Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mamusia kochana

Rodzina wielodzietna- pogaduchy

Polecane posty

Gość gość
No ja po urodzeniu drugiego dziecka stałam się bardziej konsekwentna i stanowcza względem syna, pewnie gdyby nie drugie dziecko to też był by rozpuszczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pomarańcza
ja jesytem z rodziny wielodzietnej dobrze syuowanej i dzieliłam pokój z siostrą baaa nawet cały dzien spedzałysmy na ciekawych pogaduszkach z rodzicami we wspolnej kuchni z duzym drewnianym stołem. Dzis moich rodziców nie ma za to jako rodzenstwo nadal przy tym stole siadamy i uczymy nasze dzieci szacunku do siebie nawzajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z pomarańcza- no i ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pomarańcza
no i nie ma znaczenia czy masz pokój wspolny czy nie wazne jakie relacje łączą rodzine:O ile w niej miłosci i szacunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"90% z was nie ma nawet pojecia co te dzieci w tych pokojach ze swoimi telefonami i kompami wyprawiająjezyk.gif a potem zdziwko bo coś odbp*******ł gimnazjalistasmiech.gifsmiech.gif" Z takim podejściem to najlepiej umieść dziecko w klatce i nie wypuszczaj na świat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to się mówi; ''o gustach się nie dyskutuje'' jedni mają takie zdanie drudzy takie i żadne żadnego nie przekona więc po co się kłócić? Autorka chciała popisać z osobami wielodzietnymi, powymieniać się doświadczeniami, a tu? Zleciała się banda najmądrzejszych i dalej się przypierdalać. Nie pasuje? Nie czytajcie! Proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pomarańcza
gość "90% z was nie ma nawet pojecia co te dzieci w tych pokojach ze swoimi telefonami i kompami wyprawiająjezyk.gif a potem zdziwko bo coś odbp*******ł gimnazjalistasmiech.gifsmiech.gif" Z takim podejściem to najlepiej umieść dziecko w klatce i nie wypuszczaj na świat . xxx nie muszę wystarczy że je codziennie widze i przeznaczam czas na rozmowe, ale rozumiem że to dla ciebie nowosc:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj głupie baby
Każdy ma dzieci ile chce aleee nie piszcie ze mieszkanie w 6 osob na 48 metrach jest takie super . Tak na marginesie tez uważam ze dziecko powinno mieć swój pokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj tam ,odrazu swój,moze przeciez mieszkac z siostra ewentualnie brat z bratem i tez ma luz,przynajmniej ma nad soba jakąs kontrole bo dzieciakom rozne rzeczy odwalają zwlaszcza jak w swoim pokoju maja komputer i internet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna w rodzinie
moja rodzina jest katolicka ,nawet brata mam księdza a mimo to nie ma między nami więzi ani specjalnego szacunku,wzajemnej pomocy:( matka ktora zreszta lata co chwila do kosciola nie potrafiła nam zaszczepić tych wartosci ze rodzenstwo powinno sobie pomagac i wspierać się....brat ksiadz ..ech szkoda gadać ,mimo wszystko życzę Im jak najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, Mam trójkę fantastycznych dzieciaków, czyli jesteśmy już rodziną wielodzietną ( a w ograniczonym myśleniu co niektórych patologiczną, bo przecież" ideał" to 2+1.)Każde z moich dzieci było planowane i bardzo upragnione. Oboje z mężem mamy wyższe wykształcenie, bardzo dobre posady, dom, ogród, stać nas na wiele rzeczy. Ale to nie jest najważniejsze, to tylko rzeczy. Ale atmosfery w naszym domu można nam pozazdrościć, gwar, śmiech, dużo miłość. Długie rozmowy Moje dzieciaki nigdy się nie nudzą, mają siebie na wzajem, razem się bawią, uczą, pomagają sobie, kłócą też ale wiedzą jak się pogodzić, przeprosić. Jedno za drugim poszłoby w ogień. Kolegów , znajomych można mieć wielu jedni przychodzą inni odchodzą, a co zostaje - rodzina. W życiu nie zdecydowałabym się na 1 dziecko, widok rodziców z jednym dzieckiem jest dla mnie taki jakiś smutny. Życzę dużo wytrwałości a wszyscy którzy krytykują wielodzietność no cóż szkoda mi was, zgorzkniałych, samotnych narzekaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak takie króliki bleee ciasno w klatce ale co tam dalej się rozmnażają :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczucia dla wszystkich dzieci gniezdzących się w małych pokoikach z rodzeństwem. Bo o normalnym mieszkaniu nie moze byc mowy. Ja wychowywałam się w pokoju z bratem, i wspominam to bardzo źle . Uważam , ze każde dziecko powinno mieć swój własny pokoj. Dzieci wam nie powiedzą , ze jest im zle , ale podejrzewam , ze w głebi duszy , mają do was o to żal . Tym bardziej kiedy widzą jak mieszkają inne dzieci , ze mają swoj własny mały świat , czyli pokój. Owszem wielodzietność tak , pod warunkiem , ze są spełnione warunki lokalowe -dom , finansowe , i rodzice mają tyle wolnego czasu , ze mogą poświęcić go każdemu dziecku z osobna, bo dzieci tego bardzo potrzebują . Mam obok siebie 6 osobową rodzinkę na 44 m2 .Rodzice , teściowa i trójka dzieci . Rodzice z teściową śpią w pokoju połączonym z kuchnia , a te biedne dzieciaczyny w trójkę w pokoiku na 9m2 . Dodatkowo rodzice pracują od rana do nocy , a z dziećmi siedzi głownie teściowa.Mam wrażenie , ze dzieci wychowują się tam same. Dzieci te są nerwowe , płaczące , wiecznie się kłócą, wszystko sobie wyrywają .Zupełnie nie potrafią się dzielić miedzy sobą . I to ma byc szczęśliwe dzieciństwo?. Z moich obserwacji wynika , ze jedynacy , to dzieci najczęściej bardzo zrównoważone , spokojne , grzeczne , ciche , potrafiące dzielić się wszystkim co mają , spełnione. I wydaje się , ze pomimo tego , ze nie mają rodzeństwa , to jednak szczęśliwe i to bardziej niż te z rodzeństwem czy tez z rodzin wielodzietnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drowie zdrowie zdrowie !!!!!
Moja przyjaciółka pochodzi z rodziny wielodzietnej (5 dzieci ) . Mieszkali w mieszkaniu 54 m. Ona dzieliła pokój z siostra i bratem . Wcale nie była z tego powodu szczęśliwa . Ja miałam swój pokój i czesto większość dnia siedziałyśmy u mnie, bo u niej nie było się gdzie podziać. Teraz ma męża i maja tylko jedno dziecko bo ona więcej nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypowiedź z ogólnego
18.07.13 [zgłoś do usunięcia] gość To moze ja sie wypowiem. Nie czytalam wszystkich postow bo mi sie nie chce ale napisze wam prawde. W 100 procentach. Mam 5 rodzenstwa (!) Po 1 dzieci sie nie szanuja. Nie ma tak jak pisze autorka ze "beda doceniac to co maja" To bujda. Mieszkamy w dwoch pokojach. Wiem, wiem patologia. Moja mama mysli ze dzieci sa bardzo wazne i ze niewazne ile masz kasy powinno miec sie duzo dzieci. To chore. Jak mozna miec 6 dzieci w dwoch pokojach. W dodatku malo kasy. Ja w takich warunkach pozwolilabym sobie na jedno dziecko, zeby mialo swoj pokoj. A ona (moja mama) zrobila sobie szostke i zadowolona. W ogole nie ma pojecia co jej dzieci czuja. Mam wrazenie ze tylko o sobie mysli. Nienawidze jej. Przykre. Ech szkoda slow. . Ale pamietajcie nie robcie sobie rodzin wielodzietnych jesli nie macie warunkow, bo te dzieci bardzo cierpią. Przynajmniej ja tak to odczuwam. Czekam az bede mogla sie wyprowadzic z tego patologicznego domu. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie co kogo obchodzi ile kto ma dzieci. Czy ty wychowujesz moje a ja twoje dzieci. Jedynak może być super dobrze wychowanym i podzielnym dzieckiem. Może tez być super skąpym i egoistycznym bachorem i żyć w skrajnej nędzy. Posiadanie rodzeństwa tez nie gwarantuj, że dzieci będą albo super fajne albo super niefajne. Ja tez mam 3 i dla mnie jest extra. Dopiero rodzinę z trójką dzieci uważam za naprawdę pełną. Materialnie było i jest nas stać na 3 dzieci, każde z nich ma własny pokój, komputer, rower, rolki i co tam jeszcze chcą. A ja i mąż poświęcamy czas każdemu z nich. I to nie prawda, że nie mamy już czasu dla siebie. Chodzę do fryzjera do kosmetyczki na siłownię. Mąż też ma czas na swoje hobby. Przyjmujemy gości, Chodzimy z dzieciakami do kina, jeździmy na wakacje. Tylko my nie siedzimy z paczką chipsów i piwem przed TV. Jak ktoś jest leniwy i flejowaty to sobie nawet z 1 dzieckiem nie poradzi. Ludzie weźcie się w garść ruszcie d... i zamiast narzekać i krytykować zróbcie coś, chociażby uśmiechnij się do sąsiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kontrabanda! To powiedz swojemu 25 letniemu dziecku, żeby zaczęło płodzić potomstwo już teraz ile wodzie, a potem dostosowuje sobie warunki. To zmienia twoje spojrzenie na rzeczywistość? Nadal chcesz się wymądrzać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka wręcz przeciwnie. Pamiętam jak przyszła do mnie zobaczyć tylko jak to jest mieszkać w 5 osób w jednym pokoju (mama plus 4 dzieci u nas to była kwestia przyzwyczajenia, kompromisy). Ona jest jedynaczką, teraz sama ma 3 dzieci. Nasze dzieciństwo nie było beztroskie, ale teraz gdy jesteśmy wszyscy dorośli nie potrafimy bez siebie żyć. I pewna jestem , że musiała czuwać nad nami Opatrzność, że nasze życie nie stoczyło się na dno, ale każdy z nas coś osiągnął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strasznie przykre ze dzis posiadanie dzieci traktuje sie jak kupno samochodu. Czyli np. ten ma drogie ubezpieczenie i duzo pali, to go nie wezme, tylko tico. Miec 4 dzieci to kupa kasy, a ja mam male mieszkanie, to bede miec 1 dziecko. Dziecko to nie rzecz, to owoc milosci, cos co powinno przychodzic nie po kalkulacjach, ale z milosci rodzicow... Owszem ja sama pochodze z biedy (a mialam tylko siostre) i nie chcialabym tego dla swoich dzieci, ale kontrabanda nie bieduje a wy naskakujecie na nią. Kontrabando serdecznie Cie pozdrawiam i podziwiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość q.q.q
a ja jestem jedynaczką wychowywaną na 150 metrach i zawsze czułam się wielce pokrzywdzona, bo wiecznie czegoś było mi mało, pewnie czułam się bardziej pokrzywdzona niż te dzieci mieszkające po kilkoro w jednym pokoju, mimo że nie miałam powodu. Nie wszystko jest kwestią warunków materialnych czy mieszkaniowych, mnie zwyczajnie nie nauczono szacunku do pracy, do pieniędzy, nie nauczyłam się doceniać tego co mam, więc nawet tego nie dostrzegałam. Myślę, że niezależnie od warunków część dzieci będzie szczęśliwa i pogodzona ze swoim losem, a część nie i nie jest to kwestia pieniędzy a wartości, które rodzice potrafią przekazać i czasu, który są w stanie im poświęcić x dzisiaj mam 29 lat, mam męża, ale dzieci nie mam i pewnie mieć nie będę, bo lubię wygodne życie i nie umiem się poświęcić, natomiast bardzo mi imponują osoby pokroju Kontrabandy, które potrafią stworzyć normalną, wielodzietna rodzinę, z tradycyjnym podziałem ról i kompletnie nie rozumiem, czemu kogoś tak strasznie boli, że inni żyją inaczej niż on i czemu tak bardzo przejmują się losem jej męża :D nie znam innego wytłumaczenia niż zawiść albo potrzeba napisania byle czego, żeby komuś dokopać z powodu innych budujących zajęć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość q.q.q
*z powodu braku innych budujących zajęć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teletubis123__
Hej dziewczyny! ;) Nie przeczytalam wszystkich waszych postow, ale czy moglabym sie do was przylaczyc? Mam trojeczke dzieci, dwoch chlopcow i dziewczynke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teletubis123__
Ja mam trojke dzieci, kazde ma wlasny pokoj dla dziewczynki przeznaczony jest pokoj w pakiecie z garderoba. Na dole mamy sypialnie, salon, kuchnie i lazienke, Jestesmy dosc dobrze sytuowana i szczesliwa rodzina, ale ja sama wychowalam sie z bratem i mama w jednym pokoju i nie robilam z tego jakiego wielkiego halo ;). Wrecz przeciwnie mimo, ze maly metraz to czulam sie tam swietnie, nie uwazam zeby to czy dziecko ma wlasny pokoj czy nie mialo jakis wielki wplyw na jego wychowanie, najwazniejsze zeby poswiecac dziecku/dzieciom jak najwiecej czasu, rozmawiac, bawic sie itd. I z gory przepraszam za brak polskich znakow, bo zaraz mnie ktos tu zjedzie, ze matka Polka a pisac poprawnie nie umie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka.....................
Przeczytałam cały wątek i też wyrażę swoje zdanie. Jestem jedynaczką, mam już 28 lat. Sama dzieci nie mam, za dwa miesiące wychodzę za mąż, planujemy starać się najwcześniej za rok. Moi rodzice zawsze chcieli mieć więcej dzieci, ale po prostu nie mogli, nie wychodziło więc byłam tylko ja sama. I wiecie co Wam powiem? Dzięki Bogu, że nie było nigdy żadnego rodzeństwa. Mieliśmy całe życie fatalne warunki mieszkaniowe i finansowe. Ja nie miałam swojego własnego kąta (mimo że byłam sama jedna), bo mieszkaliśmy w jednopokojowym mieszkaniu. W pewnym momencie rodzice przenieśli swoje łóżko do kuchni, ale dalej było jedno wielkie dziadostwo. Wstydziłam się zapraszać koleżanki, gdy do rodziców ktoś przychodził to ja nie miałam się gdzie podziać. Tak im się życie potoczyło, że non stop mieli jakieś przeboje z pracami i nie wiodło im się finansowo. Ja do wielu rzeczy doszłam sama i bardzo się z tego cieszę. To, że nie miałam rodzeństwa sprawiało, że NIGDY się sama ze sobą nie nudziłam, zawsze umiałam sobie znaleźć jakieś zajęcie. Miałam zawsze bogatą wyobraźnię, pisałam "książki", wierszyki i również pamiętnik, w którym straszliwie żaliłam się, że nie mam swojego pokoju. Miałam zawsze dużo koleżanek, znajomych, nie jestem samolubem, jestem wrażliwa na krzywdę innych, umiałam się dzielić, nigdy nie byłam wychowywana w stylu, że "dla mnie należy sie najlepsze" Własny kąt jest bardzo ważny i nigdy nie uwierzę w brednie, że nie można dzieci przeliczać na ilość pokoi. Tak może pisać tylko ktoś, kto ma dużo pieniędzy, trzy łazienki, duży dom i zatrudnia ogrodnika (jak pani wyżej). Nie mam nic do rodzin wielodzietnych, niech ludzie mają nawet i po 10 dzieci ale pod warunkiem, że mają na to pieniądze. Tak, pieniądze są mega ważne do tego wszystkiego i nie można na nie machnąć ręką. **** Bardzo się cieszę, że nie miałam rodzeństwa, bo gdyby tak było to nie wiem już naprawdę jak wtedy wyglądałaby nasza sytuacja finansowa...... My z narzeczonym może nie zarabiamy bardzo dużo, ale na jakims tam poziomie żyjemy. Chcemy mieć raczej tylko jedno dziecko, wcale nie dlatego zeby MU dać wszystko co najlepsze, bo chcemy aby również doszło do czegoś samo, wcale nie musi mieć wszystkiego.....ale nie chcemy też rezygnować z naszego życia małżeńskiego na poziomie i wszystko ładować w dzieci. Wiemy doskonale czym pachnie dziadowanie i nie chcemy już z własnej woli się w nie pakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młoda mamaaaaa
Do "z autopsji", która bardzo się mnie czepia. Po pierwsze: nie jestem autorką tematu. Po drugie: pisałam że skończyłam studia, bo któryś "gość" rzucił się, że autorka ma dzieci, a studiów nie skończyła. Nie pisałam tego, żeby się chwalić. Mówisz, że pedagogika to kiepski kierunek? Że nie ma pracy po nim? Dla Twojej wiadomości - pracuję w przedszkolu od kilku miesięcy. Udało się, bo przez trzy lata studiów nie siedziałam na tyłku tylko chodziłam do tego przedszkola pomagać, w ramach wolontariatu. Gdy zwolnił się etat, woleli zatrudnić kogoś, kogo znają i sobie radzi niż kogoś obcego. Nie pracuję jako nauczyciel, ale jako pomoc nauczyciela, mam kontakt z dziećmi na czym bardzo mi zależy i zdobywać doświadczenie i zaufanie pracodawcy. Dlaczego miałam iść na studia, które mnie nie interesują? Dlaczego miałabym pracować w zawodzie, który by mnie nie męczył? GŁUPOTA. Po trzecie: Jestem w ciąży z pierwszym dzieckiem, chciałabym mieć troje, ale czas pokaże jak to będzie. Jeżeli będzie nam się powodzić tak jak teraz, to będziemy się starać o dziecko, jeżeli gorzej, przemyślimy to. Rozumiem, że dziecku trzeba pomóc w rozwoju, w starcie. Uważam, że jak ktoś ledwo wiąże koniec z końcem niech zainwestuje w antykoncepcje, to jest jasne. Ale niech zagraniczne wakacje, czy własny pokój dla każdego dziecka nie będzie tutaj wyznacznikiem tego, czy mamy jedno, dwoje, czy troje dzieci. Po czwarte: myślę, że posiadanie własnego pokoju przez każde dziecko nie jest potrzebne. Każdy ma swój system wartości i swój system wartości chce przekazać dzieciom. Dla mnie ważniejsze jest "być" niż "mieć" i tego chcę nauczyć swoje dzieci w przyszłości. Chciałabym by miały kogoś bliskiego, jeżeli zabraknie mnie i męża. Gdy zmarła moja Mama - załamałam się. Gdyby nie moi bracia, być może już bym tutaj nie pisała, nie wiem. Po piąte: "z autopsji", rodzice może zapewnili Ci start w życie, ale niestety nie nauczyli Cię szacunku dla odmiennego zdania i kultury osobistej. Nie życzę sobie abyś mnie obrażała. Po szóste: Każdy ma prawo do życia według swoich zasad, czemu się mieszacie więc cudze życie? Jeżeli kontrabanda z mężem uznali, że to mąż pracuje, a kobieta zajmuje się domem, to czemu wytykacie, że to jest "złe"? Powtarzam, każdy ma swój system wartości i niech według tego systemu wartości żyje, po swojemu. Po siódme: któraś napisała, że w wieku 25 lat dopiero powinno się urodzić pierwsze dziecko. Według natury, biologii, kobieta najbardziej gotowa na przyjęcie potomstwa jest między 23, a 27 rokiem życia, według niektórych źródeł między 21, a 30 rokiem życia. A to, czy kobieta psychicznie i finansowo czuje się na siłach, żeby urodzić i wychowywać dziecko w wieku 21, czy 30 lat, to jej prywatna, osobista sprawa, wybór jej i jej partnera, a osobom trzecim WARA OD TEJ DECYZJI. Po ósme i ostatnie: dyskusja zamieniła się w kłótnie z pluciem jadem. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że wielodzietność staje się na szczęście z powrotem modna, co mnie bardzo cieszy. Niestety propaganda PRL-u nie została jeszcze do końca wykorzeniona, co widać po tonie wypowiedzi niektórych osób, ale fajnie, że się to powoli zmienia. Ja sama planuję taką rodzinę - docelowo chciałabym mieć 5 dzieci, ale niekoniecznie wszystkie biologiczne, bo jestem również otwarta na adopcję. Uważam, że przy takiej gromadce, szczególnie w niewielkich odstępach wiekowych przydają się trwałe rzeczy - raz kupione za większe pieniądze, które wytrzymają kilkoro dzieci, niż tanie, które trzeba wymieniać po każdym dziecku na nowe - mam tu na myśli porządny wózek, foteliki, leżaczek, meble, krzesełko (najlepiej rosnące z dzieckiem), nosidło, porządne tekstylia (nawet tetra lepsza jest taka od 10 zł/szt służąca latami, niż kupowanie co roku nowej taniej), dobra gatunkowo odzież (najlepiej uniwersalna i rosnąca z dzieckiem), pieluchy wielorazowe (one size), chustki wielorazowe, chusta (koniecznie), trwałe zabawki i gry edukacyjne (stawiam na drewniane, kartonowe, szmaciane), książeczki, porządne i trwałe akcesoria ułatwiające opiekę nad maluchem. Poza tym uważam, że dobre jest praktykowanie BLW zamiast tracenie czasu na karmienie dziecka i działanie wg wywieszonego na ścianie harmonogramu dnia i obowiązków każdego z domowników, oraz system nagród dla starszych dzieci, itd. Wówczas oszczędza się mnóstwo pieniędzy, czasu i kłopotu. Pomysłów mam naprawdę sporo i ułożyłam sobie w głowie plan na sprawne funkcjonowanie przy takiej gromadce, ale szczęśliwa matka musi być też spełniona, czyli powinna mieć szansę na rozwój zawodowy i samorealizację, dlatego ważne jest to z kim się taką rodzinę buduje, bo musi mieć czynnego ojca, który wszytko zrobi w domu to co matka i dziećmi zajmie się nie gorzej od niej samej. Według mnie idealny układ to taki gdzie dwoje rodzice pracują zawodowo i dwoje w równym stopniu zajmują się domem i dziećmi. Czasem jest potrzebna pomoc opiekunki, babci, przedszkola lub żłobka, ale nic w tym złego. Ważne żeby zachować balans. Uważam, że nie powinno się mieć dużej rodziny z pobudek religijnych, tylko naprawdę lubić i chcieć dzieci i lubić siebie w roli rodzica - innymi słowy, czuć do tego powołanie, a nie zmuszać się w imię wyznania np., albo zostać takim rodzicem totalnie z przypadku, bo się nie ma pojęcia o antykoncepcji. Nie powinno się tego robić jeśli chce tego tylko jedna ze stron, bo wtedy najczęściej matka skazuje się dobrowolnie na "samotne rodzicielstwo" z wiecznie nieobecnym w domu ojcem, z którym dzieci nie mają kontaktu i ją samą siedzącą w domu do wieku przedemerytalnego, bo taka rodzina nie jest zdrowa. Wybaczcie, jeśli w którymś momencie piszę nie wyraźnie, ale jest już późno, jestem śpiąca i nie czytam tego co piszę. W każdym razie napisałam co myślę - tak "z serca".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, chciałam jeszcze dopisać, że do czego zmierzam w części poprzedniego postu to to, że tradycyjny podział ról nie jest dobry dla dzieci ani rodziców. Dzieci nie mają kontaktu z ojcem biologicznym, ani on z dziećmi - nie znają się dobrze wzajemnie, nie wiedzą o sobie zbyt wiele. Z drugiej strony matka tkwiąca latami w domu może zdziwaczeć. Nie ma też dziś nawet takich powodów jak kiedyś żeby była cały czas w domu i nie pracowała. Dawniej były inne warunki, nie było przedszkoli, pralek, zmywarek, produktów spożywczych, które pozwalałyby na szybkie przygotowanie posiłków. Kiedyś taka wielodzietna matka faktycznie miała sporo do roboty, bo gotowała kilka godzin, prała kilka godzin, zmywała ręcznie,, plus miała jeszcze na głowie zwierzęta przydomowe (krowę, kury, świnie) i obejście, ale nie w tych czasach. Dziś nie ma powodu do siedzenia w domu w charakterze gospodyni. Nie chcę nikogo urazić, ale spójrzcie panie obiektywnie na życie i zróbcie rachunek sumienia ile tak naprawdę robicie w domu, a ile czasu zostaje na "dłubanie w nosie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się w powyższą
wypowiedzią!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia z 23.00 - jedna z najglupszych wypowiedzi w tym temacie. Nie znosze takich mlodek, ktore pojecia o zyciu nie maja i robia sobie teoretyczne plany.No, zycie ma to do siebie, ze praktyka takie teorie bardzo szybko zmienia! Jak juz bedziesz miala te 5 dzieci, to wroc tu i wtedy pogadamy o tym , ile czasu wolnego Ci zostaje na "dlubanie w nosie", poki co jedynie sie osmieszasz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli twierdzisz, że się ośmieszam to może wypisz mi te wszystkie niby ważne czynności, które robisz w ciągu dnia, bo jakoś nie jest to według mnie realne. Przecież nie mówimy o pięcioraczkach, tylko dzieciach w różnym wieku, a im starsze tym mniej mają wymagań względem rodziców. Nie wierzę, że masz tak zapchany dzień, że nie mogłabyś pracować. Nie wierzę i już. Widzę na blogach jak wygląda życie kobiet z nawet 6 dzieci, więc nie próbuj mi udowadniać kwadratury koła. Zakładam że jesteś na bieżąco z wszystkimi plotami, telenowelami, brukowcami, programami tv i wkoło siedzisz na forum. Kobiety, których życie obserwuję mają tyle czasu, że z nudów bawią się w zdjęcia, blogi, vlogi, szyją, scrapują, szydełkują, bawią się urządzanie wnętrz, recenzują produkty, łażą po sklepach. Naprawdę kobieto spójrz na siebie bardziej krytycznie, zamiast pouczać innych. Na pewno spokojnie mogłabyś pracować, ale ci się nie chce. Ok, można mieć i taki sposób na życie, ale po co dorabiać do tego ideologię tej niby potrzebnej pani domu? Przecież nie stoisz przy tarze, nie wirujesz korbą, nie obierasz z piór kury na obiad, ani nie lecisz rano wydoić krowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×