Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sasasassaaa

pocieszcie mnie

Polecane posty

Gość sasasassaaa
i dziekuje za wszystko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
też idę spać, dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
nie ma za co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"osaosa nie miał czego się wystraszyć smutas.gif chyba już nie mam siły go nawet tłumaczyć smutas.gif ale mi smutno teraz... Ja mu pomagałam często jak potrzebował jakichś informacji do pracy, jak miał robić jakieś projekty to często ja mu to robiłam jak on nie mógł, w takich różnych drobnych sprawach dzwonił do mnie o pomoc, coś zapytać, coś się dowiedzieć i nawet jak sama nie miałam czasu to nigdy mu pomocy nie odmówiłam". ------------ No widzisz, to samo dziś pisałam do Autorki na str. 3 tego wątku. Że w naturze mężczyzn leżą powroty i odzywania się nawet po długim czasie, gdy chcą kobietę trzymać w rezerwie na wypadek, gdy nie trafi się lepsza, gdy potrzebują od niej seksu albo czegoś innego. Ostrzegałam dzisiaj i sama się Osaosa boleśnie przekonałaś na swojej skórze, że miałam rację. Odzywał się do Ciebie, bo niemądrze dawałaś się mu wykorzystywać. Musiałby być głupi, żeby zrezygnować z takiego luksusu, żebyś za niego pracowała, a on sobie w tym czasie balował, może jeszcze z jakąś dziewczyną. Chociaż to prawda, że każda historia jest inna, to pewne jest jedno: że jeśli mężczyzna się do kobiety nie odzywa, to mu nie zależy, jak odzywa się raz na kilka tyg, lub m-cy, to po prostu czegoś od niej potrzebuje, a jak mówi jej, że nie chce związku, to znaczy "nie chce związku z tobą", a potwierdziło to już wiele historii moich znajomych, które jak Wy naiwnie wierzyły, że im się odmieni. I odmieniło im się, czasem bardzo szybko: przy innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"osaosa Czasami tak było ale to były inne sytuacje np. pracował albo nie miał telefonu, a nigdy tak, że dzowniłam czy pisałam i nie chciał mi odpisac ani porozmawiać". ------------- Bardzo mi przykro, ale jak już pisałam, trafiłaś na wykorzystywacza, który nieźle się dzięki Tobie urządził. Nie zależy mu na Tobie, tylko na tym, na co możesz mu się przydać, nie myl tych dwóch rzeczy. I zapamiętaj sobie jedno: "nie miałem telefonu" czy "miałem zbyt dużo pracy" to najczęściej powtarzane przez mężczyzn wymówki, by zbyć dziewczynę, której nie chcą, a która im się narzuca. Nie odzywał się, bo nie chciał. I żadna z Was tego nie chce zrozumieć, wolicie marnować kolejne lata na kogoś, kto z Wami być nie chce. ----------- Owieczko - szczera rozmowa rzadko daje dobre rezultaty. Po pierwsze dlatego, że mężczyźni zazwyczaj jej unikają. Po 2 - ja sama miałam przypadki, że ktoś bardzo zainteresowany przestał się odzywać po szczerej rozmowie. Jak widzisz, da to rezultaty w bardzo małej liczbie przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasassaaa
Jestes gosciu? Ja w sumie nie wiem co mam myslec o tym moim. Odzywal sie codziennie, soptykal srednio raz na tydzien. Nigdy nic ode mnie dostal zadnej pomocy, zadnych uslug. Chcial miec ze mna kontakt. Nie chcial wejsc w zwiazek. I nie wiem czy dlatego, ze nie chcial akurat mnie. Po starym zwiazku odzyl, byl szczesliwy, rozwijal sie zawodowo, realizowal swoje plany, zajal sie swoim hobby i codziennie czas dla mnie. No, ale najogolniej nie chcial mnie jako partnerki zyciowej. Nie wiem czy moge rozumiec to tak, ze nie chcial akurat mojej osoby. U mnie to troche okolicznosci niesprzyjajace: jego wyprowadzka. Mysle, ze gdyby nawet rok temu zgodzil sie na zwiazek ze mna to i tak bysmy w to nie weszli - zly czas. Ciezko budowac cos na odleglosc. Moze faktycznie chcial mnie przetrzymac, ale niekoniecznie jako kolo zapasowe. A moze robil to co czuje - nie chce zwiazku, chce miec z nia kontakt i to mi odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasassaaa
Moze ktos jeszcze podzieli sie doswiadczeniem. Zapraszam do dyskusji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny za duzo myslicie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co się domyślasz, nie lepiej zapytać? tu nikt nie odpowie ci, co on miał na myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasassaaa
Ale on juz mi powiedzial co wiedzial;) a tutaj tak sobie spedzam czas na rozkminianiu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
Hej, widzę, że nadal się gryziesz... mam nadzieję, że choć trochę ci to rozkminianie pomaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasassaaa
Pomaga ;) Ale to zycie pokomplikowane;) Boje sie, ze przegapilam swoja szanse 6 lat temu, ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
Masz dwa wyjścia: 1. Możesz siedzieć i nadal się zadręczać uznając, jak ktoś tam wyżej napisał, że jak facet mówi że nie chce związku, to znaczy że nie chce związku z tobą, możesz tak to zostawić pozostawiając wszystko domysłom. 2. Spróbować jednak wyjaśnić niedomówienia u źródła - jak radziłam ja. W najgorszym wypadku po prostu się przekonasz, że naprawdę nie chce związku z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasassaaa
Akurat po roku to juz ciezko to wyjasniac:P bardziej musze delikatnie zasygnalizowac, ze jestem, ze zyje;) i wybadac teren. Jestem juz zdeterminowana zeby to zrobic w weekend ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
Nieee, no nie chodziło mi o to żebyś z grubej rury walnęła: "dlaczego nie chciałeś związku rok temu???" hahaha ;) Raczej właśnie o delikatne zasygnalizowanie swojej obecności... być może znów się zbliżycie, kto wie? Wtedy będzie czas na poważniejsze rozmowy. Tylko nie nakręcaj się jakoś bardzo negatywnie, gdy teraz, po twoim odezwaniu się on będzie miał dystans - minęło sporo czasu i sama zerwałaś z nim kontakt, więc wiesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasassaaa
Wiem, wiem, teorytycznie moze miec juz zone i dziecko. Ale sie boje... Najgorsza to ta odleglosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
On w ogóle nie przyjeżdża w twoje strony? może do rodziny? Co do odległości to powiem ci, że sama jestem w takim związku - mieszkamy w 2 różnych miastach, bo on tam ma pracę. Widujemy się co 2 tygodnie od piątku do poniedziałku, a tak to non stop telefon, skype itp. To sytuacja przejściowa - nie jest mi z tym dobrze, ale przyzwyczaiłam się. Czekam aż on się określi, czy chce ze mną być tak na 100%, na życie bądź jego sporą część, wtedy sądzę, że któreś z nas się przeprowadzi. Nie naciskam, chcę, żeby sam dojrzał do tej decyzji. Tak to u mnie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasassaaa
A to tez patrze, ze ciezko u Ciebie, ale ta delikatnoscia i tak juz duzo ugralas i ugrasz wiecej. Ja to od razu: nie chcesz mnie to spadaj nie znamy sie. Ehh Z tego co wiem (kiedys rozmawialam z jego mlodszym bratem) to nie przyjezdza w ogole - no moze na Boze Narodzenie byl ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
Tak czy siak - odległość to jeszcze nie tragedia. Teoretyzuję teraz, ale powiedzmy że on będzie otwarty na odnowienie kontaktu z tobą - na początku będą to zapewne SMS-y, na początku rzadkie, później coraz częstsze oraz dojdą rozmowy telefoniczne - do odnowienia kontaktu w zupełności to wystarczy, może nawet ta odległość wam paradoksalnie pomoże - lekki dystans na początek jest dobry - powstrzymuje przed robieniem głupich ruchów ;) Jeśli później zechcecie się spotkać to chyba nie problem pokonać kilkaset kilometrów? W przyszłości zawsze on może szukać pracy w twoich stronach albo odwrotnie, teraz ludzie często się przeprowadzają... ale to już dalsza przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasassaaa
Glupia ja jestem. Moglam byc wtedy w kontakcie skoro on tego chcial. Tylko zalozylam z gory, ze na pewno zaraz kogos znajdzie a ja bede plakac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
oj tam, widocznie tego potrzebowałaś wtedy i tyle. Pewnie wtedy i tak nic by z tego nie wyszło bo byś miała wiecznie pretensje. Teraz ochłonęłaś i będziesz działać - oby okazało się, że nadal jest sam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasassaaa
Czulam wtedy, ze nie wygram z potencjalna rywalka, ktora bedzie na miejscu, zaciagnie go do lozka i wprowadzi sie ;) i moj smsowy kontakt nie da mu tyle "ciepla" co moja potencjalna rywalka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osaosa
Hej dziewczyny ;) Aaa wiecie co ja mam humor okropny, ale już dotarło do mnie, że on tylko mnie chyba wykorzystywał i na serio nie chciał, no nie powiem, że jest mi łatwo ale przynajmniej dotarło to do mnie. Napisałam żegnaj, pokasowałam kontakty, a on nawet się od tego czasu nie odezwał więc tak mu zależało. Tylko jak byłam potrzebna :( Oczywiście teraz to mnie żaden facet nie interesuje, bo to że dotarło do mnie, że on mnie nie chce, to nie znaczy, że nagle go przestałam kochać, muszę sobie dać czas, żeby zapomnieć o nim, wyjść na 0 i wtedy może coś nowego, bo na razie nie jestem w stanie, niestety taki minus, że jestem uczuciowa, stała w uczuciach ;/ Podejrzewam, że on takiego problemu nie ma ;/ wrrr czemu to takie niesprawiedliwe... ;( sasasassaaa - działasz coś z tym swoim, odzywałaś się?? ;) Może u Ciebie będzie inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
Hej osaosa :) Przykro mi bardzo, że tak się stało, ale teraz chociaż wiesz, na czym stoisz... niestety, o ile mnie przeczucie nie myli, podejrzewam, że on jeszcze się kiedyś odezwie i to tak jakby nigdy nic, jakby tego zajścia nie było. Ten typ też znam - miałam kiedyś, dość dawno temu, podobną znajomość, facet odzywał się tylko wtedy, kiedy on chciał, kiedy nic innego nie miał do roboty, kiedy mu się nudziło czy nie wiem sama po co... gdy ja, ucieszona, że się odezwał, szukałam kontaktu z nim - olewka... doprowadzało mnie to do wściekłości, wiele niemiłych rzeczy ode mnie usłyszał, na które zwykle w ogóle nie reagował... po czym znów po miesiącu, dwóch: "hej, co u ciebie, tęsknisz za mną trochę?". Wyleczyłam się z niego dopiero wtedy,gdy pojawił się ktoś inny. I wiesz co? Mimo że od tego czasu minęły chyba z 3 lata, on odzywa się od czasu do czasu nadal, tyle że teraz to ja go olewam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osaosa
maala_owieczka - oj miałam z nim tak samo, też ja czekałam, a jak czasem się wkurzyłam powiedziałam kilka niemiłych słów, ale jego to nie ruszało, za to jak on się odzywał to ja musiałam być zawsze na tak, może i się odezwie za jakiś czas, pewnie tak jak mówisz - jak gdyby nigdy nic, a ja się tu tyle wycierpię :( mam nadzieje, że do tego czasu już złapię większy dystans i będę potrafiła go olać, tak jak on wielokrotnie mnie, no albo przynajmniej odpisywać bez emocji... Najważniejsze, że wiem na czym stoję i dotarło do mnie aż za bardzo, że on nie chce... teraz tylko pozostaje się odkochać... bo niestety to, że dotarło do mnie, że on nie chce to zależy mi nadal. Ale nie mogę już walczyć bo strace kolejne lata... ehh szkoda, że nie wyszło, myślałam że to będzie ten jedyny a tu zooonk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maala_owieczka
Wiem, co teraz czujesz... nie będę pocieszać, bo pewnie niewiele by to pomogło, ale zawsze możesz się tu nam wygadać - mam nadzieję, że sasasassaaa nie obrazi się, że w jej wątku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osaosa
No właśnie, ciesze się, że chociaż tu się mogę wygadać... ;) Bo chyba bym zwariowała ;) a tak to można to wyrzucić z siebie... Może sasasassaaa będzie miała więcej szczęścia ehh fajnie ma, bo to 'odzywanie' się dopiero przed Nią, więc jeszcze jest szansa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiemWamMojaHistorie
Ja mialam taka historie, w skrocie - wielka milosc w wieku 16-17 lat - spotykalismy sie ok. 2 lata na zajeciach pozalekcyjnych i "randkach", chlopak zwodzil mnie jak chcial, nigdy nie bylismy para, nawet nie bylo kontaktu fizycznego, ale pare razy mowil, ze "kocha" - jakos smsem, przez telefon, czyli niby nic a jednak. Zawsze uwodzicielski ton, wielogodzinne rozmowy o rzeczach o ktorych nie dalo sie pogadac z innymi ludzmi (oboje mielismy artystyczne zainteresowania). Tlumaczylam go na tysiac sposobow, jak nie oddzwanial. Raz myslalam ze umarl, bo nie pisal miesiac. On rzucal mi teksty w stylu, ze chcialby miec dziewczyne "weekendowa" (cokolwiek to znaczy) albo ze nie chce sie wiazac. Ja w koncu zerwalam ta znajomosc. Cierpialam strasznie, plakalam, przez pare lat nie moglam dojsc do siebie. Mialam w przelocie jakichs chlopakow i potem, na studiach poznalam swojego meza. Po dwoch latach "chodzenia" z wtedy jeszcze nie-mezem, spotkalam "dawna milosc" przypadkowo w klubie i odnowilismy kontakt (po 5 latach przerwy). Zarzekal sie, ze ta strata mnie to byl najwiekszy blad w jego zyciu, ze plakal nocami, ze byl idiota i ze stracil milosc swojego zycia. Ze wie, ze juz za pozno i zyczy mi szczescia. Bylam dosc skolowana tymi wyznaniami, ale dalej chodzilam z moim chlopakiem, ktory po 5-ciu kolejnych latach zostal moim mezem. Z "miloscia z przeszlosci" wciaz mamy kontakt, nawet ostatnio sie spotkalismy w trojke hehe. Co jakis czas daje mi aluzje, do "tego co bylo", nie ma dziewczyny, jakies tylko przelotne romanse niby. Duzo o tym myslalam, naprawde. Stracilam kawal zycia na rozmyslaniu o co mu chodzi. Czy naprawde mnie kochal, czy nie, skoro kochal, to czemu nie walczyl? A moze jest gejem? A moze nie jest? Stwierdzilam jedno. Jedyny wniosek z tej calej historii jest taki: mam wspanialego meza, z ktorym nie mam zadnych problemow emocjonalnych, wrecz przeciwnie - facet jest naprawde konkretny, jesli czuje cos do kobiety - widac to po nim w kazdym calu. Tamten koles albo ma cos nie pokolei ze soba albo po prostu nie zalezy mu na mnie jako "kobiecie". Obie opcje oznaczaja, ze powinnam byla trzymac sie od niego z daleka jako potencjalnego "partnera". Nie wazne bowiem co facet mowi - naprawde, trzeba patrzec jak sie zachowuje. Aaa... i co do intuicji. Moja utwierdzala mnie w przkonaniu, ze ten "dawny" - to taka prawdziwa wielka milosc - tak samo czujemy, postrzegamy swiat, ahhh!!! Szmery bajery. Te podrygi emocjonalne w niczym nie pomagaja dziewczyny. To iluzja! Trzeba patrzec madrze i z glowa :) Milosc to nie jest palpitacja serca, tylko cos duuuuzo glebszego ,dzieki temu wlasnie jestem ze swoim mezem. Z tamtym mam kontakt, bo dzielimy pare wspolnych pasji i lubie z nim porozmawiac "fachowo" - ale wiem ze od tego typu "typow" w sensie emocjonalnym trzeba sie trzymac z daleka. I naprawde, sa na tym swiecie faceci, ktorzy wszystko za was oddadza a wy ich pokochacie. I juz tak "prawdziwie"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osaosa
No ja już zrozumiałam swoją sytuację, tylko teraz jestem na etapie tęsknoty, przepłakiwania i okropnego humoru. Mam nadzieje, że wyjdzie mi to w przyszłości na dobre. Ale może też tutaj komuś się uda, że jednak walka przyniesie efekt. Ja mimo, że już zakończyłam, napisałam że to koniec, on nawet nie skomentował tego... to jednak spoglądam na telefon czasem, sama nie wiem po co... przecież sytuacja i to że on nie chce jest jasna jak słońce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie mialas mysli, ze ten byly jest dla Ciebie? I, ze maz to nie ten?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×