Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość heloiza999.

Kochacie bardziej męża czy dziecko?

Polecane posty

Gość gość
moze i teoretyczki, ale nastawianie sie z gory ze maz mnie moze zostawic to bardziej sie poswiece dziecku to idiotyzm. w takim przypadku maz tym bardziej zostawi jak sie go ma gdzies i np. spi z dwuletnim dzieckiem w sypialni a maz na kanapie bo niby dziecka trzeba ciagle pilnowac i latwiej go karmic w nocy. zenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest coś innego, męża sie nie karmi, mają inne potrzeby i OCZYWIŚCIE , ż ebęda czasy tęsknoty i oddalenia, bo dziecko jets bardziej w potrzebie. to mnie nie dziwi jędza- zgadzam się w pełni kiedyś był taki demotywator- kobieta bardziej kocha dziecko, bo wie, że jest jej, a facet nie. ludzie mieli bardzo negatywne komentarze- typu facet nie jest jej właśnie dlatego, że ona tak myśli, albo, że wg tego myślenia to facet nie kocha nikogo, bo nie ma pewności ani co do żony ani co do dziecka;-p w polsce słowo inność budzi lęk- inny? tj gorszy czy lepszy. nie- inny. miłość jest inna? tzn większa czy mniejsza? inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę, że czasem tak jest, że babki kochają dzieci bardziej i tyle...ale jest to dla mnie niepojęte, bo to coś innego....po prostu emocjonalnie i mentalnie tak skupiają sie na dziecku, że gdzieś w głwoie zapomianają o tym mężu, brak im refleksji nad tą miłością. rozmawiałam z allium, za którą tęsknię, nie raz nie dwa, o tym, że inaczej kocha sie 3latka a inaczej 30latka. ludzie, co mają dorosłe dzieci powinni się wypowiadać. ale to głupie, bo jakoś mie nie pasi to bardziej kochanie (kogokolwiek!), bo to takie dziwne. jest nawet dość brutalne powiedzenie- "najlepsze dziecko nie zastąpi najgorszego męża;- co jest raczej nie do traktowania zbyt dosłownie...ale wiele daje to do myślenia. to działa na zasadzie- o wartości chleba najlepiej rozmwiać z głodnym. ja wiem, że mam problemy z poznaniem faceta i jak znajdę takiego jakiego bym chciała, to będę go kochać całą sobą...nie to, że bardziej od dziecka, o ile takie będę miała...ale będę doceniała go z całego serca. i niestety podtrzymuję, że bardziej kochanie małoletniego dziecka jest raczej instynktowne, to forma złudzenia...nalezy brac to pod uwagę, bo dzieci rosną, a potem sąsiadka przyhcodzi do nas i mówi, że jej córka ma chłopaka i nie chce wcale przyjeżdżać- ale nie mam pretensji... to po co to dodała, skoro ich nie ma? już przy piersi mając niemowlę należy myśleć, że ono nie dla rodziców.i jak najcześciej przytulać męża. dbałość o związek dbałością o przyszłosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
heloiza - kobietom brak wyobraźni. nie wiedzą, że to, że 'dziś mąż jest jutro go może nie będzie' to często skutek zepchnięcia go na drugi plan. i raczej nie myślą, że będą dla dziecka mniej ważne, bo mówią np. 'będę musiała się podzielić miłością z inna babką do mojego syna' czyli podzielić, ale to bez sensu, bo ta kobieta jest matka, a druga żoną i to co innego... a niech sobie kochają, nikogo tym nie uszczęśliwią, wbrew pozorom dziecko wcale nie chce być kochane najbardziej, woli, żeby rodzice żyli własnym życiem i postrzega i chce postrzegać ich jako jedność (w pewnym sensie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,łoda jędza- czegoś nie dokończyłam ci pisać- mówisz, czy prawo do bycia naj jest tylko w dzieciństwie- słuszna uwaga- zauważ, że człwoiek większość życia jets dorosły- najpierw należy nauczyć pokory, a potem jako człwoiek dorosły można pobierać ze świata wszelkie dobro nie na odwrót, bo to działa na zasadzie- najpierw wypłacam Ci 20 lat 100 zł, ale potem co miesiąc 50. nie wolisz najpierw 50, a potem 100? łatwiej przyjmuje się podwyżki czy zaniżki? małzeństwo to forma misji- Twój współmałzonek był kiedyś malutki, ludzie rozkminiali się na djego wózkiem, życzly li szczęscia, najpierw należało wychować, a potem jako dorosły może zbierać owoce swego życia. najlepiej z kimś, kto kocha, wesprze, pomoże...na co dzień, z kim zasypiasz i zkim się budzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedy facet im by zarzucił, lub ktokolwiek, że kochają dziecko bardziej zaśmiałyby się, że to normalne, nie ma się co złościć. a jak potem syn bardziej żonę kocha, to nagle- to coś innego przecież, coś innego, byłam pierwsza... hahha- taka ironia losu- śmiać mi się chce. z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana nawet nie wiesz jak moi rodzice swojego życia nie mają.. ciągle czuję ich oddech za plecami, pisze z wami, za chwilę ktoś z nich przychodzi i zagląda w komp, siada tata w fotelu i je jabłko i gapi się jak ja chciałam z kimś popisać, albo jak się balsamuję lub cokolwiek. po prostu nędza...;-(( i od rana codziennie atmosfera grobowa, dzień w dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
poruszasz kolejny ważny temat - gloryfikowanie dzieciństwa myślę, że skoro ludzie lubią ułatwiać życie dzieciom, to niech ułatwiają i umilają je także dorosłym a często nawet kochanie dorosłego jest czymś mniej wartościowym, niż kochanie dziecka 'dziecko bardziej kocham, bo małe, a mój facet jest dorosły i da se radę' a co ma miłość wspólnego z samodzielnością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza999- czy twoj ojciec molestował cie seksualnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
kobietom brak wyobraźni. nie wiedzą, że to, że 'dziś mąż jest jutro go może nie będzie' to często skutek zepchnięcia go na drugi plan Dokładnie. To jak z pytaniem co było pierwsze, jajko czy kura. Wolą większą miłością obdarzyć dziecko bo "mąż dziś jest a jutro go może nie być" i nie widzą, że to ich własne postępowanie powoduje, że więzy małżeńskie się osłabiają. Jeśli z góry zakładasz, że nie oddasz się w 100% drugiej osobie i nie obdarzysz jej największa miłością to się nie dziw że skutkiem tego jest rozwód. Opowiadacie tu ile jest rozwodów ale DLACZEGO jest ich aż tyle? Ano właśnie dlatego, że mąż i żona nie są dla siebie priorytetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
syna kocham bezinteresownie i musiałby się naprawdę postarać, żebym przestala go kochać. a jeśli chodzi o męża to już tak wyrozumiała na jego wybryki bym nie była ;). miłość do dziecka dla mnie jest czymś nierozerwalnym, czymś stałym i ta miłość jest zupełnie inna. taka samo w inny sposób kocham rodziców i rodzeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
W ogóle zauważyłam, że wokół panuje dziecio-mania i dziecio-centryzm. Wokół dzieci się skacze, dzieci się hołubi, wielbi wręcz. Usuwa im się każdą najmniejszą przeszkodę spod nóg. Potem wejdą w dorosłe życie i będą sfrustrowanymi ludźmi bo nie będą rozumieć czemu nagle nikt im niczego nie ułatwia tylko każdy wymaga. A dwa, jak się czuje takie dziecko i jakie ma wzorce kiedy widzi, że mama i taka większą miłość mają do dziecka/dzieci niż do siebie? Narzekasz na swoją teściową że się wtrąca? Że bez przerwy chce coś od syna i że go osacza i nie daje mu żyć? No to pomyśl, że być może ona była taką matką która bardziej kochała swoje dziecko niż swojego męża. I teraz Twój mąż się jej nie postawi bo nie ma wzorców z domu. Nie nauczył się, że żona najważniejsza więc musisz zrobić miejsce w Waszej sypialni dla teściówki. Oj baby, jesteście takie krótkowzroczne że aż się coś robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
zycietonietylkoprokreacja - no właśnie z tych bardziej kochających są straszne teściowe ;) najczęściej dlatego, że ta żona jakaś niedobra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
życie- dziś cie czytałam, witaj jędza- coś ważnego napisałaś : bo to jest tak- dzieci wychowujemy z poczuciem piedestału, podczas, gdy powinniśmy je przystosowywać od życia. a w życiu na wszystko trzeba sobe zapracować. dziecko jak coś zrobi źle, to zaraz jest psychologiczna jatka- a jak z rodzicami, a co w domu, a jakie samopoczucie, dlaczego? czy dorosłego KTOKOLWIEK pyta- ajak z żona, dlaczego go pobiłeś, zły dzień w pracy??? NIKOGO TO NIE OBCHODZI. ma być bezwględne wywiązanie się z ról społecznych i bez dyskusji powinno nastapić dostosowanie wychowania dzieci do rzeczywistości, która je czeka ALBO przystosowanie świata do tego jak dzieci się wychowuje. abo, albo. a ponieważ dzieciństwo to jedno, a dorosłość to drugie, to w tych czasach jest ogromna ilość osób zmagających się z zaburzeniami nastroju, z problemami z dostosowaniem się do rzecywistości, niewiedzacych czego chcą, bezrobotnych, ale chcących na start 7 tysięcy, fobia społeczn,a melancholie, narkotki, hugo wie co jeszcze. bo człwoiek spada z najwyższej hierarchii w najniższe gówno. to już lepiej od gówna wspiąć się na wyżyny niż z wyżyn spaść w gówno. dzieciństwo ma uczyć życia, owszem, miłosć ma być i dziecko musi czuć się ważne. ale jak się nauczy pracowitości, pokory, swojej kolejki, to potem o miłość w związku będą oboje zabiegać, starać sie doceniać, cieszyć z każdego nowokupionego fotela. inni ludzie. a wszystko jest na odwrót!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
młoda_jędza - ale zauważ, że to się wszystko ze sobą wiąże i wypływa jedno z drugiego. Dlaczego te "bardziej kochające" są toksycznymi teściowymi? Bo uważają, że nikt tak dobrze nie zrobi jej synkowi jak ona. A dlaczego tak uważają? Bo projektują na małżeństwo syna (czy córki) swoje własne przeżycia. One nie kochały swoich mężów wystarczająco mocno to zapewne ich synowa też nie będzie kochać swojego. I tak się kółeczko toczy. A wystarczyłoby się trzymać prostych zasad. Mąż + żona na pierwszym planie a dziecko niżej w hierarchii tej podstawowej komórki społecznej. I wszyscy by byli psychicznie zdrowsi. Ale nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu- miłośc do męża zawsze będzie wydawała ci się uboższa, bo mierzysz ją kryteriami typowymi najbliższej rodzinie. a ta miłośc ma inne kryteria i to, ż emężowi mniej wybaczysz i więcej wymagasz, nie oznacza, że go mniej kochasz. ta miłość ma po prostu całkiem inne wymogi. to tak jakbyś pwoiedziała- męża kocham bardziej, bo z nim mogę uprawiać seks, a z mamą, bratem i dzieckiem- nie. każda miłość ma swoje kryteria, a kobiety nie mierzą wszystkiego własną miarą. to tak jakby porównać jałko do delfina- delfin zły, bo nie zrobisz zeń szarlotki. albo- jabłko głupie, bo nie wyskoczy ładnie nad wodę. delfin jest piękny w swojej kategorii, a jabłko w swojej. po co opisywać delfina kategoriami jabłka i na odwrót? Ty gościu to robisz i dlatego wydaje Ci się jedna miłosć uboższa od drugiej. dla mnie argument o zdradzie to argument zerowy. o tym, że mąż może odejść, to argument głupi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
tak własnie, a teraz najpierw jest cudowne dzieciństwo, za którym wszyscy tęsknią, potem średni okres bycia nastolatkiem - świadomość, ze będzie tylko gorzej i masakryczna dorosłość, której prawie wszyscy nienawidzą a przecież dorosłość powinna być najszczęśliwszym okresem w życiu człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
i jeszcze jedno - za miłością mężczyzny/kobiety wszyscy tęsknią i wszyscy jej pragną... nawet te mamusie z najważniejszym dzieckiem i one przekonają się o tym być może wtedy, kiedy mąż odejdzie do kobiety, dla której nie będzie na drugim planie (albo i dalszym, bo rodzice i rodzeństwo) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
"to już lepiej od gówna wspiąć się na wyżyny niż z wyżyn spaść w gówno" O kurka! Muszę sobie to zapisać bo zapomnę :D Genialne. Ja tak właśnie miałam. Miałam średnie dzieciństwo, potworny wiek dorastania i teraz mam wrażenie, że trafiłam do nieba ;-) Serio. Niektórzy tęsknią za dzieciństwem czy szkołą a ja ich nienawidzę i cieszę się, że mam 30 lat. Uważam, że odkąd się usamodzielniłam mam najlepszy czas w swoim życiu :-) "delfin jest piękny w swojej kategorii, a jabłko w swojej. po co opisywać delfina kategoriami jabłka i na odwrót?" A mnie się wydaje, że mąż schodzi na drugi plan bo ewidentnie widać, że jest delfinem (albo czymkolwiek innym ;D). Znamy już jego wady, czasem nas wkurza. A małe dziecko łatwo jest idealizować. Matki projektują na nie swoje ambicje, niespełnione plany i marzenia. Lokują w nich wszelkie nadzieje. Takie dzieci dorastają pod olbrzymią presją i nie mają odwagi by stać się np jabłkiem (albo czymkolwiek). Popłynęłyśmy metaforami ;D Ale co tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
człowiek najmądrzejszy dopóki dziecka nie ma...potem większości odbija...mądra jesteś życie, ech...marzyłabym o takiej rodzinie, bardzo współczesność wmawia, że dziecko jest najwazniejsze i, że to naturalne. lwiątko zawsze chodzi za lwicą, nie na odwrót. a samica ludzka z łychą za dziekciem potrafi biegać. kiedyś było źle, bo dzieci były traktowane jak przedmioty. należało to zwalczyć i stąd powiedzenie, typu- najważniejszym człwoiekiem XX wikeu powinno stać sie dziecko. nie ma dzieci, są ludzie- tyle, że za daleko to poszło niestety teraz 2latek jest w takim samym stopniu człwoiekiem co jego dorosły ojciec spracowany. tzn są ludźmi oboje, jasne, że tak. ale przywileje powinien mieć zawsze dorosły! dziecko jest zależne i podlega czyjejś władzy- jasne, że zasługuje na szacunek i nie powinno być nigdy bite. ale nie trzeba mu wszystkiego tłumaczyć, czasem powinno wystarczyć- nie, bo nie. a one by chciały deliberować z 2latkiem o tym dlaczego ma mokrych rąk do kontaktu nie wkładać, nie, bo nie i wszystko. z młodszym się nie gada na tym samym poziomie, bo to niższy poziom jest. dorosły ma mieć więcej przywilejów i szczególny rodzaj szacunku,a dziecko ma mieć szacunek podstawowy z racji człwoieczeństwa. dorosły zasługuje na szacunek również za swoją pracę, doświadczenie życiowe i dźwiganą odpowiedzialnosć. nikt nie jest lepszy lub gorszy, ale dorosły powinien mieć pierwszeństwo w pewnym sensie, dla swojej żony/męża na bank

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
heloiza999 ... ;-> W pełni się zgadzam ze wszystkim co napisałaś :-) Można Cię gdzieś więcej poczytać? Masz jakieś swoje topiki? Pisujesz gdzieś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
heloiza999 - Tacy jak Ty powinni się rozmnażać bo wiesz co nam grozi - idiokracja ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś na kafe zadałam pytanie- magiczna wróżka podchodzi i pyta- dam ci cudowny związek, wspaniały, wieczny i prawdziwy, ale...bezdzietny. albo dam ci cudowne dziecko, idealne, twoją dumęi radość, ale i gwarancję ci dam, że nigdy nikogo nie poznasz. bez której miłości decydujesz sie żyć? może z 3 osoby napisały, że z dzieckiem. to a propos twoich wywodów, jęda. bo ludzie pisząc o tych dwóch miłościach zadają sobie pytanie- kogo ratowałabyś z tonącej łodzi? i ja rozumiem, że dziecko. ok. ale czemu ludzie uważają, że śmierć jest gorsza od nieszczęśliwego życia? dlaczego takie pytanie świadczy o tym, że dziecko kocha się bardziej? nie. dziecko sie ratuje i to rozumiem...ale nie wiem czemu świadczy to o bardziej kochaniu;-p to jest zanik refleksyjności nad związkiem po urodzeniu dziecka. dziecko to coś nowego- życie- masz racje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można kochać kogoś bardziej? To jest chore! Ja kocham mego faceta i dziecko jednakowo. Oboje są dla mnie najważniejsi. Rozumiem pytanie typu "Jak kochasz dziecko a jak męża?" itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisuję non stop prawie;-p głównie z laskami z tematu- mam dość walczenia o męża, który mnie nie kocha. codziennie jestem na kafe- niestey;-(( uzależniłam się;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
a propos tych pożarów, utonięć itd - inna sytuacje, gdy dziecko ma rok i ledwo chodzi, a żona/mąż zwinna i hop siup sam/a wyskoczy i najwyżej sobie nogę złamie, a co innego, gdy dziecko nie ma problemu z wydostaniem się, a ukochany leży zaczadzony... Zresztą ja i tak uważam, że najpierw ratuje się to, co bliżej ;) (w szczególności siebie, ach te instynkty :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwróciłaś na coś ważnego uwagę- podstawową komórką społ. nie jets rodzina, lecz ZWIĄZEK. bo dzieci to larwy, z których będą motyle- kobiety i mężczyźni- oni są motorem, siła napędową społeczeństw, gospodarki, wszystkiego. czołowym przedstawicielem każdego gatunku jest osobnik dorosły, dorosłość to większość życia. jaka jest nasza terqźniejszość? jak żyją dzisiejsi dorosli? kogo to obchodzi? ciągle tylko dzieci, dzieci, bo to jest przyszłość, a JUTRO ZACZYNA SIĘ DZISIAJ? jakie życie mają ludzie dorośli dzisiaj??? piątek myślał o niedzieli, a w sobotę łeb mu ścieli., haha ta gadka o tych dzieciach w kółko, to po co jest? żeby odwrócić naszą uwagę od problemów aytentycznych i teraźniejszych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
heloiza999, młoda_jędza fajnie tu na Was było trafić. Ja to w zasadzie na Kafe nie pisuję tylko raz na ruski rok mi strzeli pomysł (najczęściej w ramach prokrastynacji i odmóżdżenia ;-)). Coś tam podczytałam Ciebie heloiza999 i życzę Ci, żeby te "wyżyny" nastały dla Ciebie jak najszybciej :-) Ja sama też muszę ostro popracować nad swoim związkiem bo mu brakuje do ideału trochę. No ale pracować trzeba przez całe zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak jakiejs, dajmy na to Małgosi dzieje się krzywda, to oczywiście to źle, ale to wierzchołek góry lodowej. bo prawdziwa tragedia to jest jaki wpływ ma jej krzywda na Małgorzatę, którą Małgosia się stanie! Bo ona będzie częścią składową społeczeństwa i oto jest pytanie!! Krzywda jakiegoś, dajmy na to Jasia- to kwestia tego, kim będzie JAN. Bo społeczeństwo to Jan I Małgorzata, a nie Jaś i Małgosia. prawdziwa tragedia dzieci krzywdzonych dopiero nadejdzie i one jako dorośli będą cierpiały, a wraz z nimi całe społeczeństwo1!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×