Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szeherezada 89

Nazmyślałam chłopakowi, że mam szlacheckie korzenie a tymczasem moi rodzice to

Polecane posty

Gość Szeherezada 89

...biedni rolnicy. Od początku - zawsze miałam bujną wyobraźnię. Już jako mała dziewczynka codziennie przed zaśnięciem wyobrażałam sobie, że jestem arystokratką, że mieszkamy w dworku pomalowanym na biało, że jeżdżę sobie konno po okolicznych łąkach, w bryczesach, wysokich butach i rozwianymi włosami. Czasami dołączałam do moich wyobrażeń eleganckie przyjęcia, drogie suknie i samochody. No tak już miałam, marzenia małej dziewczynki, która przed szarą, biedną rzeczywistością uciekała w świat wyobrażeń. Pomyśleć by można, że to nieszkodliwe, bo przecież każdy kiedyś dorasta i przestaje myśleć o głupotach. Ja nie dorosłam. Moja rodzina zawsze była bardzo biedna, często nie było na chleb... rodzice woleli sobie kupować papierosy niż dzieciom kupić coś treściwego do jedzenia. W efekcie zawsze byłam tą najgorszą, w każdym towarzystwie, w jakim się znalazłam. Ubranie - "do szkoły" - miałam jedno na cały rok, kupione na początku września na bazarze za śmieszne pieniądze. Nie było ono ani ładne, ani modne, ale ja byłam tak bardzo wdzięczna, że mam coś nowego, czystego, nieskosmaconego i niewyblakłego, że z tej wdzięczności (za coś, o czym teraz wiem, że rodzice mają obowiązek zapewnić to dziecku) przez tydzień jak to się mówi 'bez mydła właziłam im w tyłek'. Dzieci jeździły na wycieczki, zielone szkoły - ja nie jeździłam. Dzieci miały komórki, modne gadżety - ja nie miałam. Paradoksalnie, oceny miałam najlepsze w całej klasie a gimnazjum ukończyłam z najwyższą średnią w szkole. Wszyscy mnie zawsze wyśmiewali, za to jak chodzę ubrana, gdzie mieszkam, jacy są moi rodzice (zaraz do niech przejdę), że zawzięłam się w sobie i chciałam być gdzieś najlepsza. W liceum trochę sobie dorabiałam pracując pod folią u sąsiada przy pomidorach i zrywając jabłka na jesieni - na ciuchy już miałam. Zresztą skromne ubranie zeszło tak jakby na dalszy plan, bo wyładniałam i wyrobiłam się. Znajomi zaczęli mnie lubić za poczucie humoru i styl bycia, tego, że mam raptem dwa swetry na zmianę nikt zdawał się nie zauważać. Na studniówkę nie poszłam, nie miałam za co kupić sukni ani opłacić wejściówki. Przykre, ale psychicznie wkręciłam sobie, że i tak nie miałam ochoty tam iść i jakoś przetrwałam. ...Teraz moi rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za długo trwa takie
O przodkach to już wiemy...jakiś arystokrata zapatrzył sie na twoją prababkę z czworaków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ililiilililil-.9
co dalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeherezada 89
Moi rodzice to bardzo prości ludzie, bez wykształcenia, oboje bezrobotni...mają działkę rolną, która przynosi (czasem) jakieś tam zyski. Nie ma z nimi o czym rozmawiać, nie dbają ani o sobie ani o dom. Mają braki w uzębieniu, rzadko się myją, bekają i dłubią w nosie... wstyd mi za nich. W domu jest tak bałagan, że aż wstyd kogoś zaprosić. Kiedyś było lepiej. Było biednie ale przynajmniej było w miarę czysto. Wyjechałam na studia, znalazłam pracę w call center... żyje mi się trochę lepiej. Poznałam kogoś. I tu się zaczynają schodki, bo nakłamałam mu niemiłosiernie. Na początku myślałam, że to znajomość bez przyszłości, tylko na chwilę. Myślałam, że pospotykam się z nim na randkach i tyle. A ja durna się zakochałam. Powiedziałam mu, że... heh...że mamy mały dworek w Wielkopolsce, że to nasz dom rodzinny od pokoleń, że mamy 4 konie w stajni, na których ja jeżdżę niczym zawodowa dżokejka, kiedy tylko wracam do domu :O Mój ojciec to prawnik a mama z wykształcenia jest historykiem, przy czym rzuciła pracę i zajęła się malowaniem. Mieszka z nami moja babcia, urocza staruszka, która w latach swojej młodości była... baletnicą. Trochę mnie poniosło. Moja prawdziwa babcia nie mieszka z nami i waży chyba 150 kg, prawie nie może się samodzielnie poruszać... taka z niej baletnica jak ze mnie arystokratka. Nakłamałam, że często podróżuję. Całą Europę już zwiedziłam... a ja tak naprawdę nigdy nie byłam za granicą :( On nie może się doczekać aż pozna moją cudowną rodzinę... wprasza mi się do domu, chce zobaczyć konie, wszysto chce zobaczyć. Co ja mam teraz zrobić?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeherezada 89
Opcja z powiedzeniem prawdy - odpada. Ze wstydu bym się chyba spaliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiursxcvb
Ja akurat mam szlacheckie pochodzenie. Moja rodzina ma herb itd. Teraz to juz nie ma znaczenia, bo ani dworu, ani sluzby nie mielismy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwede
:D powiedziec prawde, albo pokazac mu ten topik..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ililiilililil-.9
Wiesz moze on po tych twoich klamstwach chce cie bo mysli ze to wszysko prawda i bedzie mial babe bogata z dobrego domu itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiursxcvb
Doczytalam historie i mam niezly ubaw. Ty dziewczyno ksiazki pisz! A co do chlopaka... to takich bzdur naopowiadalas ze wyprostowac sie tego nie da. Mam nadzieje ze nei macie wspolnych znajomych bo wyjdziesz na wariatke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ililiilililil-.9
Ja bym mu prawdy nie mowila.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ililiilililil-.9
No a na pisarke to ty sie naprawde nadajesz ...pomysl bylabys niezla w tym zawodzie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeherezada 89
Ale ja go kocham... wiem, że głupia krowa ze mnie... mam ochotę zapaść się pod ziemię i już nie stamtąd nie wyjść. To nie jest tak, że on mnie chce, bo myśli, że się wżeni w bogatą rodzinę. Jego rodzice - oboje - są chirurgami więc kasy u nich jak lodu. Jeszcze to... nawet gdyby mi wybaczył kłamstwo - w co wątpię - to jak pokonać tę barierę? Oni lekarze a moi...? Szkoda gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale masz fantazję
👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ililiilililil-.9
Jak cie kocha to ci wybaczy ....a rodziny sie nie wybiera nie twoja wina ze masz taka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość picurowa o
tez jestem herbu sas,ale tak naklamac bym sie nie odwazyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryhjtyjtjtyu 768
placze ze smiechu. Przepraszam, wiem, ze nie powinnam. Powiedz mu, ze poklocilas sie z rodzina i nie chcesz ich znac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość picurowa o
zreszta jakie to ma dzisiaj znacczenie?kasa sie liczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeherezada 89
Jestem zrozpaczona... już nawet myślałam czy ich wszystkich jakoś nie uśmiercić - myślałam o wypadku samochodowym - ale to takie bezduszne. Zbyt duże kłamstwo nawet jak na mnie. Aha. Powiedziałam mu jeszcze, że mój prapradziadek był powstańcem, pradziadek był żołnierzem AK (zginął na polu walki) a dziadek walczył o demokrację i komuniści go przesłuchiwali kilka razy... raz nawet został aresztowany i spędził jakiś czas w więzieniu, gdzie pisał patriotyczne wiersze o wolnej polsce i o zlikwidowaniu czerwonej zarazy. Prawda jest taka, że żadnej tradycji patriotycznej u mnie w rodzinie nie ma, albowiem moja rodzina jest pozbawiona zdolności odczuwania uczuć wyższych np. takich jak miłość do ojczyzny... gdyby moja rodzina po którejś stronie miała się opowiedzieć, pewnie opowiedziałaby się po tej, która zapewni im jakieś korzyści. Gen wredoty? Łatwo domyślić się, że ojczyzna dzięki nim by nie zyskała raczej. Aaa... Pradziadek poniekąd zginął na polu walki - zapił się na śmierć - jak go wspominają czasem, to mówią o nim, że "walczył do końca"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeherezada 89
Jak go poznałam to mi się rozum wyłączył... pomyślałam sobie, że zaszaleję, będę kimś lepszym... a potem powiem mu "adieu". O okrutny losie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka123456
powiedz mu że twój ojciec przegrał cały majątek w casinie w ruletkę i teraz jesteś biedna bo wszystko zlicytowano. Może uwierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeherezada 89
Heh, teraz jak o tym myślę to i mnie chce się śmiać.... Coraz więcej absurdów sobie przypominam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeherezada 89
dobry pomysł z tą ruletką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtyjjtgdc
wiesz co ty jestes pierdolnieta zeby takie rzeczy wymyslac dobrze ci tak suko teraz sie martw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeherezada 89
ej, bez wyzwisk, co? Ty za to pewnie jesteś szarym, smutnym, jednowymiarowym człowieczkiem, po którym nie ma co się spodziewać krzty wyobraźni. Nie mówię, że ja zrobiłam dobrze, bo zrobiłam BARDZO, BARDZO ŹLE. Ale generalnie jest tak, że ludzie z wyobraźnią mają ciekawsze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze to sie wyda czym predzej czy pozniej. nie mozesz tak wymyslac. jak juz nie chcialas mowic prawdy to trzeba bylo powiedziec ze masz normalną rodzine, bez dworku i tych innych cudakow...tak daleko nie pociągniesz..a co jeśli on Cię tez pokocha wlasnie taka jaka jestes.no ale jak sie dowie o twoich chorych wymyslach to sie zalamie. i napewno mu sie ciebie odechce. Rozumiem ze wstydzisz sie swojej rodzinie i nie chcesz o nich mowic ale nie musisz tak ubarwniac. mysle ze to jednak twoja psychoka, podswiadomosc. powinnas zglosic sie do psychologa ktory pomoze ci jakby uwolnic sie od tych ciaglych marzen i uwierzyc w siebie...ty mozesz miec inne zycie niz twoi rodzice:) wszystko w twoich rekach:) nie zmarnuj tez okazji "sercowej" moze to ten jedyny. trzymam za Ciebie kciuki:) psycholog i jescze raz psycholog-i tu nie ma sie co wstydzic. pojdziesz i nie bedziesz musiala sie tak meczyc psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ales narobiła, zostaw go bo jak pozna prawde to ci takiego smrodu narobi, ze ze wstydu uciekniesz do Afryki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno to nie Twoja wina ze masz taka a nie inna rodzine..trzymaj sie cieplo i powiedz prawde jak najszybciej temu facetowi, napewno na to zasluguje powiedz ze bardzo Ci bylo ciężko całe życie itd...bedzie dobrze, co Ci juz teraz szkodzi, probuj walcz! POWIEDZ MU PRAWDE:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko loko
ale fajny temat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeherezada 89
to będzie największe upokorzenie w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość picurowa o
calkiem fajna historia,ja zostawilam sobie szczytne ,historyczne nazwisko przy slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×