Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość carolinen

chcę zajść w ciążę (dla nowych dziewczyn)

Polecane posty

Dzień dobry laski :) Wczoraj wieczorem to ja nawet nie miałam siły żeby do Was napisać :( xx Agniesia no niestety najgorsze jest to jak dzieci chorują :( Teraz to jest pół biedy. Ja pamiętam jak mi Kuba zachorował jak tylko skończył 3 miesiące :( Gorączka ponad 38 :( Próbowałam zbijać mu temperaturę naturalnymi sposobami ale nic nie dawało więc trzeba było sięgnąć po syrop :( Do tego przy gorączce nie powinno podawać się mleka ale co ja mogłam dać do jedzenia 3 miesięcznemu szkrabowi?? Jak dawałam mu mleko to wymiotował, ale tak że aż mu chlustało :( Płakałam razem z nim :( A jak ugotowałam mu marchwiankę żeby mleka nie pił i nie wymiotował ciągle to nie chciał nawet tego ruszyć :( I musiałam mu dawać mleko :( To była masakra i nawet najgorszemu wrogowi tego nie życzę, choć chyba takowego nie mam :) xx Kasik85 więc ja trzymam kciuki za Twoj***adania i wierzę że ten lekarz Ci pomoże i szybko uda Ci się zajść w ciążę :) xx Darka zawsze tak jest że koszty zaczynają przewyższać budżet jaki posiadamy :( Ja wierzę że Wam się uda i że wszystko pójdzie szybko :) I niedługo, cała czwóreczką będziecie mogli przenieść się do siebie :) xx Nessaja nie mam pojęcia czym mogłabyś doczyścić ten beton? Może delikatnie zdrapać?? Może na googlach coś znajdziesz?? xx Olala kochana co się dzieje?? Pisz nam słońce :) xx Jovanka nie ma problemu, szczerze to ja sama od początku tego nie wiedziałam. A najgorsze jest to że na przykład dla dzieci od 3 miesiąca można podawać na gorączkę nurofen, a on zawiera ibuprofen :( Nie wiem czy jest coś dla tak małych dzieci z paracetamolem? Tutaj u mnie jest, ale nie wiem czy w pl jest? Całe szczęście że jest to forum i zawsze każda z nas da jakąś ciekawą i ważną poradę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olala2013
Dziewczyny nie wiem, dostaje kopa od życia i tyle.. To, że nie układa mi się w małżeństwie to Was niczym nie zadziwie bo każda z nas ma problem z facetami. Wydaje mi się, że mój mąż ucieka z domu jak tylko nadarzy się taka okazja. Pracuje teraz do 18, to rozumiem bo pieniądze są nam potrzebne. Wraca i zawsze gdzieś idzie. Jest na każde zawołanie innych a szczególnie teściów. W soboty korzysta z wolnego i idzie do OSP a w niedziele, rano ryby w południe piłka. Poprosze go o pobycie chwili ze mną to oczywiście posiedzi ale od razu w *****idzie laptop. Próbuje z Nim rozmawiać, ale co to da gdy jedna osoba mówi a druga nie słucha? Czuje jak z dnia na dzień oddalamy się od siebie. Jestem uwięziona w domu, bo kto widział żeby chodzić gdziekolwiek i co 5 minut szukać toalety? I co robić tyle czasu w domu? Ile można sprzątać.. Czasami przyjdzie do mnie siostra męża ale po kilku minutach mam dosyć słuchania jaka to z Niej dobra gospodyni itp. Hormony dają o sobie znać.. Dolegliwości trzeciego trymestru również. Bezsennośc, swędzenie skóry, kłopoty z oddychaniem, niezdarność, ból brzucha przy wstawaniu, zgaga (!), ból całej lewej strony(pośladek, noga),strach i wiele wiele innych,Kocham swoją niuńke ale juz mam dość ciąży :/ a wiem że nie będzie coraz lepiej a coraz gorzej.. Dzisiaj skończyliśmy 30 pełnych tygodni.. Mój P śmieje się, że chodze jakbym ważyła ze 150kg. Ostatnio poszłam z Nim na siatkówke, już ostatni raz. Nie potrafie już usiedzieć 1,5 godziny na twardej ławce. Szwagier śmiał się do mojej siostry że wyglądałam jak beczka. Od kolegów P usłyszałam takie komplementy: Część! Za każdym razem jak Cię widze to się bardzo ciesze, bo w końcu widze kogoś grubszego od siebie! (oczywiście odpowiedziałam, że mi przynajmniej zniknie po porodzie a jemu zostanie) albo: dla "grubasów" nie ma tu miejsca. Wiem, że dla nich to żarty a we mnie się gotowało. Kolejny powód do mojego nastroju to prawdopodobieństwo rozwodu mojego brata. Następnego szukają jacyś podejrzani goście, byli u mojej siostry w sklepie :/ przeszedł na religie Islamu, narozrabiał i wątpie że się wywinie. W domu nie czuje się jak u siebie. Rzadko widze się z teściową ale sama obecność w pobliżu przyprawia mnie o ból głowy, brzucha i wiele wiele innych narzadów. Kupiliśmy i zamontowaliśmy parapety- źle bo są brązowe i nie pasują jej do jej okien. Ale cholera my mamy brązowe okna i jakie mieliśmy kupić żółte oczojebne??? Ociepliliśmy łazienke też źle bo mąż robił po swojemu i nie uprzedził rodziców o swoich zamiarach.Najgorsze jest to, że P tłumaczy wszystko w żartach zamiast raz a pożądnie wytłumaczyć że to NASZE życie. Teściowie co tydzień robią swoajską kiełbase i kaszanke (fujjjjj) i co [piątek mam wizyte z wałówką a że ja nie jem tylko mąż więc nie idzie tego przejeść. I kto dostał opier***dol??? Ja:) bo nie pakuje P do pracy, bo mu nie smarze itp. Wkurzona odpowiedziałam, że ma swoje zdrowe ręce, wie gdzie logówka i je z niej wszystko na co ma ochote a ja do kaszanki się nie dotykam. Obraziła się :) to mój mały sukces. To nie wszystko ale już mi się nie chce użalać nad sobą.. Inni mają poważniejsze problemy i żyją... Kocham Was :*:*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alaa zajrzałam na pocztę i stwierdzam że laseczka z Ciebie :) No i rzeczywiście to biuścisko :) No dokładnie jak bym siebie widziała :) :) A brzusio ja też już widzę :) xx Paola kochana czyli póki co nie będzie wielkiego weseliska? Może po prostu zróbcie tak jak Wy tego chcecie :) Kurczę ale porobiło się na tych Twoich jajnikach :( Mam nadzieję ze po 1 miesiącu brania tabletek zniknie to coś i będziesz mogła odstawić te tabsy :):* xx Jovanka to już kawał chłopa z Waszego Kacpra :) :) Tak sobie pomyślałam ze jak Ci dobrze z prasowaniem idzie to ja może swoje Ci podrzucę :) Jeśli chodzi o Twoją koleżankę i to że poroniła....Ja nigdy nie wiem jak się w takich sytuacjach zachować, szczególnie że ja jestem taka że jak kogoś przytulę żeby pocieszyć to razem z nm zaraz zacznę beczeć i tyle z mojego pocieszania :) Powiem Ci szczerze że często słyszy się od kogoś (albo my sami do kogoś tak wypalamy), kiedy wreszcie Wy będziecie mieć dziecko albo kiedy kolej na następne :( Ja po moim poronieniu już chyba nie wypowiem tych słów :( Bo zadajemy takie pytania a tak na prawdę nie wiemy co się dzieję u nich :( Może dziewczyna poroniła już ze 2 razy i robi jej się przykro :( Ja po poronieniu słyszałam od znajomej pytanie kiedy drugie :( Nie wie ona o poronieniu więc jej tylko powiedziałam ze jak przyjdzie na to czas to będzie i zmieniłam temat :( xx Pita to dawaj z tą energią do mnie bo moja gdzieś uciekła :( Z racji tego że w nocy miałam przerwę w spaniu od 2.30 do 5.30 a i rano pobudka przed 8 to śpię na siedząco :( Nie mam siły i spać mi się chce :( Kuba dzięki Bogu nie wymiotuje, ale cały czas ma gorączkę, marudzi jak cholera,a mi już cierpliwości brakuje :( :( Mam dość :( Jestem gorzej wykończona niż jakbym do pracy chodziła :( xx Jovanka ja miałam tak samo z Kuby ciuchami :) :) No ale trzeba się cieszyć że rośnie młodzieniec zdrowo :) choć wiem że ciężko się z tymi ciuszkami rozstawać :( Silna bądź kochana :) ;* A kawkę mam za sobą i dziękuję :) Co prawda zbożową ale to zawsze kawka :) xx Stymulowana więc jesli mąż skręcił mebelki to Ty kochana nam tu szybko dawaj zdjęcia :) Czekam z niecierpliwością :) Kochana lepiej niech nie będzie takiej zimy :( Bo my w grudniu jedziemy autem do pl i wolałabym aby nie było śniegu bo wtedy trasa bezpieczniejsza :) W zeszłym roku nie było śniegu jak my byliśmy w pl i powrót do uk mieliśmy spokojny, a śnieg spadł 2 dni po naszym wyjeździe , także dziękowaliśmy Bogu że tak spokojnie na drogach było i szczęśliwie w obie strony dotarliśmy :) xx Agniesia no u mnie leci 9 tydzień :) Jesteście z Twoim okruszkiem tydzień przede mną :) U mnie co jakiś czas mdłości się pojawiają :) Bóle pleców też co jakiś czas :) wczoraj trochę Kubę dźwignęłam i mnie w nocy brzuch pobolewał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola my też Cię kochamy. Wytrzymaj jeszcze troszkę i niedługo przytulisz swoją kruszynkę i większość trosk zniknie. A do tego obudzi się w tobie instynkt lwicy i nie pozwolisz teściowej wejść sobie na głowę. :) I pisz do nas będzie Ci raźniej. Dobrze powiedziałaś teściowej. Dziewczyny ale się lenie cały dzień idę i biorę się za jakąś robote. A czeka mnie prasowanie i mycie okien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spróbuje nadrobić kilka stron, ale z moją pamięcią nie wiem co z tego wyjdzie.. xxxx Jovanka rana między piersiami jeszcze jest, w domu chodze bez stanika, odpoczywają od ścisku. Nie robi się większa więc jest ok. xxxx Kasiaaa12 jak się czujesz? xxxx IZA kochana cieszę się, że słyszałaś serduszko. Teraz może być już tylko lepiej :) oszczędzaj się Kochana :*:*:* a jak tam Kuba? Lepiej dzisiaj? xxxx Alaaa jeśli pczułaś jużmotylki w brzuchu to teraz z dnia na dzień poczujesz kopniaczki :) xxxx Darka szczuplutka mamusia z Ciebie :) pewnie dlatego ciężej Ci nosić brzuszek niż nam.. Ja teraz waże 72kg i niektóre czynności są dla mnie wyzwaniem, np już nie umyje włosów nad wanna jak zawsze.. xxxx Eska ja kombinezon mam na 62. Ten dostaliśmy od siostry męża po Jej synu: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e64de38b47823d14.html A ten od mojej siostry, też 62 z tym że rodzę w styczniu i nie wiem czy może być(jest z polaru). Siostra tłumaczy mi że malutka będzie jeszcze ubrana, ten kombinezon plus kocyk i będzie dobrze. Jak myślicie? http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/567f9fe8f1d4b3fa.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olala kochana bardzo Ci współczuję :( Nie dość ze Twoje życie z mężem się chrzani to jeszcze problemy braci i do tego wszystkiego jeszcze teściowa :( Kochana a nie masz gdzie pojechać sobie na tydzień lub dwa?? Czy Twoja siostra mieszka gdzieś niedaleko od Ciebie?? Może brat? Znajoma?? Spakuj sobie z rana rzeczy, napisz list do męża, ale taki w którym opiszesz wszystko co Ci na serduchu leży, że czujesz się samotna i w ogóle :( Napisz mi wszystko tak jak to odczuwasz itd. I jedź :) Odpoczniesz psychicznie kochana. Jak mąż będzie dzwonił to odbierz i powiedz mu żeby się zastanowił nad tym wszystkim co mu w liście napisałaś :) Niech wie gdzie jesteś ale niech też uświadomi sobie że w razie czegoś to nie będziesz się zastanawiała czy się wyprowadzić tylko się spakujesz i pojedziesz :) Trzymaj się kochana i pisz do nas :) :* Wierzę że wszystko się ułoży :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałyście ostatnio o torbielach na jajniku. Ja zaszłam w ciąze nie wiedząć nawet że mam to dziadostwo na lewym jajniku. xxxx Stymulowana, Brzoskwinka, IZA zazdroszcze że mieścicie się w swoje płaszczyki. Ja niestety nie i muszę kupić sobie jakąś kurtke. Ostatnio byłam nawet na zakupach, plany były żeby ją kupić. Przymierzam jedną L dobra ale co z tego jak za dwa trzy tygodnie nie zmieszcze w niej brzucha? Przymierzam XL w Pepco i wyglądam jak w worku. W ostateczności wróciłam z niczym. xxxx Karciaa po urodzeniu dasz sobie rade. Ja też mam te obawy ale będę walczyła :) co do ciuszków do szpitala też na początku chciałam nowe ale zrezygnowałam. Nowe będą na wyjście. xxxx Alaa slicznie wyglądasz :*:* xxxx Kasik_85 :*:*:*:* też miałam myć dzisiaj okna ale patrze nie mam ręczników papierowych a do sklepu nie dam rady iść :/ xxxx IZA kochana Twój pomysł jest bardzo kuszący :) moja siostra mieszka 5km ode mnie ale gnieżdzą się z córą i mężem w małym pokoju. Są w trakcie budowy. Do rodzinnego domu nie pojade bo tam właśnie mieszka brat u którego rozwód wisi w powietrzu. Z resztą nie wiem czy na moim P by to podziałało. Z niego to jest taki fenomen człowieka: przez pierwsze dwa, trzy dni jest super fajnie. Jakbyśmy dopiero się poznali. Szybko wszystko mija i wraca do szarej rzeczywistości. Ostatnio uświadomiłam Mu, że nawet nie dotyka mi brzucha żeby poczuć jak Lenka się wierci, kręci. Dopiero jak Mu przypomne to wtedy raczy do nas podejść. Nie powiem bo po moim tekście, że jak mała się urodzi to go nie pozna to się z tym ogarnął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olala, to chyba jednak hormony biorą górę nad kobietą. Powiem Ci, że jakbym siebie słyszała. Ostatnio mam wrażenie, że mój mąż nie odchodzi od komputera. Wracam z pracy - on przy komputerze, wychodzę do pracy - on ŚPI!! i jeszcze czasem ma do mnie pretensje, że on za długo spał, bo ja go nie obudziłam. Według niego w domu nie ma nic dobrego do jedzenia, no ale jak ma być kiedy ja do 18 jestem w pracy, a potem marzy mi się tylko łózko, bo ledwie na nogach stoję, a tu jeszcze po sklepach mam biegać i dogadzać paniczowi!!! NO i oczywiście ostatnio on ma tyle zajęć, że do łóżka przychodzi o 23, a ja już wtedy twardo śpię. Jestem bardzo zła na niego, bo nie pamiętam kiedy ostatnio rozmawialiśmy tak normalnie, mam wrażenie, że mnie unika, ale co tu się dziwić?? Odkąd jestem w ciąży to zrobiłam się bardzo nudna - albo mnie coś boli, albo jestem zmęczona... Inaczej sobie wyobrażałam nasze relacje w tym czasie. Myślałam, że będziemy rozmawiać o dziecku, wymyślać imiona, urządzać pokoik, a tymczasem w tym temacie nie ma ani słowa. No czasem zapyta jak się czuję, albo kiedy mam wizytę i tyle. Mam ochotę go ochrzanić, ale zaraz potem sobie myślę, że nie warto się denerwować. W końcu to tylko facet:) Oni zbyt wiele z tych spraw nie kumają. Trzeba poczekać aż się urodzi, kazać facetowi zmienić pieluchę i może wtedy sobie uświadomi, że COŚ się w jego życiu zmieniło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biuscicho to określenie przyprawia mnie p ból głowy :D dzizas. Kurde nam dylemat jaki rozmiar tej kurtki kupić????? Rozmiar większy czy dwa.... Bo cholera przecież wie ile jeszcze urosne.??? :/ Olala cholera jasna wezze tego swojego chłopa na poważną rozmowę u mnie zadziałało o dziwo.... Bądź póki co jest ok nie ma co narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę szkoda że nie masz jak się u swojej siostry zatrzymać :( Może i na tego Twojego męża by to nie podziałało ale Ty kochana razem z niunią w brzuszku byście sobie odpoczęli psychicznie :) Wypoczęłabyś przed porodem. Pomyśl coś i zmykaj na odpoczynek :) xx Alaa kochana nie jesteś sama z tym biuścichem :) Ja też malutkiego nie posiadam :) Miseczka E w 9 tyg ciąży, a gdzie to do końca :P Do rozmiaru G dojdę? :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JovankaJo
Łosoś mnie zawiódł:(. Zjadłam, ale raz, że nie smakował mi tak jak ostatnio, a dwa, że jakoś mi tak mdło po nim czy coś... Głupi łosoś. Kurde, jestem na nogach od 5:50 i powoli padam... No ale nie mogę się położyć, bo mały za jakieś pół godziny będzie jadł, a poza tym muszę skończyć obiad i przygotować jeden tekst na dzisiejsze korki...:( Ratunkuuuuuuuuuuu... Pita - jak tam porządki w domu?:) Ja już od kilku dni biorę się za umycie kuchenki i...tak mi się nie chce... Jezusicku... Alaa - masz rację, ale tak mi szkoda tych ubranek:) Przecież mam mnóstwo nowych w szafie, większych, a ja jak głupia wciskam go jeszcze ten ostatni raz w moje ulubione body;) Stymulowana - trzeba było rozwałkować butelką wina, octu czy czymś takim;) Moja znajoma ma taki patent, bo zawsze zapomina, że musi kupić do domu wałek;) I podobno wałkuje się fantastycznie! Powiem Ci, że ja ogólnie bardzo dobrze gotuję (wiem, że brzmi to narcystycznie, ale co zrobię, że tak jest?;) ), ale w ciąży no normalnie bałam się, że gotowane jajko spalę! Ani wyczucia czasu nie miałam do potraw, ani smaku, ani doprawić nie potrafiłam - wszystko było albo za mdłe, albo za słone. I nie tylko dla mnie... Czułam się jakbym zapomniała wszystko to co wiem na temat gotowania i straciła do tego serce. To było straszne. No i przestałam gotować, bo tylko się przy tym wkurzałam, nic więcej. Dopiero teraz powoli wszystko wraca do normy i znów w mojej głowie pojawiają sie nowe smaki i nowe pomysły:). Przeczekaj, Tobie też minie:). Kasik_85 - ale czemu Ty się godzisz na to, żeby Twój mąż pił tak kilka dni z rzędu? Ja wiem, ze teraz to go już nie wychowasz, ale przecież przed ślubem też tak robił, tak? Nigdy nie reagowałaś? Wiesz, że to bardzo niebezpieczne objawy, takie ciągi?:( Hm... Może masz rację i niebawem faktycznie znów te małe ubranka będą miały właściciela:). Bardzo chciałabym jeszcze raz zostać mamą, ale z ciążą muszę poczekać przynajmniej do wakacji, żeby rana po cesarce należycie się zagoiła. A potem kto wie?...:) Karciaa - naciskaj, nie odpuszczaj:* Agniesia88 - ano, uroki ciąży:) IZA - mogę sobie tylko wyobrażać co przeszłaś z 3-miesięcznym chorym dzieckiem...:( Ja też bym pewnie ryczała z bezsilności i żalu:( A dla małych dzieci (przed 3. miesiącem) jest normalnie paracetamol w czopeczkach, takich malutkich. My już raz zaliczyliśmy takowy dodupnie, po ostatnim szczepieniu:) Olala - no lipa, co Ci będę mówić, że nie?:( Ja właśnie dlatego zakończyłam swój ostatni 4-letni związek, bo P. w ogóle nie poświęcał mi czasu. o prawda nie wychodził z domu (on nigdy nigdzie nie wychodził), ale siedział całą dobę zamknięty w swoim pokoju, pracował i wychodził tylko zjeść i na siku. Nawet w moje urodziny, w święta, w mój urlop... Zawsze. Ale my nie byliśmy małżeństwem, a Wy jesteście i dlatego musisz walczyć za Was oboje.:* Obejrzałam Twoje kombinezony i uważam, ze oba są super. Ten z polaru również! Wiesz jak taki materiał trzyma ciepełko? Poza tym racja, że przecież oprócz tego zakładasz dziecku coś jeszcze, nakrywasz kocykiem czy czym tam masz... A co do rozmiaru - jak pisałam Kacper ma 67 cm, a wchodzi jeszcze w taki 56! One są inaczej szyte niż body czy bluzeczki, nie przylegają ciasno do ciałka (bo wiadomo, ze to nie jedyny ubiór dziecka) i ogólnie są szersze.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniesia - powiem Ci, że my, kobiety, czasem za wiele wymagamy od tych naszych facetów. No bo postaw się teraz w odwrotnej sytuacji - to on jest w ciąży, a Ty obserwyjesz to wszystko niejako z boku. Nie masz żadnych objawów ciążowych, nie zmienia Ci się ciało, nie czujesz ruchów dziecka... No i wiadomo, cieszysz się, że on jest w ciąży, i to nawet bardzo, ale ile razy dziennie masz to powtarzać? No pytasz o samopoczucie, wiadomo, czasem podasz herbatę czy kanapki, pójdziesz nawet na wizytę, usłyszysz serduszko, ale dla Ciebie to i tak abstrakcja. Dopóki mężowi nie urośnie bęc że nie wiem to przecież nie będziesz 8 miesięcy wcześniej obgadywała koloru pościeli czy wózka, na Boga! Przecież to tyyyyyle czasu!;) Kto kupuje prezenty gwiazdkowe w kwietniu?;) No i co tak naprawdę się zmieniło? Pojawiła się u Ciebie na razie świadomość, że pojawi się (kiedyś!) w domu mały człowiek. I tyle.;) Pomyśl czasem w ten sposób, a ujrzysz to wszystko z nowej perspektywy i może nie będzie Ci tak smutno:) Tak samo jest z nowo narodzonym dzieckiem, które pojawia się w domu nagle (dla nich to zawsze będzie nagle, uwierz mi...). Przynajmniej u mnie tak było. Tata musi się uczyć nawiązywania kontaktu z dzieckiem, budowania swoich z nim relacji, rozwijania miłości. Mama ma to zakodowane przede wszystkim w instynkcie i pewne rzeczy robi odruchowo, wie co robić nie wiadomo skąd. I nawet jej to nie dziwi. Ja na przykład nie chciałam, zeby M. pocieszył się synem kilka dni jak nową zabawką czy słodkim szczeniaczkiem, a potem (szczególnie jak dziecko da popalić, bo płacze, nie śpi...) prowadził beztroskie życie jak dotąd, a mnie zostawiał samą ze wszystkim. Na początku prawiłam mu kazania: to jest również Twoje dziecko, więc naucz się przewijać, ubierz go, nakarm itp. Nie będę się tu rozpisywać, ale te polecenia były otaczane moimi wywodami co to on powinien jako ojciec. Owszem, nie musiałam z nim walczyć na co dzień, ale jednak były takie sytuacje, szczególnie w jego urlop, który chciał spędzić jak zawsze - grając na konsoli do zerzygania. No i te moje mądrości działałay na niego mniej więcej jak na nastolatka, do którego się mówi "a może byś się pouczył matematyki w weekend, żeby się trochę podciągnąć?". Spływało jak woda po kaczce. Bywało, że się ruszył jak już widział, że ja naprawdę nie daję rady, ale samodzielności zero. No więc obrałam inną metodę: mówiłam mu "zobacz jak się do Ciebie przytula słodko! ale lubi Twój dotyk, zobacz" albo "zobacz jaki jest spokojny jak go trzymasz w kąpieli, jak ja go trzymam to cały czas wierzga" no i tego typu teksty. Potem poszedł do pracy, tygodnie mijały, nastąpiła poprawa, ale wciąż nie zajmował się małym tak sam z siebie. Tylko jak ja go zachęciłam, poprosiłam, zmusiłam. Różnie. No to rozwinęłam swoją metodę (i trwa to do dziś, chociaż nie musi:) ). Dzwoniłam do niego do pracy i mówiłam, że mały płakał godzinę, już nie wiedziałam co robić aż wreszcie nakryłam go tatusiową piżamą i od razu się uspokoił. Słyszałam ciepłe "naprawdę?..." Mówiłam "tak, on bardzo za Tobą tęskni, wiesz?". Przychodził po pracy, mył ręce i momentalnie szedł do synka. Ja sie skradałam za drzwiami i słyszałam "co to mi mama mówiła, że tak tęskniłeś za tatusiem, co? chodź, bączku, przytulimy się, tak?". Nie raz się popłakałam:). Albo jak płakał po wieczornej kąpieli i nie chciał zasnąć, a M. miał na drugą zmianę i wracał do domu koło 23 to pisałam mu, że mały nie śpi, bo czuje, że taty nie ma w domu i nie jest tak jak zawsze. Że przy kąpieli też nie było taty i że też dziecko było niespokojne. Tu akurat nie wiem czy rzeczywiście dlatego Kacper płakał, ale M. po takich tekstach coraz częściej sam zagadywał małego "tatuś jeszcze tylko jutro pracuje wieczorem, ale od pojutrze kąpiemy się razem, bączku!". A rano przed pracą wykradał go z łóżeczka jak ja robiłam w kuchni kawę i kładł koło siebie w naszym łóżku, cały czas go głaszcząc i całując:). Dziś się z nim bawi, uwielbia wywoływać uśmiech na twarzy małego (fakt, że jemu pierwszemu się udało:) ), wymyśla nowe zabawy, nie woła mnie za każdym razem jak Kacper płacze tylko próbuje - a to położyć go na macie, a to na bujaczku, a to samolocik, a to mu pieluszkę sprawdzi, a to piciu da... Ubierze go też bez problemu, zmieni pieluchę (byle by nie była zasrana;) ), włączyłam go też aktywnie w pielęgnację dziecka - to zawsze on czesze mu główkę:). Wiesz, puściłam tekst, że mały woli jak on to robi, a że akurat tak się zdarzyło, że Kacper się uśmiechał jak M. go czesał to wykorzystałam moment i mówię "widzisz? do mnie się tak nigdy nie uśmiecha jak go czeszę". Łyknął;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pita82
Dziewczyny udało mi się zamówić termin tego bania na czwrtkek przyszły, zobacze co z tego wyjdzie, bo on jakoś niechętnie. Zobaczę czy pójdzie bo jak dla mnie każdy osobnik płci męskiej to tchórze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz laski słuchajcie:). W matę edukacyjną, którą kupiliśmy Kacperkowi wbudowana jest funkcja melodyjki. Jak się to cudo uruchomi to około 10 minut leci taka "składanka". Początkowo na moim dziecku nie robiło to większego wrażenia, w najlepszym wypadku olał, w najgorszym - darł się, zeby wyłączyć to g****o;). Od 3-4 dni za każdym razem jak puszczę muzę z maty to moje dziecko...momentalnie zasypia! I nie są to jakieś spokojne dźwięki - raczej skoczne, wysokie tony wątpliwego wykształcenia muzycznego kompozytora. Normalnie mogę sobie zaprogramować dziecko!:) Idę gotować obiad, puszczam muzę, wracam po 5 minutach i zastaję obłędnie zachwyconego syna, co poznaję po błogim uśmiechu na jego śpiącej buźce:):):). Laski, to było najlepiej wydane 130 zł w moim życiu!;) I druga sprawa. Byliśmy dziś na spacerku, tak w drodze do pobliskiego Lidla. Zawsze po drodze mijaliśmy ciucholand, ale nigdy nie miała czasu albo weny, żeby tam wejść i poszperać. Dziś przechodzimy, a przed ciucholandem (wielkości dużego kiosku) tłum kobit. Myślę co jest? Wszystko stało się jasne, gdy oczom moim ukazał się szary karton powieszony na drzwiach (jeszcze zamkniętych) z czerwonym napisem "ŚRODA 9:00 NOWY TOWAR!". Weszłam i ja. Było parę fajnych rzeczy dla mnie, ale M. mnie poganiał, bo głodny, bo śniadanie i takie tam. Więc już miałam wychodzić, ale tuż przy wyjściu moją uwagę przykuły dwie półki z rzeczami dla dzieci. I śliczne body w paseczki:). Obejrzałam ze wszech stron, szwy nietknięte, żadnych plam, dziur i nawet farba z napek w kroku nie starta! (No u mnie w kilku parach się starła od ciągłego zapinania i odpinania.) Prane na oko kilka razy. Porządny, przewiewny materiał. Pytam ile to cudo. ZŁOTÓWKĘ! Ha! Wzięłam:). I jeszcze tam powrócę - ale z najedzonym mężem tym razem;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oooo matko ale sie rozpisałyście!!!... właśnie wróciłam do domu:):) juz myslałam ze tam psychicznie nie wyrobie.. w poniedziałek po raz trzec***iłam glukoze.. wyniki sa dobre nie wyszła mi cukrzyca. zrobili mi badanie ginekologiczne i tez było wszystko dobrze. a robił je lekarz który robi ****ardzo mocno i nie które do wieczora krwawiły. oczywiscie stałam sie obiektem do żartów przez tą glukoze. lekarz sie smiał ze trzeci raz ja piłam ale spoko. wczoraj przez cały dzien robili mi ten profil. jak sie okazało ten profil to badanie krwi. przez cały dzien kuli mnie w palce i sprwadzali poziom cukru. oczywiści ewszystko dobrze wyszło. mały własneie wykonuje taniec radosci bo wrocil sobie doo domu do wygodnego łóżka:) mały wariat tanczy od kąd rano powiedzeli ze wychodze:):) juz sie nie mógł doczekac nadrobie was jutro może bo jestem zmeczona i głodna.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hełm
A co sądzicie o suplementach diety na wzmocnienie potencji u facetów? czy to skuteczne? np ten erekton to ponoc w 100% z naturalnych skladnikow wiec powinien byc bezpieczny, warto sprobowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam właśnie z zakupów, takie tam dodatki do domu. I zrobiłam jeden poważny błąd, wzięłam ze sobą faceta o zgrozooo, nigdy więcej! Co prawda kupiłam, to co zaplanowałam, ale ile się przy tym nasłuchałam.... "a po co Ci to, a takie drogie" itd. Nigdy więcej go na zakupy nie zabieram, nawet jakbym miała meble kupować, to bez niego. Ja nie wiem co z tymi facetami, oni to chyba mogliby nawet w chlewie mieszkać, bo przecież im nic nie jest do domu potrzebne. Oczywiście nie chcę generalizować, że wszyscy tacy są, ale zdecydowana większość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik_85
Pita nie doczytałam do końca ale GRATULUJĘ. Teraz musisz pilnować żeby poszedł i cały czas mu przypominać. Jovanko mój A niestety tak pije. Razem z braćmi i jak się spotkają to jeszcze ich trzeźwych nie widziałam ( chyba, że musieli prowadzić) ale święta KAŻDE zawsze tak jest. A później jest leczenie kaca. i tak próbuje do momentu aż zrobię awanturę wyniosę się z łóżka i się nie odzywam. Po kilku dniach wszystko wraca do normy. Dziewczyny mój też raczej nie będzie wspaniałym mężem jak zajdę w ciążę i też nie będzie gadał z brzuszkiem ani nic takiego. Większość chyba tak ma z tego co widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alaa66
Ja pierd****wróciłam z zekomych zakupów oczywiście z niczym bo praktycznie w nic się nie zmieszcze!!!!!!! A jak się w coś łaskawie zmieszcze to co z tego jak zaraz będzie za małe?? :/!! Ależ jestem zła Boże ty mój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pita - nie przejmuj się, bo nie masz na to, niestety, wpływu. Powiedz lepiej co ładnego kupiłaś:) Kasiaa12 - super, super, super!!! :) Nie ma to jak w domciu, co?:) Kilka dni człowieka nie ma i od razu docenia niedostrzegalne na co dzień rzeczy:) Odpoczywasz?:* Kasik_85 - nie wiesz jak się będzie zachowywał jak zajdziesz w ciążę - a może mile Cię zaskoczy?:) Jeszcze się możesz zdziwić!:) No i widziałam Twoje cudeńka - prześliczne! Ile zajmuje Ci zrobienie takiego aniołka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniesia u mnie spanie na peirwszym planie i zmeczenie. Godz temu wrocilam do domu bo bylam na chwile u rodzicow i z kolazanka sie spotkalam na miescie i jestem wykonczona, marzy mi sie lozko :/ ale musze troche ogarnac bo rano chca tescie przyjsc a tesciowa to taka troche pedantka i wkurza mnei strasznie jak mam zapraszac gosci do bajzlu a niestety maz nie znosi mycia naczyn wiec nie mam wyjscia... Wczoraj zmylam ta podloge na balkonie, pozniej troche poukladalam w szafie w sypialni u gory, czasem schodzilam z krzesla ale generalnie zajelo mi to jakies pol godz zeby zetrzec tam kurz i poukladac, lekko rece w gorze i to nei ciagle bo robilam przerwy i zaczal bolec mnie brzuch i boli mnei do teraz ciagle i troche sie martwie juz chyba ze nic nie przestaje :/ & Iza, Agniesia u mnie od om dzis sie zaczyna 12tc a z usg zaczynam 10 adzidzi ma dwa dni wiecej niz z usg. Jutro sie dowiem jak to wkoncu mam liczyc. Powiem Wam dziewczyny szczerze ze czekam na ta wizyte jak na taki motywator bo kompletnie nie chce mi sie nic, nie ogladam zadnych ciuszkow, wozkow, nie czytam o tygodniach, od niechcenia smaruje brzuch, nawet leniwie reke daje na ten brzuch. Zwyczajnie mi sie nie chce i wogole jakos nie czuje sie w ciazy i nie jara mnie to wszystko jak za pierwszym razem, mam nadzieje ze tylko dlatego ze jestem juz naprawde zmeczona i wiecznie spiaca. Mam nadzieje ze po jutrzejszej wizycie jakiegos pałera nabiore. & Mi tez hormony szaleja czasem. Dzis tez sie poklocilismy o bajzel w domu, mowie ze wg niego bajzel konczy sie u niego w pokoju przy jego zasranych modelach a gary w kuchni sie umyja same, kibel czy podloga tez. Po pieciu minutach przychodze do niego i sam z siebie pyta sie mnie w zartach czy juz mi sie hormony uspokoily :P i bylo juz ok :P & Jovanka super taktyka, jesli tez tak bedzie u mnie to podkradne pomysl ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olala2013
Jovanka przed mezem tez bylam w dluzszym zwiazku (3lata).. Tamten czlowiek a moj P to niebo a ziemia, w sensie ze moj maz jest ten lepszy. Rozstalam sie po tym jak podniosl na mnie reke, pil identycznie jak maz kasi, zawsze slyszalam ze bez niego sobie nie poradze. I co? Mam rodzine :) fakt moj P zmienil sie odkad jestem w ciazy ale bede walczyla o dobre relacje miedzy nami :) Tez bylam dzisiaj na ciuszku. Niby byla dostawa ale dla cory nic nie znalazlam. Dla siebie zreszta tez nie. xxxx Pita nie poddawaj sie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasik 85 sama robisz te aniolki? Zamawiam na swieta jesli tak :) xxxx Dziewczyny od kilku dni dokucza mi swedzenie skory, nasilajace sie co wieczor.. swedzi mnie brzuch, plecy, dlonie, nogi, stopy.. chyba tylko twarz daje mi spokoj.. czytalam ze mozliwe ze to cholestaza ciazowa, wiecie cos o tym???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olala moja kuzynka to przechodziła. Oby ciebie nie dopadło naprawdę to uciążliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, muszę się z Wami podzielić pewnymi przemyśleniami. Pamiętacie jak kiedyś (około miesiąca temu) pisał do nas pewien gość (kobita), że na świecie nie rodzą się jedynie grzeczne, uśmiechnięte bobasy, ale czasem zwykłe rozdarciuchy (chyba takiego określenia użyła, ale nie chce mi się szukać), które ryczą non stop i nic nie pomaga? I że ona nie może liczyć na pomoc znikąd (bo któraś z Was jej zasugerowała chyba poproszenie kogoś o pomoc), bo ma mamę chorą na raka czy coś. Otóż - to jest oczywiście indywidualna sprawa każdej kobiety czy i w jakiej formie chce korzystać z pomocy rodziny czy znajomych przy nowo narodzonym dziecku, tu się nie wypowiadam. Nie mnie również osądzać pobudki, jakimi ta zrozpaczona (bo tak to dziś odbieram) dziewczyna kierowała się, pisząc akurat w ten sposób - na pewno trudna była dla niej sytuacja z chorą mamą. Ale może na jej ostre wówczas słowa złożyły się i inne czynniki? Może niestabilna sytuacja finansowa? Może problemy z partnerem? Może...nie wiem...to mogło być w zasadzie wszystko. Pamiętam jeszcze, że któraś z forumowiczek zarzuciła jej, że skoro tak mówi to w ogóle nie dojrzała do tego, zeby mieć dziecko, a ona odpisała, ze starali się z partnerem kilka lat i ona dokładnie wiedziała na co się pisze, bo bardzo tego dziecka chciała. Nie wdałam się wtedy w tę dyskusję, bo za dużo chciałam napisać, a nie miałam czasu ani siły, ale cały czas chodzi mi to po głowie. Niezmiennie. Może Wam się wydawać, że ja to już naprawdę nie mam nic lepszego do roboty tylko rozkminiać jakieś stare posty, o których już dawno nikt nie pamięta, ale tak mnie to jakoś gnębi, ze nie wiem. No wiem, bywam dziwna. Trudno, zniosłyście moje marudzenie w ciąży, zniesiecie i to. No ale do brzegu, do brzegu. Otóż autorkami tekstów typu "dziecko przez pierwsze 3 miesiące tylko je i śpi, dopiero potem zaczyna sie jazda, korzystaj te 3 miesiące, bo potem już w ogóle nie znajdziesz czasu dla siebie" są mamy dzieci, którym rzeczywiście przytrafiło się takie cudo. Ale czy naprawdę takich dzieci jest tak wiele, że wszyscy (ja mam takie wrażenie) generalizują w ten sposób? No i później te matki "płaczków" w chwilach załamania siedzą i ryczą, wspominając słowa kolejnej cioci, że "dziecko do 3 miesięcy tylko je i śpi". Ryczy i w kółko zadaje sobie pytania: dlaczego ja? jak żyć?;) No i tu się kończy moja szczera chęć zrozumienia tej dziewczyny, która z zupełnie innej strony chciała nam przedstawić macierzyństwo. Trochę ją rozumiem, bo ja właśnie po 3,5 miesiąca zaczynam czerpać niekłamaną radość z pełnego (w miarę wyspanego, najedzonego, ogarniętego i przewidywalnego - jeśli to słowo nie jest nadużyciem) macierzyństwa. Do tej pory było różnie - z przewagą strachu, zrezygnowania, niewyobrażalnego zmęczenia, niewiedzy, niewiedzy i jeszcze raz niewiedzy. Macierzyństwo z 3 pierwszych miesięcy życia dziecka = dla mnie rozwiązywanie zadań z matematyki, z różnych działów naraz, gdy w książce przeczytasz ogólną definicję jakiegoś problemu, ktoś Ci podpowie jeden marny wzór, a Ty musisz z każdego działu codziennie rozwiązywać po kilka wariacji każdego zagadnienia. Czasem masz podany wynik (dziecko ma nie płakać), ale Ty sama musisz wymyślić jak wyprowadzić niewiadomą (co robić, żeby nie płakało???!!!). I teraz tak - powiem coś kontrowersyjnego: jeśli jakaś kobieta, która po raz pierwszy ma zostać mamą mówi, ze dojrzała do macierzyństwa to jest albo naiwna, albo gada tak, nie zastanawiając się w ogóle nad znaczeniem tych słów. Bo do macierzyństwa dojrzewa się stale i bez końca. Jest tysiące etapów tego wyzwania, miliony wersji, kosmosy rozwiązań... Jak gra, której się nie da przejść do końca, bo koniec jest tylko wtedy jak się spieprzy sprzęt i spali płyta. Do śmierci jesteśmy matkami i do śmierci będziemy to macierzyństwo przeżywać na wszelkich możliwych płaszczyznach. Rozdarciuchy - no tak, gro dzieci drze ryja. Tak. Płakusiają jak masz w miarę dobry humor i udało Ci się przespać 3 godziny ciągiem. Ale jak nie jadłaś od dwóch dni (i nie masz zamiaru, bo i tak już Twój żołądek skurczył się do rozmiaru ziarnka piasku), masz tłuste włosy, a szczoteczkę do zębów widzisz (spod półprzymkniętych ze zmęczenia powiek) tylko w reklamie i niezmiennie dziwisz się co to takiego to tak - drze ryja. Bezapelacyjnie. No i tu się zatrzymam. Skoro jesteśmy tak dojrzałe do macierzyństwa, oczytane, osłuchane, mamy na półkach mądre książki i broszury to dlaczego zapominamy o tak podstawowej informacji jak język niemowląt? Przecież one nie umieją mówić, zrobić awantury, obrazić się. Niemowlę nie powie "mamo, w*******z mnie tym przegrzewaniem mojego pokoiku" albo "wolę jak mnie inaczej nosisz, tak mi niewygodnie, chodź, pokażę ci". No nie! Ono - za pomocą swojej rozbudowanej gamy płaczu i krzyków - pochlipie jak nie zajarzysz, że dobrze by było pomachać mu teraz jego ulubionym pluszakiem, krzyknie jak nie może się doprosić o zmianę pieluszki albo rozbeczy się w głos jak mu za ciasno zapięłaś pieluszkę, a ono właśnie zjadło i teraz go uwiera w brzuszek. I żeby tylko takie problemy sygnalizowało... Wiedziałyście, że naukowcy rozróżniają podobno kilkadziesiąt rodzajów płaczu u niemowląt??? Pluszak raz, zmiana pieluchy dwa, za ciasno i uwiera trzy. A gdzie reszta?! Jakoś tak często wychodzimy z założenia, że dziecko płacze, bo jest głodne, bo ma brudno, bo mu zimno/gorąco, bo coś go boli, bo się chce przytulić. No ok. No ale co jak zeżarło, ma sucho, temperatura otoczenia w porzo, nic nie boli? Co jak dalej ryczy? Kurka, a pomyślał ktoś, że może coś je swędzi? Jak, przepraszam, niemowlę ma dokonać aktu samopodrapania? Swędziało Was kiedyś coś tak strasznie (podeszwa stopy, a Wy w autobusie w zimowych butach), że klęłyście pod nosem? Dziecko nie zaklnie, zaryczy. A może dziecku nie podoba się jakaś zabawka/kolor/mebel? Może się go boi? Jak Ci się nie podoba zielony dywan, bo ogólnie zieleń działa na Ciebie drażniąco to nie kupujesz do domu. Niemowlak ma się wyprowadzić? Nie, płacze. A jeśli boli go głowa? Tak się skupiamy na bólach brzuszka, dziąsełek, ewentualnych uderzeniach o coś... No ale to wszystko jest do szybkiego sprawdzenia, a jak sprawdzić ból głowy? Albo że dziecku jest...niedobrze? Na dzieci też działa ciśnienie, pogoda. Co robisz jak Cię łeb napierdziela? bierzesz tabletkę, starasz się usnąć i nie chce Ci się wtedy gadać ze znajomymi, pracować, jeść. Dziecko się drze. Nudziło Wam się kiedyś tak strasznie, że byście chatę rozniosły? Bo mnie się zdarzyło kilka razy już jako dorosłej kobiecie. Mogłam sama temu zaradzić, wymyślić coś, cokolwiek, ale doszedł jeszcze nijaki humor i skończyło się wk***em. Na samą siebie:). A niemowlę co ma zrobić jak ma taki dzień? Bo każdy może mieć. I tak można wymieniać bez końca. Jestem mamą od 3,5 miesiąca i każdego dnia mam plątaninę myśli: jak cudnie, że tyle już wiem o swoim dziecku+Boże, jak ja sobie dalej poradzę, przecież tak mało jeszcze wiem... Jedno jest pewne - macierzyństwo to chyba nic innego jak poszukiwanie. Miłość to jedno, ale sama nie wystarczy. Matka dojrzewa z każdym dniem poszukiwań i z każdym odnalezionym przesmykiem w gąszczu nowego, trudnego, ale i pasjonującego życia:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik_85
Jovanka jestes boska. Aniolki robie sama jeden ok 1 godziny. Moze krócej. Ciezko mi zmierzyc czas bo co chwila jest :" mamo jestem glodny, albo chodz i mi pomóż" ale strasznie lubie to robic. Mam ich wiecej ale na razie tyle udalo mi sie wykrochmalic. Ola n ie ma problemu.:-) Ja z pierwszym mezem bylam 10 lat. I m imo ze moj obecny czasem pije i mnie w*****a to i tak jest wspanialy. Reki nigdy na mnie n ie podniósł i raczej nigdy tego nie zrobi. Ma bardzo lagodny charakter i jest wrazliwy. Dlatego tez czasem pil bo n ie umial sobie in a czej poradzic. Jest coraz lepiej bo zaczyba rozmawiac jak coś jest nie tak. Kiedys tylko ja się darla m o on się nie odzywal s teraz nawet c zaczyna się kłócić. I szybciej sie godzimy.Postep jest.u niego w domu problemow się nie rozwiazuje i nie rozmawia u nich sie zamiata pod dywan. Jego bracia maja podobnie ale jak sie z nimi troche popracuje to sie naprawiaja;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alaa - słuchaj, musisz uzbroić się w cierpliwość, bo Twoja złość niczego nie zmieni, kochana, a tylko zafundujesz niepotrzebny stres Patryczkowi:(. Kup coś większego, bo najwyżej będzie pod koniec ciąży trochę za luźne, a za małych rzeczy możesz kupować w nieskończoność i to też Cię będzie wkurzać. Nie ma wyjścia z tej sytuacji i złotej rady - nie przewidzisz ile przytyjesz. No i już teraz pogódź się z myślą, ze minęły oto czasy, że będziesz wyglądać jak celebrytka. Nie będziesz. Wszystko będzie wiecznie albo za małe, albo za duże. Dopasują to się do Ciebie jedynie rajstopy dla ciężarnych. Smutna i gorzka prawda, wiem. Boli i w*****a, też wiem. Jeszcze tylko kilka miesięcy:*. _nessaja_ - uważaj na wysiłek, nawet jeśli wydaje Ci się, że nie robisz nic znów takiego wyczerpującego. Pewne rzeczy nie uciekną - taka szafka z ubraniami na przykład. I pamiętaj jedną, prostą zasadę Jovanki: kurz nie rzuca się aż tak bardzo w oczy, jeśli jest wszędzie:):):) Olala - no i takie nastawienie to ja rozumiem!:) No i leć do lekarza, bo to rzeczywiście może być ta cholestaza... Kasik_85 - piękne te cudeńka Ci wychodzą:). Masz dryg i talent, nie powiem:). No i widzę u Ciebie również talent pedagogiczny! Kochana! Pedagog pedagoga wyczuje na kilometr, mówię Ci;). Z tego co piszesz już bardzo wiele w Waszych relacjach udało Ci sie osiągnąć - kropla drąży skałę, pamiętaj!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻoneczkaKrk
Jovanko ja bylam gotowa na dzidzi, ale co jakis czas placza mi sie myśli czy dam radę, czy nie załamie sie, boje sie ale jednego jestem pewna ze mam silny charakter i cudnego meza. I razem będziemy walczyć o dobro, wygodę, bezpieczeństwo i miłość dla naszego dziecka, jak będzie mieć 2 miesiące i nawet wtedy jak będzie mieć 15 lat. Marzymy o tym zeby do końca życia móglczuczuć przy nas bezpieczeństwo i ciepły dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×