Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze ze mna cos nie tak

Dziecko nie jest dla mnie najwazniejsze w zyciu

Polecane posty

Gość jakieś dziwne wrażenia
Ja też wychowuje dziecko razem z mężem :P, ale nie wyręczam się rodzicami/teściową :P. Po prostu napisałam, ze bywa mi ciężko, bo mąż jest całe dnie w pracy, więc siłą rzeczy, to ja najwięcej się dzieckiem zajmuje, ale nie narzekam, bo wiedziałam że tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakieś dziwne wrażenia
Zgadzam się, nie wszyscy powinni mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście nikt poza mną i moim mężem nie będzie decydować czy powinnam mieć dzieci, czy nie! I jak będę chciała iść do kina kiedy młody będzie mieć 3 miesiące to pójdę i zostawię go z ojcem. A jak mnie będą boleć plecy od noszenia małego, to sobie kurde ponarzekam! Jak będę rano niewyspana to też sobie do cholery ponarzekam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez się wyreczam jak same chcą nie widzę problemu,nie widzę też sensu w siedzeniu z dzieckiem w domu 24/7 dla zasady,bo tak postępuje wg was dobra matka,wg mnie to nawiedzona matka,żyjaca zyciem dziecka bo jej jest beznadziejne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety niektórzy musza te 24/7 siedzieć, bo jedna babcia nie żyje. Drudzy dziadkowie 500 km dalej, a facet pracuje poza miastem i w domu jest co drugi weekend. Obce miasto i niewielu znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie nie rozpieszcza, ale jeśli jest taka możliwość i wszystko się starannie przemyśli, to czasem można odpocząć żeby nabrać sił i motywacji do dalszego działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mi sie wydawalo,ze tak bedzie, ze dziecko nie zawojuje mi swiata, a jakze sie mylilam :) i jest pieknie, syn ma 5 lat i ani razu nie zostawilismy go samego na dluzej, ba nieraz myslimy o jakby fajnie bylo gdzies poj tylko we dwoje, ale zaraz sie smiejemy,ze akurat bysmy dali rade bez synia, nie wyobrazam sobie n nie wziac go ze soba, spi z nami czasem, a czesto ja z nim spie, nigdy zadna babcia nie pomagala mi przy synku, nigdy go nie podrzucalam, a tez bylam chwilami nieszczesliwa jak sie urodzil, a jak poj na zakupy np to 2 godz max bo juz umieralam z tesknoty, widac nie kazda mama tak samo podchodzi do macierzynstwa, ja sie dziwilam mojej kuzynce jak roczne dziecko zostawila na 5 dni i poj z mezem na wycieczke, no zal mi bylo tej kruszyny, ze rodzice wola wojaze od dziecka mam tak i tyle, nikogo nie osadzam, w naszym przypadku syn w niczym nam nie przeszkadza i w niczym nie ogranicza, uwielbiamy z nim sedzac czas, jak chory to obydwoje czuwamy przy nim, nasza milosc, sprawy lozkowe w niczym na tym nie cierpia ! wrecz przeciwnie, dziecko jest dla mnie calym moim swiatem, wszystkim i korzystam z tego czasu,kiedy jeszcze daje sie tulic i calowac, bo ani sie nie ogladne, a juz wyfrunie mi z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu wyżej. To co piszesz fascynuje mnie i przeraża jednocześnie. Nie wyjdziecie sami, bez "synia"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko się kocha, opiekuje, dba, wychowuje, ale trzeba pamiętać o swoich potrzebach też. Mój syn ma 6 lat, ma teraz taki okres, że jest nieznośny, za 10 lat pewnie też będzie mieć taki czas, i co ? mam się poświęcić bez reszty człowiekowi, który mi za iles lat powie,że mnie nienawidzi, albo że coś tam, albo coś tam?? bo takie sa dzieci? Nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogóle spanie z dzieckiem wg mnie jest nie do przyjęcia. Jeszcze jak maż obok i dziabnie syna czy córę poranną erekcją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakieś dziwne wrażenia
Ja też jestem zdania, że nie można non stop siedzieć z dzieckiem, wychodzę co jakiś czas, mąż tak samo...ale jeszcze przez ten rok ani razu tylko we dwoje gdzieś razem nie byliśmy, oczywiście chcielibyśmy, ale też jakoś nie czuję że muszę, mam takie przekonanie że na wszystko przyjdzie czas, może już niebawem na wyjścia tylko we dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłoby mi przykro, gdyby maż nawet żartem powiedział, że żonę może mieć jeszcze jedną i drugą, ale córka to jego krew. nie chciałabym być tak zwierzęco potraktowana i nieważne sa dla mnie statystyki rozwodowe. jak się bierze ślub to na amen wg mnie, dlatego nie nalezy się spieszć. facetów, kobiet można mieć wiele, ale mąż lub żona jest tylko jeden, jedna. takie mam poglądy. nigdy nie odnalazłabym bezpieczeństwa przy takim facecie. coraz częściej dochodzę do wnioksu, że wszystko o czym piszecie, to nonsens, w ogóle zakładanie rodziny. co to w ogóle znaczy, że dziecko jest całym światem? na dlaczego po prostu rodzina nie moze byc całym światem, przecież do niedawna calym światem był maż. mówicie, że wasza miłość nie ucierpiała, ale wasze wspólne spędzanie czasu już tak, wasze rozmowy i wasz związek, to wszystko spadło z hierarchii wartości. nie pociąga mnie to wszsytko za bardzo. nie mówię o tym, że wyjscia , randi miałyby być jak przed, jeszcze zależy kto w jakim stopniu to kocha oczywiście. To, czego ja bym nie chciała zmieniać, to związek i jego usytuowanie na drabinie wartości, a ja mam wrażenie, że dla was staje się on po prostu kwestią drugorzędną wobec dziecka. nie to, żeby człowiek miał się kochac, gdy dziecko płacze, nie.... ale nie wiem czemu rodzina nie jest dla was światem, tylko dziecko. ale ono jest z was obojga, ja chyba jakbym kochała faceta, to patrzac na dziekco ciagle myslałabym o tym, że on jest trochę ze mnie, trochę z niego. bawiłabym sie z małym, a potem wracałby on - Wielki Prototyp. Te same oczy, ale z taką seksowną zmarszczką, po pracy, dojrzałego mężczyzny. Facet, który nauczy synka jak zyc i w ogóle. Z własnym synem nigdy nie będzie można byc, i wtedy patrzysz na jego ojca i wiesz, że z nim już tak. a to przecież jedna krew. Męża kocha się w osobie dziecka, a dziecko kocha się w osobie jego ojca, odnajdując w nim jego źródło. mam wrażenie, że wy mnie nie rozumiecie. nie wiem jak niby można kochać jednego nad drugiego, skoro to jest jeden gen, jeden grymas na twarzy, jedna krew, nawet jak teraz syn jest bardziej podobny do was, to z czasem ludzie się zmieniają, nabywają cech, zachowań itd. uważam, że albo wy jesteście takie puste, albo hormony macierzynskie uderzają za nadto do głowy, ale w takiej sytuacji nie zamierzam mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Męża kocha się inną miłością a dziecko inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza999, chyba nie znasz znaczenia słowa ignorancja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja gosc z 10.50 tak , malo kiedy wychodzimy bez dziecka, i nie widze w tym nic zlego:) tzn nie mowie o imprezach typu sylwester jakies ostatki , to wtedy tak, ale staramy ie mu jakos to rekompensowac, w tym roku nie bylismy na sylwestrze, zrobilismy sobie przyjecie we 3, bylo fajnie, jak gdzies jedziemy do znajomych to raczejj tez maja dzieci, to maly jedzie z nami, a jak cos ma dluzej potrwac to wtedy go odwozimy do domu, jak jest babcia i tyle ale wakacji sobie nie wyobrazam bez niego, raz zostawilismy go z babcia jak byl chory ale wtedy nie bawilismy sie najlepiej, no ale to chyba nie jest zle, my tak mamy, i nie jestesmy jako patologicznie zwiazani z dzieckiem, ale np przezywalam jak poszedl do przedszkola, on powiem szczerze bardziej ma w nosie jak nas nie ma nieraz niz my, tzn jak wychodzimy to zawsze przezywa jako, ale jak ma towarzystwo, to nie, na wakacjach byl na jedna noc u kuzynek, to nawet nie wspomnial o nas, ale my nie moglismy sb znalezc msca w domu , ale jednak jak wrocil po 2 dniach to wtulil sie tak we mnie, ze jednak mama jest wazna, ost bylismy na zakupach i gdzies tam po drodze wstapilismy gdzies, gdzie byly akurat atrakcje dla dzieci, to zalowalismy,ze go nie ma z nami, nigdy go nie ograniczamy , ze go uzalezniamy od siebie, ale po prostu jest dla nas wszystkim, nie trzymam go pod spodnica , ale jestem w 100 % dla niego , no i tyle nie chce zeby ktos mi mowil, czy to zle czy nie, bo ja tez uwazam,ze ktos , jak np autorka, zyje tak a nie inaczej, to nie znaczy,ze nie kochaja dziecka, moze u nas tak jest ,bo my nie mamy znow takiej mozliwosci zeby go zotawic i byc w 100 % pewnym,ze jest mu dobrze, i wolimy byc z nim, kazdy ma robic tak jak jemu jest dobrze i jak czuje sie szczesliwy , przeciez mama,ktora pracuje nie jest wniczym gorsza niz ta co siedzi w domu i dowrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam znaczenie słowa ignorancja. nauczyłam się go tutaj. jesteś cala dla niego, ale wiesz, że on nigdy nie będzie cały twój? to dobrze, pamiętaj jak zacznie sobie przyprowadzać dziewczyny, że to wkuriwa, jak się matka wpierdala w życie i utrudnia życie synowej syn odejdzie z domy, a tu odbierzesz to osobiście i będziesz bardzo, bardzo smutna, albo skażesz go na dziwne poczucie zobowiązania wobec ciebie, bo nie rozumiesz, że nie masz go dla siebie, lecz własnie dla kogoś jestescie ignorantkami przez sam fakt porównywania jednej miłości do drugiej z góry stawiając jedną na piedestale, a drugiej od razu ujmując, patrzycie na milość do męża z perspektywy miłości do dziecka a w tej sytuacji ciężko, by ta miłość nie bledła w waszych oczach, ale są dwie perspektywy. tyle, że macierzyństwo uposledza waszą zdolność myślenia wielowymiarowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heloiza, wg mnie w ogóle nie powinnaś się wypowiadać w temacie miłości do dziecka, bo to tak jak rozmawianie ze ślepym o kolorach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heloizo - cześć:) z jednej strony rozumiem ,ze mówiąc " dziecko " masz na myśli dziecko małe, potrzebujące opieki - najwyżej kilkulatka . Ale przecież dziecko to również dziecko szkolne , nastolatek ,a także dorosły człowiek . Ale i mąż może zmieniać się w czasie trwania małżeństwa i to niekoniecznie na lepsze :) Czy zawsze będziesz kochała heloizo równie mocno swojego męża w sytuacji kiedy stanie sie człowiekiem przykrym a jego obecność będzie dla ciebie po prostu męcząca ? Kiedy próby porozumienia , porozumienie dwójki dorosłych ludzi zawiodą to co wtedy ? Jak ocenisz swoją miłość wobec męża ? w swoich postach zakładasz małżeństwo doskonałe .A ono rzadko takie jest . A jeśli jest to po latach , wojnach , kłótniach , wybojach .... Małżeństwo nie psuje sie od nadmiaru miłości skierowanej w stronę jednego dziecka , ono kuleje bo ludzie są jacy są . I nie trzeba zmieniać w nich wszystkiego , bo tego nie da sie zrobić ale zaakceptować to co jest do zaakceptowania i żyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama top top
Swoje potrzeby i swój własny egoizm też są ważne, o ile nie przeważają one nad potrzebami dziecka, czyli o ile nie ma sytuacji, że np. dziecko zostaje zaniedbane, nie dopilnowane, czy nie nakarmione, czy gdzieś się dziecka nie zabierze, bo ważniejsze są potrzeby matki i jej osobista wygoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idąc waszym tokiem myślenia to matke i ojca powinno sie kochac najbardziej,bo mezów można mieć wiele,dzieci tez można mieć kilka nawet kilkanaście,a matka i ojciec są jedyni Bzdurny jest ten wasz podział miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoje potrzeby i swój własny egoizm też są ważne, o ile nie przeważają one nad potrzebami dziecka, czyli o ile nie ma sytuacji, że np. dziecko zostaje zaniedbane, nie dopilnowane, czy nie nakarmione, czy gdzieś się dziecka nie zabierze, bo ważniejsze są potrzeby matki i jej osobista wygoda. x I odwrotnie o ile matka siebie nie zaniedbuje kosztem dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama top top
Poza tym ciężko jest będąc matką obrać taką postawę, że "ja jestem najważniejsza", a potem dziecko. Małe dziecko chcąc nie chcąc wymaga takich czynności przy sobie, że wiele razy o swojej wygodzie trzeba zapomnieć, poświęcić swoje przyjemności, odpoczynek czy czas, aby zająć się dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama top top
Bo patrząc tokiem myślenia autorki to trzeba by objąć np. taką postawę, że np. skoro noworodek budzisię kobiecie kilka razy w nocy, bo chce jeść, a jejto przeszkadza, bo ona chcę się wyspać i to jest najważniejsze, to w takim razie ona nie wstaje do dziecka, tylko śpi dalej i ma to gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama top top
A normalne jest, że w przypadku, jaki opisałam, potrzeby matki - czyli jej spokojny sen w nocy - w tym momencie idą na szary koniec i wstaje po kilka razy do dziecka i je karmi czy przewija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla większości matek polek kobieta która rodzi dziecko jest najpierw matką, a potem kobietą. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale matka nie jest jedynym rodzicem i może wstawac na zmiane z ojcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×