepadlo to ,nie zostało zniszczone.Sluży dobrze calej jej rodzinie. A mój syn też mógłby coś dostać na swój start - tylko,że on to zaprzepaści , sprzeniewierzy .TO lepiej od razu podpalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RopinhÓÓtt de Varius
..co za bełkot......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RopinhÓÓtt de Varius
...tępota ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RopinhÓÓtt de Varius
...drugie pokolenie z czworaków fornalskich.....pewnie wasi przodkowie zwłoki powstańców obdzierali..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budunzczekolada
Wiesz,Oni moze oboje(synowa i syn)sa Siebie warci,bo powiedz mi,ktora kobieta postepuje w taki sposob,ze jesli On nie pracuje,to Ona tez nie,a dziecko ma zyc z czego,z powietrza?Normalna kobieta,by spakowala walizke i nie narazala Siebie i dziecka na ciagly niedostatek,wiedzac,ze i tak nic sie nie zmieni.Przyzwyczaili sie,ze jakos to bedzie...rodzice pomoga.Moze rzeczywiscie to sposob,by poprosic,aby sie wyprowadzili,wymeldowac Ich,inaczej nigdy On nie weznie odpowiedzialnosci,a Ty do konca bedziesz placic,bo to Twoje.Trudno,serce boli,bo to syn,ale jaki?Radykalne zmiany moze otworza mu oczy,ze niestety trzeba na szybko prace znalezc.Innego rozwiazania ja tu raczej nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słomianka ;)
obawiam sie ,zę nie ma innej drogi - jak tylko zamknięcie portfela i serca . Skoro synowa ma rodzinę , ma żyjącą matkę - niech tam sie przeprowadzi z dzieckiem . Ty mieszkanie każ opuścić alebo za nie płacić . Nie ma innej drogi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
Kitka... nasz córka to fajna dziewczyna. Wcale jej nie zwalczamy . Wspomagamy jak możemy i ona to docenia. Stawiamy granice pomocy ,jasno określamy , rozmawiamy na wygodne i niewygodne tematy. Ona wie ,że my możemy na to czy na tamto sobie pozwolić. A ona nie -bo na to nie zarobiła. I nie ma żalu jak nasz syn że my mamy a on nie. Naprawdę nasza córka to miła osoba. Nie wydzwaniam do niej ,nie pytam ,nie doradzam- sama do mnie dzwoni i pyta o to czy tamto. Jest pracowita i odpowiedzialna. Z wielu cech ,jakich ja nie ma ona ma np : skrupulatność ( np robienie zestawień zapłaconych rachunków itp ) -piękny materiał na dobrego pracownika. Punktualna ,mila,pracowita. A gdybym miala określić syna : niepunktualny,niesłowny,kłamca, nierób. Ale potrafi z wielkim uporem zadbać o swoje dobro kosztem innych. Nieglupi ,ale trwoniący swe zdolności (wg mnie - on powie że je znakomicie wykorzystuje). A może to rzeczywiście jakaś choroba cywilizacyjna?..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, ale skoro od lat powtarza te same kłamstwa to mąż w nie jeszcze wierzy? Wierzy, że syn następnego dnia ma rozmowę o pracę? że ją podejmie jak tylko wyzdrowieje bo gardło go boli? :O absurdalne a jak go zaboli coś w pracy to co zrobi, rzuci? skoro miał pracę za 4 tys. netto (o której marzy większa część Polaków) i jej nie uszanował to i nie uszanuje żadnej innej, bo na początek bez doświadczenia w życiu tyle nie dostanie. Tu nie ma już miejsca na sentymenty, to 35 letni facet, który ma własne dziecko, na które nie łoży, bo jemu się nie chce pracować! Wyjście jest jedno, tak jak większość tu piszę odciąć go od jakiejkolwiek pomocy! I nie mam tu na myśli tego, że nie dajecie mu do ręki, bo dajecie- opłacacie mu czynsz, wodę, gaz, prąd, jedzenie...!!! To mało? Albo odciąć mu to wszystko, dosłownie! Zapłacić czynsz, ale tak jak ktoś powiedział ...przynieść rachunki i poczekać, aż ci dadzą do ręki, nie? To oznajmić, że następnego dnia wypowiadasz umowę i odcinasz w mieszkaniu prąd i gaz, bo nie będziesz ich sponsorować! A jeśli dziecko nie będzie miało w domu ciepło a oni nie będą mieli zamiaru o nie odpowiednio zadbać zgłosisz zaniedbanie na policję. Brzmi drastycznie, ale tu sie nie ma juz z kim cackać! Możesz im też wymówić mieszkanie, ale nie grożąc jak do tej pory tylko konkretnie! Do dnia tego i tego prosimy o opuszczenie mieszkania, które będzie teraz zajmowane przez...a zresztą nie musisz się tłumaczyć! Facet albo się ogarnie i pojdzie do jakiejkolwiek roboty albo się pogrąży kompletnie i będzie koczował po piwnicach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kitka83
Ja nie mówię, że twoja córka jest zła. Podałam swój przykład bo zachowanie dziecka jest skutkiem błędów wychowawczych. Dziecko nie rodzi się leniwe albo pracowite. Tak go wychowaliście i zniechęciliście do obowiązków albo przez porównywanie do grzecznej córki, albo przez zapewnianie wszystkich potrzeb jak był nastolatkiem. To, że mu teraz zabierzecie mieszkanie nic nie zmieni bo pewnie będzie wolał kraść albo pić w slumsach. Niestety za późno na wychowywanie człowieka w tym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssSami
nie sposób doradzić, bo postępowanie trzeba dobrać do tego konkretnie człowieka, a my go przecież nie znamy. Może facet do działania potrzebuje innej motywacji, może świadomość, że to właśnie PRACA ma zabarwienie nieprzyjemne dla niego, że wymaga trudu, więc jej unika. Człowiek z natury unika tego, co nieprzyjemne, szczególnie jeśli ma taką możliwość. Trzeba człowieka wychowywać, żeby miał satysfakcję z pracy, nie tylko pieniądze, żeby znalazł swoją pasję w życiu i jednocześnie na tym zarabiał. Może tutaj tkwi problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssSami
są po prostu ludzie, dla których pieniądze nie są dość motywujące do podjęcia TRUDU pracy, bo właśnie taki obraz pracy mają, że to coś nieprzyjemnego, a wystarczającą ilość pieniędzy zawsze da się inaczej zdobyć. Tutaj - bogaci rodzice. Czemu nie nauczyliście go czerpać z pracy przyjemność, czemu nie rozwijał swoich zainteresowań itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
słomianka: też tak to widze : jak zamknę portfel to i serce. też tak widzę : oboje macie sie wyprowadzić a ja tamto mieszkanie sprzedam albo wynajmę obcym. Od początku tak chciałam- mąż mnie namawiał i przekonywał żeby było jak jest . Że im na początek pomożemy .Że syn sie opamięta ,pójdzie do pracy itp. Jest jak było do przewidzenia. Jak to zrobić ,żeby nie kłocic sie z męzem ,żeby wnuczka miała ciepło i jednocześnie móc zaprosić syna na Wigilię i nie pokłocić sie od razu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssSami
Piszę to na podstawie swojego przypadku, bo sama mam bogatych rodziców, dostałam mieszkanie, a wystarcza mi na życie niewielka ilość pieniędzy. Nie odczuwam potrzeby, żeby niewiadomo ile mieć, szczególnie jeśli miałabym pracować w nieciekawej pracy. Wolę niepracować i mieć minimum. Jednak coś się stało w moim życiu, poznałam ludzi, którzy mają pracę jaką i ja pokochałam i co więcej jest to dość opłacalne zajęcie - grafika 3d. Mój chłopak mnie tego zaczął uczyć i po prostu to pokochałam. Przez długi czas nie myślałam o tym jak o pracy, bo praca to zawsze był trud i coś nieprzyjemnego, a to była rozrywka i ogromna satysfakcja. Teraz zarabiam na tym co lubię robić, ale kasa jest jakby dodatkowym bonusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikiliki
córki są łatwiejsze w wychowywaniu, natura kobieca jest bardziej ugodowa. Facet zawsze testuje na ile może sobie pozwolić, eksperymentuje, nie działają na niego miłe pogawędki, to jest żywy testosteron. Musi być ryzyko, adrenalina. Dlatego mówię że twój mąż jest za miękki. Powinno być tak że to co powiecie jest szanowane przez niego, anie jest. On wam pluje prosto w twarz. Kiedyś bawiłam się z małą dziewczynką i chłopcem. to były kilkumiesięczne dzieci. Położyłam zabawkę na drugiej stronie łóżeczka, dziewczynka wyciągała rączki, próbowała wstać a chłopczyk wziął prześcieradło i pociągnął i od razu mial zabawkę. To jest inny sposób myślenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
Ssami Właśnie tego go uczyliśmy :że praca to nie tylko źródło zarabiania uczciwie pieniedzy ale i żródło radości i satysfakcji ,także z tego powodu że sie jest z komś innym :kolegą z pracy ,z szefem ,z klientem. Oczywiście .Sami jesteśmy tego przykladem : mamy satysfakcjonującą pracę .Pracujemy dużo ale z przyjemnością. On to zna. Nasza córka nie była nigdy przeciwwagą ("grzeczna panienka) dla niego.Staraliśmy sie zawsze by razem wypełniali obowiązki. Naprawdę obowiązki : robienie zakupów, sprzątanie mieszkania, układanie drewna na kominek, prace w ogrodzie itp. Obowiązki jakie ma każdy nastolatek. Nasz syn zawsze być przeciwny wypełnianiu tego typu obowiązków : ale nie dlatego że to było ciężkie, niemiłe itp. Dlatego że mu się nie chciało.Próby "łamania" go kończyły sie raz dobrze ale przeważnie źle : wykonał co miał do zrobienia niedbale,źle, za późno,na odpieprz sie .Trzeba było potem poprawiać , ponosić koszty .Przecież nie obciążę 14 latka kosztem zakupu noży do kosiarki,bo je zniszczył najeźdzając na kamień ,ktorego mu sie nie chciało odsunąć.Powiecie :trzeba mu było to odliczyć od kieszonkowego albo nie kupić np koszulki .Też tak robiliśmy . Ale on wtedy pożyczył od łatwowiernej siostry i miał na swe wydatki albo pożyczył od kolegi.Nie oddał mu ,stracił kolegę ale sie tym wcale nie zmartwił : ilu jest jeszcze innych na świecie ktorzy mu pożyczą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może ja powiem też coś na swoim przykładzie, rodzicie nie byli bogaci, ale w tamtych czasach dość majetni, nie brakowało nam w domu niczego (oczywiście w ramach rozsadku). Moj ojciec nie umial okazywac uczuc, za to umiał trochę "szastać" pieniędzmi. Na co chciałam to miałam. Mamy nawet nie prosiłam, bo ona nie była chętna, ale z ojcem nie było w tej kwestii problemu. Wartość pieniądza doceniłam chyba dopiero wtedy kiedy zaczęłam pracować. Nigdy nie byłam oszczędna, wielu zbednych rzeczy nie umiem sobie odmówić, ale też i tak jest inaczej jak kiedyś, bo potrafię sobie przetłumaczyć, ze nie mam teraz kasy, ze trudno kupię innym razem albo i wcale sobie tego nie kupię. Nie znałam wartości pieniądza, bo miałam na syudiach oplacone mieszkanie, zapewnione pieniądze i jedzenie. Skonczylam studia nie bylo pracy, tu bujałam się po stażach to tu to tam, po jakimś czasie zaczęło mi przeszkadzac, ze nie mam na to albo na to, a miałam pewno marzenie, które chciałam wowczas spełnić. Wstydziłam się kolejny raz poprosic o pomoc rodziny, zwłaszcza, że to była wtedy taka moja fanaberia, więc postanowiłam pójsc do pracy i zarobić na to! Udało mi się znalżć pracę i chyba dopiero wtedy obudziła się we mnie jakaś taka ambicja, ze jednak to wspaniałe uczucie być niezależnym, nie musieć o nic prosić, wreszcie zaczęło starczac na to, na to. Zaczęło się rozplanowywanie wydatków, spisywanie na kartkach na co mogę sobie pozwolić, a na co nie. Dotychczas czegoś takiegho nie miałam, bo co innego dostać kasę a co innego zarobić. Praca była dość ciężka, zmiany męczące i chyba dopiero wtedy zauważyłam, ile trzeba się narobić, żeby mieć to co do tej pory przychodziło mi z taką łatwoscią. Nie mam wymarzonej pracy, ale i tak każdego dnia się boję czy jej nie stracę, bo to, że sama na siebie zarabiam uczyniło mnie niezależną i prawdę powiedziawszy moje poczucie własnej wartości nieco wzrosło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
do milikiki Masz racje - ja też tak to widzę : że to jest plucie mi w twarz. Dlatego tu jestem na forum.Może chcę żeby mi to ktoś powiedział bez ogródek.Żebym sama wytrzeźwiała.nabrała siły do ponownej walki . Bo to jest walka . Teraz to ja muszę znów zmącić swój spokój i walczyć .Tylko o co? O syna ? o to by jednak wyszedł na ludzi ? O swój spokój ducha? o dobro mej wnuczki? o spokój w mym małzeństwie ? Zaczynając ten wątek chciałąm sie dowiedzieć co zrobić żebym nie odczuwała takiego dyskomfortu myśląc o mym synu -nierobie. Myślę że gdyby był obcy to bym go nie chciała za znajomego mieć. Ale nie jest obcy . Ktoś tu pisał że dzieci nie rodzą sie leniwe ...a ja sądzę że dzieci rodzą sie z bagażem genów ,który wyłazi jak sól na bucie . Tylko kiedy można zapobiec temu że wylezie ten zły gen ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byle do wiosny...
sprawa jest faktycznie fatalna... chyba nie uda się tego załatwić tak żeby owca była cała i wilk syty. Jak odetniesz kasę, to oni się odetną od Ciebie i pewnie wnuczkę będziesz rzadko widywać. Jak zostawisz to tak jak jest-to co prawda wnuczkę będziesz widywać,ale będziesz również dalej hodować pasożyta :( A synowa ma możliwość wyprowadzić się do matki??może o tym pisałaś, nie doczytałam. Tak było by najlepiej. Zawsze mogłabyś jej jakąś kaskę podesłać na dziecko, albo lepiej zakupy zrobić, a synka na bruk... mieszkanie wynająć obcym i tyle. Brutalne,ale terapia wstrząsowa konieczna! Kiedyś będzie Ci wdzięczny za to zobaczysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RopinhÓÓtt de Varius
...należy wprowadzić obowiązek posiadania zaświadczenia od psychiatry czy przyszli rodzice są zdolni mentalnie i mają wystarczającą dozę intelektu by spłodzić i wychować empatycznych ludzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
SD II oczywiście że jest tak,że jeśli coś samemu zrobisz ,coś samemu wywalczysz ,zorganizujesz to twoje poczucie wartości rośnie !!! Sama o tym wiem , na własnej skórze się przekonałam. To wszystko wpajałam własnym dzieciom.Dlatego moja córka -miała jak ty -kasę na studiach , kasę na zachcianki ,wyjazdy ,ubrania -zwłaszcza tata dla niej był hojny ale i ja też miałam radość patrząc jak wyjeźdża z kolegami na narty i jak sie z tego cieszy .Wyrosła na fajną babkę. Ma pracę ,słabo na razie płatną ale ją lubi .Realizuje sie tam.Nie boi sie przyszłości ,bo sobie poradzi w życiu . Jest pełna optymizmu .Dzieci ma .Lubi z nimi być . Potrafi się dzielić : czasem , wiedzą,rzeczami . MA bogatszych i biednych znajomych ,kórych lubi wg tego nie co maja ale jacy są. Między nią a bratem jest niewielka różnica wieku ,on jest starszy to powinien nawet się nią bardziej opiekować a było na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
do byle do wiosny : I co powiedzieć synowej: jedź do swej matki ? Ona widocznie chce z nim być. Czyli od obojga się odciąć ? OD wnuczki też ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
No i jeszcze raz wam dziękuję za poświęcony mi czas. Doszło do mnie wyraźnie to co i tak dochodziło : Dla dobra wszystkich należy przestać pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale jakie masz inne mozliwości? Nikt nie każe ci się na nich wypinać, im złorzeczyć czy zabierać to co ich, ty zabierasz to co twoje, a robisz to bo syn was lekcewazy, bo ma 35 lat a zachowuje się jakby miał 15 i był na wakacjach to oni sobie to dziecko zrobili, a nie ty, ze teraz masz za nie placic i ja rozumiem ze wnuk, ale chyba nie będziesz ich sponsorować do osiągnięcia przez niego pełnoletności? jaki oni dają przykład temu dziecku? ze dziadkowie za wszystko placa? chcesz jesc idz do dziadków, chcesz jechac na kolonie idz do dziadków, co to ma byc? jak sobie syn chce dziadować to niech dziaduje, ale dziecku powinien zapewnić, a on się tym dzieckiem zasłania moze jak zaczną siedziec po ciemku bez mozliwosci zrobienia czegoś do jedzienia przejrzą na oczy bo przeciez tak nie moze byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
do Sweet dreams II ty zabierasz to co twoje, a mój syn uważa że to jest JEGO. Nie pomaga wjaśnianie. Chyba rzeczywiście pomoże tylko radykalne zamknięcie kurka. Tylko jak ja mego męża mam do tego przekonać? Syn potrafi przetrwać jak taka bakteria w niesprzyjających warunkach - jak źle to gdzieś coś pozy7czy ,zastawi ,sprzeda ,potem złapie ojca na jakiś lep : wyszarpie i wyklamie jakąś sumę i znów odżywa ,jak ziarno po deszczu . Przyzwyczaił sie do tego .Czeka ze wszystkim do ostatniej minuty - jak już głowa całkiem w wodzie to lapie powietrze. Jak widzimy co się święci - mówimy ,prosimy żeby poszedł do pracy bo ciągle przychodzą mandaty za niezapłacone bilety kolejowe, kary ,komornik za niesplacone konto ( teraz juz chyba żaden bank nie da mu konta otworzyć ) - nie reaguje ,jakoś to będzie . Chyba by się cieszył idąc do więzienia za długi - jeszcze by sie chełpił,że ma tam ciepło i dach nad głową a dlugów i tak nie płaci.Takie durne to państwo jest! Jego partnerka podała go o alimenty ale wycofała! A on dalej nie płaci .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no trudno, w takim razie musi zacząc ponosic odpowiedzialnosc za wlasne czyny jesli to dla niego zaszczyt siedzieć w kiciu za alimenty i dlugi, niech idzie, moze jak dostanie zarcie, ktorego nie bedzie mogl przełknąc i cuchnącą pryczę coś mu się odmieni dla mnie to juz jakaś choroba w jego przypadku, zeby dorosły mężczyzna nie dążył do jakiejś stabilizacji finansowej, a z drugiej strony, ma co jeść, ma ciepło, ma gdzie spać, dziecko dziadkowie wykarmią, mieszkanie za darmochę jest, to czego chciec wiecej, jak inni do domu tylko na noce przychodzą, zeby to wszystko miec ja za sam wynajem mieszkania oddaje grube pieniądze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem matką. i wiem ,ze to co dla wszystkich innych jest logiczne i prawidłowe dla matki jeśli chodzi o jej dziecko wcale nie jest ani tak jasne ani łatwe do przeprowadzenia .Ale .. Wasz syn to nie jest nastolatek , t nie młodzieniec poszukujący sensu życia , to nie młody buntowniczy mężczyzna walczący o swoje miejsce w życiu a zwykły leń i pasożyt . A co robi sie z pasożytami ? wasz syn wami manipuluje , bardzo sprawnie i przekonująco skoro wzięliście sobie na u trzymanie nie tylko jego ale i jego rodzinę . Czy dla dobra tego dziecka , waszej wnuczki nie będzie lepiej jak ojciec wreszcie albo upadnie na dno - albo sie ogarnie ? Co będzie jak na jednym dziecku sie nie skończy ? I jak długo dacie jeszcze radę ich utrzymywać ? Skoro syn ma 35 lat to ty masz ok 55- 60 lat - dobrze liczę ? Ile lat dacie jeszcze radę ? To co robicie to niedźwiedzia przysługa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciapa jestes i tyle
Kitka83 jestes po prostu leniem, zajmij sie lepiej robota a nie zaslaniasz sie "choroba cywilizacyjne" inni mieli gorzej, nie pokonczyli zadnych studiow jak ty i pracuja i maja sie dobrze a ty co? zaslaniasz sie rodzicami a tak naprawde ciapa jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
allium jakbym to ja mówiła! mogę powtórzyć to wszystko ! mamy po 57 lat. On czeka żebyśmy chyba umarli. Wtedy będzie mógł dalej pasożytniczo wydawać nasze ciężko zarobione pieniądze. Sama wiele razy mówiłam mężowi że nie możemy liczyć na pomoc z jego strony w razie naszej choroby itp . Dlatego muszę zadbać o swe przyszłe lata.Każdy rodzic oczekuje ze strony dzieci jakiejś pomocy gdy będzie miał 70 lat. Nie mogę na niego liczyć . Ja sobie poradze z wyrzuceniem go .Odcięciem . Dla mego męża to jest ciągle osobista porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×