Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość heloiza999.

Kochacie bardziej męża czy dziecko?

Polecane posty

mireczka, ale ja nie mogę zakochać się na zawołanie;-) jak będzie, to będzie, ale widzisz taką rodzine jak twoja to mogłabym mieć;-) ale słuchaj, chciałabyś mieć jeszcze dziecko? bo ja tylko jedno, jak już. żylaki mam i w ogóle- tzn nie widać ich teraz, ale będą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
helioza ty lubisz wszystkie matki co bija swoje dzieci np mireczkowata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_na_wakacjach
laski - pisałam - przeczytałam w nocy całą dyskusję cięgiem i to Wy piszecie w taki sposób, że po pierwsze kocha się za coś, więc dziecka się nie da kochać, bo nie wiadomo co to będzie za człowiek, po drugie - że można sobie wyperswadować uczucia do męża i przenieść je na dziecko lub odwrotnie - same tak piszecie - poczytajcie - ja nie przenoszę tutaj swojego życia i swoich problemów, nie opowiadam o nich- to własnie wy to robicie, a przynajmniej heloiza; to nie jest mój pogląd tylko wasz - pofatygujcie się, bo inaczej dojdę do wniosku, że nie wiecie co wypisujecie... jakbyście miały najgorszego męzą to byście takich bzdurnych powiedzonek też nie wstawiały - po najgorszym mężu zostaje lej i wyrwa jak po wojnie i masa negatywnych uczuć, a nie pustka! i na pewno nie dziecko jest od tego, żeby go wypełniać, bo to dwa zupełnie różne rodzaje miłości - jak już wiele osób wam to napisało; nigdy nie wpadłabym na zakładanie tak idiotycznego tematu, bo jeśli się zakłada rodzinę i decyduje na dzieci to priorytetem jest ta rodzina - cała - czyli czasem trzeba postawić na piedestale siebie, czasem męża, czasem dziecko, tak się oburzacie, że jak dziecko jest na pierwszym miejscu to jest rozpieszczane i są złe tego skutki, a jak mąż to już same pozytywy? naprawdę? moim zdaniem potrzeba jest RÓWNOWAGA; 'ogólna gloryfikacja dzieci przez ludzkość' powiadasz jest zła? no bo gloryfikacja małżeństwa dawniej i trwania w nim za wszelką cenę - czy było dobre, czy złe była lepsza.... taaaa - nieszczęśliwy przykład po prostu; heloiza - "(...)to potem zdaja sobie sprawę, że tak baaardzo kochają dziekco,a do tego ono tyyyle wymaga pracy, że są zmęczone. i nie chce im się przytulić do męża. a jak im źle, to lepiej przytulić delikatne, pachnące oliwką ciałko niż wielkiego męża po pracy, mimo, że on pracuje na nie i na dziecko. znowu spłycasz pomijając ten detal, że jak kobieta jest zmęczona to nie jest kwestia przytulania dziecka zamiast męża tylko raczej ogromna potrzeba snu np. a już w ogóle nie wiem po co dodałaś, o tym pracowaniu na nią i dziecko - przecież męża trzeba przytulać, bo się go kocha najbardziej na świecie, a nie dlatego, że utrzymuje rodzinę? czyż nie? podświadomie (chyba) cały czas pokazujecie jakie jesteście interesowne, a nie uczuciowe, szukacie dodatkowych powodów, żeby udowodnić wyższą wartość mężów i celowość stawiania ich na piedestale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e nie, jedna córa mi wystarczy. Tak jak jest jest ok. Jak sobie pomyślę o porodzie , połogu to brrrrr! No wiem, ze nie zakochasz się na zawołanie, ale otwórz sie trochę na drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
exdebill_na_wakacjach - a ja bym Cię prosiła, żebyś nie wrzucała do jednego worka wszystkich osób, które opowiedziały się za opcją "mąż". Bo ile osób tyle argumentacji i motywacji. Nie wiem kto napisał, że najgorszy mąż jest ważniejszy niż najlepsze dziecko (serio padły takie słowa?!). Jak już chcesz się odnieść do konkretnej odpowiedzi to napisz do kogo konkretnie pijesz a nie "wy i wy". To bardzo słaby chwyt erystyczny, żeby odwoływać się do wypowiedzi kogoś kto ma idiotyczne poglądy i przypisywać te poglądy całej grupie. Zauważ że ja zawsze odnoszę się do Twoich cytatów ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
chodziło mi o gloryfikację dzieciństwa jako okresu i to jest niespecjalne zjawisko przyszłowie o najgorszym mężu nie jest do traktowania dosłownie my rozmawiamy o docenieniu męża zamiast zapominania o nim, a nie stawianiu go na piedestale a poza tym, kocha się za coś i to jest oczywiste, nie wiem, jak ktoś może mieć co do tego wątpliwości - rodziców za to, że są naszymi rodzicami i za to, że o nas dbali, przyjaciół za to, że są z nami i możemy na nich liczyć, partnerów za charakter, wygląd, za to że żyją z nami i nas wspierają, dzieci za to, że są naszymi dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
życie - to jest przysłowie, przytoczone przez heloizę, ale ona uściśliła, że nie do traktowania dosłownie ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja trochę nie rozumiem co w temacie moze mieć do powiedzenia ktos, kto nie ma dzieci.... Ktos, kto nie poczuł czym jest miłość do dziecka. Przecież to jak słynna rozmowa ze ślepym o kolorach:) ExDebill dobrze pisze, najważniejsza jest równowaga. A ktoś, kto nie ma dzieci nie ma pojecia o czym exdebill pisze- bo kocha, najmocniej na swiecie tylko jedną osobę- męża. A matka kocha najbardziej na świecie dwie osoby- w teorii powinno się to wykluczać- no bo określenie "najbardziej" powinno dotyczyć jednej osoby- tak na logikę. A tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
mireczkowata - większość matek odpowiada tu, że bardziej kocha dziecko i dlatego jest ta dyskusja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Męża znam 12 lat .Od 11 lat jesteśmy małżeństwem .Dziecko ma 2 lata . Zdecydowanie bardziej kocham męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_na_wakacjach
sorry, ale nie chce mi się odnosić dokładnie do cytatów - za dużo tego, zresztą sporo osób ma lenia i nie chce sobie nawet pomarańczowego nika wpisać, więc i mi się nie chce wertować stron; ale skoro piszecie, że najbardziej kochacie mężówi że tak należy i że kto tak ma ten jest rozsądny to dlaczego nie potraficie uznać, że ktoś inny moze (z innych względów) bardziej kochac dziecko? i znowu, żeby było jasne - nie piszę o sobie - po prostu dziwnie to dla mnie wartościujecie;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MĘŻA kocham wyjątkowo - z nim będe całe życie, go wybrałam z pośród wszystkich facetów świata, to jest wspaniałe że dwóch obcych tak sie kocha że zostaja całe życie razem. Rodzice i dzieci to tez wielka miłość ale raczej nie z wyboru :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja matka tez wybrala mojego ojca, moj ojciec mogl przychodzic do mnie w nocy i obmacywac i probowac zg****ic. Ona udawala ze nie widzi. Ucieklam z domu, ze mnie robi wariatke w rodzinie, a ojca-potwora kryje, bratu urodzila sie corka, ciekawe, czy w imie milosci do niego pozwoli ja tez molestowac seksualnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
exdebil - my jestesmy za rownowaga a nie kochaniem kogos bardziej ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież to dziecko macie dzięki męzowi i to dziecko jest takie jakie jest bo ma też JEGO geny, myślę że te którym się mniej układa w życiu i nie mają swojego życia prócz domu i dziecka to właśnie kochają bardziej dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
gościu - współczuje :o patologia :o i bestie z Twoich rodziców :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
exbill- szanuję Cię, ale kompletnie nic nie zrozumiałaś... tamto powiedzenie jest METAFORYCZNE. jeżeli wiesz o co chodzi w tym słwoie w ogóle;-pp nigdy nie opowiedziałam sie, za bardziej kochaniem męża. ja wogóle jestem przeciwna jakiejkolwiek faworyzacji, bo doświadczyłam jej w domu i wiem jak niszczące dla rodziny jest to zjawisko przytulanie potraktowałaś od razu jako potrzebę wskoczenia do łóżka z kimś, a chodzi o proste gesty- z miłości. matki, nie tylko malitkich dzieci, potrafią tonę miłości i uwagi wylewać na dziecko, a męża traktować całkiem neutralnie skoro uważasz, że jest równowaga, a każdego kocha sie najbardziej w swej kategorii oczywiscie z uznaniem, że sa etapy życia, gdzie jedną osobą człwiek jest bardziej zainteresowany, to nie wiem czemu się przeciwko mnie buntujesz... skoro mi od poczatku o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to, że jakos tak bardziej skupiam sie na cechach miłości partnerskiej to dlatego, że większosć pisze ciągle o wyjątkowości miłości do dziecka. a miłość do matki, do ojca, do męża to nie jest wyjątkowa? każda relacj ajest niepowtarzalne, a matki o tym nie pamiętają. pytane o miłosć wymieniają milion rezczy jak madonny z obrazka stojące za tym jak to nic nie równa sie miłości do ich dziecka. stąd mój wywód o utracie jakiejkolwike refleksyjności po porodzie. potraficie mówić już tylko o dziecku wtedy, gloryfikować miłosć do dziecka. piękno widzicie juz tylko w macierzyństwie, a ja próbuję zwrócić uwagę, ż eistneiej szersza perspektywa. moim celem nie jest zanegowanie waszych matczynych uczuć. ale zawsze piszenie o rodzinie wymieniając plusy miłości dod ziecka i zwracając uwagę na minusy wrelacji z mężem. a ta relacja daje wiele (nie tylko seks), czego dziecko ci nie da, i na odwrót. i obie mają jakieś p;lusy i minusy. ale jak człwoiek ma dziecko, to tego nie widzi, dlatego czasem jak jestem mocno zła, to sie zastanawiam, czy matki nie są jakieś upośledzone tym macierzyńtwm... powinno im się przymusowo na jakiś czas zabierać dzieci i wylewać zimną wodę na łeb. i dać trochę literatury pięknej do poczytania, co by były wrażliwsze na myśl humanistyczną. wtedy otworzyłyby się na piękno dorosłego, lekko już pomarszonego, spracowanego człwoieka, a nie tylko małego, młodego, nieskalanego pracą brzdąca. to inny rodzaj estetyki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hera4445
Bzdurna dyskusja. Miłośc do męża i dziecka jest inna - dziecko kochasz instynktownie, mąż hmmm musi sobie zasłużyć. To tak pokrótce. Jeśli małżeństwo jest zdrowe, to mąż pomaga kobiecie w opiece nad dzieckiem, nie jest więc tak zmęczona, jest wdzięczna meżowi, to napędza ich związek. Jeżeli mąż po pracy zasiada przed playstation albo leci do kumpli, mając w d***e, że żona przemęczona i niewyspana przez ich wspólne dziecko, to nic dziwnego, ze żona przelewa uczucia na dziecię także punkt widzenia zalezy od puntu siedzenia, nie da się tego uogólnić, bo każdy mąż jest inny, jeden z***bisty jako mąż i ojciec, drugi dosłownie do zabicia. A dziecko kochasz i tak, czy to grzeczne, czy też urwisa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry, ale nie chce mi się odnosić dokładnie do cytatów - za dużo tego, zresztą sporo osób ma lenia i nie chce sobie nawet pomarańczowego nika wpisać, więc i mi się nie chce wertować stron; ale skoro piszecie, że najbardziej kochacie mężówi że tak należy i że kto tak ma ten jest rozsądny to dlaczego nie potraficie uznać, że ktoś inny moze (z innych względów) bardziej kochac dziecko? i znowu, żeby było jasne - nie piszę o sobie - po prostu dziwnie to dla mnie wartościujecie ----------------- ten fragment wskazuje, że jedziesz po nas guzik rozumiejąc. tak, dziwne jetw to wartościowanie, żebys wiedziała, a ja NIGDY nie pisałam, że należy kochać bardziej męża. owszem zdarzda się to, zdarza sie też bardziej kochanie dziecka. i obie sytuacje uważam, że jaka formę niedociągnięcia w relacjach. męża nie kocha sie bardziej, natomiast to z nim sie jest i z nim się współpracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hera4445
heloiza, relacja ojciec - syn jest również piękna. Nie wiesz, o czym piszesz, a prędzej czy później większość par chce mieć potomka, nie tylko kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miłosć do dziecka jest wyjatkowa. Miłosc do faceta? Hmmm...Patrząc przez pryzmat tego, ze ludzie wiąza się w pary, a potem rozchodzą- już taka nie jest. Ja przed moim facetem, ojcem mojego dziecka, miałam paru partneró. Ba, jeden nawet został nazwany przeze mnie "przyszłym ojcem moich dzieci" :) I skończyło się. A miłosć do dziecka moze się skończyc? szczerze wątpię. Stad ta różnica w mówieniu o wyjatkowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hera4445
heloiza, relacja ojciec - syn jest również piękna. Nie wiesz, o czym piszesz, a prędzej czy później większość par chce mieć potomka, nie tylko kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hera- zgadzam się we wszystkim co piszesz, ale powiedz- czego to dowodzi? mireczkowata- ale przecież najdobitniej to świadczy o tym, ze trzeba walczyć o związek. a ludzie patrzą na celebrytów, aci się rozstają, bo ich związki nigdy nie doswiadczą prawdziwych problemów. i teraz jest moda, bo kiedyś była gloryfikacja małżeństwa, to teraz jak ludzkość wie, że to było złe, to oczywiście ze skrajności w skrajność- teraz z byle powodu się rozstają i po 15 latach NAGLE okazuje się, ze jeste rozbieżność charakterów, tiaaa jasne... hera i mireczka, sorry, nie musze mieć męża, żeby wiedzieć, że podejście w stylu- bo może sie skończyć, bo może odejsć - prowadzi do nikąd. po co czekać na zielone na autostradzie, skoro umrzeć można nawet w domu jak półka spadnie na głowę? to po co w ogole stosować się do jakichkolwiek przepisów bezpieczeństwa? po co się rodzić, skoro i tak mozna umrzeć? to jets rozumowanie na tym poziomie. w piękno relacji na linii ojciec- syn wcale nie wątpię, nawet czasem o tym myślę, jakie to musi być piękne, kochać swojego meża i widzieć jak bawi sie z synkiem, jak sie dogadują po męsku, jak on go kształtuje po swojemu. to musi być piękny widok budzący pełną miłość w kobiecie, do obojga. ale nie wiem dlaczego ta relacja ma byc piękniejsza albo gorsza od relacji tego ojca z matką jego dzieci- ta codzienność, szara codziennosc jest najpiękniejsza w tym związku- ta współpraca, wspólne tworzenie domu. i dlatego religie świata uznają ten związek za świętość (nie jestem religijna, ale też tak uważam). bo to relacja niezwykle twórcza, którą sie buduje. całkiem inna. jedno i drugie to coś innego i ma swoje prawa, a to, że miłosc między ludźmi może sie skończyć powinno byc MOTYWACJĄ, a nie czynnikiem trywializującym. i swoją drogą, ta niepewnosć też jest na swój sposób PIĘKNA. np. relacja z dzieckiem nie da Ci tej nuty niepewnosci i ekscytacji;-pppp nie psizę tego, by spłycic miłosć do dzieci, lecz, by zwrócić uwagę na wyjątkowość również innego rodzaju miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawdę mówiąc, jestem dumna, że tego, że jestem taka mądra;-ppp wam na złość niestety nie każdy taki jest mądry, a po porodzie to szczególnie;-p sorry- teraz jestem zaczepna;-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloiza, nie zrozumiałaś. Nie mowiłam o zakładaniu, ze maz moze odejsć. Mówiłam o tym, ze wczęsniej też nam się wydawało, ze kochamy "na zawsze"- a tak nie było. Wiec i na ten zwiazek, małzeński dzieciaty, nie mamy gwarancji, że to na zawsze, prawda? Stad miłosć do meżczyzny jest ok- uwzniaśla, pozwala tworzyć. Ale, nie oszukujmy się, moze umrzeć- bo o nia nie dbamy, bo facetowi odbije, bo nam odbije. A miłosć do dziecka? Heloiza, nie da sie jej porównać z miłoscia do faceta, no nie da i już! Czy mogłabym sie wgapiać przez pół godziny w ręcę męża? :) No nie. A na łapki mojej córki? A i owszem. Bo dziecko, szczególnie małe, to, moim zdaniem, cos doskonałego. I ta miłość do dziecka też ma w sobie cos z doskonałosci. Kropka i juz :) I nie gadaj o ogłupieniu po porodzie- bo na hormony wpływu nie mamy wiec to nie fair z Twojej strony....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agulecha
Ja tez uważam heloiza że mądra jesteś. Mogę zapytać ile masz lat? *** Dziecko też mogłabym przestać kochać. Nie zakładam takiej sytuacji, ale gdy "mały" zostały np seryjnym mordercą i robił naprawdę wiele podłych rzeczy to myślę, a więc jestem przekonana że moja miłość do dziecka (tak tak moje drogie) by w tym momencie wygasła. Nie zakładam oczywiście tego i tak nie będzie, ale teoretycznie jest taka sytuacja możliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczka- wierzę Ci, w to wgapywanie się, ale nie wiem , nie macie tak, że np. ktoś coś robi i zboku na niego patrzycie? np. ja na moja mamę czasem patzrę z boku jak je i czuje, że kocham. jak kochałam po sistrzańsku przyjaciółkę, to jak stała obolała od okresu z plecaiem na przerwie, to czułam do niej taką siostrzaą miłość i patrzyłam i nie rozumiem czemu na najbliższego człowiek aktos nie może tak popatzreć mam 24 lata. powtarzam, że nie neguję miłości do dziecka, ani nie próbuję jej zaniżać. ale nawet to wpatrywanie się w łapki nie przekonuje mnie do tego, że to większa miłosć. ja uważam, że większośc ludzi to bezrefleksyjna masa, ktora umie kochać tylko sibie (dziekco to przedłużenie swoich genów- ikt nie mówi kocham nasze dziecko, bo widzę w nim partnera, każdy mówi- moje dziecko, mój materiał genetyczny- jak zwierzęta). dlatego zcała swoja teorią i tak uważam, ze mam rację, co nie jest wycelowane w miłość rodzicielską

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_jędza
ja uważam, że miłość do dziecka to piękna sprawa :) ale jak ktoś mówi 'śmierć męża bym przeżyła, dziecka nie' to mnie to wkurza, tak mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×