Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lucuria

Odświeżenie starego kontaktu POMOCY

Polecane posty

Gość gość
ThatsMe, nie bierz tego do siebie, ale mało jeszcze wiesz o ludziach. Oczywiście, że nie ma dwóch identycznych osób. Ale każdy narcyz, czy młody, czy starszy, czy kogucik, czy na stanowisku, tak samo nie ma i nie będzie miał uczuć innych niż powierzchowne (on tego nie wie) i tak samo będzie uważał, że on jest pępkiem świata i każdy ma wszystko natychmiast rzucić, bo on właśnie potrzebuje uwagi tej osoby. Narcyz na kierowniczym stanowisku od tego na normalnym różni się tylko tym, że ten drugi ma więcej seksualnych przygód niż ten pierwszy i że ten drugi jest jeszcze znienawidzony przez swoich pracowników, którymi pomiata, mając nad nimi władzę. Nie życzę Ci takiego szefa. Rodzina jest tylko na pokaz, ale żadnego ciepła ani żona ani dziecko od niego nie dostaną. "Poważnie nie ma dla was różnicy czy facet was wystawi w ostatniej chwili, czy po spotkaniu dalej będzie odzywał się raz na jakiś czas czy nawet jeśli zerwie kontakt?!" - co z tego, że spotka się 1 czy dwa razy więcej, skoro zniknięciem bez słowa tak samo pokaże, że nie miał do tej kobiety żadnego szacunku. Czyli że spotkał się z nią tylko z braku lepszej rozrywki (nie mówię tutaj o spotkaniach czysto koleżeńskich, bo wtedy inaczej się wszystko ocenia, tylko o oficjalnych randkach), udając, że mu niby zależało, jeszcze nieraz próbując ją zaciągnać do łóżka. Chciałbyś zostać w ten sposób potraktowany przez kobietę, którą się zauroczyłeś? Chyba nie. A jeśli ktoś nas nie szanuje i zamierza zniknąć, to lepiej by to się stało wcześniej niż później, zanim się zaangażujemy i będzie to bardziej bolało. To chyba wystarczająco zrozumiałe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauroczenie w sieci to popularna sprawa. Niestety często zauroczenie dotyczy osoby wykreowanej przez nas samych. Wcale tego nie biorę do siebie, bo się z tym zwyczajnie nie zgadzam. Ostatnio odnoszę identyczne wrażenie co do Ciebie :) Na podstawie kilku zdań jakiejś osoby, wystawiasz pełną charakterystykę osobowości osoby trzeciej, którą zawsze dopasowujesz do kogoś, kogo znałaś bądź znasz. Czy nie pojawiłaś się tutaj, bo miałaś problem ze zrozumieniem kogoś? A teraz uważasz, że każdemu jesteś w stanie stworzyć portret psychologiczny? W takim razie proszę, zrób mój. Masz bardzo ułatwione zadanie, bo rozmawiałaś ze mną, znasz moje podejście i tok myślenia. Czysto obiektywnie powiem, czy masz rację. Jednak wciąż uważam, że innymi kartami grają ci młodzi i ci już wiekowo dojrzali. Tym bardziej jeśli młody musi udowadniać swoją wartość, lansuje się i puszy. Człowiek dojrzały, z pieniędzmi nie musi szpanować, lansować się. Młody jest zarozumiały, arogancki, starszy jest bardziej stonowany. Nie życzysz mi takiego szefa.. Jak mogę się domyślać, oczywiście Ty takiego masz. Ewentualnie Twoja znajoma i dlatego każdy już taki jest? Chwila. Zniknąć po spotkaniu.. czyli, że po spotkaniu kasuje kontakty, blokuje, czy że się przestaje odzywać, ignoruje, czy może że się wycofuje i odzywa od niechcenia? No ja jednak nie odbieram tego tak samo, jakby ktoś nie przyszedł albo odwołał spotkanie, albo po jednym czy dwóch spotkaniach się wycofał. Widocznie coś ze mną nie tak, bo widzę różnicę. Dlaczego zakładasz, że spotkanie jest tylko w formie rozrywki, braku lepszego zajęcia? Masz bardzo daleko idące wnioski... i jeszcze te teksty o zaciąganiu do łóżka.. Poważnie, przestań wszystko sprowadzać do swoich doświadczeń. Ja chętnie bym wziął takie pismo, że jesteś przekonana że to gracz i na pierwszym czy drugim spotkaniu będzie chciał ją zaciągnąć do łóżka. Jeśli się mylisz, stawiasz mi obiad. Inaczej się rozmawia wirtualnie, po takiej rozmowie można mieć pewne oczekiwania. Na spotkaniu to się nie potwierdza i nie ma tego czegoś. Ta więź stworzona w sieci gdzieś znika. No i na koniec właśnie zamotałaś. Masz żal, że po pierwszym czy drugim spotkaniu by zniknął? A po którym miałby to zrobić? Ciągnąć to dalej? Nie. Przecież sama napisałaś, że lepiej żeby to się stało jak najszybciej. No to chyba pierwsze spotkania właśnie weryfikują, czy jest tak jak się pisało, czy nie. Niby przyznajesz rację, że ludzie są różni, ale za chwilę piszesz "każdy narcyz jest taki a taki". Pewne rzeczy są z definicji narcyza, ale wciąż proporcje cech bywają różne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ThatsMe, nie piszę tylko ze swoich doświadczeń, czy z tego co dodatkowo wiem ze swojej pracy, ale opieram się też na bogatym doświadczeniu życiowym i zawodowym dużo starszych od nas obojga osób, które same takimi osobami się zajmowały albo same były na takich stanowiskach. Uwierz, że są pewne cechy wspólne dla niektórych typów ludzi (nawet jeśli dobrze mówisz, że u poszczególnych z tych osób są różnie nasilone), z których wiadomo, jak będą podchodzić do drugiej osoby czy jak się sprawdzą w określonym zawodzie. Nie będę tego tutaj rozwijać, bo to na wiele godzin, a nawet dni, których teraz nie mam. To nie znaczy, że rozumiem wszystkich, jak próbujesz mi tutaj wmówić, ale niektóre cechy czy zachowania potrafią powiedzieć wiele np. o stosunku danej osoby do nas. Ja też mogłabym Ciebie zapytać, dlaczego jesteś taki pewien, że ten mój eks przyjaciel nie jest wiele wart, bo ktoś inny gdzieś z jakiś tam powodów zachował się podobnie. Ale uznajemy, że takie zachowanie nie jest w porządku, bo nie jest, a wyjątki tylko potwierdzają regułę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość od gracza
nie ma co oceniać kogoś po tym,jak ta osoba pisze i się zachowuje w sieci,bo to tylko może być złudne wrażenie i możemy wykreować sobie obraz nieadekwatny do rzeczywistości,zwyczajnie facet nigdy mnie nie spotkał, chociaż wie jak wyglądam ze zdjęcia i mnie widział w sklepie rzekomo, bo mi to napisał,że wydaje mu się"że widzieliśmy się w biedronce,byłaś z córeczką,niestety byłem taki zamyślony,że dotarło toi do mnie dopiero jak wyszedłem" ....ja go niestety nie widziałam,zresztą nie jestem wzrokowcem w sklepach robię zakupy nie przyglądam się ludziom ,ale wtedy rzeczywiście robiłam zakupy,żałowałam,że nie widziałam jak on wygląda i się zachowuje w realnej rzeczywistości a mieszkamy na tym samym osiedlu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja się nie wypieram, że nie ma cech wspólnych. Logiczne, że bywają ludzie podobni. Ale podobni, nie znaczy identyczni. Powiedz mi, czy kiedyś napisałem, że jestem tego pewien? I napisałem, że jest niewiele wart, po JEGO zachowaniu, które opisałaś. Nie na podstawie zachowania kogoś innego. Do każdej sprawy podchodzę indywidualnie mimo podobieństw z innymi osobami czy przypadkami. Mogę się wspomagać doświadczeniami, ale tylko na zasadzie doszukiwania się cech wspólnych. Nie na nich opieram opinię, bo nie dotyczą tego konkretnego przypadku. To jak lekarz rodzinny, do którego przychodzą ludzie z przeziębieniami ciągle, i przez rutynę i na podstawie innych pacjentów wyda taką samą diagnozę u pacjenta z gruźlicą. Zauważ, że czasem zmieniam opinię, kiedy dowiem się nowych faktów. Dzieje się to dlatego, że dowiadując się czegoś nowego, ponownie analizuję przypadek. Nie trzymam się ślepo teorii postawionej na samym początku i nie wybieram rzeczy z nowych informacji, które mi podpasują do niej. Gościu od gracza.. jak mieszkacie na tym samym osiedlu to tym bardziej. No kurcze, dorośli ludzie, mają do siebie rzut kamieniem i nie mogą się spotkać. Nie ma człowieka na tyle zapracowanego, żeby nie mógł wyjść na kawę z niemalże sąsiadką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość od gracza
tak,masz rację ThatsMe,ale to taki człowiek,albo się wstydzi,albo już kogoś ma i sam nie proponuje już kawki,sama zagadałam do niego tydzień temu na skype jak był dostępny ale nic nie napisał,prawdopodobnie widzieliśmy się znów w sklepie....tyle,że ja nie mam pewności,bo go nigdy nie widziałam na żywo,ale on mnie rozpoznaje...i tak się patrzył chwilkę na mnie jak stałam do kasy... dziwne,przecież nie chodzi o nie wiadomo co,jesteśmy zwyczajnie sąsiadami ,no z tą różnicą,że jednak bardziej wirtualnymi :) trudno mi go rozgryźć i chyba nie zamierzam czasu tracić na przemyślenia,co autor miał na myśli...tak się zachowując

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość od gracza
tyle opinii ile osób,każdy widzi pewne rzeczy inaczej i nie ma co o tym myśleć,taka znajomość już na starcie jest spalona,nawet się nie zaczęła a już skończyła...wypadałoby chociaż od czasu do czasu coś napisać ,tak zwyczajnie po przyjacielsku....ale przecież faceci to przyjacielami kobiet chyba nie bardzo chcą być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak. miał czas rozmawiać dzień w dzień z Tobą za pomocą komputera. Więc jedyną przeszkodą, która powoduje że się nie spotkaliście, jest jego niechęć do tego, a nie praca. Gdyby był z innego miasta i był takim zapracowanym człowiekiem, to jeszcze by to go tłumaczyło, że nie ma czasu. Bo faktycznie 3 godziny jechać w jedną stronę. to wychodzi 6 godzin jazdy, plus spotkanie godzina - dwie. I rzeczywiście mógłby mieć problemy ze zorganizowaniem takiego czasu. Ale mieszkacie w tym samym mieście, ba- na tym samym osiedlu. Nie uwierzę, że człowiek który chce się spotkać, nie jest w stanie wyjść na miasto na godzinę, czy nawet dwie. Znacie się już trochę i w takim czasie mógł nie jeden raz na tyle się wyrwać. Jesteście sąsiadami, po 5 minutach od wyjścia z domu, jest pod Twoim. Jedziecie do kawiarni, godzina, półtorej i wracacie do domu. Zwykłe zapoznanie, wyjście wspólne na kawę. Chodzi na siłownię. Nawet mógłby się z Tobą umówić na dwie godziny przed wyjściem na nią. Więc nawet nie musiałby wymyślać, że musi spadać, bo coś tam. Wiedziałabyś, że idzie na siłownię, więc wiedziałabyś że musi za te 1.5godziny lecieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Thatsme jestem chyba najbardziej niezdecydowana osoba na swiecie ,nie wiem co robic ,nadal nie napisałam smsa z przeprosinami do pierwszego chlopaka ale strasznie sie boje tego czy mi odpisze i dłużej z tym zwlekanam jet coraz gorzej ;( teraz dość częściej niz wczesniej go widuje jakies 3razy i w tygodniu i nie wiem jak sie. W tej sytuacji zachowywać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No wlasnie skad
Lucuria - ja uwazam, ze jesli chodzi o przeprosiny, to zawsze lepiej to zrobic niz kiedys zalowac, ze sie tego nie zrobilo... Pomysl tak: w zyciu sa rozne sytuacje, czasem moze zdarzyc sie i tak, ze juz nigdy nie bedziesz miec okazji porozmawiac z dana osoba (nie zycze Ci tego), i wtedy co? Bedziesz sobie wyrzucac swoja biernosc. Podczytywalam Twoje wpisy i uwazam, ze mimo wszystko skoro czujesz potrzebe przeprosin, to zrob to... Pytanie tylko jak.... masz zamiar napisac mu maila czy zadzwonic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucuria, Ty jeszcze tutaj? :) Podtrzymuję, to co mówiłem kiedyś- czujesz że masz za co przeprosić, przeproś. Nie powinnaś przejmować się tym co będzie później. Popatrz, nie napisałaś, a i tak ciągle go widujesz i przeżywasz jego reakcję. Odezwiesz się do niego i czy zignoruje, czy powie "ok", to już inna kwestia. Bo Ty zachowałaś się w porządku, Tobie powinno ulżyć. To jak się zachowa, będzie tylko świadczyło o jego dojrzałości. Widujecie się, i nawet nie mówicie do siebie cześć? Hmm, może podejdź do niego i zapytaj czy możecie porozmawiać. Jeśli się boisz albo stresujesz, to napisz mu smsa. Nawet jak nie odpisze, to pamiętaj że przeprosiłaś go i on dostał te przeprosiny. To jak się zachowa, będzie świadczyło tylko o nim i nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia odnośnie jego reakcji. Bądź silna i nie myśl tak o tym. Bo im bardziej o tym myślisz, tym bardziej wątpisz. Jakby powiedział Ci że nie, albo był opryskliwy, to powiedz prosto z mostu coś na styl "Chciałam ciebie przeprosić, bo nie potraktowałam ciebie w porządku. Potrzebowałam trochę czasu żeby to zrozumieć, długo zbierałam w sobie siły żeby ci to powiedzieć. Ale widzę, że wolisz zachowywać się jak rozkapryszony dzieciak" ;) A mówię to dlatego, że jeśli by się tak zachował (choć mam nadzieję, że ma te jaja i jest facetem), to żebyś nie zaczęła przeżywać tego jeszcze bardziej. Nie może Ciebie ciągle blokować ta sytuacja. Jeśli nie umiesz odpuścić i zapomnieć i uważasz że przeprosiny Ci pomogą, to zrób to. Nie robisz tego dla niego, tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć znowu. Fajnie, że znów jesteś Lucurio. To obie jesteśmy w podobnej sytuacji, bo ja po długim czasie niemyślenia o moim dawnym przyjacielu znów się zadręczam tym, że mu nie powiedziałam, co do niego czuję. Sądzę, że mógł się czegoś domyślić, ale na pewno nie tego, że go kochałam. I też mnie to blokuje, nie mogę przez to ruszyć dalej. Ale najgorsze jest to, że już nie mogę z tym niczego zrobić, a Ty możesz przeprosić, więc to zrób. Nie męcz się, po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak Lucurio, nabrałaś odwagi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość od gracza
wiem ThatsMe ,ale jednak coś go blokuje przed tym kontaktem,nawet na 5 min.,żeby mnie poznać realnie ,zwyczajnie,przecież jak coś nie opdpasuje zawsze można definitywnie zakończyć znajomość usunąć nr telefonu,kontakt wirtualny i po sprawie,jednak on chyba sam nie wie czego chce,nie ma odwagi ....albo inne powody... o tym wie tylko on i nie ma co się dalej nad tym zastanawiać, a co do Lucurii to musisz nabrać odwagi,by przeprosić faceta i tyle,nie ma na co czekać a i tak będzie co będzie.... zawsze poczujesz ulgę...i czyste sumienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lucurio, co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Niestety nie mam na tyle odwagi ...,poza tym po dłuższych zastanowieniach i przemyśleniach stwierdziłam ze tak naprawde nie mam go za co przepraszać ,wiem tylko ze wtedy moje zachowanie i postępowanie nie było dobre ale on tez sie nie lepiej zachowywał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj znowu Lucurio! Skoro uznałaś, że tak będzie dla Ciebie lepiej, to rób tak, jak Ci sumienie dyktuje. Tylko się upewnij, że to jest najlepsze rozwiązanie, które pozwoli Tobie uporać się potem z emocjami, bo to najtrudniejsze. Czasem takie zrzucenie czegoś z siebie, domknięcie niedokończonych spraw działa jak najlepsze lekarstwo. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Pewnie i masz racje ale nie potrafie sie przełamać za duzo sie miedzy nami wydarzyło za wiele czasu upłynęło...dla mnie odezwanie sie do niego jest strasznie trudne.Ciezko jest mi sie przełamać,nawet nie potrafie mi w oczy spojrzeć jak przychodzi obok mnie,żałuje tęgo ze nie wyjawiam mu wtedy uczyc kiedy była na to pora...wszystko docenia sie dopiero kiedy sie straci święte słowa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lucurio, ja czasem też żałowałam, że temu mojemu nie wyjawiłam uczuć, a przynajmniej nie wyraźnie, bo czegoś tam mógł się domyślić. Ale wiesz co? Sądzę, że dobrze, że tego nie zrobiłam. Jakoś jeszcze nie słyszałam, żeby u kogoś coś dobrego wyszło z tego, że kobieta pierwsza wyszła z wyznaniem. Raczej widzę, że mężczyźni wtedy tracą zainteresowanie. Jeśli nie czujesz się pewnie w tym, żeby swojego eks przepraszać, to tego nie rób. Po prostu kieruj się tym, co pozwoli Tobie najlepiej uporać się z emocjami. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Z jednej strony chciałbym porozmawiać z nim o tym wszystkim zeby juz zamknąć ten rodzial i iśc dalej a z drugiej strony wiem ze ma do mnie wszystkie żale za to co sie stało.Bez powodu tego nie zrobiłam a wina zawsze leży po dwoch stronach a nie tylko po mojej jeżeli to zrozumie to wtedy moge sie wdawać w jakies dyskusje z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem. Tylko to o Ciebie chodzi i o Twoje zdrowie psychiczne. Dyskutować z nim mogłabyś i miałabyś po co, gdybyście planowali do siebie powrót. A tutaj chodzi tylko o to, żebyś to Ty mogła się z tą sytuacją uporać. I jego przeprosiny byłyby też miłe, jeśli zrobił coś nie tak, ale najważniejsze jest to, że jeśli Tobie przyniosłoby ulgę przeproszenie jego za coś, jeśli potrzebujesz tego na zamknięcie tego rozdziału życia (tu jesteśmy podobne, mi też trudno zamknąć ten rozdział bez tego, że mojemu nie powiedziałam, co do niego czuję) i wiesz, że to nie wyjdzie Tobie na niekorzyść, bo on np. zacznie się odzywać, to zawsze możesz to zrobić. Myśl o sobie i swoim spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Nie wiem jak sie do tego zabrać a poza tym wiem Ze co bym nie zrobiła i tak sie nie uda ,wszystko jest juz skreślone ...był na to odpowiedni czas to tego nie zrobiłam tylko nosilam glowe wysoko bo myślałam ze dobrze robie a teraz karta sie odwróciła i jest inaczej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przecież chciałaś przeprosić tego mężczyznę dla siebie i własnego spokoju, ukojenia emocji, a nie po to, że liczyłaś na to, że On zmieni zdanie i do Ciebie wróci. Może sama do końca nie jesteś pewna, czego chcesz, skoro raz mówisz o zamknięciu tego etapu życia, a potem z kolei dajesz do zrozumienia, że takie przeprosiny niczego nie zmienią w Waszych relacjach, bo On do Ciebie już nie wróci. W takiej sytuacji mogę Ci doradzić tylko to, żebyś najpierw zastanowiła się, czy sama ze sobą jesteś szczera, bo w głębi serca jeszcze na coś liczysz. Jeśli powiesz sobie, czego naprawdę chcesz, to w zależności od tego dopiero podejmuj decyzję, co dalej robić. I życzę, żeby ta sprawa rozwiązała się w sposób dla Ciebie najszczęśliwszy. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz czasami lepiej zostawić niektóre sprawy same sobie. Bo skoro tak postąpiłaś wtedy, to znaczy że miałaś powód. A dziś chodź może myślisz, że lepiej by było się spotkać i wyjaśnić wszystko...cóż wcale może tak nie być. A ty zamiast poczuć ulgę, możesz poczuć się jeszcze gorzej, więc lepiej dobrze to przemyśleć i zastanowić czy naprawdę chcesz to znowu przerabiać w swoim życiu. Bo może to nie chęć naprawienia błędów, zakończenia i poukładania sobie spraw a zwykła tęsknota za nim. Może ty nadal kochasz go...Zastanów się, bo w takim wypadku - nie warto, będzie ci gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ja Lucurio, od tego eksprzyjaciela. Niezupełnie się zgadzam z Gościem z 2.09, bo gorzej się nie można poczuć po zrzuceniu z siebie pewnego ciężaru (powiedzenia komuś czegoś, czego się nie zdążyło lub czegoś, co może pomóc zamknąć daną znajomość definitywnie), a lepiej. Wiem stąd, że sama tak zrobiłam i to pomogło mi się uporać z uczuciami. Ale najpierw musisz być pewna, że chodzi o zakończenie znajomości, a nie, że jeszcze na coś liczysz. Bo jeśli liczysz, to wtedy zupełnie inaczej trzeba postępować i nie mówić wszystkiego tego, co normalnie można powiedzieć na zakończenie znajomości - to co pasuje do domknięcia spraw, zwykle nie pozwoli już na rozwijanie się znajomości dalej. Dlatego musisz być pewna, czego naprawdę chcesz, żeby potem nie żałować, że powiedziałaś coś, czego już nie możesz cofnąć i co nie pozwoli Tobie na ewentualną kontynuację znajomości, a może i związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Tak chciałam go przeprosić ale zrozumiałam,ze to nie była tylko moja wina,dlatego ja mam sie poniżać i go przepraszać?on tez nie był w stosunku do mnie fair.Jestem pewna ze chce zamknąć ta znajomość ,poniewaz zniszczyła mnie psychiczna i nadal mnie niszy pomimo ze tyle czasu juz minęło.Chce zacząć zyc a nie uzalac sie nad sobą i myślec:ze dlaczego tego nie zrobiłam?ani nie zaryzykowalam?!Myslalam ze rozmowa z nim i wyjaśnianie sponie pewnych spraw pomoże mi sie z tym uporać dlatego chcialm odnowić ta znajomość :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czasem jest Lucurio, że obie strony coś zrobiły niewłaściwie lub obie powiedziały za dużo w kłótni. I obie powinny powiedzieć "przepraszam". Ale ktoś musi zacząć, jeśli chce się rzeczywiście kogoś przeprosić i zamknąć ten etap życia. Czasem tak się zdarza, że ludzie przepraszają się w nieco innym czasie, bo nie zawsze się potrafią dostrzec lub się przyznać do tego, że zawinili. Mężczyznom przepraszanie w ogóle przychodzi z ogromnym trudem. Ale w moim życiu było tak, że jeśli któryś przeprosił, to był to ten, który...kochał. Więc może jest to jakaś wskazówka co do tego, ile temu mężczyźnie zależy. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Ja niestety nie moge pierwsza tego zrobic,dawałam mu to di zrozumienia przez dwa razy ale on nic z tego sobie nie zrobił wiec dalej juz nie bede próbowała widocznie w takiej relacji mam pozostać i mu to odpowiada ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witajcie,uważam,że jak ktoś zerwał kontakt i po czasie chce go odświeżać,bo ktoś inny go kopnął w d... to nie ma to sensu i tak się rozpadnie ...nie ma co się łudzić,przerabiałam to,nikomu na dobre nie wyszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lucurii raczej nie chodziło o odświeżanie kontaktu, tylko o zakończenie znajomości w bardziej ludzki sposób - bez niedomówień i bez żalu. Tak, żeby nie musiała więcej o tym myśleć tak, że mogła coś innego zrobić czy coś innego powiedzieć i zadręczać się tym kolejne miesiące albo lata. Czasem wyprostowanie wszystkiego, wyjaśnienie sobie lub zwykłe przeproszenie, jeśli się samemu zawiniło, pomaga uspokoić emocje. Ale niestety bywa tak, że ta druga osoba nie chce już niczego wyjaśniać albo zwyczajnie nie stać jej na szczerość, więc ta ostatnia rozmowa i tak jest niewiele warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×