Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozkwitam na wiosnęę

Jak znajdujecie czas na prace i na wychowywanie dziecka i obowiazki domowe?

Polecane posty

Gość 86mama
to umnie jest inaczej .... sprzątam dokładnie w weekend, łazienka ...podłogi, kurze itp , w tygodniu codziennie muszę odkurzyć - to nie uniknione ... no i takie ogólne ogarniecie - zmywanie, może jakieś pranko ... nie znacie tego przysłowia - porządek w domu to oznaka zmarnowanego życia .... wszystko z umiarem ludzie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pindzia
Jak się nie chciało uczyć, kształcić i zdobywać doświadczenia w ambitnej pracy, to nie moja wina, że siedzisz na produkcji czy w salonie fryzjerskim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do arszenika
nie robie codziennie generalnych porzadkow, ale codziennie wycieram kurze, zamiatam i myje podloge, myje porzadnie lazienki ( na brud w lazienkach mam uczulenie), mam 5 pokoi i 2 duze lazienki, robie zakupy, gotuje obiad, wstawiam, wieszam pranie i prasuje to, co juz wyschlo ( a do prasowania i prania mam sporo , bo jest nas 5 w domu). To zajmuje duzo czasu. Co to znaczy - sprzatac na biezaca? Ja wlasnie sprzatam na biezaca, codziennie porzadnie, a mycie podlogi jednego dnia i scieranie kurzu dwa dni pozniej to dla mnie nie jest sprzatanie, jak napisalam juz - jest to maskowanie brudu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, nie przejmuj się tymi komentarzami. Ja nie mam dziecka, ale pracuję na pełen etat i studiuję zaocznie i czasem samo to ciężko mi pogodzić, po pracy czasem nie mam siły, żeby np uczyć się do egzaminu, czy na zajęcia, do tego w wolny dzień muszę ogarnąć, ugotować, coś przeprać, zrobić zakupy. NIe wyobrażam sobie żeby moje dziecko miały wychowywać babcie albo opiekunki... Tym nbardziej jeśli mało się zarabia, to musisz 3/4 pensji dać opiekunce więc czy to się w ogóle opłaca? Wiadomo, że jak dzieci są starsze, chodzą już do szkoły czy przedszkola a Ty się nie uczysz i czujesz taką potrzebę, to lepiej iść do pracy niż nudzić się w domu, no i dobrze mieć swoje pieniądze i być niezależna. Ale skoro Ty pieniądze masz to po co masz zasuwać gdzieś i tyrać dla kogoś zaniedbując dziecko, zeby tylko nie bylo ze siedzisz w domu? Wtedy te wszystkie ekspertki z kafe powiedzą ze jak tak mozna zaniedbywac dziecko! Rob co sama uważasz :) Ja myślę, że zrobiłabym tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do arszenika
pindzia Przykład : poodkurzam dokładnie podłogi, rownież pod meblami, pozmywam na błysk , szafki zetrę tak, że śladu kurzu nie ma. Na drugi dzień już pełno kurzu na szafach , pełno paprochów na podłodze i pod kanapą,plamy na podłodze, musiałabym całą procedurę sprzątania zacząć od nowa.Tak że nie da się tak, że jak porządnie sprzątasz systematycznie, to na co dzień czas sprzątania się skraca. U nas brud w tempie perszinga narasta mimo sprzątania. Swiete slowa, wlasnie o to mi chodzilo, nie da sie posprzatac "na pozniej" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie zdjesz sobie sprawy, jak bardzo praca umysłowa może zmęczyć! Ja od jakiegoś czasu mam takie bóle głowy, że byłam u lekarza, bo myślałam, że mam jakiegoś guza. Okazało się, że to po prostu przemęczenie. Na dodatek w mojej pracy ja cały czas o tym myślę, nawet zasypiając, czasem też budzę się w nocy, bo akurat coś mi się przyśniło w związku z pracą i muszę to szybko zapisać, bo rano już mogę zapomnieć to, na co wpadłam, także ktoś, kto nie ma pojęcia, na czym polega praca umysłowa, nie zrozumie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też sprzątam w weekend- staram sie, zeby mi to zajeło nie wiecej niż dwie godziny. W tym czasie maż beirze córe na spacer, a w nastepny weeknd sie zmieniamy - i wtedy on sie poci z odkurzaczem :) W tygodniu robie pranie, pakuję zmyware, czasem coś przelecę odkurzaczem, czasem jakis kurz zetrę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do arszenika-> jak dla mnie mycie podłogi i sprzątanie codziennie łazienki to nerwica natręctw ale skoro czujesz się szczęśliwa to nic mi do tego. ps. Nie wiem co trzeba robić zeby na drugi dzień po sprzątnieciu pod łózkiem i pod melbami był syf?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahhahahahhahahahahehehehehe
mireczkowataaa - nie maż tylko KONKUBENT !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznaję, że nie mam w pracy za duzo roboty, choć są dni, kiedy nie wiadmo, od czego zacząć, bo wszystko jest "na wczoraj". Bzdurą jest natomiast, że praca umysłowa nie męczy. czasami wychodzę z pracy kompletnie wykończona z bólem głowy. Męczy nawet głupie siedzenie w pracy. Kiedyś pracowałam w firmie, gdzie była upadłośc i przez 8 godzin nie było nic do roboty! Po calym dniu spędzonym bezczynnie wracałam bardziej zmęczona niż po przyslowiowej pracy w kamieniołomach. Poza tym męczące są dojazdy. Nie każdy ma 2 km do pracy, czasami trzeba jechać i godzinę w ścisku, z przesiadkami, stojąc na przystanku w lodowatym wietrze lub upale. I nawet jeżeli ktoś spędził cały dzien w biurze "nic nie robiąc", to wraca z pracy bardziej wykończony niż osoba, która poszła na zakupy i ugotowała obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, dlatego ja nie mam mebli na nóżkach :) Wiec odpada mi sprżatanie POD szafą. A pod łóżkiem mam skrzynie na wymiar- wiec jak wyzej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w czasie studiow w wakacje pracowalam fizycznie i jesli mam byc szczera to bylam duzo mniej zmeczona niz obecnie. Teraz mam tyle na glowie, ze czasem klade sie spac i nagle sobie przypominam, ze musze jeszcze cos wypelnic, ze com mam zaleglego, ze zapomnialam jednej rzeczy przygotowac na zebranie itd. W pracy fizycznej robilam co bylo do zrobienia i juz, nie przejmowalam sie niczym. To tak odnosnie tego, ze osoby pracujace umyslowo sie nie mecza. Co do sprzatania to nie da sie miec idealnego porzadku jak sie codziennie pracuje, ale ja tez nigdy nie dazylam do perfekcji pod tym wzgledem co nie oznacza, ze mam jakis syf:D Gdybym siedziala w domu to tez bym pewnie codziennie sprzatala no bo juz miec balagan nie pracujac to troche wstyd:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 168, mąż 186
Przeczytałam poczatek. Autorko, jesteś niesamowicie rozpieszczona... Masz jedno dziecko, które chodzi do przedszkola, nie pracujesz i o 22.00 padasz na twarz?? No, ale jak ktoś mało robi to zwykle jest bardziej zmęczony i ma mniej czasu niż ci, którzy robią dużo. Ja pracuję zawodowo, mam dwoje dzieci, w tym malutkie ponad roczne, też wszystko muszą pozałatwiać i porobić. Nie ma u nas takiej sielanki, jak spokojne spacerki i kąpiel o 21.00, czy chodzenie spać o 22.00 Bo ja zwykle pracuję do 21.00, no ale ludzie są różni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mirka chyba muszę coś takiego wdrożyć w nowym mieszkaniu. Żadnych nóżek ;-) I jak najmniej gratów, bo nie oszukujmy się od tego też robi się pierdolnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 168, mąż 186
Do "do arszenika" Zgadzam się z Arszenika. Zawsze sprzątam na raty... bo nie mam czasu. Wypełniasz sobie czas codziennym supersprzątaniem, bo nie masz innych, bardziej kreatywnych zajęć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, czy to takie śmieszne ... w mojej rodzinie były już dwa przypadki śmiertelne związane z guzem mózgu, a jeden związany z zatorem - sekunda i trup na miejscu, a niby były to osoby zdrowe, pełne życia, tylko mega zapracowane i wiecznie zmęczone. Ja nie chcę skończyć tak samo, ale niestety, stres i mało godzin snu na dobę robią swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie mam mebli na nózkach. Ale na upartego mogłabym codziennie odsuwać lodówke i pod nia sprzatać. Podobnie pod pralka i zmywarką. :o Przyznaję, że nawet jak mialam więcej czasu, to nie myłam podłóg codziennie, bo nie czułam takiej potrzeby. Wolałam poczytać ksiązkę czy iśc na siłownię lub rolki. Życie jest zbyt piękne i krótkie, aby je marnować na bieganie ze szmatą. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I przyznam sie do jeszcze jednej strasznej rzeczy - mimo iz nie poświęcam codzinnie całego dnia na sprzatanie, to równiez nie zawalam całych sobót. W zimie wolę jechać na narty, w lecie na całodniowa wycieczkę. Z resztą nawet jak nigdzie nie wyjeżdżam, to syn ma w soboty treningi lub turnieje, co mi skutecznie rozwala cały plan dnia. Ale wiem, dla was zajęcia dodatkowe dla dzieci, to sposób, aby się dziecka pozbyć z domu i nim nie zajmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnióweczka
My wstajemy po 6, mąż idzie z pieskiem i po pieczywo/mleko przy okazji, ja ścielę łóżka, biorę prysznic, ubieram małą, czeszę. Później pijemy razem kawę, mąż idzie do pracy, ja budzę starszą córkę, robię śniadanie, kanapki ... starsza idzie do szkoły a ja wybieram się do pracy. Jak mam na później to jeszcze sprzątam, odkurzam, podłogi myję, pranie często rano wstawiam itp. Jak idę wcześniej to mniej zrobię, albo szybciej ;-) Później przychodzi niania i ja jadę do pracy. Po pracy robię obiad, albo jak wracam później to podgrzewam z poprzedniego dnia. Jeżeli mąż wróci pierwszy /1-2 razy w tygodniu/ to on podgrzewa. Ja bawię się z małą, piję popołudniową kawę i odpoczywam. Później wiozę córkę na zajęcia, albo mąż wiezie... często popołudniami mam konferencje i spotkania służbowe, albo wychodzę na basen/kawę. Wtedy mąż w domu działa. Jeżeli on ma zajęcie to ja staram się wszystko ogarnąć. W sumie każdy dzień jest inny, nie mamy stałego planu, oprócz ranków, gdzie rytuał jest zachowany poza niedzielą ;-) Autorko - masz bardzo nudne życie ;-( wierzę, że jesteś zmęczona, choćby monotonią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnióweczka
też mam meble bez nóżek ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż a ojciec dzieci polowe (jak nie czasami wiecej) bierze na swoje barki, a tak w ogole to kazdy z domownikow ma przydzielone swoje mniejsze lub wieksze obowiązki po pracy, szkole,po przedszkolu takze,jakie nalezycie trzeba wykonac.Od tego jest grafik,kto co robi i kiedy.Zorganizowanie i harmonogram zycia domowego to podstawa, przez to nie ma chaosu,ani rozpierdolnika, ktorego nieznosze,jak cos leci mi przez rece ,dzieki temu rozgardiasz jest eliminowany Z mezem staramy sie mijac zmianami,choc czasami nie zawsze sie udaje,wtedy wpelni mozna liczyc na nastoletnie pacholęta (chocby nawet odbior malej z przedszkola,to juz jakas pomoc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z innych ułatwień mojego meża- odkurzacz wodny, 99%szafek zamykanych (tutaj ubolewam, bo uwielbiam półeczki otwarte), kosmetyki w kosmetyczce (!!?/) no i nienawisc do czarnych mebli :) aaa, no i zakaz wieszania prania w pokojach- w lecie tylko na balkonie, w zimie w łazience.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczkowata macie jakies zwierzaki w domu? bo nagorzej kiedy im zabawki wpadają pod meble na nozkach, i maly futrzasty gamon pozniej z godzine kombinuje jak pileczke, czy inną maskotke wyciagnąc z pod tego mebla mimo ze sie sam tam nie miesci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×