Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość Kaśka81
No u mnie to z mojej strony jest moja babcia od taty, w styczniu skończyła 89 lat. MA sporo prawnuków...chyba 13, no i jedną praprawnuczkę, o której jednak nie wie, bo 14latka urodziła, babcia by umarła gdyby się dowiedziała. Moi ukochani dziadkowie od mamy nie dożyli żadnego prawnuka. Babcia nawet mojego ślubu nie dożyła, zmarła 9mcy przed:( znowu dziadzia 2 mce przed urodzeniem Hani. Od męża są dwie prababcie. Niestety moje dziewczynki mają tylko jednego dziadka, mojego tate. Zresztą teścia nie zdążyłam poznać. Dzisiaj moi bracia u nas byli, bo moi rodzice jelitówkę mają. Ta moja bratowa to ma taką brodawkę...2 cm średnicy to na bank ma, 3 razy takie jak moja, a filutek drobniutki. Jakby nieco d**eczka mu się robiła, bo tak to krecha byłą tylko. Odciągnęłam się i ledwo już na oczy patrze... Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
czesc dzieewczyny.:) u nas weekend minal bardzo szybko. w sobote i w niedziele musialam na pol dnia jechac do Lublina na studia, a Michas zostal z tata. Byl to juz kolejny raz wiec tym razem zbytnio sie nie martwilam, ze sobie nie poradzi. I bylo ok, chociaz trafil na dobre dni Michala. Np dzisiaj znowu maruda mu sie wlaczyla, no ale przeciez to norma. Dzisiaj troche wiej***ardziej na dworze, wiec zostaniemy w domu. Jutro ma byc podobno bardzo cieplo w calej Polsce, wiec pewnie caly dzien na dworze bedzIe. Myslalam ze jak bedzie cieplo to wezmiemy wczoraj Michasia na wybory, ale bylo jak bylo i jezdzislismy na raty. :) Monia a co u Ciebie? Pisalas ostatnio, ze nie najlepiej sie czujesz przez depresje. Poprawilo sie cos? Mikolajkowa pewnie zajeta przygotowaniami do slubu i nawet slowa nie ma czasu napisac :p Czesc Patka. :) Ciebie nie koajrze, bo dolaczylam jakas polowe stron z postami temu.:) i musze Ci powiedziec, ze laktatorek bardzo mi pomogl co dopiero sobie uswiadomilam! Nawet sama nie skojarzylam, ze w tych wszystkich razach kiedy mialam zalamanie z karmieniem ( a bylo ich bardzi duzo i to na samym poczatku!) w glowie mialam moze nie konkretne rady pisane tu przez laktatorka tylko wspomnienis tego uporu jej. I tej wrecz pasji z jaka ona o tym pisala. I to mi pomagalo, motywowalo. Mialam chwile, zeby przestac karmic, mysli ze mam malo mleka, slowa mamy ze dla dobra dziecka przeksc na butelke i nie glodzic go itp. ale tez mialam w glowie to, ze skoro inne daja rade to ja tez dam. No i sie udalo. Bardzo sie z tego ciesze. Ale jak teraz po pol dnia na uczelni przyjezdzam do domu to chce tylko zeby jak najszybciej mnie zdoil ten Maly. A moj maz wczoraj jak wrocilam i zaczelam sie do karmienia przebierac zrobil oczy jak 5 i tekst: ale Ty masz cycochy!:) fakt nigdy nie mialam za duzych, ale jakies male tez nie byly:p on sie zachwycal a mnie bolalo tak jakbym kamienie nosila.:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Mika bardzo mi miło :) Chodziło mi o to, żeby uczulić na problemy, bo często czyta się o kp jako takim pikuś, czyli przystawisz dziecko do piersi, mleko leci strumieniami, najada się ekspresowo i w ogóle wszystko jak w bajce... ja takie miałam wyobrażenie jak byłam z córką w ciąży a jak się zaczął ten mój cały cyrk z karmieniem jak już urodziłam to byłam załamana i chodziło właśnie o to, żebyście wiedziały, że te problemy to jest normalna sprawa i to nie my jesteśmy niezdolne do wykarmienia naszych dzieci tylko tak często jest i wiara w siebie robi cuda. Przykro, że niektóre dzieciaczki nie poznają swoich dziadków... moje mają komplet i jedną prababcię. Tą moją drugą babcię wspominam jako cudowną kobietę, bardzo wierząca i bardzo dobry człowiek! Ja wiem, że czuwa nad nami... wiem to na 100%, bo Ona nie dałaby nam krzywdy zrobić. A nigdy nie zapomnę jak chodziłam na dyskoteki i zawsze takie krótkie kiecki zakładałam, że jak wychodziłam to tylko patrzyłam czy nie patrzy ;) Miałam respekt :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wróciliśmy ze szczepienia...teraz dopiero po roczku...małemu na badaniu przed szczepieniem włączyły się disco-twisty i nie dał się za bardzo ogarnąć:-) przy mierzeniu hopsia-hopsia i na wadze to samo. W książeczce ma wpisane 73cm i 9kg. Dziś o dziwo nie płakał, a był kłuty w oba udka. Od drugiego półrocza podajemy bioaron baby(olej rybi+d3). Dostał cycusia i lulka...a mamusia pije kawkę i skrobie na kafe:-) v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga19870210
No dziewczęta dziś ja się pochwalę Wojtusiem :) Wychodzą mu 2 dolne jedynki niestety cierpi przy tym bardzo i trochę marudzi ale i tak jest dzielny do tego od 2 dni mówi baba i generalnie teraz tylko to słyszę przy płaczu i śmiechu przy zasypianiu i przebieraniu wszędzie baba :) Ogólnie powiem wam że jestem dumna z tych moich dzieci mam w sobie taką "matczyną dumę" ale odkryłam ją w sobie niedawno i bardzo mi z tym dobrze Nie czytajcie tego jako chwalenie się po prostu byłam w niedzielę na komunii gdzie było 5 małych dzieci do 1,5 roku max i 2 starszych 7 i 8 lat i nawet mój maż zauważył że Wojtek jest najgrzeczniejszy ze wszystkich dzieci bo starszy to wiadomo już prawie " młodociany" to do dzieci nie każe się zaliczać:) No to tyle jeśli chodzi o pianie pochwał na cześć moich urwisów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
Hej hej:) to ja;) nie do końca zajęta przygotowaniami ślubnymi, co siedzę u rodziców na południu i się urlopuję intensywnie:) dość blisko Mika Ciebie muszę być, bo w okolicach Sandomierza sobie urzęduję a Ty o Lublinie piszesz;) dziadkowie szaleją za młodym a ja mam trochę wiejskiego powietrza i odpoczynku od rodziny lubego... co do nich...młoda obraziła się i miała pogadankę z lubym o to, że nie będzie chrzestną..bo jak to?!!!? matka chrzestna będzie mieszkała tak daleko od Seby (jakieś 200 kilometrów) a ona jest tu na miejscu i ble ble ble...nie odpuszcza ten świrus, ale na szczęście luby jest asertywny, więc ja już patrzę trochę bez emocji na ten cały cyrk...no trochę z politowaniem, bo w życiu nie widziałam, żeby ktoś tak żałośnie pchał tam gdzie go nie chcą...liczę na to, że luby ją pogoni skutecznie do wakacji z tymi gorzkimi żalami, bo inaczej ja w wakacje będę musiała się po niej przejechać...chodziłam ostatnio cała szczęśliwa, że od świąt dała sobie spokój ze spacerkami ale niestety ostatnio znowu się aktywowała...mam nadzieję, że po tym fochu znowu jej przejdzie...powiedziałam tez lubemu, ze mi na jej sympatii nie zależy i jak będzie miała większe żale to niech jej powie, ze ja jej nie chcę na chrzestna i że uważam, że zachowała się bardzo po chamsku pytając się o to tylko jego, bo jakby to też jest moje dziecko, więc powinna spytać nas oboje..mówię Wam pier*dolec... młody dzisiaj dostał po raz pierwszy inne jedzenie niż mój cyc..a mianowicie łyżeczkę musu z dyni z dziadkowego ogródka..:) ponoć dynia jest najmniej alergiczna..nawet mu smakowała chyba choć z początku się krzywił;) ale też już patrzał nam w talerze przy obiadach tak, że mieliśmy wyrzuty sumienia..jakbyśmy go głodzili;) więc korzystając z okazji, że tu sprawdzone produkty podjadł dyni..a w piwnicy czekają na niego nie pryskane jabłka z sadu:) co do owsianki Laktatorku to taka jej uroda trochę;) ale przynajmniej zapycha na długo;) ja na śniadania się nią raczę to nie podjadam do obiadu;) gdyby nie luby to może i na obiad bym jadła..ale no muszę mężczyźnie mięcho przygotować;) co do kp...to przyznam, ze też z początku pomyślałam sobie o Laktatorku jak o troszkę "nawiedzonej" i zafiksowanej na tym punkcie...ale już jej oddałam honor i powtórzę to jeszcze raz, że mi też bardzo pomogła i dzięki temu tłuczeniu do głowy wytrwałam w kp i uważam się za mądrzejszą:) mój dzieć już grzecznie śpi więc idę rżnąć w karty;D buziole:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćagnieszka
Odnowiłam sobie kontuzje stawu skokowego sprzed dwóch lat. Już trzeci dzień na ketonalu kuśtykam. Oby szybko przeszło. Zuzi wróciła ochota na mleczko, a już naprawdę się bałam. A nie chcę jej kleikami dzień w dzień zapychać. Na same stałe posiłki jeszcze ma dużo czasu. Mała usnęła właśnie z grzechotką, którą się przed chwilką bawiła w jednej ręce i pieluchą w drugiej:) Słodki widok:) mogla bym tak na nią patrzeć non stop. Od dwóch dni ulubioną zabawą Zuzi jest macanie po twarzy osoby, która trzyma ją na rękach. Włącznie z liczeniem tej osobie zębów:P. Pytanie do mam bardziej doświadczonych- kiedy dałyście dzieciom pierwszy raz Flipsy? Pytam bo czytałam o tym ostatnio i widziałam wypowiedzi, że nawet w piątym miesiącu po wprowadzeniu glutenu już, ale mi się to trochę wcześnie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
agnieszka ja bardzo jestem "zacofana" co do innych pokarmów, więc nawet nie pamiętam kiedy córce dałam - na pewno późno. Teraz zbieram się pomału do pierwszej marchewki czy ziemniaka, ale zebrać się nie mogę. Mój to ten jeden ze starszych z grudnia. Dzisiaj jedziemy do lekarza, bo mały ma katar i boję się, że może to być jakieś powikłanie ospy i wolę od razu się upewnić. Strupki ma już pozasychane, więc nikogo już raczej nie zarazi. Tak badanie twarzy to jest to! Ale zęby też chciałby liczyć, ale ja zamykam buzię szczelnie, bo tak jak Wam kiedyś pisałam ja nawet nie oblizywałam łyżki po córce, więc w ogóle poślinione rączki mojego dziecia przez inne osoby nie wchodzą w grę - od razu bym zwróciła uwagę. kinga no proszę jakie masz grzeczne dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, mój synuś ma tyle maskotek, grzechotek i innych cudów, a od dwóch dni najlepszą zabawką jest pusta butelka platikowa. Miękki plastik zgniata i tak mu strzela że mruży oczy, a zakręconą nakrętkę(umtytą i oblukaną czy nie ma gdzieś jakiś zadziorów)gryzie z upodobaniem. Gryzak i zajmująca zabawka w jednym. Polecam...Laktatorku ja też się zebrać nie mogę do tej mafefki:-) ale ostatnio jadłam zupkę i Marcel siedział u mnie na kolanach to nie dość że liczył mi łyżeczki to głośno mlaskał...byłam w szoku...chyba jest już gotowy...a za łyżką aż się trzęsie:-) ma podawaną łyżką wit d3(dostaje taką na receptę/vigantol/dużą dawkę dwie krople tj.1000j)...wiecie co? No bo mi trochę żal że ten czas tak szybko leci i mały tak rośnie, że jakaś mafefka zacznie zastępować cycusia, że spacerówka wyprze wkrótce gondolę...żal mi trochę...dopiero byłyśmy w ciąży....v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia___
Ja Amelii juz wprowadziłam na stałe codziennie śniadanie mleko drugie śniadanie mleko obiadek ze sloiczka (nie moge znaleźć u nas nigdzie jakiegoś zaufanego dostawcy ekologicznych warzyw i owoców) podwieczorek dostaje deserek np mus jablko i banan i kolacja mleko. I w nocy mleko. Wg tabeli powinna dostawac 4 porcje mleka na dobę. Jak nie podam obiadku z jakiegoś powodu to dostaje mleko i Cześć... Amelii bardzo smakują obiadki Babydream. Są gęstsze niż gerbera czy bobovity. Np ostatnio zjadla marchewke z ziemniakami i wołowina po 4 miesiącu i nigdy tak dużo nie zjadła bo to było gęstsze. Już tak nie wypycha jedzenia językiem tylko normalnie je. A kupy mają chyba wszystkie kolory tęczy :D daje jej też soczki do picia bo jak jest ciepło to chce się pić. Staram się dawać takie gęstsze z marchewką np ewentualnie jabłko czy gruszka ale muszę zageszczac bo ulewa bez tego dlatego nie daje jej samej wody bo jej woda z zageszczaczem nie smakuje wcale... nie dziwie sie sama bym tego nie wypila... co do samopoczucia to powiem ze tak sobie. Raz lepiej raz gorzej. Od poniedzialku mam teorie na prawko wiec w sumie mam malo czasu bo rano porzadki potem spacer potem obiad chwilka relaksu i od 17 do 20 teoria wiec przychodze do domu i jest koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka_81
Młoda chwilkę usnęła to szybko piszę. Tym razem z kompa;))) My też nadal bez pokarmów stałych, też się zbieram i jakoś nie mogę, ale widzę, że tak patrzy jak my jemy. Da radę, wytrzyma. Też nie oblizuję po dziewczynkach, jedynym wypadkiem jest jak jestem na dworze i na ziemię spadnie smoczek to wtedy przecieram i delikatnie obliże, jeżeli nie mogę wody kupić nigdzie. Muszę najpierw kupić łyżeczki dla Marty, bo każda ma mieć swoje. Talerzyki to później. Moja też łapie rączkami dłonie, a ostatnio ukochana zabawa to łapanie firany, rechocze przy tym nie z tej ziemi:))) Moja od czasu ząbkowania i przewracania się na brzuch nie usypia sama. Mamy też lęk separacyjny, jak tylko znikam to ryk. Na szczęście jest siostra, więc Hania daje radę. Jednak nie wystarczy tylko być, trzeba patrzeć na MArtę i z nią rozmawiać. Dziś w nocy nie wiem co się stało. Odciągnęłam się 23.30 i do rana już nie ciągnę, tylko 8.30, a dziś 7.30 a ja z bólu się obudziła, prawa pierś kamień dosłownie. Laktator powyciągał co mógł a potem musiałam sama porozcierać, makabra. Ściągnęłam 270ml z obu. Już niby chcę kończyć to odciąganie, ale nie mogę. Jakoś mi tak dziwnie, że chcę dziecka pożywienia pozbawiać. Chyba mam z głową;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
kasia nie masz z głową ;) - to normalne pozytywne zakręcenie, aby dać dziecku co najlepsze. Viola no ba... czas leci, ale ja się pocieszam, że każdy okres w życiu dziecka jest fajny (no może pomijając okres kiedy zaczyna pyskować ;) ), więc jakoś chyba musimy przeżyć tą mafefkę ;) A u nas źle tzn. musi być antybiotyk, bo powikłania po ospie są tak poważne, że mówiła, że lepiej nie czekać jak coś poważnego się wykluje, bo zaczął też nieładnie kaszleć i UWAGA!!! pediatra potwierdziła, że ospa to jedna z nielicznych chorób gdzie karmienie piersią nie jest w stanie przed nią obronić i nawet dziecko w brzuchu nie jest chronione, bo przeciwciała w łożysku też nie są odporne na ospę. A jeżeli gdzieś piszą, że przeciwciała w mleku chronią przed ospą to jest to nieaktualna strona, bo to też należy do mitów na temat kp. Ona mnie jakoś tak zapamiętała, że nawet nie pyta jak karmię tylko od razu wie, że karmię... kurde nie wiem czy po cyckach poznaje? ;) albo moja obsesja kiedyś jej się udzieliła, że tak zapamiętała, bo na pierwszej wizycie z synkiem wspomniała, że pamięta, że córkę długo karmiłam - no nie wiem czy15 m-cy to tak długo... Mówiła, że przez jakieś 2 miesiące może mieć dużo mniejszą odporność i trzeba uważać. Na szczepienie też mamy iść dopiero w czerwcu. Córka miała w ciągu 4 lat tylko raz antybiotyk a teraz tak szybko zaczynamy :( jestem bardzo anty antybiotykom, ale jak już jest konieczność to nie będę ryzykować, bo czytałam o powikłaniach typu zapalenie płuc, żołądka, zapalenie opon mózgowych, jakieś drgawki itd. to nie ma żartów. Co do wyrywania jedzenia z rąk to masakra, bo nikt kto trzyma go na rękach nie jest w stanie się najeść. Ostatnio mąż miał walkę z synem o butelkę piwa ;) a ten jak chwycił to ma taki silny zacisk piąstki, że to była prawdziwa walka, żeby nie przystawił butelki do ust. Viola a nalej do plastikowej butelki trochę wody na dnie (tyle żeby uniósł), żeby mu się przelewała... tak, tak z córką też ta zabawka była nr 1 ! brała butelkę w rączki i się z nią turlała, kopała nogami... ten jest trochę oporny na turlanie, ale butelka też robi furorę :) Teraz ma taką małą od wody a rowki na nakrętce są idealne do masowania dziąsełek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Start z glutenem mamy za sobą:-) coś mnie podkusiło, rozgotowałam 0,5 łyżeczki kaszy manny w 100 ml wody,dodałam mleczka z piersi i dałam miśkowi dwie łyżeczki od herbaty podzielone na 5 jego malutkich łyżuni. Oszalał z radości...ba! chciał więcej:-) aż się trząsł i piszczał jak jadł i otwierał buźkę do łyżeczki ...kochaniutki v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
My za sobą mamy jedzenie łyżeczką probiotyku, żeby przygotować brzuszek na antybiotyk. Rozpuściłam go w moim mleku w małej miseczce i zanim zdążyłam podawać łyżeczką to już umoczył rękę w misce. Chyba bał się, że mu zaraz zabiorę ;) Gotowy jest na pewno na inne pokarmy i jakoś nie mogę sobie wyobrazić dawać mu coś innego jak tylko leżał i nie był świadomy innego jedzenia. Co do glutenu to ja planuję na dniach ugotować marchewkę i może ziemniaka i pod koniec gotowania dodam kaszki manny i później wszystko zmiksuję blenderem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No Laktatorku ja odwrotnie. Stopniowo będzie zwiększane miał porcje tego co dostał dziś a dopiero później ugotuję jarzynkę i dodam kaszki. Soczki, deserki owocowe dam po skończeniu 6 m-ca. Spokojnie, bez szału nie wszystko naraz. Idę zgodnie ze schematem z książeczki zdrowia v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość patka
hej dziewczyny, laktatorku wspolczuje choroby synka, miał już jakies szmery na oskrzelach? gorączkuje? jaki masz antybiotyk? zjada łądnie? jak podajesz? mój starszy syn był straaaaszny jeśli chodzi lekarstwa...nie chciał w żaden sposób. musiałam w czopkach robiony antyb mieć ze dwa razy. kaska81 - Ty jestem mi szczególnie bliska ha ha jak to zabrzmiało!!! ja tez sciagam mleczko i podaje w butli. tak musiałam bo Młody schizolca dostawal przy cycku i szarpał, potem był etap niejedzenia, musiałam notować ile i kiedy wiec z cycka się nie dalo. Ile jszecze zamierzasz odciąć? ja tez mam to uzaleznienie co Ty!! teraz odciągam 4 razy na dobe. spokojnie starcza Malutkiemu, przedtem odciagalam 5 razy i mam naribione zapasow ponad100 torebek. pewnie je wywale zaraz bo sa już niektóre z lutego, zatem stare. myslalam już wiele rzy żeby chociaż na noc dawa np. bebilon ale jakos nie było potrzeby, ponad litr uciagalam spokojnie, teraz ok. 900 ml na dobe. mysle ze do 6 m-ca i finiszujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
Patka, ale Ty masz produkcje!!! Ja teraz odciagam 5 razy i na styk am na 4 karmienia, 2 razy dostaje bebilon. Teraz np musze zrobic bebilon bo mam tylko 60ml:/ do mrozenia nie zuzylam nawet jednej paczki pojemnikow, zostaly mi chyba z 4 szt. Mrozilam max 5szt. Nie wiem czy wiesz, ale max 2 tyg mozna mrozic mleko, bo potem sie zmienia. U mnie po nocy, czyli jakichs 8h i to nie wiem dlaczego az tyle, bo normalnie max 200 sciagam i to po laktatorze rekoma jeszcze sciagam. To i takie ilosci mam po rozkreceniu laktacji i sciaganiu na poczatku co 2h. I tak pekam z dumy, ze to moje 4kg dziecko z tych moich pryszczy tyle sie karmilo;-) No to moje dziecko pospalo 20min. Czyli z calego dnia 2,5h:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Antybiotyk amotaks i ładnie pije ze strzykawki, ale małymi porcjami, bo inaczej wylewa mu się bokami. Odrobinkę spróbowałam to nawet słodki. Co do szmerów nic nie mówiła, ale kaszel jej się nie podobał, bo ma taki szczekający (na początku był zwykły, więc bardzo szybko mu się zmieniał) i mówiła, że przy takiej odporności bardzo szybko może zaatakować oskrzela czy płuca. Mówiła, że teraz niby może nic nie słyszeć a dosłownie za kilka godzin może już być źle a wiadomo, że codziennie do lekarza chodzić nie będę. Gorączki nie miał, ale ten kaszel ma paskudny - córka nigdy takiego nie miała, więc tym bardziej się przeraziłam i nie "pyskowałam" że nie chcę antybiotyku. Probiotyk mamy asecurin a do noska nasivin krople dla niemowlaków. Córka za to mało kiedy cokolwiek dostawała, ale ona uwielbia jakiekolwiek syropy - wszystkie jej smakują i aż nie może doczekać się kiedy dostanie. patka nie wywalaj mleczka - daj kotu jak masz - wcina aż uszy się trzęsą ;) czytałam, że mleko jest świetne do kąpieli ;) ale ja jakoś bym się chyba nie odważyła ;) Wczoraj jak wymieszałam probiotyk z moim mlekiem to później zapomniałam i spróbowałam czy dobre a szybko dotarło, że dałam tam coś od siebie :D nie wiem czy to mleko takie słodkie czy ten proszek ;) Viola ja soczki raczej pominę na rzecz wody - u córki podziałało i teraz głównie tylko wodę pije. Synek dzisiaj jakiś taki spokojniejszy... w końcu pospał kilka razy więcej niż godzinę, ładnie znowu leży, więc chyba wraca mój synek :) Lecimy biegać i dzisiaj chce pozbierać młode pędy choinek i zrobić domowy syrop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość patka
nie mam kota, może dam sąsiadom?! ha ha... kasia81 w zamrażalce przy -18 może niby być 3 mce ale ja bym nie dala takiego. no produkcje miałam duza, nawet myslalam nad bankiem mleka żeby potrzebującym oddac, ale tam jakies wielkie procedury, na które nie miałam czasu. mój Maly tk swirue ostatnio z obracaniem się ze nie mam jak go ubrać, przewinać, w łózeczu po 1000 razy go musze przekrecac bo zawsze się jakos zablokuje ehhh. teraz wlasnie lezy jakos bokiem, nogi miedze szczeblkami, reka na gornej barierce i smieje się do mnie. ten słodziak jeden. chyba go ZJEM z miłości!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
patka to córka tak miała, że przemieszczała się turlając a pieluchę zmienialiśmy jej w powietrzu :) A synek leży grzecznie, więc liczę, że nie będę musiała tyle biegać niż przy córce... chociaż bieganie jak to pisała viola na czasie, więc może czemu nie? ;) Córka to była takie małe ADHD, wszędzie jej było pełno, im wyżej tym lepiej itd, ale w miarę z tego wyrosła ;) A dzisiaj kąpała ją moja siostra i pyta się córki "a gdzie to jest" a córka do siostry "znajdź to się dowiesz"... wyliśmy ze śmiechu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heloł mamusie:-) rano znalazłam drugiego ząbka u misia mego:-) a wczoraj dostał mafefki troszkę zblendowanej...jeżeli chodzi o rozwój ruchowy to zadziwia mnie codzień czym innym...nie chce skubaniec leżeć na pleckach, kładę go na plecki i myk już na brzuchu...podgina nogi w kolanach, kuper w górę i na kolachach i przedramionach buja się w przód i tył lub jak gąsienica pełza ale...do tyłu:-) no tylko na macie na podłodze mogę go zostawiać z gromadą zabawek, bo z narożnika ucieka a w łóżeczku ciągle się gdzieś blokuje...nogi, ręce w szczebelki i ryk:-) kocham go nad życie...dwoje starszych tak samo, ale tamte to już takie pyskole, ale też kochane v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
A mój Szkrab jeszcze nie ma zębów, ale się niesamowicie ślini i wkłada rączki do buzi. Jakieś dwa tygodnie mieliśmy spokoju, a teraz znowu. Ale zębów jak nie było tak nie ma. W nocy się zbudził z płaczem i dopiero jak mu zrobiłam masaż dziąseł to usnął, ale i tak niespokojnie. Od czasu do czasu przewróci się z plecków na brzuszek, ale teraz znowu jakos mniej. Do siadu w ogole się nie podnosi jak leży na wznak. w ogóle jak mu daje ręce żeby sprawdzić czy będzie umiał coś z nimi zrobić to tylko się łobuzersko śmieje. Jak karmie go w fotelu albo położe go sobie na klatce jak ja siedze to się zgina do siadu ale tylko wtedy. i wtedy mu nie pozwalam, bo skoro sam się nie garnie to nie bede go przyzwyczajała do pomocy. W sumie jest najmłodszy z naszych dzieciaczków tutaj, więc jeszcze się tym nie martwoie. Jak go przewijam to dotyka raczkami swoich stópek i się boję żeby się nie przeważył tylko i nie spadł.Ale przewijak to jego ulubione miejsce. Tylko tam się uspokaja. A po karmieniu uwielbia gadać do mojego cycka:) Wczoraj była moja koleżanka ze swoja córka, która jest starsza od Michała o rok. I jak tamta się rozpłakała to Michaś zaczął tez płakać. A tak samo w czwartek była moja mama i moja siostrzenica mała, i jak tamta się rozpłakała to Michaś razem z nia, taki współczujący się zrobił. W ogóle jak ktoś go weźmie na ręce inny niż ja albo mój mążl to plącze tak histerycznie ze strachu. Mały dzik nam rosnie :D ale to przez to, że całe dnie tylko z nami praktycznie spędza. W środę jedziemy na szczepienie, zobacze czy waży już te 8 kg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Mikołajkowa do Lublina jeszcze w miarę mam blisko (ok. 85km), ale na północ więc do Sandomierza ho ho ho :) A jak Ty mówiłaś, że rodziców masz na końcu Polski to niezły dystans między nami ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćagnieszka
Mikołajowa to Ty bliżej do mnie masz, bo ja tylko 18 km od Lublina mieszkam:) W jednym domu mieszka z nami siostra i jej przyszły- niedoszły jak ja to określam narzeczony. Nie żyjemy z facetem w zbyt dobrych relacjach delikatnie mówiąc. Wczoraj jak szliśmy do samochodu z małą to on wyjeżdżając z garażu mało nas nie rozjechał. Mąż niósł w nosidełku Zuzie na szczęście zdążył odskoczyć. Szłam przed nimi i nie zdążyłam uskoczyć, oberwałam w rękę. Nawet nie spytał czy nic nam się nie stało tylko odjechał. Wkurwił nas delikatnie mówiąc. Facet robi nam na złość jak tylko może a to wieczorem muzykę bardzo głośno puszcza- nasze pokoje dzieli ściana więc jest to dość uciążliwe. A to gdy ja robię pranie wywiesza na sznurki pościel, koce tak żebym nie mogła rozwiesić. Nie robi nic, poza siedzeniem przed komputerem i graniem w gry, nie pomaga w pracach w ogrodzie czy innych zajęciach kolo domu. Mieszka u nas ponad rok. Do tej pory jego "umilanie" nam życia było niegroźne. Ale po wczorajszym zaczynam się bać. Siostra nie ma na niego żadnego wpływu, wręcz przeciwnie on nią manipuluje jak tylko mu się podoba. Po wczorajszym zaczynam się poważnie bać, by nie zrobił krzywdy Małej. Nie mogę go wyrzucić, mamy dom w udziałach po 1/4. Byliśmy na grilu u mojej koleżanki. Ma synka miesiąc starszego od Zuzy. Śmiać na się chciało jak dzieciaczki się do siebie śmiały i gruchały wzajemnie. Mala tolerowała tylko panów do pań nawet uśmiechnąć się nie chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Viola to myśmy się chyba jakoś zgadały. Mój wczoraj też pierwszą marchewkę dostał, bo przyjechała siostra i razem z mamą jak widziały jak się rzuca na jedzenie to mnie namówiły ;) i co zrobiłam? Pierwszą porcję przypaliłam, bo zamiast pilnować siedzieliśmy i gadu gadu a później zaczęłam je wkurzać, że to znak, że jeszcze dzisiaj nie dostanie, ale w końcu wyciągnęłam słoiczek marchewki z ziemniakiem, bo już nie miałam takiego fajnego małego garnka a nie chciało mi się go szorować. Wcinał pięknie (myślę, że zjadł małe dwie, trzy łyżeczki, bo na pierwszy raz nie chciałam przesadzać) i dzisiaj była mafefkowa qupa :) Dostał po jedzeniu, bo czytałam, że nie powinno się innym jedzeniem zastępować jednego karmienia piersią tylko do pierwszego roku najpierw pierś a później cała reszta - bardziej to ma wyglądać na próbowanie, poznawanie smaków. No a dzisiaj pojechałam do przedszkola to mama cała zadowolona, bo sama podawała. Przyjechałam i po chwili patrzę a ona cała na ramieniu usmarowana, mały we włosach mafefkę miał, więc musiała być impra na całego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
Kurcze, widze, ze juz rozszerzacie diete. Ja jeszcze nie zaczelam. Nie mam zadnego sloika to czekam. Jak mi sie zachce pojsc do miasta to cos kupie. Weny mi brak. Na razie w tym tyg musze isc na ostatnie pneumokoki. Moj zebinator szczerzy sie ile moze. Firany robia furore. Bez przerwy tylko na brzuch, no i uwielbia siedziec w gondoli. Od razu usmiech i wzdycha z zachwytu. Jak zrobi sie cieplej to spacerowke wyjmujemy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Kasia mój ma 5 miesięcy i dwa tygodnie, więc myślę, że czas nadszedł ;) w końcu jest jeden ze starszych. A gondolę zamienimy na spacerowy chyba na początku czerwca, będzie może cieplej a i mamy wtedy wyjazd... ale to jeszcze zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tak, pierwszy garnek mi też się przyjarał, teraz nalewam więcej wody, żeby nie przypalić a gdy już się ugotuje to jak jest za dużo to przed blendowaniem odlewam...ja też kochana najpierw pierś podaję bo to po spacerku no i bierzemy się za gotowanie dla wszystkich i dla miśka, więc amku dostaje gdzieś po godzinie od piersi...ja słoiczków nie kupuję, nie mam świra też na punkcie eko-marchewek...kupuję na targu od tzw.zaufanych...owszem później jakiś deserek czy soczek kupować będę, ale staram przyzwyczajać malca do domowego jedzenia...laktatorku- a dzisiaj ziemniaczka dodałam:-) tak...tak...to ma raczej na celu aby mały spróbował a nie się najadł...choć bardzo mu smakuje i mało nie może:-D i tak stopniowo dodawać będę pietruszkę, seler, mięsko, żółtko itd. Nasze dzieci tak się fajnie urodziły, że akurat gdy mają wprowadzane nowości lada dzień pojawią się: młode ziemniaczki, cała włoszczyzna, truskawki, jagody itd. My też jeszcze się gondolujemy i nie śpieszno nam do zamontowania spacerówki bo po pierwsze zimno jeszcze a po drugie na chama dziecka też sadzać nie będę. Pewnie nastąpi to nie wcześniej jak w pierwszych dniach czerwca. A dziś tak się rechotał na głos przy tym dostał czkawki i w dodatku mleko mu się cofnęło...a z powodu czego? Nie uwierzycie...wyklepywałam(klaskałam) rękoma po kolanach a ten się zanosił...jak niewiele trzeba:-) v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia grudniowa mamusia
Hej dziewczyny tyle mam do napisania jak Was czytam,ze pewnie jak zacznę to się pogubie ;) jesteśmy od marca na urlopie w Pl i był do kwietnia ale mój luby trafił do szpitala i na zwolnieniu jest ;) plus połowę rodziny mialam w szpitalu więc naprawdę mialam niekolorowo i nie chcialam sie zalic,ja do Sandomierza mam 30 km tylko;) moj Skarb ssie paluszki prawie non stop,smoka nie ma;) z butelki chcialam jej dac to zagryza na lewo prawo ale nie ssie... i sie bardziej bawi,siada juz sama z pozycji pollezacej tak sie rwie do raczkowana ale wszystko powoli ;) za jedzeniem tez wodzi ale czekam na to pol roczku;)i z kazdym dniem coraz bardziej ja kocham,a rano ( bo spi na brzuszku w nocy) podnosi sie na raczkach wola nas i sie smieje :D kurcze jak Was czytalam to tyle rzeczy chcialam Wam napisac a teraz juz nic nie pamietam ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×