Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorka eko tematu

Osoby zwracające uwagę na składy produktów i szukające ekologicznych alternatyw.

Polecane posty

Gość gość
A i dezodorant Nivea Pure & Natural w sprayu nie ma chlorowodorku aluminium w składzie. Nie wiem jak inne z tej serii (kulki itd.), ale ten nie ma. Za to ma inny syf. No ale postarali się wywalić aluminium co jest zawsze na plus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, widziałam, ale powąchać i obejrzeć się nie da. (Ceny też wysokie 10-20 zł za małe butelki 150-200 ml). A stacjonarnie an mieście? Kojarzysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hydrolaty kosztują chyba jakoś 8-9 zł za 200 ml.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeglądałam dzisiaj ofertę niektórych marek z tego linku i wpadła mi w oko Fridge, co to trzeba trzymać w lodówce i szybko zużyć, ale skład jeśli chodzi o półprodukty naturalne dosyć ubogi. To już taka Weleda co dłużej poleży ma olejków i wyciągów "na bogato". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaryzykowałam wczoraj wieczorem i zamówiłam na próbę tonik hibiskusowy Sylveco, chociaż tego alkoholu w składzie mogłoby nie być. Toniki Fitomedu, choć kosztują tyle co hydrolaty, oba mają PEG-i więc raczej się nie skuszę. Lipidowa micela z Sylveco miała najlepszy skład z tych które oglądałam, ale nie chciałam wydawać prawie dwóch dych za buteleczkę. Jeśli chodzi o numerowane kremy Fitomedu spodobał mi się wstępnie nr 6, ale jak zobaczyłam w skł. propylene glycol i PEG to trochę się rozczarowałam. Można było lepiej. Ava i Phenome, a nawet Sylveco nie pakuje takich subst. do kosmet. Z Sylveco chyba kupię następnym razem lekki krem brzozowy albo rokitnikowy (docelowo pod makijaż, zobaczymy jak się sprawdzi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie wiedziałam, że Biolaven i Sylveco to jest chyba jeden producent, bo wszędzie te nazwy figurują obok siebie, a niby 2 różne firmy. Biolaven na DOZ-ie mnie jeszcze trochę kusił, ale ostatecznie odpadł za cocamidopropyl betaine w czołówce składu, a wyciągi roślinne pod koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I benzoesan sodu też mi za bardzo nie podchodzi w tym zamówionym toniku, tak jak i alkoh. benzylowy, no ale już trudno. Spróbuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ;) Dość dawno mnie nie było, ale też ostatnimi czasy mniej się skupiam na poszukiwaniu odpowiednich składów kosmetyków ;) i jak tam nowe nabytki w doz i nie tylko, zadowolona jesteś? :) Pisałaś o Sylveco i Biolaven, to jedno i to samo ;). Chwyt marketingowy sporo firm w różnych branżach tak robi, jak ktoś ma coś do Sylveco ;), to może się naciąć i kupi Biolaven, jak nie doczyta że to też Sylveco ;). Mam krem na noc z Biolaven i jest całkiem ok pod każdym względem...ogólnie bardzo lubię markę Sylveco, bo o ile dobrze pamiętał, a spory czas temu analizowałam składy, to na prawdę porządnie mają składy, bo np. w Avie, jak pisałaś już różnie, no ale Ava wypuszcza dużo więcej kosmetyków niż ma Sylveco w ofercie...Też się zaczęłam łapać że nie ma co się tak przesadnie zachwycać tymi polskimi markami, bo moda na polskie się zrobiła, poza tym że coś się Nivea nie nazywa nie znaczy, że ma lepszy skład ;), trzeba wszystko sprawdzać, wiadomo ;). No właśnie te toniki Fitomedu niby polecane, ale de facto szału nie ma w składzie, mało tego nawet słabo... U mnie na wsi ;), to praktycznie nie ma gdzie kupić, dlatego często kupuje na doz, bo tam jest trochę marek i odbiór w aptece...No niby lepiej zobaczyć na miejscu, choć dużo np. kremów i tak jest fabrycznie zalakowanych.... Ostatnio kupiłam nawet fajny peeling firmy Nacomi w Hebe, w którym rzadko bywam. Poza tym ostatnio jadę głównie na allterze mam rossa niedaleko, marka całkiem mi pasuje i wiadomo cena rozsądna...jakoś nie mam przekonania do żelów pod prysznic za 20 zł i więcej, przecież to się i tak zmywa dość szybko ze skóry...No i to zamawianie pojedynczych kosmetyków przez net, w jakiś sklepach, upierdlistwo ;). Z rossa mam ałun i taki z alltery w szklanej buteleczce dezodorant, fajny zapaszek, ale oba specyfiki dla mnie niestety za lekkie, za mocno się pocę...rexona itp. dawały radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Hej migotka! :) Na wstępie spóźnione "wszystkiego dobrego/zdrowego w Nowym Roku"! ;) Fajnie, że tu jeszcze zaglądasz. Mam sporo przetestowanych różnych nowości, ale nie mam kiedy usiąść i coś napisać. Może w tym tyg. się zmobilizuję. Będzie o Sylveco, Biolaven i oczywiście nowościach z Rossmanna. :) Wiesz, że Kaufland wprowadził do działu spożywczego linię K-Bio? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) A najlepszego najlepszego, dużo dobrych zakupów bio/eko! :D Zaglądam bo topik sensowny :) Ja właśnie wykańczam krem na noc Biolaven i kupiłam Sylveco rokitnikowo-nagietkowy, ale sobie przypomniałam że go kiedyś miałam i średnio mi podeszła konsystencja ;) Ja to nawet nie wiem gdzie od nas jest najbliżej Kaufland :D Ale od teściowej jest rzut beretem, to na pewno zajrzę ;) A i zamówiłam fluid Lavery... Napisz może tylko część tego co chcesz, to może szybciej pójdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Hej hej, przeprosiny za obsuwkę z obiecanym postem, ale czasu ostatnio niedużo. No to od początku: (przetestowane ostatnio) - Tonik hibiskusowy Sylveco. Powiem ci, że gdybym wiedziała że ma konsystencję gęstego syropu to bym sobie dała spokój (oczywiście nie przeczytałam wcześniej recenzji, mea culpa). Męczę się z nim i zmęczyć go nie mogę. Albo spływa z płatka i się marnuje, albo w niego wsiąka na amen tak, że płatek na twarzy jest sztywny i zbyt suchy jak na tonik. Nie daje tego poczucia dobrego pokrycia produktem w przeciwności do normalnych toników i micelarek, jeśli wiesz co mam na myśli. Słabo eliminuje uczucie ściągania skóry w przeciwieństwie do zwykłych toników. Dodatkowo ciężko się otwiera i kilka razy w pośpiechu zdarłam sobie skórę z kciuka. Zapach jest ok - taki jakby chemiczny syrop o smaku malinowym. Pewnie jesteś zaskoczona, bo to twój ulubiony, ale mnie w ogóle nie podpasował niestety. Jedyne płatki jakie sobie z nim aktualnie radzą to grube puszyste Isana Bio Wattepads z Rossmanna, bo najpierw używałam go na cienkich biedronkowych Carea, z których wszytko lądowało na meblach i podłodze, bo nic nie chłonęły, a on jest jak rzadki kisiel. Zostało mi go jeszcze 2 cm do zmordowania. Używam już tylko na noc, bo rano nie mam tyle cierpliwości jak mi się spieszy. - Krem na noc Biolaven. Ty masz pewnie ten sam :) Ciekawe jak się u ciebie sprawdza? Ja jestem dosyć zadowolona. Pierwszej nocy denerwował mnie zapach, bo pachnie identycznie jak truskawkowe worki na śmieci z Biedronki :D (porównaj! uśmiejesz się!) :P Do tego ten zapach jest bardzo intensywny (wolę subtelniejsze), jakby im niechcący cała fiolka olejku eterycznego wpadła do kadzi. Ale ogólnie jest ok. Łatwy w aplikacji, dosyć rzadki. Trzeba mieć tubę w górze przy dozowaniu inaczej łatwo o rozlanie zawartości. - Lekki krem rokitnikowy Sylveco (ten w butelce z atomizerem, a nie w słoiku). Powiem ci że wszytko cacy gdyby nie to że potwornie wali! Pół biedy gdyby jeszcze ten smród się w miarę szybko ulatniał ze skóry, ale gdzie tam - cuchnie jeszcze bardzo długo spod makijażu. Użyłam go dopiero raz pod makijaż przed wyjściem i powiem ci że 2 godz. od wyjścia z domu czułam jeszcze jak śmierdzi mi twarz, mając nadzieję że inni może nie czują. Całe szczęście nie musiałam się z nikim witać i całować. Samo działanie prod., konsystencja, opakowanie bez zarzutu. Podkład pięknie się na nim rozprowadza. Nie wiem tylko kiedy go używać, bo nie chcę rano przez kilka godzin śmierdzieć, tym bardziej, że jestem wśród ludzi. A to nie jest lekki smród - tylko bardzo intensywny! Szkoda, że nie stłamszono go taką ilością olejków eterycznych jak w Biolaven, może wtedy byłby znośniejszy. A ten twój rokitnikowo-nagietkowy też tak potwornie rypie? A zastanawiałam się między nim a jego brzozowym odpowiednikiem. Ciekawe jaki zapach/smród ma ten brzozowy? - Peeling/maska 2w1 Ava Eco Garden (ryż i ogórek). Całkiem ok. Tłusty jak to Ava. Zapach ziemisty, nienarzucający się - też jak to zwykle u Avy. Trochę nie wiadomo na początku kiedy i gdzie tego używać, ale z czasem zauważyłam że najwygodniej pod prysznicem: na początku myję twarz, robię ten peeling, po czym go zostawiam na 15 min i myję się nie zamaczając twarzy, a na końcu spłukuję te maskę letnią wodą. Pierwszy raz robiłam go nad umywalką i się umordowałam z usuwaniem resztek z okolic włosów - w efekcie cała byłam pochlapana, rękawy mokre do łokcia i zalana podłoga wokół. Cera jest po nim jakby trochę gładsza, ale bez szału, bo drobinki peelingujące są maleńkie (nawet nie wiem do końca z czego? - chyba z soli o kryształkach wielkości cukru), no i tłustawa, czyli lepiej używać na noc lub jeśli w dzień to raczej po domu, bo pod makijaż to nie za bardzo. Nie trzeba nawet kłaść kremu ani nic (nie ma uczucia ściągnięcia skóry). - Krem do rąk Kneipp (kwiat migdała). Skład taki hmm... jest to jedna z tych firm, które stylizują się na eko, leją milion olejków eterycznych, ale nie są do końca ok. Pachnie pięknie - jak to Kneippy, choć trochę za mocno i zbyt intensywnie. Dłonie są po nim trochę lepkie, ale szybko się też wchłania i trzeba go częściej aplikować niż typowo tłuste kremy. Raczej nie eliminuje na długo uczucia ściągniętych dłoni. - Mleczko nawilżające Tołpa Green w tubie (bawełna). Tołapa jak to Tołpa... o jej składach już tu wcześniej pisałyśmy, więc nie będę się powtarzać. Nie wiem nawet czy nie wspominałam już wcześniej o tym mleczku, bo mam je od wakacji. Pachnie pięknie! Nawilża całkiem ok. Skóra po bardziej abrazyjnej kąpieli nie ciągnie. Nie jest tłusty ani gęsty. Ładnie się aplikuje i rozsmarowuje. Można je kupić od ręki w Biedronce (taniej niż w Rossmanie!). Lubię go na noc na przedramionach i łokciach, albo na nogach po depilacji. A teraz kilka nowości z Rossmanna (gdzie jest tanio i dobrze) ;) - Dezodorant w atomizerze Alterra Sport Deo-Spray (trawa cytrynowa i kofeina). Bardzo, bardzo podobny do tego z żożobą i szałwią, który wcześniej testowałam. Nawet pachnie prawie identycznie tylko bardziej jakby alkoholem (coś jak granatowo-fioletowy tonik dla młodzieży Clean&Clear na pryszcze). Szklana butelka ma tym razem turkusową nakrętkę a nie zieloną i stoi w dziale (uwaga!) z dezodorantami dla mężczyzn, a nie kobiet. - W sumie nie wiem czemu, bo to nie jest linia męska. Jeśli chodzi o działanie, to jest bardzo podobne do zielonego deo - tak samo się pocisz, tylko może jakby jeszcze troszkę dłużej nie czuć zapachu potu (pewnie dzięki większemu stężeniu alkoholu). Używam jednego i drugiego naprzemiennie po domu do luźniejszych bluzek (takich w luzem pod pachami) i powiem ci, że sprawdzają się naprawdę dobrze. Nawet do sprzątania czy coś. Np. jak sprzątam całą chałupę tak od A do Z, to muszę je poprawiać gdzieś tak raz, a jak mam spokojny dzień i robię coś przy kompie, gotuję, ogarniam kuchnię, piorę to w ogóle nie muszę ich ponownie aplikować (przynajmniej tak jest teraz: jesień-zima ..nie wiem jak będzie latem). Trzy psiknięcia na pachę są wystarczające i dobrze jest je od razu rozcierać pachą o żebra na bieżąco po każdym psiknięciu, bo inaczej spływają po bokach i rękach aż do pasa i łokcia. - Przynajmniej taki sobie wyrobiłam z nimi system. - Tonik Alterra z kwasem salicylowym do twarzy dojrzałej z niedoskonałościami (oczar i kwiat lotosu). Nie bardzo wiem co mnie pokusiło, żeby spróbować, bo niby mam sporo porów i czasem zaskórniaków przez tłustą strefę T, szczególnie teraz po tych tłustych kremach Avy i Alterry na noc, ale już od lat nie używam żadnych ściągających toników, tylko same łagodne i łagodne micelarki. A ten jest typowo alkoholowy, trochę piecze, trochę śmierdzi Clean&Clearem, szczypie w oczy, ale na szczęście nie wysusza skóry i jak się zaraz nałoży krem to nie czuć żadnego syskomfortu. Cenowo średnio się opłacał, bo butelka mała (raptem 150 ml). Spróbowałam, wykańczam sobie go rano na szybko pod makijaż, bo jest płynny, a nie jak ta zawiesina z Sylveco z którą ciężko się gimnastykować z zegarkiem w ręku. Ale może się przydać komuś, kto może szuka np. czegoś przy trądziku jak ma już powiedzmy dużo więcej niż te 20 lat i nie może używać ściągających, bo zmarszczki itp... Ja drugi raz nie kupię. - Fluid nawilżający Alterra (dokładnie z tej samej serii co tonik wyżej). Zakochałam się w nim! :D Pod makijaż znakomity! Niby też z kwasem salicylowym, ale absolutnie nie czuć. Nie szczypie, nie podrażnia skóry, nie ściąga, nie piecze. Pachnie lekko i świażo. Konsystencja podobna do Biolaven - czyli zupełnie inna niż dotychczas znane mi gęste kremy Alterry. Tak samo jak przy Biolaven trzeba tubkę mieć u góry przy aplikacji, bo jest rzadki i wylatuje. Bardzo ładnie się rozsmarowuje, migiem wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na twarzy. Do tego taniutki! Płaciłam coś koło 10 zł za tubkę 50 ml, co w porównaniu z cenami polskich eko kosmetyków, kosztujących po kilkadziesiąt złotych za taką samą pojemność się bardzo opłaca. I za to właśnie tak lubię Alterrę! ;) - Krem na dzień Alterra anti-age z wit. E i koenzymem Q10 przeznaczony dla skóry dojrzałej i przeciwzmarszczkowy (orchidea). Ten kupiłam mamie. Osobiście nie używam jeszcze silnych kremów, bo nie mam żadnych głębokich zmarszczek (zalety tłustej strefy T) :P ale mama zadowolona. Z tego co widziałam to konsystencja zbliżona do mojego oczarowo-lotosowego fluidu, czyli rzadka, a nie jak te pierwsze kremy Alterry, których wcześniej używałam (zdążyła już nawet zalać nakrętkę przez otwieranie od dołu) :) Mama twierdzi, że mimo wszytko jest dość tłusty, ale chyba nie aż tak jak ten winogronowy i z granatów. A pachnie naprawdę pięknie i delikatnie! Myślę, że godny polecenia i również nie kosztował więcej jak coś koło 10 zł za tubkę. (Z tej samej serii jest też tonik 150 ml, oraz serum w szklanych ampułkach, ale tego nie kupowałam, bo mama nie pamięta o takich rzeczach i by się tylko marnował, ale może ktoś z zaglądających tu szuka takich rzeczy, dlatego od razu piszę.) Aha, UWAGA! - te nowe rzadkie kremy i toniki Alterry ciężko znaleźć w drogerii, dlatego że nie leżą obok tych gęstych z granatem i winogronem, tylko z zupełnie innym dziale, tam gdzie kremy przeciwzmarszczkowe do skóry dojrzałej i nie są nawet niestety wyeksponowane na wysokości twarzy klienta, tylko na ostatniej półce przy samej podłodze gdzieś wciśnięte w róg. Bardzo łatwo przeoczyć, a to takie fantastyczne produkty! - Żel pod prysznik Alterra Bio-Matcha (jak nazwa wskazuje z zielonej herbaty matchy). To jest limitowana edycja i jak chciałabyś spróbować to powinny jeszcze być. Ja kupowałam 2 tyg. temu. Żel pachnie - moim zdaniem - nieźle, dosyć mocno i ziołowo. Ma bardzo ciemnozielony kolor, który aż przebija przez białą butelkę (przesadzili z chlorofilem) ;) i galaretowatą konsystencję, czyli inną od dotychczasowych żeli Alterra (które są rzadkie albo kremowe). Konsystencja przypomina żele Orginal Source albo Luksja. Przez tę galaretowatość czasem wylatuje z ręki pod prysznicem. Ale dla odmiany warto sobie kupić. Dużo nie kosztuje ...jak to Alterra. - Na koniec mój ulubieniec ostatnich miesięcy, czyli płatki Isana Bio, o których już wspominałam przy tniku Sylveco. Są wspaniałe! Zużywam już 3 opakowanie i z pewnością kupię kolejne! Są grube, miękkie, tłoczone w bardzo atrakcyjny wzór, no i do tego bio. :) Może cenowo nie są najatrakcyjniejsze, bo zwykłe Isany są tańsze i te mają nieduże opakowanie (tylko 60 szt.), ale je mimo wszytko uwielbiam i polecam! (Zresztą nie są aż tak drogie, żeby się nad nimi zastanawiać.) Dobra, chyba wszytko już napisałam co miałam do napisania. Zostały mi do testowania jeszcze: - Żel do mycia twarzy Phenome (Complete blemish celanser) - Czysty 100% olej arganowy Ava - Serum antycellulitowe Tołpa (dermo body, 360 st.) - Czarne mydło (na wagę z Organique) - Błoto z morza martwego (na wagę z Organique) - Gąbka konjac (z Jysku! uwieżysz?! take rzeczy tam można znaleźć i do tego jeszcze na promocji była) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
A i jeszcze zapomniałam o kilku przerabianych prod. (z czego większa część to niewypały): - Żel pod prysznic Organique Bloom Essence. Skład nie powala niestety ...producent niby zapewnia, że jest wolny od SLES, SLS, olejów mineralnych, silikonów itp., ale ma pełno innej mniej lub bardziej nieprzyjemnej chemii i mało wyciągów czy olejów roślinnych. Pachnie przyjemnie, ale jest dosyć mocno perfumowany (w dodatku nie olejkami eterycznymi, tylko zwykłym "parfum") i mocno farbowany (oczywiście sztucznie), a nawet ma dorzucone złote świecące drobinki. Do tego bardzo rzadki, wodnisty wręcz. - Tusz do rzęs z The Body Shop. Uczciwie odradzam! Jest to jedna z firm stylizujących się na naturalne, choć z naturalną ma niewiele wspólnego, a sam tusz choć nie maluje źle to wywoływał u mnie maga podrażnienia po całym dniu. Nigdy nie mam uczulenia na maskary, a ta jako jedyna powodowała po całym dniu wieczorem silne pieczenie, łzawienie, widzenie przez mgłę - coś okropnego, a naprawdę maluję się tak, że produkt nie dotyka do błony śluzowej oka. Zostało mi go jeszcze sporo i chyba go wymęczę na jakieś krótkie okazje (typu: szybki makijaż na maks. 3 godz. i do zmycia). Na cały dzień się na pewno nie nadaje. - Olej arganowy do włosów OGX (czyli dawny Organix, bo teraz jakoś zmienili nazwę), przeznaczony do włosów suchych i szorstkich. Skład jak to u firm kreujących się na "organic", które wcale takie nie są. Niestety Organix jest jedną z nich i chyba dlatego zmienili nazwę. Czyli nie jest to czysty olejek arganowy, tylko z tzw. "wszelkim s**tem" ;) Bardzo perfumowany, jak to produkty Organix (mam z tej samej serii odżywkę i jest podobnie). Użyłam jedynie do końcówek, bo mam dość własnego sebum, żeby olejować całe :P Włosy były po niej tłuste i sztywne (ale pachnące produktem). Takie kuracje to trochę nie moja bajka. Nie lubię olejować włosów, bo potem mi się szyja klei, kołnierze od ubrań brudzą i oparcia od siedzeń. - Dezodorant w kulce Alterra Sensitive Deo-Balsam (bezzapachowy). Używa moja mama. Czytałam o nim i większość ludzi zostawia bardzo negatywne recenzje, piszą że śmierdzą po nim itd., ale myślę, że dla seniora jak znalazł. Moja mama się bardzo mało poci i mówi, że jej odpowiada. Jest zadowolona. Najważniejsze, że jest bezpieczny. Do tego dość wydajny, bo już długo używa (parę miesięcy), a nadal ma pół butelki. No i był taniutki (chyba z 6 zł kosztował). Też kiedyś miałam Alterrę w kulce, ale zapachową no i sobie niestety nie radziła, ale ze sprajów jestem zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Odchodząc na chwilę od kosmetyków to zauważyłam ostatnio w Rossmanach taką nową markę francuskiej eko chemii gosp.: You by Salveco (zwróciłam uwagę, bo podobna nazwa do Sylveco), która ma wszytko w sprayach i do tego naboje uzupełniające, które są wypełnione samym proszkiem do rozcieńczenia z wodą. Każdy taki nabój kosztuje około 10 zł (taniej niż butelka roztworu), ale nadal sporo i tak się zastanawiam czy je zaryzykować. Mam w domu pełno butelek po Clinach (trzymam, bo mają świetny rozpylacz i wygodniejszy od całej reszty konkurencji) i pomyślałam, żeby je wykorzystać do tych proszków You. Oglądałam te naboje i nie wiem tylko czy one się nie otwierają wyłącznie nakręcone na oryginalne butelki, bo od spodu mają plastik. Nie mają żadnej nakrętki do otwarcia ani nic. Nawet miałam już w koszyku, a potem zaczęłam się zastanawiać i w końcu nie kupiłam. Widziałaś je może? Jest tego cała seria: do okien, do wszystkiego, do sanitariatów, do AGD. Ja myślałam wziąć taki ogólny. Szkoda, że ostatnio nie sprowadzają już tabletek do zmywarki i płynu do naczyń Domola z Ecolabel. Były niedrogie i świetne. Dawno ich już nie widziałam. U ciebie też już nie przychodzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde, ucięło mi 1/3 tekstu z 19:03 :( Uzupełnię później, bo teraz idę na kolację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Ok, uzupełniam wczorajszy post z 19:03 od momentu, w którym został ucięty: - Żel pod prysznic Alterra Bio-Matcha (jak nazwa wskazuje z zielonej herbaty matchy). To jest limitowana edycja i jak chciałabyś spróbować to powinny jeszcze być w drogeriach. Ja kupowałam 2 tyg. temu. Żel jest bardzo ciemno zielony, tak że prawie przebija przez białe opakowanie (dowalili sporo chlorofilu) :P i ma galaretowatą konsystencję w odróżnieniu od dotychczas używanych przeze mnie żeli Alterry, które są zazwyczaj rzadkie lub kremowe. Tą swoją galaretowością przypomina żele Original Source albo Luksja. Trochę też przez tę konsystencję wylatuje z ręki albo space z ciała pod prysznicem. Zapach ma ciekawy, bardzo intensywny, taki jakby ziołowy, ale mnie nie przeszkadzał, a nawet mi się podobał. Z pewnością był mniej intensywny niż podobne żele Kneippa. Mimo wszytko warto spróbować, bo to zawsze coś nowego, jakaś ciekawa odmiana, tym bardziej, że nie kosztuje dużo, jak to zwykle Alterra. - Na koniec mój hit ostatnich miesięcy, czyli płatki kosmet. Isana Bio, o których wspomniałam już na samym początku przy toniku Sylveco. Są wspaniałe! Grube, miękkie, z bardzo atrakcyjnym (wizualnie) tłoczeniem. Może nie są jakoś super tanie w porównaniu z regularną ofertą Isany i jest ich mało w opakowaniu (bo raptem 60 szt.), ale cena nie jest tak zaporowa, żeby się nad nimi nie wiadomo ile zastanawiać. Używam aktualnie 3 opakowanie i z pewnością kupię kolejne! :) To na razie tyle z testowanych nowości. Zostały mi jeszcze do wypróbowania: - Żel do mycia twarzy Phenome (Complete blemish cleanser) - Olej arganowy Ava (100% czysty, z Ecocert, bez domieszek) - Serum antycellulitowe Tołpa (dermo body, 360 stopni, z efektem jakichś ultradźwięków ...tak podaje opakowanie) - Czarne mydło (na wagę z Organique) - Glinka z morza martwego (na wagę z Organique) - Gąbka konjac (z Jysku :D dasz wiarę?! takie rzeczy tam można spotkać! i to jeszcze na promocji była z jakimś sporym % rabatem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(spada z ciała* tam wyżej miało być)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na razie robię sobie przerwę od wydawania na kosmetyki, bo mam ich już sporo i za dużo na nie ostatnio wydałam. Poluję teraz na żel do WC z W5 Eco z Lidla grejpfrutowy (z Ecolabel). Upatrzyłam go sobie w wakacje, ale wtedy miałam jakieś inne w zapasie i nie kupiłam, a teraz nie mogę go znaleźć jak tam od czasu do czasu zaglądam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie przerzucilam na czysta oliwe spozywcza wysokiej jakosci do smarowania ciala z buzia wlacznie - b dobre efekty, bardzo wydajna, no i bez tych wszystkich dziwnych dodatkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Też jakiś czas smarowałam się czystym olejem ale kokosowym (takim zwartym w słoiku), ale przeszkadzał mi zapach, bo kojarzy mi się z jedzeniem, dlatego że sporo go używam od około roku w kuchni. Oliwa by mi chyba jeszcze bardziej przeszkadzała (kojarzy mi się z daniami z makaronu). Trudno mi było usnąć czując zapachy kuchenne na twarzy, czy nawet na włosach. Ale każdy jest inny. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Dziś na szybko :) Kupiłam dziś płyn do łazienki z YOU, bo jest promocja po 10 zł ;)...oj wątpię że te naboje będą do clinów pasować, ale możesz spróbować, najwyżej poniesiesz straty ;). Ja bardzo lubię Frosche, nowe też się pojawiły w rossie, kurczę przegapiłam promocję w zeszłym tygodniu, bo były po 5 zł, to się bardzo opłaca :O, a teraz jakoś ok. 8 zł...poczekam do następnej promocji :D, jest nowy płyn grejpfrutowy, uwielbiam zapach cytrusów, no i sodowy środek do czyszczenia kuchni... Oj za Domolem płynem ecolabel też ubolewam, też już dawno nie widziałam, przerzuciłam się na Frosche do naczyń...ale zamierzam sama zrobić płyn do naczyń :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A cześć cześć :D No ja też teraz kupuję Frosche do naczyń, albo ewentualnie W5 eco jak trafię, choć w tych ostatnich przeszkadza mi to, że są tak mocno farbowane i perfumowane. Domole eco uwielbiałam dosłownie za wszytko, z ceną włącznie ;) Mam nadzieję, że wrócą! Razem z tabsami. No i jak ten You? Wiesz co, przez to że te naboje były tak szczelnie zapakowane w kartonik to nie mogłam ich sobie dobrze obejrzeć albo palca włożyć, bo być może tan plastik od spodu jest miękki i da się podważyć nożem albo przeciąć. Wiem, że na butelkę od Clina nie da się go wkręcić i nawet bym nie próbowała, ale chodziło mi bardziej o dostanie się do samego proszku, bo butelki Clinów mają taką samą pojemność co You, więc tylko wody demineralizowanej z kanistra dolać, albo z filtra i voila! Szczególnie, że te naboje są tak samo w tej chwili przecenione na 8 zł - właśnie sprawdziłam na str. Rossm. - DZIĘKI ZA CYNK! ;) A z tym płynem grejpfrutowym to chodziło mi o żel do sedesu :) ale są teraz ponoć w ofercie tematycznej Lidla pt. "Akcja błysk" :P Nie wiem czy będę teraz akurat specjalnie tam jechać, ale nie ukrywam, że chętnie bym go wypróbowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupowałabym też chętnie polskie Gold Drop Eco Line, ale one są mega ciężko dostępne. Tak jak je raz spotkałam w Dayli (i to tylko pojedyncze egzemplarze), tak od tamtej pory już nigdzie ich nie widziałam. Jak by byli w Rossmannie, Hebe, czy zwykłych popularnych marketach to na pewno bym kupowała, bo przecież nie będę zamawiać pojedynczo ze sklepów on-line. Czasem doprawdy nie rozumiem logiki polskich producentów... zamiast wepchać się z takim dobrym produktem do popularnych miejsc (tak jak np. Tołpa weszła do Biedronki i Rossmanna), szczególnie teraz kiedy jest popyt na takie rzeczy, to oni się bawią w jakąś offowość i niszowość i weź ich teraz szukaj. A ja bym chętnie dorobiła Polaków, a nie wkoło Niemców i Niemców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ten Refill do You (jak się teraz przyjrzałam zdjęciom opakowania) to niestety nie proszek. Gorzej: to jest płyn (przynajmniej tak sugerują kropelki na instrukcji uzupełniania). Nie wiem czy warto kombinować i otwierać nabój nożem, bo co jeśli się rozleje i w takim stężeniu uszkodzi jakąś powierzchnię, poparzy skórę. Muszę się zastanowić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Zapisz się na mailing Rossmanna, to na prawdę jest sensowne, przysyłają aktualne promocje na dany tydzień, nawet w tel. to łatwo odczytać ;). Ja na tym jadę w rossie, właśnie kupuje tylko na promocjach :D. Teraz jest też promocja na te dezodoranty w sprayu alltery w szklanych buteleczkach...o których pisałaś. A ten o którym pisałaś że leży w męskich, to jest po prostu męski ;), kupiłam mężowi. Może już lepiej nie kombinować z tymi nabojami ;) A to You jeszcze nie używane :), ale jest 0,5 l, to będzie i będzie, ja mało chemii używam... A Ty coś z Kauflandu eko miałaś? Bo pisałaś o tym...Ja w sobotę będę u teściowej, to się wybiorę jak nie zapomnę ;) Ja to po marketach nie chodzę, bardzo rzadko, także tej marki z chemii zupełnie nie kojarzę...Mi się zdaje że wiele polskich marek by chciało być w rossie, ale pewnie prowizje są zaporowe i lepiej im się opłaca eksport, swego czasu o tym czytałam, że dużo firm eko właśnie eksportuje, bo to im się najbardziej opłaca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty, ja nie mam tak czasu latać za promo. Jak już idę to raz na porządne zakupy. Tak po jedną rzecz to nie wpadam, tylko dlatego, że jest 2 zł taniej, bo mi się nie opłaca jechać (wacha też kosztuje rzecz jasna). ;) A te dwa deo to mam jeszcze po około pół butelki każdego. Na razie wystarczy. Nie, on nie jest męski tylko dla kobiet uprawiających sport (lub ogólnie osób uprawiających sport). Dla mężczyzn jest linia z granatową nakrętką i się nazywa Men Deo-Spray, ale u nas w Polsce nie ma w sprzedaży linii dla mężczyzn. (Niemniej jednak myślę, że nie szkodzi, że mąż używa, bo to nie jest jakoś bardzo dziewczęcy zapach - można powiedzieć taki "unisex"). W ogóle porównując niemiecką ofertę Alterry z tym co przyjeżdża do naszych drogerii, to u nas jest bardzo ubogo. Ta cała seria jest bardzo duża w Deutschlandii. A panie z obsługi u nas w sklepach to nie bardzo rozumieją niemiecki i dosyć często układają te rossmannowe produkty w dziwnych miejscach, albo dziwnie podpisują. Pamiętasz np. ten nowy kremowy żel pod prysznic w tubie, o którym pisałam jakiś czas temu? Zwróć uwagę jak jest podpisany w sklepie i w necie. - Jako peeling! :D A wiesz gdzie jest teraz najbardziej wypasiony Ross. w naszej okolicy? - W Galerii Mokotów w tej nowo rozbudowanej części. Tam m.in. można dostać od ręki Avę Eco. I drugi taki wielki i dobrze zaopatrzony jest trochę dalej na Targówku w M1 koło Ikei (tu z kolei jest największy wybór prod. Erdbar da dzieci). Nie, z Kaufla jeszcze nic nie miałam bo mam do niego daleko i tylko kilka razy w roku koło niego przejeżdżam jak jadę do Janek, ale widziałam w necie info. i zdjęcia. To są na pewno owoce, warzywa i różne "basicowe" produkty podobnie jak w Lidlu (jakieś masło, mleko, proste jogurty, sery itp.) Wiesz, w Rossie jest też sporo polskich tanich marek nie eco, które jakoś tam się znalazły i są latami - a mowa o bardzo mało popularnych prod., jakieś komunistyczne Polleny które od lat nie rozwijają oferty produktowej, nie inwestują w opakowanie ani w jakość itp., więc skoro ich stać na prowizje to nie wiem na co czekają te lepsze, które wydaje mi się, że miałyby wzięcie, jeśli ceny miałyby w miarę sensowne. Ava jakoś daje radę. Mało ma produktów jeszcze, ale z miesiąca na miesiąc ich przybywa i chyba nieźle schodzą, bo często zastaję po 1-3 prod na szereg (a w głębio za nimi pusto). Myślę, że się sprzedają, bo chyba nie przysyłają do magazynu po kilka sztuk. A Gold Drop Eco to zobacz w necie i jak spotkasz to śmiało ryzykuj. Miałam od nich mydło w płynie i spray do szyb i mogę spokojnie polecić. Chciałabym spróbować ich płynu do naczyń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w głębi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeszcze znajoma mówiła mi, że w Poznaniu mają takiego wielkiego wypaśnego Rossmanna w jednej z galerii (nie pamiętam nazwy, ale chyba City Center), gdzie w środku jest nawet firmowy salon fryzjerski :D A towaru, że hej! Ciekawe kiedy u nas taki otworzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak już jestem przy galeriach to od razu zapytam: byłaś już w tej nowej gal. koło nas w Międzylesiu? :) Nie ma dużego wyboru sklepów, mało tam chodliwych sieciówek, ale jest H&M, Alma, Rossmann, Douglas, Pepco.. Ja jeszcze nie byłam, ale przejeżdżam obok dosyć często i widziałam szyldy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×