Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewierna kochanka

Zdradzilam meza. To smutne ale nawet nie zaluje

Polecane posty

Gość gość
Oj tak, bardzo ciekawe to jest, a powiedz przedmówco co dziecko czuje i myśli gdy widzi ciągle nachlanego i wrzeszczącego tatuśka, ciągłe wyzwiska i obelgi słyszy, co jakiś czas mieszka u babci czekając aż tatusiek wytrzeżwieje? To co jeszcze ja mam z nim iść do łóżka??????????????? Zamień się rolami to może coś zrozumiesz zanim zaczniesz beznadziejne morały prawić. Dla mnie seks z innym mężczyzną który mnie rozumie jest jedyną odskocznią od tej smutnej codzienności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci cie trzymaja i dla nich jestes z mezem???? Ty sie puszczasz na boki, tatusiek chleje, a dzieciaki u babci. Pierwsze slysze, ze PATOLOGICZNY dom jest dobrem dla dzieci. Wspolczuje twoim dzieciom rodzicow. Moze oddajcie te dzieci babci na stale. Ty bedziesz miec wiecej czasu dla kochanka, a twoj maz nie bedzie musial trzezwiec. Patologia jestescie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no robi sie ciekawie ale troche sie dyskusja pogmatwala bo piszesz o dzieciach do mnie , ja pisalam o a wciela sie inna osoba . moj maz nie pija w ogole alkoholu i nie drzemy kotow w domu , tu ciekawostka dla ciebie co? nigdy nawet na siebie glosu nie podnieslismy nigdy sie nie wyzywalismy duzo rzeczy w domu i poza nim robimy razem jak spacery wakacje wspolne wyjscia wycieczki rowerowe, kino , nasze dzieci nigdy nie zaznaly awantury , cichych dni czy alkoholu w domu a z lozka dupa, nie istnieje pozycie malzenskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisalam do tej o 16:41 . Ona tez pisala ze ja dzieci trzymaja przy mezu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robi się ciekawie
Okay, to żeby się dyskusja nie rozjechała na dwa, nazwijmy sobie roboczo panią z 8:24 Frida (kojarzy się ze spokojem, wolnością lub siłą, zależy na jaki język spojrzeć) a panią z 16:41 Pati (kojarzy się ze stanem chorobowym). Do Pati: w świetle tego, co piszesz, jeszcze raz wyjaśnij (sobie samej przede wszystkim) co trzyma Cię w Twoim związku małżeńskim. Do Fridy: nie, nie jest zaskoczeniem, że wszystko w związku działa, tylko jedno nie. To dosyć powszechne zjawisko. Właściwie - normalne. Bo do wyjątków należą związki, w których działa wszystko idealnie. Jeżeli mąż nie chce rozmawiać o seksie i seksualności, to warto najpierw siebie zapytać jak o tym z nim rozmawiam. Jeśli na zasadzie wyrzutu, to nie będzie o tym chciał rozmawiać, bo nie będzie chciał przyjmować do wiadomości, że nie sprawdza się jako mężczyzna. Bo dla mężczyzny to jest kategoria, w której rozpatruje swoją wartość. I jednocześnie może też zamknąć się na seks. Bo będzie się bał ponieść porażkę, bo będzie się bał potwierdzenia swej beznadziejności. A z Twojego obecnego nastawienia wynika, że Ty chcesz mu za wszelką cenę udowodnić, że jest beznadziejny. Jednym z narzędzi jest w Twoim ręku zdrada. Użyłaś niewłaściwego klucza do rozwiązania problemu, który Cię nurtował. Mogłaś mieć wspaniałego faceta, ale, być może niechcący, go uszkodziłaś. Skąd pewność, że Twój mąż mógł dziś być wspaniałym facetem? Proste. Skąd ten związek, co Was połączyło? Musiało być bardzo silne, że zaowocowało dzieckiem. Gdzie to dziś jest? Czy w seksie było zawsze źle, czy keidyś było dobrze? Jeśli dobrze, to kiedy się zepsuło? A jeśli źle, to gdzie jest to, co was połączyło, co sprawiło, że związałaś się z tym właśnie mężczyzną? Co do samej zdrady - ona niszczy człowieka. Tak zdradzanego, jak i zdradzającego. Nawet, jeśli jest ukrywana. Czy Twój mąż wie, czy nie wie - to nie tylko kwestia tego, czy mu powiesz, czy nie. Czasem i tak wie. Bo komunikaty przekazujemy nie tylko słowem. Czy zastanawiałaś się może nad tym, czy jego niechęć do seksu nie jest też komunikatem z jego strony? Nie koniecznie tego, który przychodzi jako pierwszy do głowy: jesteś nieatrakcyjna. Nie, to może znaczyć coś zupełnie innego. Te komunikaty odbierają też dzieci. Naiwnością jest wychodzić z założenia, że niczego się nie domyślają, że nie czują. Ktoś tu się powoływał wcześniej na czystą biologię. Otóż natura tak nas skonstruowała, że kiedyś o naszym przeżyciu decydował instynkt, intuicja, przeczucie. Mechanizm porównawczy, który ze zbioru doświadczeń wyłuskiwał każdą anomalię i aktywował zwiększoną czujność. Człowiek nadal jest częścią natury. Posiada nadal tę umiejętność. Zapominać o tym jest olbrzymią naiwnością. Nie wiem w jakich to okolicznościach 11-letni syn "sam" zdeklarował, że "chce by tata z mamą byli razem". Ale jeśli nie było to wynikiem otwartej rozmowy z nim o tym, że mama z tatą chcą się rozejść, to sam fakt, że sam to wyznał powinien już być sygnałem, że dziecko wie, że coś jest nie tak i że bardzo się martwi, czyli boi, czyli cierpi. Być może wspólne wakacje zagłuszają ten strach, rodzą nadzieję. Ale wakacje trwają dwa, może trzy tygodnie. A potem... a potem jest cały niemal rok strachu. Więc jeśli kochasz dziecko, to usiądź i zastanów się dlaczego kochałaś męża. I albo to odzyskaj (możliwe, że warto, skoro było tak piękne, że przyniosło dziecko, które kochasz), albo nie przeciągaj teatru, który nie jest sztuką, a prozą życia. Przepraszam za bezpośredniość. Ale myślę, że sama doskonale wiesz, że wybór i jego konsekwencje i tak będzie nieunikniony. Jesteś dorosła, masz prawo decydować o swoim życiu w oparciu o to, co wiesz, a nie w oparciu o słowa innych. Ale słowa innych mogą czasem otworzyć te perspektywy, których ty widzieć ze swojej pozycji nie możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre pytanie z tym synem , sytuacja banalna , mieszkamy na obrzezach duzego miasta , w niedziele pojechalismy na starowke ( lapac pokemony) i syn opowiedzial ze jego kolega zawsze duzo nalapie bo w weekendy mieszka z tata , wiec zapytalam czy on by tak nie chcial mieszkac w centrum z tata na co on sie usmiechnal i powiedzial ze nieeee , ze najlepiej mieszkac razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robi się ciekawie
Firda, pomijając to, że to jest Twoja relacja, a więc może być nieco zniekształcona przez pamięć i przez Twoją emocję związaną z tym zdarzeniem (opierasz na nim swoją życiową decyzję) to mimo to, w takim kształcie - co mówi Tobie Twoje dziecko? Czy mówi o mieszkaniu razem, czy o byciu razem? Jak myślisz? Jak Twój syn odczytał Twoje pytanie? Myślisz, że Twój syn zdaje sobie sprawę, dlaczego tata kolegi mieszka sam na starówce? Myślisz, że kolega nie opowiada mu o powodach? Albo że dzieci w klasie o tym nie dyskutują? Pamiętasz jak było w Twoim dzieciństwie? Widzisz raz po raz, jak dzieci potrafią zaskakiwać w prostych słowach ujmując zawiłości dorosłych? Moim zdaniem, ale podkreślam - moim - czyli w oparciu o tyle, co wiem, czyli niemal nic - Twój syn mówi: "Chcę, żeby mama i tata BYLI razem" a nie "MIESZKALI razem". Dla Twojego dziecka miłość między obojgiem rodziców jest gwarantem, że będą razem. Taka scena: wyobraź sobie rozmowę Twojego syna z jego kolegą o tym, dlaczego jego tata mieszka osobno. Czy możliwy jest taki przebieg? :" Dlaczego Twój tata nie mieszka z wami?" "Bo poznał inną panią. Mama się na niego pogniewała i powiedziała, że nie chce go widzieć. I musiał za karę zamieszkać na starówce." "I długo będzie tam mieszkał?" "Nie wiem. Ale mama wciąż jest zła albo smutna. Wtedy płacze i mówi, że tata nas nie kocha. Ale to nie prawda. Bo tata mi wciąż powtarza, że mnie kocha. I że mamę kocha." "Ale to dziwne." "No dziwne. Chciałbym, żeby mama z tatą mieszkali razem." "No. Ja też chcę, żeby moi rodzice mieszkali razem." "Przecież mieszkają." "Wiem. Ale i tak chcę, żeby mieszkali razem.". Gdybyś, Frida, coś takiego usłyszała, uwierzyłabyś, że chodzi tylko o mieszkanie, czy o coś zupełnie innego? Poza tym dziecko dziś ma jedenaście lat, za chwilę będzie miało dwadzieścia, za jeszcze chwilę będzie miało swoją rodzinę. I będzie patrzyć wstecz, w swoje dzieciństwo. Będzie swoje decyzje opierać na tym, czego nauczyło je doświadczenie. Na to doświadczenie składać będą się nie tylko słowa rodziców, ale ich postawa oraz odczucia, jako jemu, jako dziecku, przy tych postawach towarzyszyły. Jeśli nie będzie spójności między słowami a czynami -dorosłe już dziecko będzie musiało prędzej czy później stawić czoła sprzecznościom w swoich własnych postawach. Wobec pewnych sytuacji może być bezradne. Pytanie, czy w obecnym stanie jesteście w stanie oboje, rodzice, zachować spójność między słowami a czynami? Ale to dziecko. Oczywiście, wychowanie, ukształtowanie człowieka wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Ale jeszcze większą jest ta wobec siebie samego. Jeśli dobrą grą można zachować na zewnątrz pozory spójności słów i czynów, to wewnętrznie, wobec siebie samego, nie da się na dłuższą metę tworzyć pozorów. Próbując oszukiwać samego siebie, wyrządza się sobie olbrzymią szkodę. Wiele wysiłku wymaga później dochodzenie do tego, co jest prawdą, a co kłamstwem. Wiele bólu - odkrywanie prawdy. Zdrada jest też jednym z takich oszustw samego siebie. Nie mam prawa mówić: zdradzaj - nie zdradzaj; zrób to - zrób tamto. I nie jest to moim zamiarem. Podpowiadam, naprawdę tylko podpowiadam: daj sobie czas, pomyśl, obejrzyj siebie, poznaj siebie, odnajdź siebie, zaufaj sobie, pokochaj siebie. Ale z życzliwścią, bez wynoszenia siebie ponad wszystko inne. Z życzliwością dająca poczucie miłości swojego życia i siebie w tym życiu. To jest ta miłość, która sprawia, że kochając siebie można kochać innych. Szansa drogi do szczęścia. Masz ją, jak każdy człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żal mi wszystkich tych którzy dopuszczają się zdrady. Dla chwili uniesienia są wstanie zniszczyć coś co było budowane latami. Jeżeli uważacie się za takich odważnych to bądźcie tak samo odważni żeby stanąć przed swoją drugą połową i powiedzcie o tym. Przecież to takie proste prawda . To takie proste powiedzieć komuś " wiesz zdradziłam cię bo ... " . To przecież tylko słowa prawda ... ? Przecież nic złego się nie stanie prawda ? Przecież wykazałyście się taką odwagą i cudownością zdradzając swojego partnera że teraz już nic złego nie może się stać prawda ? W tej swojej euforii zdrady jesteście takie wspaniałe , docenione , cudowne a w domach macie samych alkoholików i nieudaczników. Wasz kochanek to rycerz na białym koniu on was wybroni od wszelkiego złego od tych nieudaczników od tych "złych" mężów których macie w domach. Brakuje mi już k.... słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwazaj bo ci zyla pierdzaca w d***e peknie frustracie hehehehe , zdradzam meza i jest super i cmoknij mnie w zad p**doplasto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam o 16.41- powiem tak szczerze dla piszącej o 18.13, bardzo chętnie zamieniłabym się z Tobą rolami, nie jestem jakąś nie nasyconą suką, bez seksu mogłabym się obyć, ale sytuacji jaką mam nie mogę zaakceptować i okazywać wielkiej miłości do męża, u mnie też jak dzieci dorosną to go zostawię, teraz mają 17 i 14 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma nic lepszego niż zdradzająca żona w wypalonym związku. Dzięki temu mogę bzykać inne kiedy chcę bo mam na nią haka jakby co. Najlepsze jest to, że o jej zdradzie wiem ona o moich nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fantazja cie poniosla dziadku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nic w porównaniu z jej brakiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola 29am
Zdrada jest czymś czego nie da się wytłumaczyć nie sądziłam że będę mogła zdradzić a jednak i bardzo mi ciężko jest mimo złych relacji jakie panują od ponad roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej ''Pola'', nikt nie mówi że łatwo tak żyć zdradzając, ale lepsze to niż wpaść w jakąś depresję na skutek ciągłego poniżania i złego traktowania przez męża, z nim masz przynajmniej te chwile poczucia radości i uspokojenia wewnętrznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola 29am
To było tylko raz ale wiem że chcę odejść od męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej ''Pola'', a co z dziećmi, ja wiem że to nie jest moralne, ale czy nie lepiej mieć kogoś dyskretnie na boku niż rozbijać rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola 29am
Szczerze mówiąc to już sama nie wiem co będzie lepsze, najgorsze jest to że zaczyna mnie to wszystko przerastać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej ''Pola'', nie załamuj się, daj na luz, życie nie jest tylko czarne albo białe, musisz sobie określić swoje potrzeby i cele a nie zadręczać się. Pozdrawiam i życzę Ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Określić sobie potrzeby i cele? Wystarczy tylko?! Haha! Dobre sobie! Dziwne jakoś, że na po określeniu SWOICH potrzeb i celów (bo chyba nie dla jaj) zawieramy związki, które później nie funkcjonują. I rozwiązaniem na to ma być określenie NOWYCH POTRZEB I CELÓW?? Wolne żarty.... Pewien bardzo niegłupi człowiek powiedział, że OBŁĘDEM JEST PODEJMOWAĆ NIEUSTANNIE TE SAME DZIAŁANIA I OCZEKIWAĆ ODMIENNYCH SKUTKÓW. Wchodzić w kolejne związki, nie ważne jakie, bez uczciwości, otwartości, szczerości, stać w rozkroku między partnerami, zobowiązaniami i pragnieniami, w zakłamaniu, fałszu, skupionym na WŁASNYCH celach i potrzebach. A druga strona niech się domyśla, niech wróży z fusów, czyta z warg albo strzala - a nuż trafi! To po jaki ch* ta druga strona?? Na co żona? Na co kochanka? Taniej i zdrowiej kupić dmuchaną lalę albo wibrator i z nimi zawrzeć związek. Odpowiedzialność żadna, wyrzucić łatwo, kosztuje tyle co nic, dzieci się przy tym nie płodzi, a frajda jest. Nie to, co z człowiekiem, z którym, jak już się znudzi, to k* nie wiadomo co zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ty dla niego też jesteś obrzydliwa i zdziadziała , czego twój kochaś pod wpływem chwilowego zauroczenia nie widzi. Ale wkrótce zauważy, ty też. Robicie to tylko dla seksu a to się znudzi. Wtedy docenisz filiżankę herbaty lub kawy w łóżku której nie trzeba samodzielnie robić bo przyniosła ją twoja od 50 lat druga połówka. Wtedy przypomni się sobie, co sie tej kochanej osobie zrobiło. Uwierz mi. Nie chcesz znać tego uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgburek
Zanim moja żona na dobre zaczęła mnie zdradzać, wydymałem ponad setkę panienek. Dlaczego jej nie dawałem tego co innym? Bo jest flejtuchem, zostawiającym pokrwawione okresem majtki, podpaski zawinięte w papier pod umywalką, pościel pokrwawioną okresem i pokrwawioną piżamę, zalegającą tygodniami w koszu na pranie. Włosy z wyczesu zalegające na posadzce łazienki i zatykające odpływy wanny i wannę upapraną wszystkimi możliwymi maseczkami. Żeby jeszcze byłą piękną ale niestety jest tylko dobra. Teraz znalazła sobie hokeistę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andrzej52
zona byla w sanatorium poznala wdowca powiedziala mi ze tylko chodzili na spacery i na tance w grupie a spacer i rozmowa to niezdrada ja jej niewierze powiedzialem ze na 70 procet to zrobila ona sie zarzeka ze nie wrucila na poczotku pazdziernika prubuiemy cos zrobin z naszym zwiozke ale jakos trudno ja to bym wolal zeby sie przyznala byc morze bym wybaczyl bo morze niebylem idealym merzem przed jej wyjazdem do sanatorium ona sie zazeka ze tego niezrobila i niechce mi powiedziec skad on byl podobno niespytala go a ja twierdze ze wie ale niechce mi powiedziec i czuie sie oklamywany niewiem co robic jak dalej mamy zyc w sanatorium byla w ustronou we wrzesniu tego roku wrucila na poczotku pazdziernika morze ktos tam byl i cos wie najczesciej podobno bawili sie na ruwnicy juz nawet myslalem zeby sie zemscic i zrobic to samo ale czekam jeszcze co bedzie czy bendo zesobo utrzymywac kontakty czy nie niewiwm jak zareguje jak sie dowiem ze to dalej ciogno to tylko chyba rozwud wchodzi w glowie choc niemam dowoduw tylko domysly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu jakie gimbusy tu siedzą. Weźcie się za naukę, jesteście beznadziejni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andrzej52
sory za bledy jestem bardzo zdenerwowany ale to co pisze to prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patrząc na wasze wypociny co do moralnosci nie dziwię się, że jesteście gorszym sotrtem wyprodukowanym wręcz w laboratorium, ktoś pozwolił na indoktrynację i eugenikę takiego pospólstwa, jakim są wszelkiej maści zdradzający. Kobiety to czyste kolwy, a faceci to czyste kolwy. Zdradzając idziecie do hadesu w niewoli. Nawet dzieci was nie wyzwolą, bo jesteście produktem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaaaaaaaaaaaaaaaaaaaraa

romans to najlepsza rzecz jaka moze sie trafic !!! podniecajace uczucie , schadzki , potajemne rozmowy !!!  dopiero teraz czuje ze zyje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyg

Ciekawe jak się skończyła ta historia autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madison

Zakończenie mogło być tylko jedno - dziecka szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×