Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo samotna

Romans z zonatym mezczyzna

Polecane posty

Gość ona32ona32
Smutna35 - ja tez mam meza. Nie oceniam nikogo..kiedys brzydzilam sie zdrada - nigdy nie sadzilam ze mnie to spotka i ze to JA bede ta stroną - do poki go nie spotkałam i sie nie zakochałam. a teraz musze sie z tego wyleczyc..trudne to ale wierze ze dam rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaa35
ona32ona32 i jak sobie dajesz rady , jak układa się w małżeństwie , bo w moim jest beznadziejnie i ja już nie wiem jak to będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałbym, żeby te dziewczyny zobaczyły, że my żony też mamy uczucia, co z tego, że ją sklnę i powieszę na najblizszym drzewie...a mnie to nie pomoże( no może mi ulży) ani jej, wiesz okazuję się, że mnie też taka dyskusja pomaga, chociaż czuję się stara i niepotrzebna. Próbujemy naprawiac, kiedyś czytałam taką mądrą sentencję, że życie po zdradzie jest jak wazon tylko na suche kwiaty. A nawet jak już z jego strony wszystko jest to zdrada zawsze będzie siedziała z tyłu moje głowy. Trzymaj się dziewczyno i nie puszczaj.....:) i nie brnij w to co krzywdzi innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, ze za te zdrady nie dostaje sie 25 lat..bez zawieszenia Ludzie maja stres !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutnaa35 mój post nie był krytyką tylko stwierdzeniem pewnego faktu. A co do wyjscia to jest ono jedno. Tylko jedno, od razu, nie na raty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona32ona32
Smutna35 - nie jest sielankowo, ale tez nie ma tragedii, napewno nasze relacje sie poprawiły jak zaczełam "trzeźwieć" - bo z romansem jest jak z alkoholizmem - jest to forma uzaleznienia, tylko od drugiej ososby, emocji, fajnych chwil, rozmów, a potem...mega kac..i chcemy znowu tego pieknego stanu "upojenia". Tak wiec zaczełam pracować nad sobą i nasze relacje sa ciut lepsze. ale strach pozostanie zawsze i swiadmosc ze sie skrzywdziło druga osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaa35
ona32ona32 a Twój mąż wie o kochanku , bo mój wie. Wydarzyło się tak wiele w moim życiu i mój mąż tak bardzo mnie zranił , że nie wiem czy coś będzie z tego , bo mam za duży żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też sobie radziłam w życiu, studia, dobra praca, mieszkanie. Nawet doradzałam kobietom jak sobie ułożyć życie, a sama nie potrafiłam się pozbierać. Nie wiem po co mi to "szczęście" z żonatym było. Kiedyś, podczas jednej z rozmów powiedziałam mu, że może odejść od zony, bo chcieć to móc. Wiecie co on powiedział, że ja nie rozumiem jego sytuacji i wyszedł. Wtedy powinnam zakończyć tę znajomość, ale nie wróciliśmy do siebie. Po latach wiem, że chcieć to móc. Dziewczyny jeżeli chcecie ułożyć sobie normalnie życie, to możecie i to bez tych pasozytów, którzy wykorzystują waszą wrażliwość i samotnośc dla swoich rozrywek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona32ona32
Moj nie wie, ale moja historia tez jest dosc dluga..opisze ja innym razem - ale nasze problemy zaczely sie w 2011 r. Teraz próbuje wychodzic na prostą, nie wiem czy uda mi sie ułozyc relacje z mezem...ale wiem jedno nie chce siedziec i czekac az P. napisze zaproponuje spotkanie, napisze ze mnie kocha. staram sie z tego wyleczy z tej milosci..i jesli mialabym zmienic dla kogos zycie to dla wolnej osoby, ktora swoje sprawy ma pozamykane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona32ona32
Od wczorajszego wieczora dostała od P. 8 smsów - zdystansowałam go i co..teraz napisał ze pewnie juz o nim nie mysle i mnie to nie interesuje ale jutro wyjzedza do Krakowa i pamieta nasz wyjazd i jak bylo fajnie.. i co znowu gula..i mysli: moze napisac..cokolwiek..moze jedno słowo jakies..masakra!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To tak jak u mnie przed odryciem zdrady emocjonalnej, sypałam dobrymi radami jak z rękawa, a życie zweryfikowało moje rady.. nie zrozumcie mnie źle, ale cieszę się że cierpicie... wróć.... zrozumiałam, że też cierpicie... zawsze myslałam, że w takie zdrady pakują się wysocy, przystojni dobrze sytuowani, mój mąż zaprzeczenie wzrostu oraz finansów, a proszę taki Banderas się znalazł.Z jednej strony skopałabym mu tyłek, a z drugiej trzymałaby za rękę, żeby nie uciekł. Strzelił sobie romans internetowy (Bogu dzięki, że tylko internetowy)z mężatką, jego byłą, Babka potwornie zaczepliwa, a tylko: spotkajmy się, chcesz zakończyć znajomość to powiedz mi to prosto w twarz, czy się nie doczekam spotkania z Tobą i tak w kółko i tak dalej, gdyby się spotkali na 100 proc. wylądowaliby w łóżku. Boże jak to boli, jak boli, niby zdrady nie ma, a jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaa35
Życie mi dokopało już równo i możecie mnie opluwać . Kocham jego a z mężem żyje pod jednym dachem i nie wiem jak długo jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wystarczyłoby żeby ludzie byli szczerzy ze sobą żeby rozmawiali o tym co ich boli... jak się da ratować to ratować jak nie to zakończyć z reguły kobiety mające takie podwójne życie to dobre osoby, ja jestem dobrą osobą i gdyby nie to jedno złe zdarzenie,czyjaś krzywda to nie wiem czy jest ktoś na świecie kogo skrzywdziłam? ale wiecie co mi pokazujecie, że małżeństwo nie ma sensu mam 30 lat a w moich kręgach sami rozwodnicy są... co się dzieje,że ludzie którzy się kiedyś kochali taką krzywdę sobie robią...po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaa35
Mój mąż nie doceniał to co miał. Liczyła się tylko praca , telewizor i piwo . I tak przez lata byłam nikim. A później to oczywiście to ja byłam winna bo zdradziłam. Jak ktoś był samotny w małżeńswie to wie o czym piszę. Wszystko sama , problemy rozwiązywałam sama i jeszcze krytyka za wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca obrzydliwości kobiet
och i ach wy dziewczyny/kobiety musicie po prostu, biologicznie, byc takie naiwne, glupiutkie, niesamodzielne, tylko wtedy moze was zonkos wykorzystywac seksualnie przez lata. a zona nie odejdzie od takiego co ja zdradza bo ma za wiele do stracenia, boi sie, ze sama nie da rady finansowo. dlatego jestescie silne psychiczne, zeby to wszystko wytrzymac. jednym slowem jestescie stworzone tylko do zaspokajania meskich potrzeb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibiJanBezZiemi
"mój mąż nie doceniał..."- to egoizm. I próba zwalenia. Ty podejmujesz decyzję o romansie- możesz ją podjąć taką lub inną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwo ma sens, romans nie ma sensu. O niektóre rzeczy trzeba powalczyć. Jeżeli było Ci źle z mężem, to trzeba było to skończyć, a potem szukać szczęścia w objęciach innego. Tak jest uczciwie i nie ma sie potem żadnych wyrzutów sumienia. Fakt, że możesz mieć innego przecież w żaden sposób nie wpłynął na postawę twego męża. Po co Ci on i po co Ci był ten kochanek? Zakończ coś co należy już skończyć i zacznij coś innego. Tak jest zdrowiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibiJanBezZiemi
brawo dla gościa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jest źle to się rozmawia z mężem czy żoną a nie pakuje w romans !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaa35
Chciałam odejść to mi mąż zrobił piekło . Wiem , że źle zrobiłam ale nigdy nie jest winna jedna strona . A rozmów było tysiące tylko nie pomagało nic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie pomagało, to trzeba było odejść. Jak nie pozwolił odejść, małżeństwo to nie zakład karny, że nie można z tego wyjść. Nie pozwolił na odejście, a na romans pozwolił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaa35
To taki typ człowieka jak pies ogrodnika . Szkoda słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rany, sama go wybrałaś, a teraz całą winę za swój skok w bok zwalasz na niego? a swojego rozumu nie masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaa35
Nie zwalam na niego winy za zdradę , bo wiem że to moja wina bo mam rozum . Nie rozumiecie tego że trudno się wyrwać z toksycznego związku. Nie potrzebuje waszej krytyki , bo sama umiem się krytykować . Jak ktoś nie był w takiej sytuacji to nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo samotna
Jestem zdumiona, jak a dyskusja sie rozwinela, super :-) Wiecie co? Ja chyba jestem z Was najglupsza :/ Bo do niektorych z Was ten facet chociaz dzwonil, smsowal itp. Ja od jakiegos czasu (wczesniej sid rozstalismy i dalam mu szanse) zachowuje sie bardzo zle: zerwane obietnice i to nie te, ktore wymagaly zaniedbania dziecka, najmniejsze. Potem jakies krzywe akcje. Czuje, ze czasem sie narzucam, gdy mu mowie wprost, ze to boli, nie reaguje. Dopiero gdy nawiaze cos apropos konca tej relacji- nagle mnie zapewnia o milosci... Co co zdrady. Jasne, ze powodem problemow jest wina obojga. Ale... zastanawiam mnie dlaczego faceci zdradzaja, inaczej wchodza w takie sytuacje, wieloletnie, emocjonalne (prawdziwie, czy tylko teoretycznie) "zwiazki". Moj zonkos wiele opowiadal o relacjach z zona. Ona zaborcza,egoistyczna, liczylo sie tylko jej zdanie, zero pasji, rozpruta, bluzgajaca, robiaca awantury o wszystko a zarazem o nic. Brakowalo mu roznych rzeczy, powiecie lipa, ale troche w tym prawdy na pewno. Ludzie nie zdaja sprawy jak bardzo sie zatracaja w zyciu. Nasza relacja nie byla oparta na seksie, ja sie balam, on nie namawial, choc czulam jego przeogromne pozadanie. W sumie przez dwa lata kochalismy sie kilka razy. Ale to i tak niczego nie usprawiedliwia. Czuje sie zle przez niego (i przez swoja decyzje). Za bardzo popuscilam wodze sercu, zaangazowalam sie i teraz musze sobie to uswiadomic i posprzatac swoje zycie. Wiem, ze sa faceci rownie przystojni jak ok, sa cudownymi przyjaciolmi, z nimi rowniez masz wspolne pasje, potrafia zrozumiec, troszczyc sie itd. I wiem, ze ktorys z nich bedzie moj, a jemu pozostani zycie w zgnusnialym zwiazku, w ktorym zona jest matka, nadal bedzie znudzony, zmeczony, coraz bardziej zly. A ja mam szanse na szczescie. Wierze w to rowniez dzieki Wam :-) Osobiscie uwazam, ze on w pewnym momencie nie wytrzyma i odejdzie od zony, bo to wszystko wisi na wlosku. Tu juz mi uwierzcie na slowo. Zdradzona zona cierpi? Na pewno i to bardzo, ale ona naprawde sie przyczynila do tego. Choc kto wie, gdyby on potrafil z nia rozmawiac, moze by sie dogadali. Teraz jest za pozno... Ech, ropisalam sie jak nigdy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona32ona32
smutna35- nie dyskutuj z osoba ktore cie krytykuja to nie wnosi nic nowego do sytuacji.gdybys wiedziala ze sie przewrocisz to bys sie polozyla... to forum jest po to zeby sobie pomagac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaa35
masz racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w podobnej sytuacji już 5 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo samotna
Hahaha :-D Swietny zart :D A swoja droga, ja jestem z centrum Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z samej północy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×