Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zaproszenie na wesele Czy byłybyście choć trochę ZŁE na moim miejscu

Polecane posty

Gość lilialuiza
Nikt mi nie będzie kazał postępować wbrew sumieniu. Jak już napisałam-konkubinę mogę zaprosić jako osobną osobę-jeśli się znamy i ona wie, że jestem katoliczką, to się nie będzie obrażać. Jak się obrazi, jej problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katolicy nie muszą szanować innych? Ciekawe. Nie jesteś katoliczką. Jesteś fanatycznym katolem, który nawet nie rozumie własnej religii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dla mnie nie ma kogoś takiego jak "partnerka". Jest dziewczyna, narzeczona, żona. Gdyby mój kolega miał dziewczynę, zaprosiłabym go z osobą towarzyszącą albo wymieniłabym jej nazwisko w tym samym zaproszeniu. Gdyby zaś mieszkał z kobietą-gdybym ją lubiła i chciała widzieć na weselu, to dałabym jej osobne zaproszenie." No dla takiej ograniczonej ciemnoty to naturalne. Ty się słyszysz czy tylko udajesz. Kolega ma dziewczynę - dajesz jedno zaproszenie z jej nazwiskiem. Gdy kolega mieszka z kobietą nie współlokatorką i jest z nią w związku to dajesz osobne zaproszenie. A kim niby ona jest jak nie jego dziewczyną? Jestes jakaś bezrozumna, ograniczona. Głowa cię boli od tych upałów. Swoją drogą 40 letni facet chwalący się 40 letnią dziewczyną - jak w przedszkolu. ha ha/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Dlatego, że wg mojej wiary i przekonań bycie czyjąś dziewczyną nie jest niczym złym, a bycie konkubiną-owszem. Traktując konkubinę jak żonę lub prawowitą dziewczynę wyraziłabym aprobatę dla takiego stanu rzeczy, a tego nie zamierzam robić. To byłoby podpisanie się pod złem. Co innego dziewczyna, czy narzeczona-to naturalne etapy związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Luiza najlepiej nikogo nie zapraszaj, to nie żaden zaszczyt - kto by chciał przyjść do takiego ograniczonego nawiedzonego katola, który nie wie do końca co każe mu religia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Ja szanuję konkubinę jako osobę i dlatego byłabym ją skłonna zaprosić, ale nie uznaję konkubinatu za Małżeństwo-dlatego zaproszenie byłoby osobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego, że wg mojej wiary i przekonań bycie czyjąś dziewczyną nie jest niczym złym, a bycie konkubiną-owszem. Traktując konkubinę jak żonę lub prawowitą dziewczynę wyraziłabym aprobatę dla takiego stanu rzeczy, a tego nie zamierzam robić. To byłoby podpisanie się pod złem. Co innego dziewczyna, czy narzeczona-to naturalne etapy związku. Nie znasz własnej religii. KK nie uznaję żadnych związków nieformalnych. nie ma znaczenia czy nazywa się to konkubina, konkubent czy chłopak czy dziewczyna/narzeczony, narzeczona Konkubinatem często nazywa się pary żyjące w narzeczeństwie i planujące ślub w dalekiej przyszłości. Ubzdurałaś sobie coś. Złem to jesteś ty sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobraź sobie, że 90% z tych związków i tak czystych nie jest - wszyscy się bzykają. I wcale nie chcą tego zmieniać. To popierasz? Taki seks przed ślubem? Ciekawe czy Ty taka czyściutka jesteś :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja szanuję konkubinę jako osobę i dlatego byłabym ją skłonna zaprosić, ale nie uznaję konkubinatu za Małżeństwo-dlatego zaproszenie byłoby osobne. " A wsadź se to zaproszenie w mały móżdżek. Po co to komu. Co ty królowa bona jesteś? Twój Ślub to wydarzenie roku? I co by ci to dało ze zaprosiłabyś ją osobno? Udawanie że nie są w związku/konkubinacie by ci lepiej zrobiło? Typowy katolik hipokryta udawać że czegoś nie ma. nie trzeba uznawać konkubinatu za małżeństwo. SV tego nie robi. A mimo to każe ci parę zapraszać z imienia i nazwiska. Wystarczy się zastosować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, ja mam nadzieję, ze takie lilaluizy, to tylko na kafe istnieją:) W normalnym świecie, gdyby trafił sie taki kretyn, który daje osobne zaproszenia, bo nie uznaje zła- jakim jest życie bez ślubu, chyba byłby skazany na ostracyzm... Ja rozumiem, ze ktos moze byc katolikiem, mieć swoje ideały, zasady- ale bez przesady na Boga! Niektóre wypowiedzi jakieś chore są... Zaproszenie na śłub to nie zaproszenie na jakieś "koło kultu religijnego". To zaproszenie na uroczystość, na sakrament, podczas którego dwoje ludzi, publicznie deklaruje sie, ze będą razem. Nie trzeba byc katolikiem, żeby w tym uczestniczyc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Nie uznajemy mieszkania razem bez Ślubu-czy nazwiesz to już konkubinatem, czy jeszcze narzeczeństwem. To jest spapranie narzeczeństwa, jeśli już. Tyle krzyczycie o szacunku i zrozumieniu a, czemu Wy nie chcecie uszanować prawa wierzącego człowieka do postępowania w zgodzie z sumieniem. Jak ktoś z przyjaciół wie, że jestem wierząca, to albo przyjmuje zaproszenie, które nie traktuje konkubentów jak małżonków, albo się obraża jak małe dziecko. W gruncie rzeczy może autorka właśnie tak odreagowuje jakieś swoje kompleksy-szuka na siłę potwierdzenia, że jest żoną, choć nią nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
A uczestniczenie w zawieraniu kontraktu cywilnego np. przez osobę rozwiedzioną jest dla katolika wyrażeniem zgody na destrukcję-jak bezczynne patrzenie na g***t... Dlatego byłam bardzo zbudowaną postawą brata, który nie zgodził się uczestniczyć w czymś takim mimo gniewu matki, która uważała to za zdradę... A przecież, gdyby poszedł, zdradziłby Boga, własne serce, swojego ojca, który był mężem matki i-w gruncie rzeczy-także matkę, godząc się na jej destrukcję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ty nie prezentujesz światopoglądu człowieka wierzącego tylko jakieś bzdury ubierasz w naukę KK. Nie trzeba ze sobą mieszkać aby uprawiać seks. Nie, nie jest obraza małego dziecka. To jest but przeciwko hipokrytce bez znajomości SV - zasad dobrego wychowania. Uszanuj gościa to on uszanuje ciebie. Autorka nie jest żoną a ślub może dziś mieć każdy nie rób więc z tego czyjegoś kompleksu. Jeśli ktoś tego nie chce to to uszanuj albo daruj sobie zaproszenia. Postępuj zgodnie z zasadami SV i tyle. Pieprzysz o tym, ze wspólne zaproszenie to akceptowanie zła a oddzielne to niby nie? Przecież oni i tak są razem, przyjdą razem i będą razem dalej. Udawanie, że czegoś nie ma jest ok? Nie jest już akceptowaniem zła? Jesteś albo głupią osobą albo hipokrytką. Zapoznaj się ze swoją wiara a potem ją głoś i stosuj bo jesteś do tyłu. To kto będzie na twoim ślubie skoro w sumie nie ma człowieka bez grzechu? KK uznaje człowieka za istotę grzeszną? Czyli nie zaprosisz rozwiedzionego ojca? A co niby zmienia zaproszenie bądź nie? Rozwiedziony nie może być światkiem czy chrzestnym ale w uroczystości jak najbardziej może uczestniczyć. Kościół nastawiony jest na wybaczanie. KK nie broni nawet uczestnictwa w mszy ateiście czy Muzułmaninowi np oni tylko w sakramentach nie mogą brać udziału wielka KATOLICZKO od siedmiu boleści. Twój brat i ty to buraki nastawione na nienawiść, zemstę czego nie popiera religia którą wyznajecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
zaproszenie na uroczystosć, jaką niewątpliwie jest ślub, powinno wymienic z imienia i nazwiska zapraszanych. Czy to żona/maz czy partnerzy. Pisanie " z osoba towarzyszącą" jeśli się wie, ze ludzie żyją razem, maja dziecko, tworzą rodzine jest niegrzeczne. I nie ma to nic wspólnego z pogladami katolickimi. Bo zaprasza sie osoby- jako gosci. A nie jako współdeklarujących przynależnosc do danego koscioła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubiaca luksus
Nie jestes zona a chcesz miec takie same prawa jak zona :O Dla mnie Twoje zachowanie jest conajmneij dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba byłabym zła , ale w zasadzie nie warto sie nad tym rozwodzić mnie kiedys zaprosiła koleżanka na ślub a zapomniała jak się nazywa mój mąż - to napisała " z osobą towarzysząca".M śmiał się z tego . Kwestia podejścia, obróć po prostu w żart i się nie przejmuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Oczywiście, że zaproszę rozwiedzionego ojca. I, że każdy jest grzesznikiem. Ja też Chodzi tylko o nie wyrażanie poparcia dla grzechu poprzez formę zaproszenia. Akceptuję każdego człowieka grzesznego, ale nie akceptuję żadnego grzechu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Pisanie " z osoba towarzyszącą" jeśli się wie, ze ludzie żyją razem, maja dziecko, tworzą rodzine jest niegrzeczne." Nie zmieniaj definicji rodziny. mam daleko posuniętą tolerancję i nie mam nic przeciwko ludziom żyjącym na kocią łapę/związku partnerskim, ale w świetle prawa - rodziną nie są. Ja mam ślub cywilny i słusznie mam więcej praw, mamy jedno nazwisko itp itd. nie powinno się tego zmieniać, bo nie. Jakaś różnica powinna obowiązywać a nie szukanie dziury w całym - bo ktoś chce żyć bez ślubu i już tłumy muszą to akceptować. Wcale nie. To jest wybór i jak każdy wybór ma swoje konsekwencje. nawet gdybym wiedział że mój brat-siostra/kuzyn-kuzynka/koleżanka-kolega żyją w takim związku i znałbym imię i nazwisko takiej osoby - wysłałbym podobne zaproszenie. Osoba żyjąca w związku partnerskim jest KIMŚ tylko dla tego kogoś, dla rodziny nie jest bratową/Szwagierką/teściową/synową. Czy to takie trudne do pojęcia? To jest osoba obca i taka pozostanie do czasu jakiegokolwiek "tak". Proszę nie wywyższać związku na kocią łapę do małżeństwa czy to cywilnego czy kościelnego - zawsze będzie niżej i słusznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ja pier*** co za zjeby tutaj wypisują! Konkubinat to również narzeczeństwo! Konkubinat to para ludzi, którzy żyją ze sobą bez ślubu! Co z tego, że nie jest żoną! Ja znam mnóstwo par, które żyją ze sobą bez ślubu, mieszkają razem, mają, bądź nie mają dzieci. I nikt z tego halo nie robi. Puste buractwo tutaj się wypowiada, same gnidy "kościelne", które z**********ą do kościoła, tylko zerkać po ludziach, kto przyszedł i kto Sakrament przyjmuje, patologia najgorsza! Tacy katolicy to niech się w d**ę wsadzą. Ale najpiękniejsze jest to, że kiedyś spotkają się z Bogiem i za tą swoją "wierność" odpokutują! Prostacy! W Polsce nie ma prawdziwych katolików są tylko pseudokatolicy, który są ścierwem tfuuuuu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie z "pobierampliki" i wczytajcie sie dokladnie, mowa o slubie cywilnym (dla ateistow) i koscielnym (dla katolikow). czemu wyzywacie od fanatykow, katoli, skoro nam chodzi o slub (akt prawny) nie wazne czy cywilny czy nie, ale SLUB

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
pobierampliki- aha, czyli ślub cywilny daje prawo do tego, żeby mnie wymienili z imienia i nazwiska na zaproszeniu śłubnym? :):) Wiekszej bzdury nie słyszałam, uśmiałam sie jak norka! Czy Wyscie ludziska powariowali? Ja akurat ślub mam, wzięty po iluś tam latach. I co? Wcześniej byłam w rodzinie męża nikim, pomimo tego, ze spędzaliśmy z teściami święta, oni przyjeżdzali na moje urodziny? A od śłubu nagle - pstryk- jestem w tej rodzinie kimś?? Chorzy ludzie jesteści. I niewychowani. Buraki, szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Konkubinat to również narzeczeństwo! Konkubinat to para ludzi, którzy żyją ze sobą bez ślubu! " Konkubinat to nie jest żadne narzeczeństwo. Nawąchałeś się czegoś????? Konkubinat to związek dwojga ludzi nie usankcjonowany żadnymi dokumentami, czyli na kocią łapę. Narzeczeństwo jest stanem oczekującym na ślub i planującym go w jakimś czasie. Narzeczeni najczęściej nie mieszkają razem, nie mają wspólnego budżetu itp itd. Więc jak można porównać jedno do drugiego? Odrobinę wiedzy zaczerpnąć nie zawadzi. Mieszacie pojęcia by naciągnąć sobie fakty. Wystarczy wpisać definicję "konkubinat" w Słowniku polskim i wyskakuje wiele ale nic o narzeczeństwie. Śmieszą mnie ludzie, którzy za wszelką cenę próbują zrównać instytucję małżeństwa do związków nieformalnych. Podam i zapytam jeszcze jeden raz: kim dla rodziny partnera/ki jest partner/ka bez formalnego "tak"? NIKIM i jako taka jest traktowana. Czas to sobie uświadomić. Nie ma mowy o żadnym plebsie, katolicyzmie, fanatyzmie ale rozmawiajmy o faktach. Jeżeli ktoś twierdzi do tego że konkubinat to narzeczeństwo, to dyskusja robi się bardzo śmieszna i żenująca. Widać to po nieudolnej próbie porównania konkubinatu do narzeczeństwa. Warto się zastanowić o co walczycie, o dobre swoje imię? Czy o mąkę po chlebie. Autorka uważa się za nowoczesną osobę a oburza się z powodów naturalnych dla ogółu - czas to sobie uświadomić - członkiem rodziny ( a więc osobą nie towarzyszącą) stajesz się będąc żoną a nie partnerką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anoooo...
pobierampliki- bardzo mądrze piszesz.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Wyobraźcie sobie taką sytuację. U mojej cioci i wujka przez lata wynajmuje pokój dziewczyna-na początku jako studentka, potem, już pracując. Ponieważ często bywałam u cioci a dziewczyna w moim wieku, zaprzyjaźniłyśmy się i obecnie widujemy się chętnie nawet niezależnie od cioci i wujka. Chętnie bym ją widziała na moim Ślubie i późniejszym obiedzie. Rozumiem, że wg Was powinnam ją wpisać na jednym zaproszeniu z ciocią i wujkiem, bo mieszkają pod jednym adresem... He, he;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lilialuiza- ty jesteś jakaś NAWIEDZONA. . Wiesz co to jest tolerancja ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Ja nie mam nic przeciwko wpisywaniu imion i nazwisk na zaproszeniach, tylko przeciwko stwarzaniu na potrzebę zaproszeń Małżeństw, które nie istnieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilia weź pomyśl a nie głupoty piszesz żeby tylko wyszło na Twoje- ale ich nic nie wiąże poza adresem, finansami itp. A w konkubinacie są uczucia i nawet prawo nazywa to ZWIĄZKIEM nieformalnym. Ja nie biegam za Tobą i nie krzyczę, że wierzysz w cuda, magię i inne głupoty bo wierzysz w Boga a dla mnie to bzdury. Szanuję katolików i nie namawiam Cię do grzechu. Ale akceptując fakt, że ktoś inny grzeszy i ma inne poglądy niż Ty nie bierzesz na swoje ramiona ich grzechów. Módl się tam za tych grzeszników w ciszy ale szanuj ich do diabła. Nikt nie mówi, że konkubinat jest na równi z małżeństwem bo problemy bywają - w urzędzie czy w szpitalu i TAM SIĘ PONOSI KONSEKWENCJE TEJ DECYZJI. Nie kurde wśród bliskich - rodziny i znajomych. Dopisanie nazwiska "konkubiny" nie umniejsza wartości małżeństwa bo niby jak? Po prostu pokazuje, że zapraszający szanuje swoich gości i ich życie. To jest także obraźliwe dla tego kogo się zaprasza - nie tylko dla jej/jego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezmiernei sie ciesze, ze wyemigrowalam z Polski :-D zaraz ide na podworko tu ziemie ucalowac :-D Jak slysze wypowiedzi takich ograniczonych koldunow jak ta cala Luiza to mi sie niedobrze robi :O W tym malym mozgu nie miesci sie, ze ludzie sa rozni a bardzo wielu ma daleko w doopie wyimaginowanych bogow wszelkiego rodzaju i fanatykow, ktorzy zyja wedlug religijnych zasad wymyslonych kilka wiekow temu przez ludzi niestabilnych umyslowo badz na skraju udaru slonecznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Wiem, co to jest tolerancja. Ale nie o nią tu chodzi. Ciocia i wujek-bliska mi rodzina; dziewczyna, która u nich mieszka-moja przyjaciółka. Nie mam problemu z tolerancją wobec niej jako osoby, a nawet się przyjaźnimy, chociaż ja osobiście nie wynajęłabym pokoju przy mężczyźnie. Nie akceptuję więc sytuacji, ale ją jako osobę tak. I, co? Z tej tolerancji mam ją wpisać na jednym zaproszeniu z ciocią i wujkiem, bo mają wspólny adres, więc takie jak Wy powiedzą, że to rodzina???? Taka z nich rodzina jak obcy facet, który włazi do łóżka kobiety, by ją puknąć, chociaż nie jest jej mężem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×