Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mat50

35 letni syn nie chce pracować,żyje z pieniędzy rodziców -pomóżcie

Polecane posty

Gość mat50

Nasz syn ma 35 lat.Nie pracuje.Nie chce pracować.Ma 2 letnie dziecko .To my- rodzice je utrzymujemy i pozwalamy mu mieszkać w naszym mieszkaniu (mamy dwa) i płacimy za nie czynsz,bo mieszka tam ze swoją córką a naszą wnuczka i jej matką. On tak lawiruje,żeby żyć na zasiłku.I tak mu nie starcza.Ma ciągle długi, wezwania komornicze itp. Najgorsze,że to trwa cale lata.Na początku wpędzał nas w poczucie winy,bo jesteśmy w miarę zamożni ,więc jak jechaliśmy na zasłużone wakacje ( bo się naprcowaliśmy i swą pracą i zaradnością stać nas było na wakacje) -to on chciał pieniądze od nas ,bo....nas stać. Ma do nas pretensje ,że my mamy a jemu nie chcemy dać. Nie obchodzi go nasz (rodziców ) stan zdrowia,samopoczucie itp. Wynajdujemy mu różne miejsca pracy - wogóle nie chce podjąć pracy.Matka jego dziecka nawet by poszła pracować na pełny etat (też na zasiłku plus prace zlecone ) ale buntuje się,że ona haruje a on nic nie robi.Pracowała rok ,myśląc że wpłynie na niego .Nic z tego. My płacimy na wnuczkę,bo uważamy że nie miałaby co jeść . Nas ten stan bardzo dużo kosztuje zdrowia. Czujemy się zapędzeni w ślepą uliczkę. Może jakiś rodzic się odezwie,jak sobie radzi w podobnej sytuacji ? Bardzo wiele w niego inwestowaliśmy: szkoły,kursy,opłaty za studia(nie skończył). Wspieraliśmy go bardzo. Mamy jeszcze drugie ,młodsze dziecko - bardzo zaradna ,honorowa. Wychowywane dzieci były razem ,bez różnic itp. Przykład rodziców,rodziny : jak najbardziej pozytywny ,wszyscy garniemy sie do pracy , jesteśmy także pomocą innym,wspieramy się ale przede wszystkim jesteśmy odpowiedzialni za to czego sie podjęliśmy: utrzymać rodzinę, pomóc rodzicom, sąsiadom ,uczciwie pracować itp. Więc to nie jest tak,że to mamusia i tatuś go zepsuli, on taki już był ,od zawsze. Lepiej powiedzcie ,czy wy wiecie jak sobie maja z tym radzić rodzice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest tylko jeden sposób
wybrać jakiś dzień, pojechać do syna i powiedzieć NIE!!!! I konsekwentnie tego się trzymać. Asertywność, jak się okazuje, jest bardzo dobrą cechą. Ale do tego trzeba dojrzeć. Widocznie wy jeszcze nie doszliście do takiego momentu wkurzenia na syna :) Ale początki zawsze są trudne. Potem będzie już tylko lepiej. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byle do wiosny...
o rany kiepska sprawa :O jedyne wyjście to poważna rozmowa i postawienie ultimatum: "podejmujesz pracę, a jak nie to odcinamy kasę" pewnie łatwo się mówi,ale ja bym chyba nie miała skrupułów... co będzie jak Was na świecie zabraknie? ja rozumiem jakby on był chory, czy niepełnosprawny,ale kurcze dorosły facet-ojciec i taki leń... nie cackała bym się. Perfidny do kwadratu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
Powiedzieliśmy mu nie : nie zgadzamy sie na taki twój styl życia.Nie zgadzamy się na taką twoją postawę.Ale co mam zrobić z wnuczką? dać jej cierpieć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zfb
przyszyty do pepowiny, oderwac granatem. odciac kase. jak dziecko bedzie głodowac isc i zabrac czy to zmpsem czy policja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze ?
no dobrze ,ale jest ta praca faktycznie ? nie za 800 zł ,bo wiadomo ze jak sie postara to tyle wyciagnie od państwa ,ale jakaś normaslna za 1500 przynajmniej ? Jest? to jedno ,a drugie to to że starszym ludziom ( autorom ) moze się wydawać że jest pracy multum , nie mają oni często pojęcia o obecnej syt gospodarczej kraju i życiu młodych ludzi tutaj. Nie bronie syna absolutnie ,po prostu zastanawiam się gdzie jest pies pogrzebany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emotolineczka
zabierać dziecko do siebie najlepiej na stałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
Straszna sytuacja.Jemu nie daję grosika.Ale np daję na jedzenie dla wnuczki do rąk matki dziecka.Przecież jak ona kupi chleb dla dziecka ,to nie wyrwie mu z ręki ,prawda? sama sie dziwię,że ona z nim jest ( i nie jest - często ma straszne wątpliwości , chyba z nami sie bardzo dobrze dogaduje , jej jego postawa też nie spodoba się , próbowała odejść ale ja przekonywał,że już już będzie pracował itp). Jest taki nieludzki .Nie obchodzi go że własne dziecko nie ma np butów - idzie do nas i mówi,żebyśmy zakup takich butów zasponsorowali i to jeszcze najlepiej markowych ! sam kupuje dla siebie rzeczy nie licząc sie z tym,że za prąd nie maja zapłacone albo że nie mają internetu ( a potrzebne do szukania pracy itp) .Nie i już , znajdzie furtkę - pójdzie do kolegi( póki go ma ) ,zastawi na stacji aparat fot.( kupiony przez nas żebyśmy mieli zdjęcia wnuczki) za 100 zł itp.... To jest tak jakby ciągle nam robił na złość : żeby nam wyrwać to co mamy ,stracić to ,zniszczyć. Czym na to zasłużyliśmy? oddawaliśmy mu czas własny , miłość, opiekę ,wysyłaliśmy na dodatkowe kursy (np do Irlandii na kursy j.ang.) szukaliśmy bardzo dobrej pracy ,przede wszystkim akceptowaliśmy go ,pracowaliśmy z myślą,że pozostawimy po sobie coś : dobre imię, dobre wspomnienia, jakiś majątek, krąg znajomych itp. Na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest tylko jeden sposób
dlaczego cierpieć? Wnuczkę możecie obdarowywać prezentami i zabierać co jakiś czas do siebie organizujac jej np wakacje czy weekendy. Ale co do kasy dla syna STOP. Mieszkanie możecie zostawić, skoro was na to stać. Ale nie płacić za nie. To JEGO obowiązek a nie wasz. A jemu najwyższy czas odciąć pępowinę i niech próbuje żyć sam. To i tak. od co najmniej czasu ukończonej nauki, o kilkanaście lat za późno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem za drastycznymi środkami. Czas odciąć pępowinę. Chłopak jest zepsuty. Z tego co piszesz to próbowaliście już wszystkiego oprócz tego co wyżej napisane. Ciężka i przykra sprawa, ale jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Powodzenia i powiedz jak poszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
do tak szczerze? Ostatnią pracę miał ( przez nas w jakiś sposób załatwiona) przyjemną i lekką za ok 4000zł netto . Po 2,5 mies go wyrzucili , bo się nie przykładał, obrażał ludzi wspólpracujących ,dyrygował nimi każąc robić to co należąło do jego obowiązków .Mógł tam siedzieć do emerytury i pięknie się rozwijać bo mimo że praca w biurze to bardzo ciekawa i naprawdę nie była ciężka. Tylko się wstydu najedliśmy,że go tam protegowaliśmy. Przyjmujący go go pracy nie mógł się nadziwić ,że ojciec i matka tacy solidni a on taki leser. Ze względu na to że tak inwestowaliśmy w jego edukację , może teraz wybierać w ofertach pracy i nie musi iść do MCdonald.Choć ja nie uważam ,że to żle. JA jakbym nie miała dla dziecka na chleb to bym szmatą w szpitalu podlogi myła ! Jak nie mieliśmy z mężem pieniedzy ,to jeźdzliśmy na saksy albo braliśmy dodatkowe prace ,wcale nie odpowiadające naszemu wykształceniu .Byle dzieciakom dać dach nad głową i jedzenie a także odpowiednie wykształcenie ,rozrywki. Dzieci nie były żadnymi krezusami na podwórku.Jeździły na kolonie jak inne dzieci . To że chcieliśmy je zabrać na wakacje z rodzicami np w przyczepie kempingowej do Paryża nie było luksusem ale odpowiedzialnością rodzicielską- pokazać że można spędzic razem czas,pójśc do muzeum , dowiedzieć sie czegoś o innym kraju itp .Teraz wysyła się dzieci na wakacje z grupą innych dzieciaków i ma się je z glowy - my daliśmy im własny czas, siły i zdrowie . Z dziećmi się rozmawiało i rozmawia .Ale nie z nim - on nie przyjmuje żadnego argumentu .jemu sie należy i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AS26
Zabierzcie do siebie jego żoną z dzieckiem (powinna iść do pracy i się usamodzielnić), a jemu złamanego grosza !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no chyba inaczej
wnuczke i jej matkę zabierzcie do siebie - ona niech idzie pracowac, do małej nianka lub złobek, przedszkole. Z warnkiem, ze jak ona sie usamodzielni, idzie na swoje. Pomozcie jej w znalezieniu pracy. Dla niego całkowite odciecie kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
Marudzę tu opisowo prawda? A tu trzeba pięć słów- recepta ,działanie ,ciach i po sprawie. Najgorsze że jak o tym myślę,to taki to dla mnie i męża stres,że nie wiem jak długo to jeszcze jest do wytrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jutrokto
Dziwne! Dziś jest pod koniec miesiąca. I to DZIEŃ DZIADKÓW. Zróbcie sobie idealny DLA WSZYSTKICH prezent. Idźcie do wnuczki i jej rodziców, i tatusiowi zapowiedzcie, że od 1 MARCA nie dostanie od was do ręki ANI GROSZA. Ludzie dobrze radzą: wnuczkę można sponsorować kupowaniem koniecznych rzeczy dla NIEJ (NA pewno nie markowych). Ale tatuś na swój chlebek w czasie miesiąca musi robotę znaleźć. A ten, kto tu pisał, że tatuś ma prawo wybrzydzać na robotę za mniej niż 1500 zł to pewnie też z tej kasty PASOŻYTÓW. Naprawdę radzę: nie róbcie dalej krzywdy SOBIE i synowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
Matka naszej wnuczki nawet by mogła sie usamodzielnić ale nie chce być sama,bo to by ją kosztowało.Nie myślcie że ja nie rozumiem jaka to chora sytuacja.W końcu ona też profituje w takiej sytuacji .Kazałam im się wyprowadzić i poszukać czegoś nowego na własny koszt. Szantażują ,że będziemy b.rzadko widywać wnuczkę bo sie wyprowadzą i nie będą pozwalali na widywanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sami widzicie, dawanie kasy nie pomaga dziecku. Piszecie, ze nie możecie krzywdzić wnuka. A wiecie, że wnuk patrząc na ojca (waszego syna) który jest leniem i żyje kosztem innych będzie brał z niego wzorzec? Właśnie będąc miękkimi i nadopiekuńczymi dla syna, krzywdzicie też wnuka. Po drugie - jeśli synowa jest po waszej stronie, możecie umówić się z nią i pomagać jej, wnukowi. Nie ma żadnej potrzeby dawania kasy zdrowemu synowi któremu załatwiliście prace. Do czasu do kiedy on ma dobrze i wygodnie i ma wszystko bez wysiłku (jedzenie, spanie, seks) - nie będzie się zmieniał. On ma wszystko bez wysiłku i dlatego tego nie docenia. Nie ma innego wyjścia, musi to stracić, musi poczuć dyskomfort, niewygodę aby docenił to co ma. Musi niestety pocierpieć aby zrozumieć. Jeśli nie spłacałby czynszu, to dostałby eksmisje, straciłby mieszkanie i stał się bezdomny wtedy by docenił to co ma. Ale ma was, wie że się nim zaopiekujecie - więc nie musi dorastać. On jest 35 letnim nastolatkiem. Zapewniacie mu wszystko, więc nie dorasta. A co będzie jak odejdziecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
jutro.... on od nas nie dostaje grosza, ale np my płacimy za własne mieszkanie ,w ktorym on mieszka, bo komornik przychodzi do nas ,jak nie płaciłam przez 7 miesięcy . Nie dostaje pieniędzy ale dla jego dziecka kupujemy ubrania ,jedzenie itp. Czyli to co on powinien zapłacić -robimy my .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
wywaliłabym syna z mieszkania, zostawiłabym tam wnuczke i jej matke, pomogła im sie usamodzielnic, a syna dosłownie wywaliłabym na bruk, potrzebny mu wielki kop zeby sie ocknał bo inaczej was wykonczy i bedzie ciagle miał wsparcie i w dupie dorosłe zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
Do Jacka : wzorzec nasz syn miał w 1000% jak najlepszy :zarowno rodzice, dziadkowie z obu stron ,rodzeństwo rodziców to solidni, pracowici ,dobrzy ludzie.Dzielący sie z potrzebujacymi,BARDZO odpowiedzialni w swych czynach ,rodzina, opieka nad potomstwem,rodzicami starszymi pomoc rodzeństwu ,uczciwa praca to dla nich podstawy .Więc nie ma możliwości że popsuł sie patrząc na rodzinę. Od lat walczymy z nim i z sobą samym ,mając wpojone te wartości : w tym odpowiedzialność za dzieci . I sami się dziwimy sobie ,że tyle czasu to wytrzymujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona ofermy
Jestem żona takiego faceta po 30, który powinien utrzymać swoją rodzinę. Nie pracuje a jeśli uda mu się znaleźć robotę to równie szybko kończy. Ja pracuje ale zarabiam zbyt mało żeby nas wszystkich utrzymać. Perspektywy na dalsze życie z nim są marne. Córka niedługo pójdzie do szkoły i będzie wstydziła się że tata nie pracuje a mama zapiernicza na całą rodzinę i dorabia gdzie popadnie. Mimo że kocham od dłuższego czasu myślę nad rozwodem. Mąż powinien dokładać się do wspólnego gospodarstwa a nie jego rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Riffraff
Początkowo czytając twój post byłem nastawiony sceptycznie to zarzutów które formułujesz pod adresem syna. Sytuacja w naszym kraju jeśli chodzi o pracę jest po prostu chora a politykom zależy tylko na tym żeby ludzie sami czuli się winny za funkcjonowanie w próżni-[klasyczna i ostateczna metoda oddziaływania na jednostkę w niestabilnym i obciążonym patologiami systemie,stosowana przez tych,którzy czerpią z niego korzyści to wmówić ludziom że są sami sobie winni za brak pracy itd itp]. Jeśli jednak prawdą jest to co piszesz tj to że potrafiliście pomoc synowi znaleść gdzieś pracę a to ma gdzieś to inna sprawa.W takim układzie musicie mu powiedzieć stanowczo nie.Stanowczo go opierdolić i zmusić do działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
Riff raff nawet nie wiecie jaką mi sprawiacie radość swymi postami. Już myślałam,że jak kret sie z tym problemem zakopię , lata mijają ,szarpiemy się a efekt żaden. Tak , pomogliśmy mu znaleźć pracę za dobre pieniądze , jedną ,drugą ,trzecią ...... Nic z tego.Traci je, nie przychodzi nawet na umówione spotkania w sprawie pracy . Jest zdrowy ,pelnosprawny . Jest tak jak mówiłam,że on to wszystko chce wyrwać nam i po prostu zniszczyć. Żeby mógl dojeźdzac do pracy ,kupiliśmy mu auto .Niby nic - wielu rodziców tak robi. Ale on spowodował wypadek .Samochód stracił. Ale my mamy dwa samochody ,to mu POWINNIŚMY DAĆ JEDEN . Domaga sie tego. Psychopatyczne. Do domu rodzinnego nie ma prawa wstepu dopóki się nie zmieni ale on sobie z tego nic nie robi. Zmieniliśmy zamki ,mając podejrzenia że podczas naszej nieobecności przychodzi . Swym działaniem przeczymy wyznawanym przez siebie wartościom. Trzeba by było ciągle na policji go zglaszać ,że zakłóca nam spokój itp. To małe środowisko . Jak my wyglądamy z boku patrząc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak.szczerze
mat50 , więc jest tylko jedno wyjscie ,sprzedać mieszkanie to w którym on teraz mieszka ,kupić drugie na SIEBIE , tam niech mieszka synowa z małą a on ...cóz niech sobie radzi ,wiem ze drastyczne ,bo to wasze dziecko ,ale paradoksalnie to mu pomoże. Synowej jak jest w porządku załatwić pracę i też nie dokładać ,a wspierać emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak.szczerze
Riffraff ja również czytałam z pewnym sceptyzmem , ale mat50 wszystko wyjaśniła i teraz mam zdanie jak wszyscy powyżej. Żono ofermy , natychmiast go pogoń ,wiem ,znam ,przeżyłam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taa chwalcie się dalej jak to mu załatwiliście pracę. Właśnie tak wygląda rynek pracy w Polsce rodzice uważający się za "majętnych" załatwiają wyniunianym synalkom robotę za 4000 a później się człowiek dziwi, że nikt na CV nie odpowiada :D Ilu to ja takich widziałam rozpuszczonych gówniarzy bez żadnej wiedzy na stanowiskach kierowników, ale jeszcze nie znałam takiego, który by taką pracą pogardził bo woli brać zasiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak.szczerze
a tym jak wyglądacie z boku patrząc to już mnie rozwaliłaś ,a w d... to miej ,ważne żeby chłop się ogarnął i wnusia była zadbana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Mat50 Nie chciałem was krytykować tylko pokazać mechanizm. Syn, wykorzystuje waszą miłość. Nadużywa jej. Napisałem, że Syn zmieni się jak będzie miał źle, ciężko, niewygodnie, niedobrze. Teraz nic się nie zmieni bo on nie musi NIC robić. Przykro mi, ale musicie zrobić mu tak, aby nie miał na jedzenie, nie miał gdzie mieszkać. Wtedy jest jedyna szansa że się zmieni. Innej nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat50
do tylko szczerze: no masz rację : to jak to z boku wygląda już dawno przestało mnie interesować. Ale .. jak wy to czytacie (właśnie z boku patrząc) to też macie mieszane uczucia ,nie Niby wierzycie ,że jest jak piszę ale ...może to jakaś mamuńcia niancząca syneczka, zmora synowych ,płaczka jakaś .... Te prace to prawda - polecaliśmy go , prosiliśmy pracodawców żeby mu dali szansę. Właśnie chcieliśmy żeby się ogarnął - miał własne życie , satysfakcje że sam zarabia na rodzinę .... Przecież nie wyciągamy do niego ręki,żeby mi dał na lekarstwa ( a w końcu to on rujnuje mi zdrowie). Na święta nie miał nawet na żaden prezent dla dziecka czy matki dziecka .Inny by poszedł dorywczo na parę godzin żeby zarobić.Nie on. Choinkę musieliśmy kupić ,bo wnuczka by nie miała choinki. Chcę wiedzieć czy to jest możliwe żebym go nie chciała znać i po prostu wyrzuciłą na bruk ? Jak to widzą inne matki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynający nową drogę
jest to typowe zachowanie dla młodych, którzy byli wychowywani w tzw "bezstresowych" realiach. Teraz uważają się za królów świata i że nie muszą pracować, nie muszą się starać aby coś osiągnąć. Bo rodzice mówili, możesz być kim chcesz:) ostatnio był taki program na TLC, gdzie pokazywali takie przypadki. Przychodziła młoda po studiach i próbowała zmieniać firmę, ludzi co mają 20 lat doświadczenia, bo uwazała się za lepszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×