Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorka eko tematu

Osoby zwracające uwagę na składy produktów i szukające ekologicznych alternatyw.

Polecane posty

Gość autorka eko tematu
No to, żeby było już kompleksowo i zbiorczo to lecimy dalej: Moje wrażenia z długotrwałego testowania niedawno zakupionych prod., o których wam wcześniej pisałam: Mydło (w kostce) Biały Jeleń - Nie dla mnie. Wysuszało mi skórę. Musiałam wklepywać po kąpieli krem bo ciągnęła mnie skóra, a jak tego nie zrobiłam to po prostu się łuszczyła i schodziła. Przypominam, że miałam wersję z otrębami. Nie wiem jakie są inne, ale raczej nie będę póki co sprawdzać. Mydło (w kostce) Kropla Zdrowia - Rewelacja! Jaka miła zmiana po Jeleniu. :) Nic nie ciągnie, nic się nie łuszczy. Skóra ładna, bez konieczności natłuszczania. Używam dopiero pierwszej kostki - pomarańcza+kurkuma. Nie mogę się już doczekać arganowego, które czeka w kolejce. Ałun potasowy - Jest z nim trochę chrzanienia się, bo trzeba go moczyć wodą przed każdorazową aplikacją (i każdą pachą z osobna). Nie wiem jak inni, ale ja muszę powtarzać aplikację 1-2 razy dziennie, bo inaczej czuję się jakoś nieświeżo. Nie to, że śmierdzę ;) ale jak czuję że się spociłam (bo przypominam, że ałun to nie jest antyperspirant tylko zapobiega przykremu zapachowi, ale człowiek się normalnie poci) to muszę go "poprawić". Najczęściej (w takie dni jak dzisiaj, czyli deszczowo i chłodno) powtarzam apl. tylko raz około południa, ale jak jest gorąco to częściej. Krem do twarzy Alterra (aloes) - Dla mnie zdecydowanie za tłusty. Używam bo używam, żeby zużyć, bo szkoda żeby się zmarnował, ale nieregularnie, bo działa w moim przypadku komedogennie i robią mi się po nim zaskórniaki. Nie wiem Migotko, jaki masz rodzaj skóry, ale w przypadku mojej mieszanej nie wypalił. Ta pasta jest dla mnie za tłusta. Może dla ciebie będzie odpowiedniejszy. Naprawdę nie wiem. Musisz sama zadecydować i popróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
No i na koniec info. dla warszawiaków i mieszkańców okolic (czyli Migotki między innymi): W podziemiach przy Marriottcie otwarto dwa nowe eko sklepy, których nazw w tej chwili nie powtórzę, bo nie pamiętam. Jeden jest z kosmetykami jakiejś polskiej marki (i tam właśnie zamierzam się wybrać po coś do mycia twarzy Migotko). Jeszcze tam nie byłam, mimo że przechodziłam obok parę razy, ale mam nadzieję, że ceny kosmet. są lepsze niż tych drogich w Organicu. Drugi to spożywka i towar taki jak w Organicu mniej więcej (ceny podobne), ale można też dostać rzeczy, których w Organicu np. nie ma. Łatwo trafić, bo jest prawie drzwi w drzwi z tym dużym supermarketem w podziemiach (nie pamiętam w tej chwili co to za sieć, ale kiedyś to była REMA 1000 zanim się wycofała z naszego rynku). Przy nowej galerii na Placu Unii, tam gdzie jest to starsze centrum handl. z Silver Screen, na parterze jak Rossmann, Alma i piekarnia jest też niewielki eko sklep spożywczy z asortymentem podobnym do Organica i tego w podziemiach, ale jest też trochę kosmetyków, środków czystości, pieluchy (marka, której akurat nie ma w Organicu). Miałam spr. nazwy tych eko kosmetyków do kąpieli i ciała, które widziałam kiedyś w Hebe, ale ciągle zapominam, w każdym razie dopiszę jeszcze przy okazji, że Hebe jest też w tych samych podziemiach co te 2 eko sklepy, o których pisałam wyżej, no i na poziomie -1 w tej nowej galerii na Pl. Unii Lubelskiej, vis-a-vis wejścia do Supersamu. Powiem wam, że nie byłam przekonana do tego Hebe, bo jest tam drożej niż w Rossmanach, ale za to są tam rzeczy których normalnie nie można dostać lub ciężko dostać w Rossmanie, Super-Pharmie i różnych drogeriach, np. mają bardzo duży wybór - co prawda nie ekologicznych, ale napiszę bo używam - lakierów Essie i Sally Hansen, łącznie z tymi z efektami specjalnymi, które baaardzo ciężko dostać gdziekolwiek, no i mają wszystkie rodzaje suchych szamponów Batiste, których się naszukałam po mieście jak głupia. :) Czyli generalnie w Rossie kupicie taniej regularne rzeczy regularnych marek, ale w Hebe są produkty deficytowe, których totalnie nigdzie nie można się spodziewać. (Chociaż jak szukałam kiedyś tej linii AA Eco i Ava, o których tu któraś z was pisała, to w Hebe tez nie mieli, ani w ogóle nigdzie i do dziś ich nie spotkałam, a szkoda, bo chętnie bym kupiła z tego coś do twarzy. W Hebe mieli tylko jakiś zestaw upominkowy do pielęgnacji cała z AA Eco, ale ja do ciała to akurat niczego nie potrzebuję tylko do twarzy.) Jak ktoś coś wie to dawać znać i dawać namiary please. :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
A i jeszcze jedno na koniec, bo bym zapomniała: Ja ałunu używam głównie jak jestem w domu i nie muszę nigdzie wychodzić albo jak idę w jakieś niezobowiązujące miejsce. Nigdy go jeszcze nie używałam do pracy, ani jak muszę gdzieś długo przebywać poza domem i robić coś intensywnie potliwego :) Jakoś nie mam odwagi spróbować. Boję się, że nie podoła, a przecież nie zawsze jest się gdzie rozebrać i ma się dostęp do wody, żeby go zmoczyć. W sumie zresztą uznałam, że chyba bardziej lubię mieć na pachach coś zapachowego niż bezzapachowego, no ale już trudno, wydałam na niego sporo i będę musiała do powoli zużywać przez najbliższe 5 lat (bo taką ma skurczybyk żywotność). :P Ale powiem wam, że pomimo tego, że się go moczy wodą, to nawet całkiem szybko te pachy schną po aplikacji i nie trzeba czekać nie wiadomo ile. Nawet chyba szybciej od większości drogeryjnych dezodorantów i antyperspirantów. No i nie zauważyłam, żeby plamił ubrania, co jest plusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny czasami czytam wasz temat i sama staram się czytać składy, zaskoczyła mnie wypowiedź na temat SUPER DEO. mam ten antyperspirant w domu i teraz zastanawiam się nad jego szkodliwością, na serio to jest tylko ściema??? napiszcie coś o tym. a jeśli nie ten to jaki kupić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Nie, to nie jest ściema. Masz ałun amonowy, czyli syntetyczny tańszy odpowiednik naturalnego, jakim jest potasowy. Możesz poczytać na ten temat w necie (tu jak zwykle najlepsze materiały najprędzej znajdziesz po ang.). Jeśli możesz to wymień na potasowy, tzn. o ile pasują ci ogólnie ałuny ..bo ja osobiście po zakupie drugi raz sięgnęłabym po coś zapachowego (czyli jakiś eko dezodorancik w kulce).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Przy okazji, skoro już tu zajrzałam, dopiszę o moich ostatnich testach kolejnych eko produktów. Tym razem spożywczych. :) - Rotbackchen Klassik (prod. Rabenhorst) - super treściwy sok dla dzieci z miąższów a nie koncentratów, bez wody i bez dodatku cukru (słodzony miodem, ale tylko 1%, bo reszta to przeciery) z dodatkiem żelaza, który m.in. korzystnie wypływa na dotlenienie mózgu i wzmaga odporność organizmu. Kupowałam w Organicu, ale można je też dostać w delikatesach (Alma, Piotr i Paweł itp.) i wielu eko sklepach. Nie trzeba rozcieńczać z wodą, bo smakują w sam raz, a nie jak ulepek. Są sprzedawane w dużych szklanych butelkach, albo małych kartonikach jako soczki ze słomką. Dobra rzecz do codziennego dawkowania dzieciakom (i przy okazji sobie) obok tranu. - Mleko kozie Jasionek z certyfikatem Demeter (tym samym, który widnieje m.in. na opakowaniach prod. Holle). Nie było w kartoniku, ani butelce, tylko dla odmiany w dużym kubku jak kefir/jogurt. Mogę spokojnie polecić tego polskiego producenta, bo ma jeszcze inne prod. w ofercie. Mleko kupowałam w tym nowym eko sklepie w podziemiach koło Marriotta w Wawie (nie pamiętam nazwy sklepu), o którym wspominałam wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Pisałam też ostatnio o środkach czystości i zapomniałam o jeszcze 6 markach, które kojarzę: Sodasan, Attitude, Klar, Urlich Naturlich, Alma Win i oczywiście zapomniałabym o Bentleyu. Żadnych z nich jeszcze nie używałam więc więcej o nich nie napiszę ...ale wszystko przede mną. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Ekomama, czyli Reni Jusis ma też w sprzedaży wybielacz tlenowy, sodę oczyszczoną i kwasek cytrynowy. Co jest do czego można poczytać w necie, tylko nie każdemu chce się w to bawić. ;) Poza tym takie rzeczy są też normalnych regularnych marketach i drogeriach. Chyba każdy z nas widział tam worki z sodą Tricel, co to leżą na najniższych półkach w dziale z chemią gosp. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja od super deo: oj to ja w tych ałunach to raczej ciemna jestem. po ang. nie dam rady.. to może jakich firm polecacie? jakie te ałunowe dobre antyperspiranty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem tez eko, chemia SODOSAN - super, dezodoranty tylko eko, dobrze chronią, perfumy bez ftalanów - mdli mnie ostatnio od tych mocnych zapachów - znalazłam ostatnio linię bio w Yves Rocher - jak dla mnie super. Składy czytam, bo uważam, że nie warto się truć, ale jak mnie na coś niezdrowego najdzie chętka, to sobie pofolguję. Ubrania staram się wybierać z certyfikatem, dla maluszków kupowałam SANETTĘ - bodziaki z bawełny organicznej http://www.buy4kids.pl/sanetta-biale-body-z-krotkim-rekawem.html bieliznę dalej staram się kupować naturalną, organiczną, nie widzę nic złego w tym, że tak żyję... Wolę zjeść mniej, a lepszej jakości. Dzieci szczepię i nie głodzę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Nie patrz na firmę, tylko na to czy jest potasowy, a nie amonowy! :) Jak masz napisane na pojemniku "potassium alum" to bierz, a jak "ammonium alum" to nie. Prościutkie. Poradzisz sobie. :) W aptekach mają chyba tylko te amonowe, które ty masz w tej chwili. W Rossie jest jeden amonowy z tego co widziałam, a potasowe najprędzej dostaniesz w eko sklepach. Ja kupiłam swój w sieci Organic Farma Zdrowia, bo akurat mam tam pod ręką, bo one są w każdej galerii handl., ale ty możesz kupić gdzie masz bliżej. Firma nie istotna, bo to po prostu naturalnie występujący ałun i każdy jest taki sam. Mogą się tylko różnić cenami co najwyżej, bo niektóre zagraniczne marki strasznie wysoko się "cenią". No i ogólnie potasowe kosztują ze 2x więcej niż amonowe (biorąc pod uwagę tą samą wagę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Witaj nowy gościu. :) Czy eko dezodoranty dobrze chronią? Hmm, na podst. moich dotychczasowych doświadczeń raczej bym tego nie powiedziała, a może jeszcze po prostu nie trafiłam na idealny (wciąż szukam). Dotychczas zużyłam jeden, a teraz bawię się ałunem. Ogólnie fajne jako dezodoranty "po domu", ale na wyjścia trza użyć czegoś wydajniejszego - przynajmniej tak jest w moim przypadku. :) Eko perfum jeszcze nie szukałam, bo mam na razie zapas i w sumie to przy wyborze kieruję się w tym przypadku zapachem a nie składem, bo to nie jest coś co trafia bezpośrednio na skórę ani tym bardziej błony śluzowe, więc tu akurat przymykam oko. Zresztą najczęściej pryskam na ubranie a nie skórę. W każdym razie dobrze wiedzieć i dzięki za info. :) Ja też czasem sobie folguje jak mam na coś ochotę, ale to raczej polega na tym, że po prostu nie mam wglądu do składu, bo np. jedzenie jest z restauracji albo z budy, albo inny gotowiec i nie wiem do końca co jest w środku, ani z czego i jak zostało przygotowane (taka powiedzmy błoga nieświadomość). ;) Ale staram się być rozsądna. Chociaż jakieś drobiazgi z marketów, których skład jest mi wiadomy też czasem zdarza mi się pochłonąć. Szczególnie na jakiejś imprezie u kogoś jak są na stole, to tak czasem bezmyślnie sięgam i podjadam, chociaż na co dzień w ogólnie mi się nie chce takich rzeczy i sama bardzo rzadko kupuję. A na ubrania powiem ci, że jakoś specjalnie nie zwracam uwagi. Większość zarówno tych ze średniej półki, jak i droższych i tak jest najczęściej z dobrej gatunkowo bawełny. Weźmy na przykład takiego Cubusa - prawie cała basicowa bielizna (łącznie w koszulkami) jest certyfikowana jako Organic Cotton. Wiele innych marek też ma na metkach logo Oeko-Tex, także nie jest wcale źle pod tym względem. Szczerze powiedziawszy, jeszcze nigdy w życiu nie kupiłam ubrania jakiejś stricte ekologicznej marki, bo bardziej lecę na wygląd, ale z tego co patrzę po metkach, to większość jest raczej z porządnej bawełny i nie ma się do czego przyczepić. Z Sanetty miałam pajace z TK Maxxa i bawełna faktycznie bardzo fajna i mięsista, ale dużo innych producentów robi podobne gatunkowo rzeczy. Tylko suwaki miały niezbyt przemyślane, bo wszyte z boku ubrania i trochę było zabawy w czasie dobierania się do pieluchy. Pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
(tzn. pryskam na ubranie, włosy, a bezpośrednio na skórę to niezbyt często)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migtoka81
Hej hej! :) autorka, jak zwykle napisałaś dużo ciekawych rzeczy :). nie wiem od czego zacząć, może od końca ;) co prawda padam na twarz, ale może coś napiszę ;) co do ubrań mam podobnie jak ty, jakoś niespecjalnie ciągnie mnie do ubraniowych marek eko, no i wybór też jest mały...na szybko to kojarzę tez markę polską Nanaf, śliczne biała, jasne te ubranka dla niemowlaków, no ale też mega niepraktyczne ;). choć jak będziemy mieli kiedyś ;) drugiego malucha, to może się na coś skuszę ;). jeśli chodzi też o takie rzeczy około ubraniowe...to mamy ręczniki z bambusa z Texpol, to też polska firma, fajne są, choć specjalnej różnicy w porównaniu do ręczników bawełnianych nie widzę. chcę małemu kupić też pościel bambusową. no właśnie dużo marek chwali się, że ma produkty z bawełny organicznej, np C&A, H&M. ja żyję od wyprzedaży do wyprzedaży, w regularnych cenach kupuję tylko w nagłych przypadkach ;). no i w lipcu ruszam na łowy :D muszę wreszcie dotrzeć do tego Cubusa w Blue City, podobno taki wypaśny, byłaś może? na dziś tyle, napisze innym razem więcej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
to wyżej, to oczywiście ja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Hej hej, dziś znowu się dopiszę, bo widziałam maski Dermaglinu. Nie oglądałam wszystkich, dlatego że nie miałam aż tyle czasu, ale wpadła mi w ręce pierwsza z brzegu (była chyba przeciwzmarszczkowa) i skład okazał się faktycznie super, czyli: wyciągi roślinne, woda, glinka kaolinowa ..Jedynym składnikiem mogącym budzić podejrzenia był dehydroacetic acid (czyli kwas dehydrooctowy), ale jest to akurat związek organiczny - do tego względnie nieszkodliwy jeśli nie jest aplikowany w okolicach ust i warg, przy czym w instrukcji maseczki jest oczywiście info. (typowe zresztą dla większości maseczek) żeby tę okolicę omijać . Na opakowaniu widniało też odznaczenie Eko-Laurem Konsumenta. Nie wiem jak reszta ich maseczek, bo nie widziałam, ale jeśli mają podobne składy to producent jest naprawdę wart uwagi! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama malucha
hej, to może ja też coś dopiszę. Nie czytałam wszystkiego, ale może też moja wiedza na coś się przyda. Jestem konsultantem ds żywienia, jesienią zaczynam studia na dietetyce. moj syn ma atopowe zapalenie skory, ja jestem alergikiem i astmatykiem, oboje w dodatku mamy wady serca, wiec zdrowe zywienie jest u nas jak najbardziej na porzadku dziennym, w moim miescie sa 3 sklepy eko, ale nie stac mnie na te produkty, wiec uwaznie dobieram kazdy produkt w marketach, i tak np. zwracam uwage na obecnosc barwnikow i zagestnikow, cukrow pod kazda postacia (maltodekstryna, aspartam, sacharoza, syrop glukozowo-fruktozowy), kosmetyki używamy z linii Babydream z rossmana, bo one jako jedyne nas nie uczulaja, skład jest nawet ok, chleb jemy żytni lub pszenny z mąki typu powyżej 650 oraz orkiszowy. wszelkie potrawy robię sama w domu, warzywa gotujemy na parze, a jak mamy ochotę na coś pysznego to zagniatam pierogi i nadziewam je roznymi farszami - szpinak, ser, ryba coś mi się przypomni to dodam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Witaj Migotko! :) Dopiero zauważyłam twój wpis. Zanim odpiszę, chciałam jednak najpierw dokończyć to co miałam jeszcze do podopisywania ...wiesz, póki pamiętam ...a że z pamięcią jest u mnie różnie :P więc wybacz. No to tak raz dwa: Ten sklepik mieszczący się na parterze Europlexu na Puławskiej koło Placu Unii, co to o nim pisałam kilka dni temu, nazywa się Free Delikatesy i ma nawet swoją str. internetową. Można wygooglować. Niedaleko BioBazaru odkryłam niedawno przypadkiem kolejny eko sklepik - tym razem z samymi kosmetykami (również "dzieciowymi"), który nazywa się BioOrganika i znajduje się przy Nowolipkach. Idąc Jana Pawła widziałam nawet ostatnio przy skrzyżowaniu z Nowolipkami duży billboard z reklamą tego sklepu (jednak nigdy do niego nie dotarłam, bo nie było kiedy, tak jak i na bazar). Sklep ma też swoją stronkę w necie. Odkryłam również nie tak dawno kolejną polską markę naturalnych kosmet., która się nazywa Make Me Bio i której siedziba mieści się całkiem po sąsiedzku w stosunku do nas Migotko, bo w Józefowie - tak TYM Józefowie koło nas! :D Mają w ofercie nawet 2 produkty dla maluchów, co - muszę zauważyć - nie zdarza się często biorąc pod lupę naszych krajowych eko producentów, a linia nazywa się I Love My Baby i ma ślicznie brandowane buteleczki. :P Niczego nie używałam, ale wizualnie wszytko mają bardzo atrakcyjne, zatem wróżę im dobrą przyszłość na rynku. A cenowo prezentują się tak jak ich polska konkurencja, czyli są dość drodzy. Wiesz, zastanawiają mnie ostatnio gąbki Konjac zamiast płynu do mycia twarzy i rozważam zakup. Z tego co się dotychczas dowiedziałam to jest ich wiele rodzajów zależnych od potrzeb konsumenta, czyli przeznaczenia i typu cery. Największą zaletą tych gąbek jest jednak to, że najczęściej nie trzeba już niczego na nie aplikować, żadnego kosmetyku do oczyszczania twarzy, tylko myje się buzię samą czystą gąbką zmoczoną wodą! Czyli można sobie oszczędzić, bo ponoć nawet na długo starczają, ale spotkałam się też i z niepochlebnymi opiniami, że niby gniją, że się rozwarstwiają itp., więc się póki co jeszcze wstrzymuję z decyzją odnośnie zakupu. Nie wiem, może ich jakość i trwałość zależy od producenta, a może to użytkownicy nie przestrzegają zasad ich użytkowania, bo nie przeczytali instrukcji i nie suszą, tylko trzymają w wilgoci w pomieszczeniu bez cyrkulacji powietrza, albo w jakichś pojemnikach i potem piszą te negatywne komentarze? Hmm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Nanafa znam, tzn. też kojarzę, bo widziałam je już jakoś z 1,5 roku temu, a może i ze 2 lata temu, już nawet dobrze nie pamiętam, ale tylko w necie, no na żywo to nigdzie ich nigdy nie widziałam, ani nigdy niczego od nich nie miałam. Nawet nie są złe wizualnie, ale mają za duże logo i do tego jeszcze kropnięte tak trochę bez sensu na sam front każdego elementu odzieży, co trochę przeszkadza i wygląda mało delikatnie (..ale może to tylko ja :P i mój problem, heh). Czy niepraktyczne? - No tego bym chyba nie powiedziała, bo poza kaftanikami i rzeczami wkładanymi przez głowę mają w ofercie kilka sensownych rzeczy, jak np. kopertowe bodziaki i koszule nocne dla niemowląt (nie wiem czy znasz i czy wiesz do czego służą, bo u nas generalnie nie są sprzedawane, tylko głównie zagranicą, ale są mega wygodne, szczególnie przy walącym co kilka minut w pieluchę noworodku, bo nic nie trzeba rozpinać ani zdejmować, tylko podwijasz mu kieckę :) tfu.. tj. piżamkę). Do tej pory widziałam je w PL tylko okresowo w Lindexie, ale już nie ma i w TK Maxxie, ale nie jako stały towar oczywiście, tylko raz są raz nie ma. Fajna sprawa, mówię ci. Spróbuj kiedyś. Wracając jeszcze do tych eko ubranek, to kojarzę jeszcze ze 2 marki, ale są drogie bo jedna jest duńska, a druga fińska, no i dostępne raczej tylko w skl. internetowych, a nie stacjonarnie. Widziałam też kilka razy w Organicu jakieś eko bodziaki jakiejś czeskiej (chyba?) marki, ale nie były zbyt atrakcyjne (pastelowe z aplikacjami w stylu Ewa Klucze, Sofija i podobne, co to można dostać w małych sklepikach z polską bielizną dla niemowląt, a to trochę nie moje klimaty). Ja mam ręczników zbieraninę z różnych miejsc i przeróżnych marek, ale raczej wszystkie standardowe, czyli bawełna, a nowych nie zamierzam jeszcze długo długo kupować, bo mam naprawdę spory zapas i nawet ze wszystkich nie korzystam, bo dużo też nadostawałam w tzw. prezencie. ;) Tak to prawda, że pełno marek ma teraz rzeczy z baw. organ., ale nie wszytkie. W H&M jest tez dużo sztucznych albo z domieszkami różnych elstyków, ale od czasu do czasu wychodzą też takie typowe eko kolekcje i są specjalnie marketowane. Ze 2 lata temu pamiętam, że na dziale niemowlęcym mieli np. kolekcję bielizny z eko wełny (bodziaki itp.) "ja żyję od wyprzedaży do wyprzedaży (...) no i w lipcu ruszam na łowy" Hehe, no to możemy sobie podać rękę. ;) Ja toże. :P Niektóre sieci mają co prawda wyprzedaże już teraz, ale to jeszcze nie to co będzie na przełomie lipca i sierpnia. ;) Nie, nie byłam w Cubusie w Blue City, bo ja tam nie jeżdzę, bo to dla mnie za daleko, tzn. może nie tak strasznie daleko, ale jakoś totalnie nie po drodze, więc się tam nawet nie wypuszczam. Jak już jadę na zakupy to przeważnie do Arkadii, czasem Złotych Tarasów, a ostatecznie na Mokotów albo do Blue City i Reduty, ale to sporadycznie. Ostatnio byłam też ze 2 razy na Pl. Unii w tej nowej gal. Jak już jestem w Cubusie to przewaznie albo na Mokotowie, albo właśnie w Reducie i Blue City, no i ostatnio najbliżej z centrum mam do tej nowej galerii, a tam też jest Cubus. No i jak jestem w Ikei w Jankach to też zajeżdżam tam czasem z tyłu do Cubusa w CH. Nie wiem czy wiesz, ale zlikwidowali teraz na wiosnę u nas w kraju cały dział niemowlęcy i ubrania dla małych zaczynają się dopiero gdzieś od rozm. 80 albo 90 ileś, nie pamiętam już teraz dokładnie. Były wyprzedaże resztek tych najmniejszych rzeczy, a czy są jeszcze, tego nie wiem. PS Jak będziesz w Cubusie to wypróbuj tych tanich szwedzkich lakierów Depend w małych buteleczkach, co to stoją przy kasie. Rewelacha! Nie są eko, ale przyznam ci, że to jedne z najlepszych jakie miałam, a i kosztują śmieszne pieniądze (przy czym bardziej się opłaca kupić 2 niż 1). Nie ma ich nigdzie indziej, tylko w tej jednej sieciówce. A przynajmniej nigdzie indziej ich nie widziałam. Pozdr. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Witaj mamo malucha! :) Zapraszamy i zostań z nami! Na pewno przyda nam się twoja wiedza! Jeśli chodzi o składy prod. żywn. to ja dopiero raczkuję, bo jeszcze się ich uczę. Jest z nimi trudniej niż ze skł. kosmetyków. W marketach też można kupić różne eko produkty i nie zawsze takie drogie jak w eko sklepach, ale to prawda, że jak się człowiek przygląda etykietom tych regularnych powszechnie dostępnych to nie wszystkie są takie znowu złe. Z kosmetykami jest podobnie, chociaż nie mają tylu wyciągów roślinnych co te z eko sklepów, to nie mają też niczego szkodliwego bo w składzie jest przeważnie woda z i łagodnymi konserwantami (i czasami tłuszczami pochodnia mineralnego), czyli nic och i ach, ale też i nic tragicznego. Poza Babydreamami jest też parę innych porównywalnie bezpiecznych i tanich kosmet. W pieczywie też potrafią być niefajne dodatki, także zwracaj uwagę na etykiety. PS Najbezpieczniejszą alternatywą cukru jest naturalna stewia lub lukrecja, natomiast najgorszą cyklaminian, ale mam nadzieję, że o tym wiesz. :) Od siebie mogę jeszcze tylko dodać, żebyś starała się unikać prod. z lecytyną sojową w składzie lub lecytyną nieznanego pochodzenia, bo na 99,9% jest sojowa, bo soja jest tania, ale niezdrowa i nie tylko dlatego, że większość pochodzi z upraw GMO, ale przede wszystkim przez to, że nie poddana procesowi fermentacji zawiera antynutrienty (nie wiem dokładnie jak brzmi ten odpowiednik w j. polskim, ale chodzi o "antinutrients", czyli subst., które działają anty/przeciw odżywczo) i izoflawony (czyli fitoestrogeny). Niestety to g*wno jest dziś dodawane do wszystkiego jak leci, toteż trza być uważnym. ;) Pozdr., zdrowia życzę i spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
O matko Migotka, sorry! Pomyliłam Blue City z Sadybą Best Mall! :D Teraz dopiero przeczytałam tamten wpis i patrzę, że napisałam, że nie jeżdżę do Blue City, a za chwilę, że tam jeżdżę, haha :D Sorry! Tak, jeżdżę do Blue C. i byłam tam w Cubusie nie raz. Czy jest wypaśmy? Trudno powiedzieć. Raczej podobny do kilku innych w mieście. Dawno tam nie byłam (ostatnio z pół roku temu) i mi się teraz myli który jest ten większy - w Reducie czy BC? Jeden jest w każdym bądź razie większy i ma więcej towaru i w tym większym było tam zawsze (dosłownie kiedy się nie przyszło) dużo wieszaków wyprzedażowych z rzeczami dla niemowląt (nim te rzeczy wycofano), ale ostatnio nie byłam więc nie wiem czy coś z tego jeszcze zostało czy nie. Pamiętam, że były rzeczy z kolekcji, które normalnie były kilka lat temu w regularnej ofercie i tak przecenione, że nie można było nie wziąć. Nawet w lato można było tam kupić dziecku kurtkę lub kombinezon z poprzednich sezonów po zniżce. A nie jeżdżę to ja na Sadybę. ;) Tak to jest jak się pisze w nocy posty. Zawsze się coś pop*eprzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Witajcie :) mama malucha, fajnie z tą dietetyką, mi też się marzy, może kiedy :) no to macie pod górkę. a co na AZS stosujecie? ja przez moment miałam stresa, że mój syn to ma, ale na szczęście nie, miałam taką dziwną wysypkę, która długo nie schodziła. tak jak pisała nasza autorka tematu ;), można i w marketach dobre produkty znaleźć, też nie można dać się zwariować ;). ja jak nie wiem czy coś ma na pewno dobry skład, to się trzymam zasady, że im krótszy, im mniej przetworzony tym lepiej. na Babydream też w dużej mierze jedziemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko :), może na razie pociągnę jeszcze wątek ubraniowy ;) pisałam o niepraktyczności ubranek np. Nanaf w sensie, że oni tam mają wszystko jasne i gładkie bez wzorów, ciężko to się dopiera, no i trochę mdłe, ja lubię takie maluchy też w kolorkach ;). nie lubię kopertowych bodziaków i wszelkich ponad potrzebę zapięć, np. nie lubiłam pajacy, bo szczególnie te droższe właśnie mają masę zapięć żeby ułatwić, dla mnie to było utrudnienie...dlatego wielbiłam śpiochy, choć przeważnie kobitki po nich jadą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym centrum przy pl. Unii Lubelskiej nie byłam, tylko ze 2 razy przejeżdżałam obok, w Galerii Mokotów, to już wieki nie byłam. W Jankach chyba w Świecie Dziecka, jakieś 2 lata temu. Złotych nie lubię, bywam rzadko, nie ma tam wszystkich sklepów do których wdeptuję i wiadomo ludzi tam najczęściej sporo. Z racji że w miarę blisko to bywam w Promenadzie, czasem w Arkadii. W M1 w Markach od czasu do czasu. Generalnie stawiam na internet, tylko ciuchy kupuję ostatnio w większości w stacjonarnych sklepach, bo jednak częściej niż przez internet można coś w dużej przecenie upolować...Pisałaś o markach Klucze i Sofija, to ja też w tego typu ubrankach nie gustuje...jakość niby niezła, szczególnie Klucze dobra cena, ale ja mimo że dziecko szybko rośnie ciężko znoszę patrzenie się na ubranka, które nie są w moim typie, miałam chyba w rozmiarze 68 cm trochę takich, bo lekarz polecił go pieluchować i musiałam na szybko w małych sklepikach dokupić. Ale jak szykowałam wyprawkę, to się uparłam, że popieram polskie firmy a nie jakieś sieciówki, next itp. ;) i rozmiarze 56 cm i 62 cm, miał tylko polskie ciuszki. Pewnie kojarzysz markę Pinokio, część mi się ich podobało, ale jakość tragiczna, już po jednym praniu zrobiły się jakieś szorstkie pajace, a cena właściwie sieciówkowa...sporo tez miał z Glucka (z wyprzedaży), a te ubranka to z kolei cienka bawełna i co bardzo dziwne, bo do tej pory się z czymś takim nie spotkałam ubranka były jakieś wąskie, nawet kombinezon zimowy, a moje dziecię było przeciętnej postury, nie żaden grubasek, no i regularne ceny mają kosmiczne ;). No i sporo z Cool Club Smyka, choć cholera wie, czy to nadal polskie ;), też nie byłam zadowolona, szczególnie z bodziaków. No ale z jakością to wiadomo nie ma zasady, czasem coś dostanie z Biedry i jest super, np. teraz pajac do spania, już tyle razy prany, a zupełnie nie widać, ale bodziaki szybko się poniszczyły...z Reserved miałam z wyprzedaży za 14 zł rewelacyjne jakościowo i wizualnie body, a jak kupiłam też z wyprzedaży w rozmiarze 80 cm, to porażka totalna...A największa porażka jakościowa z polskich firm to jednak chyba jest Wójcik, czasem coś kupuję z wyprzedaży, bo lubię ich wzory ubranek...ale jakoś za tę normalną cenę, to jakaś kpina... Macie może podobne odczucia, jak ja? ;) Mi do tego Cubusa w Blue City też zupełnie nie po drodze, ale teraz się wybiorę, bo zimą to mi się tam tłuc nie chciało ;) W Sadyba Best Mall, to chyba z raz w kinie byłam,o ile się nie mylę i to było to;) Dobra chyba starczy na razie o ubraniach, niekoniecznie eko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do kosmetyków...to nie kojarzę marki Make Me Bio, ale koniecznie trza coś kupić, (choć ceny konkretne ;), skoro są po sąsiedzku :D Ostatnio mnie spamowała mydlarnia u Franciszka. Kojarzysz może tę markę, którą sprzedają l'orient? Krem Avy mam ;), wpadaj do mnie ;) w naszym sklepiku eko, było kilka ich produktów, no ceny mają dobre...Mam też krem Sylveco, też tak chwalona marka, wzięłam ten dla atopowców i z mocno wysuszoną, dobrze na mnie działa, choć tłuścizna ostra, ale ja mam dziwną cerę...cuchnie, jak łajno, ale chociaż po tych sztucznych kremach zapachowych człowiek wie, jak naturalny krem "pachnie" ;). Ja z tego kremu Alltery, o którym ty pisałaś, że nie dla ciebie, byłam w miarę zadowolona, no fakt tłusta pasta, ale jak pisałam wyżej, ja czegoś takiego na noc potrzebuje... Teraz myję twarz mydłem Knossos, bardzo prosty skład, ale też zero efektów zapachowych, ale się chciało eko, to się ma :D Ja teraz używam tylko maseczek Dermagalin, te inne z Rossa, to przy ich składzie padaka... Teraz szukam szamponu... O gąbkach Konjac nie słyszałam, muszę poczytać :). Tylko jak to jakoś tam schnie, to czy to nie jest pożywką dla bakterii? Ja miałam też niedawno jakiegoś Białego Jelenia z serii niby eko, ale tak waliło, jakimś takim pseudoperfumem męskim, masakra :O, nigdy więcej. Ałun to sobie na razie daruję, bo na mnie nawet niezbyt działa ten eko Alltery w kulce, znów kupiłam Rexony, ja też z tych bardziej potliwych... Zainspirowałaś mnie mydłami Kropla Zdrowia i też kupiłam arganowe i też czeka na otwarcie ;) No i się douczyć o składach, coś mi wyparowało, jak x lat temu czytałam, coś pomieszało, a ty masz łeb widzę do zapamiętywania tego :) Dzięki za namiary o sklepach, na pewno do tych pod Mariottem wdepnę, masz siłę kobieto latać po tych sklepach eko, szukać :D Czyli byłaś na BioBazarze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te marki środków czystości, kojarzę ze sklepów eko...Teraz jadę głównie na Froschu (też eko), soda i ocet u mnie albo się nie sprawdza, albo słabo, ostatnio poniosłam porażkę myjąc sodą z wodą okna ;). Chyba już o tym pisałam, że kiedyś kupiłam jakiś płyn do czyszczenia eko Sonett i totalnie się nie sprawdził, nie czyścił...więc się zawiodłam. Także staram się nie robić przerostu formy nad treścią, że na siłę eko, ma być skuteczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Faktycznie, kolorów to Nanaf nie ma. Taki jego znak firmowy. Może nie do końca niepraktyczne dla niemowląt na mleku i nie pełzających, które się jeszcze w zasadzie nie mają czym ubrudzić (chyba że rzadką strzelistą kupą :P sorry za dosłowność), ale dla większych to tak jak piszesz. Ja też lubię kolory, ale nie wszystkie. Najbardziej lubię szarości. U mnie body kopertowe się jak najbardziej sprawdziły, szczególnie przy noworodku i małym niemowlęciu, które nienawidziło zakładania czegokolwiek przez głowę i się zanosiło. Dla mnie to była ogromna wygoda. Nie musiałam się stresować. Ja z kolei nie znoszę takich zakładanych przez głowę, co to nie mają żadnych nap ani guzików na klatce albo ramieniu, tylko rozłażące się zakładki, dzięki którym dzieciak ma pół klaty na wierzchu. I nie cierpię zapięć na karku i plecach u leżących niemowląt - kto to w ogóle wymyślił? Mnie nawet zapięcia nie przeszkadzają aż tak bardzo, poza tymi w pajacach, szczególnie przy zniecierpliwionym wierzgającym uciekającym dziecku, bo ciężko to dobrze zapiąć i często trzeba poprawiać, bo się okazuje, że się źle napy z sobą pospinało. ;) Znasz to? Mnie się to bawet w body zdarzało w kroku po zmianie pieluchy, jak się dziecko kręciło i wyrywało. Ale na szczęście jest dużo ubrań na suwaki i takie starałam się wybierać. Kiedyś było o nie ciężej, ale teraz to nie problem. Ja śpiochów prawie w ogóle nie miałam, bo te które są u nas sprzedawane mają dziwny krój, bo są krótkie i szerokie i prawie wszystkie mają stopy, a ja starałam się wyszukiwać rzeczy bez stóp (efekt: spodenki kupione dla niemowlęcia w rozm. 62 służyły jeszcze półtoraroczniakowi! bardziej już jako leginsy, ale jednak) :) Tylko raz w Cubusie znalazłam śpiochy, które były wąskie, długie i bez stóp, dlatego lecieliśmy, my głównie na pajacach i skarpetach albo spodenkach z bezuciskowym pasem i skarpetach. Takie klasyczne śpiochy to dostaliśmy kilka razy w prezencie, ale nie używaliśmy ich za bardzo. Chyba, że w podbramkowych sytuacjach, jak już wszystko było brudne, a pranie nie wyschło. Ale każdy lubi co innego. Moim numerem jeden są jednak zdecydowanie pajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
A i drugi raz znalazłam takie idealne śpiochy w Lindexie, ale to rzadkość, bo nie mają takich rzeczy w stałym asortymencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
To się wybierz na ten Pl. Unii, tak z ciekawości, żeby zobaczyć jak tam jest. Oczywiście nie celowo, tylko jak będziesz w okolicy przejazdem. Mają tam na poziomie -1 bardzo dobre i stosunkowo niedrogie sushi (szczególnie w zestawach lunch box). A ja tam Złote lubię od czasu do czasu, bo mają sklepy których akurat nie ma w Arkadii, gdzie jeżdżę najczęściej. Lubię tam szczególnie Van Graafa (to jest coś takiego jak Peek&Cloppenburg i mają towar częściowo tych samych marek tylko zupełnie inne modele i jak nie ma czegoś w jednym to przeważnie jest w drugim) i Sisley, bo reszta to jest w każdej innej gal. Też nie lubię tych tłumów, wycieczek i koszardów w hallu głównym, dlatego najczęściej wchodzę sobie od tyłu bezpośrednio z ulicy przez Van Graafa albo Zarę. Nie cierpię wejścia od str. Centralnego, a w szczególności tego z peronów. Na Mokotów jeżdżę jak nie ma czegoś w P&C w Arkadii, bo na Mokotowie jest największy i więcej towaru. Ostatnio otwarto też na Mokotowie Hollistera (chyba jak dotąd pierwszego w Wawie i być może nawet w Polsce) i zrobiono super wystrój sklepu, taki butikowo-kawiarniany. Wstąp tam jak będziesz przejazdem, bo naprawdę fajnie wygląda i przechodząc korytarzem można nawet nie zauważyć - jeśli oczywiście ktoś nie zna marki - że to sklep z odzieżą, bo wygląda zupełnie inaczej niż cała reszta. :) Ja z kolei Promenadę omijam szerokim łukiem, bo mało tam butików, które mnie interesują. Większość okupują drogie niszowe marki polskich projektantów. Mało tam sieciówek, poza chyba KappAhlem. Dawno tam zresztą nie gościłam, więc nie wiem jak jest w tej chwili. Ostatni raz kiedy tam byłam, to wstąpiłam tylko do Empiku i Almy, bo potrzebowałam coś dokupić dzień przed świętami i dosłownie przeleciałam przez tą galerię nawet nie patrząc co tam jest. Pamiętam tylko że od fontann waliło chlorem. :P A w M1 to nie byłam X-lat... Jak jeżdżę w tamte str. do głównie do CH i PH Targówek, tak gdzie Jysk i Ikea (swoją drogą tam jest chyba największe skupisko sklepów z rzeczami dla dzieci jakie kiedykolwiek widziałam w mieście; żałuję, że tak późno je odkryłam, ale teraz po wyprawkę to pojechałabym bezpośrednio tam; z tego co wiem to zamknęli tam tylko wielkiego Mothercare'a, ale wszytko inne zostało i wybór jest mega, bez jeżdżenia w sto różnych miejsc). Ja znowuż za zakupami przez net nie przepadam, bo lubię widzieć na żywo co jak wygląda. Jak już coś zamawiam, to przeważnie coś co znam, widziałam gdzieś, albo jakiś kosmetyk, części do czegoś, jakieś akcesoria do czegoś co już mam i ciężko dostać, albo coś spożywczego, albo jakieś suplementy. Ciuchów prawie nigdy. Nie lubię też przepłacać za kuriera (ani tym bardziej na niego czekać, po prawie nigdy się nie zapowiada, mimo że się prosi o telefon przed, ani nigdy nie jest w ustalonych ramach czasowych), tym bardziej, że większość rzeczy mogę zgarnąć osobiście przejazdem. No fuss. I tak jak piszesz, w necie nie ma tylu przecen, a jak są to często po złożeniu zamówienia okazuje się, że części już nie ma w magazynie bo system nie jest na bieżąco aktualizowany (co osobiście przerabiałam; najbardziej frustrujący jest pod tym względem C&A).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka eko tematu
Też miałam coś z tych polskich marek, nie pamiętam już czy były wśród nich Klucze i Sofija, czy coś innego, ale kojarzę je ze sklepów z rzeczami dziecięcymi. W Świecie Dziecka zawsze jest tego większość i kiedyś były w Smyku, zanim rozszerzyli ofertę tej swojej marki, która w tej chwili chyba wszytko zdominowała, bo co tam się teraz nie weźmie to jest Cool Club, albo Disney dla Cool Club, albo Fisher-Price dla Cool Club i nic innego. Kiedyś wydaje mi się, była większa różnorodność i była taka polska zwykła bielizna, przynajmniej w dziale dla noworodków i małych niemowląt. Ale to musiało być z 10-12 lat temu. W każdym razie zupełnie nie mój klimat. A najbardziej nie lubię tego typu ubrań jeśli są z frotte. W Pepco takie mają. Brrr. Słusznie, że zdecydowałaś się wpierać polskich producentów, ja też bym chciała, ale dla takich najmniejszych dzieci to nie mam za bardzo z czego wybierać, bo żaden polski producent nie ma wg mnie zadowalającej oferty. I nie chodzi tylko o kolory i aplikacje, ale i o kroje. Podobają mi się niektóre rzeczy z Reserved i do tego mają długie i wąskie kroje, czyli takie jak lubię, ale dopiero od niedawna wprowadzili takie praktyczniejsze rzeczy dla niemowląt. Wcześniej nic nie było. Były rzeczy dla większych maluchów. 5-10-15 i Wójcik to też nie mój klimat, chociaż od czasu do czasu coś mi tam wpadnie w oko, ale naprawdę rzadko i ceny mają wyższe niż w sieciówkach. Pinokio widziałam w Świecie Dziecka, ale nic od nich nie miałam. Ładniejsze wzory od innych polskich producentów, ale tak jak piszesz - sztywna bawełna i drapiące nadruki. Tak też się domyślałam, że polecą w praniu. Z Glucka nie miałam nic, ale ja, jak pisałam, bardzo lubię wąskie ubrania, tylko nie sztywne, a elastyczne i rozciągliwe, które ładnie przylegają do ciała i dziecku jest ciepło, a nie jak w worku, gdzie nawet nogi gubi (częsta przypadłość polskich śpiochów i pajaców, które mają krok prawie w kostkach, bo już nawet nie w polanach i dzieci mają obie nogi w jednej nogawce). Z Cool Cluba miałam jakąś bieliznę i owszem ładna i podobna wizualnie do angielskiej, ale część niestety tylko do pierwszego prania. No i napy miewają marne. Zdarzają się lepsze egzemplarze, szczególnie z limitowanych kolekcji (Disney itp.), ale ogólnie to przeciętna marka pod względem jakości. No i te ubranka są krótkie dość w porównaniu z innymi w tym samym rozmiarze wg matki. A polską marką to jest tylko z nazwy, chociaż też już nie, bo się nazywa po ang. :P W Tesco są za to całkiem fajne. Podobne do Mothercare ale tańsze. Oczywiście nie wszytko jest super jakości, szczególnie z wielopaków, ale ogólnie można kupić trochę ciekawych rzeczy, do tego ładniejszych i trochę lepszej jakości od tych polskich marek. No i w Pepco, ale tam to trzeba już mieć wielkie szczęście, znać się na bawełnie i spędzić na szperaniu co najmniej 2 bite godziny. Ogólnie u nas wyglądało to tak, że dla noworodka i na pierwsze miesiące prawie wszystko co kupowałam było z sieciówek, plus kila rzeczy z polskich sieciówek, a taka klasyczna bielizna co to jest w sklepikach to była tylko ewentualnie sprezentowana przez kogoś. Zgodzę się z tym co piszesz o stosunku ceny do jakości polskich ubrań. A to że jedne się piorą gorzej od innych mimo, że są z tej samej sieci to zauważyłam nawet i w tych tańszych zachodnich (szczególnie ostatnio H&M). Ale te polskie ubrania, które widzimy w butikach w galeriach to nie jest reprezentacja całej polskiej branży odzieżowej dla dzieci, bo jest teraz (i to coraz więcej) niszowych polskich producentów super ubrań pod względem wizualnym (dużo szarości i stonowanych barw, niebanalne aplikacje), ale nie są dostępne w butikach tylko w sklepach internetowych i na specjalnych targach, no i dosyć drogie. Nie wiem czy cokolwiek ci mówią takie nazwy jak np. Risk Made in Warsaw, No Sweet, Pola & Frank, Lulu & the Pug, Czesiociuch (który teraz nota bene ma limitowaną kolekcję dla Reserved, ale lepsze kolory ma w swojej zasadniczej kolekcji), Zezuzulla, Hultaj Polski... to tylko przykłady, bo jest ich więcej. Moim zdaniem: <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×