Dlaczego w dzisiejszych czasach KAŻDY związek się rozpada prędzej czy później

Co to znaczy "nasze pokolenie" Tzn jaki przedział wiekowy? I jak to stwierdzić, skoro przeciez nie wszyscy w tym wieku sa rozwiedzeni? Skad wiesz,ze sie rozejdą?

Ciut starszy, ok, to nie jest dobre ze podstawowa komorka spoleczna sie rozpada tak latwo. Wiadomo, ale dzis jest przynajmniej sprawiedliwiej, bardziej fair. Czlowiek, konkretnie kobieta, przestala byc niewolnikiem tradycji, presji spolecznej itd. Mowa o Europie. W wielu krajach na swiecie nie ma rozwodow praktycznie ale kto chcialby tam mieszkac?:d

też myśle ze kobieta męża oprawce powinna mieć prawo zabić

tak jest najłatwiej - generalizować . " kiedyś kobiety nie miały praw , nie miały wykształcenia toteż trwały w związku bo nie miały wyjścia przy mężu agresorze czy zdradzaczu : a to bzdura . bo skąd takie dane ? na jakiej podstawie stwierdzenie ,ze to z powodu braku wykształcenia rozwodów blo mniej ? bo tak jest wygodniej ? A może dlatego , ze kiedyś ludzie byli odpowiedzialności i jak się problemy pojawiały to nie rzucali sie do ucieczki ale starali się je rozwiązywać ?Bo mężczyźni byli dojrzalsi i bycie mężem coś znaczyło ? Bo wszyscy nie wierzyli ,ze seks jest najważniejszy w życiu ale tworzenie rodziny i pracowanie dla jej korzyści a nie uganainie ise tylko za swoim egiozmem ?

Chodzi jej zapewne o statystyki. Latwo porownac ile bylo rozwodow , jaki odsetek dzis a np 50 lat temu albo 100 lat temu.

po części masz racje, bo pracowali nad związkami, ale poprzednie tezy tez są słuszne, bo nie mogli dostać rozwodu tak łatwo

Allium jaki romantyczny naiwniak:D Nie przez brak wyksztalcenia nie bylo rozwodow a przez ogolna pozycje jaka w spoleczenstwie zajmowala kobieta. Kobiety wolaly trwac nieszczesliwe w zwiazku niz narazac sie na , jak ktos to nazwal, ostracyzm spoleczny. Proste jak drut.

nie chodzi nawet o formalny rozwód ale o rozejście isę , o prawdziwe życie spędzane w oddzieleniu . Teraz mamy wolność . Wolność od wszystkiego - od zobowiązań , od odpowiedzialności , od dotrzymania słowa . Kobieto nikt męzów dizś nie wybiera , ludzie testują sie caltmi latami a i tak sie rozchodzą po jakimś czasie . dlaczego ? przecież nikt nikogo do niczego zmusić nie może a jednak ludzie nie chcą trwać w jednym związku .

Nom, kiedyś była jak teraz u muzłumanów tylko sie nie kamienowali, ale latali z siekierami. wiem, bo babcia mi opowiadała jak było u nich na wsi. ze jej sąsiadke tez mąż lał grabiami i z siekierą jak sie napił, a dzieciaków miała chyba z 5 o ile pamiętam i ja sie babc**pytam, czemu ta baba nie odeszła? babcia sie tylko na mnie popatrzyła: no jak to tak?

Ja jestem z moim mężem już od 12 lat, a mamy po 28 :). Wiem, że pochwalic sie bedziemy mogli dopiero za nastepne 12 lat:), ale jesteśmy bardzo zgodną parą. Pokłóciliśmy sie tylko raz. Myślę, że "recepta" tkwi w dwóch rzeczach- JESTEŚMY PRZYJACIÓŁMI, i druga z nikim nigdy męża i związku nie porównuje. Zauważyłam, że koleżanki w pracy ciągle sie licytują- a ja byłam na wakacjach nad morzem! a ja w Grecji! a ja na Wyspach Kanaryjskich...ja na walentynki dostałam pierścionek! a ja perfumy! a ja torebkę!... My żyjemy PO SWOJEMU. Na wakcje lubimy jechac na wieś. Na rocznice i walentynki dostaje zestaw herbat i słodycze:) To już taka tradycja. Często nasze plany to pizza i film- wolimy to od modnych restauracji. Ot, takie dwa nudziarze z nas:) Kiedyś w pracy biurowy podrywacz zapytał co dostałam od męża na święta, odpowiedziałam, że słodycze... On zaczął mnie bajerowac, że zasługuje na brylanty i on by mi kupił... pffff! Nawet głupek nie wie, że chałwa do paczki ze słodyczami była prawdziwa, turecka! A miód z orzeszkami z Grecji! Niestety wiem, że kilka koleżanek dało sie nabrac na jego teksty

no tak - najprostsze ,najbanalniejsze wytłumaczenie jest twoim zdaniem jedyne :D

Ale ja nie jestem za niewolnictwem kobiet ani żadnymi takimi bzdurami . Ja tylko ubolewam że młodsze ode mnie pokolenie tak się nie szanuje , że nawet nie okazuje jakiejkolwiek chęci naprostowania problemów tylko zaraz usuwa je metodą chirurgiczną .

Cos ty, gdybym wiedziała to bym go rzucila w cholerę . zawsze bylam nr 1 kolegow mial w doopie, kwiatuszki bzdety itp, po slubie tak sie zaczelo robic bo chyba stwierdził ze skoro zdobyl to jestem jego na amen po co dalej sie wysilac. Zamieszkalismy razem a on mi wyskakuje z pogladami ze sredniowiecza ze mam w garach i pieluchach sie babrac, ok on pracowal ja zajmowałam sie domem spoko, ale jak zaczal chlac olewal robote ja zaczelam pracowac wiec *****am na 2 etaty i w domu i w pracy a on po kolegach lazi i pije. Nie bede syna ze szkoly przenosic w ciagu roku wiec z koncem czerwca koniec mojego malzenstwa.

gość ... :D :D :D rozbawiłaś mnie nie źle tekstem "mają prawo o honorowo uśmiercić przez sen"

miłość i tak wypala się najpóźniej po kilku latach, potem to tylko przyzwyczajenie więc po co się męczyć

Alium ale co cie boli? Prawda jest taka ze cos za cos, dzis masz wolnosc w wyborze i w rezygnacji z towarzysza zycia po slubie. Kiedys bys nie miala i bys inaczej gadala ale whatever. Trwaj w swoim romantycznym snie o dawnych lepszych czasach:d

Dywanem masz sporo racji, ale nie możesz zaprzeczyć istnieniu dobrych małżeństw - dziś już staruszków, które pomimo problemów i kłótni jednak wytrwało ze sobą ze względu na miłość. I sorry, ale to 50 lat temu kobieta mogła szybciej znaleźć pracę niż teraz, może nie było tylu finezyjnych produktów co teraz, ale robota była.

ze wzgledu ma łatowsc kontaktow, przemieszczania sie, poznajemy coraz wiecej ludzi- i mozemy poznac kogos dla nas atrakcyjniejszego kogos, kto będzie o wiele bardziej wygladal na "druga połowke" Mamy wiekszy wybór w kazdym momencie życia.

gość miłość i tak wypala się najpóźniej po kilku latach, potem to tylko przyzwyczajenie więc po co się męczyć cool.gif x Otóż nie zawsze Słoneczko , nie zawsze .:)

dywanie - wszystko jest kwestia priorytetów a te są min kwestią wyznawanych wartości . Jeśli dla kogoś rozwalanie kolejnych związków bo " miłość sie wypaliła " jest najważniejsze ot nie ważne w jakich czasach żyje . A tak na marginesie - skoro możliwości rozwodu , łatwość z jaka sie go uzyskuje daje takie szczęscie to dlaczego do okoła tylku samotnych , nieszczęsliwych ludzi ? i to zarówno kobiet i jak i męzczyzn ? skoro jest tak dobrze - to dlaczego jest tak źle ?

pulchny- jesteś 60-latkiem w związku ze swoją miłością życia, którą poznaleś w wieku 20 lat? Jak nie, to nie interesuje mnie twoje zdanie

51 latkiem i z 26 letnim stażem małżeńskim . Styka?

Nie styka, bo w necie to sobie każdy może mówić co chce, poza tym pewnie mylisz miłość z przyzwyczajeniem, bo nie chcesz się sam przed sobą przyznać :)

poza tym skoro taki jesteś szczęśliwy w małżeństwie, to dlaczego swój bezcenny wolny czas, który mógłbyś przeznaczyć na jakieś ciekawe aktywności ze swoją wielce ukochaną żoną, przeznaczasz na takie pierdoły jak pisanie tu? :P

gość a nie widziałeś nigdy staruszków spacerujących po parku trzymających się za rękę lub karmiących gołębie? Nie wystarcza ci to? Tylko błagam nie wmawiaj mi, że na pewno są po 5 rozwodach, albo 3 owdowieniach i ostatnich partnerów poznali w sanatorium na dancingu.

no tak , tutaj każdy kto nie m a 20 lat i bzyka ise zawsze, wszędzie ze wszystkim myli miłość z przywiązaniem ....

To się tego trzymaj bo faktycznie nie chce mi się wklejać Świadectwa Zawarcia Związku Małżeńskiego .No i przede wszystkim Ty wiesz najlepiej .

PS. i co cię to obchodzi kto jak spędza wolny czas. Przecież każdy musi mieć czas tylko dla siebie. Co za durne prowo

"gość miłość i tak wypala się najpóźniej po kilku latach, potem to tylko przyzwyczajenie więc po co się męczyć" a może po to aby gdy jedno straci coś to drugie trwało przy nim? chociaż częściej jest tak,że jak kobieta ulegnie wypadkowi to facet ją zostawia, a kobieta jednak trwa przy niedołędze :( chyba stanę się zasraną egoistką

A siedzę tu bo żona w pracy i tak sobie na nią czekam .