Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lucuria

Odświeżenie starego kontaktu POMOCY

Polecane posty

Gość gość
Ha, ha, dobre. Ktoś podsunął tutaj link do tego artykułu wyżej. Z nudów go przeczytałam i gdybym wierzyła w te bajki, to powiedziałabym, że brzmi to zupełnie jak historia naszego poznania się i opis naszych wspólnych cech, moich i mojego przyjaciela. :-D Czyli muszę czekać na kolejne wcielenie, żebyśmy mogli być razem. ;-) :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co, lepiej u Was? Ja na szczęście nie mam czasu na rozmyślania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Wspomnienia ciagle powracają,wczoraj milam słaby dzień i wszystko wróciło jak bumerang...a kilka dni temu myślałam ze wszystko juz w porządku,ze sie pogodziła ale tak niee.jest ,nie mam ochoty na nic najlepiej spedzilabym cały dzien w łóżku :/ a poza tym ide w. Sobotę na imprezę gdzie bedzie ten pierwszy chłopak na sama myśl ze on tam bedzie to aż nie chce sie iść .... Wszystko jest do bani ;( a jak u ciebie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź i po prostu go olej i baw się z innymi. W końcu nie on jeden tam będzie. Ja tak samo zamierzam zrobić, kiedy znowu wpadnę na tego swojego niby przyjaciela, bo pewnie w końcu na niego wpadnę z powodu pracy. A co mi tam, skoro pokazał, że nie warto sobie nim zawracać głowy. A na razie skup się na tym, co sprawia Tobie przyjemność, to pomaga. U mnie lepiej, bo nie mam kiedy nad tym rozmyślać. Nowy rok ruszył z pilnymi sprawami do załatwienia. I to działa. U Ciebie też będzie dobrze, tylko nie dawaj sobie czasu na myślenie. A jeśli C***omaga leżenie w łóżku, to leż, kiedy masz wolne, a dlaczego nie? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimbuśka
Witajcie :) w sumie to warto na chłodno poczytać ,co możecie doradzić w mojej sprawie,bo koleś tak prosił o to,żebym przyjęła go znów na skype....ale nie wchodzi i znów nie kontaktuje się ze mną w żaden sposób,chyba znów tak zapracowany....albo chce mnie mieć na ławeczce rezerwowej ...:) na to sobie nie pozwolę,nie chcę wyjść przed nim na małostkową osobę,bo klasa nie pozwala mi go wykasować zwyczajnie... pewnie spotyka się z kimś a myśli,że w razie jak coś nie pójdzie to może mnie znów zaprosi na kolację heheh,jak mi napisał smsa,że szkoda,że mnie nie ma (bo byłam u mamy) bo chciał mnie zabrać na kolację :D śmiech na sali....hahah na kolację z takim bufonem i tak bym nie poszła!!! otrzeźwiałam :) zasługuję na poważne traktowanie! buziaki i pozdrowienia dla Was!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to skoro uważasz, że to bufon i że byś z nim na kolację nie poszła, to o jaką radę pytasz? Chyba już sama sobie odpowiedziałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic się nie pojawiało ostatnio, myślałem że zniknęłyście :) Lucuria, to przez pogodę! ;) Im bardziej o tym myślisz, tym gorzej. Tak samo z tą imprezą. Już na tydzień przed nią przeżywasz, denerwujesz się, skręca Ciebie i wysysa energię. Nie myśl o tym. Przyjdzie dzień imprezy, pójdziesz, będziesz się bawiła z innymi. Nie siedź w kącie, nie obserwuj go z ukrycia i się nie dołuj. Bądź uśmiechnięta. No u mnie jest troszkę odwrotnie. Bo nie ma szans na przypadkowe spotkanie. Dzieli nas więcej jak pół Polski. I ani ja nie mam rzeczy do załatwiania w jej regionie, ani ona w moim. Ale szczerze wam powiem, że w sumie to wolałbym trafić na nią przypadkowo na imprezie, ulicy itd. Nie żeby się dołować, tylko żeby traktować ją obojętnie. Wie że nie była w porządku, wie że sprawiła mi przykrość. Ale ja już tego nie przeżywam i chciałbym żeby to widziała, że jest kimś, kto nie zasługuje na moją uwagę, nie wspominając o szacunku. Nie muszę z nią rozmawiać, żeby dać jej odczuć że nic dla mnie nie znaczy :) Czy o niej myślę? Wcześniej mniej, ostatnio coś mi tam znowu wróciła do głowy na chwilę. Ale bez ochów i achów. Nie myślę co u niej, nie tęsknię. Czasu mi brakuje i szkoda mi go jeszcze marnować na ludzi takiego pokroju. kimbuśka, poważnie daruj sobie. Szanuj się i olej typa. Sam nie wie czego chce. I idę o zakład że nie jesteś jedyna. Być może znowu z tamtą się spotyka, ale możliwe też, że i pisze czy rozmawia na skype z innymi, które mają być w obwodzie. Jak ma ochotę na spotkanie, to masz się cieszyć że znalazł dla ciebie czas. Pewnie ta jego główna nie miała czasu i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimbuśka
jakoś nie wydaje mi się,żeby kogoś miał,to raczej typ samotnika,długo był sam zajęty robieniem kariery,obudził się chyba teraz....bo ma już 39 lat...i bez rodziny...ale chyba to nie dla niego,ten typ tak ma ,niby chciałby coś zmienić w swoim życiu ale się boi czy coś w tym stylu,idę o zakład,że raczej nie wchodzi w grę jakaś inna "główna" hahah :) nie szukałby wtedy kontaktu ze mną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja jego nie znam. Mówię tylko jak to wygląda. A wygląda to tak, że sam nie wie czego chce. Typ samotnika. Ale jak sama mówisz, ma już swoje lata, jest sam i chce to zmienić. Szuka na siłę, chociaż może wcale tego nie czuje. Może nie ma tej głównej. Ale nie możesz być pewna, że tylko do Ciebie robił podchody. Wybacz, ale to nie jest poważne i nic z tego nie będzie. Być może nie szuka nawet miłości (skoro do tej pory jej nie potrzebował, to nie sądzę, żeby mu na tym nagle zaczęło zależeć). Jeśli już, to szuka żony, kogoś kto wypełni dom, pustkę. Ale to nie znaczy, że szuka miłości. Powiem tak- jego zachowanie ewidentnie świadczy o tym, że nie wie czego chce i nic z tego nie będzie. Raz Ciebie spławia, kasuje kontakty. Później zmienia zdanie, chce żebyś go dodała, i znowu olewa. Tłumaczenia pracą, problemami to tylko wymówki. Prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach nie trzeba się wysilać, poświęcać czas na kontakt z kimś. To nie jest pisanie listów. To jest wysłanie smsa, maila, wiadomości na fb. A to można zrobić w każdej chwili i nie zajmuje więcej niż minuta, dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimbuśka
wiesz ,masz realne spojrzenie na te sprawy.... jak się odezwie,potem znów olewa....dziwak,boi się ,że się zaangażuje albo nie wiem....zgadza się, chciałby mieć żonę,bo jak sam mówił,ma wszystko słuźbowe:auto,laptop,komórkę...i dodał,że jeszcze tylko brakuje mu służbowej żony....on nie dorósł i zapewne nie dojrzeje nigdy do tego,żeby z kimś być :) ale i tak wydaje się miły,ja nie zamierzam się w to angażować,zwyczajnie pogadam,mamy ten sam zodiak,torchę nas łączy... czuję,że się lubimy,jednak na związek w tym przypadku to liczyć nikt raczej nie zamierza,jeśli się spotkamy,to na stopie koleżeńskiej itd. czas pokaże jak się to wszystko rozwinie... nie rozmyślam już nad tym,co ma być to i tak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To Twój wybór. Gdyby tak się jakaś dziewczyna zachowywała, to zwyczajnie bym się od niej odciął. Zakończył waszą znajomość bez porozumienia, jakichkolwiek wyjaśnień. Później się rozmyślił? Nie ma tak. Podjął decyzję i tyle. Ty masz się do tego dostosowywać, jaką akurat taktykę obierze? Kończy znajomość, to Ciebie nie ma, chce porozmawiać, to masz się zjawiać. Jak już nie potrzebuje, to znowu masz mu zejść z drogi? Nie jesteś zabawką z włącznikiem i wyłącznikiem. A więc dobrze trafiłem z tym że szuka żony, nie miłości. O zaangażowanie z jego strony bym się nie martwił. Jemu brakuje towarzystwa i to wszystko. Wszyscy dookoła pewnie mają kogoś, chociażby ludzie z którymi ma kontakt w pracy. I on też by chciał, ale nie umie tak. Ja jestem może i dziwny. Ale jeśli mam się z kimś przyjaźnić, czy chociaż dobrze kolegować, to muszę móc na tę osobę liczyć, muszę na niej polegać. Człowieka jego pokroju nie chciałbym mieć w swoim otoczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kimbuśka - a nie przyszło Ci do głowy, że to, że nie ma nikogo na stałe nie wyklucza tego, żeby umawiał się z innymi kobietami dla przygód? I może w ogóle nie chce mieć nikogo na stałe, jak mój były przyjaciel, bo na to właśnie wygląda. Są mężczyźni, którzy nie chcą stałych związków w ogóle, a są też tacy, którzy wiecznie szukają tej jedynej, tej idealnej i żadna dla nich nigdy nie będzie na tyle dobra, by nią zostać. A to, że Twój mówił o tym, że chce mieć żonę też nic nie oznacza. Mam wśród znajomych takiego gracza-oblatywacza, który wszystkim nie znającym go osobom też opowiada, jaki to on biedny i jak bardzo chciałby mieć żonę i rodzinę. Przed niektórymi nawet potrafi płakać :-D , a w rzeczywistości to typowy narcyz, który tylko zalicza wszystko, co się rusza i nie ma pojęcia, co to są uczucia. Wszyscy się z niego śmieją, a on dalej odgrywa to samo i myśli, że ludzie się na to nabierają. Tyle że nie potrafi kłamać i ma znajomych, którzy dobrze się między sobą znają, więc sobie przekazują, co tym razem wykombinował. - ThatsMe, pocieszę Cię, że z moim eks dzieli mnie znacznie więcej kilometrów niż tylko pół Polski. Ale i tak pewnie w końcu na niego wpadnę. Tylko ja nie mam na to ochoty, tak jak Ty. Myślę, że to lepiej, gdy się takiej osoby jednak nie spotyka. Może byś Jej pokazał swoją obojętność, ale jednocześnie samego siebie tym też byś zranił, nawet jeżeli teraz wydaje się Tobie, że jesteś już na Nią zahartowany. Bo inaczej jest tutaj, gdy jesteś z daleka od Niej i potrafisz odgonić myśli czy Jej obraz, a inaczej byś zareagował, gdybyś Ją spotkał. Znowu byś zaczął intensywnie o Niej myśleć i wszystko znowu analizować, może nawet żałować, że Ją zignorowałeś zamiast np. podejść np. wyrzucić z siebie swoją złość za to, jak się wobec Ciebie zachowała. Zwłaszcza że miałeś dla Niej naprawdę silne uczucia, a to się tak nie rozpłynie w powietrzu. Ciesz się, że może w ogóle Jej nie zobaczysz, skoro wiesz, że nie jest nic warta. Tak będzie Tobie łatwiej wrzucić Ją do szufladki "przeszłość". Ja sama bym chciała już tego człowieka więcej nie spotkać, ale pewnie tak się nie stanie. Duża odległość jest problemem dla budowania czegoś razem, ale staje się dużą zaletą, gdy chce się o kimś zapomnieć. Nawet nie musisz omijać "Waszych" miejsc, bo ich zwykle w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie w moim przypadku jest inaczej. Ja w ogóle często mam trochę inne podejście od niektórych spraw. Jasne, nie chciałbym jej widzieć każdego dnia itd. Nawet sporadycznie nie chciałbym jej mijać. Ale ten raz czy dwa, chętnie bym się z nią skonfrontował. Nie podszedłbym na pewno. Nie zagadałbym ani nic z tych rzeczy. Naprawdę w moich oczach jest nikim. Tak to już u mnie jest. Ludzie pełniący pewne funkcje (trochę statycznie to brzmi, ale nie mam lepszego określenia), jeśli je utracą, to bezpowrotnie. Może jestem zbyt ostry pod tym względem, ale wymagam czegoś więcej od człowieka, którego nazywam przyjacielem. Dawałem jej sporo szans. Nie żebym ja był idealny. Ale z perspektywy czasu, na sucho, mogę stwierdzić, że sam powinienem to zakończyć miesiące temu. Ale byłem ślepy i chciałem wierzyć, że jest lepsza niż była. Nie wiem po co mi to było. Już wtedy wiedziałem, do czego jest zdolna. Jeszcze tak to obróciła, że chciała odciągnąć uwagę od swojej winy i szukała w tej sytuacji niby mojej winy. Nie wiem dlaczego sobie nie dałem spokoju. Kilka razy byłem już blisko, jednak mnie przekonywała i się godziłem czekając co będzie później. A ona zwyczajnie i perfidnie to sama zakończyła, niby zrzucając winę na mnie, a siebie oczyszczając. Przyczepiła się bzdury, kiedy ja jej odpuszczałem dużo gorsze rzeczy. Ale zakończyła to na swoich zasadach, żeby lepiej się poczuć. Ja tak to odbieram. Ta naiwność w stosunku do niej minęła bezpowrotnie. Nie mam ochoty jej niczego już wyrzucać itd. Na początku chciałem mówić i mówić, chciałem tłumaczyć, zrozumieć, chciałem żeby ona zrozumiała. Byłem słaby i wstyd mi za to. Ale teraz nią gardzę. Nie ma w tym złości, już nie. Zwyczajnie nie jestem w stanie jej już szanować. Co do naszych miejsc, to jednak one istnieją. Tak samo piosenki i reszta tego typu rzeczy, które mi się jeszcze z nią niestety kojarzą. Co do tego co powiedziałaś kimbuśce, to znów się z Tobą zgadzam. To samo próbowałem jej wytłumaczyć. I też znam i znałem osoby, które to tak niby chcą się ustatkować, małżeństwa, dzieci, rodziny. a tak naprawdę bawią się ludźmi, myślą o kilku jednocześnie, nie potrafią się określić. Tak naprawdę, nie dorośli jeszcze do tego, ale już chcą. Często nawet skupiają się na osobach, gdzie z góry wiedzą, że nie nadają się na życiowego partnera. Ale mimo wszystko nie potrafią sobie odmówić przygody. Jednocześnie należy pamiętać, że chce przecież rodziny, a kręci z innymi (a przynajmniej myśli o nich).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z braku czasu teraz doczytałam dokładnie Twój ostatni post ThatsMe. Nie, nie jesteś dziwny, jesteś po prostu normalny i rozumiesz, na czym polega przyjaźń czy lojalność w miłości. Wiele osób niestety tego nie rozumie, ale to oni nie dorośli do wchodzenia w takie role społeczne. "ThatsMe Ja jestem może i dziwny. Ale jeśli mam się z kimś przyjaźnić, czy chociaż dobrze kolegować, to muszę móc na tę osobę liczyć, muszę na niej polegać. Człowieka jego pokroju nie chciałbym mieć w swoim otoczeniu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja takie osoby rozumiem nieco inaczej niż Ty ThatsMe, przynajmniej takie o których piszemy Kimbuśka i ja. To nie o to chodzi, że oni nie dojrzeli do małżeństwa, tylko albo są narcyzami i nie potrafią nikogo kochać, albo po prostu wolą dalej skakać z kwiatka na kwiatek, szukając seksu, a o rodzinie innym mówią (jak ten mój znajomy) wcale nie dlatego, że o niej rzeczywiście marzą, tylko dlatego, że chcą dobrze wyglądać z ich oczach - to taka poza. Bo według nich tego się od nich oczekuje, a słowa ich nie kosztują. Poza tym łatwiej zrobić z siebie biednego, pokrzywdzonego przez los człowieka niż otwarcie powiedzieć, że nie ma się żadnych zasad moralnych i sensem życia jest przechodzenia z łóżka jednej osoby do łóżka drugiej. - Nie jesteś zbyt ostry ThatsMe, przyjaciel czy przyjaciółka to nie są przypadkowe osoby. To ktoś, do kogo ma się duże zaufanie, kto wie o nas prawie wszystko, komu jest się gotowym w każdej chwili pomóc i na kogo można liczyć w trudnych chwilach. Jeśli gdzieś zaufanie zostanie podważone czy ktoś okaże się nielojalny, to przestaje się tej osobie ufać. Cała przyjaźń się rozpada. A jeśli jeszcze ktoś nie potrafił być w porządku, gdy jak Twoja kobieta nie docenił, że dostał tyle szans i ile zostało wybaczone, to nic dziwnego, że tracisz do takiej osoby szacunek. Ale moim zdaniem błąd w Twoim przypadku był w tym, że Jej wciąż wybaczałeś i dlatego Ona myślała, że czego nie zrobi, jak Tobie nie zagra na nosie, to i tak będziesz Nią oczarowany i będzie w każdej chwili mogła do Ciebie wrócić. Raz można wybaczyć, ale jeśli coś się powtarza, to wiadomo, że ta osoba nie traktuje drugiej poważnie. Ale po prostu widocznie kochałeś Ją zbyt mocno, a wtedy trudno o racjonalne podejście do wszystkiego, tak jak sobie teraz o tym rozmawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Dobry wieczór ! Wczoraj byłam na imprezie gdzie był ten sam chłopak z którym chcialm odnowić kontakt,powiem szczerze ze złe sie czułam po mimo ze chcialm sie dobrze bawić to nie mogłam ponadto siedziałam prawie na prZeciwko niego gdzie co chwile nasze spojrzenia sie spotykały.on przyszedł sobie na imprezę ze swoja przyjaciółka która cały czas mierzyły mnie wzorkiem z góry na dół ,nawet jak tańczyłan to złe sie czułam ,on podrywał na moich oczach inne ,po prostu nie mogłam na to patrzeć ,chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść ,nie piłam Za duzo alkoholu on za to zalał sie w trupa,za każdym razem kiedy patrzyłam na niego to czułam ze jest nieszcZesliwy i wszystko robi zeby pokazać mi ze nie potrzebuje nikogo albo ze kogo straciłam .nie wiem ale nie chce byc w takiej sytuacji juz ani razu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lucurio, nie przejmuj się tak, to tylko impreza. Ja też na takiej kiedyś byłam i był na niej też ktoś, na kim mi zależało i kto się o mnie starał. I tańczył z innymi i też próbował wzbudzić moją zazdrość. I co? Przeżyłam. Spójrz na to tak, że on kiedy miał szanse, nie dążył do tego, by się z Tobą związać. Gdyby wtedy zrobił jakiś bardziej zdecydowany *****lub by się zadeklarował, to bylibyście razem, a Ty nie próbowałabyś niczego z innym. Bo zwykle w takich sytuacjach kobieta myśli, że mężczyzna lubi nas tylko jak koleżankę do pogadania, ale nie jest nami zainteresowany. I Ty wtedy pewnie też tak myślałaś. Może poczuł się zraniony, że kogoś sobie znalazłaś, ale on też nie dał Ci do zrozumienia, że jest zainteresowany czymś więcej niż tylko przyjaźnią. Ja też mam kolegów, z którymi pisaliśmy lub piszemy, czasem dość często, czasem się spotkamy i nie wykracza to poza znajomość/przyjaźń. Dlatego bez jakiś sygnałów ze strony mężczyzny, że chce czegoś więcej też bym nie sądziła, że chce związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Wiem ze pomimo sie tak sie stało to ze zawsze bede miała do niego jakis sentyment moze dlatego sie chciałam z nim pogodzić,sama juz nie wiem wszystko w moim zyciu jest skonplikowane. Ale i tak Zycze mu szczęścia zeby znalzl sie sobie taka dziewczynę która go pokocha takim jakim jest ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zrozumiałe, że skoro był sympatycznym człowiekiem, na którym Tobie zależało, to możesz mieć do niego sentyment. Ale chyba gdyby jemu rzeczywiście na Tobie zależało, to by nie prowadził z Tobą gierek typu "zazdrość", tylko by do Ciebie przyszedł pogadać jak normalny mężczyzna. Okazję miał doskonałą. Moim zdaniem tacy, którzy nie wykorzystują takich sytuacji tylko zamiast tego sobie pogrywają lub, jak mój eks przyjaciel, dają wtedy nogę, to są ludzie, którym wcale nie zależy albo nie dorośli do związania się z jedną osobą. Albo też jedno i drugie. Więc próbują wzbudzić zazdrość albo zrobić jakąś nadzieję, a jak zrobi się nieco poważniej, to się wycofają. Dlatego sądzę, że gdyby ten Twój był taki smutny, bo by za Tobą tęsknił, to przynajmniej by spróbował podejść i zagadać - to naprawdę nie jest trudne, zwłaszcza dla osób, które się już znają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimbuśka
ja nie szukam przygód,zwyczajnie jestem sama z córką,rozwiodłam się na własne życzenie,bo wybrałam tak i jest mi z tym ok,jestem jeszcze dość młoda,więc nic nie stoi na przeszkodzie,żeby się z kimś związać,jednak nie szukam na siłę,mam jakieś tam wymagania,więc albo to musiałby być ktoś odpowiedni albo wolę być sama :) ...ja nie będę pisać pierwsza do faceta,jeśli mnie nawet zainteresuje,zwyczajnie mam raczej taki sposób bycia-chłodny... chociaż w dzisiejszych czasach panowie jakoś mniej chętnie biegają za kobietami,obserwuję wsród znajomych,że role się jakby odwracają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Powiem tak oboje mamy ciężkie charaktery i cieżko sie jest nam przełamać i pierwsze zagadac.ale ja to zrobiłam napisałam do niego zyczenia swiateczne i noworoczne fakt odpisał "dziekuje" ale widać gdy chciał to mogł rozpocząć temat,ja juz nie bede do niego pisac ani nic ,chciałabym tylko kiedys z nim porozmawiam i powiedzec to co chcialcm dawno temu zrobic ale to chyba bedzie czysty przypadek do ile kiedykolwiek o tego dojdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kimbuśka - nigdy nie mów nigdy z tym nieodezwaniem się do mężczyzny. Życie pisze zaskakujące scenariusze. Sama powiedziałaś, że jesteś bardzo młoda, a ja już mam nieco więcej lat niż Ty i też kiedyś tak myślałam. Dopóki nie spotkałam swojej bratniej duszy i nie zakochałam się w nim po uszy. Gdybym nic nie zrobiła, to nie miałabym możliwości w ogóle go poznać. Może i ta znajomość skończyła się dla mnie niezbyt miło, ale zawsze to jakieś kolejne cenne doświadczenia, kolejna sytuacja w której uczymy się czegoś o innych i o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Wam za wsparcie tyle czasu, za nasze rozmowy. A Tobie ThatsMe szczególnie dziękuję za uparte mówienie mi, że ten mój eks przyjaciel nie jest nic wart. W końcu dotarło do podświadomości, czyli tam, gdzie powinno. I czuję się świetnie, że się nie złamałam i mu nie wysłałam tym razem żadnych życzeń. Wy też nie zawracajcie sobie głowy osobami, które tak z Wami postąpiły, na siłę nic się nie da zrobić. Warto poczekać na kogoś, kto będzie odwzajemniał nasze uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimbuśka
do gość :) hahah bardzo młoda hmmm.... bo jeszcze troszkę mi zostało do 40-chy :D ? no racja jeśli się człowiek młodo czuje i wygląda to ok :) ....miłość może do człowieka przyjść znienacka....ja odpuszczam,a odświeżanie starych kontaktów to chyba ic fajnego,nie wróży to dobrze na przyszłość,pozdrawiam Was serdecznie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak wcześniej była tu cisza, tak teraz chwilę nieuwagi i prawie strona do nadgonienia ;) Lucuria, naprawdę powinnaś dać sobie spokój. Nawet nie powinnaś już mu mówić tego, czego nie zdążyłaś. Na tej imprezie tylko pokazał, że jest niedojrzały. Mi to bardziej wygląda, że chciał C**przykrość sprawić. Widział, że zwracasz na niego uwagę, więc chciał Ci zagrać na nosie. I jak widać mu się udało. Jeśli złożyłaś mu życzenia i olał, no to czego Ty jeszcze chcesz. Widzi, że chcesz to nareperować, a on do tego podchodzi z przerośniętą dumą. Poza tym, jeśli mówisz że masz do niego sentyment, to według mnie powinnaś tym bardziej dać sobie spokój. Ale to ja takie podejście mam w sumie.. Nie odezwał się kiedy spróbowałaś z innym, w ogóle o Ciebie nie walczył. Teraz traktuje jak intruza i jeszcze umyślnie sprawia C**przykrość. No musiał to widzieć na imprezie i być tego świadomy. Robił to umyślnie, bo widział Twoją reakcję. kimbuśka, no i tego się trzymaj. Nic na siłę. Chociaż tego faceta według mnie mogłabyś sobie podarować. Szkoda czasu ;) gościu, cieszę się bardzo, że w końcu sobie przemówiłaś do rozsądku :) Czas jest odpowiedzią. Raz potrzeba go więcej, raz mniej. Nie jest powiedziane, że kiedyś, w najmniej spodziewanym momencie przyjdzie myśl o tej osobie. Ale jeśli będziemy szczęśliwi, to to wspomnienie nie będzie nic znaczyło. Dlatego trzeba żyć dalej, dalej szukać swojego miejsca w świecie. Jak się zamkniemy na innych, nasze życie będzie monotonne, to myśli o przeszłości będą dominować, będziemy się nakręcać, że to co najlepsze, już minęło. Ale jeśli będziemy żyć, po prostu żyć, to naszą głowę zajmą dziesiątki, czy setki innych myśli i planów :) To co? Kiedy zbiorowy wypad do knajpy? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Thatsme masz zupełna racje nie potrzebne chciałam naprawiać czegoś co nie da się naprawić.Wczaraj aż nie mogłam spac bo rozmyślam o tym wszystkim co sie stało,broniłam go ze to wszystko moja wina ze tak sie stało aż do dzisiaj dzieki twojej i gościa odpowiedzi stałam sie inaczej na to patrzeć .chce miec to wszystko juz za sobą i nie myślec o tym ,rozpocząć od nowa wszystko ,dopiero co zapomniałam i prawie wymazałam z głowy jednego chlopaka a tu tnastępny sie pojawił,nie mam juz sił.najlepiej chciałabym sie gdzieś przeprowadzić aby juz na nich nigdy nie wpaść.MAm nadzieje ze z dnia na dzien bedzie u mnie coraz lepiej. Ps:Chciałam wam podziękować za wspieranie i miłe a przede wszystkim mądre odpowiedzi.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucuria, ale nie powinnaś żałować, że spróbowałaś. Czułaś że powinnaś przeprosić, chciałaś to zrobić. Że on tego nie potrafił docenić, to jego problem. Masz teraz lepszy obraz tego, czy to jest facet warty zachowu i rozmyślania. Ty powinnaś mieć czyste sumienie, bo szczerze i poważnie do tego podeszłaś. Teraz to on zachował się dziecinnie i beznadziejnie. Nikt nie wymagał od niego nie wiadomo czego. Wystarczyłoby jakby zwyczajnie porozmawiał, albo chociaż nie zachowywał się jak palant. Podjęłaś próbę, i to nie trwało chwilę, tylko próbowałaś od dłuższego czasu. Tak, nie przeczę, że kiepsko to wtedy rozegrałaś. Ale jesteś tego świadoma i widzisz ten błąd. Chciałaś to wynagrodzić, wyjaśnić. Fakt, że z opóźnieniem, ale mogliście zakończyć znajomość w porozumieniu. Jemu widocznie lepiej jest jak jesteś wrogiem. A że widzi, że chcesz wykonać ruch, bo Ciebie to męczy, to się teraz mści. Chociaż wtedy sam poniekąd jest winny, bo się poddał. Wycofał się, chociaż nie miał już nic do stracenia. Nawet nie podjął walki. Więc że wyszło jak wyszło, to też jego wina po części. Od Ciebie to wyszło, bo poznałaś innego, ale on nie zareagował tak, żeby pokazać że mu na Tobie zależy w jakimś większym stopniu. Teraz zachowuje się jak dzieciak. Umyślnie rani, a to nie świadczy o tym, żeby mu zależało. I pewnie że będzie lepiej. I tak nie jest źle. To tylko przejściowe problemy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lucurio, od tego jesteśmy. :-) Słusznie napisał ThatsMe, że najważniejsze jest to, że postąpiłaś w zgodzie z własnym sumieniem i nie powinnaś niczego żałować ani się wstydzić. Skoro dzięki temu poczułaś się lepiej, to dobrze zrobiłaś, a co on sobie pomyśli, to jego sprawa. Gdyby miał choć trochę kultury, to chociażby nie udawał, że się nie znacie - przywitałby się z Tobą i zamienił kilka słów. Lepsze już by było, gdyby powiedział Tobie, żebyś dała mu spokój niż sobie z Tobą w ten sposób pogrywał. Bo tak, na pewno przed Tobą grał. Ten mój znajomy z przyjęcia zachowywał się identycznie. Wciąż był w pobliżu, ale udawał, że mnie nie widzi. Przywitał się jak już nie miał wyjścia, bo w tłumie wpadł na mnie nosem. I widać było, że mu się to nie spodobało, bo to położyło jego plan wzbudzenia we mnie zazdrości i pokazania, jaki jest wspaniały. Szkoda tylko, że nie był taki wspaniały i w porządku, kiedy miał szansę to okazać. --- Kimbuśko, wydawało mi się, że jesteś młodsza. Witam więc prawie równieśniczkę. :-) Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem inaczej rozumiesz moje słowa. Nie pisałam nigdzie o odświeżaniu kontaktów, tylko o tym, że człowiek zakochany jest się w stanie na wiele zdobyć, nawet nieco odejść od swoich zasad. Bo mam je takie same jak Ty. ----- ThatsMe, nie mąć mi proszę już w głowie. Zwłaszcza teraz, kiedy już mam spokój z myśleniem. Bo Twoje słowa "Chociaż wtedy sam poniekąd jest winny, bo się poddał. Wycofał się, chociaż nie miał już nic do stracenia. Nawet nie podjął walki. Więc że wyszło jak wyszło, to też jego wina po części. Od Ciebie to wyszło, bo poznałaś innego, ale on nie zareagował tak, żeby pokazać że mu na Tobie zależy w jakimś większym stopniu" można by też zastosować do mojej sytuacji, że kiedy spotkałam mojego eks przyjaciela z tą dziewczyną, to powinnam walczyć, bo i tak już więcej stracić nie mogłam. Że jestem sobie winna, bo się poddałam. Ja uważam, że jeśli ten chłopak Lucurii w czymś jest winny to w tym, że wcześniej ciągnął taką bliżej nieokreśloną znajomość, która była jak koleżeństwo, podczas gdy po jego zachowaniu i mszczeniu się widać, że miał inne zamiary. Ale wybacz, jeśli ona się z kimś związała czy w ogóle widzi się kogoś, na kim nam zależy z kimś innym, to człowiek mający jakieś zasady nie wchodzi między wódkę a zakąskę, nie zamierza niczego rozbijać. Miał próbować ją odbić drugiemu? To byłoby ok? Moim zdaniem nie. Jest jeszcze inna rzecz: jeśli się kogoś kocha, to nawet jeśli nas nie chce, to życzy się mu dobrze. I mimo że sprawia to ból, chce się, by był szczęśliwy z tą osobą, nawet jeśli zostało się przez to zranionym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu, dokładnie jest tak jak mówisz w przypadku Lucurii. Chłopak chciał się pokazać, specjalnie był na widoku i pokazywał jak to ona go nie obchodzi, a on jest fajny i ma żałować. Chociaż powód nie musi być taki oczywisty, jak mówisz. Jednak nie przenoś reszty do swojej sytuacji, bo jednak są różne. Nie mówię o rozbijaniu związku. Nic z tych rzeczy. On nie umiał się określić, dziewczyna czekała, aż poznała innego, bardziej zdecydowanego. Dopiero się poznawali i w tym momencie tamten chłopak miał ostatnią szansę- zrobić coś, albo odejść. To nie rozbijanie związku, bo go jeszcze nie ma. Nie ma bliskości, to dopiero początki. Dziewczyna przeniosić zaczęła zainteresowanie na kogoś, z kim może się to bardziej rozwinąć, bo wykazuje większe zainteresowanie. Nie zrobił nic. Ty spotkałaś go z dziewczyną, z którą już go coś łączyło. Poza tym to on był tym niezdecydowanym. Więc nawet jakbyś chciała go zatrzymać, to on by się nie namyślił, skoro wcześniej tego nie potrafił. Rozumiesz? Ty walczyłabyś o kogoś, kto tego nie chce. Sama byś nie zbudowała związku. Ten znajomy Lucurii, musiał tylko pokazać że mu zależy na niej. On miał szansę, bo on też był jej bliski. On mógł spróbować, jakby Lucuria powiedziała, że nie jest zainteresowana, to by zniknął. Jakby powiedziała że jest, to by poszło do przodu. Jak nie zrobił nic, to też musiał zniknąć. I o to mi chodzi. Bierność jak i odrzucenie tak samo by się skończyło, chociaż odrzucenie w bardziej cywilizowany sposób. U Ciebie sytuacja jest inna, bo Ty nie skupiłaś się na innej znajomości. On zaczął kręcić i się wykręcać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to mamy nieco inne zasady ThatsMe. Dla Ciebie można walczyć do momentu związku, a ja nie wtrącam się między wódkę a zakąskę, czyli kiedy ludzie już zaczęli się spotykać. To nie moja sprawa, co ich łączy. Dlatego też nie zrobiłam nic więcej, by o niego walczyć. Zaskakujące jest, że tak dobrze wiesz, iż ich coś łączyło, bo ja tego do dzisiaj pewna nie jestem. Pewna tylko jestem tego, że nie są parą, bo wiem, jak było u niego kilka ostatnich lat po rozstaniu z byłą. Mógł chcieć z nią coś kręcić, ale równie dobrze mogli tylko się tam razem spotkać przypadkiem jak my i spędzić czas jak zwykli znajomi, tylko w przeciwieństwie do mnie od niej nie uciekł. Z pewnych źródeł bym wiedziała, gdyby byli parą, więc nie są na pewno. Czasem się zastanawiałam, że może gdybym mu jednoznacznie powiedziała, co czuję, to wszystko by wyglądało inaczej, bo czasem nawet pozornie najbardziej mężczyźni potrafią w takich sprawach stawać się niepewni siebie. Bo mimo że to ja zainicjowałam naszą znajomość, on sam potem chciał naszą znajomość kontynuować i sam dał mi namiary na siebie i pierwszy do mnie napisał. Nie wiem, nie chcę się nad tym więcej zastanawiać, chcę już o tym zapomnieć. I nie mam teraz czasu tego roztrząsać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×