Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość już_mamusiaa

czy jesteście za tym aby 6-latki szły do szkoły ?

Polecane posty

Gość mama dziewczynki 2 l.
nie Polskie szkoły nie są gotowe to przyjęcia 6 letnich dzieci . Powinno zostać tak jak jest .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violka fasolka
moja corka w przyszlym roku zostaje z przedszkola przeniesionas do szkoly jako 5 latek czyli ta"zerowka" u mnie w miescie jest o tyle dobrze ze na osiedlu mam dwie szkoly jedna to podstawowka i wlasnie te 5-latki a druga to gimnazjum i L.O ,ja wyboru juz nie mam ,ale mysle ze przez ten rok przyzwyczai sie do tego szkolnego klimatu hehe i bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I tak i nie.
Jestem za tym by dzieci 6 letnie szły do 1 klasy, ale nie w taki sposób jak do teraz się dzieje. Jestem na "nie" dla łączonych klas z 2 roczników. Ponadto nauczyciele w szkole moich dzieci nie zmienili mentalności i podchodzą do dzieci jakby to były same 7 latki i program przed reformą, wymagania zostały na tym samym poziomie. Moja 6 latka drugi rok idzie do zerówki (5 i 6 latki są oddzielnie a 1 klasa już razem), bo zżyła się ze swoją klasą i nie będę na siłę przenosiła jej do starszych dzieci. Lepiej niech będzie miała przewagę wiekową w takiej klasie gdzie będą 2 roczniki, szczególnie, że jest z końca roku. Gdyby z góry było założone, że powstają dwie 1 klasy poszłaby bez zastanowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karinaa84
Oczywiście, że NIE i tu nie ma dyskusji. Co mnie interesuje, że w Irlandii dzieci rozpoczynają naukę już od 6 roku życia? Wbijcie sobie do głów, że za granicą szkoły są przystosowane do potrzeb takich maluchów. W Polsce - nie. Jeśli nie wierzycie to udajcie się do szkoły i zobaczcie jak to wygląda. Poza tym nikt nie będzie się interesował, czy 6-latek poradzi sobie np. z doniesieniem zupy do stolika lub załatwieniem w ubikacji (muszle i umywalki są za wyoko dla malucha). Dziecko będzie zdane na siebie. Do tego dochodzi sprawa gimnazjum w tym samym budynku. Wszak wiadomo, że gimnazjaliści to często zwykłe bydło. Jak sobie to wyobrażacie? Ze maluch wejdzie do toalety gdzie wysokie chłopy będą palić trawkę lub obściskiwać się z dziewczynami? Poza tym, skąd wiadomo co im strzeli do głowy? Maluchy mogą być przez nich zastraszane i okradane. Jeśli 6-latki mają zaczynać naukę, to w budynkach do tego przystosowanych, a nie zwykłych szkołach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po pierwsze to dzieci
a w wieku 7 lat twoje dziecko bedzie juz dojrzale? Doniesie zupe, urosnie na tyle by skorzystac z toalety, przeciwstawic sie temu "bydlu" ktorym za kilka lat notabene sam bedzie? To jakas magiczna kurde granica wiekowa:D w wieku 6 lat biedne nieporadne dzieciatko a w wieku 7 dojrzaly osobnik:D ale wymyslacie mamuski:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i???
Nie Po co te zmiany? wprowadzili gimnazjum i jest o wiele gorzej . Dla rodziców tez uważam ze lepiej jak dzieci 6 letnie sa w przedszkolu. Opieka zapewniona na dłużej a w szkole z świetlicami różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po pierwsze to dzieci
6 latki to chyba sa w zerowce, a nie w przedszkolu:O Nie uwsteczniajcie wlasnych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I tak i nie.
po pierwsze to dzieci - nawet w zerówce szkolnej fachowo to ona nazywa się oddziałem przedszkolnym, więc teoretycznie to przedszkole :P W świadomości wielu osób wychowanych na wsi i chodzących do wiejskich szkół zerówka=przedszkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak. Moja córka obecnie chodzi jako sześciolatka do pierwszej klasy. Nie czytałam wszystkiego, ale takie tu mi się bzdury rzuciły w oczy jak np. siedzenie w ławce 45 minut. Nie jest tak! Dzieci mają przerwy wtedy kiedy potrzebują, mają w klasie wykładzinę, robią ćwiczenia, mają nawet puszczaną muzykę relaksacyjną, dzwonek jest nie dla nich! Na długą przerwę natomiast wychodzą wtedy, kiedy reszta szkoły ma lekcje. Książki są w szkole zostawiane, stołówka i świetlica są, dzieci z klas 1-3 mają osobne piętro do dyspozycji z dwiema łazienkami. Jest pedagog, stomatolog, logopeda, są zajęcia dodatkowe dla opóźnionych, są zajęcia rozwijające dla uzdolnionych, są kółka zainteresowań - karate, taniec, szachy, plastyczne. Jestem zadowolona, moja córka również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do łazienek - mamuśki mówiące o niedostosowanych łazienkach - jakie łazienki macie w domu? z niżej zawieszonymi sedesami i umywalkami? W szkole mojej córki są dostosowane akurat, ale ciekawi mnie, czy w domu po urodzeniu dziecka dostosowywałyście je specjalnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze coś - maluchy nie chodzą po szkole samopas, są nawet do stołówki na obiad prowadzone przez panie (obiad o innej porze niż reszta szkoły), od progu szkoły też odbiera je pani. Nie stykają się jakoś mocno ze starszą podstawówką i gimnazjum... te bzdury powtarzają chyba te z was, które zielonego pojęcia nie mają, jak to wszystko organizacyjnie wygląda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze zakaz
Jaki wprowadzili w przedszkolach nt. uczenia dzieci pisania i liczenia jest bzdura. Wlasnie zerowka jest takim etapem przejsciowym miedzy przedszolem a szkola, wtedy mozna by nauczyc dziecko pisac to w szkole mialoby na poczatek mniej nauki i stresu. Mozna by je tez sadzac np na 1-2 h w lawce zeby potem takie siedzenie w szkole nie bylo dla nich szokiem. Generalnie dziecko powinno hyc w ten swiat wprowadzane stopniowo zeby mialo czas na przystosowanie sie do nowej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po pierwsze to dzieci
te ktore te bzdury opowiadaja boja sie, ze beda musialy sie wstydzic za dziecko:D ale co sie nie odwlecze to nie uciecze:P Takze jak malo bystre macie dzieci to szybko sie to ujawni w szkole:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I tak i nie.
mała owieczka i fajnie, że u ciebie szkoła przystosowana. U mnie nawet 3 latki z punktu przedszkolnego przebywają (jak muszą dłużej zostać po 13) na ogólnej świetlicy :O U nas pierwszaki mają korytarz wspólny z gimnazjum a do toalety idą do zerówki na piętro po stromych strychowych schodach. 2 i 3 klasa ze starszą podstawówką ma korytarz. Jedynie zerówki są oddzielone od reszty szkoły a przedszkolaki (3 i 4 lata) po prostu cały czas siedzą w swojej sali. Nie ma u nas stołówki i obiady są wydawane na świetlicy :O To, że kilka szkół jest przystosowanych nie powinno być przyczyną do decyzji o reformie. Niech najpierw dostosują wszystkie szkoły a potem wchodzi reforma a nie na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszafaga
mnie to nie dotyczy bo mieszkam za granica i w wieku 5 lat moje dziecko chodzi do szkoly :D Jest szczesliwe, radosne, madre i zadowolone.Ale co fakt to fakt, w Polsce widze trend na robienie z dzieci ciamajd. Kiedy jestesm w PL i ide z dziecmi na plac zabaw to ogarnia mnie pusty smiech. Jedynie w PL widac armie mamus i babc podazajacych na placu zabaw za swoim dzieciatkiem i lypiacym zlym okiem (baaaardzo zlym) na wszystkie inne dzieci. Mamuski i babcie stawajace w obronie dzieciatek w paiskownicach, pilnujacych kolejek na zjezdzalniach i liczacych dzieciom (obcym :D) czas spedzony na hustawkach. Najsmieszniejsze obrazki to kiedy dwie baby biora sie za lby w piaskownicy a w tym czasie dzieci (pozostawione same sobie) dogaduja sie z niedawnym wrogiem i wspolnie bawia. Zacietrzewione mamuski nadal walcza na slowa :D To sa obrazki nie do zaobserwowania poza Polska. Nie dziwie sie wiec glosnemu "NIE" pojscia do szkoly. Polskie mamuski jakby mogly to przesunelyby wiek, w ktorym zaczyna sie szkole na lat 10 :D Biedne male ciamajdy, wychowywane przez nadopiekuncze i krzywdzace je kwoki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koszafaga, oj rację masz! To wszystko prawda z tymi placami zabaw, opisałaś to idealnie. Dzieci wszędzie pilnowane, każdy krok śledzony, co niektórym pięciolatkom nie wolno się wspinać na drabinki bo spadną, nie daje się im szansy zawalczenia o swoje, stąd strach przed zostawieniem dziecka nagle w takiej dużej społeczności, jaką jest szkoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Nie czytałam dokładnie wszystkich wypowiedzi. ALE. Jestem prawie-logopedką. W trakcie specjalizacji, po studiach filologicznych, z masą zajęć z psychologii, neurologopedii, neurolingwistyki, rozwoju mowy i myślenia. Ja uważam, że obniżanie wieku pójścia do szkoły jest NIEDOPUSZCZALNE. Tu nie chodzi o bycie przebojowym, nie ciamajdą itp. Tu chodzi o sztuczne, na siłę, przyspieszane i kształtowane procesy rozwojowe, neurologiczne, jak lateralizacja chociażby. Oczywiście, ktoś napisał, że 4.5 latki chodzące do szkoły i mają krzywdy - na pierwszy rzut oka. A ile z nich będzie zaraz miało problemy z czytaniem, myśleniem i nauką, dysleksją itp to już nikt nie mówi głośno. A to pierwszy i jeden z wielu aspektów przyspieszania nauki u dzieci. Ktoś tu ironicznie napisał, że mamuśki posłałyby do szkoły 10 latki. Otóż, kochanie moje, to byłoby rozsądne, bo to etap, na którym kluczowe procesy się ostatecznie zamykają! Poza tym są żłobki, przedszkola, które dawno przestały być przechowalniami, w których odbywają się różne zajęcia z czytania, malowania itp w formie zabawy. I wystarczy na tym etapie. Szkoła, jak zabawowa w I klasie by nie była, zawsze wprowadza element oceny, rygoru, porównania z bandą innych dzieci z klasy, wymagania nauki i dorównywania innym. Dziecko 6 letnie KAŻDE będzie mieć z tym problem, nawet jeśli nei będzie tego widać czy dziecko nie poskarży się. Ono zwyczajnie nie jest świadome, że to że nie idzie mu tak dobrze jak innym może być uwarunkowe np niedokończonymi czy zaburzonymi procesami.... Szkoła zabiera czas, który powinien być przeznaczony w tym okresie na zabawę, na spontaniczne i indywidualne poznawanie ludzi i świata. I to nie jest robienie z dzieci sierot, zagłaskiwanie na śmierć itp. To jest głos rozsądnych naukowców, logopedów, neurologów. Wszyscy psychologowie i pedagodzy nawołujący do wczesnego posyłania do szkół to dla mnie banda idiotów, którzy chcą po prostu zagwarantować sobie potem pracę.... Na dowód - odwiedziłam jedną z wrocławskim Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych. Pani pedagog, kobieta na stanowisku, pracująca z dziećmi z zaburzeniem rozwoju mowy, myślenia, czytania pracowała akurat z chłopcem z trudnościami w czytaniu. Polegało to na wydawaniu strsznie już zdenerwowanemu chłopcu poleceń "no czytaj!". w rozmowie ze mną ciągle ku mojej frustracji powtarzała hasło "Z tatem" zamiast z tatĄ..... I ona też wygłosiła teorię, że dziecko zamiast "siedzieć z tatem wysłałabym do szkoł wcześniej"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pociesze cie ze moj mowi
never nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po pierwsze to dzieci
boze kochany bylam jakims ewenementem wrecz geniuszem:D bo w wieku 6 lat mialam swiadomosc, wiedzialam co to szkola i bardzo chcialam byc juz starsza i isc do tej szkoly. Corke poslalam wczesniej rok czyli w wieku 6 lat do I klasy i radzila sobie swietnie. oceny, rygor, rywalizacja? Studentko robiaca specjalizacje z logopedii szkoda, ze sie nie uczylas za komuny to moze bys za przeproszeniem nie pierdolila o rygorze w dzisiejszych czasach:O na tych studiach gownianych de facto ucza was takich bzdur, ze czasem mi wstyd za tych pedagogow. Wy wlasnie wmawiacie mamusiom do glowki to jakie nieporadne dzieci sa i biedniutkie. I potem chodza takie ciamajdy, ktore w wieku 10 lat nie znaja sie na zegarku innym niz elektryczny, bo przeciez pani psycholog stwierdzila, ze nauczy sie z czasem jak bedzie gotowy i tak lata leca i rosnie banda debili co nie potrafia nic, ortografii tez pewnie nauczy sie jak bedzie gotowe a efekt koncowy to wystarczy sie rozejrzec:) Na kafe co druga nie zna pods zasad ortografii:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamaCóreczki, nie śmiem kwestionować badań naukowych itp. zawodowych rzeczy - nie mam wykształcenia kierunkowego aby to robić. Przyczepię się tylko do jednego - na jakiej podstawie twierdzisz, że KAŻDE dziecko będzie miało problemy? Moje nie ma. Zaraz pewnie odbierzesz to jako przechwałki, ale to jest fakt - należy do 5-osobowej grupki najlepszych uczniów w klasie. Co więcej - w tej grupce jest trójka 6-latków. Być może akurat tak się złożyło, bo wszystkie sześciolatki z klasy mojego dziecka posłane były do szkoły świadomie i dlatego, że były gotowe. Ale proszę mi nie mówić, że każde dziecko będzie miało problemy z czytaniem. Twierdzę tak po prawie roku nauki, gdzie dzieci znają już wszystkie litery i czytają płynnie. Nagle zapomną tej umiejętności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filotowy widelec
Mój syn poszedł do szkoły jako sześciolatek, jestem bardzo zadowolona, we wrześniu nie potrafil jeszcze trzymać ołówka a teraz pisze piekni, ie, modelowo jak to określiła jego pani, czyta płynnie, liczy uwielbia zadania z matematyki wypożycza ksiażeczki z biblioteki z checia chodzi do szkoły zapiasał sie do drużyny zuhhowej A mamuski ktore tak nie chcialy strasznie skracac dzieciństwa swoim dzieciom i posłaly do zerowy teraz placza ze dzieci sie nudza i cofaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tej dyskusji znamienne jest jedno - najbardziej przeciwne są te mamy, które mają ZEROWE doświadczenia empiryczne na ten temat, natomiast masę teorii w głowach i za nic w świecie nie potrafią choćby zastanowić się nad merytorycznymi argumentami matek, które już posłały swoje sześcioletnie dzieci do szkoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po pierwsze to dzieci
oczywiscie, ze nie kazde dziecko bedzie mialo problemy to bzdury ktore nam wmawiaja by usprawiedliwic ty mniej bystrych. Jak ma problemy juz w wieku 6 lat z nauka to za 10 lat tez bedzie mial. Obecnie wszedzie szuka sie usprawiedliwienia dla glupoty, robi bledy to dysortografia, nie pisze wyraznie dysgrafia, nie umie czytac dysleksja:O Pewnie jak dodawac nie umie to tez nie jest glupi tylko ma cos tam. Kalectwo sie szerzy, glupote popiera i potem jest sobi pani psycholog co czytac wyraznie nie umie, a byki wali niemilosiernie, ale przeciez ona jest madra:D No i ma studia:D kiedys jak nie umialas pisac to ledwo zawodowke konczylas a dzis? Studentow mnostwo, jeden glupszy od drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w zyciu bym dziecku nie
skrocila dziecinstwa. Pamietam jeszcze jak to jest byc dzieckiem. Ten okres przed szkola jest niepowtarzalny, krotki. Po co go skracac? Dzieci tak samo szybko beda lapac jak pojda rok pozniej do szkoly. Jedynym argumentem za tym, by posylac je wczesniej jest to, zeby szybciej szly do pracy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgbkjnbhnjn
jlm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filotowy widelec
A jak dzecko pójdzie do szkoły jako 7-latek to juz nie jest dzieckiem glupie nadopiekuncze mamuski ktore sie trzesa nad swoimi dzieciatkami a potem wyrastaja kaleki zyciowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skracanie dzieciństwa, hahahahaha - to jest mój ulubiony argument. Moja córka poszła do pierwszej klasy i hop - nie jest już dzieckiem (notabene - właśnie bawi się pluszakami w szkołę). Otóż gdy chodziła do przedszkola, przebywała w nim tyle samo czasu co teraz w szkole, może nawet dłużej. Miała również elementy nauki - kupowałam jej podręcznik i przerabiała program zerówki, miała angielski i tańce tak jak teraz, bawiła się tak jak teraz. W jaki sposób ja jej skróciłam dzieciństwo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×