Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość już_mamusiaa

czy jesteście za tym aby 6-latki szły do szkoły ?

Polecane posty

Gość MamaCóreczki
Napisałam, że Każde może mieć problem z radzeniem sobie ze stawianymi wymaganiami. Nieważne czy jest prymusem czy czarną owcą w klasie. Nie wspomniałam o czytaniu w tym kontekście. Na studiach kładą mi do głów właśnie mądre rzeczy. To nie szkoła uczy dziecka samodzielności, bycia twardym itp, tylko rodzice. O świadomości pisząc też nie miałam na myśli świadomość że dziecko chce iść do szkoły i być "dorosłe". Ale widzę, że wczesne pójście do szkoły nie wpłynęło pozytywnie na rozumienie tekstu czytanego. Piszę o świadomości radzenia sobie z problemami, z wyzwaniami. Rygor dla 6 latka to nie lanie pasem itp tylko np polecenie siedzenia cicho przez 45 min. I rzadko w której szkole dzieje się tak, jak ktoś pisał, że panie opiekują się, odprowadzają, są przerwy itp. Co do podstaw ortografii itp, to głosząc swoje teorie powinnaś świecić przykładem i używać poprawnych skrótów, interpunkcji itd :) Szkoła rzadko kiedy dba o indywidualny, najzdrowszy, rozwój dzieci. Dzieci słabsze są przymuszane lub wyśmiewane, a dzieci wybitne często zaniedbywane, bo nikt nie ma czasu się na nich skupić. Taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Owieczko, w taki sposób skróciłaś dzieciństwo, że dziecko wrzuciłaś w machinę oświatową, w szkołę, w bądź co bądź nowe obowiązki i nawet jeśli na pracę domową jest pokolorowanie szlaczków, to zabiera to czas na zabawę misiami. I jest zadaniem do wykonania. Poza tym, nie rozumiem podejścia, że skoro ma ktoś odmienne zdanie, to należy go wybluzgać i obrażać. Kultura wymaga poziomu rozmowy i tego oczekuję też od innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w zyciu bym dziecku nie
Rutyna i obowiazkiem :) Ja tez jako dziecko nie chodzace jeszcze o szkoly umialam pisac, czytac itp. I co z tego? Uczylam sie tego w domu z prababcia. Spiewania, wierszykow, rysowania. To rowniez jest elementem dziecinstwa. Mi chodzi o obowiazek szkolny. Codzienne wstawanie o okreslonej godzinie i podporzadkowywanie sie regulom szkolnym. Pewnie, ze kiedys przyjdzie na to czas. Ale dlatego wlasnie dobrze jest dac dziecku jak najwiecej beztroskiego dziecinstwa. Na nauke, a potem prace i tak zawsze przyjdzie czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w zyciu bym dziecku nie
niechodzace - mialo byc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dziecko nie mogłoby siedzieć z babcią i prababcią - bo ich nie ma. Chodząc do przedszkola wstawało również na określoną godzinę - muszę pracować, więc moje dziecko nie jest już dzieckiem - od 3 roku życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Owieczko, nie, nie Ty :) Mówię i z teorii i z doświadczenia. Może nie własnego, bo córka ma 1.5 roku, ale w rodzinie. I póki co moje i "diagnozy" i zalecenia się sprawdzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w zyciu bym dziecku nie
Mowie to z doswiadczenia jako dziecko ktorym bylam i jako matka, ktora jestem. Oczywiscie, ze jak dziecko nie ma z kim zostac to nie ma wyjscia. Ale to nie argument za obowiazkowym puszczaniem dzieci rok wczesniej do szkoly. Po prostu z Twoich wypowiedzi wynikalo, ze wg Ciebie to jest dobra idea :) Widocznie mylilam sie, wiec zwracam honor ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .............,,,,,,,,,,,,,,,,,
,,,,,,,,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po prostu piszę, jak to jest u mnie. I tak, jestem za wcześniejszym posyłaniem dziecka do szkoły - czego dowodem jest, że to zrobiłam. Przytoczyłam argumenty za, szczerze mówiąc nie widzę żadnych przeciw, opisałam też szczegółowo, jak to wygląda u nas. I wolałabym posłuchać mam, które posłały dzieci jako sześciolatki i tego żałują - i żeby opisały szczegółowo - DLACZEGO żałują, co się nie sprawdziło. Teoria to jedno, a praktyka to drugie. Teksty o skracaniu dzieciństwa, rywalizacji, ocenianiu, stresie i zastraszaniu, póki niepoparte konkretnym przykładem, to dla mnie frazesy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamoCóreczki - nawet sześcioletnie niechodzące do szkoły dziecko ma już w domu zadania do wykonania - chociażby codzienne mycie zębów, podlanie kwiatka, posprzątanie zabawek itp. Półgodzinne odrabianie pracy domowej nie jest chyba wielkim wyzwaniem, zważywszy na to, że jako pięciolatka robiła takie rzeczy z własnej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale rano juz nie ma wyboru
i musi wstac, nawet jak sie jej nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liliana 1982
Nie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam wyżej - do przedszkola też MUSIAŁA wstać, ma pracujących rodziców, którzy nie mogą pozwolić sobie na siedzenie z dzieckiem w domu, ale temat chyba nie o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zdolnej córki
Kiedyś posyłało się dzieci wcześniej do szkoły, jak rodzice lub w przedszkolu zorientowano się, że dziecko jest wybitnie uzdolnione. Moja taka była i jest. Wiem, że ludzie mi nie uwierzycie, ale jak miała 3 lata znała wszystkie litery w wieku 4 lat potrafiła czytać. Miałam pełną świadomość, że jest zdolniejsza od innych dzieci. Oczywiście namawiano mnie, żeby poszła wcześniej do szkoły, ja się nie zgodziłam!! Dziecko powinno mieć jak najmniej stresów, powinno się bawić i przeżyć swoje dzieciństwo jak najlepiej. Poszła do pierwszej klasy ze swoimi rówieśnikami i tak jest wspaniałą mądrą nastolatką. A ten program ma na celu wypuścić o rok wcześniej siłę pracy. Takie jest moje zadanie i go nie zmienię. Chodziła do przedszkola od 3 roku życia. Integrowała się z dziećmi, znała je i nie widziałam żadnych pozytywnych argumentów, które kazałyby mi ją wyrwać z tego środowiska i narażać na stres poznawania nowych koleżanek i kolegów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie ze tak
tak sie sklada, ze jestem psychologiem i wypraszam sobie nazywanie mnie reprezentantem 'bandy debili'. Ja moge odbic pileczke i nazwac osoby, ktore nieco liznely psychologii, a sprzeciwiaja sie obnizeniu granicy wiekowej dzieci uczeszczajacych do szkol, "zacofanymi jednostkami" :O Nie jest prawda, ze kazde 6-letnie dziecko bedzie miec trudnosci w szkole, natomiast duzo prawdy jest w tym, ze trudnosci moga wystapic i w wieku 7 lat, zawsze beda uczniowie lepsi i slabsi, nic na to nie poradzimy. A przesuniecie granicy wiekowej na 10 lat - piramidalna bzdura, material dostosowywany do wieku dziecka mozna rpzekazywac juz 3-latkom, a nawet mlodszym dzieciom! Skoro wychowujemy dziecko niemalze 'od kolyski', to jaki problem w tym, zeby oprocz tego, jak np. nalezy sie zachowac w towarzystwie, nauczyc co nieco dziecko o otaczajacym je swiecie? Nikt nie kaze malemu dziecku siadac na 3h nad skryptem z historii filozofii, wyluzujcie! A argument owieczki o dostosowywaniu wysokosci toalety w domu do wzrostu dziecka - niezwykle trafny, dlatego zostal tu celowo przemilczany przez przeciwniczki, ktore buntuja sie chyba tylko dla zasady. Dzieci maja tylko rozpoczac nauke (w sensie dowiadywania sie wielu ciekawych rzeczy), a nie beda wyslane do chinskiego obozu pracy, gdzie beda przez 15 godzin szyly buty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie ze tak
aha, i jesli dziecko jest naprawde zdolne i sporo wybijajace sie ponad rowiesnikow, a do tego jest odpowiednio dojrzale i samo chce sie uczyc, to nalezy mu to umozliwic. Rzekome "skaracanie dziecinstwa", na ktore sie powolujecie, jest be, ale podcinanie skrzydel wlasnemu dziecku i zamykanie mu drogi do rozwoju juz jest OK? Dziwna logika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zdolnej córki
natomiast moja koleżanka wysłała swoje uzdolnione dziecko, do szkoły wcześniej i to dziecko jej się tam pogubiło. Owszem była liderką do pewnego czasu, potem przestała się uczyć i chciała się bawić, bo sobie nie potrafiła poradzić z tym, że dzieci później okazały się lepsze. Miała z nią mnóstwo problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale rano juz nie ma wyboru
nie pisze o przedszkolu. Tylko o beztroskim dziecinstwie, bez obowiazku przedszkolno-szkolnego. PO co to przyspieszac, jesli nie trzeba ;) Jesli dziecko ma w domu wlasciwa opieke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale rano juz nie ma wyboru
nie poslanie dziecka w wieku 6 lat do 1 klasy SP (zamiast w wieku 7 lat) to "zamykanie drogi rozwoju"? I niby "skracanie dziecinstwa" to idiotyczny argument, hehehe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Tylko nie wszystkie dzieci są wybitne i ponadprzeciętne na swój wiek. A tendencja jest do robienia fenomenów z każdego. Trudno, nie rozumiecie pewnych kwestii i różnic między domowym obowiązkiem sprzątnięcia zabawek a obowiązkiem nauczenia się, odrobienia zadania itp itd. Było pytanie, odpowiedziałam i kończę temat. A panią psycholożkę też zachęcam do przeczytania kogo uważam za bandę idiotów, nie debili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zdolnej córki
ale czy ty widzisz różnicę, jak wpływa na dziecko stres (ba na dorosłego człowieka, zmiana pracy, zamieszkania). Dzieci się przywiązują natomiast jak te dzieci wyrywa się bezlitośnie do nowej społeczności, nie ja nigdy bym swojemu dziecku takiego losu nie zgotowała, bo to jest moje dziecko, a żyć w stresie w dzisiejszych czasach to znam z autopsji, więc im później go zaznają tym lepiej dla nich!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze sie wtrace
Miałam 6 lat jak poszłam do szkoły. Nie czuję się pokrzywdzona, dzieciństwo miałam cudowne i nie skończyło się ono z momentem pójścia do szkoły. Przedszkola nie pamiętam. Rodzice poświęcali mi mnóstwo czasu. To oni nauczyli mnie podstaw. Szkołę uwielbiałam. Skończyłam studia. Jestem szczęśliwa. Synek w maju kończy 6 lat. Idzie od września do szkoły. Potrafi dodawać , odejmować, składa wyrazy,pięknie rysuje, zna się na zegarku, zasznuruje buty itd.To nie przechwałki bynajmniej,nikt go nigdy do niczego nie zmuszał, sam pyta, naśladuje.Poza tym w przedszkolu nauczył się wielu rzeczy- chodził do przedszkola prywatnego, gdzie nie było zakazu nauki dzieci. Dla mnie to nie skracanie dzieciństwa, przeciwnie, przetrzymanie go 2 lata w zerówce, to strata roku. Poza tym lepiej zeby "ciągnął" do tych starszych, byc moze bystrzejszych dzieci, niz za rok musiał "zniżać się" do poziomu 6-latków. Szkoła jest mała, bez gimnazjum, dzieci cały czas pod opieką pań, kółka zainteresowań, świetlica, duży plac zabaw. Myślę,że nie będę żałowała swojej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja tez umialam to wszystko
co Twoj syn. W domu sie tego nauczylam. Szkola mi do tego nie byla potrzebna. Nie rozumiem dlaczego to ma przemawiac na korzysc wczesniejszego pojscia do szkoly ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie ze tak
Nie musisz ironizowac, ja Ciebie zachecam, do przypomnienia sobie, co napisalas, dla ulatwienia Ci, wkleje to ponizej: "Wszyscy psychologowie i pedagodzy nawołujący do wczesnego posyłania do szkół to dla mnie banda idiotów" - OK, napisalas 'idiotow', a nie debili, jednak nie umniejsza to faktu, ze mnie obrazilas. I najpierw chelpisz sie tym, ze mialas jakies tam zajecia z psychologii na studiach i uwazasz sie za autorytet, a teraz lekcewazaco zwracasz sie do mnie, chociaz na pewno nie posiadam mniejszej wiedzy o rozwoju dziecka, niz Ty? Zdecyduj sie :) I ja nie napisalam, ze wszystkie dzieci sa wybitne, tylko, ze w kazdej grupie wiekowej mozna spotkac mniej i bardziej zdolne osoby. Zakladam, ze o krzywej Gaussa slyszalas, jesli nie, to sprawdz sobie to pojecie chocby w wiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale w 1 klasie dzieci nie "wkuwają" godzinami materiału. Większość rzeczy robią w szkole, w domu to naprawdę góra pół godziny pracy. Wszystko o czym piszę, to nie są teorie tylko osobiste doświadczenia. Naprawdę, przesada - i to w każdą stronę - jest zła. Ja również wyrażam tylko i wyłącznie swoją opinię - opisuję to, co widzę codziennie w szkole. Nie muszę mieć tytułu magistra psychologii by widzieć, że moje dziecko jest szczęśliwe, chodzi do szkoły chętnie, do lekcji siada chętnie, jest radosna, zadowolona, do szkoły biegnie z radością, opowiada bardzo dużo i sama mówi, że do przedszkola by już nie wróciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie ze tak
O kurcze, Wy macie powazne problemy ze zrozumieniem slowa pisanego :O cytuje: "nie poslanie dziecka w wieku 6 lat do 1 klasy SP (zamiast w wieku 7 lat) to "zamykanie drogi rozwoju"?" A gdzie ja tak napisalam? A moze napisalam to o matce, ktora ma bardzo zdolne dziecko, ale mimo wskazan, zdecydowala sie na przetrzymanie corki o rok dluzej w klasie zerowej, zeby "nie skracac dziecinstwa"? NIe odnos moich slow o jednym, konkretnym przypadku, do ogolu. A pseudoargument o skracaniu dziecinstwa jest faktycznie niedorzeczny, 7-latek tez jest przeciez dzieckiem, a szkola stanowi wlasnie jeden z elementow jego dziecinstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do wyrywania ze społeczności - u mnie to było tak: grupa przedszkolna mojego dziecka miała się w czerwcu w połowie rozpaść (częściowo właśnie poprzez decyzje rodziców o posłaniu dzieci do 1 klasy), jej najlepsze koleżanki i tak by odeszły. Zamiast więc przyzwyczajać ją do nowych i narażać na rozstanie po roku pomyślałam, że nowe koleżanki pozna w szkole i będzie z nimi przez minimum 6 lat. I uznałam, że im prędzej przejdzie proces asymilacji, tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Nie uważam, że ktokolwiek ma mniejszą wiedzę, tylko inaczej z niej korzysta. Moja wiedza i wnioski z obserwacji są takie, że dziecka bym nie chciała wysyłać wcześniej do szkoły i już. Jak wybitne by nie było. Skracanie dziecinstwa dla mnie jest jednym z dobrych argumentów, jeśli wystarczająco dużo wie się na temat rozwoju dziecka. Jeśli zatrzymujemy się na poziomie "idzie do szkoły a nie się bawi" tylko i wyłącznie, to faktycznie może być smieszny. I serio, co innego zabawa, nauka w domu, gdzie mama, babcia, ciocia czy kto tam proponują zabawo-naukę, a co innego regularna zabawo-nauka w szkole. Jak żyję, a dużo widziałam i doświadczyłam, nie widziałam jeszcze ani 6 cyz 7 latka w I klasie, który w razie zmęczenia, niechęci, nierozumienia mógłby po prostu odejść na bok, czy zająć się sobą i nie uczestniczyć w zajęciach. I to jest największy ból szkół i posyłania małych dzieci do nich "w dupie mam czy jesteś zmęczony, jestes na lekcji i masz się uczyć i słuchać". A takie podejście niestety ma bardzo wiele nauczycieli. Pamiętam jak moim siostrzeńcom czy podopiecznym nauczycielki w I klasie stawiały mały zy tam chmurki, bo krzywo narysowało szlaczek- to CHORE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×