Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sama troche zaskoczona

Wizyta w Polsce i mile zaskoczenie!

Polecane posty

Gość Sama troche zaskoczona

MIeszkajac w UK jestem przyzwyczajona do wysokiego standardu customer services w sklepach. Niestety przy kazdej wizycie w Polsce przez ostatnie lata czulam duza roznice - w starej kochanej Polsce ekspedientki zwykle nieprzyjemne. Az do ostatniego wypadu. Wpadlam do biedronki, panie bardzo uprzejme. Wpadlam do Zabki, ekspedientka slodka ze do rany przyloz. To samo w aptece, na dworcu PKS i w dwoch malych kioskach. Nawet Tesco sie wykazalo mila obsuga. Jedyny zawod to naburmuszona ekspedientka w Eko, ale nawet ona nie byla az taka zla. Co sie stalo? Czyzby obsluga klienta w Polsce zaczynala doganiac Zachod? Az milo bylo byc w Polsce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frezer
Miałaś po prostu farta. Zapraszam w moje rodzinne okolice. Jak byłem na święta to miałem taką sytuację, że załatwiałem coś w urzędzie miasta a konkretnie w biurze obsługi klienta. Pracująca tam kobieta traktowała wszystkich petentów obcesowo, z typowym ''nie chce mi się'' na twarzy. Akurat tak się złożyło, że byłem ubrany w garnitur, bo wracałem od fotografa i gdy przyszła moja kolej, podszedłem do okienka a pani tam pracująca od razu zmieniła ton. Była o niebo bardziej uprzejma i miła w stosunku do mnie niż do pozostałych petentów. Nawet się uśmiechała, czego nie robiła w stosunku do reszty. Może to był przypadek a może ludzie w garniturze tak działają na podświadomość innych. Później wybrałem się do sklepu (ubrany już normalnie) i przy kasie oczywiście standardowe pytanie o drobne. Dobrze, że byłem z moim ojcem i on miał drobne, bo mnie to z lekka wkurzyło. W Anglii przez 4 lata nikt ani razu mnie nie spytał o drobne, nawet płacąc za chleb czy bułki banknotem 20 funtowym każdy wyda ci resztę bez zajaknięcia. Jedyne miejsca w UK, gdzie mi się przytrafiło pytanie o drobne bądź ''koncówkę'' to...polskie sklepy, a więc jednak jest to polska specjalność, tak samo jak plotkowanie, które sprawia, że robię tam zakupy tylko wtedy, gdy już naprawdę muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ta prosba o drobne az tak bardzo ci przeszkadza???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja akurta mam dobre
doswiadczenia z supermarketow, panie w kasach sa na ogol bardzo mile, wkurzaja mnie tylko czasem nabzdyczone panienki w sklepach z konfekcja czy butami ( szczegolnie w tych, ktore uwazaja sie za eleganckie.) Wypindrzone lalki, scinajace krytycznym spojrzeniem "nie takie" w ich mniemaniu, klientki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest lepiej już od jakiegoś czasu, w urzędach też, oczywiście nie wszędzie i jest to czasem bardziej wypracowane (widać, że zarządzenie odgórne firmy), ale może im to wejdzie w krew:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alfajed
Ja mieszkam w UK 11 lat i ani razu nie zdarzylo mi sie, zeby mnie ktos w sklepie angielskim prosil o drobne!!! ANI RAZU!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usiadla
a ja chce zauwazyc ze to w uk, panie ekspedientki- rodowite w tesco np. czesto sa niemile i dyskryminujace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzę do Tesco, ale mam jedną niemiłą w aptece - zdarza się jednak nie jest to częste, a Tesco chyba było na ostatnim miejscu pod względem obsługi wśród hipermarketów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Si-xa Owszem, przeszkadza mi to, bo wiem, że jest to nienormalne. Kasjerzy powinni dysponować odpowiednią ilością drobnych monet. Ja przychodzę do sklepu kupić towar i nie interesuje mnie to czy sprzedający ma wydać czy też nie. W cywilizowanych krajach kierownicy sklepów radzą sobie z tym bez problemu, załatwiając drobne na każdy dzień już z wyprzedzeniem, tylko u nas nadal lenistwo, które sprawia, że łatwiej jest wyżebrać od klienta. Mało tego, nie mając drobnych możesz jeszcze zostać potraktowany jak intruz, bo co ten biedny sprzedawca teraz zrobi ? Musi prosić o drobne kolegę z kasy obok albo w najgorszym razie pójść do sąsiedniego sklepu i rozmienić. Niektórzy są na tyle hardzi, że wręcz żądają od klienta żeby to on sam poszedł rozmienić pieniądze. Będąc jeszcze w Polsce przy każdych zakupach zastanawiałem się czy będą mieli wydać, czy znowu usłyszę biadolenie: ''a nie ma pan drobnych'' ? Tutaj tego nie ma, idę, kupuję, płacę, wychodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jakie tam te ekspedientki rodowite ! Przecież w Tesco na kasach to praktycznie same ciapate siedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ale jakie tam te ekspedientki rodowite ! Przecież w Tesco na kasach to praktycznie same ciapate siedzą." x Ah, ta ksenofobia. Oczywiscie, ze powinni zatrudnic same Polki na te kasy. "Ciapate" to ludzie trzeciej kategorii. Powinni ich wszystkich z tego UK wywalic i zostawic samych bialych Polakow. Zeby "bialo" i "milo" bylo. Wedlug naszego naczelnego ksenofoba oczywiscie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtamm oj
frezer wiesz tak po zlosci jako kasjerka moglabym powiedziec- a mnie nie interesuje ze nie masz zaplacic rowna kwota :P i jak milo by bylo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, ale komu łatwiej zorganizować drobne? kasjerki (w Polsce) ciągle o nie proszą, to powinny miec pełną kasę, a skoro mają to nie powinny prosić klientów o drobne... natomiast jak się pójdzie do kilku sklepów jednego dnia to chyba sakwę drobnych trzeba by ze sobą wziąć, żeby wszędzie zapłacić zgodnie z rachunkiem... zła organizacja sklepu jeśli nie ma drobnych w kasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtamm oj
wlasnie ,i nie martwili byscie sie ze ktos spyta was o drobne :D ludzie ale macie problemy :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtamm oj
poza tym gdybysice placicli dokladna cene za towar ,to nie bylo problemu z drobnymi hahahah widzisz to idzie w obie strony :) wiec trzeba isc na kopromis, i nie robis z siebie bufona jakiegos ze przeszkadza kiedy w sklepie pytaja o drobne :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ex-D.Bill I właśnie o to chodzi @ojtamm oj Krótkie pytanie: byłaś kiedykolwiek na zachodzie Europy ? Widzę, że nie masz zielonego pojęcia jakie standardy obowiązują w bardziej cywilizowanych i zorganizowanych od Polski krajach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtamm oj
Mieszkalam 3 lata w Austrii poza tymmowimy o Polsce nie prawdaz?? podales przyklad z Polski...wiec niemow mi teraz o zachodzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@oj tamm oj ''frezer wiesz tak po zlosci jako kasjerka moglabym powiedziec- a mnie nie interesuje ze nie masz zaplacic rowna kwota i jak milo by bylo '' A jak miło by było gdybym ja ci w takiej sytuacji podziękował za zakupy i poszedł do sklepu obok, tam gdzie mają wydać. Jeden stracony klient, drugi, trzeci, dziesiąty i wtedy okazałoby się komu byłoby bardziej wesoło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc byłaś 3 lata w cywilizowanym kraju i dalej twierdzisz iż żebranie o drobne to coś normalnego ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinkkkaaa
Ja nie narzekam na obsluge w Polsce, nie pamietam juz kiedy zostalam niemilo potraktowana w sklepach, ostatnio mialam tez troche zalatwiania w urzedach i bankach w zwiazku z kupnem mieszkania i wszyscy byli bardzo pomocni. Jedynie notariusz byl zgrzedny, moze dlatego, ze byl stary. W UK tez obsluga jest na ogol mila, choc akurat w Tesco kolo pracy baby w Customer Service maja zawsze skrzywione miny i focha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red ragon she*
Pamietam jak dawno temu pracowalam w sklepie,dostalam tyle i tyle na kase i musialam sobie z tym radzic.I zeby nie wiem jak zawsze brakowalo drobiazkow...:) jasne pytalam tez o drobne,trzeba sobie radzic jakos . Poza tym nie raz spotkalam sie w sklepach w Londynie ,kiedy dziewczyny prosily tez o drobne, wiec nie w tym nic dziwnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtamm oj
zebranie?? :D Nie raz i tam mnie pytano o drobne50 centow, i nie byl to koniec swiata jak dla Ciebie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość level crossing
U mnie w miescie jest taki sklep warzywniak i tam zawsze pracuje taka wredna nadasana baba...na nieszczescie ma tanio i swierze dobre produkty wiec chcac niechcac ludzie tam chodza. I zawsze zrzedzi ona o drobne. Ostatnio w styczniu bylam w Polsce i poszlam do warzywniaka ze zakiewka pelna tych zoltych drobniakow, jak przyszlo do zaplaty wysypalam na lade drobniaki, baba oczy w gore i warczy: Co to jest?? na to jej mowie, ze przeciez zawsze pani sie pyta o drobne to przynioslam :) para leciala jej uszami jak zaczela liczyc heheh potem naskarzyla mojej mamie, ze jej sie corka "rozbestwila i zepsula" na tym zachodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to widocznie miałaś pecha i trafiłaś na wyjątek od reguły. Mnie ani razu nikt o to nie prosił, zawsze mają wydać, chyba że to polski sklep, tak jak już mówiłem. Zaskakujące jest ta obrona dziwnych polskich przyzywczajeń, widzę po tym, że jeszcze długo w tej naszej ojczyźnie nie będzie normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtamm oj
A moze Tobie sie przerwaca w glowce,od tego bycia na zachodzie...? Poza tym pechem tego nie nazwalabym,poniewaz nie mam z tym zadnego problemu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa tam
a ja sie zgodze z Frezerem, bo klient nasz pan, place wymagam a nie ze ja klientka mam latac i rozmieniac sto zl bo sprzedawca nie ma wydac. Ale nie jest tez to wina sprzedawcy ze nie ma wydac to wina menagera sklepu jest kiepski i zniecheca do siebie klientow. Bo skoro mam 100zl, $, funtow itd (ja akurat mieszkam w PL) i moge isc do sklepu gdzie zostanie obslozona jak tego wymaga kultura to tam pojde a nie gdzies gdzie bedzie problem z wydaniem pieniedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Krótkie pytanie: byłaś kiedykolwiek na zachodzie Europy ?" x Kurczaczki pieczone! Wyjechal panicz do Anglii, raptem 2 h samolotem z Polski i swiatowiec z niego, ze ho ho. Klekajcie narody! ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtamm oj
Ale pamietam sytuacje ktora mnie wrecz wkurzyla. Chcialam kupic chlebus paczki i ciasteczka w zeszlym roku w Polsce a pani mi mowi nie mom wydac....wiec pytam jak nie ma pani wydac?? a ta ze nie mo i tyle i wielka obraza majestatu bo na nia krzywo popatrzylam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa tam
jesli mam drobne to oczywiscie zaden problem nie ejst zebym dala te koncowke ale jak chce cos kupic mam banknot a sprzedawca nie ma wydac to sie nie usmeicham i nie mowie ze nie szkodzi tylko zwyczajnie poludzku jestem zla. mam kase, jest klem i jest towar a problem zeby mi reszte wydac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×