Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przyszła mama :)

Listopadowe Mamy - Listopad 2013.

Polecane posty

Gość pixidixiikot
bez powodu nie płacze, pewnie najpierw boli a jak przejdzie to potem jest juz rozdrazniona z przemeczenia, jak macie środki i warunki to na waszym miejscu na 2,3 noce w tygodniu wynajełabym niankę wy odpoczniecie, bo ciągły brak snu przemeczenie jestescie sami rozdrażnieni i zamiast sie wspierać w koncu zaczniecie sobie skakać do oczu, a malej przyda się obecnośc kogoś kogo jeszcze nie zdążyła zestresować i doprowadzić do wnerwienia, podobno takie maluchy wyczuwają bardzo emocje, nie uwazam tego za fanaberie raczej za ostateczny zdrowo rozsądkowy wybor jesli chce sie zachowac małżenstwo i nie stracić zdrowych zmysłów bo taki nieśpiący maluszek niby taki mały ale może sporo zamieszania wywołać, porozmawiaj z mężem może znajdziecie w budżecie pieniążki na ten cel i jakąs sympatyczną nianię o zaklinaczce raczej bym nie marzyła ale wam życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pixidixiikot
a i małej zrobiłabym usg jamy brzusznej i badanie kału, ,oże ma taki trudny charakterek a może coś jej jednak dolega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam :) Sprzedaję ciuszki po córeczce Użytkownik allegro : lukaasz20 Zainteresowanych zachęcam do licytacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olu na prawdę Ci nie zazdroszczę... nie wiem już co Ci radzić. Musisz trafić na dobrego pediatrę, by coś pomogł, zaradził. Te usg brzuszka to też dobry pomysł, może coś wykaże. Alergia objawiałaby się raczej wysypką na ciele, zauważyłaś coś takiego? Mojego męża przerosło chyba rodzicielstwo.. kłócimy się codziennie, warczy na mnie, wychodzi na całe wieczory :-( już nie wiem jak mam na niego wpłynąć :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogadam jeszcze z tym starym pediatrą w czw. Poproszę o skierowanie na to usg. Kasia, u nas też ciężko. Ja całe dnie spędzam sama z małą, bo mąż w pracy- wiadomo, nie mam mu tego za złe, ale czasem też mnie wkurza, że jak już wróci do domu, to albo jedzie na piłkę, albo coś wymyśla, żeby tylko pojechać do sklepu, czy gdziekolwiek. Na piłkę w sumie sama go namawiam, ale mam mu za złe to, że on mi sam nie zaproponuje, żebym gdzieś wyszła, spotkała się z koleżankami, a jak stawiam go pod ścianą i mówię, żeby on został z małą, a ja pojadę do sklepu, to widzę przerażenie w jego oczach i czasem mówi, że on pojedzie, a ja żebym została. Nie jest łatwo, nie wziął jeszcze tego urlopu ojcowskiego, może w marcu będzie mógł wziąć, może coś się zmieni. Na spacery w weekendy małą zabiera, więc może coś się poprawia, ale zmiany pieluch w jego wykonaniu mogę policzyć na palcach jednej ręki, to samo tyczy się karmienia (a Lenka ma już 6 tygodni). W nocy, jak mała nie chce spać, to nie powiem- nosi ją, wyręcza mnie. Oczywiście, jak mu powiem, to ją nakarmi, ale sam z siebie nie zaproponuje nic. Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wysypki Lenka nie ma. Dziś noc lepsza- obudziła się o 2 i do 4 nie spała, ale nie bolał ją brzuszek. Marudziła, marudziła, ale postanowiłam jej nie nosić, wzięłam ją do nas do łóżka i w końcu ok. 4 usnęła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny. A ja dzis malo spalam od trzeciej - Maly walczyl z kupa od wieczora i dopiero rano wyszla ;) Plakac nie placze w nocy nigdy (dosc kulturalny przypadek nam sie trafil), ale stekal sobie i sie prezyl, no i nie spal, wiec ja tez nie... Moj Maz wprost przeciwnie - duzo pomaga, przewija, bawi sie. I chcialby tez karmic, temu uwaza, ze powinnam odciagac mleko, po to zeby on mogl Malego nakarmic butelka :-) Mialoby to swoje plusy, bo bylabym wolniejsza i moze w koncu udalabym sie do fryzjera, no ale nie chce mi sie bawic w te butelki, podgrzewanie, sterylizacje itd. Pomijam fakt, ze musialabym kupic laktator i sterylizator. Wolalabym jeszcze przeczekac z miesiac lub 2, a jak przejdziemy na mm, to bedzie mogl karmic do woli. Zwlaszcza w nocy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olu, mój mąż też małą zabiera na spacery, ale ubrać ją muszę ja. Po pracy wraca i też wymyśla cokolwiek, żeby wyjść. Nie wiem czemu tak jest, jak byłam w ciąży to był idealny, mówił do brzucha, głaskał go, spełniał moje zachcianki, a teraz zachowuje się tak, jakby nie chciał już dziecka :-( Kupę przewijał jak Amelka była mniejsza, teraz nie pamiętam kiedy ostatni raz to zrobił. W nocy w weekend jak chcę by wstał to się awanturuje, że to ja mam wstawać.. czasem w końcu wstaje, ale ja wtedy i tak już nie śpię dopóki jej nie nakarmi. Karmić się "boi", jak płacze to nie wie co robić i od razu ją bierze na ręce. W ogóle jej nie zna, takie mam czasem wrażenie :-( Mój mąż też ojcowski dopiero pod koniec marca będzie mógł wziąć, pod koniec lutego wyjeżdża na miesiąc z pracy, może jak wróci to będzie lepiej. Ma mi za złe że nie pozwalam mu wychodzić, a wychodzi praktycznie codziennie, ja nigdzie nie mogę, bo muszę być z małą, albo zabrać ją ze sobą.. No katastrofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Mamuśki. Prześliczne macie maleństwa. Ola, bardzo Ci współczuje. Myśle ze pomysł z lekka pomocą jest bardzo dobry. Potrzebujecie odetchnąć bo przez zmęczenie negatywne emocje bedą sie kumulowac i do niczego dobrego nie doprowadza. Wasze nastroje odbijają sie na Lence. Dzieci wyczuwają stare rodziców i im tez sie udziela. Jeśli wkurzają Was partnerzy to polecam szczera rozmowę. Bez kłótni, na spokojnie. Niech każde z Was wie co drugiemu leży na sercu. Faceci nie przuznadza sie ze sytuacja ich przerosła, mało pomagają a my myślimy ze im sie po prostu noe chce. Całe szczęście nie mam kłopotów z mężem. Pomaga bardzo. Wstaje w nocy mimo ze pracuje, karmi, przewija, bawi sie, czasem ugotuje i za mnie posprząta kuchnie czy cos. Stresy poporodowe nie spotykają tylko kobiet. Faceci tez na swój sposób musza odreagować. Jak juz doszło do nieprzyjemności miedzy wami, poproście kogoś z rodziny zeby choć na kilka godzin został z dzieckiem a Wy wyjdźcie na spacer czy do restauracji i poswieccie trochę czasu sobie. Nie chce sie wymądrzać ani nic z tych rzeczy, nie chciałabym żebyście tak sobie o mnie pomyślały. Bardzo chciałabym pomoc. Wiem ze łatwością mówi ale same przyznacie ze w tym momencie Wasze stosunki maja wielkie znaczenie. Kasiu, gratulacje dla mamy:) Jak nazwała pociechę? Umknęło mi. Asia ma juz ponad 2.5 miesiąca ale jeszcze nie wprowadzam kleikow. Kolki juz jakby sie uspokoiły. Potrafi spać od 22 do 4 lub czasem nawet 5 rano. W dzien z kolei domaga sie jedzenia punktualnie co 3 godziny, chyba ze wypije sporo herbatki. Pozdrawiam Was ciepło i życzę wszystkiego najlepszego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia- u mnie też ja ubieram, chyba jeszcze ani razu mój mąż Lenki nie ubrał ;). Niby mówi, że się boi, no ale... Wiem, co czujesz... Mój ostatnio próbował w nocy uspokoić małą i ciągle mu płakała na rękach, kiedy wzięłam ją ja od razu przestała i zapytałam, czy nie daje mu to do myślenia, bo jeszcze trochę to dziecko w ogóle przestanie go poznawać. Mój to jeszcze taki przypadek, że np. karmił ostatnio małą po kąpieli, Lenka darła się wniebogłosy, weszłam do salonu, patrzę, a Lenka zawinięta w gruby koc, ubrana w polarowego pajaca i z czapką na głowie (zaraz po kąpieli jej jeszcze zakładam, ale do jedzenia zawsze ściągam), upocona jak nie wiem- nawet nie pomyśli, że jak dziecko płacze, to nie tylko dlatego, że jest głodne, tylko może np. mu za gorąco. Mam też wrażenie, że dla niego po porodzie nic się nie zmieniło- jak wychodził tak dalej wychodzi, a ja jestem "uziemiona", mimo że piersią nie karmię... Ech... Miśka- a jak Ty się czujesz? Zły nastrój minął? Mam nadzieję, że już wszystko dobrze. Co do rozmowy z mężem- próbowałam, ale chyba faktycznie zawsze tylko w kłótni mu wyrzucałam, co myślę, a spokojnej rozmowy nie odbyliśmy. Wiem, że odbija się to na dziecku, może dlatego ona też jest taka nerwowa (położna ostatnio znowu mnie zapytała po kim ona jest takim nerwusem...). Coś trzeba z tym zrobić. Kupiłam dziś Hipp Bio Combiotik. Skonczę Bebilon Pepti i spróbujemy Hippa, bo po Pepti nie zauważyłam jakiejś znacznej poprawy, dalej się pręży, w nocy tak się prężyła przy kupie, że się obudziła, a któraś z Was pisała, że po Hippie nawet nie widziała po minie dziecka, że robi ;). Mam nadzieję, że nam też Hipp pomoże. A ja dziś idę do diabetologa po skierowanie na test obciążenia glukozą. Mam nadzieję, że cukrzyca poszła precz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Olu, ja juz czuje sie dobrze i wreszcie czerpie radość z macierzyństwa. Za rok juz chciałabym kolejne maleństwo:) To pewnie dzięki tabletkom. Nie wiem ile jeszcze mam je brać. Ci mężowie to czasem ciężkie przypadki. Skoro nie dociera do nich nic nawet po Waszych zalach to szok. Nie wiem, chyba trzeba dać im jakiegoś kopa zeby sie zorientowali ze nie sa juz tylko mężami ale tez tatusiami. Moze warto sie na nich pożalic do teściowych. Moze one z nimi pogadaja i uświadomią im to i owo... Szkoda ze Lenke tak meczy. My podawaliśmy sab simplex. I to sporo. 15 kropel do każdego karmienia. Całkiem nie pomogło, ale lagodzilo. Pozniej kilka dni wcale nie miała kolek wiec przestaliśmy całkiem podawać. I wtedy znow zaczęło ja męczyć. Wiec znow podajemy, ale juz mniej. Przez te kolki mała spała z nami w łóżku. Myśleliśmy ze bedzie kłopot ze spaniem w łóżeczku ale na szczęście w ogóle nie było problemu. Noe trzeba jej usypiać. Po jedzeniu biorę ja na ramionko zeby jej sie odbiło i odkładam. Daje smoczek i miziam po policzku. I to wystarcza. Wiadomo, czasem zaśnie szybko, czasem nie. Jak to dziecko. Moze Lenka potrzebuje czegoś zeby uregulować sen? Pojęcia nie mam. Najlepiej odwiedzić pediatrę i powiedzieć ze na prawdę zrobił sie z tego niemały kłopot. I byc stanowczym. Tu np zawsze mówią jak cos małej dolega ze to normalne. Czasem trzeba postawić na swoim. Życzę C***owodzenia Olu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miśka- to dobrze, że już Ci lepiej :). Mnie mąż wczoraj zapytał, czy nie chciałabym porozmawiać z psychologiem (nie pytał złośliwie), bo nie ma dnia, żebym nie płakała. Sama już nie wiem... Może faktycznie powinnam. A dziś od rana znowu zaczęło się darcie kotów... Ech... Co do rozmowy z teściową- u mnie to nie przejdzie. Ona woli myśleć, że wszystko jest w porządku. Miśka, do każdego karmienia, tzn. że nawet jak mała jadła częsciej niż co 4 godziny, to też jej dawaliście? Bo na ulotce jest napisane, żeby dawać co 4-6 godzin, więc my zazwyczaj dajemy co drugie karmienie 15 kropli (chyba że ma przerwę czterogodzinną lub więcej), ale nie wiem, czy wtedy ma to sens, bo podczas jednego karmienia się "odgazuje", a podczas kolejnego znowu się nałyka powietrza. Wcześniej dawałam do każdego karmienia (na łyżeczce), ale bałam się, że to za często. Dziś Lenka piła pierwszy raz Hippa, na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że jej smakowało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miśka bardzo się cieszę, że u Ciebie tak dobrze wszystko się układa. Twój mąż musi być naprawdę świetnym facetem. :-) A mały ma na imię Bartek (tak jak ja chciałam :P). Dziś wychodzą do domu, więc pewnie pojedziemy. Olu mam nadzieję, że po HIPP będzie Lence lepiej. Ech... widzę, że u Ciebie z mężem to tak jak u mnie.. Też uważa, że powinnam siedzieć tylko w domu z małą, sprzątać i tyle. Też myśli, że jak mała płacze to tylko na jedzenie, nie wiem jak do niego dotrzeć. Warczymy na siebie tylko, wyrzucam mu wszystko w krzyku, nawet raz rzuciłam w niego kotletem ze złości :P. Usypia czasem małą, ale też widzę, że coraz częściej u niego płacze, a u mnie się uspokaja. Chociaż dziś od 7 do 11 był z nią, a ja mogłam pospać. Wczoraj ją wykąpał i uspał, ale to pewnie w najbliższym czasie się nie powtórzy. Teściowa... też już mu tłumaczyła, ale jak grochem o ścianę. Nawet w klubie (tam chodzi prawie codziennie) uważają, że nie jest za mądry, bo siedzi tam a nie z żoną i mężem, gdzie ja naprawdę potrzebuję go jako męża i ojca. A jak jest to tylko się wymądrza i drze, a nawet nie wie co Amelka robi w dzień o danych godzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia, mój niby mówi, żebym nie sprzątała, że jedzenie zamówimy, ale ja sobie nie wyobrażam, że miałabym siedzieć w bałaganie, pewnie jak większość kobiet i jeśli zdarzy się jakaś wolna chwila (np. z rana jak Lenka jeszcze śpi), to biegam, wyparzam jej butelki, ogarniam chatę, a on ma zawsze czas na wszytsko, na zjedzenie śniadania itd. Nie mówię, że to źle, ale ja już nie pamiętan kiedy udało mi się zjeść cokolwiek, kiedy on jest w pracy. Jak wraca, to zajmuje się Lenką, a wtedy ja robię nam obiad, a w zasadzie najczęściej tylko jemu, bo od dłuższego czasu nie mam w ogóle ochoty na jedzenie i prawie nie jem. Nie powiem- rano zrobi mi kanapkę i herbatę, ale później wychodzi do pracy , a my zostajemy same, a jak wraca, to już wiecie... Co do rzucania czymkolwiek, to ja dziś rzuciłam z bezsilności jogurtem :P Po porannej kłótni zajął się małą, jak jechał do pralni, wziął ją ze sobą, później poszedł z nią na spacer, więc kłótnie u nas działają, ale zawsze tylko na chwilę. Mój mąż jeszcze nigdy nie wykąpał Lenki ;]. Wczoraj wróciłam od diabetologa i mówię, że będę musiała jechać zrobić ten test i muszę z kimś zostawić przez 2 godziny z rana Lenkę, na co on od razu:"Ja w tym miesiącu na pewno nie mogę wziąć wolnego"... Spodziewałam się tego, bo wiem, że ma dużo pracy, ale mógł powiedzieć to innym tonem lub chociaż postarać się pomóc znaleźć mi jakieś rozwiązanie... A jak mówię, że dla niego nie zmieniło się nic wraz z pojawieniem się dziecka, a dla mnie świat wywrócił się do góry nogami, to on na to:"A myslałaś, że nic się nie zmieni? Przecież to było twoje marzenie", więc pytam go dlaczego dla niego narodziny Lenki nic nie zmieniły, dalej wychodzi, spotyka się z kumplami etc., na co on, że przecież nie wychodzi na długo, ale nie rozumie tego, że on chociaż może gdziekolwiek wyjść, a ja wiecznie siedzę w domu :/. Nic do niego nie dociera. Kasia, dobrze, że masz chociaż wsparcie w teściowej. Mojej kiedyś starałam się coś powiedzieć, to później mi wyrzuciła w kłótni, że dzwonię do niej z takimi rzeczami, więc wolę się do niej z tym nie zwracać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia, a jak przygotowujesz tego Hippa? Tak, jak na opakowaniu (do części wody wsypujesz mleko, a później dolewasz resztę wody), czy od razu wsypujesz proszek do wody, która będzie C***otrzebna? Kupiłam Lence wiaderko do kąpieli, ale niestety też był wrzask. Moje dziecko nie lubi się po prostu kąpać :/. Dziś zaoszczędzę jej stresu i umyję ją wacikami moczonymi w wodzie z Oilatum. Ciekawe, czy kiedykolwiek polubi kąpiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaija jak czytam twoje posty to wracaja wspomnienia. miałam to samo. badania na krew, usg brzucha itp. nawet epizod z bebilon pepti. w dzień zero spania lub tylko na rękach w nocy loteria ale generalnie brak snu. też wyłam ze zmęczenia a mąż w tym czasie nadzorował budowę naszego domu. mała płakała przy kąpieli, ubieraniu, jak samochód się zatrzymał czy wózek przestał jechać. ja nie wiedziałam co to za uczucie posiedzieć na ławce i poczytać coś a dziecko śpi. teraz ma 4 lata i potrafi dalej zrobić taką jazde że odechciewa się gdzieś wychodzić. ma mega trudny charakter, jest bardzo inteligentna a jednocześnie bardzo wrażliwa. może u ciebie będzie inaczej ale może być tak samo. za to mój syn 180 stopni inny. przy nim jestem wyluzowana a z córką ciagle stres. hipp robię tak że od razu całą wodę wlewam. a jeśli chodzi o mężów to o znaczy pomagają. to absurd są ojcami i koniec. ja sobie nie wyobrażam że mój by nie wykąpał , nie przewinął czy nakarmił dziecka. z córką większość ja robiłam bo go fizycznie nie było ale jak urodził się syn to od początku on go kąpie, przez 2 miesiace tylko on wstawał w nocy go karmić, nawet spali w innym pokoju bo ja budziłam się na każde kwęknięcie. dziewczyny nie pozwólcie na to. wasze życie stoi do góry nogami a jaśnie pan idzie na siłownię. jeśli teraz tak jest to za 5 lat będzie tylko gorzej. i nie ma nic do rzeczy że jesteście na macierzyński bo później wrócicie do pracy i co? sytuacja się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a najlepsza jest ich wymówka że się boją. normalnie śmiech. bo my mamy wgraną instrukcję obsługi noworodka i nic nam nie jest straszne. są po prost mega wygodni i tyle. fajnie jest mieć dziecko i się pochwalić znajomym i ewentualnie zająć 30 minut dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olu - dla mojego męża narodziny Amelki też chyba niewiele zmieniły. Kłótnie też działają na krótko... Z wczoraj na dziś spaliśmy u moich rodziców. Chociaż rozmawia z nią coraz więcej. Haha, jogurtem? W męża? :P Moje jedyne wyjście to raz w miesiącu na paznokcie :P W przyszłym tygodniu robimy małej sesję. I od razu Bartkowi też :-) zobaczymy jak wyjdzie. A Wy kiedy macie tą sesję? Czy juz po?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu masz rację, fajnie jest się pochwalić i zająć kilka minut dziennie, albo w ogóle.. Tylko że w Nas, mamach, narasta złość i frustracja i przez to cierpi i dziecko i związek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu- masz rację, nie wiem, jak to będzie dalej.... nie wiem, czy do Was też w dalszym ciągu przychodzą tłumy? ;). ja już mam dość, w każdy weekend goście. w przyszły weekend robimy sobie wolne, nie przyjmiemy nikogo, chcę w końcu choć trochę odpocząć. dzisiejsza noc była super, po każdym karmieniu Lenka zasypiała, ale zbliża się kolejna i nie wiadomo co nas czeka, przed każdą nocą mam stres ;) Kasia- my ciągle przed sesją, może pod koniec stycznia się odbędzie, pod warunkiem, że Lenka przestanie być taka marudna ;), jeśli nie przestanie, to poczekamy aż podrośnie. zadatek wpłacony, więc szkoda, żeby przepadł, a na szczęście ta pani fotograf jest osobą, z którą można się dogadać :) Ja w sumie nie mam żadnego "wychodnego", takiego stałego teraz. Przed porodem chodziłam co miesiąc przynajmniej na rzęsy i do fryzjera, a teraz nie ma jak... Kiedyś dziwiłam się kobietom, że pozwalają sobie na coś takiego, a teraz sama taka jestem ;). Jednak łatwo się mówi, jak się nie jest w takiej sytuacji, teraz to wiem. Ale się pożaliłam :P, ale jakoś nie mam komu, przed koleżankami mi głupio, a tu przynajmniej jestem choć trochę anonimowa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu, a w ogóle to Cię podziwiam, że się zdecydowałaś na drugie dziecko, bo u mnie już raczej przesądzone jest to, że Lenka nie będzie miała rodzeństwa, chyba że zapomnę o tych trudnych początkach. I pomyśleć, że jeszcze niedawno zakładałam, że dwójkę będę miała na pewno, może nawet trójkę ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja_i_ja - a czy nie jest za mala jeszcze Lenka na wiaderko? Myslalam, ze ono jest raczej dla dziecko, ktore juz samodzielnie siedzi. U nas tez goscie przychodza co weekend - w grudniu mialam juz dosc, bo takie wizyty to w sumie stres. Natomiast wczorajszymi dwiema wizytami chyba zakonczylismy pierwsza ture :-) Byla juz delegacja z pracy, dostalismy spory bon, wiec Martino bedzie mogl zaszalec :-) Tak sie zastanawiam - moze zachowanie tatusiow to tez kwestia wieku?? Widze, ze moj maz, jak i inni tatusiowie po 30tce, mocno angazuja sie w pomoc. Ze wspolnym znajomym rozmawiaja juz praktycznie tylko o pielegnacji maluchow... Jak wraca do domu to czesciej niz ja przewija malego, duzo sie z nim bawi, a kapiemy go wspolnie. No ale my mozemy liczyc tylko na siebie, rodzina jest daleko, moze tez dlatego tak mi pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja_i_ja - wczoraj byla kolezanka, ktora twierdzi, ze musimy natychmiast postarac sie o drugie (a sama ma jedno dziecko...) Taaaa..... nie marze o niczym innym jak sie wyspac!!! I skonczyc z tym marnym jedzeniem - najpierw ograniczenia w ciazy, teraz przy karmieniu. Nie wykluczam drugiego dziecka, ale tez absolutnie nie spieszy mi sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
http://www.mamy-memy.pl/ - macierzyństwo z przymrużeniem oka? A może na poważnie? Dodawaj memy znalezione w internecie i oglądaj te, które już zostały dodane. :) Razem stwórzmy własną społeczność, podchodzącą do życia z dużym dystansem! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Floraska - może z tym wiekiem masz rację. Ja mam wrażenie, że mój mąż się jeszcze nie wyszalał, że mam dwoje dzieci. A chciałabym mieć 4.. ech, może za 5 lat :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Floraska- hmmm... w szkole rodzenia mówiono nam, że od pierwszych dni można stosować to wiaderko i ono raczej jest przeznaczone dla dzieci tak do 6 miesięcy, bo większe ciężko byłoby tam włożyć. Chyba że się mylę? Może coś jest z tym wiekiem naszych facetów. Mój w zasadzie ma i takich znajomych, którzy mają już dzieci i część takich, którzy dzieci jeszcze nie mają. My o Lenkę staraliśmy się trochę ponad rok i byłam przeszczęśliwa, jak się w końcu udało i nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale na dzień dzisiejszy jedno dziecko w zupełności mi wystarczy. Chciałabym mieć dużą rodzinę, sama jestem jedynaczką, ale chyba nie dam rady... Ja nie marzę o całych przespanych nocach, marzę tylko o tym, żeby Lenka zasypiała o ludzkiej porze (dziś walka od 21 do 1 rano...), bo mam dość. Teraz z mężem zmieniamy się w nocy przy niej co pół godziny, żeby było w miarę sprawiedliwie, ale i tak lekko nie jest. Wiem, że nikt nie mówił, że będzie lekko ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem listopadową mamusią. To moje trzecie dziecko.mam dwie córeczki.teraz urodziłam synka.Z mężem przy każdym dziecku się kłóciliśmy o opiekę.Teraz nie ma wyjścia bo jedna córka do szkoły, młodsza do przedszkola .Trzeba zawieźć, odebrać. Pomóc zrobić lekcje, jechać na zakupy.Ale wkurza mnie jak wieczorem synek godzine usypia przy piersi a mąż na dole kwitnie przed tv.nie widzi bałaganu, prania do prasowania...wrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to nawet nie marzę o tym, że mój mąż wziąłby się za prasowanie. akurat prasować lubię, ale teraz nie zawsze znajduję na to czas ;). W każdym razie wolę, żeby zajął się małą, a ja w tym czasie poprasuję. Co do sprzątania, to sprząta, ale zazwyczaj zajmuje mu to tyle czasu, że krew mnie zalewa, ale stwierdziłam, że w tej kwestii nie będę marudzić. Ważne, że w ogóle to robi, mimo że ja zrobiłabym to 2 razy szybciej. Dziś znajoma mi podpowiedziała, żebym podawała Lence melisę. Myślicie, że można? Trochę się boję, bo nie wiem, ile wtedy jej tego dać i czy w ogóle. Zapytam pediatrę w czw., ona lubi naturalne środki, żadnej chemii, więc może coś mi doradzi chociaż w tej kwestii. Pogadam z nią też o tym usg. Ona uważa, że Lenka jest za mała na kolki, więc skoro jej zdaniem, to nie są kolki, to tym bardziej powinna dać mi skierowanie. Jeśli nie da, zrobię prywatnie. W ogóle wszyscy mówią, że po 3-4 miesiącach kolka mija, a moja pani doktor uważa, że dopiero wtedy się pojawia! Fenomen!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja i ja - moze to ja sie myle, bylam pewna ze wiaderka sa dla starszych dzieci, ktore juz same siedza. Teraz widze w necie, ze proponuja wiaderka dla noworodkow... A ja mam problem - dziecko nie miesci mi sie juz w gondoli :-) Dostalismy ja od kolezanki, w zyciu nie pomyslalabym, ze moze byc za mala dla naszego Klopsa! Na niej jest napisane, ze jest dla dzieci od 0 do 10 kg. Myslalam, ze z tej gondoli przejdziemy od razu na spacerowke. A teraz widze, ze musze sie rozgladac za nowym wozkiem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×