Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość carolinen

chcę zajść w ciążę (dla nowych dziewczyn)

Polecane posty

Ahoy dziewczyny :) Nie zajrzalam rano bo tak mi sie nie chciało ze szok. Wogole jakos tak dziwnie sie czułam. Samopoczucie okay tylko jak wsiadłam do pociagu i jechałam do pracy to patrzyłam sie za okno i noc nie robiłam :) Jak jakas obłąkana :) I dlatego sie tu rano nie pojawiłam :) Ale widzę ze Wy nie proznujecie i juz kolejna stronę nabazgralyscie :) Marta i Alaa ja do Was dołączam bo ten cykl tez bedzie nie udany :( U mnie były 3 przytulanka :( A co najgorsza to w 9,11,13 dniu cyklu. Pozniej nic i dopiero wczoraj, ale to juz 18 dzien cyklu wiec po ptokach :) Ale nastepnym juz niedługo bedzie i zaś działamy :) Dziewczyny która z Was ostatnio pisała o śnie z 4 kreseczki na teście?? :) I jakis czas temu tez któraś z Was pisała ze robiła obiad i jak rozkroila paprykę to w środku była malutka papryczka??? :) Pisać mi tu szybciutko :) Ja ostatnio tez sie chwaliłam znaleziskiem w papryce :) Sylwunka możliwe ze pęcherzyk pękł wiec mysle ze musicie dzis dzialac. Szanse sa. Nie przejmuj sie jutrzejsza wizyta, nie możecie odpuścić takiej szansy :) Agniesia biedna Ty :( Mam nadzieje ze juz lepiej :) Jakies hormoniki w Tobie szaleją :) Izulinka kochana jestes :) Odrazu mi lepiej :) Było okay ale teraz to czujecie wspaniałe zarażona :) :) I tak ma byc :) A 2 kreski zapewne tez beda :) Stymulowana dziekuje Ci bardzo :) Jestes niezawodna :) :) ZoneczkaKrk nie było mnie jeszcze tutaj jak Ty pisalas z dziewczynami. Kochana trzymaj sie!!! Wiem ze jest to bardzo trudne i tylko moge sobie wyobrazic jak sie teraz czujesz :( Czekalas z utęsknieniem na swoją kruszynke a tu takie wiadomości :( Mnostwo pytań i wątpliwośc**przez glowe przelatuje :( Nie rozumiem dlaczego tak sie dzieje :( Ale mysle ze jeśli nas to spotyka to jest to cos na zasadze sprawdzenia czy udźwigniemy to wszystko :( Często w tv da programu o dzieciach bardzo chorych i zastanawiam sie wtedy dlaczego Bóg "pozwala" na to zeby takie dzieci sie rodziły :( Przecież tu nawet nie chodzi o rodziców, ale wlasnie o te dzieci :( One tez sie męczą rehabilitacjami, maja masę leków do przyjęcia i tak naprawdę nigdy nie zaznaja prawdziwego dzieciństwa :( Smutne to jest ale odpowiedz na moje pytanie zna tylko Bóg i zapewne dla jakis celów te dzieciaczki sa wsród nad ;) Trzymaj sie kochana :) Ja trzymam kciuki zeby zdążył sie cud i zeby Twoje dzieciątko zaczęło sie prawidłowo rozwijać!!!! Zeby wszelkie wady poznikaly !!!!! Zostań tu z nami i pisz kiedy tylko masz chęć :) My tu jestesmy i mam nadzieje ze bedziemy mogły Cie wspierać!!!!! Zajrze do Was pozniej kochane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZoneczkaKrk jeszcze miałam napisac ze od zawsze jestem przeciwniczką usuwania ciąż!!!! Pewnie zreszta jak każda z nas i Ty pewnie tez!!! ale siedzę teraz i mysle co ja bym zrobiła gdyby nas to spotkało :( I jedne co mi na myśl przyszło to NIE WIEM!!!!! Mysle ze urodziła bym ta mała niunie :) I zajmowała sie nia najlepiej jak tylko bym potrafiła :) Jednak z drugiej strony zycie jest dziwne. Powiedzmy któregoś dnia jedziemy z mężem samochodem po zakupy (sami) maleństwo zostaje w domu np.z niania i (nie daj Boże oczywiście) ale oboje giniemy i kto sie ta mała, schorowana kruszynka zajmie ??! :( Aż sie k***a poryczalam :( Sorry dziewczyny :( do pozniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jestem bardzo przeciwna aborcji, ale w takiej sytuacji wszystko bym rozważała. Są choroby, z którymi można żyć, Zespół Downa, deformacje... ale są choroby, podczas których życie staje się pasmem cierpień:( Zespół Edwardsa do takich właśnie należy. Nie wiem czy bym się zdecydowała świadomie skazać to maleństwo na takie coś:( Kiedyś o tej chorobie czytałam. Mam nadzieję, że jednak nie spotkało to maleństwa naszej koleżanki. Trzymam mocno kciuki, żeby te obawy się nie sprawdziły. Wszystko MUSI BYĆ DOBRZE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś czytałam tu na forum jak pisała jedna mamusia o tym, że u jej dziecka w łonie wykryto szereg chorób. Lekarze odradzali rodzić, twierdzili, że dziecko umrze jeszcze w jej łonie, że nie ma sensu, że to tylko pogorszy jej stan, ale ona się uparła i dziecko rosło w niej chore. Im dalej tym gorzej. I ona psychicznie się męczyła a co z dzieckiem? Tego nikt nie wie jak się czuło, ale w końcu w II połowie ciąży przestało bić mu serduszko.... czytałam ten temat i płakałam razem z nią. Ja nie wiem, ja po prostu nie wiem co bym zrobiła. I nie chcę nawet o tym myśleć. Przykro jak dzieje się taka krzywda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście w żadnym wypadku nie doradzam aborcji! nie nie! Gdybym ja była w tej sytuacji, to nie wiem co bym zrobiła. Nie mam pojęcia. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać:( ale tak sobie teraz myślę, że jeśli dziecko mimo tak ciężkiej choroby, rozwija się w brzuszku matki i przychodzi na świat, to ono ma silną wolę życia. Cóż innego pozostaje wtedy rodzicom? Kochać i nic więcej:) Co ma być to będzie. Także Żoneczko po prostu kochaj swoją kruszynkę:) Smerfetka, a Ty gdzie się znowu wybierasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zoneczka tak mi przykro ;( Trzymaj sie tam dzielnie nic eiecej ci nie napisze bo nie wiem co ... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka kochane :* dziś taki smutny tu u nas dzień Żoneczko trzymaj sie mocno :* to jest takie strasznie smutne i niesprawiedliwe, ale może naprawde szukaj u innych specjalistów, może się mylą, czasami wiara naprawdę czyni cuda :* ja też nie jestem zwolenniczką aborcji, ale w takiej sytuacji długo oj długo bym rozważała co zrobić - bo z 1 strony często zdarza się tak, że lekarze wykrywają jakies nieprawidłowości i choroby a matki rodzą zdrowe dzieci, i tego pewnie bym sobie nie wybaczyła nigdy w życiu, że może dzieciątko zdrowe było, a z strony ja jestem miękka ogromnie, jak widzę na ulicy chorych ludzi, starszych dzieci no po prostu takich którym sie krzywda dzieje to płaczę, i ja wiem że gdyby moje dzieciątko urodziło się chore to nie umiałabym mu pomóc, zamiast tego siedziałabym, patrzyłabym na nie i płakała, zamiast ćwiczyć, myć, rozciągać w ogóle zajmować się to płakałabym :( taki ze mnie słabeusz i wiele razy próbowałam sobie z tym radzić ale nie umiem :( więc dylemat okropny, Boże dziewczyny żebyśmy nigdy przed takim nie musiały stanąć... Żoneczko będę się modlić za ciebie i twoje dzieciątko, żeby to jednak była pomyłka, a ty abyś miała mnóstwo siły aby to przetrwać... płakałam, płacze i pewnie płakać będe cały dzień który tak dobrze dla mnie się przecież zaczął...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny wiem ze macie inne, powazniejsze problemy ale nie wiem co robic. Pojechalam do niego.Siedze juz tutaj ponad 2 tygodnie. Przeprowadzilam sie bo balam ze cos sobie zrobi (przynajmniej tak mi sie wydaje ze to byl ten powod). Wczesniej jak pisalam dowiedzialam sie kolo poludnia ze na 18 mam dzisiaj isc do pracy.Jest to praca jako kelnerka wiec bede siedziec do jakiejs 2-3.Wspominalam rowniez ze decyzje podjal za mnie facet, a gdy powiedzialam mu ze zle sie czuje zaczal krecic ze on tez i wyszlo tak ze to on jest tym pokrzywdzonym. Niby 'szef' pytal go co dzisiaj robie, czy mam jakies plany, czy jestem wolna - wiec pewnie nie jestem az tak potrzebna w tej pracy jak to sugerowal moj chlopak. Owijam teraz w bawelne :( Po prostu nie pasuje mi ta praca.Nie podoba mi sie ich atmosfera, godziny pracy i sam szef ktory moze az tak zly nie jest ale jestem jakos na niego uczulona. Plakac mi sie chce jak pomysle ze za godzine mam tam isc :( Powinnam byc szczesliwa ze mieszkam w koncu z chlopakiem, ze mam prace itp ale to mi radosci nie daje. Mam ochote zostac w domu :( Co zrobilybyscie na moim miejscu??Zostaly?Zmusily sie do pracy? Wiem ze nie powinnam wybrzydzac z praca ale ... nie chce sie zmuszac codziennie do niej, nie chce plakac przez cos takiego. Juz nawet o psychologu myslalam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smerfetka, młoda jesteś, więc znalezienie pracy nie powinno być dla Ciebie wielkim problemem. Jeśli aż tak bardzo źle się czujesz w tej pracy to ją rzuć. Najlepiej zacznij szukać czegoś lepszego, jak znajdziesz to papa:) Ja też byłam w takiej dziwnej sytuacji, tyle że ja lubię swoją pracę, ale nie chciałam do niej chodzić, bo kierowniczka strasznie mnie próbowała szkolić. Na początku miałam z tym problem, ale potem powiedziałam sobie, że co to to nie! Jeśli jeszcze raz się mnie czepi (a uwierz, że czepiała się o takie rzeczy, że ręce opadały) to nie będę spuszczać głowy jak inne dziewczyny tylko się postawię. A jak dalej będzie problem, to się po prostu odwrócę i wyjdę, i w d***e będę miała taką pracę. No i się postawiłam. Od tamtej pory kierowniczka zupełnie inaczej mnie traktuje. A ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że jeśli odejdę z pracy tak z dnia na dzień, to ona wszystkiego nie ogarnie. I przynajmniej mnie szanuje:) Ma czasem dziwne odpały, np mówi mi, że mam coś zrobić, a za dwa dni drze japę, dlaczego ja to zrobiłam, przecież ona mi nie kazała. Ale teraz traktuję to z dużą dozą humoru:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie podpisalam jeszcze zadnej umowy.Ale jesli z niej zrezygnuje to moj facet bedzie wsciekly.Bo sam rachunkow placil nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smerfetka, a Ty dalej z tym dupkiem jestes na ktorego tak narzekalas??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj oj, bedziesz jeszcze plakac i zalowac...pisze Ci z doswiadczenia na prawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ŻoneczkoKRK tak mi przykro:( idz jeszcze do innego lekarza na badania moze okaże sie coś innego? kurka to życie jest tak niesprawiedliwe:( niezależenie od decyzji jesteśmy z Toba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smerfetka, nikt za Ciebie życia nie przeżyje...Możemy Cię tutaj pocieszać, wspierać, doradzać, ale Ty sama o sobie decydujesz. I jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Także moja rada: weź się w garść, bo mam wrażenie, że robisz wszystko czego chcą inni,a nie Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JovankaJo
ŻoneczkaKrk - tak mi przykro:( Jak zwykle w takich sytuacjach nie wiem co powiedzieć, bo...nie wiem co chciałabyś usłyszeć:( Przykro mi, bardzo mi przykro. I jak każda z nas - jestem z Tobą:* Smerfetka9 - proszę, nie gniewaj się na mnie, ale powiem teraz coś, co już dawno chodziło mi po głowie w kwestii Twojego związku. Zarówno Ty jak i Twój chłopak jesteście bardzo niedojrzali. Jemu się dziwię, Tobie nie tak bardzo, bo jesteś jeszcze bardzo młodziutka i masz prawo. Każdy wiek przecież ma swoje prawa. Nie wiem czy zauważyłaś, ale jakoś nigdy nie komentowalam Twojego problemu. Ale zawsze dokładnie czytałam Twoje posty i...ich emocjonalność, opisywane historie i sposób w jaki wszystko przedstawiasz pokrywa się z treścią gadek, jakie ucinam sobie z moimi uczniami na korkach (wielu jest w Twoim wieku i nawet 18-19-letni chłopcy uwielbiają mi się zwierzać, co jest jeszcze dziwniejsze biorąc pod uwagę fakt, że z nikim nigdy nie przechodzę na ty:) ). Podkreślam - to nic złego, ale może warto zastanowić się czy Ty (bo zalecam Ci w tej sytuacji myśleć tylko o sobie) jesteś póki co gotowa na jakikolwiek poważny związek. Pamiętam siebie w Twoim wieku i widzę siebie teraz. Kiedyś...wszystko było inne. Ja nie mówię tylko o moim wtedy postrzeganiu świata, ludzi, sytuacji. Bardzo mi przypominasz siebie z tamtych lat:) Mówię to z calą sympatią, naprawdę. I wszystko wraca - jak każde słowo, gest przeżywałam 100 razy mocniej, jak chciałam być dorosła ponad miarę, mieć już swoją rodzinę (!), dziecko (był taki moment). Dziś widzę, że jeszcze dużo musiałam się nauczyć, dużo przejść (ślub z chłopakiem z liceum, rozwód, depresja, leki, nowy toksyczny związek - nie życzę Ci tego), żeby pewne rzeczy zrozumieć, pewne oswoić, z pewnymi się pogodzić. Bo kompromisy też są ważne. Ale żeby potrafić iść na kompromis i w ogóle rozumieć jego znaczenie (kompromis to nie jest postępowanie pod dyktando drugiej osoby, to pewiem rodzaj umowy, z której też masz korzyści:) ), żeby móc w dojrzały, odpowiedzialny sposób stworzyć coś pięknego z drugą osobą trzeba najpierw stanąć obok, pogadać ze samym sobą, określić czego się oczekuje od życia i ludzi (także tych najbliższych), a potem dopiero - wiedząc co i jak - budować solidną podstawę, na której ustawisz piętra dobudowywane przez lata:) Tego Ci życzę z całego serca i radzę jak Fiona z doświadczenia - czym prędzej uwolnij się z tego związku, póki jeszcze nie jest za późno. Ja byłam w bardzo podobnej sytuacji i jednym cięciem zakończyłam wszystko. Dziś wreszcie jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja tylko na chwile przeczytałam wszystko i sił nie mam dzisiaj odpisywać zbytnio więc tylko do żoneczki. kobietko nasza nie poddawaj się aż się rozryczałam czytając twój wpis. nie jestem w stanie wyobrazić sobie nawet tego co czujesz ale wiec ze kazda z nas trzyma za ciebie kciuki. przemyśl dobrze decyzje avbys potem nie zalowala nie wiem jakbym postąpiła na twoim mjiejscu nie powiem jak bym się zachowała bo chociaz jestem przeciwna aborcji ważniejsze w tym momencie było by dla mnie dziecko niż moja wygoda.byłabym gotowa pewnie się poświęcić dla maleństwa i tutaj jestem pewna ale jeśłi wiedzialabym że ono będzie się męczyć nie mialabym sumienia skazywać go na cierpienie. tak więc przemyśl wszystko dokładnie odwiedz lekarzy i w tedy podejmij decyzję zgodną TYLKO z waszym sumieniem. my i tak będziemy cie wspierać i 3mać mocno kciuki. dużo sił dla ciebie i męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alaaa66
Dziewczyny skoro Mackowa już poruszył temat raka... Swinstwo jakich mało :-( przez ostatnie trzy lata mój tato walczył z ta choroba. I jak się okazało przez ostatnie 7 lat moja babcia też :-( Tato ocierpial się niesamowicie ale dopiero wtedy zobaczyłam jakiej człowiek dostaje woli walki i chęci do życia nigdy bym się tego po nim nie spodziewała był bardzo dzielny chociaż naprawdę przeżył okropne rzeczy... Skreslili go na starcie a on i tak walczył z taka godnością :-( oczywiście że miał załamania i gorsze dni przez 3 lata przeszedł 4operacje 3na brzuch i jedna ratujaca życie na serce bo niestety tak to jest ze chemia na jedno pomaga a drugie niszczy... Jak dziś pamiętam jego pierwsza chemię byłam z nim w gabinecie i kazali mu podpisać kartkę że skutkami ubocznymi chemioterapii.... Wtedy nawet nie myślałam że tyle tych skutków dotchnie właśnie jego. Walczył dzielnie ale niestety poddał się jak się dowiedział ze doszedł do tego krwiak na mózgu :-( :-( jak się dowiedzial dwa dni później odszedł... Życie jest naprawdę niesprawiedliwe zabiera dobrych ludzi a ja strasznie za nim Tęsknię i nie mogę się dalej z tym pogodzić chociaż wczoraj minęło 4mce :-( o i siedzę i płacze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alaa przykro mi bardzo:-( jak ja myślę o tych choróbskasch paskudnych to mi się oczy pocą... Najgorsze jest to, że rak zabiera coraz młodsze osoby i nic nie możemy na to poradzić. W ubiegłym roku np. dwie dziewczyny z mojej rodziny, obie chwilę po trzydziestce. Jedna zostawiła dwoje dzieci, druga malutkiego synka. Dzielnie walczyły, ale co z tego. Życie na tym świecie nigdy nie było sprawiedliwe. Ale chętnie się zrobiło... Ma ktoś może chusteczki? Chyba mogą się nam dziś przydać. Agniesia88

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*Smętnie miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alaaa66
Naprawdę tyle bym dała żeby go odzyskać... :-( żeby do mnie zadzwonił porozmawial ze mną... To jest takie ciężkie dziewczyny. ... W ogóle zeszły rok miałam mocny odszedł dziadzio tak nagle wylew babcia 3mce później jak się okazało rak... A potem mój kochany tatuś :-( :-( ja się chyba nabawilam nerwicy przez to wszystko w poniedziałek czeka mnie rezonans a ciul wie może ja mam coś w głowie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość koszt około 900 zł nie licząc dotychczasowych wizyt. Ale ważne aby się udało bo już wątpliwości moje sięgają zenitu. Oby się udało. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny powiedzcie mi proszę jak to jest. Skoro miałby dzisiaj pęcherzyk pęknąć poprzytulałabym się z mężem i może akurat udało by się a w niedzielę mam na zabieg inseminacji a chyba po dwóch dniach lekarz nie wykryje ze do zapłodnienia doszło. Sama nie wiem czy działać czy czekać na jutrzejszy monitoring i co na to mój gin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinka121989
Jezuu zoneczko przykro mi! Wszystkie jestesmy z toba calym sercem!;* moze sprawdz to u innego lekarza! Jeszcze jest nadzieja. Ja w takim przypadku niestety bym usunela...wiem uznacie mnie pewnie za bezduszna zolze.. poprostu nie moglabym patrzec jak to niewinne malenstwo sie meczy....boziu nawet nie wiem co pisac.... zoneczko licze ze podejmiesz wlasciwa decyzje ,rob tak jak podpowiada ci serce... ale tu smutno. Smerfetka rob jak uwazasz, twoje zycie, twoj wybor... raczysko a kysz wstretna chorobo! Ale dziwicie sie ze tyle chorob, wpieprzamy dzien w dzien sama chemie. I pewnie od tego tak sie dzieje...:( moja ciotka przezyla sepse, dobrze ze jest za granica tam ja wyleczyli bo przypusxczam ze gdyby byla w pl juz by jej nie bylo z nami. Walke wygrala ale teraz do konca zycia a ma dopiero 33 lata musi sie kontrolowac.... ale pamietajcie po deszczu wyjdzie slonce, wiec cieszmy sie kazdym dniem, tylko Bog wie co sie stanie i tylko on wie co komu zapisane....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinka121989
Sylwunka nie gdybaj tylko bierz chlopa w obroty, a moze akurat sie uda??? Nie ma na co czekac:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zoneczko kochana tak mi przykro ;( pewnie jestem setna osoba która ci to mowi ale zrób jeszcze badania u innego lekarza a nóż... Niezależnie jaka decyzje podejmiesz to musi byc wasza decyzja a nie innych, trzymaj sie i pisz nam tu Wszytsko Sylwinka ja bym na twoim miejscu poczekała na monitoring tam bedZie widac czy pęcherzyk pękł czy nie, a jak sie dzisiaj przytulicie to w niedziele nasienie nie bedzie juz tak wartościowe, tak myśle, ale zrób jak uważasz oby tylko zaowocowało 2 kreseczkami:) Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę smutasno tu dzisiaj :( Smerfetka nie wiem co Ci napisac bo nie znam tematu od początku. Jedyne co moge C***odpowiedzieć to to zebys kierowała sie własnymi checiami i odczuciami. Najważniejsze jest abyś zadała sobie pytanie czego tak naprawdę chcesz? Wiem ze nie bedzie to łatwe ale postaraj sie - dla samej siebie. Zastanów sie czy warto byc z tym człowiekiem. Zrób sobie liste - dobre i złe rzeczy (słowa, uczynki, gesty itd.) ktore od niego otrzymałas. Przeanalizuj ja dokładnie i odpowiedz sobie wtedy na pytanie czy to jest facet o którym marzylas. Ja wiem ze rycerza na białym koniu nie znajdziesz i ideału ale czy choć w jakimś stopniu ten człowiek dorównuje Twojemu ideałowi. I przede wszystkim czy jest to osoba z która chcesz sie związać na całe zycie i mieć z nim dzieci!!!! Alaaa przykro mi :( Przykro ze musiałaś tyle przejść :( Nawet nie wiem co czułas gdy Twoj tato odszedł, bo ja tak naprawdę nigdy nie miałam ojca :( Moj zmarł zanim ja sie urodziłam :( Moja mama w ciąży ze mną była. Ojciec zmarł w czerwcu a ja w listopadzie sie urodziłam. Takze ja nie wiem jak to jest ale napewno z***biscie przykro :( Tule Cie kochana i nie płakaj :( Ale Apropo raczyska jest to najgorsza choroba jaka moze byc. Moja znajoma ma teraz 29 lat i 3 lata temu została wdowa :( Jej maz zmarł na raka :( Miał biedny chyba 36 lat. A 8-9 miesięcy wczesniej ślub wzięli :( Sylwunka mam nadzieje ze na tym Wasze koszty sie skończą!!!!!! Oby teraz sie udało :) Trzymam kciuki :) Chrześni mojego synka wydali w sumie około 34 tys zł. Za wizyty i leczenie na początku. Pozniej inseminację aż wkoncu 2 in vitro z czego drugie zakończone sukcesem :) Ale trzymam kciuki zeby Wam sie teraz udało :) Ciezko stwierdzić co masz zrobic :( Ja powiem Ci szczerze ze bym dzis działała. Lekarz kazał czekac aż pęcherzyk bardziej urośnie, pozniej zastrzyk zeby pękł, a w niedziele inseminację. Ale jeśli pęcherzyk pękł dzisiaj? To możliwe ze inseminacji nie bedzie bo jajeczko moze nie wytrwać do niedzieli :( Ja bym działała :) Bo pozniej nie chciałabym żałować. A lekarz w niedziele zobaczy czy pęcherzyk wogole jeszcze jest. I powiesz mu co i jak. Ale kochana decyzja i tak należy do Ciebie!!! Lece spac kochane. Zajrzeć pewnie dopiero jutro wieczorem bo weekend wolny to w dzien nie bedzie czasu zajrzeć bo oczywiście w domu trzeba sprzątnąć :) Dobranoc i do jutra laseczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stymulowana dziękuję za odpowiedz. Ja też tak myślę jak i zrobię poczekam do jutra na monitoring. Oby się udało :) mówię sobie że to nierealne dla mnie i to bardzo że będzie ok ale bardzo bardzo tego pragnę. Pozdrawiam do jutra pa miłej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×