Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gusia09

Ciąża 2013 ... długo wyczekiwana cz.2

Polecane posty

Ojeju Kanapka... az nie wiem co napisac.. Zrobilo mi sie tak strasznie przykro i smutno jak to przeczytalam. Kazdy potrzebuje kogos w kim znajdzie wsparcie i zawsze chcemy, zeby to byla najblizsza rodzina.. I przykro kiedy takie rzeczy sie dzieja, kiedy wlasny maz tak naprawde nas nie rozumie i nawet nie chce zrozumiec. Mam tylko nadzieje, ze jak maluszek pojawi sie na swiecie to, ze cos sie zmieni, ze zmieni sie jego podejscie, ze pokocha tego malego czlowieczka ponad wszystko, ze nic nie bedzie wazniejsze tylko Ty i Wasz skarb.. I tego bardzo mocno Ci zycze, Jestes silna kobieta, poradzisz sobie ze wszystkim i bedziesz swietna matka. I tego sie trzymaj.. wwwwww Anulka- gratuluje coreczki:) wwwww Ja jutro mam polowkowe, trzymajcie kciuki, bo stres niesamowity wwwwwww Kanapka trzymaj sie Kanapka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojeju Kanapka... az nie wiem co napisac.. Zrobilo mi sie tak strasznie przykro i smutno jak to przeczytalam. Kazdy potrzebuje kogos w kim znajdzie wsparcie i zawsze chcemy, zeby to byla najblizsza rodzina.. I przykro kiedy takie rzeczy sie dzieja, kiedy wlasny maz tak naprawde nas nie rozumie i nawet nie chce zrozumiec. Mam tylko nadzieje, ze jak maluszek pojawi sie na swiecie to, ze cos sie zmieni, ze zmieni sie jego podejscie, ze pokocha tego malego czlowieczka ponad wszystko, ze nic nie bedzie wazniejsze tylko Ty i Wasz skarb.. I tego bardzo mocno Ci zycze, Jestes silna kobieta, poradzisz sobie ze wszystkim i bedziesz swietna matka. I tego sie trzymaj.. wwwwww Anulka- gratuluje coreczki:) wwwww Ja jutro mam polowkowe, trzymajcie kciuki, bo stres niesamowity wwwwwww Kanapka trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kanapko... płakać mi się samej chce czytając Twojego posta. Bardzo Ci współczuję wiem jak boli brak wsparcia i zrozumienia ze strony bliskiej osoby szczególnie w tak trudnych chwilach.Wiem że Ci ciężko i jesteś sama z tym wszystkim..Nie tak powinno być ale czasem tak się nam życie układa zakoc**jąc się nie znamy drugiej osoby do końca , dopiero później życie to weryfikuje. Może Twój mąż nie jest zły jak sama piszesz , może właśnie to że mieszkacie z Jego rodzicami ma zły wpływ na niego ,wiesz co mam na myśli. Ja uważam że małżeństwo powinno mieszkać z dala od rodziców , by mieć szansę na własne życie i popełnianie własnych błędów bez porad i wskazówek Mam i teściowych.Nie wiem czy masz taką możliwość ale ja bym robiła wszystko aby się wyprowadzić choć wiem łatwo mówić.. Może dlatego tak jest nie wiem ale z tego co piszesz nie jest Ci łatwo i .. łatwiej nie będzie..Będzie na Twojej głowie wszystko tak jak mówisz ale powiem Ci że dziecko da Ci ogromną siłę sama zobaczysz. Skupisz całą swoją miłość i uwagę na nim i będzie Ci wtedy łatwiej.. Nie powinno tak być bo jeśli jest rodzina i dziecko to powinny być zaangażowane obie strony , nie jedna. Jednak skoro jesteś i chcesz być w tym związku Kanapko to nie poddawaj się i walcz. Musisz wywalczyć jakiś kompromis i zaangażować męża w wychowanie dziecka bo nie jestes przecież samotną matką. Nie potrafie udzielać rad ale doskonale Cię rozumiem bo byłam kiedys w podobnym związku , wylałam morze łez , starałam się na próżno..Mam nadzieję że Tobie się uda i może dziecko odmieni Twojego męża i będzie poświęcał więcej czasu swojej rodzinie , nie poddawaj się rozmawiaj , protestuj , miej swoje zdanie. Życzę Ci żeby się wszystko ułożyło po Twojej myśli a Dzidzia da Ci ogromną siłę zobaczysz :-) Głowa do góry - będzie dobrze 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczekująca u mnie np brzuszek dopiero było widać w 4 miesiącu i to na końcówce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kanapko przepraszam za szczerość ale po tym co przeczytałam odniośłam wrażenie, żę twojemu mężowy należy się srogie lanie. Nie lubię udzielać ludziom rad i sama też nie lubie ich sluchac bo kazdy postępuje wg własnego widzimi się, ale może powinnas byc bardziej stanowcza wobec meza, juz nie wspomne o tesciowej, moze powinnas mu pokazac gdzie raki zimują zeby się troszkę opamietal.moze poprostu jestes za dobra i kazdy to wyczul i wlazi ci na glowe. kochana nie wiem czy tak mozesz ale stan sie szczera i mow co myslisz, skoro i tak macie takie stosunki niech sie obraza przynajmiej bedziesz miala spokoj. a co do meza ja mam taki charakter, ze rozpetalabym pieklo jakby sie tak zachowywal, moze powinnas dac mu duzego kopa zeby sie opamietal, na jakis czas zrobic "focha" tak aby poczul ze ma cos do stracenia?... nie wiem.... trzymaj sie kochana i się nie daj i pamietaj ze nie jestes najgorsza...nie pozwol tym wampirom energetycznym wyssac z ceibie caej pozytywnej energi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kanapka- az nie wiem co napisac. Tak strasznie przykro i smutno mi sie zrobilo gdy to przeczytalam... Kazdy chce miec w kims wsparcie i zawsze chcemy, zeby to byla najblizsza rodzina.. Przykro kiedy sie tak dzieje i maz nie potrafi nas zrozumiec, albo nie chce zrozumiec.. Ja mam tylko nadzieje, ze jak dziecko sie urodzi to cos sie zmieni. Ze Twoj maz pokocha tego malego czlowieczka najbardziej na swiecie i wszystko inne przestanie miec znaczenie... Czego z calego serca CI zycze.. Bo zasluzylas... Jestes silna kobieta i wiem, ze bedziesz wspaniala mama.. A my jestesmy tu po to, zebys mogla sie wyzalic, napisac co Ci lezy na sercu, zawsze wtedy latwiej czlowiekowi. Mam nadzieje, ze dzisiaj Twoj nastroj jest o niebo lepszy... wwww Anulka- gratuluje coreczki, kolejna ksiezniczka na forum:) beda sie te nasze pociechy bily o forumowych krolewiczow:) wwww Kini- czekamy na zdjecia:) wwww Nadziejko- Ty chyba dzisiaj mialas sie stawic do szpitala na cc?????? Trzymam kciuki i jak tylko bedziesz mogla to czekamy na dobre wiesci:) wwwww Olaolalala- jechalam ostatnio tamtedy i zaliczylam wszystkie te studzienki :P wwwww A ja dzisiaj mam polowkowe i oczywiscie stres mnie dopadl, czy mala zdrowa, czy wszystko ok.... Trzymajcie kciuki wwwww Pozdrowienia dla reszty🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No kurde, poraz piaty pisze posta i mi go nie dodaje:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kanapka- az nie wiem co napisac. Tak strasznie przykro i smutno mi sie zrobilo gdy to przeczytalam... Kazdy chce miec w kims wsparcie i zawsze chcemy, zeby to byla najblizsza rodzina.. Przykro kiedy sie tak dzieje i maz nie potrafi nas zrozumiec, albo nie chce zrozumiec.. Ja mam tylko nadzieje, ze jak dziecko sie urodzi to cos sie zmieni. Ze Twoj maz pokocha tego malego czlowieczka najbardziej na swiecie i wszystko inne przestanie miec znaczenie... Czego z calego serca CI zycze.. Bo zasluzylas... Jestes silna kobieta i wiem, ze bedziesz wspaniala mama.. A my jestesmy tu po to, zebys mogla sie wyzalic, napisac co Ci lezy na sercu, zawsze wtedy latwiej czlowiekowi. Mam nadzieje, ze dzisiaj Twoj nastroj jest o niebo lepszy... wwww Anulka- gratuluje coreczki, kolejna ksiezniczka na forum:) beda sie te nasze pociechy bily o forumowych krolewiczow:) wwww Kini- czekamy na zdjecia:) wwww Nadziejko- Ty chyba dzisiaj mialas sie stawic do szpitala na cc?????? Trzymam kciuki i jak tylko bedziesz mogla to czekamy na dobre wiesci:) wwwww Olaolalala- jechalam ostatnio tamtedy i zaliczylam wszystkie te studzienki :P wwwww A ja dzisiaj mam polowkowe i oczywiscie stres mnie dopadl, czy mala zdrowa, czy wszystko ok.... Trzymajcie kciuki wwwww Pozdrowienia dla reszty🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadzieja trzymam bardzo kciuki za Natusia i za Ciebie , wracajcie szybko z powrotem . Czekamy na wieści , będzie wszystko dobrze i bedziesz mogła Go tulić 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racja Loniu - obie jesteście na L i pomyliłam się. Wczoraj jakoś tak mnie smutek dopadł. Byłam na szkole rodzenia i prowadząca powiedziała, by za 2 lub 3 tyg (da znać) przyjść z partnerami, a mój stanowczo NIE. I tak przykro mi sie zrobiło, cofnęłam się w czasie i zobaczyłam jak sama ze wszystkim musiałam radzić i dalej tak mam. Popłakałam se w podusie. Wiem że sama jestem sobie winna, bo jestem za dobra, a ludzie nie umieją tego docenić. Mąż widzi tylko wady. Kiedyś mówił że kocha, chwalił makijaż, całował pupę, tulił się, a teraz ... Ostatnio nawet postronna osoba powiedziała mu w oczy że bardzo pewny siebie się zrobił. No ale nic - może kiedyś ktoś na niego wyleje kubeł zimnej wody. Czasem myślę po co ja tu jestem? Ale jestem zrzyta ze swoimi ścianami. Jak byłam u mamy - myślałam czy sedes i zlew kamieniem niezarasta, czy storczyki podlane .... Nadziejo - Trzymam za ciebie kciukaski. Wracaj szczęśliwa z Natusiem i pełna wrażeń. A teście - może nie to że traktują mnie niedobrze, ale chodzi o to że córce współczują, pomagają, a mi docinają, że ciąża to nie choroba i wiecznie "czy chcę winka" jakbym jakąś alkoholiczką była. A ja nie chcę! Dbam o synka i nie chce mu zaszkodzić. Załama - witaj kochana. Wiem, że dam radę. Ostatnio leżałam 6dni w szpitalu (nieodwiedził nas) i dałam radę. Fakt że byliśmy skłóceni, bo jak 1 raz leżałam w szpitalu to przychodził 2razy dziennie. Ale kłótnia kłótnią uważam, ze fochy chowa się do kieszeni i powinno się być przy najbliższych, ale czasem mam wrażenie że rodzice mu są bliżsi niż ja. Z nimi ustala wydatki na podwórko, opał. Ja jak kupiłam kilka rzeczy dla synka to krzyczał, że kupiłam już połowę. A gdy na allegro wybierałam łóżeczko i pościel to mówił jakie wybiorę takie będzie. I wypomniałam mu że nie tak dawno krzyczał na mnie że sama kupiłam butelkę czy szczotkę do butelek, kocyk, a teraz gdy daję mu wybór to on mówi bym sama podjęła decyzję. Czyli sam nie wie czego chce. A co u ciebie ogólnie? Widziałam że pytałaś o mnie nie raz, ale nie byłam gotowa by się odezwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anetka - połówkowe wyjdzie oki, nie martw sie. A że dzidzia "nas" zmieni .... to powiem po cichaczu że mam małą nadzieję. I postanowiłam, że będę go angażować w życie małego z nadzieją że nas nasz synuś zbliży. Kini - wiem co masz na myśli. I właśnie dlatego żałuję że dałam sobie zamydlić oczy. Bo nawet jak cos robię na podwórku to wiedziałabym że robię to dla nas. A tak - dom jest na teściów, my widniejemy jako bezdomni i finansujemy tak wiele, a potem ... boję się że swoją górkę i inne rzeczy które zfinansowaliśmy (garaż, polbruk ....) będę musiała spłacać raz jeszcze iż liczę sie z tym że będę musiała spłacić szwagierkę. A jak prosiłam by faktury brał na nas .... to niestety - znalazłam fakturę, ale została wzięta na teścia. I nieprzetłumaczysz tego, bo inaczej wojna. Iż on uważa, że ja uważam, że jego rodzina nas okradnie, oszuka. Ale on nie rozumie, ze w życiu bywa różnie - dziś jest super, a jutro ... Chciałabym się wyprowadzić, ale całą górkę budowaliśmy od podstaw. I teraz nie miałabym za co zaczynać wszystko od nowa. A poza tym - wiem że na 100% mąż by się niezgodził. Bo jak mu mówię ze może byłoby lepiej jakbysmy byli sami, to on że nadal byśmy spłacali kredyt, ale nie my pierwsi i nie ostatni. Więc nie mam nic do gadania. A najbardziej się boję (a już widzę porównywania mnie z córką, że ona wymiotuje ja nie itp.) że nasze dzieci (wnuki) będą porównywane. A tak bardzo nie chcę by mój synek czuł się gorszy. Ja zniosę wszystko, aby on nie cierpiał i nie słuchał porównań. Dla mnie to głupota, bo może jestem synową, ale dziecko jest ich syna - to chyba to samo co dziecko córki. Ja nawet niepamiętam kiedy spędziliśmy razem chociaż niedzielkę. W tygodniu praca, podwórek, a w niedzielę - rodzina, bo zawsze przyjeżdża do nas jego kuzyn i jak gdzies wyjde to oki, a inaczej muszę oglądać z nimi Tv turbo itp. A chciałabym choćby wziąć psa i pójść na spacer. A sama z nim nie pójdę, bo mój pies jest duży i nie chcę by mnie szarpnął. A moje zdanie - zawsze mam - i zawsze prowadzi ono do kłótni - zawsze! Mi jeszcze nigdy mąż nieprzyznał racji. Anulka - wiem i masz rację - pokazałam, ze jestem za dobra, ale juz staram się zmienić i mówić co myślę. Kiedyś szwagierka powiedziała mi ze jestem słaba, no to teraz mówię co myślę - nawet jak im się to niepodoba. Dam ci przykład. niewściekłabyś się jak jest na zegarku 8:45, a ci mąż mówi że rodzice na świateczne śniadanie zapraszają na g.9tą. I masz 15min. Jesteś nieuczesana, nieubrana, nieumalowana. A gdy wcześniej się pytałam na którą, to nie było wiadomo bo z córka jeszcze nierozmawiała. Wpieniłam się i powiedziałam, że nie zejdę. Przyszli po mnie i wtedy powiedziałam, że mieszkamy tak blisko i ciężko było powiedzieć wcześniej. Albo ostatnio też robili imprezkę. Fakt - zaprosili na nią też moich rodziców. I właśnie od nich dowiedziałam się że będzie imprezka - od swoich rodziców, sami powiedzieli mi w przed dzień po południu, gdy wszyscy wiedzieli dużo wcześniej. I dowód że tumana chyba niezmienisz, bo zaledwie pare dni wcześniej była kłótnia o to. A sytuacja powtórzyła sie. Anulka - mego M nic nie ruszy. Ja byłam 2 tyg. u rodziców i co ... nic nie dało. Olewał mnie i dzidzie. Nawet nie dzwonił, niepytał jak się mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kanapko aż ciśnie się myśl po głowie : a rzuć to w cholerę i jedź do rodziców zanim Cię stłamszą i zniszczą ... Ale wiem że tak nie można i to Twoje życie i Twoje wybory. Na pewno nie powinno być tak jak jest , mam nadzieję że dziecko wszystko zmieni między wami ale to nieczęsto się zdarza bo skoro teraz nie masz w nim oparcia to prawdopodobnie póżniej też nie będziesz.. Dobrze że masz rodziców i siostre po swojej stronie i zawsze możesz się do nich zwrócić i Ci pomogą , to wiele znaczy , ja nie miałam takiej możliwości byłam sama a to jeszcze bardziej odbiera wiarę w siebie.. Ktoś kiedyś mi powiedział że mąż to nie rodzina a wątroba nie mięso , więc nie ufaj bezgranicznie jeśli takie macie relacje. Dziecko które nosisz wynagrodzi Ci wszystko przez co przeszłaś , a jeśli nic się z czasem nie zmieni to pamiętaj że masz rodzinę która Ci pomoże a Ty poradzisz sobie z każdym problemem bo nie jesteś sama. Nie warto poświęcać życia komuś kto nie jest tego wart - tak uważam. Ja straciłam 10 lat z pierwszym mężem i to naprawdę był stracony czas bo im bardziej się starałam tym było gorzej.. A teściowie mieszkali pod nami , więc doskonale rozumiem co przeżywasz.. Dlatego teraz jestem silniejsza i właśnie mam takie podejście do moich ''nowych'' teściów bo już nigdy nie pozwolę się stłamsić i mój obecny mąż dobrze o tym wie i nie naciska.. Myślę że gdybyśmy mieszkali z nimi to byłoby już po wszystkim. Życzę Ci wytrwałości - bądź silna... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy leczylyscie zęby na znieczulenie w ciąży?czy leczenie kanalowe nie szkodzi dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kini - właśnie tak jak piszesz - im bardziej się staram tym gorzej. A podczas pobytu u rodziców zauważyłam, że mam też przyjaciół i to nawet z męża rodziny ludzie ciągnęli moją stronę, co było dla mnie miłym zaskoczeniem, iż oznaczało dla mnie, że mnie uważają. Zresztą wiem, bo mam takiego brata ciot. z męża strony który przyjeżdża do nas pod warunkiem, że ja jestem. Męża może nie być - on przyjeżdża do mnie, a raz biedak zrobił niespodziankę a ja w mieście byłam i czekał na mnie. A przecież jakby nie patrzac jestem dla niego jakby obca. Chcę go wziąć za chrzestnego. Bo nawet teraz w ciąży interesuje się mną, bąbelkiem. Nie widzę lepszego kandydata. Ja staram się żyć dobrze z ludźmi. Zawsze gdy jego rodzina zaprasza na herbatkę - nieodmawiam, iż uważam że z rodziną trzeba jako tako trzymać kontakt. I nie patrze czy ktoś u mnie był na herbatce czy nie. Ale od roku moja siostra ciot. zaprasza nas na kawkę. Byłam - z siostrą. Mój M uważa, że ona u nas nie była więc dlaczego my mamy jechać, a poza tym o czym będzie z nią gadał. I dla mnie to śmieszne, bo ja na to niepatrzę. Z jego strony jak zaprasza ciocia, wujek, dziadek, czy ktoś młody - ja nie patrze czy będę miała o czym rozmawiać. Cieszę się że jeszcze ktoś chce zaprosić, trzymać kontakt. No ale muszę chyba zacząć mieć takie samo podejście do jego rodziny, choć nie chcę brać takiego przykładu i być nielubiana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musiałam rozbic wiadomość, bo nie chce wysyłać A co do moich rodziców - to mam mega wsparcie. A mama ... jak wyniucha promocje dla synka to już to jest jej. Raz w markecie była promocja że pieluchy tetr. były po 1zł ale dawali 2 pary do rąk, a że była z tatem to 4szt. Więc zapłacili, mama się wróciła - wzięła jeszcze 6szt. poprosiła ludzi przy kasie i dzwoni do mnie zadowolona że kupiła 10szt. Czy to nie miłe? Aż buźka sama się śmieje :) A to jeden z przykładów. Z kolei teściowa .... nie chce nic od niej, ale chociaż takie nic niekosztowna pomoc typu np. na dole jak odkurza to chyba jej wygodniej otworzyć drzwi i odkurzyc ganek jak dla mnie po schodach znosić i wnosić odkurzacz .... No ale nic. Korona mi z głowy niespadnie. Oj już i tak chyba za bardzo obgadałam. Zmieniamy temat ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze tylko jedno zdanie. Bo jak pisałam często słyszę od nich że ciąża to nie choroba. I jak zwróciłam uwagę , bo już mnie to hasło wpieniało to teściowa powiedziała mi (tłumaczyła się) że spotkała 5osób i pytali co u mnie, a ona że jestem w ciąży, a ci ludzie niby do niej " aaa - ciąża to nie choroba" czy któraś z was wierzy że ludzie mogliby tak powiedzieć? Zazwyczaj każdy kto się dowie to mówi "pogratuluj" lub pyta który miesiąc. Nigdy się niespotkałam by ktoś tak odpowiadał. Ja wiem, że to nie choroba, ale w ich przypadku docinanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kanapko i bardzo dobrze otaczaj się ludźmi i trzymaj kontakt z tymi którzy są tego warci a zresztą wystarczą poprawne stosunki. Nie rób niczego na siłę , jeśli Twój mąż nie chce odwiedzać Twoich bliskich , zrób to samo..W życiu trzeba być trochę egoistką i nie ma to nic wspólnego czy ktoś Cię będzie lubił czy nie. Jeśli serce Ci tak podpowiada to weź na chrzestnego tego znajomego , pamiętaj że nic nie dzieje się bez przyczyny , być może kiedyś będziesz w potrzebie i Ci pomoże jak również inni życzliwi Ci przyjaciele. Mama to Mama , jej wsparcie zawsze jest najważniejsze , pomyśl jak Ona czeka z utęsknieniem na swojego wnusia , robi zakupy , nieba Mu później przychyli. A teściowe.. są od tego żeby je obgadywać ;-) Ale tak poważnie to nie zwracaj uwagi na takie złośliwości bo one będą , szkoda Twoich nerwów to już leży w Jej naturze widocznie i tego nie zmienisz..Zobaczysz jak wrócimy za np pół roku do tej rozmowy to będziesz bardziej uodporniona na takie rzeczy. Będziesz tak skupiona na swoim dziecku że nie będą Cię interesować tak nieistotne drobiazgi.. Zapancerzysz się jak to mówią i będzie Ci lżej. Kanapko dbaj o siebie , nie zadręczaj się wiem że nie jest Ci łatwo ale musisz myśleć teraz o dzidzi żeby urodziła się zdrowa. Cała reszta to sprawa drugorzędna.. Trzymaj się Kochana 😘 zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz paula jesli jest taka konieczność to trzeba leczyć. Infekcja może przynieśc więcej szkody dla dziecka niż znieczulenie. Musisz poinformować stomatologa , napewno będzie wiedział jakiego leku użyc bezpiecznie. Idz jak najszybciej, ja byłam w pierwszym trym i wszystko było w porządku. zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz Nadzieja juz tuli syneczka ;-) Mam nadzieję że szybko zda nam relację ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że ludzie tak nie mówią... raczej gratulują ;-) widzisz więc sama że pewnych rzeczy nie zmienisz , więc postaraj się na nie nie reagować skoro inaczej się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kanapka, przykro sie czyta twoje slowa, zycze Ci duzo wytrwaosci. Paula, zeby trzeba leczyc, infekcj w zebie moze prowadzic do poronienia nawet, bo wtedy uklad obronny traktuje dziecko jako cialo obce. I nie martw sie znieczuleniem, ja tez sie martwilam teraz w szpitalu, ale lekarze powiedzieli, ze wbrew pozorom dziecko duzo zniesie i wiadomo, ze jak nie trzeba, to sie nie bierze, ale jak trzeba, to trzeba. Ja sie martwilam ze srodkami przeciwbolowymi, bo dostalam raz paracetamol i dwa razy ketonal, a okazalo sie, ze na ginokologii powiedzieli, ze moge ketonal dwa razy dziennie przyjmowac. Kto by pomyslal, jak normalnie sie mowi, ze nawet ibupromu nie wolno. Ja dzis wyszlam ze szpitala. Jestem bardzo slaba, ale mialam konsultacje ginekologiczna i z juniorem wszystko w porzadku i to najwazniejsze. Rodzina mi pomoga, bo ja mieszkam sama teraz (z kotami), wiec mi ciezko cokolwiek zrobic w domu, ale i tak grunt, ze juz nie leze w szpitalu z chrapiacymi babciami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki koffane mam małe pytanko wczoraj właśnie 18 tydzień ciąży a dzisiaj dziwnie mnie pobolewa w dole brzucha jak się dotknę to boli bardziej i do tego jeszcze kręgosłup czy mam się nie pokoić juz sama nie wiem normalnie :(:(:( pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kanapeczko kochana tak czytam i czytam i przykro mi się robi na myśl że twój mąż tak się zachowuje wobec ciebie i waszego syna. Opowiedziałam mojemu mężowi o Was i kazał ci napisać że Twój mąż nie jest Ciebie wart jak się tak zachowuje i że masz go kopnąć w tyłek, i że na pewno sobie poradzisz mając wsparcie w rodzinie (A to jest bardzo ważne), a jest uczulony na coś takiego bo jego rodzona siostra ma identyczną sytuację jak ty. Dla szwagra w pierwszej kolejności jest mamusia, siostrunie i dopiero żona Niestety, a ona też jest tak dobra jak ty żeby każdemu nieba przychyliła jakby mogła. Rozmawiamy z nią tłumaczymy, i powoli uczy się odmawiać i walczyć o swoje, tylko żeby jak Anulka napisała żeby te wampiry energetyczne nie zdążyły z ciebie wyssać całej pozytywnej energii i radości. Dobra dokończe za chwilkę bo moja myszka woła jeść Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gusiu słów Twojego męża lepiej bym nie ujęła... ;-) To prawda , niektórzy są ślepi i nie widzą jakie szczęście mają obok siebie.. Może kiedyś doceni jak zostanie sam.. zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz Milko spokojnie , jeśli nie towarzyszą temu żadne plamienia i nie jest to regularny silny ból to spokojnie. Możesz mieć skurcze zapowiadające , macica sobie ćwiczy . Możesz wziąć nospę , poleż powinno przejść. Czasem może być tak przez kilka dni z rzędu , pamiętam chyba Lonia tak miała. To raczej nic groźnego nie martw się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milka ja tez mam 18 sty i wczoraj mialam takie rwanie w pachwinie ze ledwo stałam a promieniowalo na cale cialo, dzis przeszlo na szczescie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kanapeczko kochanie ja wiem co ty przeżywasz tylko u mnie jest to dobrze że raczej mąż poszedł by za mną :) na szczęście ale takie własnie jest mieszkanie z teściami wieczne porównywanie docinanie głupie spojrzenia . ty to masz swoją górę a ja mieszkam z teściami i narazie mamy wspólną kuchnie więc chciał nie chciał trzeba na nich codziennie patrzeć :) ehhh ciężkie to życie synowych naprawdę ale kochana trzymaj się my kobietki twarde jesteśmy i damy rade :) faceta szybciej się da wykończyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kini Jakoś sobie radzę. Katarek znacznie się zmniejszył Wikusi, ale teraz mój Mąż jest chory, boli go gardło i ma katar. Mam nadzieję, ze na Małą nie przejdzie. Wikusia ładnie przybiera na wadze, ale z laktacją też ciągle walczę. Przystawiam Wiktorię piersi, ale to trwa godzinę lub półtorej jedno karmienie. Więc łączę z karmieniem butelką. Ta butelka świetnie się sprawdza, jestem z niej naprawdę zadowolona. Mąż mi pomaga dużo przy Wikusi. Córeczka już /tatusia przerobiła, ale to dobrze. Tatuś nauczył już córeczkę na rączkach i uczy ją mówić" tatuś". Ja tez nie mam czasu na nic i nauka tej nowej organizacji chyba jeszcze trochę potrwa. Mam mnóstwo załatwiania spraw papierkowych w związku z narodzinami Wiktorii. Zapominam o swoich lekach często. Wiktoria w nocy budzi się co jakieś 2,5 - 3 godziny, ale od dwóch dni jakoś mało śpi w dzień i często w dzień śpi jakoś czujnie. Pozdrawiam serdecznie wszystkie forumowiczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kini kochana dzięki za odpowiedz anulka a bo my to nawet termin mamy ten sam :) mnie właśnie dzisiaj tak jakby ciągło ale nie wpachwinie tylko podbrzusze . mam nadzieje że to nic groźnego tylko bąbelek rośnie koffany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kini kochana dzięki za odpowiedz anulka a bo my to nawet termin mamy ten sam :) mnie właśnie dzisiaj tak jakby ciągło ale nie wpachwinie tylko podbrzusze . mam nadzieje że to nic groźnego tylko bąbelek rośnie koffany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×